Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:09, 12 Lut '14
Temat postu:
de99ial napisał:
Nauka ma ten problem, że wcale nie udziela ostatecznych odpowiedzi.
Ale daje odpowiedzi poparte dowodami. Religia zaś daje ostateczne odpowiedzi, nie poparte niczym poza nlp.
Tylko kretyni, lub religianci oczekują od nauki ostatecznej odpowiedzi, ponieważ im się zdaje, że już takową mają i chcą to skonfrontować.
ninetynine napisał:
Nauka niby taka super, niby tyle umie wyjaśnić, ale nie potrafi dać odpowiedzi na bardzo proste pytania. Czym jest energia? Czym jest informacja? Czym jest świadomość? Czym jest masa? Czym jest siła grawitacji?
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:06, 13 Lut '14
Temat postu:
"Wszystko jestpełne bogów" mówił Tales u zarania filozofii. Na drugim krańcu, o zmierzchu, w którym znaleźliśmy się obecnie, możemy oznajmić - i to nie tylko z potrzeby symetrii, lecz również z szacunku dla oczywistości - że "wszystko jest opróżnione z bogów". Dopóki wierzono w Diabła, wszystko, co się działo, było zrozumiałe i jasne; odkąd weń nie wierzymy, dla każdego wydarzenia trzeba szukać nowego wytłumaczenia, tyleż pracochłonnego, co arbitralnego, i które intryguje wszystkich, lecz nie zadowala nikogo.
_________________ w_Królestwie_TV http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:47, 14 Lut '14
Temat postu:
de99ial napisał:
The Mike napisał:
Ale daje odpowiedzi poparte dowodami. Religia zaś daje ostateczne odpowiedzi, nie poparte niczym poza nlp.
Tylko kretyni, lub religianci oczekują od nauki ostatecznej odpowiedzi, ponieważ im się zdaje, że już takową mają i chcą to skonfrontować.
Wytłumacz to sobie Bo najwyraźniej pokładasz zbyt wielką "wiarę" w naukę Plus przeczytaj te fragmenty w których piszę o religiach.
Nie pokładam żadnej wiary. Jeżeli ktoś potrafi coś udowodnić, a nikt inny nie potrafi to obalić, to przyjmuję to za fakt. Jeżeli ktoś inny obali to co jeszcze ktoś inny udowodnił, to też nie jest powód do smutku, tylko kolejny dowód na to iż w nauce nie ma dogmatu. Na tym oparliśmy swój świat i dlatego np. w silniku spalinowym co minuta następują tysiące eksplozji, wprawiających za pomocą skomplikowanych mechanizmów, których parametry, od rodzaju metalu po średnicę kół zębatych, oraz tolerancję rozmiaru pierścieni w tłokach ktoś policzył, uwierzyłbyś? To jest właśnie nauka, dla mnie. Maz alternatywną ścieżkę? Coś lepszego do zaoferowania?
Ja wiem, że Ty oczekujesz gotowej odpowiedzi na wszystko, ale nauka takiej nie podała i chyba nie poda. Chyba tak będzie, bo im więcej odkywamy, tym więcej rodzi się pytań. Dlatego część ludzi, którzy nie chcą tego ogarnąć znalazło sobie wypełniacz w postaci Boga.
Natomiast jeżeli Ty uważasz, że jakiś aspekt nauki (jakaś teoria, któreś prawo fizyczne, wzór chemiczny, matematyczny) jest tylko kwestią wiary i potrafisz ten aspekt obalić naukowo, to zachęcam.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:56, 14 Lut '14
Temat postu:
thecombo napisał:
The Mike napisał:
(...) i potrafisz ten aspekt obalić naukowo, to zachęcam.
Z tego co pamiętam, to bohatera granego przez Pazurę na końcu upierdala jego własny kumpel, przeważnie za taką postawę, którą Ty zdajesz się reprezentować, czyli niczym nie popartą pewność swojego. Tak, że uważaj.
A tak w ogóle, to skończyły się wytyczne z centrali kreacjonistów, że tak zamilkłeś? Czy zbierasz myśli? Aaa, zapomniałem. Ferie.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3096
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:20, 14 Lut '14
Temat postu:
The Mike napisał:
Nie pokładam żadnej wiary. Jeżeli ktoś potrafi coś udowodnić, a nikt inny nie potrafi to obalić, to przyjmuję to za fakt. Jeżeli ktoś inny obali to co jeszcze ktoś inny udowodnił, to też nie jest powód do smutku, tylko kolejny dowód na to iż w nauce nie ma dogmatu. Na tym oparliśmy swój świat i dlatego np. w silniku spalinowym co minuta następują tysiące eksplozji, wprawiających za pomocą skomplikowanych mechanizmów, których parametry, od rodzaju metalu po średnicę kół zębatych, oraz tolerancję rozmiaru pierścieni w tłokach ktoś policzył, uwierzyłbyś? To jest właśnie nauka, dla mnie. Maz alternatywną ścieżkę? Coś lepszego do zaoferowania?
Ja wiem, że Ty oczekujesz gotowej odpowiedzi na wszystko, ale nauka takiej nie podała i chyba nie poda. Chyba tak będzie, bo im więcej odkywamy, tym więcej rodzi się pytań. Dlatego część ludzi, którzy nie chcą tego ogarnąć znalazło sobie wypełniacz w postaci Boga.
Natomiast jeżeli Ty uważasz, że jakiś aspekt nauki (jakaś teoria, któreś prawo fizyczne, wzór chemiczny, matematyczny) jest tylko kwestią wiary i potrafisz ten aspekt obalić naukowo, to zachęcam.
