Dołączył: 29 Lip 2013 Posty: 409
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:52, 29 Lip '13
Temat postu:
The Mike napisał:
dipsao napisał:
ElComendante napisał:
Odporność na ból to jest, jednak clue w takiej sytuacji. WIKING
tzn. masz na myśli tą hipotezę, że wikingowie przed akcją narąbywali się naparem z muchomora czerwonego (działa m.in. znieczulajaco) i wpadali w rodzaj furii?
n.b. co ciekawe, w angielskim jest zwrot "go berserk" - oszaleć, wpaść w furię
a berserk właśnie "był nieznającym strachu wojownikiem nordyckim. Wikinga będącego berserkiem ogarniał szał walki, który dodawał mu nadludzkiej siły. (...) Według niektórych źródeł wiking przeistaczał się w berserka poprzez spożycie wywaru z grzybów halucynogennych typu amanita muscaria"
Biorąc pod uwagę, że to byli kurduple ze swoją średnią 170 cm, (choć wtedy byli dla współczesnych olbżymami), to raczej statystyczny Wiking, nawet naćpany muchomorem, nie miałby szans ze współczesnym zawodnikiem MMA, nafaszerowanym sterydami i wytrenowanym w walce.
W walce... ile rund jest w MMA? Trzy? Czyli kwadrans bicia a później fajrant.
Ile trwa bitwa? Pół dnia, dzień czy nawet parę. Znaj proporcjum moicum panie...
EDIT:
A tego nawet nie wiedziałem:
Zasady MMA napisał:
W regulaminach większości organizacji czy zawodów zakazane jest zwykle: gryzienie, zahaczanie (wkładania palców w otwory fizjologiczne, np. usta czy nos), atakowanie genitaliów, oczu i krtani, uderzanie głową, uderzanie w kręgosłup, stosowanie dźwigni na małe stawy, czyli palce. Często organizatorzy wprowadzają dodatkowe ograniczenia, zabraniając np. ciosów łokciami, dźwigni na kręgosłup, dźwigni skrętowych na kolana, wykonywania rzutów skutkujących upadkiem rywala na głowę albo kopnięć w parterze. Jeszcze bardziej restrykcyjne reguły obowiązywały dawniej w niektórych japońskich organizacjach (np. Pancrase czy RINGS), gdzie zabronione były uderzania w parterze, czy też uderzania zaciśniętą pięścią.
Wiking czy "Nieśmiertelny" (z Persji) nawet by się nie pieprzyli takimi zasadami... liczy się wynik. Dla mnie to wciąż "wrestling" w którym jest więcej teatru niż faktycznych działań.
P.S. Ten spór roztrzygnął by tylko jeden popularny, amerykański program...
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:33, 29 Lip '13
Temat postu:
Nie chodzi nawet o długość trwania bitwy. Nie chodzi również o berserka. Na przykład Pomorzanie potrafili natłuc wikingom - częściej dostawali wpierdol, ale jednak potrafili - i dlatego wikingowie mieli w tylnej części ciała ten rejon, za dużo zabawy.
Chodzi mi głównie o brutalność ówczesnych starć. Nawalanie się ze złamanymi rękami, pogruchotanymi żebrami, wybitymi barkami, a nawet odciętymi rękami, itd. to był standard. Jeśli ktoś potrafi dalej nawalać się z takimi obrażeniami to wg. mnie nie ważne kogo do niego wystawisz po prostu koleś będzie się nawalał, aż odrąbiesz mu nogi i ręce. Nawet wówczas może mieć ochotę się naparzać. Żyjąc w cywilizacji po prostu nie jesteśmy przyzwyczajeni do bólu w takim wymiarze, jak ludzie ówczesnego świata. Wówczas ból w ciągu życia i to od małego był czymś naturalnym {trening od 6 roku życia i to bez opierdalania się był na porządku dziennym, brak strachu przed śmiercią - bo w tamtej kulturze coś takiego nie występowało, upadki z koni, połamane kości od uderzeń kijami, rany szarpane od broni, wówczas treningi były na poważnie, a nie dla zabawy, czyli z myśleniem, czy przypadkiem temu drugiemu nic nie zrobię, itd.}. To jest, jak pisałem kluczowe. Innymi słowy wiking ze złamaną ręką będzie bił się dalej bez straty na umiejętnościach, ale zawodnik MMA już nie - no może jak sobie kosteczkę złamie w rączce. Co więcej ni musi być wcale wiking. Równie dobrze można, by wziąć Powałę z Tczewa
Dołączył: 28 Paź 2011 Posty: 1725
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:43, 29 Lip '13
Temat postu:
niewinne araby kebabem. później chodzą rekreacyjnie na nieletnie białe dziewczynki, a wtc to żydowski samobój na naszą rasę. gratuluję chłopcy, oby tak dalej. na waszym miejscu od razu zapisałbym się do zakonu młota.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:39, 30 Lip '13
Temat postu:
kyoumass napisał:
The Mike napisał:
dipsao napisał:
ElComendante napisał:
Odporność na ból to jest, jednak clue w takiej sytuacji. WIKING
tzn. masz na myśli tą hipotezę, że wikingowie przed akcją narąbywali się naparem z muchomora czerwonego (działa m.in. znieczulajaco) i wpadali w rodzaj furii?
n.b. co ciekawe, w angielskim jest zwrot "go berserk" - oszaleć, wpaść w furię
a berserk właśnie "był nieznającym strachu wojownikiem nordyckim. Wikinga będącego berserkiem ogarniał szał walki, który dodawał mu nadludzkiej siły. (...) Według niektórych źródeł wiking przeistaczał się w berserka poprzez spożycie wywaru z grzybów halucynogennych typu amanita muscaria"
Biorąc pod uwagę, że to byli kurduple ze swoją średnią 170 cm, (choć wtedy byli dla współczesnych olbżymami), to raczej statystyczny Wiking, nawet naćpany muchomorem, nie miałby szans ze współczesnym zawodnikiem MMA, nafaszerowanym sterydami i wytrenowanym w walce.
W walce... ile rund jest w MMA? Trzy? Czyli kwadrans bicia a później fajrant.
Ile trwa bitwa? Pół dnia, dzień czy nawet parę. Znaj proporcjum moicum panie...
EDIT:
A tego nawet nie wiedziałem:
Zasady MMA napisał:
W regulaminach większości organizacji czy zawodów zakazane jest zwykle: gryzienie, zahaczanie (wkładania palców w otwory fizjologiczne, np. usta czy nos), atakowanie genitaliów, oczu i krtani, uderzanie głową, uderzanie w kręgosłup, stosowanie dźwigni na małe stawy, czyli palce. Często organizatorzy wprowadzają dodatkowe ograniczenia, zabraniając np. ciosów łokciami, dźwigni na kręgosłup, dźwigni skrętowych na kolana, wykonywania rzutów skutkujących upadkiem rywala na głowę albo kopnięć w parterze. Jeszcze bardziej restrykcyjne reguły obowiązywały dawniej w niektórych japońskich organizacjach (np. Pancrase czy RINGS), gdzie zabronione były uderzania w parterze, czy też uderzania zaciśniętą pięścią.
Wiking czy "Nieśmiertelny" (z Persji) nawet by się nie pieprzyli takimi zasadami... liczy się wynik. Dla mnie to wciąż "wrestling" w którym jest więcej teatru niż faktycznych działań.
P.S. Ten spór roztrzygnął by tylko jeden popularny, amerykański program...
Myślisz, ze ktoś zalegalizowałby odmianę MMA w której walczonoby na śmierć i życię? Jakby nawet, to skad wnioski, że Wiking by wygrał? Moim zdaniem przeciętny Wiking miałby średnie szanse z przeciętnym zawodnikiem MMA. A przeciętny zawodnik MMA (nie mylić z Najmanem, czy Pudzianem) to przewaznie cżłowiek trenujący sztuki walki od łebka, wspomagany farmakologicznie, posiadajacy odpowiednie cechy fizyczne i psychiczne.
Skąd u Was jakieś dziwne wnioski jakoby tamci ludzie byli tak dobrze przygotowani technicznie i fizjologicznie do walki? Po prostu nie mieli wyjścia, walczyli na smierć i życie i chuj, ale w starciu ze współczesnym człowiekiem w identycznej sytuacji miliby problem, choćby z tego powdu, ze ja wiem gdzie schowałem strzelbę
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:20, 30 Lip '13
Temat postu:
Ja mówię hipotetycznie o takiej walce.
The Mike tamci ludzie nie trenowali od łebka. Oni żyli w treningu. Dla żyjących z wojowania życie to był jeden, wielki trening.
Weź pod uwagę, choćby Wikingów, którzy od małego trenowali dzieciaki do wojowania, bo z tego żyli, tak samo Słowianie od 6 roku życia mały dzieciak uczestniczył w treningu, tak samo Spartanin, itd.
Różnica w mentalności oraz treningu może być łatwo zaobserwowana na przykładzie rzymskich żołnierzy, gdzie w pewnym momencie po prostu nie opłacało się brać Rzymianina do woja, bo kolo był kilka razy gorszy w starciu od Germana, czy Huna {Różnice w wychowaniu i miejscu wychowania się}.
Nie wiem, czy lepiej byli przygotowani technicznie. Oni mieli napierdalanie się we krwi. Ich techniką była nauka przez doświadczenie kolejnych napierdalań się. Fizjologicznie też nie wiem, czy byli lepiej przygotowani, ale ...
To co stwierdzam opieram na dwóch sprawach. Po pierwsze podejścia w danej kulturze do życia i śmierci. Po drugie odporności na ból. Do bólu po prostu człowiek się przyzwyczaja. Dziś nawet zawodnik MMA nie jest przyzwyczajany do tego w taki sposób, bo on sobie trenuje techniki, a jak złamie łapę to leci do specjalisty, a nie z napierdalającym bólem funkcjonuje trzy miechy, czy pół roku, aż mu się łapa zrośnie {bólem zmniejszanym jakimiś ziółkami, co najwyżej}.
99% ludzi, gdyby zobaczyło starożytne, czy średniowieczne pole bitwy, czy jakiegoś starcia to by się zesrało ze strachu i zamiast podejmowania walki spierdalałoby, gdzie pieprz rośnie. Kwestia również mentalności.
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:23, 01 Sie '13
Temat postu:
No to żeście popłynęli z tymi wikingami vs. zawodnicy MMA znawcy się znaleźli . Za dużo programów na dicovery oglądacie ( tam robili takie porównania ) . Pseudo wywody , co by było gdyby było
Na marginesie , zauważyliście że offtop jak chuj
Ale jak już jesteśmy przy wojownikach to i ja dorzucę drwa do ognia . Wiecie , zasadnicza różnica to stosunek do śmierci . Zawodnik MMA to produkt konsumpcyjnego społeczeństwa . W dodatku jak można porównywać kogoś kto nie zabija do kogoś kto zabija .
A co do Bersekera . Widzieliście kiedyś kogoś naćpanego jak napierdala . Jebany przecinak , rzeźnik . Człowiek skrzywiony po całości przez narkotyk . Jedyne do czego się nadawał to do napierdalania .
Ale nie ma takiego którego nie można pokonać . Ciało człowieka ma mnóstwo słabych punktów . O np takie kolano , zapierdolisz w kolana , i nie ważne jak wielki jest świniak , leży i kwiczy .
Wracając do tematu , tuczy się nas , po to byś nie potrafili walczyć ( bo chyba o to wam chodzi )
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:06, 01 Sie '13
Temat postu:
Przecież były takie turnieje, na samym początku kiedy się jeszcze MMA kreowało (Vale Tudo). W pierwszych zakazane było tylko szczypanie i gryzienie, reszta wchodziła jak kto chciał, Ale wiele walk nie doczekiwało się rozstrzygnięć bo osoby walczące np. w półfinałach nie były w stanie walczyć dalej. Dlatego zrezygnowano z tych formuł. Ale Pride w Japonii nadal uchodzi za jeden z bardziej brutalnych turniejów.
Dołączył: 30 Wrz 2006 Posty: 1666
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:41, 10 Sie '13
Temat postu:
Mechanizm jest prosty:
Ma zbierać energie na zapas. W przeszłości, jej często brakowało.
Masz się nie męczyć, aby nie zużywać tej energii.
Wytwór ewolucji, kto nie miał tego mechanizmu, nie przekazał genów.
W chwili obecnej, korporacje wiedzą, że można sprzedać żarcia więcej, jak potrzeba. "Oczy kupują".
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów