|
Autor
|
Wiadomość |
Fado
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 192
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:58, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cholera, może to przyjmie nawet jeszcze bardziej niebezpieczną postać i skończy się na molestowaniu psychicznym (a pewnie już jest, bo groźba i inwektywa to nic innego jak forma przemocy). |
Czy ktoś napisał, że groźba jest alternatywą dla klapsa? Czy nie wystarczy traktować każdego człowieka, w taki sposób, w jaki sami chcielibyśmy być traktowani?
Cytat: | Klaps jest be i fe, bo nie wolno bić, natomiast stres, który dziecko przechodzi, żeby zdać pierdoloną maturę i zakwalifikować się na studia jest zupełnie ok ?????? |
Nie, też nie jest ok. Za stres maturalny w znacznym stopniu odpowiedzialne są media. Z tego, co pamiętam, to one najbardziej wprowadzały (być może i nadal wprowadzają) niemiłą atmosferę. Prawdopodobnie każdy dziennikarz czy nauczyciel w liceum zdaje sobie sprawę z faktu, że matura to pikuś w porównaniu do niejednego egzaminu na studiach... ale dobrze, gdy licealiści się boją (no i w radiu przecież też trzeba o czymś mówić) Poza tym media robią pranie mózgu ludziom wmawiając im, że człowiek który nie ma tytułu mgr czy dr przed nazwiskiem nie jest wartościowym człowiekiem. Cały czas wmawia się ludziom, że IQ i sukcesy zawodowe są najważniejsze. Zupełne pomija się inteligencję emocjonalną i duchową oraz ich rozwój. Czy to nie jest działanie NWO?
Myślę, że można wytłumaczyć dziecku, że nie powinno stresować się maturą. Jeżeli będzie robiło wszystko, aby ją zdać i zda, to dobrze. Jeżeli nie zda, świat się nie zawali. Teraz i tak licealiści są w lepszej sytuacji niż licealiści kilka lat temu i mogą podchodzić do egzaminu maturalnego kilka razy.
Cytat: | Ciekawe stwierdzenie padło, że dzieci należy się bać uderzyć, bo przecież jak podrośnie to nam odda. Laughing |
Może (ale oczywiście nie musi), w ten sam lub podobny sposób. Jakoś tak wyszło, że moim hobby (chyba od zawsze) jest obserwacja ludzkich zachowań .
Cytat: | Rzeczywistość natomiast jest zupełnie inna. Świat dookoła jest okrutny i brutalny. Jeżeli nie wykorzysta Was fizycznie to zrobi to psychicznie. |
Dla każdego, świat jest inny - jest takim, jakim my go widzimy.
Cytat: | Skutki takiego sposobu wychowywania widać dokoła. NWO zapierdala tak jak jeszcze nigdy, a wszystko za przyzwoleniem ludzi, którzy nawet nie wiedzą jak się temu przeciwstawić. |
Ludzie, którzy kiedyś byli bici przez rodziców też nie mają pojęcia o tym jak bronić się przed NWO.
toto napisał: | Tych od teorii Smile w szczególności, przypadek autentyczny, jak go rozwiązać?
1. Dziecko bije inne dzieci w grupie.
2. Dzieci skarżą się pani, pani dziecko upomina.
3. Dziecko nadal bije dzieci w grupie, pani upomina dziecko jeszcze raz i stosuje inne wychowawcze metody, aby dziecko nie biło dzieci.
4. Dziecko bije inne dzieci, skargi nie pomagają, rodzice dziecka nie zezwalają na przeniesienie go do innej grupy, odmawiają badań psychologicznych dziecka, sytuacja jest nierozwiązywalna. (tak się wydaje)
Problem został w końcu rozwiązany, jak wszyscy zwolennicy bezstresowego wychowania, ten problem by rozwiązali? |
Wysłanie rodziców na badania psychologiczne. Jeżeli psycholog nie stwierdzi żadnych nieprawidłowości, przeniesienie dziecka do innej grupy. Czy to jest wbrew Konstytucji lub Karcie Praw Dziecka?
_________________ "Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują." Hipokrates
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:56, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Aya, nie wiem za co bym dał klapsa. Może nie dam w ogóle, bo nie będę czuł takiej potrzeby. Nie mam określonych ram w których będę operował wychowując dziecko. Wymienianie sytuacji, w których dziecko można, a nie można uderzyć jest takim samym debilizmem jak odgórne stwierdzenie, że bicie dzieci jest fe. Wszystko będzie zależało od sytuacji, intencji dziecka i cierpliwości rodziców, a zapewne wielu innych rzeczy także.
Fado, tak, Aya napisał, że groźba może być alternatywą klapsa, ale rzecz w tym, że ja twierdzę, że ma chłop rację. Wyobraź sobie dziecko, które sięga łapą w kierunku gorącej kuchenki. Dasz mu w dupę to nie sięgnie po nią drugi raz. Problem w tym, że może już nigdy nie zostanie kucharzem. I tu alternatywą będzie groźba właśnie. Jak dotkniesz to się oparzysz i będziesz miał bąbla, który będzie cie bolał przez kilka dni. Można jeszcze dziecku pozwolić dotknąć kuchenki i wtedy też zapewne następnym razem pomyśli kilka razy zanim dotknie kuchenki ponownie, ale tego typu metody mają swoje wady, bo nauka przechodzenia przez jezdnie skończy się w wersji optymistycznej na intensywnej terapii, a najprawdopodobniej na cmentarzu.
A traktowanie dziecka w taki sposób jak sami chielibiśmy być traktowani ma niestety spory minus. Dziecko - skichajcie się, ale tego nie zmienicie - nie ma takiego poziomu świadomości i wiedzy o otaczającej je rzeczywistości jak my. Nie zrozumie niektórych rzeczy, bo nam nauka o nich zajęła duuuuuuuużooo czasu i często kosztowała nas wiele poświęceń. Możemy za to, dziecko do pewnych rzeczy uprzedzić, dając mu klapsa czy strasząc je różnymi konsekwencjami - nie zawsze prawdziwymi. Skutki tego oczywiście też mogą być różne. Czasami dziecko będzie unikać niektórych rzeczy, czasam co najwyżej będzie się zastanawiać nad tym, dlaczego rodzicom tak zależało, żeby na coś uważać, a czasami skutek będzie odwrotny do zamierzonego i dziecko albo z ciekawości, albo z przekory właśnie będzie robić to za co dostaje lanie.
Najważniejsze to patrzeć na to co się robi i wyciągać z tego wnioski. Przyjmowanie z góry określonego nastawienia, "Nie wolno bić dzieci", "Nie ma Boga", "Spisek nie istnieje" eliminuje skuteczność postępowania człowieka w przypadku kiedy założenie to jest błędne, a najczęściej jest tak, że właśnie błędne jest. No i dobrze będzie właśnie to dziecku przekazać, że zarówno rodzic jak i ono same nie są nieomylni i że często to co się robiło/w co się wierzyło całe życie na końcu może okazać się bezsensu.
Idziemy dalej. Stres maturalny. Media nie są odpowiedzialne za stres maturalny w takim stopniu w jakim są za to odpowiedzialni rodzice. Nie zwalajmy wszystkiego na NWO. Popatrzmy w lustro. Serio. Przecież to rodzic chce, żeby dziecko miało ukończoną szkołę, dobrze napisaną maturę i żeby ukończyło studia, dzięki czemu będzie miało dobrą pracę i będzie mogło harować całe życie na swoją emeryturę, którą w końcu i tak system mu podpierdoli. No jeśli chodzi o mnie - rewelacyjny sposób na życie. Cud, miód i orzeszki.
I reasumując, bo pewnie monotematyczny się robię, dziecko musi jak najszybciej zrozumieć o co chodzi w życiu. I musi zrozumieć to samo. Nie da się tak, że rodzice mu powiedzą, a ono zrozumie. Czasami musi upaść, żeby się podnieść. Czasami musi dostać w tyłek, żeby nie robiło czegoś, co może skończyć się dla niego śmiercią, a jeszcze nie rozumie co to w ogóle znaczy, że przejedzie je samochód.
Jeżeli dziecko będzie chciało należeć do systemu - to będzie należało i kropka. Trzeba mu wtedy uzmysłowić jak system działa i zastroszczyć się, żeby nie było w nim "popychlem" tylko, żeby dyktowało reguły innym.
Jeżeli moje dziecko będzie chciało wyjechać do Peru i łowić do końca życia ryby nad brzegiem oceanu i jeżeli będzie rozumieć co to oznacza w praktyce, sam mu kupię bilet.
Nie ma uniwersalnego przepisu na wychowanie dziecka. No o ile ktoś nie chce swojego klona, który będzie realizował niespełnione ambicje swoich rodziców.
W sumie - jak zawsze - każde działanie ma swoje konsekwencje.
Peace.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
inecki
Dołączył: 19 Sie 2008 Posty: 465
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 02:18, 31 Maj '09
Temat postu: |
|
|
toto napisał: | Tych od teorii w szczególności, przypadek autentyczny, jak go rozwiązać?
1. Dziecko bije inne dzieci w grupie.
2. Dzieci skarżą się pani, pani dziecko upomina.
3. Dziecko nadal bije dzieci w grupie, pani upomina dziecko jeszcze raz i stosuje inne wychowawcze metody, aby dziecko nie biło dzieci.
4. Dziecko bije inne dzieci, skargi nie pomagają, rodzice dziecka nie zezwalają na przeniesienie go do innej grupy, odmawiają badań psychologicznych dziecka, sytuacja jest nierozwiązywalna. (tak się wydaje)
Problem został w końcu rozwiązany, jak wszyscy zwolennicy bezstresowego wychowania, ten problem by rozwiązali? |
1. Trzeba dowiedzieć się czemu bije.
2. Skąd wiesz, że problem został rozwiązany - jeśli nie zdefiniowano problemu?! Jeśli uważasz, że jak przestało bic to sprawa z głowy - to słabiutko (przepraszam, jeśli posądzam)
p.s. samo stwierdzenie "badanie psychologiczne dziecka" zamiast pomoc psychologiczna - określa jaką perspektywą dysponujesz. aaaa no i może powiedz jakie "inne wychowawcze metody" stosowała "pani" - bo, że były wychowawcze, to tak na słowo nie uwierzę (sorry, ale już tak mam)
_________________ storyofstuff
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Entrop
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 276
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:56, 31 Maj '09
Temat postu: |
|
|
inecki
chcialem sie za te odpowiedz wziasc, ale poleglem, gdyz bylo tu zbyt wiele niewiadomych i zalozen do gotowego rezultatu (problem zostal w koncu rozwiazany).
Wyartykolowales w zasadzie to co trzeba bylo, dodalem Cie do ulubionych.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Kraken
Dołączył: 27 Maj 2007 Posty: 72
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:54, 01 Cze '09
Temat postu: |
|
|
To może cytacik z Księgi Rodu, odnośnie bicia dzieci?
- Brednie, kompletne brednie! Nikt i nigdzie nie bije dzieci ot tak sobie. Owszem, czasem ukarzą, dadzą lekkiego klapsa, ale tylko wtedy, kiedy dzieci nie słuchają swoich rodzicow i robią to, co nie jest dobre.
- Owszem tato, kiedy rodzice uważają, że dzieci źle postępują.
- No to ty, tato, odbierz jakieś moje postępowanie za niewłaściwe.
- Co to znaczy "odbierz"? Kiedy postępowanie jest niewłaściwe, to wszyscy od razu wiedzą, że ono takie jest. Nie możesz jakiegoś postępowania uważać za niewłaściwe tylko dlatego, że tak ci się po prostu podoba. Wszyscy powinni rozumieć, jakie postępowanie jest dobre, a jakie złe.
- Także dzieci, które są bite?
- Dzieci też. Właśnie dlatego je biją, żeby zrozumiały swoje postępowanie
- A zanim nie zostaną zbite, to co, nie mogą zrozumieć?
- Chyba nie mogą?
- Tłumaczą im, a one nie mogą zrozumieć?
- Nie mogą, i w tym tkwi cała ich wina.
- A ten, kto niezrozumiale tłumaczy, nie jest winien?
- No, wychodzi na to, że on... Całkowicie zamąciłeś mi w głowie swoim nierozumieniem![...] - Tak bardzo dokuczało mi rozumowanie syna, że walnąłem pięścią w pień drzewa...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
toto
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 264
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:27, 01 Cze '09
Temat postu: |
|
|
inecki napisał: | toto napisał: | Tych od teorii w szczególności, przypadek autentyczny, jak go rozwiązać?
1. Dziecko bije inne dzieci w grupie.
2. Dzieci skarżą się pani, pani dziecko upomina.
3. Dziecko nadal bije dzieci w grupie, pani upomina dziecko jeszcze raz i stosuje inne wychowawcze metody, aby dziecko nie biło dzieci.
4. Dziecko bije inne dzieci, skargi nie pomagają, rodzice dziecka nie zezwalają na przeniesienie go do innej grupy, odmawiają badań psychologicznych dziecka, sytuacja jest nierozwiązywalna. (tak się wydaje)
Problem został w końcu rozwiązany, jak wszyscy zwolennicy bezstresowego wychowania, ten problem by rozwiązali? |
1. Trzeba dowiedzieć się czemu bije.
|
Bo miało taki kaprys, był agresywne.
inecki napisał: |
2. Skąd wiesz, że problem został rozwiązany - jeśli nie zdefiniowano problemu?! Jeśli uważasz, że jak przestało bic to sprawa z głowy - to słabiutko (przepraszam, jeśli posądzam)
|
Przestało bić, nie wlazę mu do głowy, aby stwierdzić czy cokolwiek zrozumiało. W każdym bądź razie problemów jest znacznie mniej.
inecki napisał: |
p.s. samo stwierdzenie "badanie psychologiczne dziecka" zamiast pomoc psychologiczna - określa jaką perspektywą dysponujesz. aaaa no i może powiedz jakie "inne wychowawcze metody" stosowała "pani" - bo, że były wychowawcze, to tak na słowo nie uwierzę (sorry, ale już tak mam) |
Pani bardzo się starała, rozmawiała z dzieckiem, rozmawiała z rodzicami rodzicami, wiem, że przedszkolny psycholog był zaangażowany, nic nie przynosiło poprawy. Aby dziecko przebadać w poradni czy też w jakikolwiek sposób mu pomóc muszą zgodę wyrazić rodzice. Rodzice uważali, że dziecko jest cudowne więc specjalnej współpracy nie było z ich strony.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
inecki
Dołączył: 19 Sie 2008 Posty: 465
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:36, 01 Cze '09
Temat postu: |
|
|
toto - "nie włażę mu do głowy" to taka spycholgia, przecież dziecko wyładowujące swoją frustrację, które zwyczajnie pozbawia się tej możliwości nie dając nic w zamian to tykająca bomba.
Na uwagę zasługuje postawa rodziców. Nie jest to wychowanie bezstresowe (chyba, że w tym sensie, że rodzice się nie stresują swoim dzieckiem), ale ignorancja wobec własnego dziecka.
Dla rodziców podtrzymywanie swojej opinii o sobie nawzajem i o dziecku jest ważniejsze niż uczucia malca.
Nie dziwi mnie, że małego ponosi.
A nam najłatwiej zrzucić winę na małego - przecież to on i tylko on jest winny jak to przepięknie opisał Kraken w poście powyżej.
Znam przypadek, kiedy nastolatek przyznał się matce, że ma kłopoty z narkotykami - a ta napadła na niego i kazała to odszczekać. ... Odszczekał, a matka uznała, że w ten sposób rozwiązała problem.
Tak właśnie wygląda życie w konsumpcjonistycznym wyścigu szczurów; nie mamyt czasuy dla własnych dzieci - dlaczego mielibyśmy go poświęcać innym dzieciom?!, a druga sprawa, że jesteśmy tak pochłonięci rzeczami drugorzędnymi, że te najważniejsze (miłość rodzicielską) staramy się załatwiać tymczasowymi zapchajdziurami... a potem słyszymy "taki dobry dzieciak - a jak się z niego porobiło"
Mam tylko nadzieję, że ten wstydliwy środek który został zastosowany polegał na tym, że oddał mu rówieśniki - a nie na akcji ze strony dorosłych.
Wszystkim mądralom wychwalającym bicie jako metodę wychowawczą polecam miesięczny wolontariat w świetlicach socjalnych...
_________________ storyofstuff
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
DarkTech
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 1218
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:31, 01 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Cytat: | 1. Dziecko bije inne dzieci w grupie.
2. Dzieci skarżą się pani, pani dziecko upomina.
3. Dziecko nadal bije dzieci w grupie, pani upomina dziecko jeszcze raz i stosuje inne wychowawcze metody, aby dziecko nie biło dzieci. |
Dzieci wreszcie zadziałały grupowo i poza oczami bezstresowej wychowawczyni wpędziły bijące dziecko w poważne stresy. Teraz bijące dotychczas dziecko boi się przychodzić do szkoły i nie zbliża się do rówieśników.
Ja mam takie pytanie: Czy te bite dzieci nie mają rąk oraz rodziców potrafiących im doradzić co w takiej sytuacji należy zrobić? Przecież to zakrawa na kalectwo umysłowe. Dzieci są wychowywane na bezbronne ofiary - biernie czekające na reakcję systemu (obiecuje że ich obroni, że zrobi z tym porządek.... Ale nie robi...). Brzmi znajomo - prawda?
_________________ Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas kiedy jest niewygodna.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
inecki
Dołączył: 19 Sie 2008 Posty: 465
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:51, 01 Cze '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
toto
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 264
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:42, 02 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Tak się stało jak napisaliście w ostatnich postach. Nie wiem, czy któryś z rodziców ustawił swoje dziecko, czy same doszły do wniosku, że należy się bronić.
Ja gdy usłyszałem o tym zdarzeniu doszedłem do wniosku, że dzieci w czasie wychowania potrzebują jasnych kryteriów co mogą a czego nie mogą. Zdarzają się takie "egzemplarze", które będą naginać zasady tak długo, dopóki nie dostaną porządnie po łapach. W takich przypadkach nie pomagają rozmowy, prośby, ostrzeżenia, dopiero ból ich własnej dupy wyznacza granicę wolności i działa otrzeźwiająco. Swoją diagnozę potwierdziłem podczas rozmowy z panią psycholog, która wyraźnie stwierdziła, że dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje nagród ale i kar. A kary to sprawa mądrości rodziców i wrażliwości dziecka. Czasami trzeba dziecku, przepraszam za wyrażenie, "wdrukować" do głowy informację, którą zapamięta do końca życia i niestety operacja takiego delikwenta może być bolesna.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
stefani
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:44, 07 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz:
Jest dużo racji w tym co piszesz. Większości jakoś umyka
ta sprzeczność - z jednej strony są przeciwko przemocy władzy,
a z drugiej podobne metody jak owa władza wprowadzają we
własnych domach.
Zawsze znajdzie się powód, żeby dziecko "szturchnąć"
i do tego stosowne uzasadnienie swojego postępowania.
Dziecko traktowane po partnersku i z szacunkiem nie jest
agresywne i nie przejawia postaw aspołecznych.
_________________ Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:42, 07 Cze '09
Temat postu: |
|
|
stefani napisał: |
Dziecko traktowane po partnersku i z szacunkiem nie jest
agresywne i nie przejawia postaw aspołecznych. |
Tego by jeszcze brakowało, żeby młodych anarchistów wychowywać. Kim by rządziła Elita?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
wiraz
Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 477
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:49, 07 Cze '09
Temat postu: |
|
|
jest takie powiedzenie...
'litościwa matka chowa parszywe dzieci'
tak na granicy serca i rozumu - a jakie jest życie? bezstresowe? no nie wiem...
jak przygotować dziecko do samodzielności?
trzymając pod kloszem?
upokarzając psychicznie, maltretując fizycznie?
moje stanoswisko:
klaps dydaktyczny - ok, bez emocji, kalkulacja, przyczyna-skutek, dziecko złamało reguły, rodzaj kary.
klaps bo dziecko mnie wkurwiło - wyżywanie się na bezbronnej istocie, nie radzenie sobie z własnymi emocjami, generalnie duży problem
to jest diametralna różnica.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:17, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
wiraz napisał: | klaps dydaktyczny - ok, bez emocji |
Nie wiem, czy kumasz klocki z wiedzy o psychopatach, ale jeśli potrafisz bez emocji dawać klapsa (bić), znaczy to ni mniej nie więcej, że masz niezłe zadatki na psychopatę.
I to nie jest sarkazm, złośliwość ani próba dyskredytowania, tylko suchy, kliniczny fakt.
Rodzic bijący dziecko z wkurwienia ma większe szansę na przepracowanie emocji i znalezienie ich prawdziwego źródła, natomiast lejący bez emocji człowiek jest przypadkiem po prostu budzącym grozę.
Czytałeś wszystkie posty tutaj i artykuł? Bo w artykule mówi się o potrzebie łączności emocjonalnej i komunikacji między rodzicem a dzieckiem. Klaps nie jest komunikacją, jest syganturą braku dojrzałości emocjonalnej i bezradności wobec własnej niemocy. Wychowanie bezstresowe wg mnie jest formą IGNORANCJI. I bicie i ignorancja może zaowocować narodzinami psychopaty. Odpowiadam po raz n-ty na pytanie, czy posiadam dzieci. NIE, ale sam byłem dzieckiem. Jeśli ta sugestia nie jest wystarczająca, oznacza to niekumację tematu. Akurat o to nie mam żalu ani pretensji, bo to ciężkawe kloce, a dziecko , które w wieku dorosłym nie pozwala sobie wyrazić wściekłości za krzywdy zadane przez rodziców, będzie bronić największego swojego kata albo wyżywać się na przypadkowych koziołkach .
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 07:23, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz napisał: |
Nie wiem, czy kumasz klocki z wiedzy o psychopatach, ale jeśli potrafisz bez emocji dawać klapsa (bić), znaczy to ni mniej nie więcej, że masz niezłe zadatki na psychopatę. |
Wow.
Czyli weźmy na przykład sportowców. Takich co to leją się po mordzie (bokserzy), kopią po tułowiu (sztuki walki) czy dźgają floretami. Tak, żeby nie rozpieprzać tematu, bo sportów kontaktowych jest od zakichania. Kim Ci sportowcy są? Psychopatami? Czy może zasugerujesz, że każdy cios boksera jest dla niego traumatycznym przeżyciem w którym rani przecież inną osobę?
Jedźmy dalej. Czy masowe zabijanie zwierząt w rzeźni jest z tej samej bajki czy to już inna parafia? Bo zastanawiam się czy jedząc kotlet na obiad powinienem rozważać patologiczną sytuację rodzinną gościa, który tą krowę ubił?
Albo tacy milicjanci, czy Zomo pałujące niepoprawnych obywateli. Wszyscy to psychole? Bo jeżeli tak, to czemu zamiast do więzienia nie posyłać ich od razu do wariatkowa.
Ale wracając do klapsów, można dać w dupę bez angażu emocji. Ba, powiem więcej. Właśnie to, że tak ktoś potrafi świadczy o tym, że do psychopaty mu dalej niż Tobie. Albo masz dystans do tego co robisz i potrafisz swoje zachowanie dostosować do sytuacji wobec wcześniej wypracowanego wzorca, albo nie masz tego dystansu i zamiast dostosowywać swoje zachowanie do wypracowanego wzorca będziesz angażować się emocjonalnie w to co czuje druga osoba, a swoje wzorce będziesz zasłaniać mechanizmem wyparcia dostosowanym do Twojego stanu emocjonalnego (zmiennego zresztą, bo przecież Twoje emocje zależne są od innych osób).
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
wiraz
Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 477
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:47, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
dzięki, dzięki Aqua, bo mi szczena opadła
Tomikiewczu, dobrawdy niewiele wiem o psychopatach,
znajdują się oni bowiem poza kręgiem moich zaintersowań.
mówię, że jest różnica pomiędzy spuszczeniem dziecku wpierdol,
bo mnie wkurwiło, a daniem klapsa bo ewidentnie zrobiło coś na przekór, świadomie, badając granicę na ile może sobie pozwolić.
mówisz, że nie masz dzieci, ok, ja też (a przynajmniej nic mi o tym
nie wiadomo:] ale powiedz sam.. zdażyło Ci się kiedyś opiekować dzieckiem? siostrą, bratem, kuzynem, kuzynką, synkiem czy córeczką znajomych? albo lepiej, najlepiej piątką naraz. Nie można dać się ponieść emocjom...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
stefani
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:33, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
wiraz napisał: | mówię, że jest różnica pomiędzy spuszczeniem dziecku wpierdol,
bo mnie wkurwiło, a daniem klapsa bo ewidentnie zrobiło coś na przekór, świadomie, badając granicę na ile może sobie pozwolić. |
To jest zwykłe traktowanie dzieci jak "inwentarz domowy",
a nie partnerów.
Zasymulujmy tak ą sytuację - siedzisz ze znajomymi
w kawiarni i nagle Twój kolega
"robi coś na przekór, świadomie, badając granicę na ile może sobie pozwolić"
I CO? DAJESZ MU KLAPSA?!
Tomkiewicz:
Na nic Twoje heroiczne wysiłki wytłumaczenia tych
oczywistości, bo według moich obserwacji biją najczęściej
ci, którzy sami byli bici.
Lub byli świadkami takiej przemocy w swoim otoczeniu.
Zresztą często na ulicy rodzice szarpią dzieci i wymierzają
klapsy, dlatego takie zachowania wydają się normą, bo są
powszechne.
Mnie nikt nie bił i zachodzę w głowę jak można na uderzyć
własne dziecko?
Zwolenniczką bezstresowego wychowania jednak nie
jestem, bo to druga skrajność.
EDIT:
Tomkiewicz: mój limit jest zmienny, a odpowiedź masz tu:
viewtopic.php?p=99140&highlight=#99140
W profilu pisze, że mam 8 obecnie, ale w każdej chwili to
może się zmienić
_________________ Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:56, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Bimi, czemu Stefani ma limit 1 post, skoro wydaje się, że ZNA odpowiedź na te wszystkie jęki i pytania z forum, CZEMU JEST TAK ŹLE NA ŚWIECIE i dlaczego jesteśmy zakłamywani?
I od razu muszę się zabuforować. Piszę to nie dlatego, że akurat Stefani zgadza się ze mną - bo prawdę powiedziawszy - fakt o toksycznych, totalitarnych rodzicach nie jest niczym przyjemnym, ale dlatego, że szlag trafia, gdy ktoś piszę PRAWDĘ, mając jeden post w limicie.
ps: Bokserzy, policjanci, itp. Jaką trzeba mieć psychikę, by chcieć zostać pałą, rzeźnikiem (różnica między myśliwstwem, a taśmowym zabijaniem jest spora), czy bokserem?
Odpowiedź jest dość istotna. I tylko z pozoru, jak widać powyżej, prosta.
Zawód: lanie po gębach - żenada. I jeszcze sportem się to nazywa. To taki sam idiotyzm, jak nazywanie sportem szachów czy brydża.
EDIT: Nagle pojawił się zmienny limit postów. Szybko!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dysputant
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:49, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się iż najlepszą metodą jest zwracanie uwagi i chwalenie dziecka za to co zrobi dobrze a pomijanie zachowań negatywnych.
Nie chwalimy go oczywiście za każdą pierdółkę, ale jednak jeśli odnosi ono coś co uważa za własny sukces, to chwila uwagi nie jest dla nas wielkim poświęceniem.
Jeśli dzieciak chce np koniecznie dotknąć gorącego piecyka
(to można mu to dać zrobić) będzie go bolał palec z dzień ale na całe życie będzie pamiętał aby na to uważać.
Jednak w przypadku wkładania śrubokrętu do kontaktu nie da razy tak zrobić.
Trzeba zastosować ostrzeżenie psychologiczne.
Klaps na dupie to bardziej kara psychiczna niż fizyczna.
Pomijając wszelką przesadę.
Lecz kara cielesna powinna być wykorzystywana wyłącznie w sytuacjach kiedy dziecko zagraża życiu bądź zdrowiu swojemu lub innych.
Karanie laniem za to iż chłopak wywalił się w nowych ciuchach jest objawem błędnego rozumienia pewnych zasad.
Wyobraźmy to sobie na przykładzie:
Wchodzisz do banku z bronią mierząc do ludzi, kradniesz pieniądze i uciekasz, nieskutecznie.
Wymierzona kara:
Surowa kara - Daje możliwość przemyślenia "za i przeciw"
w tym przypadku zwykle "przeciw" wygrywa i jest szansa na poprawę
Lekka kara - jeśli "za" przeważy kolejne przestępstwo to tylko kwesta czasu.
Teraz inaczej:
Przeszedłeś przez ulicę na czerwonym świetle i dostajesz za to mandat na 150zł.
Druga osoba jechała pijana ulicą niemal potrącając przechodniów na przystanku.
Kara: także 150zł
Czy nie poczuł byś iż kary wymierzono nie sprawiedliwie?
Czy umysł nie rozwinięty koniecznie pragnąć "zrozumieć" sytuację nie poda najłatwiejszego rozwiązania?
Ponieważ dzieci wierzą w sprawiedliwość (bajki i inne takie)
Mogą pomyśleć:
"Jeśli za oba te przewinienia jest taka sama kara to:"
np: "jeżdżenie po pijaku jest małym przewinieniem"
lub odwrotnie. Teraz tylko trzeba podostawiać odpowiednie wydarzenia i można szybko dojść do wniosków.
Ehh..
Jak będę miał dzieci prawdopodobnie nie raz stracę zimną krew,
lecz wierzę iż nigdy ich nie skrzywdzę.
W miłości najbardziej boli apatia wobec siebie tej drugiej osoby.
I taka kara nie powinna być niemal nigdy stosowana.
Dziecko powinno nie mieć wątpliwości co do uczuć którymi je się darzy.
Szczerść może pomóc w wielu problemach.
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
http://www.pown.it/3385
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:32, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
wiraz napisał: | ale powiedz sam.. zdażyło Ci się kiedyś opiekować dzieckiem? siostrą, bratem, kuzynem, kuzynką, synkiem czy córeczką znajomych? albo lepiej, najlepiej piątką naraz. Nie można dać się ponieść emocjom... |
Zdarzyło.
Wielokrotnie. Dwójka rodzeństwa (duużo czasu w wieku rozwojowym), kuzynka (patologiczni rodzice, wyżywający się, była przy nich w stanie, który określilibyście jako adhd (zgodnie z wolą "elit" zresztą), bita, poniżana - właściwie spędzałem z nią większą część czasu (przy mnie nauczyła się chodzić, mówić i nie miewała żadnych ataków histerii czy lęków, bardzo była otwarta na tłumaczenie). Poza tym, mam bardzo dobry kontakt z dziećmi - odpowiednie ich traktowanie powoduje, że nauczysz ich wszystkiego, co potrzebne by wyrosły na mocne osobowości z dużym poczuciem pewności i odporne na sterowność. Emocje nie ponosiły. Ponoszą, gdy:
- krzyk dziecka nieświadomie przypomina własne dzieciństwo, kiedy za krzyki karano biciem lub poniżaniem
- nie oskarży się własnych rodziców o doznane krzywdy (proces idealizacji kata)
- rodzice są w związku opartym na wszytskim, tylko nie na dojrzałym uczuciu.
- gdy rodzice wyżywają się nieświadomie na słabszym z natury dziecku za winy własnych rodziców, których nie są w stanie sobie uświadomić
- kiedy człowiek nie rozumie, co to jest empatia, gdyż nie został tego nauczony w dzieciństwie.
Gdy ponoszą emocje, jedynym wyjściem jest zrozumieć ich pochodzenie, bo najczęściej reagujemy nieadekwatnie do sytuacji. Dla mnie bicie kogoś, kogo się kocha, jest szczytowym wręcz absurdem. Jeśli rodzic musi bić lub poniżać, nigdy nie może oczekiwać od dziecka szacunku czy prawdziwego uczucia. Jeśli takie dziecko w wieku dorosłym będzie twierdzić, że wybacza rodzicom (jednostronnie) to jest pewne, że jest to wynik idealizacji, racjonalizacji oraz wyparcia i tłumienia uczuć.
Ludzię mówią o szacunku, ale najczęściej mylą go z podporządkowaniem ze strachu przed karą PLUS wymienione przeze mnie mechanizmy obronne. Czy takiego "szacunku" chcecie?
Są TYLKO dwa rodzaje ludzi: świadomi źródeł własnych uczuć i ci, którzy nie mają z nimi kontaktu. Ta druga grupa to ponad 2/3 populacji, o ile nie więcej. Odpowiedź na pytanie, do czego w tym kontekście zmierza świat, napawa przerażeniem.
W tej drugiej grupie - czyli większości - dochodzi do wszytskich tych sytuacji, które zwykliśmy nazywać złem, niesprawiedliwością, znieczulicą, słabością, brakiem mocy i pewności siebie, brakiem zrozumienia, deficytami emocjonalnymi, zbrodniami, ludobójstwem, wojnami itd, itp.
Dzieciństwo DECYDUJE o fundamencie. To co jest potem, staje się marginalne. To rodzice uczą dziecka, żeby umieć kochac, ale i nie dac sobie pluc w twarz ani sobą sterować. Tymczasem poprzez klapsowanie, poniżanie, uderzanie, brak kontaktu tworzy się kolejnego niewolnika, powielając wzorce swoich rodziców - niewolników swoich rodziców. Patologia jest tylko i wyłącznie tam, gdzie nie ma mozliwości samowyrażania się i kontaktu z własnymi uczuciami, bo:
- człowiek, który siebie nie zna, da sobą sterować, będzie szukał autorytetu (człowiek myślący za mnie, którego się nie krytykuje) oraz powieli wzorce swocih totalitarnych (czarna pedagogika) lub wychowujących bezstresowo (ignorujących) rodziców. Totalitarni rodzice też ignorują, ale dziecko bezstresowo wychowane, ma większą szansę oskarżyć takiego rodzica, ponieważ wychowani w surowym niewolnictwie słyszą najczęściej dwa sprzeczne komunikaty - kocham cię wraz z poniżaniem, uderzaniem i ignorowaniem własnych potrzeb.
- brak możliwości wyrażenia się zgodnego z prawdziwymi uczuciami, jest nadrzędną cechą ludzi zniewolonych. Chcąc zachowac idealny obraz rodzica lub usprawiedliwić jego nieudolność, dorosłe dziecko zrobi dosłownie WSZYSTKO, by utrzymać ten zafałszowany obraz. Na takich ofiarach buduej się systemy totalitarne, dyktaturę. Zarówno podatny na to będzie człowiek wychowany przez srogich, pozbawionych empatii rodziców jak i wychowany w ignorancji , osamotniony człowiek (będzie szukał zasad, najczęściej kierując się w stronę silnego przywódcy, który zastąpi mu rodzica lub wytyczy mu granice: źle się to z reguły kończy)
- człowiek, który nie oskarży swego krzywdziciela, bo go idealizuje, będzie wyżywał się na przypadkowych osobach, przedmiotach, na sobie. Będzie robił to nieustannie, bo nieukierunkowana i nieswiadoma wściekłość nie zna swego końca.
Uczucia i emocje nie mogą dzielić się na pozytywne i negatywne, ponieważ każde z nich jest POTRZEBNE, dlatego, że jest informacją o naszym stanie. Wytłumienie emocji lub zaprzeczanie, że czuję złość, wściekłość, nienawiść może spowodować:
- zawsze przypadkowe ofiary
- z reguły schorzenia psychosomatyczne, a wśród nich - o czym jestem porzekonany - również nowotwory (jak żadna z chorób jest ona autoimmunologiczna i autoagresywna)
- tzw. zło. Nie lubię używać tego terminu, bo ono NIC nie mówi, gdy pomija się istotne przyczyny. Nikt nie jest zły z gruntu, od urodzenia. Ale wygodnie jest tak mysleć.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:47, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Dysputant napisał: | Jeśli dzieciak chce np koniecznie dotknąć gorącego piecyka
(to można mu to dać zrobić) będzie go bolał palec z dzień ale na całe życie będzie pamiętał aby na to uważać. |
Kochając swoje dziecko, pozwoliłbyś mu z chłodem na twarzy obserwować, że dotyka piecyka, parzy się, płacze, cierpi. ... Znaczy się, nie ma innego wyjścia, jak cierpienie?
Dalej piszesz, że chwalenie dziecka, to jakieś poświęcenie?
Sugerujesz tym samym, że nie sprawia Ci przyjemności pochwalenie dziecka i nazywasz to poświęceniem się?
Nie zgadzam się też z Tobą, że nie należy informować dziecka o negatywnym skutku jego zachowania. Wówczas możesz stworzyć sobie i dziecku duży problem.
PS. Jeszcze raz: rodzic bijący czy umniejszający swoje dziecko, to ZAWSZE osoba, która wyżywa się na istocie słabszej za coś, czego nie może sobie uświadomić z racji, że wiedza ta jest dla tej osoby psychicznie nie do zniesienia.
Bijący i poniżający rodzic, to zawsze osoba, która jest absolutnie nie dojrzała, by pełnić rolę ojca czy matki. Uderzenie dziecka lub jego poniżenie jest za każdym razem srogą porażką i zwykle za kazdym razem, rodzic z tego sobie nie zdaje sprawy.
Jest koszmarną bzdurą, że:
- każdy rodzic kocha swoje dziecko
- że dziecko krzywdzi rodzica (zawsze istnieje KOLEJNOŚĆ krzywd)
- nie każdy rodzic bity w dzieciństwie bedzie bił swoje dziecko (wymaga to znajomości własnych uczuć i oskarżenia kata), ale KAŻDY rodzic, który bije, był w dzieciństwie bity. Jeśli się do tego nie przyzna, znaczy to tyle, iż wyparł te fakty w nieświadomość.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
wiraz
Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 477
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:25, 08 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Twoja argumentacja do mnie przemawia Tomkiewiczu. Serio, bez cienia ironi. Dostałem 'parę' klapsów w życiu, ale mimo wszysko daaalekie to było od maltretowania. Jak zauważyłeś Dysputancie, była to bardziej kara psychiczna, niewerbalne ostrzeżenie, że naprawdę przesadziłem robiąc coś tam czego nie powinienem.
Tomkiewicz,
wspomniałeś, że opiekowałeś się kuzynką, którą można by określić, jako osobę z nadpobudliwością psychoruchową (cokolwiek to miałoby znaczyć) - sam powiedz, czy te dzieciaki nie są fantastyczne? w każdą zabawę, grę, cokolwiek, wchodzą jak w masło - pod jednym warunkiem - poświęcasz im maksimum uwagi, jesteś z nimi całym sobą.
może to nie jest kwestia klapsa, czy braku klapsa.
Kwestia na ile rodzice dają siebie dziecku.
Jeśli rodzic nie poświęci czasu swojemu dziecku...
jaka jest różnica, czy dostanie klapsa, czy dziesięć złotych, ew. totalną obojętność? i tak i tak będzie nieszczęśliwe, bo będzie same sobie.
dotychczas uważałem klapsa za zło konieczne.
zdarzają się takie sytuacje...
znam kilka takich tworów 'bezstresowego' wychowywania.
fakt, bezstresowe to ono jest - dla rodziców. ludzie Ci w mojej
opini byli... samotni.
btw emocje pozytywne/negatywne to nonsens w dosłownym rozumieniu. emocja jest jaka jest. może to skrót myślowy -
emocje nacechowane pozytywnie/emocje nacechowane negatywnie.
i zazdroszczę spektrum postrzegania świata czarne/białe - chyba tak jest łatwiej.
ps/ Tomkiewicz, czy 'poświęcenie' jest dla Ciebie czymś hmm.. negatywnym? poświęcam coś z miłości, z chęci etc..
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dysputant
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:16, 09 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Nie mówię o piecu hutniczym... przeżyje.
Tego typu oparzenie będzie boleć dopóki dzieciak nie zobaczy w telewizji jego kreskówki lub coś nie zwróci jego uwagi.
Napisałem iż nie trzeba srać się jeśli dziecku nic nie grozi.
Napisałem "nie jest wielkim poświęceniem" - czytaj nic cię nie kosztuje .. ehh... zapominam iż tekst nie oddaje wszystkich emocji :/
Negatywne działanie.
Mówiąc do dzieciaka w ten sam sposób jak zrobi coś dobrze lub źle nie jest chyba opcją najlepszą.
Co oznacza termin bicie?
Sprawienie bólu fizycznego? Krzyk? Złe spojrzenie?
Mi bicie kojarzy się co najmniej z długotrwałym bólem.
Lecz zwykle panuje złota zasada " Niczego nie za wiele"
jak i nie za mało tak?
Niestety kiedy mężczyzna opanuje uwodzenie kobiet a kobieta mężczyzn muszą od nowa uczyć się tym razem jak wychowywać dziecko.
Jednak nie ma tak iż jakaś metoda gwarantuje sukces.
Z poprzednich postów wynika iż osoba nie bita bić nie będzie.
A to raczej nie prawda.
Patologia rodzi przeważnie patologie prawda? CHYBA tak.
Ignorancja rodzi Ignorancję lub może nadopiekuńczość?
Temat rzeka , można by rozważać wiele pośrednich metod
pomiędzy stresową i bezstresową . Lecz tak naprawdę dodać trzeba jeszcze rówieśników, wpływ otoczenia, telewizję, internet, heh nie zdołam wszystkiego wymienić
Ale co w takiej sytuacji:
Dzieciak przebiega przez ulicę (lat np 9-10)
Tłumaczysz mu raz 1 - 2- 3 ale po miesiącu znowu widzisz jak dzieciak wybiega na ulicę i o włos mija go samochód.
Lecz chłopak tego nawet nie zauważył, myśli iż jeśli udaje mu się to od 2 miesięcy to może to robić ciągle.
Po pewnym czasie przychodzi do domu co robisz? :
.......
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
http://www.pown.it/3385
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
stefani
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:49, 09 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz napisał: | Dzieciństwo DECYDUJE o fundamencie. To co jest potem, staje się marginalne. To rodzice uczą dziecka, żeby umieć kochac, ale i nie dac sobie pluc w twarz ani sobą sterować. Tymczasem poprzez klapsowanie, poniżanie, uderzanie, brak kontaktu tworzy się kolejnego niewolnika, powielając wzorce swoich rodziców - niewolników swoich rodziców. |
Współczesna psychologia wie o tym, ale nie bije na
alarm wystarczająco głośno.
Dlaczego? Bo nie to jest jej głównym priorytetem.
Przyjrzyjmy się państwom wschodnim - tam tradycja
szeroko stosowanej przemocy sięga tysięcy lat.
Tam też władze bywały i są nadal (np. Chiny) oparte
o skrajny despotyzm i tyranię.
_________________ Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:58, 09 Cze '09
Temat postu: |
|
|
Freud to odkrył, a potem się wszystkiego zaparł, oskarżając dzieci. Do pewnego momentu, Freud był GENIUSZEM ("O przyczynach histerii"), potem stopniowo fałszował rzeczywistość, chyba pod ciężarem presji społecznej.
Teraz jeszcze żyje Alice Miller. W jej książkach jest prawie wszystko, co można uczciwie powiedzieć w temacie źródeł cierpienia. Obaliła mity psychoanalizy, wystąpiła przeciwko zakłamanej obecnej psychologii, jest sama jak palec. Odcina się od wszelkich szkół.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|