Majk nie wiem czy robisz to celowo czy po prostu naprawdę nie umiesz zrozumieć o czym ja piszę. A może to ja źle opisuję?
Na początek - zapomnij o wszystkim co do tej pory czytałeś w moich postach.
To o czym piszesz (silniki, te sprawy) ja właśnie nazywam pewnym rozumieniem rzeczywistości, które daje nam nauka oraz jej obserwacja zachodzących w rzeczywistości zjawisk. Bo zjawiska zachodzą, my je obserwujemy, opisujemy i to daje nam jakieś rozumienie. Nie w pełni, nie absolutne, w jakimś stopniu. I ja nie mam z tym problemu, zgadzam się, to są bardzo fajne rzeczy, praktyczne i przydatne.
Wielu naukowców też świetnie rozumie, że nauka nie udzieli ostatecznych odpowiedzi. I mam na myśli prawdziwych naukowców, nie jakichś opłaconych kolesi, którym się płaci za propagandę. Bo tacy też są i obaj dobrze o tym wiemy. Oni docierają do pewnych granic i wiedzą, że to są granice naszego rozumienia. Nie bawią się w jakieś dziwne nazwy i wyjaśnianie na siłę w oparciu o hipotezy (tacy - jak pisałem wcześniej - też są, ale oni nie udzielają ostatecznych odpowiedzi, nawet jeśli sami myślą, że udzielają).
Ale jednocześnie jest wiele osób, które niby wiedzą o tym wszystkim ale dla nich nauka udziela tych odpowiedzi. Dla nich nie ma "Boga" bo jest nauka, która wszystko wyjaśnia. I jak próbujesz im wytłumaczyć, że chuja wyjaśnia tak naprawdę to będą upierać się przy swoim. To jest wiara. To właśnie jest naukowość, nie nauka. Naukowość to religia, system wartości zbudowany na osiągnięciach nauki i odpowiednio podany. Tak samo było i jest z każda religią - jest pewien przekaz, wartościowy, ale w oparciu o niego ktoś celowo zbudował system wartości, obudował przekaz murami z gówna i wciska to ludziom jako "religię". Naukowość, New Age, chrześcijaństwo, buddyzm, judaizm, mamona, itd. to wszystko są religie oparte na wierze. I niczym więcej. Wyznawcy tych religii, niektórych nawet nie zdający sobie sprawy, że mają religię, będą jej bronić za wszelką cenę, udowadniać, ze nie, albo, że tak, to jest jedyne źródło prawdy. Gówno prawdy. To wszystko są pudełka, więzienia dla naszej świadomości, ograniczające poznanie.
Nauka nie udziela ostatecznych odpowiedzi. Tam gdzie kończy się nauka, tam zaczyna się Tajemnica. Tam zaczyna się doświadczenie i poznanie nieopisywalnego. I nie mam tu na myśli konkretnego, spersonifikowanego lub nie, w koronie cierniowej czy w szatach, w turbanie czy z pejsami zdefiniowanego "boga". Mam na myśli prawdziwego Stwórcę, tego, który jest. Bo każdy z nas w swoim wnętrzu to czuje. Tyle, że On jest inny niż różni ludzie twierdzą, że jest. I pozwala się poznać każdemu indywidualnie, na swój sposób.
Wiara i religia, w jakiejkolwiek postaci, to więzienie dla świadomości. To blokada i mur oddzielający nas od Stwórcy. Aby Go doświadczyć - bo nie da się zrozumieć - trzeba najpierw zanegować wszelkie formy, ukute na przestrzeni wieków przez różne systemu kontroli i zniewolenia.
Podsumowując - każdy, kto twierdzi, że nauka zaprzeczyła istnieniu Stwórcy, nie ma na myśli nauki, a naukowość i jest wyznawcą tej nowej religii. A ten, kto wie czym nauka jest, wie, że ostatecznych odpowiedzi nie udziela.
Dołączył: 06 Cze 2013 Posty: 420
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:27, 14 Lut '14
Temat postu:
de99ial napisał:
Podsumowując - każdy, kto twierdzi, że nauka zaprzeczyła istnieniu Stwórcy, nie ma na myśli nauki, a naukowość i jest wyznawcą tej nowej religii. A ten, kto wie czym nauka jest, wie, że ostatecznych odpowiedzi nie udziela.
co to za brednie z tymi "ostatecznymi odpowiedziami"?
wystarczy że nauka daje lepsze odpowiedzi niż zabobony, żeby nie wierzyć w zabobony.
równie dobre mógłbyś się napinać i szydzić, że nauka zaprzeczyła istnieniu krasnoludków.
jak pewnie dobrze wiesz, nie da się zaprzeczyć istnieniu czegokolwiek.
czajniczek Russela się kłania.
i jakie religia daje "ostateczne odpowiedzi"?
reinkarnacja? wieczne tortury w piekle albo wiekuiste nieszpory w niebie?
