Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:27, 14 Paź '13
Temat postu:
Venom napisał:
Ta, ale chodziło mi raczej o doprecyzowanie powyższej metafory.
to nie była metafora - to dokładnie ten sam rodzaj strachu.
jak można doprecyzować uczucie strachu, które odczuwa ktoś mający za chwilę skoczyć z samolotu, tudzież na banji?
strach ma wielkie oczy - tyle ci mogę doprecyzować.
strach to uczycie subiektywne, a ja nie jestem mickiewiczem coby je ubierać w poezję.
sam zresztą wiesz najlepiej czego się boisz mówiąc 'nie' psychodelikom.
bo że 'przejadły ci się', to możesz ściemniać do woli, z tym że kto ci uwierzy? co najwyżej tylko ci co jeszcze nigdy sami nie wyskoczyli, więc kompletnie nie kumają o czym my tu właściwie mówimy
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 1888
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:43, 14 Paź '13
Temat postu:
Bynajmniej nie liczę na to, że ty. Precyzujesz swój nieokreślony lęk jako subiektywny, więc u innych też musi się tak objawiać - proszę cię. Nie każdy z diagnozą konspiracjonizmu wpisuje się w twoje struktury aksjologiczne, bo nie muszę strzelać ale moja karta pacjenta zarzucającego może okazać się wielokrotnie dłuższa. Jak magia oraz czar substancji pryska to nic z tym nie zrobisz i mógłbym ładować te puzle i tak nie przeskoczę pułapu co najwyżej wydłużę działanie i tyle. Łączysz je z czymś jeszcze? Ofc tak, żeby nie zaszła tolerancja krzyżowa. Jakiś speedball potrójny może. Jak wyskoczysz kiedyś z promu kosmicznego to daj mi znać czy grawitacja ziemska cię ściągnęła o rozsądnej porze Wtedy rzekniesz "ah spoko dziś tylko samolot".
_________________ Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:49, 14 Paź '13
Temat postu:
strach i miłość to uczucia, tzw. emocje - subiektywne z definicji.
nie ma czegoś takiego jak obiektywny strach albo obiektywna miłość - może być co najwyżej strach/miłość z rozsądku, ale wtedy nie są to prawdziwe emocje, a jedynie słowa wypływające z ust psychopaty
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:34, 14 Paź '13
Temat postu:
Bimi napisał:
strach i miłość to uczucia, tzw. emocje - subiektywne z definicji.
nie ma czegoś takiego jak obiektywny strach albo obiektywna miłość - może być co najwyżej strach/miłość z rozsądku, ale wtedy nie są to prawdziwe emocje, a jedynie słowa wypływające z ust psychopaty
Ekhem - małe sprostowanie.
Uczucia i emocje to nie to samo.
Emocje to takie jakby flary, rozbłyski, bardzo intensywne i zakłócające nasze funkcjonowanie, ocenę, percepcję. Pod wpływem emocji robimy rzeczy, których bardzo często żałujemy. To czynniki wybijające nas z naturalnego rytmu.
Uczucia to "głęboki poziom doświadczenia", to coś co sprowadza na nas spokój, harmonię i pewność co do właściwie obranego kierunku działań. To coś wskazuje nam, że złapaliśmy rytm
W systemie zaciera się znaczenie tych dwóch warstw celowo, aby ludzie nie rozumieli na czym polega różnica i aby byli bardziej zagubieni.
Emocje rodzą się z walki umysłu z sercem. Od dziecka wciska się nam, że "mózg jest centrum dowodzenia i kieruje wszystkim" no i myśląc, że to prawda zmuszamy go do kontroli nad wszystkim, a tymczasem tak nie jest. Serce posiada własną sieć neuronową, taką jak mózg i w świetle tych dowodów określenie "myśleć sercem" nabiera nowego znaczenia.
Przeprowadzono nawet badania, które potwierdzają, że nawet zdrowe serce, poddane stresowi, strachowi, gniewowi (czyli emocjom wybijającym z rytmu) pracuje bardzo nieregularnie, ale wystarczy, że badany wyciszał te emocje a wracało do naturalnego, równomiernego rytmu.
Tylko wprowadzając harmonię między sercem i umysłem można wyciszyć emocje i odblokować dostęp do uczuć. Jak to zrobić? Wyciszyć umysł My, w tym systemie, za dużo myślimy, za mało czujemy bo tego zostaliśmy nauczeni (lub bardziej trafne określenie - tak nas zaprogramowano). Każdy kto chce to sprawdzić w każdej chwili może - wystarczy spróbować. Medytacja Polecam poczytać o tym, poszukać metody, która najbardziej do Was "przemówi" i sami się przekonacie
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:47, 14 Paź '13
Temat postu:
no ale emocje są podzbiorem uczuć - czy nie?
dlatego napisałem "strach i miłość to uczucia, tzw. emocje".
są oczywiście inne uczucia, jak np. ból, który nie jest emocją.
nie ma chyba jednak żadnej emocji, która nie była by zarazem uczuciem.
źle mówię?
oczywiście dyskutujemy tu semantykę.
każdy może mieć inną definicję różnych wyrazów, żyjemy w wolnym kraju, ale dobrze jest używać tego samego słownika, jeśli człowiek chce się skutecznie porozumieć z innymi.
uczucie
1. synteza wszystkich stanów emocjonalnych, stanowiąca główną motywację ludzkiego postępowania, zwykle przeciwstawiana logice i rozsądkowi
2. stan psychiczny odzwierciedlający stosunek do zdarzeń, do innych ludzi, otaczającego świata i siebie samego
3. miłość, sympatia, przyjaźń, namiętność do kogoś
4. doznanie fizyczne
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:52, 14 Paź '13
Temat postu:
Właśnie nie są tym samym podzbiorem, to zupełnie inna grupa "doznań", zupełnie inaczej odbieranych, inaczej wpływających na nas i nasze funkcjonowanie.
Jeśli coś zaburza Twój rytm, czujesz się rozbity, wytrącony z równowagi, zagubiony, przejaskrawiony to są emocje. Jeśli zaś czujesz stan uniesienia, ale jednocześnie masz niesamowitą "jasność" i spokój w sobie, czujesz, że "jesteś na miejscu" - to uczucia.
Ból jest raczej wrażeniem, doznaniem, jasnym sygnałem, nie jest ani emocją ani uczuciem. Emocją jest np. strach, gniew, nienawiść, zawiść, zazdrość, wściekłość, wkurw. Uczucia to np. prawdziwa radość (nie mylić z euforią zaślepiającą ocenę sytuacji), szczęście (podobnie, nie mylić z euforią), miłość (prawdziwa, nie pożądanie).
Czynnikiem rozróżniającym jest właśnie to czy dany element wybija Cię z równowagi czy w niej utwierdza.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:00, 14 Paź '13
Temat postu:
czyli jednak używamy innego słownika. w celu więc uniknięcia dalszych nieporozumień, daj mi proszę link do swojego
czyli w twoim słowniku, jeśli "czuję się rozbity" - to nie jest "uczucie", tak?
no cóż... różne są zboczenia
dla mnie wszystko co się czuje to uczucie - proste.
w moim świecie rzeczownik uczucie jest nierozerwalnie związany z czasownikiem czuć - jedno bez drugiego nie istnieje.
w twoim świecie jednak, wszystko jest najwyraźniej o wiele bardziej zagmatwane... jakiś cudem można w nim czuć bez użycia uczuć. wiesz, nie że sobie kpię - wręcz przeciwnie; uważam to za bardzo fascynującą teorię..
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:27, 14 Paź '13
Temat postu:
Bimi napisał:
czyli jednak używamy innego słownika. w celu więc uniknięcia dalszych nieporozumień, daj mi proszę link do swojego
czyli w twoim słowniku, jeśli "czuję się rozbity" - to nie jest "uczucie", tak?
no cóż... różne są zboczenia
dla mnie wszystko co się czuje to uczucie - proste.
w moim świecie rzeczownik uczucie jest nierozerwalnie związany z czasownikiem czuć - jedno bez drugiego nie istnieje.
w twoim świecie jednak, wszystko jest najwyraźniej o wiele bardziej zagmatwane... jakiś cudem można w nim czuć bez użycia uczuć. wiesz, nie że sobie kpię - wręcz przeciwnie; uważam to za bardzo fascynującą teorię..
To nie do końca tak.
Ale może od początku - nasz język został bardzo mocno "zabałaganiony" i nie dba się o jego jakość, wiele terminów traci swą konotację, wiele słów używa się do określania czegoś, do czego nijak się mają - przykładowo przyjaźnią nazywa się coś, co nawet na miano znajomości nie zasługuje, miłością coś co jest jakimś chorym i wypaczonym układem uzależnienia jednej osoby od drugiej, zboczeniem czy wynaturzeniem coś co zboczeniem nie jest, itd. I jestem zdania, że 99% konfliktów wynika z tego, że ludzie posługują się tymi samymi słowami, ale mającymi różne znaczenie.
W tym przypadku zawiniło pewne uproszczenie, którym się posłużyłem, a które miało uprościć zrozumienie. Wybacz, mea culpa.
Pisząc "czujesz" w przypadku emocji chodziło mi raczej o "trwanie w stanie" rozbicia, a nie po prostu "czucie" go - chociaż potocznie można tak to określić. Czuć też możesz zapach, ale nie jest to ani emocja ani uczucie, tylko wrażenie raczej lub bodziec nieco innej natury - ale jednak mówi się "czuje zapach". Pamiętaj też, że samo słowo "czuję" ma szersze znaczenie (w wyniku właśnie zacierania znaczeń słów) i używa się go w wielu miejscach, w których jest nieadekwatne (przykładowo: czuję ból, czuję zapach czy smak, czuję wibracje dźwięku czy pracującej maszyny), a jednak się stosuje.
Więc podejście "wszystko co czuję jest uczuciem" jest zbyt mocnym uogólnieniem i wprowadza jedynie bałagan
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:34, 14 Paź '13
Temat postu:
Nooo... wyjaśniłeś na tyle, że pojąłem, iż dla ciebie "uczucie" to jest coś, czego ja nie rozumiem
Dla mnie natomiast, podtrzymuję: uczucie to wszystko co się czuje; dotyk, zapach, smak, niepokój, radość, podniecenie... mógłbym wymieniać w nieskończoność.
Taki np. ból - ból może nie być uczuciem, ale tylko dla tych, co cierpią na genetyczną chorobą o dźwięcznej i podniecającej nazwie CIPA.
Głód - też oczywiście teoretycznie może nie być uczuciem, na skutek takiego czy innego defektu... z tym że delikwent, który nigdy nie odczuwa głodu, zbyt długo to raczej nie pożyje. Z drugiej strony ktoś kto za bardzo odczuwa głód - ten z kolei zdechnie jako gruba świnia
Uczucia, w tym emocje, są naturalną funkcją każdego zdrowego organizmu - nie żadną filozoficzną zagadką ludzkości. Ośmielę się stwierdzić, że nawet rośliny mają uczucia - choć nie wiem czy mają emocje.
Dołączył: 06 Sty 2013 Posty: 26
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:35, 14 Paź '13
Temat postu:
@Bimi to jasno opisał i nie ma co doszukiwać się jakiegoś ukrytego wymiaru w znaczeniu słowa uczucie. Dlatego emocje to też uczucia, jak to mówi wiki, te gwałtowne.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:03, 14 Paź '13
Temat postu:
No jak napisałem - żyjemy w wolnym świecie i każdy ma prawo wymyślać sobie swój własny język oraz definicję słowa "uczucie", tudzież jakiegokolwiek innego. Zwłaszcza jeśli pielęgnuje przez to kulturę swoich przodków...
Najważniejsze jednak żebyśmy się rozumieli - bo nie po to ze sobą gadamy, aby się nie dogadać.
Dlatego człowiek rozumny, używając jakiegokolwiek słowa, kieruje się nie tym co sam rozumie przez owo słowo, ale bardziej tym, co myśli, że jego rozmówca przez nie rozumie.
Natomiast sprzeczanie się nad tym czyja definicja danego wyrazu jest bardziej trafna - to już szczyt głupoty i skrajny przykład marnowania czasu.
Swoją drogą, skoro już jesteśmy przy "stanie równowagi", nie wiem czy też to macie, ale często jak rano wstanę i wypiję sobie kawę, to nagle ogarnia mnie uczucie, że chce mi się srać.. a czasem to wręcz wystarczy że ją tylko powącham.
Z tym że teraz to już nie wiem czy to mój stan równowagi, czy raczej jej braku?
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:15, 14 Paź '13
Temat postu:
Bimi napisał:
Swoją drogą, skoro już jesteśmy przy "stanie równowagi", nie wiem czy też to macie, ale często jak rano wstanę i wypiję sobie kawę, to nagle ogarnia mnie uczucie, że chce mi się srać.. a czasem to wręcz wystarczy że ją tylko powącham.
Z tym że teraz to już nie wiem czy to mój stan równowagi, czy raczej jej braku?
Masz prawo do kpin, a ja mam prawo je ignorować
Wyjaśniłem jak rozumiem poszczególne pojęcia, Ty wyjaśniłeś jak rozumiesz. Reszta jest milczeniem Bo w milczeniu pojawia się zrozumienie
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:19, 14 Paź '13
Temat postu:
Ośmielę się jednak zasugerować, że moja (a właściwie zaczerpnięta z SJP) definicja słowa "uczucie" jest o wiele łatwiejsza do zrozumienia - twoja natomiast jest rozmyta i niejasna, dlatego potrafię wymyślić wiele przypadków, w których nie będziesz w stanie powiedzieć czy coś w/g twojego słownika jest uczuciem, czy nie.
Co to w ogóle jest stan równowagi?
Równowagi czego, do chuja?
Czy jak mi się chce srać z rana po kawie to jestem wtedy w stanie równowagi - czy wręcz przeciwnie?
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 1888
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:36, 14 Paź '13
Temat postu:
Cytat:
Równowagi czego, do chuja?
Chuja!
Gdy ochlejesz się browarów, wstrzymasz mocz do granicy aż będziesz próbował zawiązać supeł w okół fiuta własnymi nogami a następnie pójdziesz spuścić z kija to osiągasz wtedy stan równowagi psycho-fizycznej. Nirvana Coś w deseń porannego stolca poprzedzonego kofeiną. Do tych odczuć zaliczyłbym też puszczenie bąka podczas szczania. I ta duma poprzedzona odorem "Ale jebie" Nie wiem skąd ta duma, ale uczucie bezcenne.
_________________ Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 1888
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:44, 14 Paź '13
Temat postu:
Odbierasz to wtedy jako sarkazm?
_________________ Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:46, 14 Paź '13
Temat postu:
Ej, nie wiem dlaczego, ale wbrew pozorom uważam, że poziom intelektualny tego tematu jest stosunkowo wysoki - pomimo że najwyraźniej mamy problemy z komunikacją, ale rozwiązujemy je z sposób którego żaden homo sapiens wstydzić się nie powinien.
A do tego jak zakładam nikt nie jest akurat na tripie, gdyż z własnego doświadczenia wiem, że trudno wtedy opanować klawiaturę
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 1888
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:46, 14 Paź '13
Temat postu:
Tańcząca
Wiąże ci się supeł?
_________________ Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 100000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:52, 14 Paź '13
Temat postu:
Nie, po prostu drażni mnie narracja taka jaką uprawia de99ial,wujek dobra rada , który nałykał się za dużo poradników typu : Jak być szczęśliwym w życiu do tego ze 15naście kursów z tzw. rozwoju osobistego + ezo TV i potem nadaje mi tu odrealnione farmazony o stanie równowagi w narracji przegiętego kolesia.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:55, 14 Paź '13
Temat postu:
Tak się wpierodlę w temat a propo stwierdzenia Bimiego. Miłość to nie uczucie, a co najwyżej zlepek uczuć.
Jeśli powiesz. Odczuwam miłość. To ni chuja nikt nie będzie wiedział co odczuwasz. Miłość nie jest definiowalna w takim konstrukcie w jakim funkcjonuje w naszej kulturze.
Jest to w odróżnieniu od np: strachu. Jak powiesz czuję strach to doskonale każdy zdaje sobie sprawę, co jest grane.
Natomiast, co jest uczuciem, a co emocją to ni chuja tutaj nie dojdziemy, bo zakres klasyfikacji jest od Annasza do Kajfasza w różnych koncepcjach. Możemy sobie potworzyć własne klasyfikacje i się pospierać, co najwyżej.
Obecnie nawet nie ma odpowiedzi na to, czy uczucia powstają w ciele i są postrzegane przez umysł, czy uczucia powstają w umyśle i są odbierane przez ciało. Osobiście skłaniam się do tej drugiej wersji.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:16, 14 Paź '13
Temat postu:
ElComendante napisał:
Natomiast, co jest uczuciem, a co emocją to ni chuja tutaj nie dojdziemy, bo zakres klasyfikacji jest od Annasza do Kajfasza w różnych koncepcjach. Możemy sobie potworzyć własne klasyfikacje i się pospierać, co najwyżej.
I dlatego kończę swój udział w tej rozmowie
ElComendante napisał:
Obecnie nawet nie ma odpowiedzi na to, czy uczucia powstają w ciele i są postrzegane przez umysł, czy uczucia powstają w umyśle i są odbierane przez ciało. Osobiście skłaniam się do tej drugiej wersji.
Ja myślę, że raczej serce jest tym nośnikiem, który pośredniczy w przekazywaniu uczuć do ciała. A skąd? Z nas, bo my nie jesteśmy worem mięsa, kości i krwi, tylko czymś więcej. Ciało to tylko mały element tego, czym jesteśmy. IMHO
@Tańcząca
Nie wszyscy muszą mnie lubić. Jestem jaki jestem, a jak mnie ktoś nie lubi to jego/jej problem
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3 »
Strona 2 z 3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów