Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 222
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:04, 12 Maj '14
Temat postu:
Odpowiadając z grubsza Wam wszystkim, to stare porzekadło mówi, że "jeżeli poznałeś kobietę swoich marzeń, to o pozostałych marzeniach możesz śmiało zapomnieć". Oczywiście można by teoretycznie zamulić już sobie do starości w jakimś ogródku, przygarnąć sobie lokalne oddane dziewczęcie, co zresztą zostało już kiedyś przedstawione w filmie "Zahrada".
@ jarondo, jeżeli jesteś fanem tego kraju i Czeszek - musisz obejrzeć. Nb. to Twoja strona www? Sam cykałeś te fotki
Dyrektor na moim zamku tak zrobił i wydaje się być zadowolony. Ja jednak czuję, że mam jeszcze coś do zrobienia, więc odłożę ten temat na później.
@ ordel, jeżeli wierzysz, że nie ma nic za darmo, to nic za darmo nie dostaniesz. I umrzesz z tą świadomością. Ale wierz mi, są dziewczyny, które kochają się dla przyjemności i nic za to nie chcą. I wcale nie znaczy, że to jest nic nie warte. To po prostu ... jest. Jak przyroda. Oceny dokonują głupi mężczyźni. A te nawet gdyby chciały, to wierz mi - od razu bym im za to zapłacił. Kto daje - dostaje z powrotem. Krzywdą jest epatowanie otoczenia złem. Jeżeli pokażesz dziwkę, która bierze dolary, to ten obraz się utrwali i za chwilę Ty zamiast kochać się z kobietą na wiosennej łące, będziesz dawał jej te dolary, żeby rozładować napięcie, bo pozostałe uznają to za normę.
Careful what you wish for...
_________________ "Na szczęście wszelakie - serce trza mieć jednakie" J.Kochanowski
Dołączył: 30 Wrz 2006 Posty: 1666
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:52, 12 Maj '14
Temat postu:
Na mojej ulubionej stronie są moje ideały... , nie jest to moja własność.
A na poważnie.
Klimat Czech mi odpowiada.
Stabilne prawo, normalne.
Blisko polska, jakbym miał ochotę odwiedzić rodzinę.
Brak GMO, zadowoleni ludzie.
I rząd, jakoś się potrafi ustawić(dla nas to wada), żeby ludziom nie działa się krzywda.
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 488
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:45, 13 Maj '14
Temat postu:
Kupiłbym frezarkę i kilka maszyn (grubościówka itp.) do drewna, wynająłbym małą halę, jakiś dostawczak i rozpoczął produkcję ładnych detali z dobrego drewna - typu: drzwi dębowe, poręcze, okiennice, tralki do płotów.
Dlaczego? - bo akurat buduję dom z drewna i widzę ogromną dziurę na tym rynku a tzw. fachowcy to doją straszne pieniądze.
Sam bym tam nie pracował, mam kogoś w rodzinie po zawodówce stolarskiej. Tylko bym miał udział w zyskach i ew. rozwoju.
A widzę, że zbyt by był...
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:16, 13 Maj '14
Temat postu:
@ Krzyzak
Jeśli jesteś pewny, że zbyt byś miał, to czemu tak czy siak nie spróbujesz? Na start działalności z pośredniaka możesz dostać ponad 20 tyś zł, wystarczy dobry pomysł i dobrze napisać wniosek. A na resztę kredyt. Chociaż jestem strasznym przeciwnikiem zaciągania kredytów, to jednak co innego taki - jako inwestycja z realnymi szansami na zysk.
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 488
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:18, 14 Maj '14
Temat postu:
Ano dlatego, że te 20k to dla bezrobotnego, którym nigdy nie byłem. Ciągnę coś innego - też własna firma, ale mam jednego zlecającego i de facto wygląda to trochę jak etat. Chwilowo dzieciaki małe, kredyt na dom duży, więc wszelkie ruchy są obarczone zbyt dużym ryzykiem. Dodatkowo w moim fachu bezrobotnym się nie da być, więc prędzej bym dostał jakiś grant z UE niż kasę z pośredniaka... Temat długi jest...
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:16, 15 Maj '14
Temat postu:
Krzyzak napisał:
Kupiłbym frezarkę i kilka maszyn (grubościówka itp.) do drewna, wynająłbym małą halę, jakiś dostawczak i rozpoczął produkcję ładnych detali z dobrego drewna - typu: drzwi dębowe, poręcze, okiennice, tralki do płotów.
Dlaczego? - bo akurat buduję dom z drewna i widzę ogromną dziurę na tym rynku a tzw. fachowcy to doją straszne pieniądze.
Sam bym tam nie pracował, mam kogoś w rodzinie po zawodówce stolarskiej. Tylko bym miał udział w zyskach i ew. rozwoju.
A widzę, że zbyt by był...
To nie takie proste...
Też kiedyś zrobiłem podobnie w tej branży plus jeszcze dodatkowo inne usługi dla budownictwa powiązane, tylko że ze wspólnikiem. Często jest tak, że "ktoś w rodzinie" dla obcego by zasuwał i słowa nie powiedział, ale dla rodziny to już nie bardzo mu się może chcieć... Pomyśli taki, że co on będzie zasuwał, a Ty będziesz zyski liczył tylko? Często tacy pracownicy, jak wiedzą ile co kosztuje, np. takie schody drewniane wyklejane za kilkanaście tysięcy zł, myślą że masz zyski nie wiadomo jakie... Koszty liczą tylko "po łepkach" tzn. te, o których mają pojęcie.
Tylko żeby takie rzeczy robić jak schody..., to trzeba mieć fach w ręku wyuczony w praktyce u jakiegoś "mistrza", a nie w zawodówce. Taki gostek po zawodówce to może co najwyżej stolarnie sprzątać, a i do tego często się nie nadają (uogólniam, nie wiem może Ty 'masz' akurat inny typ człowieka, piszę tylko jak jest najczęściej i to nie tylko moje zdanie, bo rozmawiałem z wieloma ludźmi).
Jak nie masz hali, to koszty stałe mogą Cię zjeść, na początku zwłaszcza.
Takie detale jak tralki do płotów, okiennice itd... to robią też tartaki, które mają swój tani surowiec - w życiu z nimi nie wygrasz konkurencji, chyba że będziesz robił tak jak oni, ale mały nawet tartak to już są koszty innego rzędu (do tytułowej kwoty trzeba by z jedno zero dodać co najmniej).
Dziwię się, że masz problem z zakupem tych rzeczy - tralki do płotów kupowałem kiedyś po 1-2 zł. w zależności od długości. Jak w twoim rejonie nie ma zamów sobie przez internet. Przy takich cenach wiesz ile tego trzeba napierdzielać miesięcznie by się opłacało? Tu trzeba od razu z grubej rury uderzyć np. do hipermarketów ogrodniczo-budowlanych, bo nie naprodukujesz żeby Ci leżało i na klienta czekało...
Pokombinować warto, ale lepiej najpierw więcej pogłówkować, niż potem kombinować jak się wygrzebać z bagienka, w które łatwo jest wejść, gorzej potem wyjść. Zawsze trzeba też założyć, że może się spełnić najgorszy możliwy wariant, i co wówczas zrobimy - czyli strategię wyjścia (koszty, czas, trudności ze sprzedażą zakupionych dóbr, straty na ich wartości...).
Pytanie było postawione: " Na co wydalibyście 15k euro?"
Ja bym wydał (jakbym był wolny w sensie "matrymonialnym") na podróż dookoła świata, tak bez celu i planowania podróży od kraju, do kraju... Jakby mi się gdzieś spodobało zagościłbym dłużej, może nawet 'zahaczył' w jakiejś 'robocie' niezbyt męczącej np. w wypożyczalni sprzętu do windsurfingu albo w barze pod palmami jak w filmie "Cocktail" z Cruise'm (tak na marginesie to gościa niezbyt trawię).
Natomiast na pytanie w co bym zainwestował, to bym odpowiedział, że w obecnych trudnych czasach (nie wiem czy był kiedyś okres, który nie był ciężkimi czasami?) i nadchodzących jeszcze trudniejszych to najlepszą inwestycją są dobra strategiczne, na które zawsze będzie zapotrzebowanie, czyli żywność, energia elektryczna oraz paliwa (np. opał), coś do palenia, coś do picia... Na minibrowar może ta suma niewystarczyć, chyba że ktoś ma pomieszczenia które może zaadoptować i samemu sporo zrobić, pozlecać "zaprzyjaźnionym" złotym rączkom np. pospawanie 'naczyń' z nierdzewki itd... A w Polsce i nie tylko zresztą u nas, popularność piw regionalnych rośnie, oraz innych trunków robionych tradycyjnie.
Zależy co kto umie, co wie, jakie ma predyspozycje, czy nie jest zbyt leniwy... Nie którzy wolą tzw. "ciepła posadkę" i mieć święty spokój z ZUSami, US-ami, księgowymi, urzędami, pracownikami (a czasem i klientami) wiecznie nie zadowolonymi, skarżącymi się na wszystko łącznie z pogodą.
Łatwego i pewnego sposobu na pomnożenie kapitału niestety nie ma. Wszystko jest obarczone jakimś ryzykiem, nawet nie robienie nic i trzymanie pieniędzy w banku, czy nawet przysłowiowej skarpecie (sejfie).
Proponowane tu wcześniej pomysły z zakupem ziemi wydają się rozsądne. Jednak jak ze wszystkim trzeba mieć pojęcie o tym co chce się robić. Nie da się wynająć kogoś, kto będzie za nas prowadził nasz interes, a już na pewno nie na tym poziomie, nie przy takim kapitale i nie na starcie...
Np. takie sady, czy inne uprawy narażone są na przymrozki - coś o tym wiem, bo w tym roku "mróz" w maju na działce skosił mi mnóstwo różnych roślin jadalnych i ozdobnych (dużo roślin dzieli obie te cechy). Poza tym ta branża wiąże się z całą tą chorą biurokracją unijną związaną z dopłatami, ze sterowaniem cenami skupu, zagrożeniem GMO (które jest narzucane rolnikom w przypadkach upraw niektórych roślin i nie da się tego przeskoczyć, bo ukarają cię jak chcesz wysiać własne nasiona!) itd...
Dołączył: 04 Lis 2013 Posty: 115
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:44, 15 Maj '14
Temat postu:
Mirkas napisał:
Np. takie sady, czy inne uprawy narażone są na przymrozki - coś o tym wiem, bo w tym roku "mróz" w maju na działce skosił mi mnóstwo różnych roślin jadalnych i ozdobnych (dużo roślin dzieli obie te cechy). Poza tym ta branża wiąże się z całą tą chorą biurokracją unijną związaną z dopłatami, ze sterowaniem cenami skupu, zagrożeniem GMO (które jest narzucane rolnikom w przypadkach upraw niektórych roślin i nie da się tego przeskoczyć, bo ukarają cię jak chcesz wysiać własne nasiona!) itd...
Uprawy są narażone na przymrozki, gradobicia, zalania, wiatry itp..
Ale to praktycznie jak każdy biznes (maszyny się psują, trzeba konserwować, serwisować, ludzie chorują, jest dekoniunktura itp.) przy czym własny ogród/działka to nie jest biznes tylko przyjemność.
Własne owoce i warzywa smakują dużo lepiej niż te kupione w sklepie i wiesz też ile w niej jest lub nie ma chemii. Już przy samych pomidorach różnica jest kolosalna między tym co zerwiesz u siebie a tym co jest np. w biedronce. Ogórki to samo..etc. Napracować się czasem trzeba (rekultywacja ziemie, sadzenie, chwasty, zbiór, przycinanie itp..) ale jeśli ktoś traktuje to jako przyjemność hobby to świetna sprawa na relaks po pracy. 20-30 arowa działka wystarczy spokojnie na 3-4 osobową rodzinę, połowa dając pod uprawę a druga połowę pod ogród - dając własne zapasy na zimę (ziemniaki, marchew, cebula, czosnek), przetworzone owoce (kompoty, dżemy), przetwory domowe (sałatki, kapusta, ogórki itp..).
Jedynie problematyczne jest wygospodarowanie na uprawę czasu - w dzisiejszym zabieganym życiu to szczególnie trudne.
Dopłaty, biurokracja, skupy itp.. nie dotyczą Ciebie jeśli produkty nie są przeznaczone na sprzedaż. Oczywiscie znajomym zawsze coś można odpalić jeśli mamy urodzaj.
_________________ BTC: 12TUcYoA2im8sgd4d2pKLZE3r9NFTRjG6b
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:09, 15 Maj '14
Temat postu:
Zgadzam się z Tobą gambolo i tak właśnie robię od kilku lat i się rozkręcam...
Jest to czysta przyjemność, nawet pielenie jest przyjemne.
Dlatego rozróżniłem na co bym wydał, a w co zainwestował.
Jako inwestycja i utrzymywanie się z tego, to już nie jest takie proste, ale w porównaniu do innych biznesów też nie jest jakieś bardzo skomplikowane. Zależy od predyspozycji danej osoby - nie jest dla każdego, na pewno dla mieszczucha, który nie miał nigdy z tym styczności, na początku będzie trudno.
Ale warto - kontakt z przyrodą, idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym. Do tego jakiś staw i własne rybki, o szklarni nie wspominając, bo to oczywista oczywistość.
Pod uprawę do sadu z tych mniej znanych polecam: jagody kamczackie, dereń, rokitnik - smaczne owoce mające wiele zastosowań (np. zapomniana dereniówka), i co najważniejsze odporne na szkodniki i nasz klimat.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:55, 15 Maj '14
Temat postu:
Ja bym zbudował Eartshipa
na uboczu, większego i zrobiłbym z niego azyl dla zagubionych, ludzi potrzebujących oddechu od "cywilizacji", którzy zgubili drogę. Konstrukcja samowystarczalna, byłoby co robić w okolicy domu. Naturalnie nie wszystkich i nie jak leci, ale intuicja by podpowiedziała komu warto czas poświęcić.
Dołączył: 19 Cze 2011 Posty: 221
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:49, 15 Maj '14
Temat postu:
gambolo napisał:
Napracować się czasem trzeba (rekultywacja ziemie, sadzenie, chwasty, zbiór, przycinanie itp..).
Polecam przyjżeć się tematowi "permakultura".
Można tak przygotować uprawę by narobić się tylko w pierwszym roku, później już z górki. W skrócie i po łebkach:
Wytyczasz grządkę na np. pomidory. Zdejmujesz humus. W miejsce humusu dajesz kolejno gałęzie, gałązki i słomę np. żytnią (od biedy może być przesuszone siano). Przykrywasz humusem i na to dajesz przesuszone siano. W sianie odgarniasz dziurki do sadzenia i sadzisz.
Taka grządka nie wymaga pielenia, nie boi się nadmiaru ani niedostatku deszczu, gleba nie jest spiekana słońcem na kamień ani wypłukiwana deszczem z minerałów. Same plusy. Siano się skompostuje i na następny rok dajesz nowe. Taka grządka ma szansę poprawiać z roku na rok jakość gleby. Z nawozów daję tylko kupowany w kopalni pył bazaltowy, który zawiera prawie całą tablicę Mendelejewa. Pryskam naturalnymi gnojówkami np. z pokrzywy i skrzypu. W zeszłym roku niektóre marchewki miałem jak żeńskie przedramiona.
Temat obszerny ale wart zainteresowania. Ziemniaki też nie muszą rosnąć w ziemi
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów