Uciec z kulturowej klatki

manhattanman

mam wrażenie, że nie zrozumiałeś, a na samych domysłach daleko nie zajedziesz.

czytaj całość, a nie wyrwane słówka z kontekstu. powiedzmy, że rzeczywiście inteligentnie wydedukowałeś(nie wiem czy świadomie) - na podstawie mojej perspektywy - że mimo wszystko jesteś bardziej sklatkowany również na forum, co zmusza właśnie ciebie do odgrywania roli alfa. J

jaki zatem masz interes w tym, by przynależeć do tej grupy, a co ciekawsze w jaki sposób dana „grupa utrzymuje władzę” skoro nad nią zawsze jest kolejny przedstawiciel i nad nim kolejny, kolejny etc. to raczej władza żeruje na grupie, choć wpajają ci, że jest odwrotnie. jak może jedna osoba stanowić zagrożenie do jej rozbicia, taka osoba kim musiałaby być, czego się mogą obawiać. ostatecznie zindoktrynowana grupa i tak będzie musiała służalczo wypełnić polecenie kogoś bardziej „zaawansowanego” od reszty, niezależnie od tego czy dana osoba robi dobrze czy źle. to tak jakbyś napisał, że światło z żarówki szkodzi zębatkom w maszynie przemysłowej. nie oszukujmy się - napisałeś to kompletnie z dupy, byleby zmarnować posta.

--------------
a kto powiedział, że odcinanie się od kulturowej grupy nierobów i palantów przekonanych o swojej wyższości, jebanych urzędników czy hipokrytów wykorzystujących zgniły system do własnych interesów jest brakiem mobilizacji do dalszego działania i współtworzenia czegoś lepszego aniżeli zakazany zgniły owoc, który wszyscy wpierdalają ze smakiem?

łatwo powiedzieć „działaj”. działam, ale po swojemu. nie będę robił tak jak ty chcesz, bo w mojej opinii masz odmienne podejście w kwestii rozwoju i wolisz ufać kretynom, aniżeli sobie. nie winię za to, ale zauważyłem coś odwrotnego, co mogę respektować, ale nie muszę stosować. w zasadzie chodzi o to, że to właśnie systemowa grupa intelektualnych inwalidów powoduje, że gnuśniejesz, tracisz ikrę, a twoje pomysły i działanie idą przez to do kosza. chyba to logiczne dlaczego pewne grupy zaklatkowują siebie i innych, ale czy jest tak wicewersa? raczej nie miało by to sensu, z racji tego, że taka droga do niczego nas nie zaprowadzi. stąd prosty wniosek: olej wadliwy fundament.

-------------
tutaj przykład paradoksu, o którym napisałem. bliżej mi do niego, aniżeli do jaśnie pana skurwiela widzącego przyszłość w zarobaczonym zaklatkowanym systemie.

-------------

The Mike

Hehehehe

Byscie chcieli uciec z kulturowej kaltki, ale się boicie Smile

Bo w klatce to i jeść jest co, weteryniarz czasem opuka, nawet przytulnie, słowem idzie się przywyczaić.

A tam poza klatką? O kurwa, tam to już wichura, zawierucha i trzeba na sobie polegać.

Można uciekać, ale bez odpowiedniej wiedzy, mentalności i determinacji skończy się to tak:

mamamia

manhattanman napisał:

W 5:47 zamiast "statystyk" powinno byc chyba "państwowości" lub cos takiego, bo tam jest jakaś odmiana "state", chyba lepiej wpasowywaloby sie w kontekst... Sam filmik b. dobry, zasluguje na oddzielny wątek wg mnie Smile

Travis

Venom napisał:

No właśnie, czy taka ucieczka w stronę jednostkowej rewolucji nie powoduje przypadkiem życia osobno ze sobą?

Pisząc żyją osobno ze sobą miałem na myśli ze sobą samym, dlatego dopisałem "jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało". Z resztą się zgadzam. Ludzie powinni żyć w większych lub mniejszych grupach, co jest naturalne i dlatego tutaj teraz piszemy. Ale nie o same grupy chodzi tylko o sposób oddziaływania grupy na jednostkę, moim zdaniem jednostka po prostu musi mieć swoją własną przestrzeń, gdzie grupa nie ma prawa wstępu, chyba, że jednostka zaprosi.