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:47, 14 Lut '14
Temat postu:
dipsao napisał:
de99ial napisał:
Podsumowując - każdy, kto twierdzi, że nauka zaprzeczyła istnieniu Stwórcy, nie ma na myśli nauki, a naukowość i jest wyznawcą tej nowej religii. A ten, kto wie czym nauka jest, wie, że ostatecznych odpowiedzi nie udziela.
co to za brednie z tymi "ostatecznymi odpowiedziami"?
wystarczy że nauka daje lepsze odpowiedzi niż zabobony, żeby nie wierzyć w zabobony.
równie dobre mógłbyś się napinać i szydzić, że nauka zaprzeczyła istnieniu krasnoludków.
jak pewnie dobrze wiesz, nie da się zaprzeczyć istnieniu czegokolwiek.
czajniczek Russela się kłania.
i jakie religia daje "ostateczne odpowiedzi"?
reinkarnacja? wieczne tortury w piekle albo wiekuiste nieszpory w niebie?
Dokładnie. De99ial, chyba jeszcze nie dorosłeś, by zrozumieć idee nauki, dlatego atakujesz.
Dołączył: 19 Cze 2011 Posty: 221
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:55, 15 Lut '14
Temat postu:
The Mike napisał:
Nie pokładam żadnej wiary. Jeżeli ktoś potrafi coś udowodnić, a nikt inny nie potrafi to obalić, to przyjmuję to za fakt. Jeżeli ktoś inny obali to co jeszcze ktoś inny udowodnił, to też nie jest powód do smutku, tylko kolejny dowód na to iż w nauce nie ma dogmatu.
Nie da się obalić faktu. Fakt to stan rzeczy. Obalić można teorię. Z powyższej wypowiedzi wynika że wierzysz iż jeszcze nieobalone teorie są faktami.
W innym wątku bardzo ładnie napisałeś że liczy się jakość wiary. Gdybyś napisał: "Jeżeli ktoś potrafi coś udowodnić, a nikt inny nie potrafi tego obalić, to przyjmuję to za najbardziej dla mnie prawdopodobny opis rzeczywistości. " wtedy biłbym brawo. Myślę, że tak bardzo gardzisz wierzącymi iż wzdrygasz się sam przed sobą, na myśl opierania części swojego światopoglądu na wierze. Niestety, bez względu na to jak bardzo ci się to niepodoba - jesteś wierzącym. Akceptacja tego faktu jest dużym krokiem do zrozumienia siebie i ułatwia wybaczanie innym, gdy wierzą ślepo i głupio.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:42, 15 Lut '14
Temat postu:
Ihlet napisał:
Myślę, że tak bardzo gardzisz wierzącymi iż wzdrygasz się sam przed sobą, na myśl opierania części swojego światopoglądu na wierze. Niestety, bez względu na to jak bardzo ci się to niepodoba - jesteś wierzącym. Akceptacja tego faktu jest dużym krokiem do zrozumienia siebie i ułatwia wybaczanie innym, gdy wierzą ślepo i głupio.
Nie rozumiem, dlaczego usilnie wciskasz mi, że wierzę w coś? Czy Ty wierzysz, że w cylindrze następuje eksplozja, ciśnienie porusza tłokiem a następnie przez korbowód, sprzęgło i skrzynie biegów przenosi na osie, potem na koła siłę, która wprawia w ruch samochód? Czy to wiesz.
Nie chcę Twoich braw chłopaku, chcę byś zrozumiał, że swój światopogląd chcę w maksymalnym stopniu opierać na wiedzy, w minimalnym na wierze. To takie trudne do zrozumienia? Po ki jasny chuj wciskasz mi, że wiedza to wiara? Co chcecie tym udowodnić, Ty i De99ial, bo jeżeli to atak na naukę, to możecie konkretnie obalać teorie i będzie OK. To będzie miało sens, ale pisanie, że nauka to tak naprawdę wiara powoduje, ze sporo tracicie na wiarygodności, a wasze intencje zdają się być niejasne.
Dołączył: 19 Cze 2011 Posty: 221
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:43, 15 Lut '14
Temat postu:
The Mike napisał:
Nie rozumiem, dlaczego usilnie wciskasz mi, że wierzę w coś? Czy Ty wierzysz, że w cylindrze następuje eksplozja, ciśnienie porusza tłokiem a następnie przez korbowód, sprzęgło i skrzynie biegów przenosi na osie, potem na koła siłę, która wprawia w ruch samochód? Czy to wiesz.
To się dzieje, taki jest stan rzeczy, to jest fakt. Natomiast twierdzenie jakoby druga zasada dynamiki (bez względu na to ile było nieudanych prób jej obalenia i jak dokładnie opisuje rzeczywistość) przedstawiała fakt, jest aspektem wiary. To takie trudne do zrozumienia?
The Mike napisał:
Nie chcę Twoich braw chłopaku, chcę byś zrozumiał, że swój światopogląd chcę w maksymalnym stopniu opierać na wiedzy, w minimalnym na wierze.
Dokładnie do tego samego zmierzam i odkryłem że mylenie faktów z wiarą mi w tym nie pomaga. Od tego odkrycia bardzo uważnie się przyglądam swoim przekonaniom i staram się rozdzielać to co wiem od tego w co wierzę.
The Mike napisał:
Co chcecie tym udowodnić, Ty i De99ial, bo jeżeli to atak na naukę, to możecie konkretnie obalać teorie i będzie OK. To będzie miało sens, ale pisanie, że nauka to tak naprawdę wiara powoduje, ze sporo tracicie na wiarygodności, a wasze intencje zdają się być niejasne.
Nie atakujemy nauki, nie chcemy obalać teorii, obaj przyznajemy że nauka ma istotną rolę w przybliżaniu nas do zrozumienia świata i siebie. Atakuję uznawanie przez ludzi teorii za fakty. Nie jest to atak na naukę ani na Twoją osobę. Zanim odpowiesz, postaraj się proszę, być szczery wobec siebie odpowiadając sobie na pytanie: co tak naprawdę wiem?
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:24, 15 Lut '14
Temat postu:
Ihlet napisał:
To się dzieje, taki jest stan rzeczy, to jest fakt. Natomiast twierdzenie jakoby druga zasada dynamiki (bez względu na to ile było nieudanych prób jej obalenia i jak dokładnie opisuje rzeczywistość) przedstawiała fakt, jest aspektem wiary. To takie trudne do zrozumienia?
Chcesz mnie wciągnąć w jałową filozoficzną dyskusję o pierdołach? OK
Druga zasada dynamiki jest prawem fizycznym. Opisuje zjawiska fizyczne, jeżeli w nią tylko wierzysz, to ok, ale istnieje możliwość UDOWODNIENIA jej prawdziwości, gdzie już na wiarę nie ma miejsca. Pozostaje najczystsza, niezmącona prawda! Wiedza opiera się na dowodzie, wiara dowodu nie potrzebuje.
Ihlet napisał:
Nie atakujemy nauki, nie chcemy obalać teorii, obaj przyznajemy że nauka ma istotną rolę w przybliżaniu nas do zrozumienia świata i siebie. Atakuję uznawanie przez ludzi teorii za fakty.
Ja rozumiem, że po protu uważasz, że skomplikowane teorie bazują na wierze? Np. teoria ewolucji, lub względności? Ja to widzę tak, że wiele teorii, których dowody są skomplikowane i wymagają jakiejś wiedzy dla ludzi którzy tych teorii nie rozumieją, ale uznają w istocie jest kwestią wiary. Ale nie pierdol mi proszę, bo tu popełniasz kosmiczny błąd, że w istocie tych teorii leży wiara, ponieważ zostały udowodnione!
Rozumisz? To, że ktoś nie do końca rozumie teorię, więc wierzy, że jest prawdziwa ( z jakichś względów ) nie stawia SAMEJ teorii popartej dowodami w kategoriach wiary.
Jeżeli ktoś wierzy w teorię, to moim zdaniem powinien wysilić się i ją zrozumieć. Wtedy przestaje wierzyć już WIE! Posiada WIEDZĘ! Nie wiarę.
To tak proste i oczywiste, że dziwi mnie, że Ty nie wiesz, więc chyba tylko wierzysz w to co piszesz. Bo ja akurat wiem co piszę
Dołączył: 19 Cze 2011 Posty: 221
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:55, 15 Lut '14
Temat postu:
The Mike napisał:
Chcesz mnie wciągnąć w jałową filozoficzną dyskusję o pierdołach? OK
Druga zasada dynamiki jest prawem fizycznym.
Jest mniej lub bardziej udaną próbą opisu praw fizyki. Prawa fizyki istnieją opisane lub nie.
The Mike napisał:
istnieje możliwość UDOWODNIENIA jej prawdziwości, gdzie już na wiarę nie ma miejsca. Pozostaje najczystsza, niezmącona prawda!
Istnieje też możliwość udowodnienia jej nieprawdziwości. Gdy/jeśli to się stanie, okaże się że PRAWDA była tylko wiarą.
Widzę że nie przekonam Cię do próby uświadomienia sobie gdzie leży granica między prawdą a teorią. Kończę więc swe wysiłki.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:01, 15 Lut '14
Temat postu:
Ihlet napisał:
The Mike napisał:
Chcesz mnie wciągnąć w jałową filozoficzną dyskusję o pierdołach? OK
Druga zasada dynamiki jest prawem fizycznym.
Jest mniej lub bardziej udaną próbą opisu praw fizyki. Prawa fizyki istnieją opisane lub nie.
Widzę że nie przekonam Cię do próby uświadomienia sobie gdzie leży granica między prawdą a teorią. Kończę więc swe wysiłki.
Oczywiście, że mnie nie przekonałeś, bo Ty wierzysz w to co piszesz, a ja wiem. Możesz mnie przekonać, faktami i dowodami, przyznam Ci rację, ale jeżeli przekonasz mnie faktami, to wtedy będę wiedział, a nie wierzył, co by oznaczało, że i tak mam rację. Ciekawy paradoks.
Ihlet napisał:
The Mike napisał:
istnieje możliwość UDOWODNIENIA jej prawdziwości, gdzie już na wiarę nie ma miejsca. Pozostaje najczystsza, niezmącona prawda!
Istnieje też możliwość udowodnienia jej nieprawdziwości. Gdy/jeśli to się stanie, okaże się że PRAWDA była tylko wiarą.
Widzę że nie przekonam Cię do próby uświadomienia sobie gdzie leży granica między prawdą a teorią. Kończę więc swe wysiłki
Jeżeli istnieje taka możliwość to to zrób, ale chłopie, to też będzie nauka, choćbyś na chuju stawał, to udowadniane jak i obalanie teorii, to wciąż nauka i nie ma tu miejsca na przyjmowanie czegoś na wiarę. Potwierdzenie, jak i obalenie teorii wymaga dowodu!
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:28, 15 Lut '14
Temat postu:
O cóż chodzi w gadaninie na temat "śmierci Boga", jeśli nie o stwierdzenie zgonu chrześcijaństwa? Nikt nie śmie zaatakować wprost samej religii, więc czepiamy się jej szefa zarzucając mu nieaktualność, nieśmiałość, umiarkowanie. Nikt już nie boi się i nie otacza szacunkiem boga, który roztrwonił swój kapitał okrucieństwa. Naznaczyły nas swym piętnem wszystkie te stulecia, podczas których wiara w niego była równoznaczna ze strachem przed nim, gdyśmy pod ciśnieniem własnych trwóg wyobrażali go sobie jako zarazem współczującego i bezwzględnego. W kimże mógł on wzbudzić lęk teraz, gdy nawet wierzący czują, że jest już przebrzmiały, że nie sposób go już powiązać z teraźniejszością, a co dopiero z przyszłością?! Podobnie więc jak pogaństwo musiało ustąpić pola chrześcijaństwu, tak też ono będzie zmuszone ugiąć się przed jakąś nową wiarą. Wyzuty z agresywności chrystianizm nie potrafi już postawić tamy inwazji innych bogów, byleby tylko się pojawili; może zresztą się pojawią. Z pewnością nie będą mieć ani twarzy, ani nawet masek bogów - ale nie mniejszą od nich wzbudzą grozę.~E.Cioran _________________ w_Królestwie_TV http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3096
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:24, 15 Lut '14
Temat postu:
Ja nie wiem czy celowo czy przypadkiem, ale nie rozumiecie tego o czym piszę. Może zamiast skupiać się na jednym czy dwóch zdaniach z moich wypowiedzi zacznijcie patrzeć na nie holistycznie? Bo one mają sens tylko jako całość.
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:25, 04 Mar '14
Temat postu:
Jeżeli Bóg jest zmienny, to raz w jednej, raz w drugiej przebywa postaci. A jest zmienny, bo tylko pewne fluktuacje transcendentalnej, metafizycznie wyższej głupoty i nietaktu mogły zapewnić byt takiemu światu. I jak tu odrzucić wiary politeistyczne? Bóg niezmienny, stały, byłby niezdolny do tworzenia! - niezdolny ni do poświęceń, ni do gniewu. Czymże jest Bóg w Swej Wściekłości - jeśli nie bogiem wojny właśnie?
Zamiana wielości i różnorodności Bogów, jakich posiadali starożytni, na Jednego - Osieroconego (nawet przez samego siebie!) – była nie w porę postrzeżoną porażką, o ile nie katastrofą, wymiany Powszechnej Bliskości Panteonu (boskość w tamtych czasach 'wisiała w powietrzu') na mrzonki zbawienia.
_________________ w_Królestwie_TV http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3096
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:05, 04 Mar '14
Temat postu:
ROZDZIAŁ IV
WSZYSTKO
Cytat:
"U podstaw Wszechświata czasu, przestrzeni i zmiany, zawsze znajduje się rzeczywistość substancjalna - fundamentalna Prawda" - Kybalion.
"Substancja" oznacza: "to, co leży u podstaw zewnętrznych manifestacji; esencja; rzeczywistość esencjonalna; istota rzeczy" itp. "Substancjalny" oznacza: "obecnie istniejący; będący esencjonalnym elementem; będący rzeczywistym" itp. "Rzeczywistość" oznacza: "stan bycia rzeczywistym; prawdziwym; trwającym; poprawnym; stałym; trwałym; aktualnym" etc.
U podstaw wszelkich zewnętrznych zjawisk i manifestacji zawsze musi istnieć rzeczywistość substancjalna. Takie jest Prawo. Człowiek postrzegając Wszechświat, którego jest częścią, nie widzi nic poza zmianą w materii, siłach i stanach umysłu. Widzi, że nic tak naprawdę nie JEST, lecz wszystko STAJE SIĘ i ZMIENIA. Nic nie stoi w miejscu - wszystko się rodzi, rozwija, umiera - w tej samej chwili, w której osiąga swój szczyt, zaczyna spadek. Prawo rytmu działa nieustannie - nie ma rzeczywistości, trwającej wartości, stałości czy też substancjalności w czymkolwiek - nic nie jest stałe poza zmianą. On widzi wszystkie rzeczy jak ewoluują z innych i rozwijają się w jeszcze inne rzeczy - ciągła akcja i reakcja; przypływ i odpływ; budowanie i znoszenie; kreacja i destrukcja; narodziny, rozwój i śmierć. Nic nie trwa poza zmianą. Jeśli jest on myślącym człowiekiem, to zda sobie sprawę z tego, że wszystkie z tych zmieniających się rzeczy nie mogą być niczym innym jak zewnętrzną manifestacją pewnej przyczynowej siły - pewnej rzeczywistości substancjalnej.
Wszyscy myśliciele, we wszystkich krainach i we wszystkich wiekach, uznawali konieczność przyjęcia założenia istnienia tej rzeczywistości substancjalnej. Wszystkie filozofie warte swej nazwy opierały się na tej myśli. Ludzie nadawali tej rzeczywistości wiele nazw - niektórzy nazywali ją terminami boskimi (pod wieloma tytułami), inni nazywali ją "nieskończoną i wieczną energią", inni próbowali nazwać ją "materią" - lecz wszyscy przyjmowali jej istnienie. Jest to samodowodzący się fakt i nie potrzebuje on wyjaśnień.
W tych lekcjach podążaliśmy za przykładem największych myślicieli świata, zarówno starożytnych, jak i współczesnych mistrzów hermetyzmu, i nazywaliśmy tę przyczynową Siłę - tę rzeczywistość substancjalną - hermetyczną nazwą "WSZYSTKO", który to termin uważamy za najbardziej właściwy ze wszystkich nazw nadawanych przez człowieka TEMU, co wykracza poza nazwy i terminy.
Akceptujemy i nauczamy poprzez punkt widzenia wielkich hermetycznych myślicieli wszechczasów, tak samo jak i tych oświeconych dusz, które osiągnęły wyższe płaszczyzny istnienia, a oni właśnie twierdzą, że wewnętrzna natura WSZYSTKIEGO jest NIEPOZNAWALNA. Musi być tak, gdyż jedynie samo WSZYSTKO jest w stanie pojąć swoją naturę i istnienie.
Hermetycy wierzą i nauczają, że WSZYSTKO, "samo w sobie", jest i zawsze musi być NIEPOZNAWALNE. Uważają oni wszelkie teorie, zgadywania i spekulacje teologów i metafizyków odnośnie wewnętrznej natury WSZYSTKIEGO za dziecinne wysiłki śmiertelnych umysłów próbujących uchwycić sekret nieskończoności. Takie wysiłki zawsze szły na marne i zawsze będą zawodzić ze względu na samą naturę tego zadania. Ten, kto zajmuje się takimi badaniami, chodzi w kółko w labiryncie myśli, aż zatraci wszelkie zdrowe rozumowanie, działania czy uczynki i nie będzie w stanie uchwycić sensu życia. Jest jak wiewiórka, która szaleńczo biega wewnątrz wirującego młynka w swojej klatce, ciągle podróżując i nigdzie nie dochodząc - kończąc ciągle jako więzień, stojąc tam, gdzie zaczęła.
A jeszcze bardziej zarozumiali są ci, którzy próbują przypisywać WSZYSTKIEMU osobowość, wartości, cechy, charakterystykę i atrybuty siebie samych, przypisując WSZYSTKIEMU ludzkie emocje, uczucia i charakterystyki, schodząc nawet do najdrobniejszych wartości ludzkości, takich jak: zazdrość, podatność na pochlebstwa i modły, pragnienie otrzymywania darów i czci oraz wiele innych rzeczy, które przetrwały od czasów dzieciństwa rasy. Takie idee nie są godne dorosłych mężczyzn i kobiet i natychmiast są one odrzucane.
(W tym miejscu właściwe byłoby stwierdzenie, iż rozróżniamy religię od teologii i filozofię od metafizyki. Religia oznacza dla nas intuicyjną realizację egzystencji WSZYSTKIEGO i czyjś stosunek do niej, a teologia oznacza: dokonywane przez ludzi próby przypisania temu osobowości, wartości i charakterystyki; teorie odnoszące się do spraw, woli, pragnień, planów i projektów; oraz ich założenie dotyczące stanowiska "przeciętnych ludzi" w temacie WSZYSTKIEGO i ludzi. Filozofia oznacza dla nas podążanie za wiedzą o rzeczach znanych i obejmowalnych rozumem; podczas gdy metafizyka oznacza próbę przeniesienia tego poza granice, na tereny rzeczy niepoznawalnych i nie do objęcia rozumem, z taką samą tendencją, jaką posiada teologia. I w konsekwencji zarówno religia, jak i filozofia oznaczają dla nas rzeczy mające korzenie w rzeczywistości, a teologia i metafizyka zdają się być ułamanymi odgałęzieniami osadzonymi w piaskach niewiedzy, które skutkują jedynie najbardziej niepewnym wsparciem dla umysłu czy duszy człowieka. Nie naciskamy, aby nasi uczniowie zaakceptowali te definicje - wspominamy o nich jedynie, aby pokazać nasze stanowisko. Jednak w tych naukach usłyszysz bardzo mało o teologii i metafizyce.)
Jednakże chociaż esencjonalna natura WSZYSTKIEGO jest niepoznawalna, to istnieją pewne prawdy połączone z jej istnieniem, które ludzki umysł zmuszony jest akceptować. A analizowanie ich ujawnia prawidłowy przedmiot badań, szczególnie, że jest on w zgodzie z tym, co przekazują oświeceni z wyższych płaszczyzn. I właśnie do tych badań teraz cię zapraszamy.
"TO, co jest Prawdą fundamentalną - rzeczywistością substancjalną - wykracza poza prawdziwe nazwanie, lecz mędrcy określają ją WSZYSTKIM" - Kybalion.
"W swojej esencji, WSZYSTKO jest NIEPOZNAWALNE" - Kybalion.
"Lecz przekaz rozsądku musi być przyjaźnie przyjęty i traktowany z respektem" - Kybalion.
Ludzki rozsądek, którego przekaz musimy akceptować tak długo, jak długo w ogóle myślimy, informuje nas o następujących rzeczach odnośnie WSZYSTKIEGO, nie próbując przy tym odsunąć zasłony niepoznawalnego:
(1) WSZYSTKO musi być WSZYSTKIM, co NAPRAWDĘ ISTNIEJE. Nie może istnieć nic poza WSZYSTKIM, bo inaczej WSZYSTKO nie byłoby WSZYSTKIM.
(2) WSZYSTKO musi być NIESKOŃCZONE, gdyż nie istnieje nic, co definiowałoby, zawierało, wiązało, limitowało lub ograniczało WSZYSTKO. Musi być nieskończone w czasie, czyli WIECZNE - musi zawsze nieprzerwanie istnieć, gdyż nie istnieje nic, co by mogło to stworzyć, a coś nigdy nie bierze się z niczego. Jeśli kiedykolwiek by tego "nie było", nawet przez jeden moment, to nie "byłoby" tego teraz - to musi nieprzerwanie istnieć na zawsze, gdyż nie istnieje nic, co by mogło to zniszczyć i to nigdy nie może "nie być", nawet na chwilę, ponieważ coś nigdy nie może stać się niczym. Musi być nieskończone w przestrzeni - musi być wszędzie, gdyż nie istnieje miejsce poza WSZYSTKIM. Nie może być inne niż ciągłe w przestrzeni, bez przerw, zaprzestania, separacji czy przerwania, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby przerwać, odseparować albo przełamać jego ciągłość, i nie istnieje nic, co wypełniałoby te "puste miejsca". Musi być nieskończone w mocy, w absolucie, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby to limitować, powstrzymywać, ograniczać, zawierać, przeszkadzać lub warunkować - to nie jest przedmiotem żadnej innej mocy, gdyż nie istnieje żadna inna moc.
(3) WSZYSTKO musi być STAŁE, czyli nie może być przedmiotem zmian w swojej własnej naturze, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby wywierać te zmiany; nic, w co mogłoby się to zmienić, ani też nic, z czego by się zmieniało. Nie można do tego nic dodać ani od tego odjąć; zwiększyć ani zmniejszyć; ani stać się większym czy mniejszym w żadnym aspekcie. Musiało zawsze być i musi zawsze pozostawać tym, czym jest teraz - WSZYSTKIM. Nigdy nie istniało, nie istnieje dzisiaj i nie będzie istniało coś innego, w co mogłoby się to zmienić.
Skoro WSZYSTKO jest nieskończone, absolutne, wieczne i niezmienne, to znaczy, że wszystko, co jest skończone, zmienne, przemijające i uwarunkowujące się, nie może być WSZYSTKIM. A skoro nie ma nic na zewnątrz WSZYSTKIEGO, w rzeczywistości, to wszystkie te skończone rzeczy muszą być niczym w rzeczywistości. Teraz nie zastanawiaj się ani nie bój - nie próbujemy doprowadzić cię do nauk chrześcijańskich pod przykrywką filozofii hermetycznej. Istnieje rekoncyliacja tego, zdawało by się sprzecznego, stanu rzeczy. Bądź cierpliwy, dojdziemy do tego w odpowiednim momencie.
Widzimy dookoła nas to, co jest nazywane "materią", co formuje fizyczną podstawę dla wszelkiej formy. Czy WSZYSTKO jest zaledwie materią? Skądże! Materia nie potrafi ukazywać życia ani umysłu tak, jak życie i umysł są ukazywane we Wszechświecie. WSZYSTKO nie może być materią, gdyż nic nie wznosi się wyżej niż własne źródło. Nic nie może manifestować się poprzez efekt nie będący przyczyną. Nic nie wyewoluuje w konsekwencję, która nie będzie czegoś poprzedzała. I nawet współczesna nauka mówi, że nie istnieje coś takiego jak materia - to, co nazywamy materią, jest jedynie "zawirowaniem energii lub mocy", czyli energią lub mocą o niskim poziomie wibracji. Pewien pisarz powiedział: "materia przetopiła się w tajemnicę". Nawet materialna nauka opuściła teorię materii i teraz opiera się na bazie 'energii'.
Czy więc WSZYSTKO jest zaledwie energią albo mocą? Nie energią lub mocą w znaczeniu używanym przez materialistów, gdyż ich energia i moc są ślepymi, mechanicznymi rzeczami odciętymi od życia czy umysłu. Życie i umysł nigdy nie mogą wyewoluować ze ślepej energii czy mocy z powodu podanego przed chwilą:
"Nic nie może wznieść się wyżej niż własne źródło. Nic nie wyewoluuje, dopóki nie stanie się podstawą ewolucji. Nic nie manifestuje się w efekcie, dopóki nie jest w przyczynie".
WSZYSTKO nie może być więc jedynie energią lub siłą, gdyż gdyby było, to takie rzeczy jak życie czy umysł nie istniałyby, a wiemy przecież, że tak nie jest, bo wszyscy żyjemy i używamy umysłu do rozważania tego konkretnego pytania, tak samo jak i ci, którzy twierdzą, że energia czy moc są wszystkim.
Co więc jest wyższe niż materia i energia, o czym wiemy, że istnieje we Wszechświecie? ŻYCIE I UMYSŁ! Życie i umysł w swoich różnych stopniach rozwoju! "Czy w takim razie - zapytasz - chcesz nam powiedzieć, że WSZYSTKO jest ŻYCIEM I UMYSŁEM?" "Tak! i nie!" jest naszą odpowiedzią. Jeśli myślisz o życiu i umyśle tak, jak znamy je jako biedni, drobni śmiertelnicy, to odpowiadamy: "Nie! WSZYSTKO tym nie jest!". "W takim razie, o jakim życiu i umyśle mówisz?" - zapytasz.
Odpowiedzią jest: "ŻYJĄCY UMYSŁ, tak odległy od tego, co śmiertelnicy poprzez te słowa rozumieją, jak życie i umysł od mechanicznych sił czy materii. NIESKOŃCZONY ŻYJĄCY UMYSŁ porównany do skończonego życia i umysłu".
Mamy na myśli to samo, co oświecone dusze, kiedy z czcią wymawiają słowo: "DUCH!".
"WSZYSTKO" jest nieskończonym żyjącym umysłem - oświeceni nazywają go DUCHEM!
Oraz fragment z
ROZDZIAŁ VII
"WSZYSTKO" WE WSZYSTKIM
Cytat:
Mówiąc wprost, nie można stwierdzić, że istnieje jakikolwiek "powód" dla działania WSZYSTKIEGO, gdyż "powód" implikuje "przyczynę", a WSZYSTKO jest ponad przyczyną i skutkiem, z wyjątkiem tego, gdy chce stać się Przyczyną, w którym to momencie to prawo będzie wprawione w ruch. Widać więc, że materia ta jest nie do objęcia myślą, tak samo jak i WSZYSTKO jest niepoznawalne. Tak jak mówimy, że WSZYSTKO po prostu "JEST", tak samo jesteśmy zmuszeni do stwierdzenia, że "WSZYSTKO DZIAŁA, PONIEWAŻ DZIAŁA". W końcu WSZYSTKO jest wszelkim powodem w samym sobie - wszelkim prawem samym w sobie; wszelkim działaniem samym w sobie - i można prawdziwie powiedzieć, że WSZYSTKO jest swoim własnym powodem, swoim własnym prawem, swoim własnym działaniem, czy nawet więcej, że WSZYSTKO, jego powód, jego działanie, jego prawo są JEDNYM, gdyż wszystko to są nazwy dla tej samej rzeczy. W opinii tych, którzy przedstawiają te lekcje, odpowiedź zamknięta jest w WEWNĘTRZNEJ JAŹNI WSZYSTKIEGO razem z jego tajemnicą istnienia. Prawo zgodności, w naszym odczuciu, sięga jedynie do tego aspektu WSZYSTKIEGO, który można określić jako "aspekt STAWANIA SIĘ". Za tym aspektem jest "aspekt ISTNIENIA", w którym wszystkie prawa są zagubione w PRAWIE; wszystkie zasady scalają się w ZASADĘ; a WSZYSTKO, ZASADA i ISTNIENIE są IDENTYCZNE, są JEDNYM I TYM SAMYM. Zatem metafizyczna spekulacja w tym miejscu jest bezowocna. Wchodzimy w nią tutaj tylko po to, by pokazać, że znamy to pytanie, jak również by ukazać absurdalność pospolitych odpowiedzi udzielanych przez metafizykę i teologię.
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:30, 05 Mar '14
Temat postu:
Nie ma na świecie takiej rzeczy, która byłaby bezużyteczna,
ani takiej sytuacji, która miałaby okazać się nic nie warta.
Aby wszystko ogarnąć potrzebne jest wszystko.
ten-sprzed-tysiącleci jest tylko Tym, Który Mówi im co mają robić
[...] Duch nie w pełni rozwinięty odrzuca wszystko, co jest mu nieznane;
zatrzymuje tylko te myśli, które potwierdzają jego poglądy
WSZYSTKO, CO JEST
> JAM Jest Tym JAM Jest <
WSZYSTKO-CO-JEST jest wszędzie -
bezgranicznie, niewymierzalnie, nieskończenie.
WSZYSTKO JEST TYM WSZYSTKIM, co istnieje,
dlatego jest nie zdefiniowane i nie do zmierzenia.
WSZYSTKO-CO-JEST jest siłą napędową i przechowalnią formy,
samo jednak formy nie posiada. Wszechogarnia wszystko,
dlatego wszystko, co istnieje, nie umknie jego wpływowi i sile przenikania.
WSZYSTKO-CO-JEST jest w każdym miejscu i na każdej drodze,
w pozornej przestrzeni pomiędzy tymi miejscami; jest każdym i wszystkim,
wypełnia pustkę pomiędzy nimi. _________________ w_Królestwie_TV http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3096
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:49, 06 Mar '14
Temat postu:
The Mike napisał:
No, jezeli Ty masz byc przkladem szczescia, to wybieram inna droge. Pomimo sympatii.
A gdzie ja napisałem, że masz iść moją Drogą? Że ktokolwiek ma iść w moje ślady? Przecież od początku piszę, że każdy ma WŁASNĄ. Piszę tylko tyle, że JUŻ CZAS na nią wejść, a nie ciągle szukać wymówek, uników i innych powodów do tego aby tego nie robić.
"Człowiek może popełnić dwa błędy w życiu. Nie wejść na Drogę. I nie przejść Nią do końca."
-Budda
Idź Majk swoją Drogą i tylko swoją i sprawdź gdzie Cię zaprowadzi. Ja tylko staram się uzmysłowić, że to coś niesamowitego, kiedy już się na nią wejdzie. Tylko idź swoją, nie autorytetów, nie naukowców, nie teorii czy innych systemów "wiar". Idź za intuicją, bo rozumu to masz aż za dużo i w tej chwili on właśnie Cię blokuje. Wycisz umysł i zobacz co Ci z tego wyjdzie, man
Prosta technika. Usiądź lub się połóż, w wygodnej pozycji. Wybierz porę kiedy nikt nie będzie Ci przeszkadzał. Zamknij oczy i w myślach zacznij odliczać od 99 do 0. Jak pojawi się jakaś myśl, pozwól jej wybrzmieć i wracaj do liczenia. Jak dojdziesz d0 zera zacznij liczyć raz jeszcze, tym razem od 30 do 0. Przy 15 lub 10 wyobraź sobie taflę jeziora, do którego wpadają krople wody. Licz je. Ostatnia wygłasza powierzchnię zupełnie. Na tym skup swą uwagę. I zobacz co się stanie.
Lub poszukaj innej metody, która bardziej do Ciebie "przemówi". Tylko zamiast negować czy naśmiewać się SPRÓBUJ, np. przez tydzień, na poważnie, przed snem przykładowo.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3... , 9, 10, 11 »
Strona 10 z 11
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów