W ramach sentymentalnej podróży do czasów, kiedy forum przedstawiało sobą jeszcze jakąś wartość, tj. – mówiąc bez ogródek (a nie uchybiając nikomu) – kiedy pisywał jeszcze wielki
Palmer (którego [częściowy] ideowy spadkobierca –
Szczypior – pisuje już, niestety, coraz mniej i coraz rzadziej), po raz kolejny oddałem się lekturze niewątpliwie inteligentnych wpisów wielkiej
stefani, zamieszczonych w jej poniższym wątku autorskim. W toku reminiscencji naszła mnie myśl, którą chcę się niniejszym podzielić.
w nawiązaniu do eksperymentu Milgrama, stefani napisał: |
Tymczasem okazało się, że większość ludzi bez względu na wiek, wykształcenie, pochodzenie etniczne itd. jest w stanie nawet zabijać jeśli autorytet będzie im to sugerował jako coś zupełnie naturalnego. Wyniki tego eksperymentu służą ludzkości, ponieważ ujawniają ogromne możliwości sterowania masami poprzez autorytety, które można dowolnie kreować. |
stefani, cytując za http://www.masterminds.pl/Z,zycia.22/Pie.....a.509.html, napisał: |
Większość osób sądzi, że myśli samodzielnie i jest niepodatna na wpływy. Jeśli jednak obok znajduje się osoba obdarzona autorytetem (laboratoryjny fartuch, mundur, odznaka), ich niezależność dramatycznie spada. Krótko mówiąc, przeciętny człowiek jest w stanie sprawiać ból nieznajomej osobie, a nawet doprowadzić do jej śmierci, jeśli autorytet twierdzi, że wszystko jest w porządku. |
kontynuując, sefani napisał: |
Eksperyment Milgrama wykazał, że większość ślepo podporządkowuje się autorytetom, a więc nie myśli i nie działa samodzielnie, jest bierna, bezwolna. Milgram miał chciał zbadać, dlaczego społeczeństwo niemieckie dało się tak łatwo zmanipulować nazistom - takie było pierwotne zamierzenie eksperymentu. Tymczasem okazało się, że większość ludzi bez względu na wiek, wykształcenie, pochodzenie etniczne itd. jest w stanie nawet zabijać jeśli autorytet będzie im to sugerował jako coś zupełnie naturalnego. Wyniki tego eksperymentu służą ludzkości, ponieważ ujawniają ogromne możliwości sterowania masami poprzez autorytety, które można dowolnie kreować. |
Nie negując jakkolwiek autentyczności zjawiska, ośmielę się stwierdzić, że sposób, w jaki zinterpretowała wyniki eksperymentu stefani, wydaje mi się nie do końca słuszny. Na ile ją rozumiem, to stefani interpretuje wyniki eksperymentu tak, że "nauczyciel" wciskał guzik, mimo iż wiedział, że może zabić – tylko dlatego, że "autorytet" w fartuchu w jakiś magiczny sposób
wykasował mu sumienie, pozbawiając go wszelkich skrupułów. Moim skromnym zdaniem – gdzie indziej
jest pies pogrzebany. Wyników eksperymentu (
ergo nadzwyczajnego sukcesu zarządców tego grajdołu) nie przypisywałbym jakimś nadzwyczajnym socjotechnicznym zdolnościom "autorytetu" – przyczyn upatrywałbym raczej w trywialnym na pozór
braku wiedzy (w tym wypadku – z zakresu fizyki) "nauczycieli". Wg mnie "nauczyciel" naciskał guzik dlatego, że –
z braku wiedzy – dawał wiarę zapewnieniom "autorytetu", że "uczniowi" na pewno nic się nie stanie, a jego krzyki to jedynie przesadzona reakcja lub wprost
bluff. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby "nauczyciel" wiedział (tzn. miał co do tego pewność, posiadał gruntowną znajomość tematu), że "j
uż napięcie rzędu 100V bywa śmiertelne", nie wcisnąłby nawet "80-ki". Sam konformizm
gojim to też nie jest jakaś transcendentna, nadnaturalna moc "stronnictwa weneckiego".
Myślę, że
gojim w swojej masie nie rodzą się mniej inteligentni od
starszych i mądrzejszych. W tym miejscu należy poczynić rozróżnienie między brakiem inteligencji (niskim IQ) a brakiem wiedzy (potocznie zwanym
głupotą). Inteligencja to umiejętność analitycznego myślenia, zdolność kojarzenia faktów. Nie można jednakże – co oczywiste – kojarzyć faktów, których znajomości się nie posiada. Ujmując to jeszcze inaczej –
gojim SĄ wyposażeni w mechanizm umożliwiający im ułożenie w całość przysłowiowej układanki (tutaj przypomina mi się nieodżałowany
generał Konstanty Pietrow i jego "mozaikowy" obraz rzeczywistości – stojący w opozycji do "kalejdoskopowego"). To czego im brakuje, to – jej elementy. Zbyt wiele elementów – dodajmy.
kalfas napisał: |
Tere fere....
bo autorytet....
nie po prostu wiekszosc ludzi jest zla...lepiej wydobyc z siebie zlo niz dobro...to latwiejsze i prostsze (...) bo autorytet mi kazal strzelac wiec jestem nie winny....i tak biedny chłop Adolfina i Josif stali sie ofiarami
oficjalnej historiografii alebowiem zbnbili 100 mln ludzich istnien..... |
Nie – po prostu większości ludzi
brakuje wiedzy (o tym, dlaczego – patrz: ustęp poniżej). Stalin to kwestia dyskusyjna, ale nt. motywacji stojących za ludobójczymi praktykami III Rzeszy – w ramach dygresji – skrobnę słówko. Otóż wydaje mi się, że statystyczny Hans strzelał w tył głowy pochwyconemu w łapance Polakowi nie dlatego, że hitlerowskiemu "systemowi edukacji", dzięki jakiemuś nadzwyczajnemu prestidigitatorstwu socjotechnicznemu, udało się wyprać mu mózg do tego stopnia, że
zupełnie pozbawił go sumienia. Hitler i cała machina propagandowa III Rzeszy
to nie byli magicy, hipnotyzerzy czy cudotwórcy. Cała ewentualna wirtuozeria dr. Goebbelsa polegała w najlepszym wypadku nie na usunięciu, a na modyfikacji hansowego sumienia – na umiejętnym wydobyciu, a następnie silnym zintensyfikowaniu szowinizmu naturalnie tkwiącego w narodzie niemieckim, a wymierzonego tradycyjnie – głównie przeciwko narodom słowiańskim. Nazistom udało się po prostu wmówić Hansowi, że Polak to nie człowiek, w związku z czym Hans, zabijając takiego Polaka, nie czynił nic zdrożnego – podobnie jak nie cierpiał z powodów wyrzutów sumienia ktoś, kto zabił muchę czy szczura. Szkodników się nie żałuje.
spaceship napisał: |
Tu "pojechałaś" - czyli według twojej teorii trzeba się uczyć od podstwówki do przynajmniej magistra w jakiejś jednej dziedzinie. Następnie zagłębić się w nastepnech, żeby poszerzyć wiedzę. W miedzyczasie zarobić na chleb, o nie, przepraszam robić wszystko ekologicznie. Wychować jeszcze młodsze pokolenie w duchu wolności, żebyśmy nie stracili tego co próbujemy niby sami robić. Ale przy zdobytej wiedzy i siedzeniu w tym systemie światowym jaki istnieje, gdzie jest tu czas na zrozumienie świata |
Cały szkopuł wg mnie tkwi właśnie tutaj. Statystyczny
goj fizycznie nie jest w stanie sfalsyfikować każdej serwowanej mu informacji. Nie oznacza to jednak, że jakiś Rotschild, Morgan czy Kuhn urodził się był z wyższym IQ. On po prostu ma wiedzę, której brakuje gojowi. Gojowi zwyczajnie nie starcza czasu czy energii, jest zupełnie pochłonięty nieustannymi próbami związania końca z końcem. Dlaczego tak się dzieje?
Ostatnio przypadkiem wpadł mi ręce stary, zakurzony podręcznik do historii, wydany jeszcze za schyłkowego Gierka. Na marginesie – co prawda edukację szkolną już ładnych parę lat temu, ale do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad jakością wiedzy wtedy przekazywanej – w porównaniu z podręcznikami, które za moich czasów dostawały od MEN-u
imprimatur. Piszą tam więc:
Jerzy Dowiat, Historia dla klasy 1 liceum ogólnokształcącego, wyd. XIV, Warszawa 1980, s. 95 napisał: |
Rozumiejąc zmienność form politycznych, nie wyobrażał sobie jednak ten wielki uczony [Arystoteles – przyp. mój], by mogło istnieć społeczeństwo bez niewolników. Uważał je za tak samo niezbędne, jak istnienie narzędzi pracy. Był to pogląd powszechny. Pracy niewolników zawdzięczali bowiem obywatele ateńscy wolny czas, który mogli poświęcić życiu publicznemu i kształceniu swych umysłów. |
Parafrazując znane powiedzenie rodem z
Hamleta –
ktoś musi harować, by swobodnie gromadzić wiedzę mógł ktoś. Jak zatem można się domyślać – zwierzchnicy "międzynarodowych rynków finansowych" łupią
głupich, złych i występnych gojów nie tylko po to, by utrzymywać siebie (i wiele przyszłych pokoleń swoich następców) z kapitału – a więc bez konieczności brukania rąk zbożną pracą (to dobre dla
głupich, złych i występnych gojów – nśp.
rabbi Owadia uczył nas wszak: "
Po co goje są tak naprawdę potrzebni? Będą pracować, będą orać, będą zbierać plony. My zaś będziemy tylko siedzieć i jeść jak panowie").
Konkludując już – za czasów Imperium Romanum do poskromienia plebsu wystarczało schlebianie jego najniższym potrzebom, streszczającym się w formule
Panem et circenses! – do dziś dnia niewiele się w tej materii zmieniło.