|
Autor
|
Wiadomość |
Goniec Króla
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:22, 06 Sty '10
Temat postu: |
|
|
dobrem ludzie zwykli nazywać to tylko co sprawia im przyjemność. "To jest przyjemne" - to jest DOBRE, mówią. I odwrotnie - to co sprawia ból i niewygodę ludzie nazywają złym. Ot, cała tajemnica dobra i zła.
_________________ w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
astrit
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:40, 17 Sty '10
Temat postu: |
|
|
Norbi napisał: | kalfas napisał: |
Co do poruszonego wczesniej opetania....mam w tym własne doświadczenia i obserwacje....Czasami na starych obrazach (renesans, barok) w scenach alegorycznych widać demony...zawsze przedstawiane są w spsoób charakterystyczny. chodzi mi o oczy. |
A to ciekawe... Podrzuć jakieś namiary. Może i tym razem "podejrzanie genialni" artyści usiłowali przemycić konkretne informacje. |
jak widać już w renesansie znani byli reptylianie
jak równiez alicja i królik
podobnież wszystkie choroby sa możliwe do wyleczenia, nie ma leku na głupotę ale jak widać poniżej w czasach renesansu i to było możliwe ...co pokazuje nam obraz "leczenie głupoty"
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
coppadonna
Dołączył: 16 Kwi 2008 Posty: 66
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:45, 17 Sty '10
Temat postu: |
|
|
zło można wyjaśnić jako nieznajomość stanu rzeczy, jako złe poznawanie rzeczywistości . Zło jest bytem niematerialnym.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:50, 17 Sty '10
Temat postu: |
|
|
zło jest bytem fałszywym, gdyż subiektywnym.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
zainteresowany
Dołączył: 22 Lis 2008 Posty: 884
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:51, 17 Sty '10
Temat postu: |
|
|
coppadonna napisał: | zło można wyjaśnić jako nieznajomość stanu rzeczy, jako złe poznawanie rzeczywistości . Zło jest bytem niematerialnym. |
coppadonna napisał: | hehe forum wolnomyślicieli haha dobre.
Prawda jest zawarta w biblii, zawsze była i będzie bo jest przyszłością także. Trzeba zrozumieć biblię aby zrozumieć Boga, Bóg jest miłością, Bóg daje początek i koniec. Jeżeli, żyjemy w czasach ostatecznych to życzę wam znalezienie Go, Boga, który jest, był i będzie.
pozdrawiam prawdziwego, oriona, dzięki wam wiele zrozumiałem, dużo się nauczyłem. Dzięki! Piona! |
_________________ Myśl jest bronią.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
coppadonna
Dołączył: 16 Kwi 2008 Posty: 66
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:56, 17 Sty '10
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
zainteresowany
Dołączył: 22 Lis 2008 Posty: 884
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:24, 18 Sty '10
Temat postu: |
|
|
Nic.Wszystko ok?
_________________ Myśl jest bronią.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Caramba
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 541
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goniec Króla
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:52, 11 Lut '14
Temat postu: |
|
|
Jeśli nie liczyć paru zupełnie anormalnych przypadków, człowiek nie skłania się ku dobru, bo i jakiż bóg miałby go ku niemu popychać? Żeby zrobić coś - cokolwiek - nie splamionego złem, musi się on przemagać, zadawać sobie gwałt. Ilekroć mu się to udaje - prowokuje, poniża swego stwórcę. A jeśli zdarza mu się być dobrym bez wysiłku czy kalkulacji, lecz w sposób naturalny - to na pewno skutkiem jakiegoś przeoczenia t-a-m, na górze; stawia się wówczas poza porządkiem powszechnym jako nie przewidziany w żadnym boskim planie. Zupełnie nie wiadomo, jakie zajmuje miejsce pośród istot i czy w ogóle jest jedną z nich. Może jest zjawą??
Dobro było albo będzie, ale nigdy nie jest. Pasożytuje na wspomnieniu lub przeczuciu, już się stało bądź może przyjdzie, lecz aktualność czy trwanie nie jest mu dane (dopóki jest, świadomość nic o nim nie wie; chwyta je zaś dopiero, gdy owo znika). Wszystko dowodzi jego niesubstancjalności. To wielka, nierzeczywista siła, zasada poroniona już na samym początku, niedomoga i od czasów niepamiętnych porażka, której skutki wyraźnieją w miarę odwijania się wstęgi dziejów. Na samym początku, pośród owego zamętu, w którym świat ześliznął się ku życiu, musiało nastąpić coś zagadkowego, co trwa nadal w naszych niepokojach, jeśli nie w naszym myśleniu. Jak opędzić się od przypuszczeń, że istnienie - ba, nawet żywioły - zostało popsute u samego źródła? Z pewnością ten, kto takiej hipotezy nie rozważał przynajmniej raz dziennie, żył życiem somnambulika.
Trudno, a nawet niemożliwością jest wierzyć, iż w skandalu stworzenia maczał palce dobry Bóg, "Ojciec". Wszystko każe domniemywać, że w ogóle nie brał w nim udziału, że jest ono [stworzenie] dziełem boga bez skrupułów, ułomnego. Dobroć nie tworzy, brak jej wyobraźni - a przecież sporo wyobraźni trzeba, by stworzyć świat, choćby sknocony. W najlepszym razie tylko z mieszaniny dobroci i złośliwości może powstać czyn jakiś albo dzieło. Albo - świat. startując z naszego, zawsze tak czy owak łatwiej dotrzemy do boga podejrzanego niż do boga godnego szacunku.
To pewne, iż dobry bóg nie był stosownie wyposażony do tworzenia; posiada on wszystko oprócz wszechmocy. Wielki swymi ułomnościami (niedokrwistość i dobroć idą w parze), jest wzorcowym przykładem nieskuteczności - nie może pomóc nikomu... Zresztą czepiamy się go, tylko gdy wyzbywamy się naszego wymiaru historycznego; z chwilą gdy wkraczamy weń znów, staje się nam obcy i niezrozumiały. Niczym nas nie fascynuje, nic nie ma z potwora. Dopiero wówczas zwracamy się ku bogu-Stwórcy, pośledniejszemu, zaaferowanemu, podżegaczowi zdarzeń. Żeby zrozumieć, jak on mógł tworzyć, trzeba go sobie wyobrazić jako szarpanego przez zło (które jest innowacją) i przez dobro (które jest inercją). Ta walka musiała być zgubna dla zła, bo w jej trakcie uległo ono wpływowi dobra. Tłumaczy to, dlaczego stworzenie nigdy nie może być całkowicie złe.
Ponieważ zło rządzi wszystkim, co zniszczalne (tzn. wszystkim, co żywe), śmieszna byłaby próba wykazania, że ma ono w sobie mniej bytu niż dobro, czy nawet, że nie zawiera go wcale. Ci, którzy utożsamiają je z nicością, sądzą, że w ten sposób ocalą to biedaczysko - dobrego boga. Ocalić go atoli można tylko wówczas, gdy ma się odwagę oddzielić jego sprawę od sprawy demiurga. Ponieważ chrystianizm nigdy nie chciał na to przystać, musiał przez całe swoje dzieje wysilać się, aby narzucić wysoce wątpliwą ideę stwórcy miłosiernego. Desperackie to zaiste przedsięwzięcie; wyczerpało ono chrystianizm i nadwyrężyło boga, którego miało obronić.
Nie możemy oprzeć się refleksji, że naszkicowane zaledwie stworzenie ani nie mogło zostać ukończone, ani na to nie zasługiwało, i że w sumie jest ono błędem, hucznym występkiem popełnionym przez człowieka, a więc poniekąd skromniejszą wersją jakiejś poważniejszej zbrodni. Czyż ciąży na nas inna wina prócz tej, żeśmy mniej lub bardziej niewolniczo naśladowali Stwórcę? Przyrodzoną mu fatalność rozpoznajemy teraz w sobie. Nie na próżno wyszliśmy z rąk boga nieszczęśliwego i złego, boga przeklętego.
Obarczając oficjalnego boga funkcjami Ojca, Stwórcy i Zarządcy, naraziliśmy go na ataki, którym wreszcie musiał ulec. Jakże długo by sobie żył, gdybyśmy byli posłuchali Marcjona, herezjarchy, który spośród wszystkich najenergiczniej zbuntował się przeciwko maskowaniu zła i który najbardziej rozsławił złego boga dzięki nienawiści, jaką go darzył! Nie ma bodaj przykładu innej religii, która od razu na wstępie zmarnowałaby tyle szans. Z pewnością bylibyśmy zupełnie inni, gdyby era chrześcijańska rozpoczęła się pod znakiem zohydzenia stwórcy, ponieważ jeślibyśmy mogli wówczas wszystko zwalić na niego, nasze własne brzemię niechybnie stałoby się lżejsze, a z nim razem - gniotące nas brzemię ostatnich dwu tysiącleci. Kościół, odmawiając oskarżenia go i przyjęcia doktryn nie wzdragających się przed tym, musiał wdać się w przebiegłe sztuczki i kłamstwa. Jednak mamy przynajmniej pociechę widząc, że tym, co w jego dziejach najbardziej urzekające, są jego wewnętrzni wrogowie, wszyscy ci, których on zwalczał i odrzucał, i którzy, aby uchronić honor boga, pod groźbą męczeństwa odmówili mu roli stwórcy. (...) Rozmyślając zbyt dużo o przeciwniku, koniec końców lepiej zaczęli rozumieć potępienie niż Zbawienie. Oto dlaczego tak znakomicie uchwycili istotę tego padołu. Czy Kościół, wyrzygawszy ich, będzie dość zręczny, aby przywłaszczyć sobie ich tezy, i dość miłosierny, aby obśmiać Stwórcę i w końcu go ekskomunikować?
Wolno nam chyba domniemywać, że demiurg, pod wrażeniem niedoskonałości bądź nawet szkodliwości swego dzieła, zechce kiedyś doprowadzić je do zguby, owszem, tak nawet rzecz urządzi, by zginąć wraz z nim. Ale można również wyobrazić sobie, że on od zawsze nic innego nie robi, tylko usiłuje zniszczyć samego siebie, i że cały proces istnienia sprowadza się do owej powolnej autodestrukcji. Wlecze się on niemrawo albo galopuje, ale w obu przypadkach mielibyśmy do czynienia z refleksją, rachunkiem sumienia, których wynikiem będzie odrzucenie stworzenia przez jego autora.
~ Emil Cioran, Zły demiurg, przeł. I. Kania, Kraków 1995
_________________ w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
de93ial
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:31, 11 Lut '14
Temat postu: |
|
|
Zło to coś co odbiega od Harmonii, nieważne w którą stronę.
Zło to krzywda człowieka. Zastanawiasz się czym jest? Wyobraź sobie, że na Ziemi jesteś Ty i druga osoba. Jeśli Twoje działanie krzywdzą Ciebie lub tego drugiego - to jest zło. Każde inne nie jest złem i jest OK.
Podlegamy TYLKO Prawu Naturalnemu, prawo stanowione to system kontroli.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goniec Króla
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:12, 14 Lut '14
Temat postu: |
|
|
Niewiedza jest podstawą wszystkiego, tworzy wszystko aktem powtarzającym się w każdej chwili, kreuje ten świat i wszelki inny świat, ponieważ bezustannie bierze za rzeczywiste to, co rzeczywiste nie jest. Niewiedza jest gigantyczną pomyłką służącą za fundament wszystkim naszym prawidłom; niewiedza jest starsza i potężniejsza od wszystkich bogów razem wziętych.
_________________ w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goniec Króla
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:24, 16 Lut '14
Temat postu: |
|
|
Ten, kogo interesuje korowód idei i wierzeń bezkompromisowych, powinien przyjrzeć się dłużej panoramie pierwszych wieków naszej ery, a niechybnie odnajdzie w niej prawzorce najrozmaitszych konfliktów, jakie w postaci złagodzonej przewijają się przez wszystkie okresy historyczne. Jest to zrozumiałe; w owej właśnie epoce nienawidzono najsilniej, a to dzięki chrześcijanom - gorączkowym, nieprzejednanym, od samego początku mistrzom w sztuce nienawiści, podczas gdy poganie umieli tylko posługiwać się wzgardą. A-g-r-e-s-y-w-n-o-ś-ć jest wspólną cechą ludzi i bogów nowych.
Gdyby wszelako jakoweś monstrum słodyczy, nie wiedzące, co to złość, zapragnęło się jej wyuczyć albo przynajmniej poznać jej wartość - sposobem dla niego najprostszym byłaby lektura kilku autorów kościelnych zaczynając od Tertuliana, a kończąc, powiedzmy, na św. Grzegorzu z Nazjanzu, śledzienniku, a jednak pisarzu mdłym, którego oracja przeciwko Julianowi Apostacie od razu budzi w nas ochotę do przejścia na pogaństwo. Cesarzowi nie przyznaje on żadnej zalety; ze źle skrywaną satysfakcją kwestionuje jego bohaterską śmierć w wojnie przeciw Persom, gdzie jakoby padł z ręki "barbarzyńcy parającego się fachem błazna, co ciągnąc za armią umilał żołnierzom wojenne trudy swymi krotochwilami i konceptami". Ani śladu w tej mowie elegancji, troski o wydanie się godnym takiego przeciwnika.
Doprawdy, obrzydliwy jest ton, w który uderzają obrońcy jakiejś sprawy - z pozoru wątpliwej, a w istocie wygrywającej - , niezdolni powściągnąć radości na myśl o swoim tryumfie ani oprzeć się pokusie obrócenia nawet swych trwóg w groźby. Tertulian, sardoniczny i rozedrgany, opisując Sąd Ostateczny (nazywa go "największym ze wszystkich widowisk"), wyobraża sobie, jak to będzie się śmiał na widok tłumu monarchów i bogów "wydających okropne jęki w najgłębszej otchłani..." Ta uporczywość, z jaką przypomina on poganom, że są zgubieni razem ze swymi bożkami, zaiste mogła rozdrażnić nawet ludzi najbardziej umiarkowanych. Apologetyka chrześcijańska, kontynuująca paszkwile udrapowane na traktaty, to szczyt zjadliwości w literaturze.
To nie perspektywa zbawienia, lecz - i to o wiele bardziej - zaciekłość wobec świata starożytnego nadawała impet niszczycielskiemu zrywowi chrześcijan. W większości przychodzili oni z innych krajów, więc też zrozumiała jest ich furia wobec Rzymu. Jakiż jednak rodzaj szału pozostawał nawracającemu się na chrystianizm autochtonowi? Miał do dyspozycji o wiele mniej niż inni, otwierała się więc przed nim jedna tylko droga: znienawidzić samego siebie. Gdyby nie ta dewiacja nienawiści - zrazu osobliwa, potem zaraźliwa - , chrześcijaństwo pozostałoby zwyczajną sektą ograniczoną do klienteli cudzoziemskiej, mogącą, jako po prawdzie jedyna, bezboleśnie i bezkonfliktowo zamienić starych bogów na przybitego gwoździami trupa. ~E.Cioran
_________________ w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dipsao
Dołączył: 06 Cze 2013 Posty: 420
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|