Jako że nie doszukałem się na forum (nawet w Pierdolni) wątku poświęconego
katastrofie lotu 9525 linii Germanwings (firma-córka Lufthansy), a nie mogę zakładać nowych wątków z uwagi na limit postów, wrzucam wpis tutaj (wątek "smoleński" ma co prawda "świeższe" niż tu posty – ostatni z 19 marca – ale ten wątek jest wg mnie ciekawszy, w związku z czym lepiej, by ewentualni czytelnicy "przy okazji" "liznęli" wątek poniższy aniżeli "smoleński").
Niemal „natychmiast” po wypadku, w mediach poczęła cyrkulować oficjalna teoria spiskowa o sprawstwie drugiego pilota, który miał jakoby dokonać (w imieniu acz bez upoważnienia załogi oraz pasażerów) aktu zbiorowego samobójstwa. Problem w tym, że
druga „czarna skrzynka” (a dokładniej: karta pamięci z zapisem audio lotu) została zniszczona.
Adreas Lubitz – wg oficjalnej teorii – sprawca tragedii
Podejrzany 27-latek – Andreas Lubitz – nigdy nie przejawiał skłonności do agresji czy depresji, świetnie również przechodził wszystkie rygorystyczne testy (w tym te psychologiczne) wymagane niemieckim i europejskim prawem. Służby francuskie są w trakcie badania
„dowodów” zabezpieczonych w düsseldorfskim mieszkaniu denata, wyniki analizy których mają – jak się oczekuje – dostarczyć odpowiedzi na pytanie (pod
a priori założoną tezę o umyślnym spowodowaniu katastrofy przez Lubicza): „dlaczego Lubitz rozbił samolot ze 149 osobami na pokładzie?”.
Wg oficjalnej wersji, 2. pilot miał się „zabarykadować” w kabinie pilotów po tym jak 1. pilot opuścił ją (co było podyktowane najprawdopodobniej potrzebą fizjologiczną). Lubitz podobno – wg dochodzeniowców, którzy odsłuchali nagranie z 1. skrzynki – zablokował automatyczne drzwi do kabiny pilotów i nie reagował na prośby, a potem próby tychże drzwi wyważenia przez 1. pilota.
Zastanawiające jest też to, że – jak podają pismaki – samolot został wręcz „sproszkowany” w wyniku zderzenia
ze stokiem Tete du Traverse (1904 m). Wrak wygląda tak:
Ciekawić może również, dlaczego samolot w ogóle znalazł się nad Alpami. Trasa lotu bez międzylądowania w Marsylii wyglądałaby tak:
Zakładając, że faktycznie standardowa trasa tego – bądź co bądź komercjalnego – lotu przebiegała jednak przez Marsylię, to i tak w miejscu zderzenia samolot zboczył z kursu o dobrych kilkadziesiąt kilometrów. Ktoś z załogi (lub 1. pilot) czy spośród kontrolerów lotu musiał to zauważyć.
Trasa lotu z Marsylii do Düsseldorfu przebiega dokładnie nad Grenoble; krzyżykiem wskazuje miejsce katastrofy
Na zdjęcia ofiar pewnie będziemy musieli poczekać, ale np. w przypadku lotu opisanego w niniejszym wątku lotu MH-17, pasażerowie mieli co najmniej podejrzane obrażenia. W zestawieniu z tą
infomacją fakt „skarcenia” przez kręgi pretendujące do miana zarządców tego grajdołu Malezji nie wydaje się być niczym niezwykłym. Nawet
sami judejczykowie (Kohn to ultrakoszerne nazwisko, taki hebrajski odpowiednik polskiego Kowalskiego) – przynajmniej ci dostatecznie przewidujący, którzy „czują pismo nosem” – domagają się ukarania Izraela za notoryczne zbrodnie przeciw ludzkości, jakich ten dopuszcza się na Palestyńczykach. Malezja zaczęła wierzgać, więc musiał jej się przydarzyć najpierw
MH370, a potem (?)
MH17.
Wobec powyższego, prawdopodobieństwo ukarania
stających okoniem obrzezanej międzynarodówce podopiecznych „złotej Anieli„ za (w domyśle) stawianie się USrAelowi/NATO ws. wysłania wojsk do Donbasu – jako motyw przyświecający tym, którzy sprokurowali katastrofę Germanwings – rośnie.
http://www.nytimes.com/2015/03/27/world/europe/germanwings-crash.html
http://www.nytimes.com/2015/03/26/world/europe/germanwings-airbus-crash.html
www.nytimes.com/2015/03/28/world/europe/germanwings-crash-andreas-lubitz.html
http://www.nytimes.com/interactive/2015/.....-lock.html
http://www.nytimes.com/2015/03/27/world/.....-says.html