Dysputant napisał: |
ps: Luźna myśl, nie wiem czemu ale jak myślę o NWO to świat z HALF-LIFE-A 2 mi przed oczami staje... |
Mój czerwony łom już jest gotowy od kilku lat
Odnośnie wątku - coby offtopa zbytniego nie robić
- cały czas myślę nad sensownością takiej "ucieczki" od NWO. I jest kilka spornych kwestii.
Po pierwsze - tak na dobrą sprawę nie ma gdzie uciekać. Przez jakiś czas myślałem o Peru, nawet cenami gruntów się zacząłem interesować i tamtejszym prawem budowlanym, ale potem zacząłem myśleć o edukacji moich dzieci i uniwersytety założone przez Jezuitów ostudziły moje zapały. No bo skoro Europa i Ameryka Północna nie, Azja nie - to i Australia odpada, Afryka tym bardziej, a i w Ameryce Południowej jak widać też będzie problem, żeby uciec od NWO.
Po drugie - mamy błędnie zakorzenione poczucie, że żyjąc na terytorium należącym do NWO automatycznie jesteśmy ich niewolnikami. Albo boimy się konfrontacji z systemem i wolimy zamiast tego konfrontację z dżunglą w jakimś odizolowanym zadupiu, albo ja sam nie wiem dlaczego tak się dzieje. Zamiast uczyć się od satanosmutasów, konsekwentnie stoimy w obronie światopoglądu, który przecież oni dla nas stworzyli.
Nie wolno krzywdzić innych, nie wolno innych okłamywać, a już na pewno nie wolno innymi manipulować. Love, Peace and Ecstasy. Oni cały czas natomiast będą robić to, na co mają ochotę. Taka wolność na zadupiu w drewnianej chatce to nie jest wolność, bo dojdzie do tego, że będziemy siedzieć przy ognisku i zastanawiać się, kiedy NWO dojdzie i do nas. Względnie ten problem będą miały następne pokolenia.
Śmiem twierdzić, że w czasach powszechnego zaczipowania ludności łatwiej mi będzie się ukryć w sercu New World Order niż jako odludek czy grupa takowych (bez znaczenia) w siakimś lesie, którego wykryją pierwszą lepszą kamerą termowizyjną i wsadzą do muzeum jako relikt ery XX wieku, chociaż pewnie zamknęliby od razu w wariatkowie, albo resocjalizowali, np. tak jak na Apostezjonie.
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.