Koleś drze wniosek o to żeby się ogarnął, pod którym podpisało się 31 sędziów którzy z nim pracują, mówiąc że ma go w dupie bo za nim "stoją obywatele".
A tymczasem okazuje się, że nie uzbierał nawet marnych wymaganych 25 głosów, mimo że podpisała mu się na liście żona, on sam..
I musi się teraz zasłaniać jakimiś wymówkami, że rzekomo złożonego podpisu nie można wycofać (ma na to dwie ekspertyzy).
To dopiero trzeba mieć tupet.
Pokazanie przegranym fucka w Sejmie, to przy tym pikuś.