Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:52, 14 Sie '11
Temat postu:
Patin,
Cytat:
Ale branie tego jako fundament punktu wyjściowego że JA to wirus kiedy jest on wbudowany w ludzi jest nieporozumieniem. To tak jakby uznać, że wirusem są szczypce raka albo prędkość biegu geparda bo inni go nie mają.
mały człowiek nie ma JA.
Malutkie dziecko nie zastanawia się nad "sobą", nie wmawia sobie swojej odrębności, kiedy wokół jest smutek (np. gdy słychać płacz innych dzieci) - płacze, kiedy wokół jest harmonia i spokój - manifestuje radość. Ma zaufanie do swojego organizmu (organizm dziecka wie, czego mu potrzeba - najpierw oczywiście mleka matki). Potem, nawet większe już dzieci instyktownie, często wbrew woli rodziców, pochłaniają pewne potrawy, odrzucając inne (dopóki oczywiście nie uzależnimy ich od cukru, glutaminianu czy innych syfów), jedzą wszystko oddzielnie (bardzo częste przypadki), żują pokarm wolniej i często nie chcą jeść gorących posiłków, wolą ciepłe, a nawet letnie itd.
Dziecko zaczyna postrzegac siebie jako Ja dopiero gdy uczy się uzywac jezyka. Jezyk jest ułomny i umownie wszystko co się dzieje wokół nazywa z perspektywy JA. W końcu i umysł zaczyna wierzyć, że jakieś JA istnieje.
Pisałeś o instynkcie przetrwania, czy kontrolujesz go? Ciało, mózg, hormony reagują odpowiednio do sytuacji bez żadnej kontroli. Jedynie popaprane JA może próbować zakłócić program, wmawiając Ci, że "jesteś beznadziejny, bo wszyscy tak mówią i zabij się". Ale i w takich sytuacjach zdarza się, że ciało zareaguje instynktownie
Cytat:
Człowiek jest świadomy i posiada zmysły analityczne. Analizuje otoczenie i cały czas koryguje swoje wybory.
Hahaha, to umysł analizuje otoczenie. Ale czy TY kontrolujesz ten umysł?
Cytat:
Gdyby człowiek nie dokonywałby samodzielnych wyborów to oznaczałoby, że ktoś kieruje ponad 6 miliardami ludzi.
Tego nawet nie skomentuję... Szczególnie na tym forum <rotfl>
Człowiek odpowiada za swoje czyny. A to, że czyny zostały popełnione pod wpływem iluzorycznego JA, z którym człowiek się utożsamia to zupełnie inna sprawa. Dlatego m.in. JA jest tak paskudnym wirusem -> bez niego ludzie nie popełniali by tak straszliwych zbrodni. Dopóki identyfikują się z tym gównem, ponoszą tego konsekwencje.
Cytat:
Jeżeli ktoś ma problem ze swoim ja tzn. że sam siebie nie odnalazł, że nie wie czego w życiu chce i realizuje cele otoczenia zamiast odnaleźć szczęście w chwili i w tym co aktualnie życie oferuje czy to w postaci obowiązków czy przyjemności.
Wszyscy mamy problem ze swoim ja, dopóki nie dojrzymy, że jest iluzją. Dopóki mamy JA, nie jesteśmy wolni i krytykujemy innych, sami przejmując się ich krytyką. Niekończące się pasmo problemów... I właśnie wierząc, że JA istnieje - tak, jak napisałeś - "realizujemy cele otoczenia zamiast odnaleźć szczęście w chwili" tu i teraz.
A tak z pełną powagą i szczerością: spróbuj "odnaleźć siebie". Udało Ci się to kiedyś? W czym ten TY się ujawnia...?
Dalej już namieszałeś:
Cytat:
A to co robią religie jest poniekąd gwałtem i przymusem
Cytat:
A przede wszystkim należy wyzbyć się obranych celów i zamienić je na wiarę. Wiarę w to, że życie będzie ciekawe a nawet ciekawsze bez naszej usilnej ingerencji.
Ależ religie właśnie każą nam WIERZYĆ! Tymczasem przekonując się "na własnej skórze" (nie na WIARĘ), że JA nie istnieje, doświadczasz jak życie płynie, bez tej usilnej ingerencji.
XTC88,
ale TWÓJ umysł zapierdala...
Odniosę się do jednego, bo nie chcę teraz chrzanić o genetyce:
Cytat:
ogolnie to wiecie do oswiecenia takiego totalnego oczywiscie z odpowiednimi genami zalecana jest samotnosc i wszyscy wielcy czy to pisarze czy malarze czy wynalazcy byli samotni wiedzieli co sie swieci i o co w tym hologramie chodzi
Ta samotność tzn. wyciszenie w jakiejkolwiek formie, przydaje się, by przyjrzeć się właśnie takim zapierdalającym myślom. I nie trzeba być w tym celu wielkim artystą - wystarczy spokojnie, przez pewien czas, poobserwować sobie (a nawet spisać) myśli krążące w umyśle, a potem odpowiedzieć na szczere pytanie - czy miałeś nad nimi w pełni kontrolę.
Dołączył: 14 Lut 2007 Posty: 1823
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:28, 14 Sie '11
Temat postu:
@rebelianka ok a nie zdalas sobie nigdy sprawy z faktu iz zycie to jest program ze to sen w snie ze mozliwym jest fakt iz w poprzednich wcieleniach niektorzy z nas ponarozrabiali a niektorzy mieli nudne zycie i teraz wszystko jest na odwrot ? Przeciez tobie odpowiada ten stan rzeczy ze ludzie sa owcami bo przeciez masz takich przyjaciol - jestes slaba psychicznie prawie jak kazda kobieta i niech zgadne stracilas cnote choc bylo to dawno z facetem ktorego nie kochalas albo myslalas ze kochalas co swiadczy o tym iz madra to nie jestes , najmocniej przepraszam ze odbiegam od tematu ale nudna jestes z tym JA JA EGO EGO PODSWIADOMOSC PODSWIADOMOSC JAZN JAZN , jak wiesz ludzie z natury sa dobrzy niech spia skoros taka przebudzona i zabilas ego to zyj swoim zyciem rozumiem ze probujesz zabic czas piszac z trollami sama bedac trollem nie musisz znizac sie do ich poziomu OK , ja cie tylko pragne poinformowac ze glownym problemem ludzi nie jest jakies dziecinne iluzoryczne utozsamianie sie z JA tylko nie szanowanie wlasnego zycia poniewaz wielu ludzi WIEKSZOSC POPULACJI NA SWIECIE porownuje swoje zycie do innych , np. dziewczyny zazdroszca kolezankom urody faceci zazdroszcza kolegom lepszych samochodow - nie wiedza ze zycie to wielki dar i ze powinni w ogole sie cieszyc ze matka miala szczelnosc ich WYSRAC - nie wiedza zapewne ze po tym wcieleniu zamienia sie w szczura albo pingwina tkwia w tej swojej skorupie patrzac sie na innych zamiast doksztalcac SIEBIE SAMEGO to jest po prostu masakra , a tak w ogole to uzywasz bardzo brzydkich slow jak na kobiete , czyzbys chciala dostosowac sie stylem do facetow - czyzby twoje alter ego bylo meskie ?
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:41, 14 Sie '11
Temat postu:
Cytat:
ja cie tylko pragne poinformowac ze glownym problemem ludzi nie jest jakies dziecinne iluzoryczne utozsamianie sie z JA tylko nie szanowanie wlasnego zycia poniewaz wielu ludzi WIEKSZOSC POPULACJI NA SWIECIE porownuje swoje zycie do innych , np. dziewczyny zazdroszca kolezankom urody faceci zazdroszcza kolegom lepszych samochodow - nie wiedza ze zycie to wielki dar i ze powinni w ogole sie cieszyc ze matka miala szczelnosc ich WYSRAC
Ależ problemy, o których piszesz istnieją właśnie przez utożsamianie się z JA. Ego rodzi zazdrość, frustrację, nienawiść i brak szacunku do życia. Ego każe Ci porównywać się do innych. Piszesz o tym samym, co ja i nawet tego nie czujesz?
"Życie to program i sen w snie", zgadza się, a nawet "przejażdżka kolejką", jak mówili niektórzy. Po zdekonspirowaniu fałszywego JA, jazda zostaje, ale już bez wymiocin...
PS. Możesz wylewać gówno ile chcesz, powietrza nim nie zabrudzisz - to Twoje ręce będą śmierdzieć
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 476
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:36, 14 Sie '11
Temat postu:
XTC88 napisał:
Nie wiem czy sie ze mna zgodzicie ale swiatopoglad czlowieka zalezy w duzej mierze od genow i atrakcyjnosci fizycznej , majac odpowiednie geny posiadasz przewage emocjonalna nad reszta przecietnych ludzi
Co do genów nie mam takiej wiedzy ale intuicyjnie się nie zgodzę bo podejrzewam, że tam są zapisane informacje o cechach stałych (wzrost, kolor włosów itp) człowieka a nie nabytych jak nerwowość, mądrość itp. Te rzeczy nabywa się poprzez proces wychowania i oczywiście kształtują go zewnętrzne warunki. Świetnie to zostało pokazane w filmie pt. Efekt motyla.
Co do atrakcyjności fizycznej zgadzam się w 100% i świetnie, że zaznaczyłeś "w dużej mierze" bo naturalnie są od tego wyjątki.
Ale atrakcyjność ma potężny wpływ choć wiadomo nie jest gwarancją sukcesu bo jak wiemy zaraz za fasadą musi podążać wnętrze. Jeżeli to drugie rozczarowuje to czasem piękna fasada jest potwierdzeniem próżności i niczego więcej. Piękna fasada często rodzi podejrzenia także może być też zgubna. Rodzi też ryzyko ze względu na swą atrakcyjność.
Ale dziecko to taka niezapisana kartka papieru. Nie ma uprzedzeń do innych bo nie ma jeszcze doświadczeń więc wszystko przyjmuje równo. Tacy powinniśmy być w tych kwestiach - jak dzieci. Z tym się zgadzam.
Oczywiście, że mały człowiek nie ma swojego ja cokolwiek pod to podłączyć. To ja pojawia się później i jest piętnem wyciśniętym przez innych, którzy też nie mięli ja.
Ale mały człowiek ma swoje słabości a jeżeli ja uznamy za negatywną fasadę naszej osoby to będzie ona właśnie zbudowana na słabościach, które są NIEODŁĄCZNĄ częścią naszej natury. Także nie ma sensu skupieniu się na własnym ja a na znalezieniu sposobu na zwalczanie słabości. Choć w pewnych momentach a raczej przebywaniu w grupach społecznych a musimy przebywać - zwyczajnie wypadałoby pewne znajomości zerwać.
Nie da się mówić np. o rozwoju intelektualnym kiedy wokoło wszyscy co cię otaczają myślą o parkiecie egzotycznym lub o tym jak piękne są ich samochody.
W taki wypadku jedynym wyjściem pozostałaby ucieczka. I co to sugerujesz? Uciec od świata i jego słabości czy wad?
Sens wędrówki jaką jest życie nie polega na tym jak od problemów uciekać ale jak się pośród nich odnaleźć. Jak swoimi wyborami pozytywnie wpływać na otoczenie.
Co do kontroli umysłu. Oczywiście, że ten może być w jakiejś części oszukany czy podatny ale póki jest trzeźwy to jest świadomy i nawet kiedy rządzą nim emocje (polityczne, religijne czy inne) to świadomość konsekwencji pozostaje.
Nie da się nie kontrolować umysłu. Nawet po 12 piwach czy zatruciu pokarmowym nasze zmysły jakoś tam działają.
Oczywiście, że gdyby ludzie nie mięli słabości to nie popełniali by zbrodni. Pytanie gdyby nie mieli słabości to kim by byli? Doskonałymi tworami?
I pozostaje jeszcze kwestia zbrodni i tego kto decyduje co byłoby zbrodnią a co nie.
Ale w tym momencie wychodzimy już poza zakres ludzkich możliwości.
Co do religii to mam inne zdanie. Uważam, że religie to pasożyty na wierze, na prawdzie. Uważam, że religie tę prawdę dobrze znają ale umiejętnie ją filtrują i dawkują oczywiście po przemieszaniu z tym co chcą sprzedać. Ale to zupełnie inny temat. Religie wykorzystały wiarę by nie być całkowicie oderwane od ideałów bo wtedy nikt by w nie nie uwierzył. Muszą być częściowo oparte na prawdzie bo inaczej każdy od razu zwietrzył by oszustwo.
Religie powstały zapewne w momencie kiedy ci co chcieli innych podporządkowywać zrozumieli, że przemoc fizyczna działa na bardzo krótką metę a oszustwo prędzej czy później się wyda (np. Egipt i myk ze słońcem) a wtedy tłum zawsze szykuje stryczek.
Potrzebne było coś co zadziała na tysiąclecia by przez ten czas zapewnić uległość i wynikające z niej profity (kasa) by zbudować technologię jaką mamy dzisiaj. Teraz kiedy jest już technologia (militarna, kontroli, nadzoru i ogłupiania czy utrzymywania w zadanej świadomości) można religie unicestwić i to się dzieje na naszych oczach.
Te rzeczy nie są jakimiś tajemnicami ale są powszechnie znane. Polityka, media bezpieczeństwo - to wszystko słowa klucze.
Jak powiedział Arystoteles.
Szczęście to jest szlachetne działanie powodujące doskonałe skutki. I gdzie tu jest posiadanie, komfort, władza, pieniądze itp. ?
Im większy luksus tym ludzie będą bardziej niepohamowani w swych negatywnych emocjach co widać było ostatnio np.na ulicach Londynu.
Nie można tak całkowicie odrzucić też swojego ja jeżeli pod tym skrywa się dążność do szlachetnego działania bo tych doskonałych skutków o których wspomniał Arystoteles zwyczajnie nie będzie. pzdr.
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:23, 15 Sie '11
Temat postu:
Patin, abstrahując od wszelkich dywagacji naukowo-religijno-filozoficznych, które rozmydlają główny temat (bo wierzeń jest tyle, ile ludzi na świecie), czy możesz odpowiedzieć na pytania:
skąd bierze się Twoja wiedza?
skąd bierze się Twoja wiara w to czy tamto?
skąd biorą się wszelkie Twoje przekonania?
Napisz, tak po prostu, szczerze. Ciekawa jestem.
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 476
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:56, 15 Sie '11
Temat postu:
Proste pytanie ale trudna odpowiedź.
Mógłbym odpowiedzieć: z doświadczeń z własnego prostego życia. I naturalnie z przemyśleń bo rozmyślam nad wszystkim bezustannie. Dlaczego tak było a nie inaczej. Zawsze widziałem i nadal widzę w tym sens. Wielu znajomych twierdzi, że rozmyślam niepotrzebnie.
Doświadczenia bez przemyśleń, bez wyciągania wniosków są wg mnie marnowane. I tak już wiele odpuściłem bo dawniej drażnił mnie nawet kształt krawężnika, że nie został przez kogoś do końca przemyślany.
Ale kiedyś na forum naukowym znalazłem takie fajne zdanie:
Prawdziwa nauka wszystko bada i niczego nie odrzuca.
Więc i ja staram się robić podobnie, rozumieć procesy zachodzące w historii i do niczego nie mieć uprzedzeń. Oczywiście w zakresie normalnego życia. Nie interesują mnie sprawy typu ufoludki, podwodne cywilizacje itp. ale nic co ludzkie nie jest mi obce. Nie może być mi obce bo wtedy musiał bym uważać się za lepszego od innych. a nie chcę tego.
Ludzie mają wiele wiedzy mądrości i ja chcę by mi ją dawali - za darmo
Nie chcę się uczyć na własnych błędach ale na cudzych. dlatego nad wszystkim rozmyślam.
Dlatego lubię rozmawiać i m.in. czytać to forum choć bzdur też tu nie brakuje.
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 05:41, 15 Sie '11
Temat postu:
Ja zycie dziele na trzy etapy : 30 lat nauki, 30 lat praktyki i 30 lat madrosci.
Jezeli ktos uwaza, ze jego nieskazitelne dziecko zostaje poddawane obrobce, to niech to dziecko urodzi i wypusci do lasu. Czlowiek musi wiedziec, co zostalo juz osiagniete przed jego przyjsciem na swiat, to daje mu spojrzenie na mozliwosci przyszlosci, do ktorych on sam moze sie tez przyczynic nie zaczynajac wszystkiego od radła. Bez nauki materialnej i pogladowej nie mozna uczestniczyc w przypadlym okresie zycia. Czlowiek bez niej nadaje sie tylko do podstawowych czynnosci i podstawowych reakcji. Tylko wiedza i zdrowie daje pewnosc siebie bez wzgledu na urode, pieniadze i otoczenie. Siej i nie patrz na nic. Jak masz wiedze, praktyke i zdrowie, to na pewno jestes czlowiekiem, ktory nawet sam moze ulepszac i rozwijac zycie na Ziemi. Wielcy byli, sa i beda. Skala, ktora towarzyszy zawsze kazdemu czlowiekowi nie powinna go przerazac, niepokoic i upadlac. Po to wlasnie kazdy z nas ma to swoje "JA". Majac je, nikt nigdy nie bedzie w stanie Ci uragac !
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:14, 15 Sie '11
Temat postu:
rebelianka napisał:
Adminie, to dlaczego ten wątek zmieniłeś na niewidoczny dla niezalogowanych? Jeśli chcesz ocenzurować cytowane przez Ciebie zdanie, proszę bardzo. Wyrzuć co chcesz.
Ale przywróć wątek, tak by był widoczny dla wszystkich.
viewtopic.php?t=7272
tak, że niestety obawiam się iż sama zmieniłaś ten wątek w niewidoczny dla niezalogowanych, poprzez jego beznadzieję, a tym samym drastyczne niskie oceny
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:34, 15 Sie '11
Temat postu:
Cytat:
Proste pytanie ale trudna odpowiedź.
Patin, odpowiedź jest prosta. Ujmując w skrócie to, co sam napisałeś: Twoje przekonania biorą się z doświadczeń, które przeanalizował umysł. Gdzie w tym procesie jesteś TY? Czy Twoje JA ma wpływ na doświadczenia? Czy ma wpływ na umysł?
Zbadaj, czy masz nad tymi procesami jakąś kontrolę.
Nie bierz niczego na wiarę, właśnie dlatego, że, jak mówisz
Cytat:
Prawdziwa nauka wszystko bada i niczego nie odrzuca.
Goska,
Cytat:
Po to wlasnie kazdy z nas ma to swoje "JA". Majac je, nikt nigdy nie bedzie w stanie Ci uragac !
czy aby na pewno? Przecież Twoje iluzoryczne JA daje Ci iluzje szczęścia i to na krótkie chwile, częściej przynosi frustrację i przygnębienie, właśnie dlatego, że zależne jest od opinii i "urągania" innych.
Podobnie jak "Twoje" przemyślenia... Przyjrzałaś się kiedyś, w jaki sposób się tworzą?
[EDIT - gdyż widzę, że w nagrodę za "beznadziejny temat" obcięto mi limit postów ]
Bimi, ok - zostawmy ocenę tematu. Jednak taki system ustawień domyślnych jest mega manipulacją.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:11, 15 Sie '11
Temat postu:
rebelianka napisał:
Bimi, ok - zostawmy ocenę tematu. Jednak taki system ustawień domyślnych jest mega manipulacją.
O tak, największe i najbardziej karygodne, a do tego niebezpieczne, manipulacje wywodzą się właśnie z systemów ustawień domyślnych
Największym ich zagrożeniem jest to że mimochodem, wbrew napisowi "Nie widzisz tematów z oceną poniżej 3.0" i tak potrafią zmanipulować mózgiem debila.
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 1888
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:35, 15 Sie '11
Temat postu:
Sam szatan mnie podkusił.
Oświeceni nie okazali mi za dużo empatii
Cytat:
Zostałeś na zawsze wyrzucony z tego forum.
Skontaktuj się z administratorem w celu uzyskania dalszych informacji.
Zbanowano Twój login.
Brutalna prawda na ryj okazała się za mocna
Po prostu tam trzeba pisać, że się nie istnieje. Jakoś nie mogłem się oprzeć pokusie by zwizualizować im realność wojny i tego, że są jebanym po kieszeniach androidalnym bydłem. Źle zrobiłem bo oni nie mają kieszeni skoro nie istnieją.
_________________ Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 1466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:16, 15 Sie '11
Temat postu:
Mało mam czasu na błądzenie po necie ale Yamakusa zachęcił mnie do odwiedzenia tamtego forum celem przypomnienia sobie że jestem jeszcze normalny skoro są więksi idioci którzy muszą co rano szczypać się w dupę celem wizualizacji swojego JA...A odnośnie tego czy "Ja" istnieje czy nie to nie wiem na bank ale jak widzę "Ją" to wiem że "Ona" istnieje a o tym że "Ona" istniej i mnie rozpala donosi mi moje "JA" czyli jakby to "JA" istnieje jako materia skoro mam na nią czysto fizyczną ochotę
_________________ Gaza Strefa śmierci
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 476
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:12, 15 Sie '11
Temat postu:
rebelianka napisał:
Ujmując w skrócie to, co sam napisałeś: Twoje przekonania biorą się z doświadczeń, które przeanalizował umysł. Gdzie w tym procesie jesteś TY? Czy Twoje JA ma wpływ na doświadczenia? Czy ma wpływ na umysł?
Zbadaj, czy masz nad tymi procesami jakąś kontrolę.
Na doświadczenia czyli to jaką moje życie obiera drogę nie bardzo mam wpływ ani ja sam ani moje próżne ja. Mam wpływ tylko na podejmowane decyzje jak postąpić w danej, zazwyczaj niełatwej rzeczywistości. Jednego się nauczyłem. Trzeba z wiarą i zaufaniem poddać się życiu i starać się przy tym być uczciwym człowiekiem.
Ja często mówi inaczej, pcha do konsumpcji, mówi nie odpuszczaj musisz być najlepszy. A uwierz mi, że jestem bardzo ambitny.
Od jakichś dwóch lat staram się zwyczajnie kłaść na to lagę choć nie jest to łatwe bo presja przeważającej części otoczenia jest cały czas.
Ale też znaczna część otoczenia się zmieniła nawet najbliżsi przyjaciele których się obawiałem też mówią otwarcie - Fuck Babilon.
Co do tego JA mam wrażenie że zaczynasz popadać w absurdalne spostrzeżenia. Wszystko zrównujesz o tego JA i w zasadzie nie ma na nic innego miejsca.
Moje ja było bardzo silne i ciągle może być, czasem też jest kiedy tego chcę. Ale uważam, że w dużym stopniu jestem nad nim w stanie zapanować.
Nie lubię wielkich miast, uciekłem do natury i chcę uciec jeszcze dalej od cywilizacji Babilonu. To na pewno nie są cele mojego ja tylko zew natury. Nie chciał bym byś mnie oceniała bo mnie nie znasz. Uważam, że jestem na dobrej drodze. Wiele pytań poznało odpowiedzi, nie kieruję się emocjami w swoich decyzjach.
Oczywiście do nauki i wykorzenienia błędów wychowawczych pokolenia z wielkiej płyty mam jeszcze wiele ale sporo życia przede mną mam nadzieję.
Polecam książkę Antonnyego De Mello "Przebudzenie" bodajże. Z nią się w większości zgadzam a jest tam sporo o swoim ja.
Dołączył: 07 Mar 2009 Posty: 21
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:00, 16 Sie '11
Temat postu:
Do Patin:
Dwóch postów przed Tobą nie będę komentować bo energii szkoda. Jak ktoś nie zajarzył o czym jest wątek niech sobie żyje w swojej iluzji i tyle.
To co przed chwilą napisałeś, świadczy, że czujesz i jesteś blisko. Ja ten stan miałem miesiąc temu.Kręciłem się w kółko od dwóch lat.
Mieszkam poza miastem, w lesie, od 2007 roku, codziennie patrzę sobie na przyrodę, która mnie otacza, zwierzęta, obserwuję niebo( jak mnie wkurzają te smugi) i wiem, że za chwilę system dupnie na dobre. Dlatego skupiłem się na odczuwaniu, a nie kierowaniu swoim życiem poprzez własne JA, które twardo trzymało mnie z nosem przy ziemi. I coś pękło, to było niesamowite, myśli, które się pojawiały w głowie przelatywały, nie zatrzymywałem się nad nimi specjalnie ale robiłem tak zwane wglądy w sytuację. I tu zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Myśl pochodząca od mojego JA, bardzo często konformistyczna, nie wywoływała żadnych reakcji. Ale ta z wewnątrz, wywoływała u mnie dreszcze lub dziwne mrowienie w okolicy mostka. Poszedłem w tym kierunku. Postanowiłem każdą decyzję czuć. Na dzień dzisiejszy każda decyzja dla mnie dobra, powoduje zdreszczenie lub kopa w mostek. Każda zła nie wywołuje reakcji. Grr, szkoda, że tyle życia zmarnowałem ale cóż...System zrobił swoje. Cieszę się, że do tego nie doszedłem w wieku 70 lat!
Piszę teraz bardzo prosto i łopatologicznie abyś zrozumiał i przećwiczył sobie ten sposób. Wiem, że już jesteś gotów. Czuję to ale bez narzucania...
A potem to już dzieli krok od pozbycia się "wirusa". Ja go jeszcze mam niestety ale bynajmniej zdaję sobie z niego sprawę. Nikt nie jest doskonały
A do Demello, dołożyłbym Louise L. Hay("Poznaj moc, która jest w Tobie" i " Możesz uzdrowić swoje życie). No i oczywiście Kastanedę chłoń garściami.
Przytulaj się do brzóz, otwieraj się na wszystko co Cię otacza.Pozdrawiam.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:38, 16 Sie '11
Temat postu: Re: Walka na Arenie Prawdy
wynik trzydniowej walki na arenie prawdy
bezlitosnaprawda (inicjatywa, która zarówno chamstwem, wulgarnością i brutalnością, jak i zawartością prawdy, znacznie przebija forum prawda2):
* skasowany kilkustronicowy wątek o brutalnej prawdzie http://www.bezlitosnaprawda.pl/viewtopic.php?f=9&t=153
* ban dla yamakusa
prawda2 (mix prawdy, półprawdy i gównoprawdy...):
* 9 ocen wątku o bezlitosnaprawda.pl, z czego 8 na 2 lub mniej
* limit 1 post/dobę dla rebeliantki
Dołączył: 28 Cze 2011 Posty: 476
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:28, 16 Sie '11
Temat postu:
JacekG dzięki za potwierdzenie i wskazanie kierunku, ale...
Nie chcę by natura czy moja symbioza z nią była ostatecznym moim celem, za którym nic już nie ma. Chcę by kiedyś była częścią (większą częścią) mojego życia bo dla mnie to najwyższa forma kultury i technologii jaka jest obecnie dostępna. Poza tym można ją dowolnie kształtować i ona słucha. Oczywiście bez potu się nie obejdzie nie jesteśmy dziećmi.
Też mieszkam poza miastem praktycznie na łące nieopodal strumienia i lasu i kiedy przez 2 lata nie miałem samochodu i spacerowałem po okolicy to moje dziecko kształtowało się na rozsądną istotę. Dziś kiedy pracą łatam wypadające dziury a dziecko w większym stopniu wychowują bajki a nie przyroda widzę diametralną różnicę ale nie będę się nad tym rozwodził.
Zauważyłem też dziwną zależność, że tak naprawdę maszyny zamiast dawać nam czas odbierają nam go. 2-letnie podróże autobusem mogły mnie kosztować nie wiem może kilkaset złotych a kiedy kupiłem znów samochód to te pieniądze wydałem w 2 tygodnie. I ile czasu mi ubyło bo dyscyplina wstania rano na autobus od razu znikła. Znikły ciekawe wymiany zdań z pasażerami, czas na obserwację otoczenia zza okna a w zamian pojawiło się znów puste radio z propagandą konsumpcji i prędkość i żeby szybciej i szybciej bo ....
Może to dostosowywanie się do rozkładu jazdy w jakiś sposób obrazuje, że tak należy. Należy przestać się miotać i dreptać ze zniecierpliwieniem, zaakceptować reguły takie jakimi są i zaufać, że to co ma przyjść nadejdzie. A nawet jeżeli się spóźni to i tak z czegoś to wyniknie, coś ze sobą przyniesie lub nawet przed czymś nas ochroni.
Nienawidziłem tej sytuacji kiedy rozbiłem auto, straciłem pracę i wyprowadziłem się z Krakowa do 8 tyś. mieściny (Krakowa zresztą też nienawidziłem) ale teraz ją rozumiem i każdemu życzę by to samo zrozumiał. Widzę pary, które z racji zawodu mają po 3 samochody na 2 osoby i chyba coś tu jest nie tak. Coś jest nie tak, że nie wychodzą ze swoich pięknych mieszkań na zewnątrz i nie cieszą się spędzaniem czasu ze sobą wzajemnie. Coś jest nie tak jeżeli uważają się za ładniej ubranych, za bardziej eleganckich, lepiej ustawionych czyli lepszych. Zawsze kiedy przechodzą obok innych rzucają to same zdanie "co tam..., jak tam..." okraszone uśmiechem jakby chcieli potwierdzić, że nie stracili do końca poczucia rzeczywistości. A prawda jest taka, że o rzeczywistości już nie mają bladego pojęcia. Choć taki byt jeszcze czasem trochę przyciąga to już wiem, że ja nie chcę taki być. Jeżeli będę chciał się w czymś realizować to tylko dla pasji a nie pozorów.
Nie będę się zacharowywał jak Japończycy a potem moje życie i marzenia z jedną chwilą ulecą gdzieś bądź odpłyną. To zwyczajnie za duże ryzyko, wystarczy zrobić prosty rachunek zysków i strat.
Do Bieszczad mam jakieś 60km i czasem tam zaglądam nawet z racji zawodu.
Coś co przeżywałem mieszkając u babci na wsi w dzieciństwie wraca i zaczynam to bardziej rozumieć i doceniać. Wraca smak prawdziwej śmietany i kiszonej kapusty, wraca zapach skoszonej a potem zgniłej trawy i to jest natura, to jest prawdziwe.
Wszystkie wynalazki zapewniające komfort w naszym życiu tak naprawdę wpędzają nas w nieustanne frustracje. Chcę mieć kiedyś drewniany dom, bez wiatrołapu, bez instalacji kaloryferowej tylko z kominkiem, chcę by jak w Potopie kiedy będę otwierał drzwi śnieg wpadał za mną jak za Kmicicem do wnętrza bo to jest prawdziwe życie. A nie wypolerowana powierzchnia mebli kuchennych z melaminy.
Chcę by wcześnie rano budził mnie pod pierzyną i skrzypiącym łóżkiem ziąb tak bym musiał iść napalić zamiast cieszyć się termostatem na grzejniku i marnować ranek przy hipnotyzującym ogłupiaczu (tv). I też się cieszę, ze to zrozumienie nie przychodzi na starość, że mam jeszcze (teoretycznie) ponad pół życia by przekonać do tego i dziecko i żonę.
Świetnie napisałeś o tym odczuwaniu. Sam bym lepiej tego nie ujął.
Nie chciałbym tu szeregować swojej postawy ale jest miejsce gdzie poleca się spróbować "zapierać się samego siebie", "być jak dziecko" bądź robić sobie na przekór w postaci "zarzucania sieci po drugiej stronie łodzi" Każdy żeglarz wie że łódź płynie a sieć i tak ląduje ostatecznie z tyłu. więc nie o miejsce chodzi ale o zrobienie na przekór a wsparcie się na zaufaniu.
Tym bardziej nie rozumiem ludzi, którzy się przed tym zapierają kiedy to nic nie kosztuje, no może poza czasem, który zresztą nie ma żadnego znaczenia. Bo to potwierdzam, żeby te rzeczy zadziałały trzeba lat i trzeba sporo cierpliwości i uporu. Sam kiedyś robiłem na dany dzień listę załatwień i nawet kiedy z 7 spraw udało mi się załatwić 6 to byłem na siebie zły, że tę jedną nie. To było głupie.
W każdym razie przyjmowanie pojawiającej się wokół nas rzeczywistości powinniśmy uznać za dar, za prezent i przyjmować to z honorem dumni, że mamy możliwość przyszłość tej rzeczywistości kształtować. A wtedy prawdziwe przygody nas nie ominą, będziemy zdziwieni jak życie potrafi być niesamowite. Nie da nam tego bmw Z4 ze składanym dachem ani chromowana zmywarka do naczyń. To wszystko to ułuda i zabawki, które się znudzą najdalej za kilka tygodni i tylko będą drażnić tym, że tracą swoją wartość i pokrywa je rdza.
Natury nigdy nie pokryje rdza, mało tego kierunek jest biegunowo inny.
Wierzę, że można góry przenosić. Nie wiem jeszcze do końca jak wielkie ale wiem że próbując i szukając będą one coraz większe bo już są spore. Tak spore, że gęba sama się rozdziawia ze zdziwienia.
Trzeba przestać zajmować się ocenianiem innych, bezustannym mówieniem innym jak mają żyć nawet kiedy zna się tę prawdę, nawet na poziomie rozkminiania własnego JA a zająć się doskonaleniem siebie, tego co w sobie uważamy za wartościowe.
Najbardziej szczęśliwymi ludźmi są ubogie społeczeństwa Afganistanu czy inne. Ci ludzie zawsze są uśmiechnięci choć kompletu uzębienia im brak i celem ich jest to by zapewnić sobie dzienną porcję wyżywienia. Tyle. Więc cała przemoc po to by zgromadzić więcej niż otoczenie nie występuje. Każde plemię żyjące na łonie natury czyni podobnie i równocześnie od siebie niezależnie. Skąd to wiedzą i jak do tego doszli?
I każde wie, że uleganie słabościom to ogromne zagrożenie co można dostrzec nawet w tv jak bardzo są nieufni w stosunku do rozwiniętych cywilizacji.
Nie myślę zbytnio o swoim ja, może dlatego że jako dziecko nikt mnie od natury nie odgradzał a las był przeze mnie często odwiedzany. Nikt mnie nie karcił kiedy dostałem czwórkę zamiast piątki a moja zaradność wzięła się stąd, że ojciec wybrał zagranicę i tamtejszą walutę niż rodzinę. Może dlatego dziś lubię bardziej przebywać w lesie niż w jakimś Fikolandzie czy innym Mięsolandzie gdzie jest tylko hałas, smród i wszystko tłuste i brudne wokoło.
Też chcę kiedyś uciec do natury, znaleźć kawałek nasłonecznionego południowo stoku i tam osiąść i się realizować i cieszyć tym życiem ale nie zapieram się przy tym, że tak musi być, że już teraz, że jak najszybciej. Wiem, że jeżeli tak będzie miało być to przyjdzie to w odpowiednim dla mnie momencie.
Co prawda do brzóz się jeszcze nie przytulałem ale też nie uważam to za nic nadzwyczajnego przynajmniej nie jest to bardziej szalone od picia wódki. Ale zawsze fascynowało mnie kiedy ktoś brał pszczoły do ręki i nie miał awersji do zwierząt. U mnie przychodzi to z czasem i sam jestem zadziwiony, że lęk tak automatycznie mija.
Coś w tym jest, że dziecko bez strachu i lęku wyciąga rękę do węża, coś w tym jest że być może kiedyś tak było, że to właśnie uleganie słabościom zmieniło ten świat w nieustanną walkę o byt zamiast wspólną pracę i podział dóbr.
Może i tak było, że nawet zwierzęta widząc co się dzieje na to poszły i nie mają ani do siebie ani do ludzi zaufania no bo niby skąd by miały mieć.
Nie uważam się za obudzonego, choć muszę przyznać, że trochę życia przespałem, że sporo ryzykowałem. Uważam siebie za kogoś kto w końcu dostrzegł, którymi ścieżkami podążać, jak je dostrzegać. Nic więcej. A pytania na które szukałem odpowiedzi hehe często niepotrzebnie je zadawałem.
Powtarzam (po kimś): "Najlepsza podróż to taka, która w ogóle się nie odbyła".
Chodzi o to by wyciągnąć wnioski z doświadczeń, których się nie przeszło bo już nie było takiej potrzeby by się z nimi męczyć.
Tak jak Neo zapytał w Matrixie jak uchylić się przed kulami. Po prostu przyjdzie czas, że już nie będzie trzeba się uchylać. Przyjdzie czas, że to nasze ja i te inne ja z otoczenia, które mówią nam żeby biec razem z nimi będzie takie malutkie i tak słabe jak komar którego strzepujemy z ubrania.
Pozdrawiam.
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:57, 16 Sie '11
Temat postu:
Patin, JacekG,
Wszystkie ścieżki duchowe (i nawet niektóre naukowe, jak fizyka kwantowa) prowadzą prędzej czy później do tego samego. Jednak są tylko drogowskazami. Problem w tym, że ludzie kręcą się wokół drogowskazów (pompując swoje ego, przekonaniem, jacy są oświeceni), zamiast iść do celu, który te drogowskazy pokazują.
Doświadczenie tego, o czym tu cały czas mówię, może Wam pokazać prawdę dużo szybciej. W tym celu jednak, trzeba odstawić wszelkie przekonania i "duchowo-rozwojowy bełkot" (aby nie stanowił zbędnego filtra) i po prostu zobaczyć TO, że egotyczne "JA" jest zwykłą iluzją - wirusem, który powoduje zniszczenia, frustracje i podziały.
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:54, 28 Sie '11
Temat postu:
No to co, chłopaki? Zweryfikował któryś swoje JA?
Sporo tu już było dywagacji teoretycznych, może czas na opisanie doświadczenia, czym jest wirus ego? Czy jest prawdziwy, z krwi i kości?
Popatrzcie choćby, co się dzieje na forum - znalazłam dyskusję, którą wywołał ten temat: viewtopic.php?t=17600
Spójrzcie na posta Krovy
Cytat:
Przypuszczam ze ludzie boja sie nie zrownowazonych reakcji Bimi czy Yamakusa i nie sa wstanie sie bronic przed chamstwem, osmieszeniem, ponizeniem
albo LOLKA
Cytat:
Jak sie mają za nie wiadomo kogo to dbają o swój wyimaginowany wizerunek, ja tam startuje z pozycji debila i nie mam takich problemów i swoje ograniczenia umysłowe przyjmuje jako dar od Boga który należy rozwijać i pilegnować
No właśnie, w obu postach widać - przynajmniej rozumowe - podjęcie kwestii "JA":
ludzkie "ja" boi się oceny i ataku innych "ja", jedno dba o wizerunek, inne znów "startuje z pozycji debila", by nie odnosić ran tylko ewentualnie podnosić swą wartość.
Czy naprawdę CZŁOWIEK jest WOLNY, utożsamiając się ze swoim JA? Czy jesteśmy tymi wyimaginowanymi tworami? Czy jesteś swoim JA - tak zależną od ocen innych, kiepską namiastką wyobrażenia o człowieku?
PS. Jako "rebeliantka", zdegradowana przez trzęsące się ego Admina z 18 do 1 postów na dzień, proszę zainteresowanych o trzymanie się tematu (tzn. weryfikacji, CZY jest i CZYM jest ja).
Dołączył: 14 Lut 2007 Posty: 1823
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:51, 28 Sie '11
Temat postu:
@rebelianka czemu ty jestes taka pierdolnieta ? dziwisz sie ze Piotrk obnizyl ci limit ? po co sie pytasz 1000x o to samo? slowo pisanie traktujesz powazniej niz rozmowe face to face z przebudzona osoba n/t metafizycznosci mistycyzmu ego jazni ? no wez daruj sobie ile razy mam powtarzac ze ludzie sa przecietni emocjonalnie i maja za slabe dna aby zabic ego , nieliczni ludzie na tej planecie posiadaja BOSKIE DNA i moga zabic ego ale napewno nie twoja mama ani tata ani facet bo to sa ludzie zombie , BOSKIE DNA posiedli wybrani przez rase annunaki i innych starozytnych astronautow , na tym forum znam pare nickow z boskim DNA ktorzy w realu sa kim chca i bawia sie zyciem , ich nicki to m.in LOLEK , Yamakusa czy pszek , akurat ja nie posiadam boskiego dna bo moja linia rodowa pochodzi od windsorow i istnieje zagrozenie ze kiedys zamienie sie w jaszczurke
Dołączył: 07 Mar 2009 Posty: 21
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:05, 29 Sie '11
Temat postu:
To dla wszystkich "poszukiwaczy" z wbitymi pazurami w klawiaturę, masturbatorów PRAWDY2... Tak bardzo potrzebujecie autorytetów... oto jeden z nich...Oświecony, pozbył się swojego "JA", którego tak bardzo się boicie, zabił wirusa, o którym nie chcecie słuchać.... Wnioski wyciągnijcie sami.... miłego brandzlowania...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów