Mottem filmu są słowa Hipokratesa, ojca współczesnej medycyny: "Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem". "Przysięga Hipokratesa" jest do dziś składana przez współczesnych lekarzy. Ale od czasów Hipokratesa nasze podejście do leczenia chorób się zmieniło... Współcześni lekarze są bardzo słabo, o ile w ogóle, szkoleni z dietetyki. Nowoczesna medycyna obraca się wokół "pigułki na wszystko". I taki stan rzeczy przemysł farmaceutyczny chce utrzymać, bo dobre zdrowie jest może sensowne, ale nie jest dochodowe. Choroby serca i rak to dwa główne powody przedwczesnej śmierci mieszkańców krajów zachodnich. Na trzecim miejscu są zgony z powodu błędów lekarskich i niepożądanych reakcji na leki. Skoro więc sama medycyna jest groźniejsza niż większość schorzeń, może warto przypomnieć maksymę, którą znają wszystkie kultury świata: "Jesteś tym, co jesz" i uświadomić sobie, że to, co wkładamy do ust ma znaczenie: jest albo doskonałym, "paliwem" dla ciała, albo gwoździem do naszej trumny...
Oglądam dopiero 2 część, ale już widzę, że dobry film i polecam obejrzeć.
EDIT: jestem przy końcu 3 części - film absolutnie zajebisty, oglądać!
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:23, 11 Maj '09
Temat postu:
film może i dobry ale nie wnosi nic nowego do sytuacji już zaistniałej. byc może jest wart obejrzenia ze względu na poruszoną w niej kwestie energetyki zużywanej na przyswajanie chociażby tak ciężkostrawnych produktów żywieniowych jak mięso.
najwięcej przeciwutleniaczy zawierają czarna jagoda, czarna porzeczka, czarny bez, czerwone winogrona, buraki, fruktoza, witamina C naturalna, dzika róża, rokitnik, korzeń żeń-szenia, pektyna z jabłek, algi. substancje witaminowe i mineralne zawarte w tych roślinach sprawiają że zostaje zahamowany szkodliwy proces utleniania w organizmie.
powstrzymywany jest procesu starzenia, oraz następuje regeneracja organizmu dzięki dostarczeniu witamin przeciwutleniających. mowa tu wyłącznie o naturalnych witaminach a nie syntetycznych.
i prawdą jest że jeśli witaminami zatrułoby się parę osób to fakt ten byłby nagłaśniany pewnie tak często jak to tylko możliwe, aby tylko zniechęcić i odstraszyć społeczenstwo od profilaktyki i stosowania suplementacji. natomiast gdy tysiące ludzi na całym świecie zabija się chemicznymi środkami zw. leki to nikt specjalnie tego nie podaje do wiadomości bo jest to dopuszczalne i aprobowane przez większość społeczeństwa.
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Okazuje się, że pizza z pomidorami może dostarczyć organizmowi więcej karotenu niż świeża marchewka. Natomiast mrożony groszek zawiera więcej substancji odżywczych niż świeży. O wpływie sposobów przygotowywania warzyw do spożycia na nasze zdrowie pisze "Daily Mail".
Dziennik przekonuje, że po podgrzaniu pomidory tracą co prawda dużo witaminy C, ale wzrasta w nich zawartość karotenu. Jeżeli do pizzy dodamy dużo tłuszczu, który zwiększa przyswajanie korzystnych substancji, to może okazać się, że to danie zdrowsze od tartej marchewki.
Bowiem, aby skorzystać z dobrodziejstwa tego warzywa trzeba je zjeść gotowane w całości. Inne sposoby przygotowywania marchwi powodują, że traci ona większość substancji odżywczych - także tych chroniących przed rakiem.
"Daily Mail" donosi także, że najzdrowsza jest kukurydza prażona, a nie w zalewie czy gotowana. Warzywo zawiera witaminy B i C, mangan i błonnik, a te substancje najłatwiej organizm wchłania właśnie po tym jak kukurydza „wybuchnie". Tu też jest jedno ale... Dodawana do pop-cornu sól
, cukier i tłuszcz czynią z niego bombę kaloryczną.
Dziennikarze z działu naukowego brytyjskiej gazety zauważają również, że paradoksalnie więcej zyskamy jedząc groszek z mrożonki, a nie świeży ze sklepu. Warzywo jest zamrażane już po 2 godzinach od zerwania, a świeże strąki do sklepu mogą „wędrować" przez hurtownie nawet kilka dni, tracąc wiele z cennych witamin.
Przedstawiamy państwu artykuł napisany na podstawie wystąpienia Joela Wollesa, które zostało zatytułowane:" Nieżywi lekarze nie kłamią"
Przeczytajcie go uważnie, bo informacje w nim zawarte mogą uratować zdrowie, a nawet życie wasze, waszej rodziny i znajomych.
Dr Joel Wolles został nominowany w 1991 roku do Nagrody Nobla.
Tym wszystkim, którzy urodzili się lub mieszkali przez dłuższy czas na farmie musze powiedzieć, że jesteście ludźmi mojego pokroju. Ja właśnie urodziłem się i wychowałem na farmie. Moi rodzice prowadzili hodowle bydła rzeźnego. Jak wiecie zapewne, by móc zarobić na hodowli, należy produkować własna żywność? W związku z tym uprawiali kukurydze i soje.
Raz w tygodniu przyjeżdżał do nas na farmę specjalny samochód z urządzeniem, które rozdrabniało siano, kukurydze i fasolkę. Do tego dodawaliśmy odpowiednia dawkę witamin i minerałów i dopiero taka mieszanka przez okres 6 miesięcy karmiliśmy nasze bydło, a następnie sprzedawaliśmy je do rzeźni. Ciągle zastanawiało mnie wtedy dlaczego bydło, które karmione jest wyłącznie naturalna pasza, dostaje dodatkowo witaminy i minerały, a ludzie nie. Kiedy zapytałem o to mojego ojca otrzymałem wielce naukowa odpowiedz: - Nie gadaj tyle, tylko bierz się do roboty. Pytanie to jednak nie dawało mi spokoju. Po ukończeniu szkoły średniej poszedłem na uniwersytet i zrobiłem specjalizacje dotyczącą żywienia zwierząt, a następnie postanowiłem zostać weterynarzem. Na weterynarii otrzymałem wreszcie odpowiedz na moje pytanie.
- To proste: rolnicy nie maja żadnych ubezpieczeń dla zwierząt na wypadek śmierci czy chorób i nie stać ich na kosztowne leczenie i operacje. Stosują wiec niezwykle tani, prosty i skuteczny zabieg. Podają zwierzętom odpowiednie suplementy.
Dowiedziałem się, że podając witaminy i minerały zapobiegamy ewentualnym chorobom zwierząt hodowlanych.
Jakiś czas po ukończeniu weterynarii pracowałem w Afryce i leczyłem różne zwierzęta, również te wielkie, jak słonie, żyrafy i nosorożce. Po dwóch latach pracy otrzymałem telegram z St. Luise z zapytaniem, czy nie zechciałbym pracować na stanowisku weterynarza w tamtejszym ZOO. Otrzymało ono, bowiem dodatkowe dotacje od rządu w wysokości 4,5 miliona dolarów, przeznaczone na przeprowadzenie specjalnych badań na tych zwierzętach, które zdechły w naturalny sposób. Chodziło o to, aby odkryć przyczynę ich śmierci.
Przyjąłem te posadę i wtedy zacząłem pracować w różnych ogrodach zoologicznych na terenie USA. W swoich badaniach miałem zwracać szczególna uwagę na te zwierzęta, które były nieodporne na zmiany zachodzące w środowisku naturalnym. W latach 50. dopiero zaczęliśmy się uczyć o wpływie zanieczyszczonego środowiska na organizmy żywe.
W ciągu 12 lat przeprowadziłem 17,5 tysiąca sekcji zwierząt należących do różnych gatunków, a także uczestniczyłem w sekcjach ponad 3 tysięcy ludzi żyjących wcześniej w okolicach interesujących mnie ogrodów zoologicznych.
Dzięki tym badaniom dokonałem pewnego odkrycia i doszedłem do wniosku, że wszystkie zwierzęta i wszyscy ludzie, którzy zmarli w naturalny sposób, zmarli na skutek braku podstawowych składników odżywczych, jakimi są witaminy i minerały.
Pomimo że napisałem na ten temat wiele rozpraw naukowych oraz książkę, referowałem ten temat na wielu spotkaniach, to nie mogłem wzbudzić należnego zainteresowania i właściwych w tym względzie reakcji. W latach 50. Nikt nie ekscytował się sprawami wyżywienia.
Zrozumiałem wtedy, że powinienem zostać lekarzem, aby wiedze uzyskana w trakcie leczenia zwierząt móc wykorzystać do właściwego leczenia ludzi. Ukończyłem wiec studia medyczne i przystąpiłem do pracy jako lekarz. Pracowałem w tym zawodzie przez 12 lat. Dzisiaj chce państwu opowiedzieć, w jaki sposób stosowałem prawidłowe żywienie w leczeniu pacjentów, a przede wszystkim w zapobieganiu chorobom.
Jeśli z moich informacji skorzystacie choćby tylko w 10%, unikniecie mnóstwa problemów, zaoszczędzicie bólu i pieniędzy, związanych z chorobami i ich leczeniem. Będziecie mogli korzystać z życiowego potencjału przez długie lata, ciesząc się dobrym zdrowiem i kondycja.
Genetyczny potencjał życia człowieka wynosi 120 do 140 lat. Aktualnie mamy do czynienia z pięcioma takimi grupami, gdzie średnia życia wynosi 120-140 lat. Jedna z nich są narody Tybetu i zachodnich Chin, inni żyją w Pakistanie, Gruzji i Azerbejdżanie.
W 1973 r.,Nationale Geografic poświęcił cały numer pisma długowiecznym. Jest ich około 35, w tym dwanaścioro z Azerbejdżanu. Mieszka tam m.in. 136-letnia kobieta. Na zdjęciu siedzi z wielkim kubańskim cygarem i szklanka wódki, wokół niej tańczą dzieci, które maja 110-120 lat. Nie żyje w przytułku dla starców, nikt nie musi płacić za opiekę nad nią, jest pełna energii i radości. Inne zdjęcie pokazywało Armeńczyka zbierającego tytoń na polu. Miął on wówczas 167 lat i był najstarszym człowiekiem na świecie. W południowym Peru, nad jeziorem Titikaka, żyje plemię indiańskie o takiej samej nazwie. Średnia długość życia członków plemienia wynosi 120-140 lat.
W maju 1995 roku najstarsza osoba w L;SA była Margaret Smyth, która zmarła w wieku 115 lat. Okazało się, że przyczyna jej śmierci było niewłaściwe odżywianie się, czyli brak odpowiednich składników w dostarczanym organizmowi pokaranie, a szczególnie dotkliwy niedobór wapnia. Doprowadziło to do osłabienia kości i w rezultacie złamania nogi. Wywiązały się inne choroby. Córka zmarłej powiedziała, że matka przed śmiercią miała chorobę łaknienia, podobnie jak kobiety w ciąży, czyli cierpiała na tzw. zachcianki. Wódz ludów Nigerii miął 126 lat. Jedna jego licznych żon opowiadała, że miął wszystkie własne zęby. Możemy przypuszczać, że inne narządy tez funkcjonowały prawidłowo. Inny człowiek umarł w Syrii w wieku 136 lat. On tez znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa, ale nie z powodu długowieczności, lecz dlatego, że ożenił się ponownie w wieku pięćdziesięciu kilku lat i potem spłodzili jeszcze dziewięcioro dzieci.
W listopadzie 1993 roku wyszła na powierzchnie grupa ludzi, która spędziła dwa lata pod ziemia w odpowiednio przygotowanych warunkach sanitarnych. Dotyczyło to tlenu, oświetlenia i pożywienia. Następnie trzy małżeństwa biorące udział w eksperymencie zostały poddane wszelkim możliwym badaniom. Były one przeprowadzane na uniwersytecie w Kalifornii. Badania wykazały, że gdyby nadal odżywiali się w ten sam zaplanowany sposób i przebywali nadal w tak zdrowym środowisku, mogliby dożyć 160 lat.
Obecnie średnia długość życia Amerykanów wynosi 75,5 roku, w tym lekarzy tylko 57 lat. Wniosek jest prosty, ze, jeśli ktoś chce żyć przeciętnie 20 lat dłużej niech podaruje sobie studia medyczne i zawód lekarza.
Jeśli chcecie dożyć 120-140 lat musicie zrobić tylko dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze chronić się przed wypadkiem, nadmiernym piciem i paleniem, przed rosyjska ruletka i przed lekarzami. Jak zauważyliście, do tej wielkiej grupy niebezpiecznych rzeczy zaliczam również wizyty u lekarzy? To bardzo mocne oświadczenie pragnę podeprzeć raportem ze stycznia 1993 roku, wystosowanym przez grupę ludzi, w którym ogłoszona wyniki specjalnych badań prowadzonych przez trzy lata w szpitalach amerykańskich. Dotyczyły one przyczyn zgonów pacjentów. Pozwolę sobie zacytować fragment tego raportu:
- 300 tysięcy ludzi rocznie było mordowanych w. Szpitalach amerykańskich z powodu źle wykonywanej pracy lekarzy.
Raport nie twierdzi, że zgony były przypadkowe, że ktoś się gdzieś przewrócił, udusił itp. Nie twierdzi, że byty one wynikiem zaniedbania warunków bezpieczeństwa. Podaje jednoznacznie: - Było mordowanych. Jeśli amerykanie używają słowa mordowani to rozumieją to dosłownie, a tym są np. przypadki, kiedy lekarz pomylił przecinki, umieścił niewłaściwa datę ważności lekarstwa lub w ogóle zaordynował źle lekarstwo, czy postawił zła diagnozę itp.
Raport oświadcza jednoznacznie - 300 tysięcy ludzi zostało zamordowanych. Jeśli porównamy to z liczba tych, którzy zginęli w czasie wojny wietnamskiej, gdzie strzelano, bombardowano, używano napalmu, liczba będzie przerażać jeszcze bardziej.
W ciągu l0 lat wojny w Wietnamie zginęło 56 tysięcy ludzi, czyli rocznie przeciętnie 5600. I wtedy tysiące ludzi demonstrowało przeciwko wojnie. Dziś 300 tysięcy jest mordowanych, jak orzeka raport i przyjmujemy to jako cos normalnego. Nikt nie protestuje, nikt nic urządza demonstracji. Nikt nie wznosi haseł, nie taszczy transparentów z napisami: - Boże chroń nas przed lekarzami i współczesna medycyna.
Druga sprawa jest robienie rzeczy pozytywnych. Zaliczam do nich przede wszystkim dostarczanie organizmowi odpowiednich suplementów, witamin i minerałów.
Nasz organizm potrzebuje dziennie 90 składników odżywczych, których powinno dostarczać mu pożywienie. Jest to 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów i 3 podstawowe tłuszcze. Dłuższy niedobór któregoś z tych składników może prowadzić do różnego typu chorób. Nie wszystkie z nich żywność dostarcza organizmowi w optymalnych ilościach.
W trakcie studiów i później podczas wielu badań, pytałem ludzi, czy zażywają jakieś witaminy. Najczęściej podała odpowiedz, że tylko witaminę C. Inne znali słabo lub w ogóle.
Sprawa prawidłowego odżywiania nie interesują się lekarze zajęci leczeniem chorób wywołanych często niedoborem witamin i minerałów. Na co dzien. zajmują się tym reklamy w środkach masowego przekazu, które najczęściej karmią nas zwykłym śmieciem lub wręcz truciznami.
6 kwietnia 1992 roku w miesięczniku Time ukazał się artykuł zatytułowany Potęga witamin. Przedstawione zostały w nim najnowsze badania naukowe, które wskazują na potężny wpływ witamin, jeśli chodzi o zapobieganie chorobom serca, nowotworom oraz szybkiemu starzeniu się. Temu problemowi poświecono sześc. stron. Wśród licznych wypowiedzi tylko jedna była negatywna. Lekarz, którego autor tekstu zapytał, co,sadzi o uzupełnieniu naszej diety witaminami i minerałami odpowiedział: - Branie dodatkowo witamin i minerałów nie czyni nic dobrego dla organizmu. Wszystkie potrzebne składniki możemy pozyskać z normalnego pożywienia. Jeśli będziemy je przyjmować` dodatkowo, będziemy mieli tylko droższy mocz. Ludzie z Missouri powiedzieliby po prostu: Nie ma potrzeby sikać dolarami.
Czy Ta wypowiedz jest prawdziwa'? Musze wam powiedzieć, że po tych moich 17.5 Tysiącach sekcjach zwierząt i ludzi osobiście jestem gotów każdego dnia wysikiwać pół czy dolara dziennie, gdyż i tak jest to najtańsze ubezpieczenie, jakie można sobie wyobrazić.
Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydąć duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy takich, jak cytowany powyżej.
Będziecie spłacać domy. Mercedesy. Wakacje swoich lekarzy i firm ubezpieczeniowych. Bierzcie przy tym pod uwagę, że z tych pieniędzy ani jeden cent nie pójdzie na badania, lecz wszystkie do prywatnych kieszeni. Owszem, władze każdego kraju wydają duże pieniądze na badania medyczne, ale pochodzą one z budżetu, który zasilany jest przecież waszymi podatkami.
Rząd amerykański wydaje obecnie około 1,3 tryliona dolarów rocznie na badania zdrowotne. Przy okazji chcemy wam uświadomić, że gdybyście tych samych ubezpieczeń i systemu medycznego używali w stosunku do zwierząt, to jeden hamburger kosztowałby 250 dolarów. Gdyby natomiast odwrócić te sprawę to wtedy miesięczne ubezpieczenie pięcioosobowej rodziny kosztowałoby tylko 10 dolarów. Pamiętajcie, że sami decydujecie o sobie, sami wybieracie.
Poprzez system ubezpieczeń medycznych bardzo wielu agentów ubezpieczeniowych i lekarzy stałoby się ludźmi bogatymi. To jest dług, który oni powinni kiedyś nam spłacić. Powinni może zrobić to, co producenci samochodów robią w stosunku do właścicieli samochodów i samych aut. Zdarzało się kilkakrotnie, że firmy samochodowe ściągały z całego kraju sprzedana partie aut, gdyż odkryto w nich poważna usterkę. Tak było np. z Fiatem, który kilka lat temu umożliwił pełna przebudowe, naprawę lub zwrot samochodów puento, bowiem wypuszczono je z istotna wada. Tu zabija się 300 tysięcy ludzi rocznie i nie słyszymy nawet słowa: - Przepraszam
Wielu lekarzy powinno wezwać swoich pacjentów i naprawić to, o zepsuli. W zasadzie powinni wezwać tych, których leczyli z wrzodów żołądka. Prawdopodobnie wszyscy albo prawie wszyscy ludzie, w tym również lekarze, twierdza, że głównym powodem chorób wrzodowych jest stres. Weterynarze już 50 lat temu wiedzieli, że wrzody są wywołane bakteria znana dobrze specjalistom. Rolników nie stać na kosztowne leczenie zwierząt hodowlanych, kosztowne operacje i dlatego bydło i trzodę leczą, chronią zupełnie inaczej, a przy tym znacznie taniej i skuteczniej.
Weterynarze już dawno wiedzieli, że wrzody żołądka są leczone szczątkowymi ilościami minerałów, z dodatkiem odpowiedniego antybiotyku. Takie lekarstwo jest bardzo skuteczne. Leczenie wrzodów żołądka świni kosztuje dzięki temu 5 dolarów, a nie setki czy tysiące, jak w przypadku ludzi.
W 1974 roku Amerykański Instytut Zdrowia podął oficjalnie, że wrzody żołądka nic są wywoływane stresem, lecz bakteria, dokładnie ta sama, która już dawno była znana i leczona u zwierząt. Podano również, że mogą być leczone przy pomocy takiego samego Piekarstwa. Można się wiec wyleczyć za 5 dolarów, albo poddać się bardzo drogiej operacji.
Jedna z chorób powodujących duża liczbę zgonów u ludzi jest obecnie rak. Łącznie z rachunkiem za leczenie lekarze powinni dawać wam kopie artykułów na temat nowotworów.
We wrześniu 1993 r. Nationale Country Institute prowadzil, wraz z uniwersytetem w Harvardzie, badania nad problemem nowotworów. Dzięki nim opracowano sposób odżywiania się, który zapobiega tej chorobie.
Pewien dwukrotny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny twierdzi, ze, jeśli chcemy zapobiegać powstawaniu raka oraz go łęczyc musimy przyjmować 10 000 mg witaminy C dziennie. Noblista ma dzisiaj 94 lata, cieszy się dobrym zdrowiem i świetna kondycja. Pracuje po 14 godzin dziennie na uczelni w San Francisco i na swojej farmie. Lekarze, którzy wyśmiewali się kiedyś z diagnozy noblisty, zmarli 35 lat temu. Komu będziesz wierzyć? Tym, którzy umarli'? Wybór należy do ciebie.
Obiektem badań NCI i uniwersytetu harwardzkiego byty rejony Chin, w których odnotowano szczególna zachorowalność na nowotwory. Do badań przystąpiło 29 tysięcy ludzi. Podawano im przez piec lat różnego typu witaminy i minerały sprawdzając wpływ tych suplementów na stan ich zdrowia. Pacjentom tym podawano dawki dwa razy większe niz. są przewidziane dziennie dla człowieka. W grupie, która zażywała witaminy E, C i B-karoten aż 13% ludzi uciekło ze szponów raka. Jeśli chodzi o typ raka, który powodował największa śmiertelność w tej prowincji, czyli rak żołądka, poprawa była jeszcze większa, bo aż 21%. 21% tych, którzy mieli umrzeć - żyło.
Są to bardzo dobre wyniki, biorąc pod uwagę, że w tej dziedzinie za satysfakcjonująca uważa się 0,5% poprawę. Każdy lekarz, moim zdaniem, powinien wysłać do swojego pacjenta kopie wyników tych badań. Obecnie prawie, co druga osoba w wieku powyżej 70 lat choruje na chorobę Alzheimera. Weterynarze i rolnicy już 50 lat temu wiedzieli jak chronić przed nią zwierzęta. Wystarczy podąć witaminę E, by przeciwdziałać chorobie.
W sierpniu 1992 roku uniwersytet w San Diego opublikował artykuł, w którym podkreśla miedzy innymi, że witamina E zmniejsza zaniki pamięci. Zadajmy sobie wobec tego pytanie: Czy ramy lecząc się u weterynarzy?
Lekarze przyjmujący pacjentów z kamieniami nerkowymi w pierwszej kolejności zalecają ograniczenie spożycia mleka i jego przetworów, czyli zmniejszają dostarczana organizmowi dawkę wapnia. W swej głupocie i naiwności sadza, że kamienie nerkowe to odkładający się wapń pochodzący z pożywienia. Wobec braku innych możliwości nasz organizm pobiera ten składnik z kości, które rzeszotowieją. Kamienie nerkowe i tak powstaną, a dodatkowo mamy problemy z kośćcem.
Już lata temu wiedziano, ze, aby zapobiec kamicy nerkowej u zwierząt należy podawać im zwiększona ilość wapnia i magnezu. Krowy i owce przy kamieniach nerkowych po prostu zdychają, a my zwijamy się z bólu.
Jakieś 5 lat temu postanowiłem zbierać wyniki sekcji zwłok lekarzy i prawników. Przyjrzyjmy się temu. Przeciętna długość życia lekarzy wynosi 57 lat, podczas gdy przeciętnego Amerykanina wynosi 75,5 roku. Właśnie ta grupa krótko żyjących ludni uczy nas, co wolno, a czego nie wolno. Jednocześnie obok nas ludzie dożywają 120-140 lat, a my ich nie zauważamy i nie pytamy o receptę na długowieczność. Kto powinien być dla ciebie autorytetem: - Krótko żyjący lekarz, czy 140-lalek cieszący się dobrym zdrowiem i kondycja?
Wiele chorób i zaburzeń w pracy organizmu spowodowanych jest niedoborem miedzi np. siwienie włosów, powstawanie zmarszczek, obwisła skóra, rozszerzenie żył, które prowadzi do zgonu.
W wielu przypadkach można rozwiązać czasowo te problemy idąc na operacje plastyczna, ale czy nie tańsze i bezpieczniejsze będzie zażywanie suplementów zawierających właśnie miedz.
Warto zadbać o swoje serce, którego wymiana kosztuje około 750 tysięcy dolarów. Jeżeli go nie zabezpieczysz, bo nie chcesz mięć drugiego moczu, może czekać cię przygoda za cenę życia.
Rolnicy dobrze znają chorobę łaknienia. Objawia się ona u zwierząt bardzo często. Np. krowy oddając mleko pozbawiają się dużych ilości wapnia i magnezu i Liza wtedy ziemie, kamienie, mury obory wybielone wapnem. Dobry rolnik wie, że należy podąć im wtedy dodatkowo minerały, bo jeśli tego nie uczyni to musi liczyć się z budowa nowej obory.
U ludzi dolegliwość ta występuje równie często. Choroba łaknienia czegoś z powodu niedoboru pewnych substancji w organizmie widoczna jest szczególnie u kobiet w ciąży. Potrafią one np. zbudzić się w środku nocy i ku zdziwieniu męża wysłać go do nocnego sklepu na przykład po lody śmietankowe. Okazuje się, że brakuje im wtedy składników mineralnych pobieranych przez dziecko z organizmu matki. Zdarza nam się również widywać dziecko zjadające ziemie lub tynk ze ścian. Nie jest ono psychicznie chore, po prostu odczuwa niedobór minerałów.
Jeśli zobaczycie u siebie tzw. kwitnienie paznokci lub plamy na skórze to otrzymaliście sygnał, że wasz organizm potrzebuje selenu. Nie czekajcie na atak serca, ale zaaplikujcie sobie jego dodatkowa dawkę, po 3-4 miesiącach plamy znikną i oddalicie od siebie groźbę zawału.
Przyczyna zwiększonego poziomu cukru we krwi jest niedobór wanadu i chromu. Kiedy te braki pogłębiają się, marny ogromne szanse zachorować na cukrzyce?
Oznaka braku cynku jest łysienie. Jeżeli w porę nie zareagujemy, to oprócz utraty włosów czekają nas problemy że słuchem, utrata poczucia zapachu i smaku.
Aby dostarczyć organizmowi potrzebne składniki musielibyśmy spożywać żywność z odpowiednio czystych ekologicznie plantacji i zjadać je w wielkich ilościach. Byłoby to prawdopodobnie kilka kilogramów mieszanki składającej się z 15-20 różnych roślin, owoców produktów zbożowych i białka. W praktyce jest inaczej.
Jeśli twoje życie ma dla ciebie taka wartość jak moje dla mnie, to powinieneś się upewnić, czy pobierasz z pożywienia to wszystko, co jest potrzebne twojemu organizmowi. Jeżeli okaże się inaczej, czym prędzej należy uzupełnić dietę suplementami: witaminami i minerałami w tabletkach.
Zaręczam, że nie dożyjecie 120 czy l40 lat w dobrej kondycji, jeśli nic będziecie spożywać odpowiedniej ilości i jakości dodatków spożywczych.
Jeśli chodzi o minerały sytuacja jest wręcz dramatyczna. Witaminy są wytwarzane przez rośliny, minerały - niestety, nie. Pobierane są one przez rośliny z gleby i wody. Bardzo często jednak ich tam nie ma, bowiem gleby są wyjałowione, zanieczyszczone ołowiem, innymi metalami ciężkimi i radioaktywnymi.
W 1936 roku Senat amerykański na II sesji 74 Kongresu wydal dokument nr 264 stwierdzający, że ziemia w USA jest bardzo uboga, wręcz pozbawiona minerałów. Tak, niestety, dzieje się na całym świecie. Czy sytuacja od 1936 roku poprawiła się? Raczej nie. Wręcz przeciwnie.
Podczas sztucznego nawożenia dostarczamy glebie tylko trzy podstawowe składniki: nitro gen, fosfor i potas. Są one potrzebne do wzrostu roślin, co jest ważne szczególnie dla rolników, bo nie zarabia on na zawartości witamin w swoich plonach, lecz na ich ilości. Wystarczy 5-10 lat, aby przy braku odpowiedniego nawożenia całkowicie wyjałowić glebę że wszystkich znajdujących się tam składników. Jeśli z gleby wyciąga się 60 składników, a dostarcza tylko trzy, to bilans jest całkowicie zachwiany. Możesz to porównać z twoim kontem w banku. Pomyśl, co stanie się, jeśli będziesz z niego więcej wyciągał niz. wkładał. Musimy, zatem uzupełniać nasze pożywienie witaminami i minerałami spożywanymi w innej postaci.
Dawniej dieta ludzka bazowała tylko na płodach ziemi, której nie nawożono sztucznymi nawozami. Robiła to natura. Ludzie żyli wśród wielkich rzek, nawadniali swe pola wodami spływającymi z gór. Starożytni modlili się nie tylko o deszcz, ale i o powódź, gdyż dzięki temu gleba była wzbogacana minerałami.
W dalszej części pragnę państwu uświadomić, jakie spustoszenie w organizmie powoduje niedobór minerałów.
Brak wapnia może spowodować, czy choćby mięć wpływ na powstawanie aż 140 chorób. Jedna z nich jest reumatyzm. Jest on na 10 miejscu w USA wśród chorób powodujących śmierć. W bardzo ciężkich przypadkach pacjentom wymienia się stawy. Zabieg ten kosztuje około 35 tysięcy dolarów.
Ludzie boja się śmierci, wiec za leczenie gotowi są płacić ogromne sumy. A przecież wystarczy dostarczyć organizmowi odpowiednia dawkę łatwo przyswajalnego wapnia w tabletkach.
Zwierzęta nie chorują na reumatyzm. Dlaczego? Bo farmer nie ma 35 tysięcy dolarów. Aby zapłacić za operacje jednego kolana krowy. Załóżmy, że rolnik wzywa do chorego zwierzęcia specjalistę, czyli weterynarza. Ten po zbadaniu pacjenta stwierdza reumatyzm i mówi: - Jak chcesz, to ja ci go zoperuje za 120-140 tysięcy dolarów. W tym momencie farmer wyciąga bron i strzela do byka, czy krowy. Ale tak naprawdę to rolnik nie dopuści do reumatyzmu u swoich zwierząt, ponieważ daje im codziennie wapń. To go kosztuje parę groszy. Człowiek, niestety, kieruje się fałszywie pojęta oszczędnością, a skutki są fatalne i dla jego zdrowia, i kieszeni.
Również wszelkie bóle kręgosłupa w 90% spowodowane są brakiem wapnia w organizmie. Lekarze przepisują wtedy środki przeciwbólowe, które łagodzą cierpienie, ale nie leczą przyczyny.
Wyobraź sobie taka sytuacje: źle dokręciłeś korek wlewu oleju w swoim samochodzie. W czasie jazdy cały olej został wychlapany, a w aucie zapaliła się czerwona lampka. Ponieważ światełko po pewnym czasie zaczyna cię denerwować, wiec odcinasz kabelek doprowadzający światło tej lampki. Jak daleko w ten sposób dojedziesz? Czy nie przypomina ci to sytuacji z tabletkami przeciwbólowymi?
Inna niebezpieczna choroba, mająca przyczynę w braku wapnia, jest wysokie ciśnienie. Pierwsza rzeczą, która zaleci lekarz, jest wyeliminowanie soli. A co w takich wypadkach robią farmerzy hodujący bydło i leśnicy? Zawieszają w paśnikach bryły soli kamiennej. Gdyby farmer tego nie zrobił, to nie wypłaciłby się weterynarzowi.
Z badań nad grupa 5 tysięcy nadciśnieniowców, którym na okres 20 lat wyeliminowano z diety sól wynika, że u 99,7% badanych nie miało to wpływu na zmianę ciśnienia. Ciągła obawa przedawkowania soli wywołuje stres, który znacznie bardziej podwyższa ciśnienie niz. mogłaby to uczynić właśnie sól.
Drugiej grupie, 5 tysięcy nadciśnieniowców, podawano przez 6 tygodni zwiększona dawkę wapnia i w tym czasie u 86% badanych ciśnienie spadło i uregulowało się. Czy komukolwiek z was lekarz przysłał sprostowanie dotyczące zalecenia w sprawie diety? Czy naprawił swój błąd? Czy zalecił zażywanie soli?
Następna choroba. uwarunkowana brakiem wapnia jest insania. Objawia się ona tym, że człowiek wstaje bardziej zmęczony, niz. gdy kładł się spać. Lekarze tradycyjnie przepisują wtedy pigułki nasenne, aby zapewnić mocny, głęboki sen. Około 10 tysięcy ludzi umiera rocznie na skutek przedawkowania środków nasennych.
Także nocne skurcze mięsni, problemy kobiet w czasie miesiączki, bóle w dolnej części kręgosłupa, na które uskarża się 80% Amerykanów, to skutek niedoboru wapnia.
Jeśli przeanalizujemy choćby te wyżej wymienione choroby stwierdzimy, że do ich leczenia potrzebujemy około 15 specjalistów. Ludzie wydają rocznie od 25 do 250 tysięcy dolarów na leczenie, zabiegi i operacje, gdy w większości przypadków można by tego uniknąć stosując odpowiednia dietę bogata w witaminy i minerały.
Cukrzyca jest w USA choroba nr, 3 jeśli chodzi o przyczynę zgonów. Wywołuje ona jeszcze wiele innych schorzeń i niedomaga, jak ślepota, czy problemy wątrobowe, łącznie z koniecznością transplantacji tego organu. Cukrzycy znacznie krócej żyją.
W 1975 roku dowiedziono, że chrom i wanad, występujące jako minerały śladowe, zapobiegają i leczą cukrzyce.
W czerwcu 1959 roku miesięcznik Nationale Help przedstawił światu te dwa wyżej wymienione minerały. Ze szczegółowych badań Uniwersytetu Medycznego w Vancouver wynika, że w dużym stopniu mogą one zastąpić insulinę. Oczywiście, cukrzycy nie mogą całkowicie jej odrzucić, trwa to stopniowo, od 4 do 6 miesięcy. Pozytywne skutki oddziaływania tych minerałów odnotowano u tysięcy ludzi cierpiących na cukrzyce.
Zwróćcie uwagę na fakt, ze, kiedy zapyta się firmę produkująca karmę dla zwierząt. Jakie są w jedzeniu suplementy, to okaże się, że jest tam ponad 40 składników odżywczych, witamin i minerałów? W jedzeniu przygotowywanym dla szczurów jest 28 takich składników. Zakładam się z każdym z was, że nie znajdziecie dziś formuły, jeśli chodzi o zestawy spożywcze dla dzieci, które zawierałaby więcej niz. potrzeba ważnych dla organizmu suplementów. To wręcz kryminał.
Chce wam jeszcze opowiedzieć o bardzo ciekawym zdarzeniu. Otóż kiedyś, wykładając na uniwersytecie w stanie Michigan, poznałem człowieka, który jest właścicielem przenośnej ubikacji. Opowiedział, co w nich znajduje wśród nie strawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do kanału przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nie rozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami. Zapytałem go skąd on to wie. Ze to witaminy. Odpowiedział, że na tym jest przecież napisane np. multiwitamina.
Wiele firm produkuje witaminy, które źle rozpuszczają się zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym. Jeśli na opakowaniu przeczytacie, np. tlenek żelaza Fel Acide, czyli po prostu rdza, to nie zawracajcie sobie głowy takimi suplementami i nie obciążajcie nimi żołądka. To jest nieprzyswajalne. Lepiej polizać jakiś zardzewiały plot lub samochód. Właściwa forma żelaza jest Fu maran Żelaza.
Podobnym przykładem jest Calcium, czyli wapń, który bardzo tanio możemy kupić w każdej aptece. Jest to źle przyswajalna forma wapnia. Prawidłowa forma jest Calcium Magnesium, czyli wapń z zawartością magnezu, który wpływa na prawidłowa przyswajalność potrzebnego składnika.
Ktoś może uważać, że te składniki są dostępne w sposób naturalny. Są przynajmniej cztery powody, dla których nie możemy asymilować wszystkich potrzebnych składników z pożywienia:
- Musielibyśmy spożywać bardzo duże ilości warzyw i owoców, produktów zbożowych i białka, przy założeniu, że zawierają one właściwe ilości suplementów. Kupowane w sklepach produkty są bardzo ubogie w składniki mineralne, a wręcz pozbawione ich, na co wpływa wiele czynników, m.in.:
- Transport i przechowywanie. Produkty spożywcze często pokonują daleka drogę miedzy producentem a twoim stołem. Podczas tej podróży mogą utrącić cześć zawartych w nich witamin.
- Mycie i gotowanie. Wiele witamin rozpuszczalnych w wodzie jest wrażliwych na działanie wysokiej temperatury, kwasów i związków alkalicznych. Na przykład brokuły mogą utrącić 40% witaminy C podczas pierwszych 10 minut gotowania.
- Przetwarzanie. Cena, jaka płaci nasz organizm za wygodę korzystania z przetworzonej żywności jest gorszy stan odżywienia. Mrożone warzywa często zawierają do 50% mniej witaminy C niz. świeże. Mielone ziarno zbóż traci niejednokrotnie do 90% zawartych witamin.
Produkty mogą być skażone substancjami rakotwórczymi, co w dobie tak dużego zanieczyszczenia jest wręcz oczywiste. Sklepy ze zdrowa żywnością nie zawsze oferują pełnowartościowe produkty, zdarza się, ze są one niewiadomego pochodzenia.
Witaminy i minerały to nie antybiotyk, który bierzesz przez tydzień, gdy jesteś chory, a potem przestajesz. Jeśli chcesz cieszyć się dobrym zdrowiem i kondycja przyjmujesz je stale. Suplementacje kończysz, gdy kończy się zapotrzebowanie twego organizmu na tlen.
Jeśli twoje życie jest dla ciebie ważne, zadbaj o swój organizm, dostarczając mu potrzebnych składników produkowanych przez najlepsze, sprawdzone firmy.
Jest ich bardzo dużo, ale niewiele produkuje naturalne, niesyntetyczne suplementy. Niech cię nie zwiedzie napis na opakowaniu, czy zapewnienie sprzedawcy, że produkt jest w 100% naturalny, bo w USA, Kanadzie i wielu innych państwach prawo nie zabrania umieszczania takich napisów, jeśli tylko jeden składnik jest naturalny. Zdarza się również, że główne składniki takiego suplementu są naturalne, w 100%, ale aby je połączyć w tabletkę używa się chemicznego lepiszcza, które w dużym stopniu dyskwalifikuje dany produkt jako naturalny. Podobnie ma się sprawa z barwnikami chemicznymi, dodatkami zapachowymi lub kolorystycznymi. Warto zwrócić na to uwagę kupując, a następnie zażywając suplement.
Należy tez sprawdzić, czy dana firma posiada własne plantacje, gdzie one się znajdują oraz w jaki sposób prowadzone są uprawy. Firmy, które swoje suplementy produkują z roślin, warzyw i owoców pochodzących z obcych plantacji, nie maja kontroli nad procesem produkcji.
Należy poznać historie rozwoju danej firmy i tradycje, zaplecze badawcze, system kontroli jakości i wielkość produkcji oraz rynek odbiorców.
Często słyszy się, że zdrowie jest najważniejsze, ale tak naprawdę niewiele dla niego robimy. Efekty nieprawidłowego odżywiania się, czyli braku odpowiednich witamin i minerałów, dadzą się na pewno odczuć z opóźnieniem kilku lat.
Dzisiaj możesz się przed tym ustrzec. Dobre suplementy, witaminy i minerały to najlepsze i najtańsze ubezpieczenie.
Chciałbym wam na zakończenie powiedzieć cos, moim zdaniem, bardzo ważnego:, Jeżeli twój lekarz uważa, że dodatkowe zażywanie suplementów nie jest ci potrzebne, lub że znajdziesz je w codziennym pożywieniu, szybko zmień lekarza.
Im szybciej tego dokonasz, tym większa masz szanse cieszyć się długim życiem w zdrowiu i dobrej kondycji. Czego z całego serca wszystkim życzę.
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:20, 24 Lut '12
Temat postu:
widzę easy russian, że potwierdzasz tym postem moje "teorie" sprzed 3 lat...tylko widzisz one są już nieaktualne
informacje , które mam do przekazania ( nie bez powodu zresztą ) są aktualne , ale w danym momencie, i tylko wtedy działają.
Obecnie , te wszystkie suplementy witaminowe, jesli jeszcze maja działanie i sa pomocne to tylko dla ludzi zdrowych, albo tylko lekko skażonych. Wiem , ze moze częśc z was pomyśli , że sobie wymyślam jakieś bajdy itp. ale to już nie mój problem, że wszystkie moje propozycje sa ponadczasowe Gdyby Ci co maja ze mną bezpośredni kontakt choć raz robili różne rzeczy te ,które starałam się kiedyś przekazać możliwe , że byliby zdrowi, szczęśliwi - na swój ludzki sposób, no i... żywi - bo przecież większosci o to przede wszystkim chodzi.
W każdym razie powodzenia życzę w cudownym sztucznym świecie, może kiedys coś sie zmieni jak już zmieni sie wszystko.
tak przy okazji - easy russian [ mam do ciebie w ogóle prywatne pytanie, ale nie wiem czy bedziesz miał ochote odpisać, wiec łaskawie daj sygnał i wyslij mi na priva swojego maila to napisze jaką mam sprawę]
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 07 Sty 2011 Posty: 54
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:31, 24 Lut '12
Temat postu:
A mnie się ten artykuł, który wstawił easy russian podoba..
Jakiś czas temu z ciekawości, szukając potwierdzenia dla tez przedstawianych przez autora odwiedziłem kilka portali dla hodowców. Okazuje się, że medycyna do zwierzęcych problemów zdrowotnych podchodzi zgoła inaczej niż do ludzkich, bo w większości przypadków szuka PRZYCZYN a nie stara się łagodzić objawy.
Posłużę się przykładem:
Rolnik ma 100 świń i wszystkie w 100% zdrowe.
Wystarczy, że kondycja trzody, ich przyrost masy spadają do 80%. Rolnik już w tym momencie reaguje, bo w sposób wymierny traci zyski i być może ociera się o granice opłacalności.. Woła weterynarza i szukają PRZYCZYN spadku wydajności hodowli.
Wyobrażacie sobie, że "przychodzi rolnik do weterynarza" i skarży się, że jego świnie źle się czują i prosi o tabletki na poprawę samopoczucia?
1. Rolnik (hodowca) zarabia jeśli jego trzoda jest w 100% zdrowa i tym samym produkcja jest wydajna.
2. Medycyna akademicka zarabia jedynie jeśli NIE jesteśmy w 100% zdrowi i wydajni.
Niesamowite,że we wszystkich informacjach jakie wpadły mi w ręce widać ukierunkowanie i wspólne działania hodowcy i weterynarza w kierunku określania PRZYCZYN problemów.
Problem: warchlaki obgryzają swoim pobratymcom uszy i ogony. Takie zwierzęce ADHD. = spadek produkcji
Człowiek jakby poszedł z dzieckiem do lekarza to nadpobudliwy dzieciak dostanie psychotropa, albo klapsa w tyłek.
Cytat:
"Skłonność do obgryzania ogonów i uszu oraz kanibalizmu u warchlaków występuje zarówno w chowie bezściołowym, jak i w kojcach ścielonych słomą. Zjawisko to pojawia się nawet w małych gospodarstwach indywidualnych. Zwykle uważa się, że nuda i brak zabawy, choćby ze ściółką, zwiększa ryzyko kanibalizmu. Dlatego zaleca się wrzucanie do kojca różnych „zabawek”, np.: pni drzew, butelek plastikowych, czy też instalowanie zwisającego łańcucha. Moim zdaniem są to jednak tylko półśrodki, gdyż prawdziwe podłoże tego zjawiska jest bardziej skomplikowane."
Ale na fermach się robi badania i szuka PRZYCZYN.
Cytat:
Dodanie garści soli kuchennej (30 g na 25–30 kg paszy, czyli ok. 1 proc.) do każdego autokarmnika szybko i całkowicie uspakajało zwierzęta na tej fermie. Podobnie było w trzech innych fermach. W kolejnej obgryzanie ogonów zanikło po wprowadzeniu do diety odpadów poubojowych z krwi i treści żwacza.
Warto przeczytać cały artykuł śledząc wysiłek weterynarzy na drodze dochodzenia do tego prostego rozwiązania. Warto dodać, że chodzi o sól nieoczyszczoną.
Przypadek 2)
Prosiaki rodzą się cherlawe i z niską masą urodzeniową.
W rozmowie hodowca podkreślał, że w największym stopniu objawy występowały u świń rasy duroc – dosłownie tak jakby miały słabszą odporność – dodaje hodowca.
Na fermie robi się szereg badań o których matka cherlawego wcześniaka w najlepszym szpitalu uniwersyteckim mogłaby tylko pomarzyć..
Co by było gdybym ja odwiedził lekarza pierwszego kontaktu i powiedział: Panie doktorze, wydaje mi się, że mam słabszą odporność moja kondycja i wydajność spadły do 80%
Otóż świniom w chlewie robi się w takich przypadkach pakiet badań:
Cytat:
– Analizowane próby krwi wskazały, że w gospodarstwie znajduje się cirkowirus świń, dodatkowo potwierdzono występowanie Mycoplasma hypopneumoniae.
dalej opisują leczenie i na fermie przestały się już rodzić cherlawe wcześniaki..
inne artykuły opisywały na przykład, że świniom chorym na grypę podaje się zawsze antybiotyki, co drastycznie skraca czas wyjścia z choroby i eliminuje powikłania..
było tych kazusów więcej, ale na obecną chwilę nie umiem wszystkiego sobie przypomnieć...
Co o tym myślicie? znacie jakieś inne przypadki potwierdzające teorię Dr Joel Wolles'a z artykułu?
Następnym razem jak się przeziębię idę do weterynarza !
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:54, 24 Lut '12
Temat postu:
chyba zupełnie nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi, tak poza tym jeśli chodzi o informacje zawarte w artykule zamieszczonym przez easy russian o zwierzętach to nie mam żadnych przeciw i anty wręcz przeciwnie. Świadczy to tylko o tym, ze zwierzęta można dużo łatwiej wyleczyc niż ludzi
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 233
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:50, 25 Lut '12
Temat postu:
Na pewno branie dodatkowo sporadycznie niektórych witamin lub minerałów nie zrobi nikomu krzywdy. Ja np we wakacje zajadam się wapnem, a dlaczego? Bo komary kochają mnie gryźć, no i wapno powoduje, że się nie drapię
Warto wiedzieć jaka firma ma dobre suplementy diety, czyli takie, które są łatwo przyswajalne przez organizm. Od pewnego czasu interesuje mnie firma Calivita. Tam można kupić naprawdę ciekawy zbiór witamin na różne dolegliwości. Słyszał ktoś o jakości produktów tej firmy?
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:07, 28 Lip '12
Temat postu:
proponuję miesko ze szczęśliwej krowy
======================================
We Francji krowy będą pojone winem
23.07.2012,
Francuzi, w celu polepszenia jakości mięsa, wpadli na niecodzienny pomysł: krowy mają być pojone winem. Dzięki temu pomysłowi zwierzęta mają być szczęśliwsze, a ich mięso lepszej jakości.
Inicjatorem pomysłu jest Jean-Charles Tastavy, przedstawiciel przemysłu winiarskiego z Langwedocji. Powołuje się na hiszpańskie i kanadyjskie badania naukowe, z których wynika, że zrelaksowane zwierzęta dają lepsze mięso.
Pierwsi na pomysł pojenia zwierząt alkoholem wpadli Japończycy. W rejonie miasta Kobe hoduje się krowy rasy wagyu, które pojone są piwem oraz regularnie masowane i nacierane sake. Dzięki temu zrelaksowane zwierzęta są źródłem najdroższej wołowiny świata.
Później pomysł podchwycili Australijczycy, którzy przywiezionym z Japonii krowom wagyu zaczęli dodawać do diety wina. Teraz podobne rozwiązanie chcą wprowadzić we Francji. Oczywiście wołowina z „alkoholizowanych” krów ma być droższa niż zwykła.
Cena produkcji potroi się z sześciu euro dziennej stawki żywieniowej na krowę do 18 euro. Ale mięso z założenia ma być luksusowe, o wyglądzie marmurkowym, na skutek specjalnie układającego się tłuszczu.
pl.delfi.lt
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:41, 28 Lip '12
Temat postu:
Gorąco polecam ten film:
"Fat, sick and nearly dead"
Niestety nie wiem, czy jest dostępna Ploska wersja.
Film jest super! Promuje dietę zwaną restartem, polegającą na piciu soków z owoców i warzyw przez 60 dni.
Naprawdę bardzo polecam.
ps. jak ktoś chce to mam ten film więc mogę go gdzieś na jakiś serwer wrzucić.
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:01, 29 Lip '12
Temat postu:
JerzyS napisał:
proponuję miesko ze szczęśliwej krowy
W sprawie tych krów pojonych alkoholem,
to domyślam się, że mięso z nich jest identyczne.
Tylko zawsze znajdą się debile, którzy zechcą zapłacić dwukrotną albo trzykrotną cenę za mięso.
W skali świata takich głupków znajdzie się dużo, a to już są konkretne pieniądze.
Gdybym był właścicielem firmy i sprzedawał mięso, to za bardzo nie mogę wyskoczyć z cenami, bo konkurencja sprzeda to samo taniej i nic nie zarobię.
Sposobem na zarobienie na takim samym towarze jak mają inni są właśnie tego typu tricki. Mówię, że moje krowy były pojone alkoholem i były szczęśliwe, i walę trzykrotną cenę za mięso. Idioci zawsze się znajdą i kupią.
_________________ Zobacz też tutaj
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:37, 05 Lut '18
Temat postu:
Cytat:
Sekret długowieczności od 256-latka
Obecnie żyjące osoby długowieczne musiałyby przeżyć jeszcze chociażby stulecie, by pobić rekord Li Qingyuna.
Mężczyzna dożył do 256 lat.
To nie wymysł, ta historia przyciągnęła uwagę naukowców i dziennikarzy. W artykule w New York Times z 1930 roku czytamy o tym, że profesor Uniwersytetu w Chengdu Wu Chung-chieh znalazł oficjalne dokumenty chińskiego imperium z 1827 roku, w których Li Qingyunowi składają życzenia z okazji 150. urodzin a także dokumenty z 1877 roku, w których składa się mu życzenia z okazji 200-lecia.
W 1928 roku dziennikarz New York Times pisał, że większość starców mieszkających niedaleko Li Qingyuna twierdziło, że jeszcze dziadkowie opowiadali im, że znają go od dziecka, już wówczas był dorosłym mężczyzną.
Li Qingyun handlował ziołami leczniczymi.
Od 10 roku życia zbierał je w górach i dowiedział się, że mogą sprzyjać długowieczności. Przez prawie 40 lat przestrzegał diety ziołowej, odżywiając się tylko lakownicą żółtawą, jagodami goji i dzikim żeń-szeniem. W 1749 roku w wieku 71 lat dołączył do chińskiej armii jako mistrz sztuk walki. Li cieszył się dużą sympatią ludzi, 23 razy żenił się i miał ponad 200 dzieci.
Zgodnie z krążącymi w jego prowincji opowieściami Li od dziecka potrafił czytać i pisać, i zbierając zioła w wieku 10 lat zwiedził Gansu, Shanxi, Tybet, Annam, Siam i Mandżurię.
Przez pierwsze sto lat sam zbierał i sprzedawał zioła lecznicze. Później już sprzedawał zioła zebrane przez innych: lakownicę żółtawą, jagody goji, dziki żeń-szeń, he shou wu i wąkrotę azjatycką oraz przestrzegał diety składającej się z tych ziół i ryżowego wina. Ale nie był jedyny. Według słów jednego z uczniów Li pewnego dnia spotkał się z mężczyzną, który miał ponad 500 lat. Nauczył go ćwiczeń oddechowych i udzielił zaleceń dietetycznych, dzięki którymi przedłużył swoje życie o wiele lat.
Na łożu śmierci Li wyrzekł znane słowa:
„Zrobiłem wszystko, co miałem do zrobienia w tym świecie. Wracam do domu".
Być może te słowa są kluczem do sekretu długiego i szczęśliwego życia? Natomiast we współczesnym cywilizowanym świecie walczymy z wiekiem za pomocą zaawansowanych technologii i najnowocześniejszych preparatów.
Pewnego dnia Li został zapytany, w czym tkwi sekret jego długowieczności. Oto co odparł:
„Chroń serce w ciszy, siedź jak żółw, chodź jak gołąb i śpij jak pies stróżujący".
Li twierdził, że spokój wewnętrzny w połączeniu z ćwiczeniami oddechowymi to sekret jego długowieczności. Wiadomo, że dieta również odegrała dużą rolę. Ważne jest, że najstarszy człowiek na świecie wiązał swoją długowieczność ze stanem umysłu.
Dlaczego tak trudno w to uwierzyć?
Ludziom, których przeciętna długość życia wynosi 65 lat, jest trudno uwierzyć nawet w życie po setce. To, że ktoś żyje ponad 200 lat, w ogóle nie mieści się w głowie.
Powinniśmy brać pod uwagę, że są ludzie, którzy nie żyją w tempie nieprawdopodobnego przyspieszenia, nie spłacają kredytów, nie oddychają zanieczyszczonym powietrzem i regularnie ćwiczą. Nie spożywają produktów z cukru, mąki i skażonych pestycydami. Nie jedzą na szybko, tak jak my.
Nie jedzą tłustego mięsa, słodkich deserów i produktów GMO. Nie palą i nie piją alkoholu. Ich dieta nie zawiera szkodliwych produktów, którymi często się rozpieszczamy. Składa się natomiast z bardzo pożytecznych produktów i roślin leczniczych, które dobrze wpływają na narządy i układ odpornościowy. Poza tym spędzają wolny czas na łonie natury, medytując i praktykując techniki oddechowe, które poprawiają zdrowie psychiczne, fizyczne i emocjonalne.
Dobrze śpią. Wiele czasu spędzają na słońcu. Wyobraźcie sobie, jak to jest przez całe życie opalać się w górach, ciesząc się absolutnym zdrowiem psychicznym, duchowym i fizycznym.
Nie wątpię, że gdybyśmy przestrzegali tych zdrowych zasad, życie do 100 lat nie wydawałoby się nam czymś fantastycznym.
Jeśli będziemy dobrze traktować ciało, kto wie, do jakiego wieku możemy dożyć.
Oczywiście , pierwsza myśl jest taka że jest to niemożliwe . Ale czemu niemożliwe , są dokumenty , zdjęcia , krewni itp.
Odpowiedni klimat , dieta jakieś ziółka i te ćwiczenia oddechu . Odpowiedni oddech oszczędza serce .
Kiedyś , kilkaset lat temu średnia wieku ludzi to było 30-40 lat , dziś jest to 60-70 lat i to mówimy o naszym świecie zanieczyszczonym , niezdrowym itp.
Jeśli chodzi o gościa który dożył 256 lat interesuje mnie jak długo zachował sprawność seksualną .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:09, 05 Lut '18
Temat postu:
Jak to możliwe że Chińczycy maja dokumenty osobiste sprzed tylu lat? W Polsce znałem człowieka którego wujek całe życie "nie istniał" bo nigdy nie miał wydanego dowodu osobistego, bo ponoć, kiedy był jeszcze młody, gdy świeżo powstała Polska Ludowa zaganiała ludzi do urzędów gmin by im wydawać dowody osobiste i paszporty, jemu "nikt nie powiedział że ma się zgłosić do urzędu gminy" i takowych dokumentów sobie nie wyrobił. Przez całe życie dla państwa Polskiego ten człowiek nie istniał. Jestem skłonny w to uwierzyć bo już wielokrotnie słyszałem jakie się cyrki wtedy odbywały, jak ludzie zostawali "cieniami" bez dowodów, jak przybierali nazwiska po zmarłych idąc na cmentarze i spisując nazwiska i daty urodzenia z nagrobków, o całej masie żydów robiących takie cyrki w świetle prawa nie wspominając.
Tym bardziej dziwi mnie że Chińczyk mający rzekomo 250 lat ma na to wszystko "dokumenty". To jest trochę podejrzane.
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 222
Post zebrał 1000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:02, 05 Lut '18
Temat postu:
Widzieliście zamek, wiekszosc z Was wie, ze zyjemy w Italii. Mamy sporo doświadczeń żywieniowych ( kolega wyleczył się z cukrzycy, plus znajomych z choroby wieńcowej, duszności). Pora napisać cos, co nadawałoby się do zastosowania z pozytywnym efektem.
Czytam poprzednie posty o fatalnych przyzwyczajeniach żywieniowych w rzeczywistości, z której daliśmy nogę, gdzie królują słodkie bułeczki, słodzone napoje, parówki i konserwanty, mięso, piwo i muszę coś napisać, chodźmy dla spokoju sumienia, niech sobie każdy zrobi z tymi informacjami, co zechce. Ja sam byłem przez wiele lat uzależniony od słodyczy, a korporacyjny rytm dnia sprzyjał, a to kawce, a to ciasteczku. O zdrowym żywieniu napisano już opasłe tomy, setki stron internetowych, kursów dietetycznych i rad babuni na zasadzie "na grypę albo rosołek albo mleko z miodem", albo sloganów "pij mleko będziesz wielki", jak chlebek to pełnoziarnisty, jak oleje to tłoczone na zimno bo omega 3 czy tam 6 itp. itd. Nam wyszło z naszych poszukiwań kilka prostych wniosków. Wyrzuć ze swojej diety mięso, mleko i pieczywo/słodycze, a będziesz czuł się o niebo lepiej i zabezpieczysz się przed większością chorób przewlekłych, takich jak choroba wieńcowa, cukrzyca, rak. Te produkty może i dają energię, ale podobnie jak sport w nadmiarze zakwaszają organizm, który starzeje się szybciej. To samo jest z ta "dieta faraonów", czyli wysokotłuszczowa, widzę po moim ojcu, jest na niej już dobre dziesięć lat, sile to on ma (71 lat), zasuwa po górach, ale starzeje się dosłownie w oczach. Żeby zobojętnić powstałe kwaśne środowisko organizm zabiera minerały (np. wapń) z kości, włosów prowadząc do ich zwyrodnienia, wypadania, a na końcu pływa to wszystko we krwi powodując zatory. Chcesz poprawić zdrowie - podnieś pH. Kto nie wierzy, niech zrobi eksperyment i zaaplikuje sobie lewatywy z sody kilkanaście dni pod rząd. Z jego jelit zapewne wyjdą kłęby robaków, śluzów i innego świństwa, które dobrze czuje się tylko w kwaśnym środowisku. Do tego dochodzi zła mikroflora bakteryjna. Jedne bakterie żerują na gnijącym białku zwierzęcym, drugie na fermentującym cukrze. Zasadowe produkty to głównie warzywa zielone, nasiona, jeden ser (kozi). To nie jest popularne i do tego drogie, więc tylko co szóste dziecko w Polsce je warzywa na śniadanie. Byłem ostatnio w Polsce próbowałem w markecie kupić jakies warzywa i o mało nie zaplakalem. W Italii jeszcze w zeszłym tygodniu zarywałem ostatnie papryki z krzaka, a kalafiory właśnie zaczynaja dojrzewać. Sałata zielona cały rok, tylko jak sa upały, to wtedy lepiej pomidory, czy cukinie. Ich przygotowanie wymaga chwili czasu, jeżeli nie ma się własnych, to trzeba to kupić świeże i co gorsza im bardziej zielone (korzystniejsze dla zdrowia) tym droższe per kg. Owoce niby zdrowe, ale to też cukry. Wprawdzie proste, ale cukry. Żeby utrzymać bilans energetyczny trzeba tego zjeść sporo, na pewno wyjdzie drożej niż zapchać się makaronem, ziemniakami, chlebem, parówką, czy nawet słodyczami. Eliminacja mięsa bez eliminacji cukru i nabiału niewiele daje. Znikną jedne złe bakterie, ale zostaną drugie. Cukier więc wcale nie "krzepi". Eliminując nabiał oparty o mleko krowie (w którym białko i tak nie jest odpowiednie dla dorosłego człowieka) pozostaje konieczność syntezy białek z aminokwasów, te wprawdzie są w warzywach, ale ulegną rozpadowi w trakcie obróbki termicznej, czego nie biorą pod uwagę weganie. Sens ma to dopiero przy jedzeniu na surowo. Jeszcze słowo o olejach. W temperaturze pow. 40 stopni wszystko, co tam było wartościowe rozpada się, a przy smażeniu jeszcze bardziej wyrodnieje, a na końcu są frytki. Efekt jest taki, że zarówno wegetarianie jak i weganie często są słabi i anemiczni. To są skomplikowane zależności i wysnute dwa ostatnie wnioski traktuję raczej na razie jako hipotezy. Część z tych tez sprawdziliśmy na sobie i faktycznie, po pół roku na diecie surowo-warzywno-owocowej organizm zaczyna poprawnie (alergicznie) reagować na produkty typu mięso, mleko (zaprawione martwymi bakteriami przez proces UHT), pieczywo. Słodycze obniżają odporność, pojawiają się infekcje. Jedyne, co znosi w miarę obojętnie to jajka. Za unikaniem gotowania świadczy eksperyment, kiedy to wrzucono żywą i ugotowaną żabę do kwasu żołądkowego krokodyla i ta żywa zniknęła w parę minut, a ugotowana pływała tam parę godzin. Żywe jedzenie (bez obróbki termicznej) posiada enzymy, które bardzo przyspieszają proces trawienia i przyswajania składników odżywczych. Nie obciążają energetycznie organizmu w procesie ich konsumpcji. Wniosek z tego wszystkiego płynie taki: dieta wolna od chorób, to dieta zbieracza na wyspach pacyficznych: warzywa, owoce, jajka wybrane z gniazda i ewentualnie jakiś surowy ochłap rybi. Uprawy zbóż, hodowla zwierząt na mleko i mięso to już nie tędy droga, a wszystko, co potem - słodycze, napoje słodzone, jakieś energetyki, konserwanty, smażone to samo zło. Warto jeszcze wspomnieć o osiągniętych przez nas efektach, poza widocznym oczyszczeniem jelit: Brak chronicznego kataru, brak obniżonej odporności w okresie jesienno-zimowym, brak niekorzystnych zmian skórnych (wypryski, cienie pod oczyma), brak nieprzyjemnych zapachów ciała. I jeszcze jedno na dokładkę: mojej żonie udało się egzekwując ta dietę i pare jeszcze pomniejszych tricków wychodować mi NOWY 3 cm DŁUGI WŁOS NA ŚRODKU MEGO ZAKOLA, czy trzeba lepszej reklamy. Mam jego zdjęcia i nie zawaham się ich użyć! Należy nadmienić, że próba była wykonana w raczej ciepłym klimacie, w zimnym będzie z pewnością trudniej, ale zawsze lepiej ugotować sobie kaszę, niż makaron, czy ziemniaki. Źródła natchnień, mieliśmy z ruskich internetów, bo cytując moja białoruska połowice "w tym waszym internecie, to niczego nie ma, Boże jak wy w ogóle żyjecie?" [/quote]
_________________ "Na szczęście wszelakie - serce trza mieć jednakie" J.Kochanowski
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:33, 05 Lut '18
Temat postu:
No dobra wszystko ładnie pięknie , ale jakbym chciał żyć w ascezie to bym został mnichem buddyjskim . A przecież nie o to chodzi . Rozumiem że używek nie stosujecie bo alk to cukier , zioło ma za dużo substancji smolistych o innych używkach nie wspominam .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Dołączył: 09 Lut 2015 Posty: 537
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:15, 06 Lut '18
Temat postu:
Heheszki z ciebie debial
_________________ "Uwielbiam good why'a" - chemicloo
"Aj waj, wypunktował mnie. Lecę po ratunek do gei" - chemicloo vel WZBszambo alias szeklan itp.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów