|
Autor
|
Wiadomość |
deczart
Dołączył: 30 Lis 2007 Posty: 103
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:02, 28 Sie '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nobody
Dołączył: 25 Wrz 2007 Posty: 524
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:19, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
Lara, Ty tak na poważnie?
Uczyli Cię historii w szkole?
_________________ amicus Plato, sed magis amica veritas
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 07:18, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
Uczono, i to aż za dobrze. Od Dziecka faszerowano historią o II wojnie światowej. Znałam nawet na pamięc wierszyk o żołnierzach z Westerplatte, którzy szli prosto do nieba. Ale co z tego? Historia ma to do siebie że jest bardzo często fałszowana i czasami robi bohaterów z ludzi, którzy na to nie zasługują. Nikt z Was tam nie był, ani ja. Więc podchodzę do tego zimno i z dystansem. Jeśli byli bohaterami jak to przedstawia historia, to chwała im. A jeśli nie byli tacy święci, to jakie to ma znaczenie. Nikt nie jest doskonały, a jeśli chodzi o Polaków to wiadomo że nie lubią wylewać za kołnierz, i potrafią być bardzo agresywni zwłaszcza gdy sobie wypiją. Amerykanie pod tym wzgledem są mniej obłudni. Bo bardzo często w ich filmach krytykują własnych żołnierzy. Natomiast w Polsce, paradoksalnie nawet teraz, ciągle się ich gloryfikuje, jak kiedyś w Związku Radzieckim. Mnie się nie podoba ta obłudna postawa pseudopatriotów jaka ciągle jeszcze panuje w tym kraju i na tym forum. Może nie zdajecie sobie sprawy, ale obecne rządy są odzwierciedleniem własnie takiej postawy społeczeństwa. Taki Kaczyński jest waszym człowiekiem z krwi i kości. To Was reprezentuje, nie mnie. Jesteście odpowiedzialni za wszelkie zło, które ten rząd wyrządzi. Obchodzi was jakaś martwa historia, a jesteście zimni na to co się dzieje obecnie. Dla mnie to jest zakłamanie. Karmią was falszywą historią, żeby odwrocić uwagę od teraźniejszości. Polska będzie biedna, dopóki będą mieć największy głos tacy pseudopolacy i pseudopatrioci.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Veritatis
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 1065
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nobody
Dołączył: 25 Wrz 2007 Posty: 524
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:26, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
@Lara
Cytat: | Jesteście odpowiedzialni za wszelkie zło, które ten rząd wyrządzi. |
Jakiego byś się spodziewała? Tylko nie mów mi, że niebiańskiego - proszę podaj partię.
Bo z tego co ja wiem, to właśnie ten rząd (ja na niego nie głosowałem) miał właśnie uczynić tę Polskę lepszą. Miał myśleć o dzisiaj, o gospodrace, o... i co?
Cytat: | Polska będzie biedna, dopóki będą mieć największy głos tacy pseudopolacy i pseudopatrioci. |
Jak powinien wyglądać Twoim zdaniem prawdziwy Polak? Co to znaczy, że ktoś jest Polakiem? Czy nie zastanawiałaś się nigdy nad tym, czy wciąż jesteś jeszcze, czy czujesz się Polką? Czy każdy z nas może sobie "urobić" taki obraz, posklecać zbiór cech i uznać, że "to jest Polskość"? Nie wydaje mi się. Polskość wynika z historii właśnie i sumy cech, najbardziej przypisanych ludziom mieszkającym na tym terenie
Szczanie na symbole narodowe jest modne wśród kosmopolitów, tyle, że oni naprawdę nie przyklejają łatek - Ty starasz się zmiksować polskość z kosmopolityzmem
Szczaj dalej na historię jeśli chcesz, razem z tym nowym obrazem żołnierzy z Westerplatte. Nie życzę Ci abyś nigdy miała stanąć na ich miejscu
(hmm... coś dużo tu ostatnio tych kosmopolitów )
_________________ amicus Plato, sed magis amica veritas
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gnosis
Dołączył: 04 Gru 2006 Posty: 1428
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:17, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
@Lara
No właśnie smutno mi to mówić ,ale jesteś przykładem takiej słodkiej i naiwnej idiotki.
Nie chce mi sie rozpisywać więc napisze w skrócie.
Nie chodzi o to czy ten film zawiera prawdziwe fakty czy nie!
Chodzi o to ,że nie pokazuje sie swoich własnych smrodów i negatywnych faktów przed oczami całego świata!!
To tak jakbys w CV wpisała wszystkie swoje najgorsze wpadki i zachowania , a tego nie robisz chociaz być może takie miałaś.
Tak jak napisałem nie można z takich spraw robić filmu fabularnego szczególnie ,że nie zrobiono żadnych filmów klasy światowej o :Powstaniu Warszawskim ,obozach i ogólnie o całej 2 WŚ.
Prześledz sobie prosze filmy niemieckie ,które wymieniłem pare postów wyżej i zobacz jak nasi sąsiedzi pomimo tylu win o których wie cały swiat potrafia wybielac sie i to inteligentnie w filmach.
Nie chodzi o nie mówienie prawdy ,ale o mówienie o niej inteligentnie.sprytnie.
_________________ ...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:58, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
XTC88
Dołączył: 14 Lut 2007 Posty: 1823
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:20, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
@Lara wczoraj napisała, że Cytat: | Polska ma najbrzydszych mężczyzn w europie |
viewtopic.php?p=49361#49361
Można więc przepuszczać, że Lara jest feministką i brzydzi się płci męską. Chłopaki. Ona tak powiedziała o was. Brzydzi się wami, stąd jej upór. Zasypcie ją mocnymi argumentami, bo jest słaba psychicznie i skończy z wami dywagować.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
przebudzony
Dołączył: 09 Kwi 2007 Posty: 968
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:57, 29 Sie '08
Temat postu: |
|
|
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem emocji jakie są wkoło tego filmu.
Przecież to normalne że ludzie się boją. Ci na Westerplatte to też byli zwykli ludzie normalnie odczuwający a nie jacyś Rambo z filmów USA czy bezduszne Terminatory.
Stres i związane z nim zachowanie, takie jak pijaństwo itp. W takim piekle są jak najbardziej zrozumiałe. To nie nowość że na wojnach ludziom odbija i wychodzą z nich najgorsze instynkty.
Rozumiem że to nie musiało wyglądać dokładnie tak jak w scenariuszu, ale musimy pamiętać że oni byli tylko ludźmi i na pewno nie było tak pięknie.
_________________ Nie sprzeczaj się z Bimim. Nie krytykuj tego tego co mówi Bimi. Zawsze zgadzaj się z tym co mówi Bimi. Kochaj gejów tak jak Bimi. Nie krytykuj gejów. Inaczej dostaniesz 1 post na dzień. To się nazywa wolność słowa w rozumieniu Bimiego.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Nero12
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 92
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:59, 30 Sie '08
Temat postu: |
|
|
nie porownuj skutecznosci armii USA i naszej.
To My bronilismy Westerplatte przez 7 dni.
To My bronilismy Warszawy do 28 wrzesnia.
To My obronilismy Tobruk.
To My zamknelismy i utrzymalismy mimo przewagi wroga kociol pod Falaise.
To My zdobylismy Monte Cassino.
To My uratowalismy dupy Anglikow spod Arnhem.
To Nasz ORP Piorun toczyl wymiane ognia z samym Bismarckiem.
To Naszym pilotom Anglicy w ogromnej czesci zawdzieczaja zwyciestwo w bitwie o Anglie.
A amerykanskie sukcesy ? Slynna flaga wbijana na szczycie Iwo Jimy przy marines ? No ja pierdole... 110 tys amerykanow ze wsparciem z morza i powietrza, regularnie zaopatrywana przez ponad MIESIĄC meczyla sie z 21 tysiecznym garnizonem japonskim. Okrucienstwo Japonskiej armii to jedno ale heroizm i patriotyzm to drugie i tego nie wolno im odbierac. Tak samo jak obroncom Berlina.
Powtarzam, obroncy Westerplatte i tak sa bohaterami, bronili sie przez 7 dni i nic wiecej nie ma znaczenia. Jesli jakis film probuje podwazyc ich bohaterstwo to dla mnie jest antypolskim scierwem - tutaj jestem zamkniety na jakakolwiek polemike.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gnosis
Dołączył: 04 Gru 2006 Posty: 1428
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:34, 30 Sie '08
Temat postu: |
|
|
Lara napisał: | Gnosis, idiotką to możesz sobie nazywać Twoją dziewczynę, bo tylko u idiotek może mieć powodzenie taki rozpustnik jak sam siebie określasz. |
A po co w to włączasz osoby 3-cie?
Dokładnie chodziło mi o okreslenie "pożyteczna idiotka".
Sprawdż kto wymyslił to określenie i co ono oznacza.
_________________ ...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gnosis
Dołączył: 04 Gru 2006 Posty: 1428
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:44, 30 Sie '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lara
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
przebudzony
Dołączył: 09 Kwi 2007 Posty: 968
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:24, 30 Sie '08
Temat postu: |
|
|
Nero12 napisał: | nie porownuj skutecznosci armii USA i naszej.
To My bronilismy Westerplatte przez 7 dni.
To My bronilismy Warszawy do 28 wrzesnia.
To My obronilismy Tobruk.
To My zamknelismy i utrzymalismy mimo przewagi wroga kociol pod Falaise.
To My zdobylismy Monte Cassino.
To My uratowalismy dupy Anglikow spod Arnhem.
To Nasz ORP Piorun toczyl wymiane ognia z samym Bismarckiem.
To Naszym pilotom Anglicy w ogromnej czesci zawdzieczaja zwyciestwo w bitwie o Anglie.
A amerykanskie sukcesy ? Slynna flaga wbijana na szczycie Iwo Jimy przy marines ? No ja pierdole... 110 tys amerykanow ze wsparciem z morza i powietrza, regularnie zaopatrywana przez ponad MIESIĄC meczyla sie z 21 tysiecznym garnizonem japonskim. Okrucienstwo Japonskiej armii to jedno ale heroizm i patriotyzm to drugie i tego nie wolno im odbierac. Tak samo jak obroncom Berlina.
Powtarzam, obroncy Westerplatte i tak sa bohaterami, bronili sie przez 7 dni i nic wiecej nie ma znaczenia. Jesli jakis film probuje podwazyc ich bohaterstwo to dla mnie jest antypolskim scierwem - tutaj jestem zamkniety na jakakolwiek polemike. |
Kilka kwestii:
1.
Nie lubię określania „to my” w takich sytuacjach.
Byłeś tam że mówisz „my” ?
2.
Przecież w filmie nie jest podważone to że wytrzymali 7 dni. Przedstawione są jedynie określone zachowania ludzi na polu walki.
_________________ Nie sprzeczaj się z Bimim. Nie krytykuj tego tego co mówi Bimi. Zawsze zgadzaj się z tym co mówi Bimi. Kochaj gejów tak jak Bimi. Nie krytykuj gejów. Inaczej dostaniesz 1 post na dzień. To się nazywa wolność słowa w rozumieniu Bimiego.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Nero12
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 92
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:24, 31 Sie '08
Temat postu: |
|
|
1. masz racje - 'To Polacy'
2. Jesli pokaza ich jako alkoholików to wg mnie podwaza ich bohaterstwo.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Al Kohol
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:59, 31 Sie '08
Temat postu: |
|
|
Nero12 jezeli sie identyfikujesz z czyms wiecej niz tylko ze soba to masz problem tozsamosci (pociesze cie ze ma go minimum 80% spoleczenstwa, a wcale bym sie nie zdziwil gdyby bylo to 99,99%). sprawa jest prosta jak sranie: albo jestes ty, albo etykietki: "polak", "katolik", "prawicowiec", "lewak", "liberal" itd. itp (etykietki moga byc oczywiscie dowolne). widzisz twoje "ja" jest kazdego dnia bezustannie bombardowane deszczem roznego rodzaju idei ktore sa niczym wiecej jak tylko pokazem hologramow w gabinecie luster. twoje "ja" czuje sie sfrustrowane faktem ze nie potrafi sie dojrzec, ani rozpoznac w tej zadymie i z powodu dojmujacego uczucia pustki zaczyna sie identyfikowac z pierwszym z brzegu byle jakim hologramem. jednakze przywdziewajac fikcyjna tozsamosc bol zagubionego "ja" dalej nie ulega zmniejszeniu. z uplywem czasu moze nawet narastac - powoduje to szukanie przyczyny tego problemu w zupelnie niewlasciwym kierunku - mianowicie na zewnatrz. widzac dookola takie same falszywe tozsamosci jak twoje tymczasowo przybrane "ja" zaczynasz z nimi walczyc ludzac sie ze przyniesie ci to ukojenie. na pewno tak jest - przynajmniej na poczatku - wszak wiadomo ze jezeli dobrze zajac komus uwage to mozna mu zrobic zastrzyk tak ze nawet nie poczuje. jednakze na dluzsza mete bol dalej nie ustepuje. wyjscie jest tylko jedno - trzeba odrzucic wszelkie hologramy i w koncu odnalezc prawdziwe "ja", bedzie to koniec walki ktora jest niczym wiecej jak okrutnym seansem masochizmu - wszak w gabinecie luster jestes tylko ty sam
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gnosis
Dołączył: 04 Gru 2006 Posty: 1428
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:24, 31 Sie '08
Temat postu: |
|
|
@Al Kohol Przestań pitolic już.
Maż matke ojca siostre?
Identyfikujesz sie z nimi?
Masz problem z tozsamością.
_________________ ...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Al Kohol
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:54, 31 Sie '08
Temat postu: |
|
|
gnosis chcesz mi powiedziec ze ty sie identyfikujesz ze swoja matka?
swoja droga masz takiego ladnego nika a tak trudno do ciebie dotrzec to ze czegos nie rozumiesz nie oznacza ze to jest glupie
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Nero12
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 92
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:29, 01 Wrz '08
Temat postu: |
|
|
gdyby nie bylo etykiet nie byloby 'ja'. Jesli sie z niczym nie identyfikujesz stajesz sie niczym. Ale to forum nie jest chyba od filozofowania, tak ?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Mijak
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 505
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:44, 01 Wrz '08
Temat postu: |
|
|
Nero12 napisał: | Ale to forum nie jest chyba od filozofowania, tak ? |
A ja nie znam lepszego miejsca na filozofowanie.
No, moze poza zaciszem własnego umysłu.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko nielogiczne i mało prawdopodobne.
GG 7434411
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
franek12
Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 664
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:05, 03 Wrz '08
Temat postu: |
|
|
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=kl&dat=20080830&id=kl11.txt
Cytat: | Scenariusz filmu ma antypolską i antypatriotyczną wymowę
Z Mariuszem Wójtowiczem-Podhorskim, pełnomocnikiem wojewody pomorskiego ds. rewitalizacji Westerplatte, autorem mającej ukazać się drukiem monografii walk o Westerplatte, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Czy ktokolwiek z ekipy filmowej realizującej antypolski film "Tajemnica Westerplatte" w reżyserii Pawła Chochlewa kontaktował się z Panem lub kimś ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte w sprawie konsultacji historycznych odnośnie do scenariusza filmu?
- Nie. Nikt z nami się nie kontaktował. O tym, że w ogóle taki film ma powstać, dowiedzieliśmy się podczas przypadkowego spotkania z filmowcami na Westerplatte w lipcu bieżącego roku. Filmowcy nie byli zainteresowani naszymi zbiorami oraz archiwum. Mówili: "My wszystko wiemy", oraz twierdzili, że pracują nad scenariuszem od trzech lat, a także że konsultowali się z ostatnimi żyjącymi obrońcami Westerplatte i rodzinami już nieżyjących, co jest kłamstwem. Jak się bowiem później zorientowaliśmy, filmowcy nie konsultowali się ani z westerplatczykami, ani z krewnymi obrońców. Tego samego dnia spotkałem się z filmowcami przy kolacji, gdzie szybko okazało się, iż ich wiedza dotycząca Westerplatte jest bardzo znikoma. Dla żartu zacząłem więc opowiadać różne wymyślone ad hoc rzeczy na temat obrony Składnicy, a oni to skrzętnie notowali, myśląc, że to prawda. Reżyser zresztą bardzo szybko znalazł się pod wpływem alkoholu, stał się bardzo gwałtowny, gestykulował i wstawał od stołu. Uznałem, iż dalsza rozmowa nie ma większego sensu. To nie są ludzie, którzy mogą realizować filmy o polskiej historii. Wychodząc z kolacji, za swoje zachowanie przepraszał mnie reżyser Chochlew, producent Robert Żołędziewski, a wszystkiemu przypatrywał się z lekkim zażenowaniem Allan Starski. Swoją drogą - jestem bardzo zdziwiony, że pan Starski bierze udział w tak skandalicznym projekcie, jak i tym, iż znaleźli się aktorzy gotowi odegrać tak haniebne role, a są to m.in. Bogusław Linda, Paweł Małaszyński, Robert Więckiewicz, Jan Peszek, Andrzej Grabowski czy Robert Żołędziewski, zarazem wspomniany producent filmu.
Co szczególnie poraziło Pana w scenariuszu tego filmu?
- 14 sierpnia br. zostałem poproszony przez kancelarię premiera, jako jeden z wielu ekspertów, o zaopiniowanie tego scenariusza pod kątem historycznym. W eksplikacji, czyli osobistym opisie filmu, Paweł Chochlew - reżyser, scenarzysta, a równocześnie w tych rolach całkowity debiutant, pisze takie rzeczy, że włos się jeży na głowie. Stwierdza, że patriota jest osobą zaślepioną, a patriotyzm porównuje do współczesnego terroryzmu. Pisze, iż pojęcie patriotyzmu "należałoby przedefiniować na użytek przyjaźniejszej przyszłości". Chochlew podaje, że fabuła jego scenariusza oparta jest na faktach. Pisze: "W scenariuszu wiernie odtworzyłem tamte wydarzenia, które były tak emocjonujące, że nie potrzebowały przesadnego koloryzowania", oraz że film skierowany jest do młodzieży i ma charakter edukacyjny. Wśród 118 stron, jakie dostałem, co najmniej 80 procent to totalna fikcja, epizody, które nigdy nie miały miejsca i przede wszystkim atakujące patriotyzm i polską historię.
Jak przedstawieni są tutaj sami westerplatczycy?
- Gdyby ktoś miał zlecić scenariusz, który byłby ohydny, wulgarny i niszczący legendę westerplatczyków, to tutaj otrzymałby realizację takiego zamówienia. Westerplatczycy pokazani są bowiem w scenariuszu jako banda zdemoralizowanych degeneratów. I to bez mała niemal wszyscy bez wyjątku - od mjr. Henryka Sucharskiego, przedstawionego jako psychopata, przez kpt. Franciszka Dąbrowskiego jako m.in. nałogowego alkoholika, po podoficerów oraz szeregowców - sadystów, zboczeńców i tchórzy. Jestem zdziwiony, że obrona Westerplatte według scenariusza trwa aż siedem dni, bo gdyby była taka, jak przedstawił to Chochlew, to powinna trwać siedem minut. Żołnierze, kiedy nie strzelają do Niemców, a robią to rzadko, to strzelają do siebie albo biją się na pięści, zazwyczaj, cytując za autorem, "pijani jak bela". Tak wygląda scenariusz. Jedną z większych scen batalistycznych stanowi walka polskich żołnierzy z ich kolegami dezerterami w budynku elektrowni. To są rzeczy wzięte z powietrza, coś takiego nie miało miejsca. Dowiedziałem się później, że dostałem do zaopiniowania jedną z łagodniejszych wersji scenariusza, który został wcześniej poprawiony. Jestem ciekaw, jak wyglądała zawartość poprzednich wersji. Scenariusz dowodzi całkowitej nieznajomości historii obrony, ale i szczegółów koniecznych do tego, by podjąć się wyzwania napisania scenariusza jednej z najważniejszych bitew w polskiej historii. Mylone są w nim nazwiska (to nie są literówki), a także stopnie żołnierzy. Widać także wyraźnie nieznajomość w topografii Westerplatte i obiektów. Obca jest także wiedza na temat broni i wyposażenia wojskowego.
Chochlew uderza więc z premedytacją w dobre imię żołnierza polskiego?
- Tak. Stworzony obraz polskiego żołnierza i oficera Wojska Polskiego jest porażający. Polski żołnierz jest niemal ciągle pijany, ordynarny, chamski, niezdyscyplinowany, strzelający w afekcie do własnych żołnierzy, jak i do przełożonych lub też grożący mu bronią. Żołnierze, którzy w rzeczywistości dzielnie walczyli, w scenariuszu okazują się dezerterami, wychudzonymi, wystraszonymi tchórzami i złodziejami. Są też tacy, którzy, jak wiemy z historii, po bombardowaniu 2 września leżeli ciężko ranni w koszarach w punkcie opatrunkowym, ale nie w scenariuszu Chochlewa. Tu są w pełni sił do końca walki. Zatrważający jest obsceniczny obraz niskiego morale polskich żołnierzy z Westerplatte, oglądających pornograficzne karty, które oblewają wódką, całują i liżą. Żołnierze zazwyczaj notorycznie przeklinają, po pijanemu strzelają do Niemców, również po pijanemu kąpią się nago w morzu i nago biegają po Westerplatte pod ogniem nieprzyjaciela, kradną jedzenie lub oddają mocz na portret marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. "Uświęcenie" filmu ostatnią sceną pokazującą Papieża Jana Pawła II na Westerplatte w 1987 r. to już nie tylko hipokryzja, ale ewidentny atak na jego ważne przesłanie do młodzieży ze słowami: "Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych". Jak brzmią, po tak przedstawionym w filmie obrazie obrony Westerplatte, pamiętne słowa Papieża?
Jak przedstawia się scenariusz filmu "Tajemnica Westerplatte" na tle scenariusza filmu Stanisława Różewicza "Westerplatte" z 1967 roku?
- Scenariusz ten nawet w najmniejszym stopniu nie dorównuje scenariuszowi filmu Stanisława Różewicza "Westerplatte", którego konsultantami było trzech westerplatczyków. W filmie Różewicza, choć z mocno pomieszaną chronologią zdarzeń, a także wieloma wówczas celowymi i koniecznymi z punktu widzenia
PRL-owskiej propagandy przeinaczeniami, można jednak każdy epizod przypisać do relacji zamieszczonych w publikacji Zbigniewa Flisowskiego "Westerplatte". Ponadto łatwo można zidentyfikować ponad kilkadziesiąt nazwisk obrońców. W scenariuszu Chochlewa jest to zaledwie kilkanaście nazwisk, w zdecydowanej większości negatywnie przedstawionych. Ponadto Paweł Chochlew przyznał się, że scenariusz oparł głównie na materiałach Stanisławy Górnikiewicz-Kurowskiej, z którą się konsultował przy tworzeniu scenariusza. Jest to była oficer Służby Bezpieczeństwa, która, jak wiadomo mi z prasy, była m.in. szkolona tuż po wojnie przez NKWD w specjalnym ośrodku pod Warszawą. Inwigilowała środowisko westerplatczyków przez kilkadziesiąt lat, zarazem skutecznie je skłócając. Ma też swój niemały udział w fałszowaniu historii Westerplatte oraz szkalowaniu dobrego imienia wielu westerplatczyków. Nie można wykluczyć, że niejeden z przedstawionych w scenariuszu "faktów" był przez nią inspirowany.
Jak to się dzieje, że w ogóle dopuszcza się u nas do realizacji takie filmy i dostają one dotacje z Instytutu Sztuki Filmowej?
- Nie rozumiem, dlaczego Państwowy Instytut Sztuki Filmowej przyznał aż 3,5 mln zł na tak szkodliwy historycznie i społecznie, antypolski film. Dziwi też, jak to się dzieje, że debiutant bierze się za taki film i znajduje na to pieniądze. Moim zdaniem, film ten, o ile powstanie, a nie jest to wykluczone, na pewno spotka się z bardzo ostrą krytyką ostatnich żyjących obrońców Westerplatte, rodzin westerplatczyków, a także środowisk kombatanckich, wielu instytucji kulturalnych i organizacji. Film powstały na kanwie scenariusza Pawła Chochlewa byłby wulgarnym, ordynarnym, brutalnym atakiem na legendę Westerplatte, mającym na celu zniszczyć nie tylko ją, ale przede wszystkim oczernić i zhańbić żołnierzy walczących nie tylko na Westerplatte, ale wszystkich Polaków walczących w czasie II wojny światowej. Film miałby ponadto silną antypolską i antypatriotyczną wymowę. To ostatnie przyznaje zresztą Chochlew w swojej eksplikacji.
Dziękuję Panu za rozmowę. |
http://polskatimes.pl/opinie/wywiady/410.....l#material
Cytat: | Drzycimski: Na Westerplatte nie było dezerterów
Z dr. Andrzejem Drzycimskim, autorem książki "Wojna zaczęła się na Westerplatte", rozmawia Ryszarda Wojciechowska.
Tchórze i pijacy z Westerplatte - to budzi wiele kontrowersji
- Jeden scenariusz filmowy, a potrafił otworzyć puszkę Pandory. Już nie wiadomo - co jest prawdą, co pół prawdą, a co kłamstwem o Westerplatte.
- Tak zawsze jest, kiedy przestają mówić historycy, a odzywają się publicyści. Rodzą się wówczas demony. Rodzą się, ponieważ dobrze się sprzedają. Ale jak mówi profesor Andrzej Paczkowski, historie pisane po latach, to tylko historie pisane dla pieniędzy i własnej chwały. Niewiele są warte.
- Scenariusz "Tajemnice Westerplatte", pana zdaniem, zawiera wiele nieprawdziwych tez.
- Autorzy filmu rozmawiali ze mną. Właściwie to był monolog z drugiej strony. Chwilami miałem wrażenie, że chcą abym się wycofał ze wszystkiego, co do tej pory, na temat tego scenariusza
powiedziałem. Zapewniali mnie jednak, że to tylko projekt wstępny.
- I co pan na to?
- Że jeśli jest już poprawiony scenariusz, to proszę o przysłanie. Jeżeli okaże się, że film ma być zupełnie inny, wstrzymam się od komentarzy. Ale też powiedziałem - dla mnie nadal kluczowe
pozostają sprawy, czy w scenariuszu znajdą się sceny dezercji i zabijania przez swoich polskich żołnierzy. Czy pozostanie pijaństwo i ekshibicjonizm? Kiedy już udało mi się dojść do głosu w tej rozmowie, jeszcze raz spytałem o scenę, w której kapitan Franciszek Dąbrowski wyciąga z kabury pistolet i zabija polskiego żołnierza. Bo dla mnie ta scena jest nie do przyjęcia. Usłyszałem, że on nie wyjmuje go z kabury. Tylko szarpie się z żołnierzem. Pada strzał i żołnierz ginie. No tak, ktoś jednak zabija go z polskiej strony. A oni na to: - No wie pan, na wojnie tak się zdarza.
- Jest też inna dramatyczna scena, kiedy kapral Grabowski rozstrzeliwuje swoich żołnierzy. Także robi mocne wrażenie.
- Odpowiedzieli, że takiej sceny nie ma. To co jest? Że Grabowski dostaje rozkaz od kapitana Dąbrowskiego, żeby rozstrzelał dezerterów. Idzie z nimi, a potem padają strzały z niemieckiej
strony, które zabijają naszych żołnierzy. To znaczy, że Polak podprowadził swoich na linię ognia? - pytam. W odpowiedzi usłyszałem o potrzebach nowoczesnego kina.
- Na czym więc stanęło?
- Otrzymałem od nich list, że skoro jest tyle uwag, to poprawienie scenariusza wymaga czasu. Ale dali mi też do zrozumienia, że jestem odpowiedzialny za to, iż film może nie powstać. Po prostu rozpętałem polskie piekło.
- Ustalmy więc, jak wyglądała obrona na Westerplatte z punktu widzenia historyka? Dlaczego ono było i jest tak ważne?
- Przed wojną było ważne jako symbol polskiej obecności nad Bałtykiem. Świadectwo decyzji Ligi Narodów, że Polska ma być na Westerplatte i w zgermanizowanym Gdańsku. Westerplatte miało
charakter polityczny.
- Tu się zaczęła wojna i nasza obrona.
- Rozkaz Hitlera dotyczył tego miejsca. Wybrał je z pełną premedytacją. Chciał uderzyć w centrum polskiej racji stanu. Polityczne przesłanki spowodowały, że ten skrawek w świadomości Polaków wyrósł na miejsce szczególne. Już podczas wojny pojawiło się przesadne określenie polskie Termopile. Ale to był naprawdę fenomen, że garstka żołnierzy, tak się broniła.
- Wątpliwości budzi wiele spraw, nawet to ilu tam było żołnierzy.
- 205. Można to dokładnie sprawdzić na podstawie dokumentów, rozkazów itd. Nie można było ot tak sobie przyjechać na Westerplatte. Teren był zamknięty. Zgodę na pobyt wydawał Komisariat Generalny RP. Nikt postronny, bez przydziału, nie mógł się tutaj znaleźć. To wszystko jest w dokumentach - stan załogi żołnierskiej i cywilów, którzy dopiero w momencie mobilizacji zostali do wojska wcieleni. Nie sądzę, chociaż w historii zawsze należy stawiać warunkowy tryb, żeby coś zmieniło tę naszą wiedzę i optykę.
- A wiadomo ile osób zginęło? To ważne, zwłaszcza w kontekście tych domniemanych dezercji i rozstrzeliwania dezerterów, które się pojawiają w scenariuszu.
- Dezerterzy to absurd. Zarówno z zapisków majora Henryka Sucharskiego jak i z notatek kapitana Franciszka Dąbrowskiego nic takiego nie wynika. Pierwszym żołnierzem, który zginął na Westerplatte był Wojciech Najsarek, starszy sierżant. Potem najwięcej Westerplatczyków zginęło w czasie nalotu bombowego. To był prawdziwy dramat. W trakcie prac powojennych, na terenie Westerplatte, odkrywano szczątki żołnierzy, których nie udało się pochować.
- Jako historyk mówi pan, że dezercji nie było.
- Zdecydowanie tak.
- Może dlatego, że to boli w tym micie o Westerplatte.
- Boli. Ale też nie ma dowodów na toczenie takich spekulacji. Przecież gdyby się tak stało, trzeba by było wydać rozkaz o rozstrzelaniu dezerterów. Ten rozkaz musiałby gdzieś być odnotowany. A poza tym, czy pani sobie wyobraża, że w pamięci żołnierzy nie zostałaby trauma po takim zajściu? Czy takie wydarzenie można wymazać ze zbiorowej świadomości? Nawet najbardziej krytykujący majora Sucharskiego podporucznik Zdzisław Kręgielski, który miał do niego różne, osobiste żale, nigdy o czymś takim nie wspominał. Ani też Dąbrowski, Pająk czy Grodecki. Nie było haseł dezercja czy dezerterzy.Owszem, mogły być momenty paniki, strachu, ogłuszenia wybuchami. Od tych wybuchów im bębenki w uszach pękały. Ale ucieczki? Dokąd mieli uciec? Wystawiłby się
któryś z okopu, to by od razu serię dostał.
- To skąd się wzięły te wszystkie półprawdy i spory o Westerplatte?
- To długa droga. Przez całe lata nie spekulowano na ten temat. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęła narastać jakaś piśmiennicza legenda.
- A te pierwsze zapiski o tym jak było na Westerplatte?
- Po kapitulacji major Sucharski trafia do oflagu (okolice dzisiejszego Borne Sulinowo). Już tam zaczął gromadzić wszystkie, dostępne, niemieckie materiały związane z obroną. Zgromadził sporą biblioteczkę w obozie, jakieś 50 kilogramów. Ściągał różne pisma, zdjęcia. Prowadził też wykłady dla oficerów o obronie Westerplatte. Był jednym z nielicznych, który w oflagu demonstracyjnie nosił Virtuti Militari. Miał też prawo do noszenia szabli. Ale mu ją później odebrano. Posiadam zapiski współwięźniów, którzy z nim siedzieli w obozie. Opowiadali o dramatycznych miesiącach
ewakuacji. Była zima 1945 roku. Niemcy ich gonili na Zachód. Jeńcy pchali sanki, wypełnione swoim obozowym "dobytkiem". Jedne sanki były na trzech. Musieli je ciągnąć sami, mocno wycieńczeni. Jeden z tej trójki major Rogóż wspominał mi potem, że największy problem mieli właśnie z Sucharskim. Przeklinali go, ponieważ nie chciał się pozbyć tej swojej dokumentacji. Wreszcie musiał, bo już nie dawali rady. Ale jak tylko przyszło wyzwolenie, rozpoczął ponowne zbieranie materiałów. Zgromadził dość duży zbiór. I jeszcze w 1945, po wojnie, napisał kilkunastostronicową relację z obrony Westerplatte.
- Ale to nie była jedyna relacja z Westerplatte tuż po wojnie. Kapitan Dąbrowski też coś wydał.
- Dąbrowski z Grodeckim wydają w Gdyni własną historię obrony Westerplatte, w której też nie ma nic kontrowersyjnego. Nic, co by się szczególnie różniło od wersji Sucharskiego. Dąbrowski tworzy po wojnie Związek Obrońców Westerplatte. Stawia krzyż poległym. Miejsce zostaje upamiętnione. Ale kiedy nastaje czas stalinowski, bohaterstwo westerplatczyków zostaje "zamrożone". Jest politycznie niepoprawne. O tym się nie mówi. Wspomnienie tego bohaterstwa odżywa dopiero po 1956 roku. Znowu spotykają się Westerplatczycy. Rodzi się na nowo mit tej obrony. Wówczas to Marian Pelczar, dyrektor Biblioteki Gdańskiej PAN, ten sam, który ściągnął do biblioteki materiały po majorze Sucharskim uznał, że wspaniale by było, żeby też inne spojrzenie na Westerplatte się pojawiło. Zaproponował Dąbrowskiemu, który mieszkał w Krakowie, aby coś napisał. Ta publikacja Dąbrowskiego ukazuje się.
- Kontrowersyjna?
- Nie, ale Franciszek Dąbrowski pisząc ją w 1957 roku miał świadomość, że już wielu rzeczy nie pamięta. Zachował się jego list do Kręgielskiego z prośbą: "Pisz do mnie wszystko, nawet same
duperele, bo ja nic nie pamiętam". Nic dziwnego, od momentu obrony minęło trochę czasu. I tak jest do końca lat osiemdziesiątych. Wtedy to pojawiają się publikacje, pokazujące nowe spojrzenie na historyczne sprawy. W publicystyce występuje silny nurt, w publicystyce podkreślam, a nie w badaniach historycznych, budowania wydarzeń w stylu - jak bohaterowie mogli się zachowywać? Co mogli przeżywać? Na początku lat dziewięćdziesiątych pojawiają się relacje Kręgielskiego. Grodecki wspomina o tym, że Sucharski zasłabł. I rzecz zupełnie nowa - odezwała się córka kapitana
Dąbrowskiego, pani Elżbieta Dąbrowska-Hojke. To ona wystąpiła z tezą, że dowódcą obrony na Westerplatte był jej ojciec.
- Ma rację?
- Po części. Dowodził Sucharski z ogromną pomocą Dąbrowskiego. Nie byłoby takiej wspaniałej obrony, gdyby nie ci dwaj oficerowie. Nikt zresztą nie neguje zasług kapitana. Ale majora wymazać nie można. Zwolennicy tezy o tym, że to Dąbrowski był rzeczywistym dowódcą zaczęli się odwoływać do książki Janusza Roszki, któremu Dąbrowski miał opowiadać o tamtych wydarzeniach. Z tych spotkań w 1989 roku postaje książka Roszki pt. "Westerplatte broni się jeszcze".
- I co w tej książce jest takiego rewolucyjnego?
- Najpierw pojechałem do niego z pytaniem - co ma. Bo dla mnie nie były ważne hasła, które miały zmienić widzenie tej obrony, tylko to, czy są nowe fakty mające uzasadnienie w dokumentach. Podczas tego spotkania powiedziałem: - No, dobrze, a teraz materiały na stół. Co pan ma? A on na mnie popatrzył i powiedział - nie mam nic. Ja tę książkę przeczytałem. I wniosek jest jeden, nawet Roszko, po rozmowach z Dąbrowskim daje jasno do zrozumienia, że drugiego dnia obrony nie było białej flagi na Westerplatte. Że to jednak Sucharski dowodził. W jego książce to major wydaje rozkazy. Są oczywiście sugestie, że Sucharski przeżył szok czy załamanie. Ale mógł się przestraszyć gazu, który wrzucili Niemcy. A potem ten sam autor w 1993 roku publikuje w "Polityce" artykuł o zupełnie rewolwerowej treści, że Sucharski nie panował absolutnie nad sobą
podczas całej obrony. Że całkowite dowodzenie przejął Dąbrowski.
- Może pojawiły się jakieś nowe fakty?
- Nie, żadnych nowych materiałów w tej sprawie nie było. Ale na sugestiach Roszki ten spór się nie kończy. Apogeum tego publicystycznego nurtu znajdujemy w książce o Westerplatte Mariusza
Borowiaka. To ona zrobiła wiele szkód. Nie sądzę aby poważny historyk chciał się pod nią podpisać.
- Jakie tezy lansowała?
- Dość powiedzieć, że scenariusz "Tajemnic Westerplatte" jako żywo fragmenty tej książki przypomina.
- A jak długo miało się bronić Westerplatte? Bo tu też narosło sporo kontrowersji.
- W planach strategicznych zakładano, że Westerplatte ma się bronić sześć godzin. Po tym czasie planowano nadejście korpusu interwencyjnego, który miał pomóc wyjść żołnierzom z tego militarnego uścisku. Był nawet pomysł desantu od strony morza. Jednak po analizie wojskowej w ostatnich tygodniach przed wojną, odpadły wszystkie warianty. Stwierdzono, że nie ma żadnej
możliwości pomocy Westerplatczykom. Gdyby korpus interwencyjny poszedł tak zwanym korytarzem pomorskim zostałby odcięty. I nic nie mógłby zrobić. Więc ostatniego dnia przed wybuchem wojny, na Westerplatte przybywa podpułkownik Wincenty Sobociński, szef
Wydziału Wojskowego w Komisariacie Generalnym RP. I mimo, że są wszyscy oficerowie, on spotyka się tylko z Sucharskim. Przekazując mu krótki rozkaz - nie sześć godzin obrony, a dwanaście.
- Czyli major Sucharski wiedział, że ma się bronić tylko przez określony czas. A co potem?
- Można najwyżej domniemywać, że na pytanie co potem, padła odpowiedź - musisz sam podejmować decyzje. Ale ta kwestia nie została przez historyków rozstrzygnięta. Nie ma potwierdzenia w dokumentach próba kapitulacji drugiego dnia, wywieszenie białej flagi. Nie ma o tym ani słowa w zachowanym notatniku majora Sucharskiego.
- Ale ktoś powie - mógł nie napisać. Przemilczeć ten wstydliwy gest.
- No to popatrzmy na drugą stronę. Kmdr Gustaw Kleikamp, dowódca pancernika Schleswig - Holstein też niczego takiego nie zapisał w swoim dzienniku pokładowym.
- To skąd te rewelacje?
- Jest jakaś, podobno, relacja żołnierza niemieckiego, na którą powołuje się historyk amator Jacek Żebrowski. Mogę przyjąć, że taka wersja krąży. Ale jako historyk żądam oparcia w dowodach.
- Też sama kapitulacja wywołuje gorące emocje.
- Kilkakrotnie o niej mówił Sucharski. Parę razy nawet zwołuje oficerów i obecnych w koszarach podoficerów. Z relacji można wnioskować, że stawiał sprawę pod rozwagę. Proszę zauważyć - nie
poddać się, a rozważyć poddanie się. Przyjmuje do wiadomości argumenty oficerów, szczególnie Dąbrowskiego i decyzję o kapitulacji odsuwa. Siódmego dnia, kiedy ją ostatecznie podejmuje,
świadomość kapitulacji wśród dowództwa już dojrzała. Wówczas major nie wysyła parlamentariusza z białą flagą. Sam wychodzi do Niemców. Bierze ze sobą ogniomistrza Leonarda Piotrowskiego, który zna doskonale język niemiecki i jeszcze jednego żołnierza. W trójkę idą do nacierających w dalszym ciągu oddziałów niemieckich. To musiała być niezwykle dramatyczna scena. On składa meldunek o kapitulacji. A Niemcy chcą go "rozwalić". Stojącą trójkę z białą flagą pragną ze
wściekłości zastrzelić. Byli wściekli na to, że Westerplatte tak długo się broniło.
- Tego się już dziś nie pamięta.
- Sucharski szedł w płaszczu do Niemców. Zdzierają go z niego, robią mu rewizję, zabierają dokumenty, które ma przy sobie, łącznie z orderem Virtuti Militari. Dopiero później mu oddają. Ależ to było dramatyczne. Z opowieści Piotrowskiego wynikało, że po tych szykanach major mdleje. Osuwa się na chwilę na pobliską ławkę. Resztę żołnierzy do kapitulacji prowadził Dąbrowski..
- Kolejne łamanie tabu o Westerplatte to pijaństwo, jakiemu mieli się poddawać żołnierze. Obrona w oparach alkoholu?
- Nie powiem pani na pewno, że żołnierze nie pili. Nie powiem, bo nie wiem, nie ma dokumentów. Skoro była kantyna, musiał być też alkohol. Ale jedno jest pewne. Westerplatczycy to była znakomita załoga. Pod wielką samokontrolą. Oni wiedzieli, że są wybrańcami z wybrańców. Szefostwo wojskowe dbało o wysokie moralne. Przecież na Westerplatte była kaplica, o czym się dzisiaj nie wspomina. Tam był ksiądz, który odprawiał msze i ich spowiadał. Piękna postać zresztą. To nie była, jak to się pokazuje na filmach wojennych, pijacka zgraja. Oni byli trochę z innej gliny.
- Może to tylko nasze pobożne życzenia?
- Kiedy rozmawiałem z żołnierzami i podoficerami, nigdy nie słyszałem aby mówili coś o pijaństwie. Wspominali, że największym problemem było utrzymać się w tym nawale ognia i ocaleć. Czasami coś zjeść. A napić się? W takim stanie można było szybciej kulkę zarobić.
- A scena, w której żołnierz ślini kartę z rozebraną kobietą podczas ostrzału, wydaje się panu prawdopodobna?
- Pochodzili oni w większości z wiosek, nie o tym myśleli. Ich myśli krążyły wokół rodzin i strachu. Listy, które jeszcze przed wybuchem wojny pisali, były świadectwem ich wielkiej za rodziną tęsknoty. Moim zdaniem, w tak tragicznych warunkach, szybciej by wyciągnęli święty obrazek, modląc się do niego o przetrwanie, niż ślinili kartę z gołą panienką. Sam byłem internowany. Ja, podobnie jak moi koledzy, nie myśleliśmy w pierwszych dniach o wesołej stronie życia. Tylko o tym, co będzie za chwilę, jutro, pojutrze. Co się z nami tak naprawdę stanie. W takich momentach myśli się o ostatecznych sprawach.
- A może pozwolić filmowcom na pewne rozluźnienie. Przecież totylko film.
- Mogę powiedzieć jedynie jako historyk, że dla mnie taka sytuacja jest mało prawdopodobna. Wiem, że my dziś myślimy innymi kategoriami. Bo dzisiaj wojna zaczyna się dopiero wtedy, kiedy
włączy się kamerę. Przykładem jest choćby Irak. Ale Westerplatte to był zupełnie inny czas. Nie możemy przetransponować obecnej świadomości do tamtego czasu. Tego nie wolno robić.
- Tego się już dziś nie pamięta.
- Sucharski szedł w płaszczu do Niemców. Zdzierają go z niego, robią mu rewizję, zabierają dokumenty, które ma przy sobie, łącznie z orderem Virtuti Militari. Dopiero później mu oddają. Ależ to było dramatyczne. Z opowieści Piotrowskiego wynikało, że po tych szykanach major mdleje. Osuwa się na chwilę na pobliską ławkę. Resztę żołnierzy do kapitulacji prowadził Dąbrowski..
- Kolejne łamanie tabu o Westerplatte to pijaństwo, jakiemu mieli się poddawać żołnierze. Obrona w oparach alkoholu?
- Nie powiem pani na pewno, że żołnierze nie pili. Nie powiem, bo nie wiem, nie ma dokumentów. Skoro była kantyna, musiał być też alkohol. Ale jedno jest pewne. Westerplatczycy to była znakomita załoga. Pod wielką samokontrolą. Oni wiedzieli, że są wybrańcami z wybrańców. Szefostwo wojskowe dbało o wysokie moralne. Przecież na Westerplatte była kaplica, o czym się dzisiaj nie wspomina. Tam był ksiądz, który odprawiał msze i ich spowiadał. Piękna postać zresztą. To nie była, jak to się pokazuje na filmach wojennych, pijacka zgraja. Oni byli trochę z innej gliny.
- Może to tylko nasze pobożne życzenia?
- Kiedy rozmawiałem z żołnierzami i podoficerami, nigdy nie słyszałem aby mówili coś o pijaństwie. Wspominali, że największym problemem było utrzymać się w tym nawale ognia i ocaleć. Czasami coś zjeść. A napić się? W takim stanie można było szybciej kulkę zarobić.
- A scena, w której żołnierz ślini kartę z rozebraną kobietą podczas ostrzału, wydaje się panu prawdopodobna?
- Pochodzili oni w większości z wiosek, nie o tym myśleli. Ich myśli krążyły wokół rodzin i strachu. Listy, które jeszcze przed wybuchem wojny pisali, były świadectwem ich wielkiej za rodziną tęsknoty. Moim zdaniem, w tak tragicznych warunkach, szybciej by wyciągnęli święty obrazek, modląc się do niego o przetrwanie, niż ślinili kartę z gołą panienką. Sam byłem internowany. Ja, podobnie jak moi koledzy, nie myśleliśmy w pierwszych dniach o wesołej stronie życia. Tylko o tym, co będzie za chwilę, jutro, pojutrze. Co się z nami tak naprawdę stanie. W takich momentach myśli się o ostatecznych sprawach.
- A może pozwolić filmowcom na pewne rozluźnienie. Przecież totylko film.
- Mogę powiedzieć jedynie jako historyk, że dla mnie taka sytuacja jest mało prawdopodobna. Wiem, że my dziś myślimy innymi kategoriami. Bo dzisiaj wojna zaczyna się dopiero wtedy, kiedy
włączy się kamerę. Przykładem jest choćby Irak. Ale Westerplatte to był zupełnie inny czas. Nie możemy przetransponować obecnej świadomości do tamtego czasu. Tego nie wolno robić.
|
co tu komentowac... syf antypolski pomalu wylazi spod ziemi...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|