Lara napisał: |
To Ty jesteś biedny Jerzy. Jest w Tobie jakaś żle pojęta duma narodowa, że nie potrafisz patrzeć z dystansu na Polskę i Polaków. Polacy ciągle muszą być niewiniątkami skazanymi na rzeź. Jak ja nienawidzę takiej hipokryzji. To takie typowo polskie. O wszystko obwiniasz innych i węszysz wszędzie spiski. To już trochę taka paranoja. Nikt Polaków nie zmuszał do układów z Hitlerem, albo do zaborczej polityki jaką prowadziła, ani nie bronił Polsce mieć lepsze stosunki z Czechosłowacją. Gdyby Polska była razem z Czechosłowacją trochę inaczej potoczyłyby się losy Europy. I na pewno nie byłoby września 39. Nawet gdyby Hitler poźniej rozpoczął wojnę, Polska mogłaby się bronić dłużej i skuteczniej. |
"Znamienne byly zmiany jakie musialy byc na zadanie amerykanskich kol
finansowych wprowadzone do statu Banku Polskiego.
Do rozporzadzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 pazdziernika 1927r.
,, o planie stabilizacyjnym i zaciagnieciu pozyczki zagranicznej" dolaczona zostala nastepujaca deklaracja rzadu:"Rzad oswiadcza , ze zgodnie z rozporzadzeniem z dnia 26 pazdziernika 1926 r. zrzekl sie prawa emisji biletow bankowych i ze nie bedzie ich wiecej emitowal.Bank Polski bedzie jedyna instytucja emisyjna.
Na mocy obecnego statusu Bank Polski jakospolka akcyjna jest calkowicie niezalezny od rzadu. Rzad nie jest upowazniony do uzyskiwania zaliczek od banku, do emisjibiletow na pozyczki dla rzadu z wyjatkiem tych, ktore sie mieszcza wyraznie w granicach obecnie dozwolonych przez Status Banku" str.26
Jerzy Zdziechowski - Skarb i pieniadz 1918- 1939
M
iedzynarodowa finansjera przejęła kontrole nad polskimi finasami i budżetem wojskowym!
i już wtedy wynik wojny był przesądzony!
"
Dopiero ujawnienie archiwów wolnomularstwa mogłoby dać udokumentowany pogląd na przeszłość i obecną politykę[1]. Obecne epatowanie archiwami służb specjalnych tworzy warunki do fałszowania historii i rzeczywistości. Ujawnienie tych archiwów powinno nastąpić z uwzględnieniem ich podrzędności[2], a także okoliczności, że w istotnym zakresie są szczątkowe. Trzeba krytycznie ocenić sakralizowanie dostępnych dzisiaj zasobów archiwalnych oraz manipulowanie nimi, szczególnie za pośrednictwem środków masowego przekazu. "
"Kto rządzi w Polsce wie premier i może niektórzy z ministrów !"
"....Z chwilą pokonania Niemiec następuje zwrot w polityce angielskiej. Niemcy są pokonane, zdezorganizowane i osłabione. Przestają więc być kandydatem na hegemona Europy, zwycięska jest natomiast Francja i ona właśnie jest w tym czasie głównym mocarstwem na kontynencie europejskim. Polska jest wówczas naturalnym sojusznikiem Francji, która zresztą popiera Polskę na konferencji wersalskiej. Silna Polska stanowiłaby zbyt wielkie wzmocnienie bloku francuskiego,
Anglia zatem zgodnie z podstawową zasadą swej polityki musi dążyć do osłabienia Polski.
Jeszcze podczas I wojny światowej Neville Chamberlain /ten sam, który wsławił się później układem monachijskim/ na jakimś bankiecie rozmawiał z Dmowskim.
Dmowski jak zwykle, korzystając z okazji, starał się przekonać angielskiego polityka o tym, że zbudowanie silnej Polski leży w interesie Wielkiej Brytanii.
Chamberlain odpowiedział mu jednak twardo,
że jest w błędzie, gdyż interes angielski wymaga,
aby Niemcy miały swobodne pole dla swej ekspansji na wschód,
a silna Polska przeszkadzałaby im w tym.
Chamberlain nie piastował jeszcze wówczas żadnego kierowniczego stanowiska w polityce brytyjskiej i dlatego mógł sobie pozwolić na tego rodzaju szczerą wypowiedź, która zresztą była tylko odbiciem perspektywicznych koncepcji polityki brytyjskiej w stosunku do Polski.
Z tego punktu widzenia jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że już w Wersalu premier brytyjski Lloyd George nie dopuścił do przyznania Polsce Gdańska, całości Śląska i Mazur.
W rozgrywkach wewnętrznych w Polsce Anglia stawiała na obóz Piłsudskiego. W okresie gdy Piłsudski wycofał się z oficjalnego życia politycznego i zajmował się działalnością spiskową podczas swego pobytu w Sulejówku, odwiedzali go tam zarówno poseł brytyjski Max-Muller, jak i brytyjski attache wojskowy, Clayton.
Po zwycięstwie Piłsudskiego w 1926 r. zarówno w Polsce, jak i w radzieckich sferach dyplomatycznych panowało przekonanie, że za zamachem Piłsudskiego stała Anglia.
Faktem jest, że jak dotychczas nie udało się historykom znaleźć wystarczających źródłowych potwierdzeń powiązań obozu Piłsudskiego z Anglią, ale tu właśnie przychodzi z pomocą metoda analizy cybernetycznej.
Aby zrozumieć podwójne tajne sterowanie, które w badanym okresie stosowała Anglia w stosunku do Polski, trzeba najpierw zanalizować potencjały, którymi wówczas dysponowały najważniejsze państwa na kontynencie europejskim.
Wkrótce po dojściu do władzy Piłsudskiego rozpoczął się wielki kryzys, produkcja przemysłowa najważniejszych państw kapitalistycznych spadła bardzo wyraźnie, co oczywiście wpłynęło na ich potencjał polityczny. O ile w 1928 r. Francja wyprodukowała 9500 tys. ton stali, a Niemcy 14 500 tys. ton, o tyle w roku 1932 Francja wyprodukowała stali już tylko 5640 tys. ton, a Niemcy 5770 tys. ton. W tym samym czasie Związek Radziecki zwiększył swój potencjał przemysłowy i radziecka produkcja stali wzrosła z 4251 tys. ton w roku 1928 do 5927 tys. ton w roku 1932. Z porównania tych liczb wynika, że Związek Radziecki w 1932 r. w produkcji stali prześcignął zarówno Francję, jak i Niemcy, a produkcja stali w owym czasie może być traktowana jako zasadniczy /obok potencjału ludzkiego/ miernik potencjału gospodarczego państwa. Jeżeli chodzi o liczbę ludności, to w 1930 r. Związek Radziecki miał 154 miliony ludzi, podczas gdy Niemcy 64 miliony, a Francja 42 mln. Kraje kapitalistyczne trapiła wówczas plaga bezrobocia związana z niewykorzystaniem potencjału ludzkiego, podczas gdy w Związku Radzieckim starano się wykorzystać w gospodarce wszystkich ludzi zdolnych do pracy. "
.....
"Dmowski będąc w latach 1898-1899 w Londynie, dzięki swym angielskim znajomym poznał wpływowego dyplomatę japońskiego, krewnego generała Kodamy. Dzięki temu mógł w 1904 r. dotrzeć do tego generała i innych dygnitarzy japońskich. Piłsudski również nawiązał kontakt z przedstawicielami japońskiego kierownictwa podczas swego pobytu w Londynie, a w samej Japonii przygotowywał dla niego grunt niejaki James Douglas, który przyjechał tam w 1904 r. przed Piłsudskim.
J. Douglas był obywatelem brytyjskim urodzonym w Polsce i doskonale władał językiem polskim. Do Japonii przyjechał oficjalnie jako korespondent endeckiego „Słowa Polskiego”, a przy tym był członkiem PPS. Na podstawie lektury listów Douglasa do działaczy PPS W. Jodki i B. Jędrzejowskiego można się przekonać, że obserwował on poczynania Dmowskiego w Japonii i szczegółowo informował o nich swych przyjaciół z PPS-u. W Japonii zresztą starał się „obstawiać” zarówno Dmowskiego, jak i Piłsudskiego. Cieszył się też zaufaniem władz japońskich, którym zaoferował swe usługi jako cenzor korespondencji Polaków z armii rosyjskiej, którzy dostali się do niewoli japońskiej.
Analiza całego życiorysu Douglasa, a zwłaszcza jego zachowania w 1904 r. prowadzi do wniosku, że w rzeczywistości był on w Japonii „aniołem stróżem” zarówno Piłsudskiego, jak i Dmowskiego, z ramienia brytyjskich służb, które za jego pośrednictwem mogły skutecznie kontrolować obu przywódców dwu polskich obozów politycznych – endecji oraz prawicy PPS.
Przykład J. Douglasa pozwala się zorientować w wieloszczeblowej technice tajnego sterowania. Dla nie wtajemniczonej szeroko polskiej publiczności był on korespondentem endeckiej gazety, który przesyła mniej lub bardziej interesujące informacje dla swego pisma, dla węższego grona wtajemniczonych z PPS było wiadome, ze Douglas nie jest endekiem, lecz z ramienia PPS obserwuje poczynania Dmowskiego oraz przygotowuje w Japonii grunt dla Piłsudskiego. Prawdopodobnie nikt z Polaków nie wiedział, że w rzeczywistości głównym zleceniodawcą Douglasa jest tajna służba brytyjska, dla której zbierał on informacje zarówno o Dmowskim, jak i o Piłsudskim. Dostarczając odpowiednich informacji – tak endekom, jak Piłsudskiemu i jego ludziom – mógł też Douglas w sposób niewidoczny i dla jednych, i dla drugich /zwłaszcza gdy nie znali oni ówczesnych celów tajnej polityki brytyjskiej/ wywierać dyskretny wpływ na ich poglądy i działania. Tego rodzaju ukryta inspiracja może być często bardziej skuteczna niż oficjalne jawne sterowanie.
Tajna polityka międzynarodowa jest tą właśnie dziedziną życia, przy badaniu której metody analizy cybernetyczno-społecznej mogą oddać szczególne usługi.
Metodami tajnego sterowania w polityce międzynarodowej od niepamiętnych czasów posługują się niemal wszystkie suwerenne państwa. Bardzo często bowiem w stosunkach międzynarodowych występują sprzeczności interesów poszczególnych państw i wówczas państwo, które chce swe zamiary zrealizować, albo jawnie wymusi siłą /wojskową, ekonomiczną lub polityczną/ rozwiązania zgodne ze swymi interesami, albo też musi je realizować jakąś okrężną drogą, która na pozór prowadzi w innym kierunku niż ten, w którym nie chcą podążać przeciwnicy. Zwłaszcza w tym drugim wypadku tajność celów i metod polityki realizowanej przez dane państwo stanowi zasadniczy warunek jej powodzenia.
Badanie tajnej polityki międzynarodowej jest jednak bardzo często utrudnione brakiem odpowiednich źródeł historycznych, w których wyłożone byłyby tajne cele i metody polityki zagranicznej poszczególnych państw. Nie należy się temu dziwić – ostatecznie państwo prowadzące tajną politykę międzynarodową z reguły nie jest zainteresowane ujawnianiem naukowcom jej celów i metod, zwłaszcza wówczas, gdy nie straciły one jeszcze swej aktualności. Politycy wiedzą dobrze, że tak w życiu osobistym, jak i międzynarodowym, jeżeli się ma jakieś tajne cele do zrealizowania i nie chce się, aby przeciwnik zorientował się o co chodzi, to najlepiej udawać naiwnego, aby uśpić czujność obiektów tajnego sterowania.
Najciekawsze materiały dotyczące tajnej polityki międzynarodowej przechowywane są najczęściej w archiwach różnego rodzaju tajnych służb, które z reguły nie są skłonne udostępniać ich badaczom. Do badań udostępnia się zwykle materiały zdezaktualizowane, a często nawet przedtem usuwa się z archiwów materiały dotyczące śliskich i kompromitujących spraw, które właśnie mogłyby być najciekawszym obiektem badań.
Ale tajna polityka, jeżeli jest skuteczna, doprowadza do określonych rezultatów, które ostatecznie wychodzą komuś na korzyść, jeżeli przy tym tajne sterowanie prowadzone było konsekwentnie, przez długi czas, opierając się na znajomości ogólnych praw rządzących wszelkimi procesami sterowania społecznego można przeprowadzić analizy jakościowe i obliczenia, które pozwalają na wykrycie zarówno celów, jak i metod tajnej polityki międzynarodowej poszczególnych państw.
Bardzo ciekawym i wdzięcznym obiektem badań tego rodzaju jest tajna polityka brytyjska, której analizie poświęcimy w niniejszym rozdziale więcej uwagi. Polityka ta przez długi czas wywierała istotny wpływ na losy naszego narodu.
Historycy, którzy chcieliby badać tajną politykę Wielkiej Brytanii w stosunku do Polski oraz tajne wpływy brytyjskie na politykę polską, potkną się łatwo o brak materiałów źródłowych w udostępnionych do badań archiwach brytyjskich. Np. w udostępnionych badaczom archiwach brytyjskich Ministerstwa Spraw Zagranicznych niewiele można znaleźć na ten temat, a do najciekawszych archiwów Intelligence Service naukowiec /zwłaszcza polski/ nie ma dostępu. Ale w tej dziedzinie z pomocą przychodzi właśnie analiza cybernetyczna. Tajna polityka brytyjska była bowiem przez długi czas bardzo konsekwentna i skuteczna, a w związku z tym jej skutki bardzo dobrze poddają się tego rodzaju analizie.
W historii każdego państwa występują momenty, w których nie może już ono ukrywać rzeczywistego kierunku swej polityki, musi bowiem podjąć decyzje powodujące niedwuznaczne konsekwencje. Do takich momentów należą przede wszystkim okresy wojny. W czasie pokoju i stabilizacji można ostatecznie poprzez różne misterne zabiegi ukrywać cel swojej działalności – kogo naprawdę chce się zniszczyć, ale kiedy zaczyna się wojna, do której dane państwo faktycznie /a nie tylko formalnie/ przystępuje, wówczas maska spada i dla wszystkich staje się jasne, kogo się naprawdę niszczy.
Jeżeli zbadać, z jakimi państwami w Europie w okresie od XVIII do XX wieku Anglia prowadziła poważne wojny, wówczas ujawnia się pewna żelazna konsekwencja: zawsze zwalczała ona pierwsze z dwu najsilniejszych mocarstw na kontynencie europejskim, występując przy tym w koalicji z innymi państwami, a zwłaszcza z drugim z dwu najsilniejszych mocarstw kontynentu europejskiego.
W latach 1792-1802, a potem 1805-1815, Anglia w koalicji z różnymi państwami kontynentu europejskiego walczy przeciw Francji – najpierw rewolucyjnej, a potem napoleońskiej. Na przełomie XVIII i XIX wieku dwa najsilniejsze państwa na kontynencie europejskim to Francja i Rosja. W roku 1800 ludność Francji liczy około 28 milionów, a ludność Rosji około 40 milionów. Francja /wraz z wcielonymi do niej wówczas niefrancuskimi terytoriami/ produkuje w tym czasie 200 tys. ton surówki żelaza rocznie, Rosja natomiast – 162 tys. ton. Żadne z państw kontynentu nie dorównuje im ani pod względem potencjału ludnościowego, ani gospodarczego, ani też oczywiście militarnego. Dzięki napoleońskiej polityce ekspansji Francja rozszerza swe terytoria i swoje strefy wpływów dystansując Rosję i staje się w związku z tym pierwszym mocarstwem kontynentu europejskiego. Właśnie w tym czasie Anglia z uporem i konsekwencją montuje kolejne koalicje antyfrancuskie i walczy z Francją, przy czym w pierwszym rzędzie stara się pozyskać Rosję, a więc drugie mocarstwo kontynentu, co jej się zresztą udaje dzięki agresywności Napoleona. Ostatecznie Francja napoleońska zostaje pokonana, odebrane jej zostają zdobycze terytorialne i strefy wpływów.
W połowie XIX wieku państwo carów rosyjskich jest największym kolosem ludnościowym kontynentu europejskiego – w 1850 r. liczy 75 milionów ludzi /w tym samym czasie Francja i Austria mają po około 36 milionów ludzi, a wszystkie państwa niemieckie – poza Austrią – mają łącznie około 34 milionów ludzi/. W dziedzinie potencjału gospodarczego Rosja – mimo zwolnienia tempa rozwoju w okresie panowania Mikołaja I – jest niewątpliwie drugim mocarstwem kontynentu. Produkuje ona 240 tys. ton surówki żelaza rocznie. Z państw kontynentu wyprzedza ją tylko Francja produkująca wówczas 590 tys. ton surówki żelaza rocznie /Austria produkuje wówczas 162 tys. ton rocznie, a wszystkie – oprócz Austrii – państwa niemieckie – łącznie około 300 tys. ton/. Rosja Mikołaja I była więc jednym z dwu najsilniejszych mocarstw kontynentu europejskiego. Ale polityczna waga Rosji była wówczas większa niż Francji. Francja była politycznie osłabiona niedawnymi wstrząsami rewolucyjnymi oraz /a nawet jeszcze bardziej/ reakcją, która potem nastąpiła. Rosja carska natomiast pełniła funkcję żandarma Europy, poskromiła rewolucję w Austrii i była gotowa tłumić ją również w innych krajach. W tym czasie zaczął się formować blok polityczny rosyjsko-austriacko-pruski, w którym Rosja grała pierwsze skrzypce. Taki blok był niewątpliwie najsilniejszą organizacją polityczną na kontynencie, a Rosja jako główne państwo tej organizacji staje się pierwszym państwem kontynentu. Anglia montuje w tym czasie koalicję i prowadzi przeciw Rosji wojnę krymską w latach 1854-55, przy czym główną siłą militarną tej koalicji jest Francja – a więc drugie po Rosji mocarstwo kontynentu. Rosja zostaje pokonana, groźba koalicji rosyjsko-austriacko-pruskiej zażegnana.
Następną dużą wojną na kontynencie europejskim, w której bierze udział Anglia, jest I wojna światowa. W przededniu tej wojny Niemcy są niewątpliwie pierwszym mocarstwem kontynentu europejskiego. W 1913 r. Niemcy wyprodukowały 16 764 tys. ton surówki żelaza, mając w tej dziedzinie zdecydowanie pierwsze miejsce w Europie /w tym samym roku Francja wyprodukowała 5207 tys. ton surówki żelaza, a Rosja 4630 tys. ton/. Jeżeli chodzi o potencjał ludnościowy, to Niemcy zajmują wówczas drugie miejsce w Europie: w 1910 r. miały 65 milionów ludzi, podczas gdy Rosja carska 160 mln. Ale Niemcy sterowały blokiem państw centralnych, do którego oprócz nich należały Austro-Węgry, posiadające w 1910 r. 45 mln ludności, Turcja i Bułgaria, co stanowiło łącznie blok ludnościowy równoważny Rosji. Niemcy były więc przed pierwszą wojną światową pierwszą potęgą kontynentu i Anglia w koalicji z Francją i Rosją /a więc drugim i trzecim mocarstwem kontynentalnym/ podczas pierwszej wojny walczyła przeciw Niemcom i ich sojusznikom i wojnę tę wygrała.
Wreszcie w przededniu drugiej wojny światowej, znów pierwszym mocarstwem kontynentu europejskiego stały się Niemcy – w 1939 r. wyprodukowały 22 500 tys. ton stali, zajmując w tej dziedzinie pierwsze miejsce w Europie /na drugim miejscu był Związek Radziecki, który wyprodukował w tymże roku 17 654 tys. ton stali/. W tym samym roku, po włączeniu do III Rzeszy Austrii i prowincji czeskich, ludność państwa Hitlera liczyła 79 milionów, zajmując pod tym względem drugie miejsce po ZSRR, który miał wówczas około 170 mln ludności. Niemcy hitlerowskie stanowiły w tym czasie główną siłę bloku państw osi, w skład którego najpierw weszły Włochy, liczące wówczas około 44 mln ludności, a następnie Japonia, posiadająca ok. 72 mln ludności. Łącznie wszystkie państwa osi miały ok. 195 mln ludności, a więc więcej nawet niż Związek Radziecki. Niemcy stanowiły wówczas pierwszą potęgę kontynentu europejskiego i Anglia podczas drugiej wojny światowej walczy przeciw nim w koalicji z innymi państwami. Do koalicji tej po agresji hitlerowskiej w 1941 r. wszedł również Związek Radziecki, a więc drugie wielkie mocarstwo kontynentalne.
Prowadzenie wojny jest tylko jednym ze sposobów realizacji celów politycznych. Można więc śmiało przyjąć, że w okresach pokoju tajna i jawna polityka Wielkiej Brytanii miała analogiczne cele jak podczas wojny, tzn. zwalczała ona najsilniejsze aktualnie państwo kontynentu europejskiego starając się doprowadzić do jego konfliktu z drugim głównym państwem kontynentu. Zasada ta jest zresztą całkiem racjonalna. W ten sposób bowiem Anglia cudzymi rękami zwalczała głównego swego konkurenta do hegemonii w Europie.
Z tego punktu widzenia spróbujemy zanalizować tajną politykę Anglii w stosunku do Polski, poczynając od drugiej połowy XVIII wieku, a kończąc na okresie drugiej wojny światowej. W tym czasie Polska nie była najsilniejszym mocarstwem kontynentu ani nawet drugim mocarstwem i wobec tego polityka angielska w stosunku do nas musiała być tylko funkcją polityki Wielkiej Brytanii w stosunku do głównego mocarstwa europejskiego."
całość
ostatni rozdział książki Józefa Kosseckiego "Tajemnice mafii politycznych" (.DOC) (1991) zatytułowany "Pewne tajne problemy polityki międzynarodowej".
Autor, znawca ogólnych praw rządzących wszelkimi procesami sterowania społecznego, przeprowadził analizję jakościową, wykrywając cele i metody tajnej polityki brytyjskiej stosowane wobec Polski w okresie od XVII do XX wieku, kiedy to Anglia prowadziła poważne wojny w Europie.
http://www.autonom.edu.pl/publikacje/jk-tajemnice_mafii_politycznych.doc
"Oczywiście pozostaje do wyjaśnienia na razie nie zbadany problem:
w jaki sposób sterowanie angielskie w stosunku do Polski w latach 1926-1939 mogło być aż tak skuteczne.
Problem angielskich kanałów sterowniczych w Polsce przedwrześniowej czeka jeszcze na zbadanie."
Zbombardować Berlin
________________________________________
Popatrzcie i odpowiedzcie kto był większym zbrodniarzem?
Rzuca to tez nowe światło na zamach na Sikorskiego
=====================================================
"[.....Churchill przejął władzę w Anglii w czasie drugiej wojny światowej.
Irving twierdzi, że dziś, po tylu latach, nadal nie ma dostępu do dokumentacji archiwalnej.
W lecie 1940 roku, twierdzi Irving, stojącej na rozdrożu Anglii, Hitler miał złożyć propozycję, której potwierdzenie znalazł autor książki o Churchillu w archiwach szwedzkich, szwajcarskich i amerykańskich.
Nikłe jej ślady, skrzętnie zatuszowane, znajdują się w archiwach brytyjskich – jak na przykład notatki z posiedzenia gabinetu z maja i czerwca 1940 roku, których nie wolno czytać nawet po 50 latach.
Propozycja Hitlera była następująca:
gotowość wycofania armii z Francji, Holandii, Belgii, Norwegii, Danii, Polski i Czechosłowacji, z wyjątkiem terytoriów, które należały uprzednio do Niemiec lub o które Niemcy walczyły (bez zwrotu Alzacji i Lotaryngii).
Pośrednikiem w przekazaniu tej informacji był brytyjski ambasador w Szwecji, Victor Mallet, lord Lothpian, prawy chrześcijański gentleman.
Churchill jednak utrącał każdą próbę podania przez Niemców szczegółów tej propozycji.
Nie było to dziwne z jego strony.
Właśnie był doszedł do władzy 10 maja 1940 roku.
W tej sytuacji nie mógł sobie pozwolić na pokój.
Gdyby w czerwcu lub lipcu 1940 r. zapanował pokój, Churchill byłby skończony jako polityk. Zdecydował się więc kontynuować walkę, wygłaszając swe słynne mowy parlamentarne.
Utwierdzał Brytyjczyków, iż grozi im niemiecka inwazja.
Wiedział jednak, że było inaczej, ponieważ znał zaszyfrowane informacje niemieckie.
Znał kody operacyjne niemieckich sił powietrznych.
On sam tylko, nie gabinet, ani nie sztab generalny, wiedział, że Niemcy nie zaatakują Anglii, lecz Rosję.
Dlatego też, zdecydował się na śmiałe posunięcie wysłania brytyjskiej dywizji na Bliski Wschód, choć nie mógł tego zrozumieć szef sztabu imperium brytyjskiego.
Churchill wyjaśnił mu, że było to ryzyko dobrze skalkulowane, gdyż wiedział, co planują Niemcy. Churchill, wyjaśnia Irving, powołując się na jego osobiste wspomnienia, postawił swój własny interes przed interesem partyjnym, a ten z kolei przed interesem ojczyzny. Był on zdecydowany utrzymać swój urząd za wszelką cenę i... za pomocą przemówień o Bitwie o Anglię (the Battle of Britain), o Nielicznych (the Few), itp.
W tym celu sprowokował atak na Londyn, ponieważ chciał zniweczyć w Anglii wszelki trend w kierunku pokoju.
Nic więc dziwnego, że dał rozkaz bombardowania Berlina.
Z zaszyfrowanych wiadomości niemieckich, Churchill wiedział, że Hitler zakazał bombardowań Londynu.
Niemieckie Luftwaffe bombardowało tylko doki portowe Portsmouth i Liverpoolu.
Musiał więc sir Winston przełamać w jakiś sposób „wspaniałomyślność” Hitlera, dzięki której Niemcy nie bombardowały angielskich miast.
Pewnego niedzielnego popołudnia, 3 sierpnia, odwiedził Churchilla w Chequers generał Charles de Gaulle.
„Zastał małego i tęgiego premiera, pisze Irving, tę Nemezis Brytanii, stojącego pośrodku trawnika [...] i wymachującego pięścią w niebo: ‘Dlaczego nie nadchodzą?!”
Dowódca jednostek bombardujących RAF, sir Charles Portal, zwracał uwagę Churchillowi, iż zbombardowanie Berlina spowoduje zniesienia embarga niemieckiego wobec miast brytyjskich, co w konsekwencji narazi je na niemiecki atak z powietrza.
Churchill tylko mrugnął na to okiem.
W dniu 4 września 1940 roku, w swym słynnym przemówieniu w Berlinie, Hitler oświadczył, że jeśli Brytyjczycy raz jeszcze zbombardują Berlin, „zmiecie” on angielskie miasta z powierzchni ziemi.
I wówczas to Churchill zadzwonił do dowództwa RAF-u z rozkazem:
„Zbombardować Berlin”.
Później, w ciągu miesiąca zginęło w Londynie 7.000 osób, w tym 700 dzieci.
To był początek końca potęgi brytyjskiego imperium; w szczególności zaś z powodu faktu, iż Churchill nadal utrzymywał się u władzy.
Na początku grudnia 1940 roku Wielka Brytania stała się bankrutem.
Brakowało dolarów. Prezydent Roosevelt wysłała amerykański okręt wojenny Simsontown, aby załadować na niego w Południowej Afryce ostatnią brytyjską rezerwę złota wartości 50,000,000 funtów.
Od tego też czasu znalazła się Anglia w amerykańskiej kieszeni.
Warto przy tym pamiętać, że sam Winston Chruchill był narodowościową mieszanką, pół-Amerykaninem ze strony matki; on, ów potencjalnie „największy z żyjących Englishmenów”; człowiek, komentuje Irving, który interes Ameryki przedłożył ponad interes brytyjskiego imperium. Nie konsultował się Churchill w tej sprawie z nikim: ani z Mackenzie Kingiem w Kanadzie, ani premierem Nowej Zelandii, ani wicekrólem Indii. O spotkaniu Churchilla z Rooseveltem na terytorium Kanady, Mackenzie dowiedział się przypadkowo, po konsultacjach z prezydentem. Nadal nie wiemy, kto pośredniczył pomiędzy Rooseveltem i Churchillem w latach przed 1939 rokiem. Wiadomo jednak, jak pisze Irving, że do Londynu przy najmniej raz został wysłany przez Roosevelta na konsultacje z Churchillem, Felix Frankfurter, sędzia Sądu Najwyższego USA, wobec cech którego Churchill nie miałby żadnych wątpliwości w roku 1920. W czasie wizyty Frankfurtera, Churchill wciąż czerpał finanse od tych londyńskich kół, które same były finansowane przez podobne im organizacje w Stanach Zjednoczonych: Clark Eichelberg & Co.
Jak Churchill oszukał syjonistów
Mówiąc o roku 1941, Irving twierdzi, iż posiada kopie prywatnych dokumentów pierwszego prezydenta państwa Izrael, dr Chaima Weizmanna. Zawierają one jego korespondencję z Churchillem od roku 1937 aż do okresu po zakończeni wojny. To, co się rzuca w oczy to fakt, iż Churchill oszukał syjonistów.
Wziąwszy od nich pieniądze przed wojną, teraz, będąc u władzy, złamał obietnice dane syjonistom.
Weizmann spotykał się z nim kilkakrotnie w latach 1940-1941, prosząc o przysłanie wojsk na Bliski Wschód oraz arsenał w Palestynie. W zamian mieli Żydzi walczyć po stronie Anglii. Churchill nie był idiotą, zdawał bowiem sobie sprawę, iż przyzwolenie wojskom Weizmanna na walkę u boku Brytyjczyków, nastawi wrogo 200 milionów muzułmanów.
Obiecał więc, że sprawę rozważy.
We wrześniu 1941 roku, Weizmann spotkał się z Churchillem ponownie przy Downing Street nr 10. Irving twierdzi, że jest w posiadaniu kopii listu Weizmanna, w którym ten ostatni pisał:
„Chce pan wciągnąć Stany Zjednoczone do swojej wojny. Niech pan zrobi na Bliskim Wschodzie tak jak prosimy, a gwarantuję, że będzie miał pan Stany Zjednoczone włączone w wojnę. Ja i moi ludzie dopilnujemy tego. I niech pan pamięta jak tego zdołaliśmy dokonać w pierwszej wojnie światowej. Zrobiliśmy to wtedy, zrobimy i teraz”. „Oficjalny” bibliograf Churchilla, Martin Gilbert, angielski autor żydowskiego pochodzenia, który okres drugiej wojny spędził w Ameryce, o liście tym nie wspomina. Wspomina natomiast o nim Irving w swojej książce „Wojna Chruchilla” – książce, od której rozpoczęły się kłopoty „kontrowersyjnego” historyka z Wielkiej Brytanii.
W wojnie Churchilla ginęli również Polacy: żołnierze i cywile. Zginął m.in. generał Władysław Sikorski. Na marginesie warto dodać, iż archiwa w tej sprawie nadal nie są dostępne. Zna je podobno pani Thatcher, o której Irving mówi, że również i ona siedzi w „czyjejś kieszeni”.
Tak przynajmniej wynika z badanych przez niego faktów.
Z książki Nialla Fergusona pt. „The House Of Rothschild” („Dynastia Rotszyldów”, Penguin Books, 1998, 2000) można dowiedzieć się natomiast, że sprawę bardzo drażliwego śledztwa w sprawie śmierci generała Sikorskiego powierzono Victorowi Rotszyldowi, oficerowi wojsk brytyjskich i potomkowi rodziny bankierskiej.
Służbę wojskową w czasie wojny rozpoczął on w sekcji handlowej MI5, później zaś był odpowiedzialny za rozlokowanie bomb (za co odznaczono go Medalem Jerzego) i osobiste bezpieczeństwo premiera. Miał więc Viktor Rotszyld bliski kontakt z Churchillem, co niejako wyjaśniało sprawę powierzenia mu śledztwa.
Winston Churchill był jednym z kolejnych premierów Wielkiej Brytanii od czasów Benjamina Disraeliego (1868 i 1874-1880); tegoż Disraeliego, który o polskiej kwestii w kontekście powstania styczniowego pisał w jednym z swoich listów:
„Kwestia polska to dyplomatyczny Frankenstein, stworzony z trupich resztek przez mistyczną niezdarność lorda Russella. Obecnie w świecie pokój jest zachowany nie dzięki mężom stanu, lecz dzięki kapitalistom. Przez ostatnie trzy miesiące toczy się walka pomiędzy tajnymi stowarzyszeniami i europejskimi milionerami. Jak dotąd Rotszyld wygrywa; ale śmierć Billaut [prezydenta francuskiego senatu i jednego z bliskich doradców cesarza w okresie kryzysu] może okazać się tak zgubna dla niego jak sztylet polskiego patrioty; gdyż, jak mniemam, w tej części świata zwie się ich patriotami, choć w Neapolu tylko bandytami”.
Ferguson ujawnia dość szokujące postępowanie brytyjskich polityków i finansistów różnego pochodzenia, którzy to udzielali Rosji pożyczek pieniężnych w celu stłumienia niepokojów w Polsce. Polacy już od dawna nie mieli szczęścia do polityki brytyjskiej zasilanej obcym kapitałem i myślą cywilizacyjną. Niejednokrotnie nie zdawali sobie sprawy, kto stoi za ich nieszczęściem, czy też szczęściem.
Jak się potoczyły losy Polski w latach 1939-1940, gdy do władzy dochodził Chruchill, a także w roku 1943 (Teheran) oraz po roku 1945 (Jałta), aż do dziś, przeciętny Polak wie na ten temat mniej lub więcej.
O co zaś chodziło Winstonowi Churchillowi, gdy pisał swój artykuł w roku 1920?
O bolszewizm, syjonizm, czy też o...? W każdym bądź razie, z pewnością nie o Polskę.
Kazimierz Waręga]"