Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:59, 22 Kwi '11
Temat postu:
Aqua
Cytat:
Odnośnie przekazów podprogowych, czytałem w kilku pozycjach, że mają ograniczone spektrum działania i bardzo krótkotrwały rezultat.
A miałeś na uwadze ,że czytałeś to w pozycjach mainstermowych ?...
Poza tym niech się psycholodzy dokształcą w zakresie teorii spiskowych ,a dokładniej w zakresach, mechanizmach i stopniach manipulacji kontroli nad ludzkością.
I tutaj jest miejsce na :
Przepraszam wszystkich moich zacnych przyjaciół psychologów , która to grupa jest bardzo liczna za mój iście agresywny komentarz wobec tej grupy zawodowej jednak czynie to w dobrej intencji , gdyż sami wiecie ,że frustracja prowadzi do rozwoju
I cytacik:
'Świat dzieli się na trzy kategorie ludzi: nieliczną grupę tych, którzy powodują wydarzenia; nieco liczniejsza grupę tych ,którzy czuwają nad ich przebiegiem i uczestniczą w realizacji; wreszcie zdecydowana większość pozostałych , którzy nigdy nie dowiedzą się co, tak naprawdę się wydarzyło''
Dr Nicholas Murry Butler- założyciel Pilgrims Society, szef British Israel
Później napisze bardziej merytoryczny post. Teraz musiałam odreagować mój dysonans poznawczy.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:33, 22 Kwi '11
Temat postu:
Nowa forma reklamy od BMW, widzialna gdy zamkniesz oczy!
Cytat:
BMW raczej nie ma napiętego planu finansowego jeśli chodzi o reklamy. Po efektownym zdejmowaniu obrusu, regularnych sesjach zdjęciowych z modelkami, czy efektywnym i efektownym paleniu gumy, przyszedł czas na gry umysłowe. Chodzi o tzw. efekt post-wizerunku. Każdy kiedyś tego doświadczył patrząc przez chwilę bezpośrednio na słońce. Po zamknięciu oczu widzimy coś w rodzaju kolorowego dysku. BMW przeprowadziło eksperyment (BMW to niemiecka firma, więc słowo „eksperyment” nie koniecznie budzi dobre skojarzenia) polegający na wyświetleniu reklamy, w której w pewnym momencie był krótki błysk światła (docelowo przez ludzki mózg nie odbierany jako coś alarmującego). Kiedy widownia zamknęła oczy, każdy zobaczył napis „BMW”. Jest to dosyć ciekawe, straszne i wcale nie takie odkrywcze. Przekaz podprogowy jest pojęciem znanym od lat '50 i warto wspomnieć, że takie praktyki są zakazane.
Efekt? Gdy pod koniec klipu pojawiła się informacja aby zamknąć oczy, wszyscy zebrani po zamknięciu oczu ujrzeli duży "wypalony" napis BMW! Ze względu, że prezentowany film był bardzo dynamiczny większość osób nie zauważyło mocnego błysku wypalającego napis w oczach podczas projekcji. Relacje z przebiegu projektu jak i sam wyświetlany film można obejrzeć poniżej:
O przekazie podprogowym c.d :
Wszystko zaczęło się w 1957 roku, gdy James M. Vickary przeprowadził na 45.600 (!) widzach swojego kina w Fort Lee (New Jersey) mały test... wpierw spreparował jedną z swoich taśm filmowych w ten sposób , że w odstępach około jednominutowych wmontowano w nią dwa rodzaje pojedynczych klatek. Pierwsze zawierały napis: Jesteś? głodny? Jedz popcorn! Drugie: Jesteś? spragniony? Pij coca-colę!, następnie użył do jej wyświetlenia tachistoskopu (rodzaju projektora kinowego, rzucającego tak krótko pojawiające się obrazy, że rejestrowane wyłącznie przez podświadomość). Oczywiście ludzie oglądający tę taśmę nic nie wiedzieli. Wynikiem tego "eksperymentu" miał być wzrost sprzedaży Coli i Pop-Corn'u w sklepach niedaleko tegoż kina (18% i 57%). Podsumowując uzyskane wyniki, autor stwierdził, iż odkrył nowy rodzaj reklamy wykorzystującej znane już od dawna psychologom zjawisko tzw. sumowania się bodźców podprogowych bowiem pojedynczy taki bodziec nie mógł zostać spostrzeżony przez człowieka, gdyż miał zbyt małą siłę. Sprawa ta stała się głośna, gdy amerykańskie czasopismo "Saturday Review" opublikowało artykuł tego pana. W tej sytuacji F.C.C. (Federal Communication Commission) w 1958 roku dokonała weryfikacji wyników J.M. Vicary'ego. Powtórzono eksperyment i nie uzyskano znaczących wyników, jedynie można było przypuszczać że miał szczęcie lub było to po prostu oszustwo. Jak wykazały bowiem liczne badania naukowców, działanie reklamy podprogowej jeżeli w ogóle istnieje (tutaj są spore rozbieżności) jest bardzo słabe i krótkotrwałe, lub bardzo skuteczne (na wszelki wypadek, właśnie z tego powodu nie wolno jej wykorzystywać w mediach).
Komentarz Tańczącej z wilkami:
[ Niech się w takim razie zdecydują naukowcy czy jest bardzo słabe i krótkotrwałe czy też bardzo skuteczne.
Albo inaczej: kto może mieć w tym interes , aby ''nakazywać naukowcom'' wprowadzać taką dezinformację?]
J.M. Vicary twierdził, że reklama podprogowa opiera się na sugestii podawanej z pominięciem świadomości. Teza ta w zasadzie nie budziła kontrowersji u innych autorów podejmujących to zagadnienie. A jednak czy rzeczywiście można mówić o sugestii w reklamie podprogowej? Pamiętać należy, że treść sugestii zawsze można wyrazić słowami. Najczęściej sugeruje się po prostu za pomocą słów (werbalnie). Sugestia może być także przekazywana niewerbalnie: gestami, mimiką, intonacją głosu lub też w formie symbolicznej (np. znaki drogowe). Zawsze zawiera jednak określoną, możliwą do zwerbalizowania treść i tak na przykład znak drogowy wtedy stanie się sugestią, kiedy wyrazimy za pomocą słów, co on oznacza. Jeżeli osoba, do której sugestia została skierowana, nie zrozumie jej treści lub jej w ogóle nie spostrzeże (musi tutaj zachodzić zgodność kodów nadawania i odbierania, na przykład w zakresie znajomości zastosowanego do sugerowania języka czy symboliki), to ów przekaz nie stanie się sugestią. Sugestią nie są więc bodźce podprogowe. Oczywiście w kinie lub telewizji podczas scen filmowych wywołujących u widza pozytywne emocje można wyświetlić pojedynczy nieruchomy obraz eksponowany przez około 1/20 część sekundy. Oddziaływanie takie ze względu na bardzo krótki czas trwania kodowane jest w pamięci z pominięciem świadomości. Tak powstałe engramy (ślady pamięciowe) pewnych słów, symboli czy też znaków firmowych (logo) mogą być rozpoznawane później jako już znane i kojarzące się nam z czymś przyjemnym. Jednakże skąd obiekt ten jest nam znany lub dlaczego wywołuje pozytywne odczucia, nie wiemy. Rodzi to reakcję orientacyjną (np. zastanowienia: skąd ja to znam?), zwiększając tym samym prawdopodobieństwo zakupu wyrobów reklamującej się w ten sposób firmy.
http://koffal.nd.e-wro.pl/przekazpod.html
Aqua
Cytat:
Myślę jednak, że jeżeli ktoś mocno w nie wierzy to będą miały na niego większy wpływ. Wink
Tak więc nie jest to kwestia jakiejś tam wiary, a
Cytat:
osoba, do której sugestia została skierowana, nie zrozumie jej treści lub jej w ogóle nie spostrzeże (musi tutaj zachodzić zgodność kodów nadawania i odbierania, na przykład w zakresie znajomości zastosowanego do sugerowania języka czy symboliki) to ów przekaz nie stanie się sugestią.
Ok. tylko ja mam pytanie do autora artykułu: (Wiedza i Życie 7/1998 autor artykułu ANDRZEJ AUGUSTYNEK )
W takim razie czym będzie to owe zjawisko jak nie sugestią?
Co do zombi...
Christof Koch, "Neurobiologia na tropie świadomości"
Cytat:
O takiej książce zwykło się mówić: po jej przeczytaniu nic nie będzie tak samo. I rzeczywiście tak jest, mimo że tytuł może wydawać się hermetyczny, bo brzmi naukowo (zakładając, że wszystko, co ma w tytule „neurobiologia”, może skonsternować laików), więc i sama książka pewnie jest hermetyczna. Nic z tego. „Neurobiologię na tropie świadomości” połkniesz błyskawicznie, nie wiedząc nawet, kiedy to zrobiłeś.
Autor, Christof Koch, wypracował rzadko spotykaną formułę osiągania kompromisu pomiędzy wywodem stricte naukowym a popularyzatorskim. Jest to umiejętność tym cenniejsza, że dotyczy spraw, po pierwsze: szalenie skomplikowanych, a po drugie: kwestii, które dotyczą nas wszystkich, ale o których zasadniczo niewiele wiemy bądź kompletnie nie mamy pojęcia. Żeby nie być gołosłownym, spójrzmy na co ciekawsze problemy i zagwozdki związane ze świadomością.
A co składa się na świadomość? Tu właśnie tkwi idea książki – proponuję przeprowadzenie programu badawczego, którego zasadniczym celem jest odkrycie neuronalnych korelatów świadomości (NKŚ). Spokojnie, to tylko groźnie wygląda, bowiem to nic innego jak najmniejsze zespoły mózgowe i zdarzenia, wystarczające do tego, aby powstało określone, swoiste doznanie, tak elementarne jako postrzeganie koloru czerwonego (…). Zagadnienie świadomości ma także w książce mocną podbudowę filozoficzną – autor przechadza się pomiędzy Platonem, Kartezjuszem, a i Poppera nie pomija, posiłkując się także wieloma innymi nazwiskami.
Jedno z nich zapamiętajmy na dłużej – szukając definicji świadomości, Koch odnosi się do Johna Searle’a, według którego świadomość składa się z tych stanów związanych z wrażeniami, doznaniami lub przytomnością, które rozpoczynają się rankiem (…), i ciągną się aż do chwili, gdy zapadniemy w śpiączkę albo umrzemy. Specyficzna, iście w angielskim stylu definicja, prawda? I w takiej konwencji jest cała książka – momentami kipi od rozbrajających momentów, jakimi autor przetyka poszczególne rozdziały, które merytoryką i kondensacją treści nie ustępują sztywnym akademickim skryptom.
I mózg nam pracuje, mimo że przecież z wyglądu przypomina rozgotowany kalafior, a procesy zachodzące między NKŚ pod wieloma względami są podobne do demokratycznych wyborów. No właśnie, z nim jest zarówno wiele wciąż nierozwiązanych zagadek, co problemów. Z mózgiem jako strukturą poszczególnych warstw pod wezwaniem kory mózgowej. Tak samo z widzeniem, pamięcią, uwagą i jej koncentracją. Ale to nic, bo dowiemy się na również…
…że wszyscy jesteśmy zombie. Żeby to jakoś uściślić: nie chodzi tu może o zmutowane, wygłodniałe żywe trupy z filmów George’a Romero, które trudnią się eksterminacją reprezentantów gatunku ludzkiego, gdyż z pewnych przyczyn upodobały sobie (jako przystawkę) ludzki mózg – lecz o agentów zombie, którzy odpowiadają za bezwiedne kontrolowanie naszym ciałem i rzeczywistością wokół niego. Czyli: prowadzenie samochodu, akrobatyka, nawet i czytanie książek (przewracanie gałkami ocznymi) dałoby się podpiąć pod działalność zombie. Powiało grozą?
Skądże, bo „Neurobiologia na tropie świadomości” jeżeli już czymkolwiek wieje, to świeżością w podejściu do tematu, który naprawdę frapuje, a nie straszy. Chyba że od tej pory nie będzie Ci dawała spokoju świadomość, że prócz drużyn agentów zombie, tkwi w Tobie, czytelniku nieświadomy homunculus. Albo że Twoja żona (lub Twój mąż, partner czy członek rodziny), cierpiąc na zespół Capgrasa, pewnego dnia nie będzie mogła oprzeć się wrażeniu, że jesteś falsyfikatem jej drugiej połowy, którą porwali Obcy. Bo świadomości nie da się całkowicie rozwikłać. Można co najwyżej napisać o niej świetną książkę.
P.S W środowisku psychoterapeutycznym mówi się ,że być może w przyszłości psychoterapia nie będzie potrzebna bo zastąpi ją neurobiologia.
Książki nie czytałam , ale zamierzam.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:02, 24 Kwi '11
Temat postu:
Może jeszcze takie sprostowanie co do tych ''zombi''
Jeśli nie rozwijamy swojej samoświadomości jesteśmy podatni , aby zachowywać się jak zombi tzn. jest jakiś bodziec zewnętrzny , a my na niego w określony sposób reagujemy na podstawie sieci neuronowych jakie mamy w mózgu. Jeśli nie rozwijamy swojej samoświadomości to cofamy się we własnym rozwoju. Można powiedzieć, że nie powstają nowe sieci neuronowe w mózgu , a stare są coraz mniej aktywowane.
Ważne jest też ,aby uświadamiać sobie to co znajduję się w naszej podświadomości i nieświadomości bo to tam jest głębsza wiedza na temat nas samych, a wiedza ochrania.
Uważam ,że nie jest właściwe ,że w niektórych środowiskach psychoterapeutycznych chcą mi zasugerować ,że być może psychoterapię da się w przyszłości zredukować do samej neurobiologi czyli ja odbieram to tak, że sugeruję się mi ,że istoty ludzkie są zredukowane do poziomu kawałka mózgu , który można przeprogramować, przecież właśnie relacje interpersonalne i geny tworzą mózg, który tworzy umysł, który zmienia mózg i relacje.
Ja pierdolę ... ogólnie się zapętliłam
P.S Z związku z tym przechodzę w tryb off-line.
Aqua dzięki za inspirujący dyskurs.
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 255
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:42, 26 Kwi '11
Temat postu:
Tańcząca z wilkami napisał:
Teraz można się zastanawiać dlaczego w judaizmie i niektórych kościołach chrześcijańskich celebrują/czczą w dniu Saturna, a w kościele katolickim dlaczego celebrują/czczą w dniu słońca?
taka ciekawostka - w chrześcijaństwie ostatnim i najważniejszym dniem tyg. jest niedziela, w judaizmie sobota a w islamie... piątek.
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:53, 26 Kwi '11
Temat postu:
W świetle powyższego, wojny na Bliskim Wschodzie to zmagania wyznawców Boga Słońca (Chrześcijan) z wyznawcami Lucyfera czyli Wenus. Rodzi się tylko pytanie jak w to wszystko jest wpasowany kult księżyca? Podobno nikt nie lubi poniedziałków...
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów