W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kredyt hipoteczny  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
9 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Odsłon: 7298
Strona:  «   1, 2 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:35, 11 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

KK6 napisał:
Chodziło mi o to, żeby ograniczyć kwotę do uzbierania i jednocześnie umożliwić mieszkanie;) Dlatego myślę, że stan surowy(okna,drzwi, dach:P) + media(gaz,woda,prąd) na początek do mieszkania wystarczy. A potem mieszkając już na swoim zbierać na łóżka, komody, szafy i inne cuda:P


To jest chyba optymalne rozwiązanie.

Beezle nie ma lepszej połówki z działką, więc musisz udać się do monopolowego po lepszą połówkę i do dealera po działkę, wtedy Ci na pewno pomożemy!

A tak serio, to wybudowanie domu nie jest takie strasznie drogie. Chodzi mi o postawienie fundament, postawienie murów, wylanie posadzek no i dach. Szczególnie, ze możesz to zrobić metodą gospodarską, z pomocą rodziny, zaprzyjaźnionych ekip (takich z polecenia), samemu pobrudzić rączki i tak naprawdę przy duzych zarobkach możesz wziąć kredyt tylko na działkę, na resztę systematycznie zbierać i robić w miarę upływu czasu szczególnie, że odpada Ci zima gdzie: A materiały są tansze a wiele skąłdów weźmie z chęcią kupine w zimie rzeczy na magazyn. B nie buduje się więc można więcej odłożyć.

Jak już postawisz dom to, jak wcześniej pisałem, zacznie się zabawa i prawdziwe koszty Smile

Hydraulik, elektryk, wykończenie wnętrz itd. Smile
Trzeba być naprawdę wytrwałym i mieć Z GÓRY UŁOŻONY PLAN (oraz dużą dozę wyrozumialości)

Dom ma tą zaletę, że możesz ułozyć go w 100 procentach pod siebie!

Możesz też popytać o domy z bali, drewniane.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
erde




Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 730
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:23, 11 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak obserwuję znajomych, którzy podpisują certyfikat z diabłem na 30 lat to aż mi ich żal, tłumaczeniem jest że muszą zapewnić dziecku byt. Byt niekoniecznie trzeba zapewnić dziecku w półmilionowym domu w kredo jak reszta ludzi, ale można zapewnić na 3 pokojowym mieszkaniu na wypiździewie oddalonym od głównej aglomeracji o parę kilometrów. Jak zarobisz kasę i przekażesz dziecku wartościową edukację (niekoniecznie tą szkolną) to dziecko samo sobie w przyszłości zapewni byt i zaopiekuje się Tobą, Twoją żoną i ewentualnie młodszym rodzeństwem.

Nie wiem jak jest z kredytami hipotecznymi, ale mam pytanie czy jest szansa na kasę przeznaczoną na wybudowanie coś w rodzaju gościńca, z paroma pokojami?
Zauważyłem, że blisko mojego miejsca zamieszkania na obrzeżach 100 tysięcznego miasta w zachodniej Polsce w gościńcu 5-pokojowym ludzie za noc płacą 160 zł (jedna osoba) od kolejnej osoby + kilkadziesiąt złotych.

Nie wiem beezle gdzie mieszkasz ale mieszkanie we własnym domku z paroma pokojami na wynajem, których komplet jest prawie zajęty jest o wiele lepszą perspektywą. Tylko musiałbyś się dowiedzieć co nieco od potencjalnej konkurencji i o perspektywie dostania takiego kredytu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:27, 11 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiście, że lepiej zbudować gościniec.

Trzeba mieć dobrą lokalizacje, przeznaczyć spore środki (wyposażenie restauracji to nie stara mikrofala), liczyć się z sanepidem, us, zus (zatrudnić ludzi) i pilnować tych ludzi, bo inaczej po biznesie. Czyli dodatkowa praca wymagająca zaangażowania.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 474
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 03:48, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No z tymi wekslami to przerąbane. Po spłacie kredytu studenckiego wrócił mi do domu taki weksel i nawet zapomniałem, że sam coś takiego podpisywałem.
Co do hipoteki to nie pamiętam bym podpisywał weksel. Zresztą czemu miałby on służyć skoro bank siedzi na hipotece i to pod nr 1 jeszcze przede mną a w razie jakichkolwiek zagrożeń ma pierwsze słowo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
chójaduch




Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 1089
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:16, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin napisał:
No z tymi wekslami to przerąbane. Po spłacie kredytu studenckiego wrócił mi do domu taki weksel i nawet zapomniałem, że sam coś takiego podpisywałem.
jeśli wrócił to można powiedzieć, że miałeś szczęście..

Patin napisał:
Co do hipoteki to nie pamiętam bym podpisywał weksel. Zresztą czemu miałby on służyć skoro bank siedzi na hipotece i to pod nr 1 jeszcze przede mną a w razie jakichkolwiek zagrożeń ma pierwsze słowo.
Jeśli kupujesz chatę, która się jeszcze buduje, a bank wypłaca kredyt w transzach, to do czasu sprzedaży, założenia nowej księgi wieczystej i wpisania w niej hipoteki, bank zabezpieczony jest ubezpieczeniem, a czasem i wekslem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:36, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1. Branie kredytu na 30 lat w Polsce a zwłaszcza w walucie innej niż euro, zakrawa na powolne samobójstwo!
2. Nieruchomości w ciągu kilku lat w Polsce zejdą do średniej ceny 600-700 euro za m2.

Add.1 30 lat, w takim okresie, wartość kredytu, waluty może się wywrócić ze 500 razy. Złotówka nie ma realnych podstaw, jest sztucznie ustawiana, i zależy wyłącznie od spekulantów jaka ma wartość. Frank Szwajcarki to mało licząca się waluta w europie poza Polską, bo tylko w Polsce ludzie mają kredyty hipoteczne we franku. Znacznie stabilniejszy jest euro i jak Polska wejdzie do strefy euro to będzie jeszcze lepiej.

Add. 2 W Polsce ceny nieruchomości są tak sztuczne jak wartość złotówki. Już są sygnały o kłopotach deweloperów, bo domy stoją puste od 3 lat. Wartość nabywcza w Polsce spada, więc coraz mniej ludzi stać na obsługę kredytu, a rynek nieruchomości to w 98% kredyt. Polska nie jest atrakcyjnym krajem do zamieszkania, więc nie ma tłumów "obcokrajowców" wykupujących domy. Korupcja w rządzie, mafijne układy, brak infrastruktury, służba zdrowia na poziomie Iraku. Rynek nieruchomości czeka w Polsce na krach o czym można poczytać w wyciąganiu franka by przed bankructwem zarobić.

Rada: masz czas - poczekaj. Rynek powinien się ustabilizować w ciągu 5 lat. W tym czasie odkładaj to co miałbyś płacić za ratę. Więc stratny na czasie nie będziesz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:04, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

goral_ napisał:


Add.1 30 lat, w takim okresie, wartość kredytu, waluty może się wywrócić ze 500 razy. Złotówka nie ma realnych podstaw, jest sztucznie ustawiana, i zależy wyłącznie od spekulantów jaka ma wartość. Frank Szwajcarki to mało licząca się waluta w europie poza Polską, bo tylko w Polsce ludzie mają kredyty hipoteczne we franku. Znacznie stabilniejszy jest euro i jak Polska wejdzie do strefy euro to będzie jeszcze lepiej..


Jak widzisz, Frank nabral znaczenia w Europie Smile Zgadza się, że przy kredycie w walucie jest ryzyko, jednak wciąż jest atrakcyjniejszy niż złodziejskie oprocentowanie w PLN

goral_ napisał:


Add. 2 W Polsce ceny nieruchomości są tak sztuczne jak wartość złotówki. Już są sygnały o kłopotach deweloperów, bo domy stoją puste od 3 lat. Wartość nabywcza w Polsce spada, więc coraz mniej ludzi stać na obsługę kredytu, a rynek nieruchomości to w 98% kredyt. Polska nie jest atrakcyjnym krajem do zamieszkania, więc nie ma tłumów "obcokrajowców" wykupujących domy. Korupcja w rządzie, mafijne układy, brak infrastruktury, służba zdrowia na poziomie Iraku. Rynek nieruchomości czeka w Polsce na krach o czym można poczytać w wyciąganiu franka by przed bankructwem zarobić.

Rada: masz czas - poczekaj. Rynek powinien się ustabilizować w ciągu 5 lat. W tym czasie odkładaj to co miałbyś płacić za ratę. Więc stratny na czasie nie będziesz.


Sygnały o klopotach deweloperów są od paru ładnych lat, mimo to Polska to plac budowy, bo po prostu brakuje mieszkań, czekanie na stabilizacje rynku to bujda. Rynek nieruchomosci nie był, nie jest i nie bedzie stabilny nigdy. Poza tym, co by nie pisać, siła nabywcza jak dotąd rośnie. 3000 pln za mkw dziś to "mniej" (subiektywnie) niż ta sama cena dwa lata temu.
1000 pln miesięcznie kredytu to "mniej" dzisiaj niż trzy lata temu i ta tendencja będzie się utrzymywała.

Beezle, może inne rozwiazanie?

Jak rozumiem jesteś kawalerem i rozstałeś się z dziewczyną?

Kup mieszkanie i wynajmij je trzem studentkom! Sam możesz mieszkać u rodziców, dopóki nie bedziesz musiał się wyprowadzić, w tym czasie mieszkanko będzie się spłacalo samo (przynajmniej w dużej cześci). Dalczego trzem studentkom? A dlaczego własciwie nie? Laughing
Nieruchomość kupuje się jak już się musi, albo by na niej zarobić. Ty jeszcze nie musisz, ale będziesz miał ją w odwodzie, do tego przez ten czas bedzie na siebie zarabiała.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzyzak




Dołączył: 01 Sie 2011
Posty: 488
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:42, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli tylko stać Cię na wzięcie kredytu we franku, to chyba nie ma lepszego momentu na to niż teraz. Obecna cena jest na tyle wysoka, że nie sądzę, by wzrosła drastycznie. To raz. A dwa to że oprocentowanie będzie dużo niższe niż w przypadku PLN.
Na moim przykładzie:
brałem w 2006, gdy frank kosztował 2.5, oprocentowanie wtedy 2.75%, rata ok 1500 zł
gdy frank kosztował 2 zł, to oprocentowanie skoczyło do 4.25%, raty wtedy nie pamiętam, ale gdy kurs wzrósł do 3 zł, to płaciłem 2200 zł
po 4 miesiącach oprocentowanie spadło do 1.75% i pomimo kursu 4 zł, rata wynosi 1970 zł
a gdy kurs był w okolicach 3 zł, to była ok. 1500 zł - czyli jak początkowo...

nadal jestem jakieś min. 500 zł do przodu na każdej racie w stosunku do PLN

a rok wcześniej frank (2005) kosztował 3.10 zł - wtedy też opłacało się go brać
ogólnie zaoszczędziłem min. 20 tysięcy na odsetkach (spłacam kredyt 4 lata) w stosunku do PLN, raty malejące

przewalutować zawsze możesz Smile
kruczków w umowach jest coraz mniej
warto się przejść do doradców - Expander, Open Finance - mają świeże dane, zorientujesz się chociaż w temacie...
pamiętaj, że niektóre banki lepiej wynagradzają doradców tych firm, więc potem warto jeszcze sprawdzić, czy to rzeczywiście "najlepsza oferta" Wink

a co do samego faktu brania kredytu - cóż, nie miałem wyjścia...
mieszkać się chce, a gotówki brak
mieszkanie to pierwsza potrzeba - na pewno nie kupiłbym na kredyt auta (no chyba, że do zarabiania) czy - nie wiem - zestawu do windsurfingu...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 474
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:58, 12 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak można mówić, że frank nie pójdzie wyżej.
W takim razie jaka waluta jest ucieczką w czasach kryzysu walutowego? Czyż dla najbogatszych umownie nie jest to frank?
Czy to nie w szwajcarskich bankach mają swoje konta bankowe?
Czy to nie Szwajcaria umownie podczas II w.św. została dziwnie ochroniona i zachowana?

Wg mnie frank jest walutą o najwyższym możliwym ryzyku z prostego powodu. Jest ucieczką dla najbogatszych w chwilach załamania. A w zestawieniu do złotówki to się może okazać kiedyś przepaścią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:03, 13 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:
goral_ napisał:


Add.1 30 lat, w takim okresie, wartość kredytu, waluty może się wywrócić ze 500 razy. Złotówka nie ma realnych podstaw, jest sztucznie ustawiana, i zależy wyłącznie od spekulantów jaka ma wartość. Frank Szwajcarki to mało licząca się waluta w europie poza Polską, bo tylko w Polsce ludzie mają kredyty hipoteczne we franku. Znacznie stabilniejszy jest euro i jak Polska wejdzie do strefy euro to będzie jeszcze lepiej..


Jak widzisz, Frank nabral znaczenia w Europie Smile Zgadza się, że przy kredycie w walucie jest ryzyko, jednak wciąż jest atrakcyjniejszy niż złodziejskie oprocentowanie w PLN


W jednym kraju: Polska. W UK liczy się wyłącznie funt (co normalne), euro i dolar. Z innych walut podawanych przy okazji wiadomości finansowych wymienia się japońskiego jena i chińskiego juana. O franku szwajcarskim się nie wspomina wcale.
Z prostej przyczyny: frank szwajcarski nie ma w niczym poza spekulacją pokrycia. We franku nie handluje się ropą, złotem, miedzią itp. Szwajcaria praktycznie nic nie produkuje, ma tylko system bankowy, który w dobie obecnej ma zdecydowanie mniejsze znaczenie niż np. 50 czy 100 lat temu. Dziś Anglicy woleli i wolą inwestować w bankach Islandii, Indii (BARDZO OSTATNIO POPULARNE)

Cytat:

goral_ napisał:


Add. 2 W Polsce ceny nieruchomości są tak sztuczne jak wartość złotówki. Już są sygnały o kłopotach deweloperów, bo domy stoją puste od 3 lat. Wartość nabywcza w Polsce spada, więc coraz mniej ludzi stać na obsługę kredytu, a rynek nieruchomości to w 98% kredyt. Polska nie jest atrakcyjnym krajem do zamieszkania, więc nie ma tłumów "obcokrajowców" wykupujących domy. Korupcja w rządzie, mafijne układy, brak infrastruktury, służba zdrowia na poziomie Iraku. Rynek nieruchomości czeka w Polsce na krach o czym można poczytać w wyciąganiu franka by przed bankructwem zarobić.

Rada: masz czas - poczekaj. Rynek powinien się ustabilizować w ciągu 5 lat. W tym czasie odkładaj to co miałbyś płacić za ratę. Więc stratny na czasie nie będziesz.


Sygnały o klopotach deweloperów są od paru ładnych lat, mimo to Polska to plac budowy, bo po prostu brakuje mieszkań, czekanie na stabilizacje rynku to bujda. Rynek nieruchomosci nie był, nie jest i nie bedzie stabilny nigdy. Poza tym, co by nie pisać, siła nabywcza jak dotąd rośnie. 3000 pln za mkw dziś to "mniej" (subiektywnie) niż ta sama cena dwa lata temu.
1000 pln miesięcznie kredytu to "mniej" dzisiaj niż trzy lata temu i ta tendencja będzie się utrzymywała.


Sygnały o kłopotach są teraz poprzednio były tylko informacje o zastoju na rynku. Totalnego krachu nie może być z prostej przyczyny, banki sobie na to nie pozwolą.
Mieszkań w Polsce nie brakuje to po pierwsze po drugie, rynek nieruchomości nie kieruje się zasadą podaży i popytu!!!
(dajcie już spokój temu mitowi rodem dUPR, że wszystkim rządzi podaż i popyt)
To nie bułki czy iPhony.
Rynek nieruchomości to 3 czynniki które decydują w 99.99% o cenie nieruchomości:
1. Lokalizacja
2. Lokalizacja
3. Lokalizacja
I nic więcej. Żadne tam braki czy nadmiary.
Jak by wartość nieruchomości była równa rocznej czy nawet dwu letniej pensji to może i popyt by w to wszedł ale nie przy wartości równej 20-30 lat pracy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:09, 13 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie ma i nie będzie sytuacji idealnej. Zawsze będzie jakieś ryzyko. Albo miejsce, albo czas, albo otoczenie albo ... albo.
Nie szukam pretekstu aby nie wziąć tego pier**** kredytu Sad a tym bardziej aby go wziąć. Próbuję rozeznać się we wszelkich możliwych profitach i zagrożeniach płynących z mojej decyzji przeniesienia się do większego miasta. Zakładając, że z gospodarką będzie ok, że będzie praca, to raczej mogę powiedzieć że nie powinno być źle. Ale tego nie wiem. Życie nauczyło mnie, że sytuacja potrafi się zmieniać z miesiąca na miesiąc. Nie sposób przewidzieć co będzie za x lat (30 to abstrakcja). Uważam, że w mojej sytuacji, najbardziej optymalnym rozwiązaniem będzie kredyt na 30 lat i jego ekspresowa spłata. Chętnie postawiłbym dom, ale w mojej pracy nie mam szans (i pewności) przez najbliższe lata (raczej te 20 - 30 lat) na to, że będę w okolicy w której zacząłbym budowę nie mam rodziny i nie mógłbym pilnować budowy/wykończeń, zbyt wiele jeżdżę. Do samej pracy ponad 70km dziennie (w jedną stronę). Łatwo policzyć ile mnie to kosztuje miesięcznie i ile kosztowało dotychczas (7 lat). A paliwo to nie wszystko. I tu dobrze wpasowuje sie wynajem. Ostatecznie mogę kupić i komuś wynająć, aby spłaciła się rata.

Zadając sobie pytanie: czego chce od zycia i co moge wziac próbuję uzasadnić decyzję. Nie biorę kredytu na duperele i nie rozwalam na dziwki, choć pewnie mógłbym i niejedna osoba z wysokim dochodem (jak na PL realia) pewnie by tak zrobiła.

Jeśli chodzi o mieszkanie, to strategiczne miejsce udało mi się znaleźć. Blisko do centrum, blisko do autostrady. Cena trochę (o 10k) za wysoka, ale jakoś to wytrzymam. Blisko (relatywnie do obecnych dojazdow) do pracy (1/6 dystansu - niżej nie zejdę - 13 km w jedną stronę). Pracę mogę zmienić, więc lokalizacją aż tak nie mogę się sugerować. Miejsce spokojne, wspólnota mieszkaniowa (nie mam w tym doświadczenia, muszę poczytać przepisy).

Decyzji jeszcze nie podjąłem, nadal myślę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:29, 13 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

beezle napisał:

Jeśli chodzi o mieszkanie, to strategiczne miejsce udało mi się znaleźć. Blisko do centrum, blisko do autostrady. Cena trochę (o 10k) za wysoka, ale jakoś to wytrzymam. Blisko (relatywnie do obecnych dojazdow) do pracy (1/6 dystansu - niżej nie zejdę - 13 km w jedną stronę). Pracę mogę zmienić, więc lokalizacją aż tak nie mogę się sugerować. Miejsce spokojne, wspólnota mieszkaniowa (nie mam w tym doświadczenia, muszę poczytać przepisy).


Tym bardziej lokalizacja jest dla Ciebie istotna!
Musisz się zastanowić, czy będziesz miał gdzie ewentualnie zarobić. Pamiętaj, że to ze 20-30 lat... Jaki to czas to chyba wspominać nie trzeba, wystarczy przypomnieć, że 30 lat temu był Stan Wojenny... A wydaje się, że było to w innej epoce Wink Więc zmiana na takiej przestrzeni może być wręcz totalna.
Co do papierów, dokładnie prześledź plany na najbliższe lata, by się nie okazało, że planowana jest tam np. oczyszczalnia ścieków czy zakład utylizacji odpadków zwierzęcych;( Niestety Polska jest diabelnie nie stabilna, przez przekupnych urzędników, i nie ma pewności czy za lat 10 jakiś urzędnik nie przeznaczy sąsiedniego terenu na np. świniarnię, jak dobrze dostanie w kieszeń.

Cytat:

Decyzji jeszcze nie podjąłem, nadal myślę.


Znacznie lepiej jest wynająć i poczekać. Wynajmując tracisz ewentualnie miesiąc czy dwa wypowiedzenia. Kupując dom możesz stracić 30 lat. Bo go nie sprzedasz, jak wartość jego spadnie a wartość Twojego kredytu wzrośnie. Za 2-4 lata powinno się ustabilizować i zrobić normalnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:43, 13 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

goral_ napisał:
Znacznie lepiej jest wynająć i poczekać. Wynajmując tracisz ewentualnie miesiąc czy dwa wypowiedzenia. Kupując dom możesz stracić 30 lat. Bo go nie sprzedasz, jak wartość jego spadnie a wartość Twojego kredytu wzrośnie.
Tego właśnie się boję Sad. Niestety na przestrzeni tylu lat może się zdarzyć tak wiele. Z drugiej strony, myślę - pierdolę - mam tylko jedno życie, zaryzykuję - najwyżej wyląduję z torbami na ulicy i będę się pałętał i opowiadał jakim to byłem świetnym inżynierem i jak mi życie w dupę dało Sad. A tak na poważnie, jeśli ja z doświadczeniem zawodowym i dobrym zawodem i w miarę przyzwoitą ilością szarych komórek sobie nie poradzę w razie draki, to ciekaw jestem co z resztą społeczeństwa. Oni wdupią tak, że masakra. Dlatego wciąż analizuję co się da. Idę gdzieś wysoko w góry dziś. Muszę nad tym pomyśleć z dala od ludzi i całego tego gówna.
goral_ napisał:
Za 2-4 lata powinno się ustabilizować i zrobić normalnie.
Widzisz, tak myślałem 2-3 lata temu, gdy przyszedł kryzys. Kolejne 2-3 lata wcześniej też tak myślałem, bo to była pierwsza praca itd itp. Mam obawy, że za 2-4 lata będzie coś innego i znów się nie zdecyduję. Zawsze coś, zawsze kurwa coś :/.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
erde




Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 730
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:47, 14 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No ryzyko zawsze trzeba podejmować bo bezpiecznie zaszyć się w kapciach w domu rodziców średnio dobrze wygląda. Szkoda, że przyszło nam żyć w chujowych czasach, gdzie rząd kontroluje co się da i jak się da i nie możesz swoją pomysłowością, z dala od urzędników wybudować dom jak chcesz i z czego chcesz.
polecam: http://wdeska.wordpress.com/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:52, 15 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

beezle napisał:

goral_ napisał:
Za 2-4 lata powinno się ustabilizować i zrobić normalnie.
Widzisz, tak myślałem 2-3 lata temu, gdy przyszedł kryzys. Kolejne 2-3 lata wcześniej też tak myślałem, bo to była pierwsza praca itd itp. Mam obawy, że za 2-4 lata będzie coś innego i znów się nie zdecyduję. Zawsze coś, zawsze kurwa coś :/.


Mam nadzieję, że się coś ustabilizuje. Kiedyś przecież musi!
Zdecydowana poprawę wniosło by wejście Polski w strefę euro, przynajmniej skończyło by się kombinowanie bankowe na opcjach i przewalutowaniach.
2-3 lata wstecz dopiero była górka cenowa, problemy zawsze pojawiają się jak nie ma za co spłacać kredytu. A to zawsze działa z jakimś kilkuletnim opóźnieniem. Już się pisze, że ponad 60% kredytów przerosło wartość nieruchomości! A to oznacza, ze jak ktoś będzie mieć problem z ratą to nie tylko straci dom, ale zostanie dłużnikiem do końca życia.
Pamiętaj, że rating lokalizacji stawia Polskę w cenie 650-750 euro za m2 (oczywiście mogą być odchylenia na "+" jak i na "-" w wyjątkowych miejscach).
Osobiście uważam, że nie opłaca się obecnie kupować nieruchomości na kredyt, nawet za gotówkę też moim zdaniem jest to nieopłacalne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzyzak




Dołączył: 01 Sie 2011
Posty: 488
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:35, 15 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

goral_ napisał:
Szwajcaria praktycznie nic nie produkuje

o nie - nieprawda - ma największy na świecie koncern produkujący żywność (Nestle) czy największe (i najdroższe) na świecie firmy produkujące zegarki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzyzak




Dołączył: 01 Sie 2011
Posty: 488
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:00, 17 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zapomniałem jeszcze o Novartis i Roche - chemiczni giganci
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:29, 17 Sie '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Krzyzak napisał:
goral_ napisał:
Szwajcaria praktycznie nic nie produkuje

o nie - nieprawda - ma największy na świecie koncern produkujący żywność (Nestle) czy największe (i najdroższe) na świecie firmy produkujące zegarki


W kraju w którym "nic" się nie produkuje PKB rzędu 489 mld USD?

PKB porównywalny z Polskim, a kraj o pięć razy mniejszej ludności. To gdzie się nic nie produkuje?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:44, 28 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie,

Poniżej kilka wniosków na podstawie moich doświadczeń zdobytych podczas szukania mieszkania oraz kredytu hipotecznego (btw. wziąłem w Euro Razz). Wszystko dostępne również pod adresem http://kredythip0teczny.wordpress.com/

1. Pośrednictwo nieruchomości

Zasadniczo na rynku nieruchomości jest bagno. Mam na myśli to, że obecnie mieszkań wartych zainteresowania nie znajdziecie na wykazie nieruchomości u pośrednika. Z reguły są to mieszkania, które nie mogą się sprzedać z różnych względów (duże zadłużenie właściciela, hipoteki w księdze wieczystej, mało atrakcyjna lokalizacja, wątpliwy stan techniczny czy też niezbyt przyjemni sąsiedzi).

Jeśli jakieś mieszkanie warte jest zainteresowania, to natychmiast „schodzi”. Wynika to z faktu, że pośrednicy, tak samo jak inni ludzie, mają znajomych. Tak więc rzadko człowiekowi z ulicy wartościowe (czyli o dobrym stosunku jakość / cena) mieszkanie zostanie zaoferowane.

Umowy mają nieraz konstrukcje tak zawiłe, że ciężko je nawet osobie inteligentnej zrozumieć (i myślę, że to wynika raczej z nieudolności ludzi pracujących w biurach, niż celowego działania … chociaż – kto wie?).

Jeśli umowa ma więcej niż 1 – max 2 strony, to nie ma sensu żadna współpraca (bez względu na piękne opowieści, co mogą Wam zaoferować). Czytajcie umowy ze zrozumieniem!

W moim przypadku doszło do sytuacji, w której jedno biuro miało w treści zdanie o długości 6 linijek tekstu na kartce A4. Kompletnie nie było wiadomo, jakie dany paragraf miałby mieć skutki. Obowiązkiem biura jest tak zapisać umowę, aby wszystkie kwestie były jednoznaczne. Innymi słowy mówimy, że oczekujemy takiego sformułowania paragrafu umowy, aby nie było żadnych wątpliwości co do jego interpretacji. Dopiero gdy wszystko jest jasne – podpisujemy.

W przypadku, gdy podpisujecie umowy z kilkoma biurami nieruchomości, należy się wystrzegać sytuacji, w której z kilkoma biurami oglądacie to samo mieszkanie. Zawsze wpisujecie adres na kartę potwierdzoną przez Was i agenta. Jeśli biuro proponuje obejrzenie mieszkania, zawsze weryfikujecie w pierwszej kolejności listę mieszkań już obejrzanych. Wynika to z tego, że prawie zawsze umowa jest tak skonstruowana, że jeśli obejrzycie mieszkanie z agentem biura X, a następnie z agentem biura Y, a transakcja zostanie zawarta, to płacicie prowizję obu biurom (albo trzem lub więcej, bo takie numery też widziałem – mina klienta biura bezcenna).

Prowizja dla pośrednika to temat bardzo ciekawy. Niektórzy pośrednicy startują od 6% wartości nieruchomości! Nie dajcie sobie wcisnąć takiej prowizji. Realne są prowizje na poziomie 2 – 2,5% (i to jest górna akceptowalna granica). Kolega zszedł nawet do 1,5%.

Oczywiście wszystko zależy od kwoty transakcji (a przecież tego na starcie nie wiemy), jednak przyjąć należy (moim zdaniem), że maksymalna kwota, jaką można pośrednikowo zapłacić to (podkreślam – maksymalnie) 3 000 – 4 000 PLN. Dążymy więc do maksymalnego zbicia prowizji. Jeśli nie ma chęci negocjacji ze strony biura, nie warto z nimi rozmawiać.

Przed podjęciem decyzji o zakupie, warto pojechać drugi raz do mieszkania / domu z osobą mającą wylać na głowę „kubeł zimnej wody”. Taka osoba to inteligentny kolega, ojciec itp. Koniecznie niech zwróci uwagę na wszelkie niedociągnięcia w wykończeniu. Stan piwnicy też nie jest bez znaczenia (pleśń, podtopienia wpływają negatywnie na fundamenty).

Kolejna sprawa – wizyta u sąsiadów (każdego, który jest bezpośrednim). Weryfikacja ceny to pierwsza sprawa (powinni wiedzieć, jak kształtują się ceny w okolicy) Po drugie wstępna weryfikacja, czy sąsiad (lub dalsi sąsiedzi) nie jest pijakiem, awanturnikiem – zalecam wizytę w piątek koło 20.oo, ewentualnie sobota o podobnej porze. Dobre sąsiedztwo to podstawa.

Jeszcze lepiej wynająć w pierwszej kolejności takie mieszkanie z opcją zakupu w przyszłości. Zdarzają się, ale niestety rzadko. Mamy wówczas względną pewność co do wartości mieszkania, jakości sąsiedztwa.

Dzielnicowy – to osoba najbardziej zorientowana w bezpieczeństwie (różnie rozumianym) okolicy. Warto z nim porozmawiać, przynajmniej telefonicznie. Proste – kilka pytań i od razu wiemy, czy pakować się w opcję, czy nie.

Okazje. Zdarzają się, ale warto być czujnym. Jeśli ktoś Was pogania, bo „już jest klient”, nie dajcie się. Nie wolno podejmować decyzji pochopnie, w pośpiechu. Lepiej przepuścić okazję, niż wtopić.

Rynek pierwotny niekoniecznie wygląda lepiej, niż rynek wtórny. Zależy od developera, ale w moim przypadku wyglądało to dość mizernie. Zero zainteresowania klientem, ceny wysokie, średnia jakość wykończenia.

Rynek wtórny często zawiera oferty, w których ceny mijają się z rzeczywistością, czyli faktyczną wartością mieszkania. Ceny w serwisach typu gratka, otodom nijak mają się do cen transakcyjnych (tak przynajmniej mi się wydaje). Podczas poszukiwania mieszkania, warto spojrzeć na poniższe zestawienie i użyć je jako argument podczas negocjacji.

http://barometr-nieruchomosci.pl/charts/.....nsakcyjne/

Omijajcie pośredników.

2. Pośrednicy w kredytach hipotecznych czyli tzw. „doradcy finansowi”

Zalecam omijanie szerokim łukiem. Wybijcie sobie z głowy, że doradca doradzi Wam najlepszą opcję. Doradca, to zwykły człowiek, który, nie mogąc znaleźć pracy w normalnych zawodzie, naciąga ludzi. Zasadniczo wybierze ofertę taką, jaka jest najlepsza dla niego, czyli da mu największą prowizję. Do tego nie poinformuje Was o istotnych zagadnieniach, o lepszych rozwiązaniach.

W mojej sytuacji miałem do czynienia z dwoma doradcami. Brak profesjonalizmu w obu przypadkach. Prostackie metody wpływu na decyzję (i inne manipulacje) to dopiero początek. Nadmierna podejrzliwość, nadmierna poufałość i wścibskie zachowanie to dalszy plan.

Decyzja w wyborze kredytu należy do Was. Jeśli ktoś „pogania”, próbuje przekonać do szybszej decyzji, odpuście od razu.

W moim przypadku bardzo sympatyczna pani Henryka wyjaśniała wszystko bardzo czytelnie… ale dopiero wówczas, gdy okazało się, że jestem zorientowany w temacie bardziej, niż przeciętny człowiek. Aż strach pomyśleć, ile rzeczy wiedziała i nie przekazała (a to podobno jej obowiązek). Ta sama pani mogła mi wskazać (na moje konkretne pytanie) dodatkowe opłaty, które będę musiał ponieść, a tego nie zrobiła. Co do tego, to nie jestem pewien, czy jest to wynikiem niekompetencji, czy celowym działaniem. Miła pani liczyła, że podpiszę wniosek kredytowy bez przeczytania tego, co jest w nim zawarte (tak robi większość ludzi!) i że to ja za nią będę jeździł
do miasta oddalonego o 40 km od mojego miejsca pracy/zamieszkania.

W bezczelności posunęła się tak daleko, że stwierdziła bezpośrednio przed podpisaniem wniosku, że „tak, jak mówiła podczas rozmowy”, muszę mieć kartę kredytową, aby móc skorzystać z kredytu. Poleciła mi Polbank, jako najlepszą ofertę. Sprawdźcie spread walutowy i ogólne warunki tego banku, to możecie sobie wyrobić obraz sytuacji.

Częstym działaniem pośredników jest wyliczanie wysokości rat celem przekonania, że ich oferta jest lepsza, niż innych. Zwróćcie uwagę na aktualność danych (oprocentowania itp). W moim przypadku kilka instytucji próbowało mi pokazać lepszą ofertę. Faktycznie była lepsza, ale niestety opierała się na nieaktualnych danych.

Pewien pan z dużej firmy doradczej wymusił na mnie („doradca”, nie analityk, nie pracownik banku) wykaz wszystkich operacji wykonywanych na moim rachunku przez ostatnie pół roku. Jakby BiK i KRD nie wystarczyło. Żeby zweryfikować, czy nie mam dziecka, na które płacę alimenty. Pan poprosił mnie o zalogowanie na jego laptopie w jego biurze i o ww wydruk. Gdy wydrukowałem tylko potwierdzenie przelewów z pracy zirytował się i miałem wrażenie, że za chwilę mnie opieprzy. Podobno bank Nordea wymagał takiego „dokumentu”. Weryfikowałem później u źródeł (bank Nordea oraz centrala „doradców”) – nieprawda, nic takiego nie potrzeba. Nie wiem, jak mogłem dać się tak naciągnąć :/.

W moim macierzystym banku udzielono mi informacji, że takich dokumentów może wymagać analityk w razie wątpliwości. Najwyraźniej osoba nie będąca w związku małżeńskim, bez dziecka (dzieci), w wieku ~30 lat jest podejrzana. Pełen profesjonalizm. Oczywiście obu firmom podziękowałem.

Żadnych kobiet doradców, jeśli jesteście mężczyznami i vice-versa.

Nie ograniczajcie się tylko do jednej oferty. Zgłoszenie się do kilku banków na pewno pozwoli Wam na poznanie całego tematu, sposobu działania i weryfikację ewentualnego „doradcy”, gdybyście jednak zdecydowali się skorzystać z usług poza bankiem. Polecam rozpoczęcie nagocjacji w kilku bankach, lub u kilku doradców (jeśli to jest Waszym zdaniem niezbędne). Zobaczycie, jak „mijają się z prawdą”.

3. Kredyt hipoteczny

To droga przez mękę. Umowy, ubezpiecznie pomostowe, niski wkład własny. Brak możliwości wcześniejszej spłaty, to tylko zarys problemu. Zalecam, aby w przypadku ubezpieczenia na życie (i pochodnych, czyli od tzw. utraty pracy itp) szczególną uwagę zwrócić na okres świadczeń i warunki ich przyznania. Oczywiście nie muszę nadmieniać, że ubezpieczyciele tak się zabezpieczają w regulaminach, że w praktyce szansa na uzyskanie świadczenia jest mało realna (i nie mam tu na myśli wszelkiej maści win ubezpieczonego). Po lekturze kilku regulaminów wiodących ubezpieczycieli osobiście dochodzę do wniosku, że lepiej umrzeć mając cesję praw na bank, niż zostać „zdolnym do wykonywania jakiejkolwiek pracy przynoszącej dochody”, ponieważ tylko w tym przypadku kredyt zostanie spłacony.

W jednej z ofert ubezpieczenia na życie, ubezpieczyciel proponuje… spłacanie rat kredytu tylko do roku po śmierci ubezpieczonego (sic!).

Generalne rady – zwróćcie uwagę na ubezpieczenie niskiego wkładu własnego – aby uniknąć kolejnej „płatności”, musicie wykonać nadpłatę. Często nadpłaty wykonać nie możecie, z uwagi na regulacje ujęte w umowie (często można wykonać taką operację dopiero po 3 latach, ewentualnie raz na rok zmienić wysokość raty).

Domyślna „konfiguracja” kredytu i postanowień umowy ma skutek taki, że nie ma szans na uniknięcie dodatkowych opłat (z różnych tytułów).

Prowizja nie jest taka zła, występuje raz. Bardziej walczcie o marżę i aktualność WIWIBOR/EURIBOR/podobnych w ofertach (najlepiej samemu sprawdzić), ponieważ często tzw. „doradcy finansowi” przedstawiają nieaktualne dane i wyliczenia wysokości kredytu w oparciu o nie (lekkie oszustwo).

4. „Rodzina na swoim”

Ostatnia nowelizacja ustawy (sierpień/wrzesień 2011?) rzekomo mająca ułatwić otrzymywanie kredytów tzw. „singlom” to niezły bubel. Praktycznie nie ma szans na to, aby ktoś otrzymał kredyt z tym dofinansowaniem. Najważniejsze powody, to (w moim przypadku zaważyły):
- cena mieszkania (a dokładniej metra kwadratowego), która ma się nijak do cen transakcyjnych (a tym bardziej ofertowych mieszkań).
W dużym mieście na śląsku musiałbym zapłacić maksymalnie 2700 PLN / m2 co jest nierealne.
- powierzchnia – no tak, osoba chcąca założyć rodzinę na pewno chce mieszkać w kawalerce.

http://domnakredyt.gratka.pl/rodzina-na-.....cd09010000

Politykom gwarantuje cwaniactwa, znajomości rynku. Państwo „prorodzinne”. LOL.

Podsumowanie. To są poniekąd oczywiste rzeczy. Powyższe wnioski, sytuacje są czysto przykładowe. Było ich znacznie więcej, ale nie o to chodzi, aby tu robić rozprawkę. Zalecam samodzielne myślenie, weryfikację wszelkich umów i szczególną ostrożność na każdym kroku (zwłaszcza z wszelkiej maści pośrednikami).

Na pewno podczas poszukiwań (mieszkania, kredytu) popełniłem kilka błędów. Ich nie da się uniknąć, wszystkiego nie wie nikt. Być może większość ludzi daje się omamić „profesjonalizmowi” doradców z uwagi na brak obycia, doświadczenia itp.

Konkluzja: po uwzględnieniu i zastosowaniu tych uwag, będziecie na liście potencjalnego biura(biur) nieruchomości/doradców/banków na szarym końcu zaintersowania Very Happy. Liczy się klient niezorientowany, akceptujący wszystko co dają do podpisu (najlepiej aby nie czytał tego, co podpisuje). MSPANC. I tak niewielkie jest pole manewru w negocjacjach. Jesteśmy tylko konsumentami, to banki dyktują warunki.

Wszystkim szukającym mieszkania / kredytu życzę powodzenia. Będzie Wam potrzebne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:56, 28 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kupiłeś za pośrednictwem pośrednika nieruchomości? Czy sam wyszukałeś?

Co do "Rodzina na swoim" to moge dodać, że:

- nie możesz w danym mieszkaniu prowadzić (mieć zarejestrowanej działalności gospodarczej)

Czyli jak zwykle, laga na żywicieli tego biednego kraju. Bo nie chodzi o to, że nie możesz stworzyć z tego mieszkania lokalu usługowego (a tak naprawdę to dlaczego niby nie?). Nie mozesz mieć tam zarejestrowanej działaności gospodarczej! Przepis jest tak skonstruowany, czyli jak zwykle niejasny.

-Nie możesz wynająć
Czyli nie możesz dysponować swoją własnością, bo złodziejskie kurwy jebane wszystkich mierzą swoją miarą, sądząc, że ty też kupiłeś w tak pojebanym systemie jak rodzina na swoim na spekułę, lub zarobek. Nie biorą szmaty pod uwagę, że ktoś chciałby zwyczajnie wynająć mieszkanie, bo ma sytuacje kryzysową, wyjeżdża za granicę, czy nagle się wzbogacił przez spadek w postaci willi z basenem i na chuj mu m4 w mieście, więc może by wynająć?

Jest jeszcze pare myków, urzedniczo rządowej antyPolskiej mafii w tych ustawach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:30, 02 Sty '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sam szukałem mieszkania, kupiłem bez pośredników. Tak samo kredyt bezpośrednio w banku, po 4 miesięcznych poszukiwaniach i negocjacjach.

Co do pozostałych wad "Rodzina na swoim" (działalność i wynajem) to wiedziałem, ale nie napisałem, jakoś mi umknęło (a to dość ważne).

Gdyby się nad tym zastanowić, to przecież umożliwienie prowadzenia działalności gospodarczej ("samozatrudnienie") chyba ma uzasadnienie. Najwyraźniej polytycy tego nie widzą.

Z dwojga złego, cieszę się, że tego "RNS" nie wziąłem (tzn. się nie załapałem). Nigdy nie wiadomo, do czego zmusi życie. Na marginesie ... na wynajem jest sposób - na czarno. A prorodzinne/progospodarcze panstwo niech sie wypcha, skoro nie chce :/.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Krzyzak




Dołączył: 01 Sie 2011
Posty: 488
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:47, 03 Sty '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dawno temu próbowałem sił jako "doradca" Smile - na szczęście przygoda się skończyła z mojego wyboru.
Chciałem tylko powiedzieć - odnosząc się do pewnej opinii - czasem bank naprawdę wymaga historii rachunku z n miesięcy.
Skoro doradca od razu Cię o to poprosił, to pewnie dlatego, żeby zaoszczędzić czas, gdyby bank potrzebował tych dokumentów. Gdyby doradca chciał się spotkać ponownie, żeby wyciągnąć historię na rachunku, to mógłbyś narzekać, że "sam nie wie, co jest potrzebne; ciąga mnie, jakby nie mógł od razu wszystkiego skompletować".
Ponadto wydruk musi się odbyć w jego obecności, bo swoim podpisem i odpowiedzialnością potwierdza on "zgodność z oryginałem".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:09, 03 Sty '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Krzyzak napisał:
Chciałem tylko powiedzieć - odnosząc się do pewnej opinii - czasem bank naprawdę wymaga historii rachunku z n miesięcy. Skoro doradca od razu Cię o to poprosił, to pewnie dlatego, żeby zaoszczędzić czas, gdyby bank potrzebował tych dokumentów.
Dlatego, jak pisałem, dzwoniłem na infolinie banku, który zaproponował doradca, oraz do centrali doradcy. Tak uzyskałem informację, że bank ani doradca tego nie może wymagać. Zresztą bez różnicy. Żaden bank mnie o to nie prosił (a w niejednym byłem i w niejednym składałem wniosek).

Moim zdaniem chodziło o coś innego. Osoba w wieku 30 lat, bez żony, dzieci... i alimentów na karku jest rzadkim okazem. Gdyby do tego dodać dobre zarobki, to mamy obraz sytuacji, do czego zmierzał pan. No i to wyczułem właśnie między wierszami, coś o alimentach wspomniał nawet w jakimś kontekście.

Nawiasem mówiąc, musiał mnie mieć za niezłego durnia, skoro nie pomyślał, że mógłbym przecież mieć drugie konto, które na pewno byłoby obciążane z różnych tytułów (np. alimenty, komornicy itp). Teoretycznie oczywiście, zakładając duże dochody i rozwalanie mamony i istnienie ww zobowiązań.

Tak, czy inaczej, to dopiero analityk banku może zwrócić się z prośbą. Jeśli nie ma mnie w BiK oraz KRD (i pewnie kilkunastu innych rejestrach), to niech wypieprza dziad z takimi pytaniami. Zupełnie, jakbym oszustem był (no i tak się trochę poczułem w obliczu pewnych pytań oraz takiego żądania). Pełen "profesjonalizm".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Krzyzak




Dołączył: 01 Sie 2011
Posty: 488
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:33, 04 Sty '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

beezle napisał:
Nawiasem mówiąc, musiał mnie mieć za niezłego durnia, skoro nie pomyślał, że mógłbym przecież mieć drugie konto, które na pewno byłoby obciążane z różnych tytułów (np. alimenty, komornicy itp). Teoretycznie oczywiście, zakładając duże dochody i rozwalanie mamony i istnienie ww zobowiązań.

Tak, czy inaczej, to dopiero analityk banku może zwrócić się z prośbą. Jeśli nie ma mnie w BiK oraz KRD (i pewnie kilkunastu innych rejestrach), to niech wypieprza dziad z takimi pytaniami. Zupełnie, jakbym oszustem był (no i tak się trochę poczułem w obliczu pewnych pytań oraz takiego żądania). Pełen "profesjonalizm".

praca analityka wymaga wielu informacji - możesz mieć n kont, ale tylko na jedno z nich możesz mieć przelewane wynagrodzenie z jakiejśtam pracy (jakiejśtam, bo nie wnikam czy to etat czy coś innego) - to jest to konto, które określasz w rubryce dochód we wniosku
jeśli saldo operacji na tym koncie zapewnia bankowi i Tobie odpowiednią zdolność, to inne go nie interesują
jeśli na tym koncie pojawi się regularny przelew w postaci 99% gotówki na inne konto (np. zostawiasz tylko tyle, żeby mieć na opłatę za nie), to bank poprosi o wykaz z kolejnego konta itd.

to że nie jesteś w BIK (trafia tam każdy, kto bierze kredyt a nie tylko przeterminowane zadłużenia), nie oznacza, że nie masz kredytu czy innych zobowiązań

wierz mi - w 2008 Nordea czy DB wymagały historii rachunku z 3-6 miesięcy
od tamtej pory już się tym nie zajmuję, więc zmiany mogły być
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kredyt hipoteczny
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile