Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:53, 23 Lis '14
Temat postu:
Cytat:
P.S. @ Kozmar. Teraz dopiero zauważyłem, że faktycznie mogłeś nie zrozumieć mojego pytania w tym poście, a pytając „kim byłby?” miałem na myśli „jak można by go nazwać?”. Myślałem, że zwyczajnie unikasz odpowiedzi na moje pytanie Smile – więc sorry, bo jeśli na Ciebie naskoczyłem, to tylko z tego powodu
, tak, właśnie te "byłby" sprawiło, że nie wiedziałem o co konkretnie pytasz. Wydaje mi się jednak teraz, że udzieliłem odpowiedzi przy okazji drugiego pytania z tego postu.
Korzystając z faktu, że mogę coś jeszcze napisać (bo mam limit 4 na dobę) troszkę rozwinę swoją myśl.
Moim zdaniem bardzo trudno jest wywnioskować kim ktoś jest w oparciu o to co mówi. Osobiście uważam, że to tak naprawdę w żaden sposób nie określa człowieka. To co go określa to jego czyny, nie słowa w sensie ogólnym. Dla przykładu, handlowiec może zachwalać swoją firmę, by podpisać kontrakt. I nie ma znaczenia co mówi, w ramach tego zachwalania. Nadal ma czas na określenie siebie i zrobi to czynem w postaci wywiązania się lub nie z kontraktu. Oczywiście już w trakcie samego mówienia może mieć takie lub inne intencje ale to jeszcze nie stanowi o tym kim jest, jeszcze ma czas na ostateczną decyzję.
Inny przykład o aktualny spór o szczepienia. Gorący temat. Lekarz może powiedzmy zachwalać i namawiać. Jednak znów nie jestem w stanie powiedzieć kim jest ten człowiek, bo nie wiem czy on te szczepionki zachwala bo sam w to wierzy i taka jest jego wiedza, czy zależy mu na kasie po prostu i ma w nosie co się stanie z dziećmi czy wręcz wie, że one spowodują ciężkie choroby tych co są przez niego szczepieni ale woli nie narażać się Big Fermie.
Ponieważ nie każdy ma zdolność "widzenia" intencji gołym okiem u drugiego człowieka staram się powstrzymywać i inni też powinni przed oceną. Nadal jednak można w oparciu o wypowiedzi szukać inspiracji dla siebie w oderwaniu od tego kto to powiedział.
Prawdę mówiąc nie ma dla mnie znaczenia czy to był giermek czy rycerz czy król. Każdemu zdarza się powiedzieć coś fajnego i pierdzielnąć głupotę przez pomyłkę. To my jesteśmy osobiście odpowiedzialni za to jak będziemy to postrzegać.
Bezpiecznie jest więc założyć, że ktokolwiek nam mówi cokolwiek to pewnie kłamie (tak postępował Fox z serialu X-Files). Trzeba to jednak robić rozsądnie by nie spowodowało to paraliżu decyzyjnego. Nie mam na to dobrej rady, jak w praktyce to robić, po prostu się tego uczę. Każdy ma jakieś hobby, każdy ma jakiegoś bzika.......
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:50, 23 Lis '14
Temat postu:
Komzar napisał:
Ponieważ nie każdy ma zdolność "widzenia" intencji gołym okiem u drugiego człowieka staram się powstrzymywać i inni też powinni przed oceną.
Tak naprawdę to niemal nikt nie ma tej zdolności i jak zreflektowałem się że i ja jej nie posiadam, to napisałem sprostowanie i przeprosiłem Marka, że nazywałem go „dezinformatorem świadomym”.
Oczywiście moje sprostowanie dotyczyło jedynie słowa „świadomym”.
Komzar napisał:
Nadal jednak można w oparciu o wypowiedzi szukać inspiracji dla siebie w oderwaniu od tego kto to powiedział.
Kolejna celna uwaga! W 42’ filmu „The Alchemist of Happiness” , polecanego już przeze mnie, autor cytuje Al Ghazalego, który mówił, że uratowany przed pożarciem przez lwa nie zwraca uwagi, czy był to ktoś nieznany, czy może osoba sławna, dlaczego więc ludzie szukają wiedzy tylko u znanych osobistości?
Oczywiście, szukać wiedzy można i trzeba wszędzie, „choćby w Chinach”, jak powiedział Prorok Muhammad, czy przypatrując się ptakom i roślinom, jak proponował inny Prorok.
Nauczyć się czegoś i zainspirować można też od Marka Passio, i nigdy nie twierdziłem inaczej. Powtarzam tylko, z uporem maniaka , że Passio miesza prawdę z fałszem, fakty z głupimi domysłami, wciska słuchaczom niebezpieczne (moim zdaniem) teorie. Cytuje motto: "potępienie bez zrozumienia jest szczytem ignorancji", a sam się do tego nie stosuje i bez zrozumienia potępia np. religię. Nie rozumie też wielu innych rzeczy, m.in. koncepcji ego, które to jest równie nierealne jak te olbrzymy (nie wiatraki ) z „Don Kichota”.
O to właśnie chodziło mi w tym poście, co do którego się nie zrozumieliśmy. Jeszcze raz przepraszam, jeśli poczułeś się jakoś urażony moją odpowiedzią na Twój post.
Jak ktoś twierdzi, że: „Ego jest rzeczą, która umożliwia nam funkcjonowanie na fizycznej płaszczyźnie rzeczywistości, a bez niego nie bylibyśmy w stanie zadbać o swoje podstawowe potrzeby, jak przyjmownie pożywienia, mycie i podcieranie się. Bez ego przestalibyśmy dbać o cokolwiek, podejmować jakiekolwiek działanie” , to jest dezinformatorem (najczęściej nieświadomym, ale jednak jest).
Przypomnę co już w tym temacie o przekazie Marka napisałem:
Cytat:
Passio miesza prawdę z domysłami i zwyczajnymi bzdurami, mówi oględnie o wszystkim nic zarazem nie wyjaśniając, leje wodę chcąc sprawić wrażenie przekazywania tajemnej, okultystycznej wiedzy. Można się doszukiwać pozytywnych efektów wystąpień takich „mentorów”, ale moim zdaniem, może to przynieść więcej szkody niż pożytku.
Cytat:
Nigdzie nie stwierdziłem, że Passio nigdy nie powiedział niczego prawdziwego, czy wartościowego, a jedynie, że całość jego przekazu jest...stekiem bzdur i drogą donikąd.
Cytat:
Passio naucza matematyki w ten sposób, że poprawnie przekazuje tabliczkę mnożenia do 100 – naiwny, niedoświadczony uczeń nabiera zaufania do nauczyciela, gdyż to nauczanie jest w zgodzie z jego wiedzą i rozumieniem, ale gdy przechodzi do nauki ułamków – część wiedzy jest poprawna, a część błędna i efektem końcowym jest błędne rozumienie ucznia.
Może się czepiam, może ktoś uznać że lepszy byle jaki nauczyciel niż żaden. Jeśli ktoś nie potrafi nawet dodawać, to może tak. Ja jednak uważam, że lepiej wiedzieć, że się nie wie, że jest potrzeba znalezienia dobrego nauczyciela, niż złudne przekonanie, że oto poznaje się wyższą matematykę, a w rzeczywistości brnie się w ślepą uliczkę i marnuje się czas, który można by dużo lepiej spożytkować.
Moje podejście do wykładów Marka wynika m.in z tego, że już wiele lat temu przerabiałem wykłady tych, których on uważa za swoich mentorów. Owszem, czegoś się z nich dowiedziałem, ale przy okazji nałapałem wiele błędnych i głupich teorii, a zrozumienie, że były to zwykłe brednie zajęło mi sporo czasu, który z pewnością mógłbym lepiej spożytkować. Przed tym jedynie chcę przestrzec czytających moje wypociny, ale jak już wspominałem, niektórzy potrafią się uczyć na błędach innych ludzi, niektórzy nie.
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:26, 26 Lis '14
Temat postu:
Cytat:
dlaczego więc ludzie szukają wiedzy tylko u znanych osobistości?
Myślę, że to odruch wyrobiony przez rodziców, szkołę itd...
Zawsze podkreśla się, że było to napisane czy powiedziane przez tą czy inną osobę a ona to przecież.... i to wymienianie i zachwalanie. Często wręcz więcej miejsca i czasu poświęca się prezentacji samej osoby niż tego co przekazała. Tak więc to moim zdaniem odruch wyrobiony w procesie socjalizacji.
Cytat:
Nauczyć się czegoś i zainspirować można też od Marka Passio, i nigdy nie twierdziłem inaczej. Powtarzam tylko, z uporem maniaka Wink , że Passio miesza prawdę z fałszem, fakty z głupimi domysłami, wciska słuchaczom niebezpieczne (moim zdaniem) teorie. Cytuje motto: "potępienie bez zrozumienia jest szczytem ignorancji", a sam się do tego nie stosuje i bez zrozumienia potępia np. religię. Nie rozumie też wielu innych rzeczy, m.in. koncepcji ego, które to jest równie nierealne jak te olbrzymy (nie wiatraki Smile ) z „Don Kichota”.
Cóż, pewnie i się nie stosuje. Ale jak spojrzę na siebie, to przecież też wiem i mówię wiele rzeczy do których się nie stosuje. Nie dlatego, że uważam inaczej ale dlatego, że jeszcze nie nauczyłem się tej wiedzy aplikować w praktyce. Na przykład wiem, że nie należy się denerwować a zdarza mi się. Ba potrafię to na wiele sposobów uzasadnić dlaczego nie należy się denerwować. Z tego powodu nie wnikam co Markowi udało się wprowadzić w życie a nawet w które ze słów jakie wypowiada sam wierzy. Średnio mnie to interesuje.
Zakładam, że jestem na etapie gdzie już nie muszę opierać się na autorytetach i mogę sam weryfikować co mi się podoba a co nie.
A tak w ogóle to nie musisz przepraszać. Nie zrobiłeś mi nic złego. Jak byś mi zaiwanił portfel i został przyłapany to oczekiwał bym nawet więcej niż przeprosin, hihi.
Cytat:
Moje podejście do wykładów Marka wynika m.in z tego, że już wiele lat temu przerabiałem wykłady tych, których on uważa za swoich mentorów. Owszem, czegoś się z nich dowiedziałem, ale przy okazji nałapałem wiele błędnych i głupich teorii, a zrozumienie, że były to zwykłe brednie zajęło mi sporo czasu, który z pewnością mógłbym lepiej spożytkować. Przed tym jedynie chcę przestrzec czytających moje wypociny, ale jak już wspominałem, niektórzy potrafią się uczyć na błędach innych ludzi, niektórzy nie.
Super, tylko wypowiadaj się bardziej konkretnie o konkretnych sprawach uzasadniając swoim doświadczeniem i łatwiej będzie dyskutować.
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:37, 26 Lis '14
Temat postu:
Komzar napisał:
Cytat:
dlaczego więc ludzie szukają wiedzy tylko u znanych osobistości?
Myślę, że to odruch wyrobiony przez rodziców, szkołę itd...
Zawsze podkreśla się, że było to napisane czy powiedziane przez tą czy inną osobę a ona to przecież.... i to wymienianie i zachwalanie. Często wręcz więcej miejsca i czasu poświęca się prezentacji samej osoby niż tego co przekazała. Tak więc to moim zdaniem odruch wyrobiony w procesie socjalizacji.
Ludziom potrzebne są autorytety, bo tak jest łatwiej, niż samemu zaznajamiać się z jakimś tematem czy wyrabiać sobie własną opinię. Często zdanie dotyczące jakiegoś zagadnienia jest oparte właśnie na słowach 'autorytetu', które są później powtarzane jak mantra i zaciekle bronione, mimo iż głosiciele cudzych opinii sami nie wykazują się wiedzą w danym temacie.
Ale znam też wiele przypadków, gdy słowa osób uznawanych za autorytet są przydatne i używane jako argument tylko wtedy, gdy zgodne są z własną opinią. Natomiast kiedy są sprzeczne, to dotychczasowy autorytet nagle zostaje zakwestionowany, czasami na zasadzie 'a co on tam wie'
Dodam jeszcze, że niestety zbyt często zdarza się traktowanie znanej osobistości, ale zazwyczaj specjalisty/eksperta w jednym zagadnieniu, jako autorytet również w każdym innym aspekcie. Jeszcze gorzej, jak zostaje nim po prostu idol - aktor czy piosenkarz, a już najgorzej, gdy jest to osoba znana z tego, że jest znana...
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:05, 27 Lis '14
Temat postu:
Kozmar, zacznę od tego, że ja przeprosić muszę (czy raczej powinienem), czy tego oczekujesz, czy nie.
Zdenerwowanie jest emocją i bezpośrednio kontrolować tego nie możesz. Możesz natomiast kontrolować jak na tą emocję zareagujesz, czy jakoś to okażesz, itp. Możesz też wpływać na to, co Cię denerwuje, ale nad tym trzeba pracować dużo wcześniej, niż samo zdenerwowanie następuje.
To jest kolejna kwestia w której Passio mija się z prawdą, bo on twierdzi, że emocje, myśli i działanie powinny być ze sobą zsynchronizowane i „stanowić jedność” - tak samo czuć, myśleć i działać. Jest to oczywiście bez sensu. Uzasadniać tego chyba nie muszę, bo każdy może na poczekaniu wymyślić przykłady sytuacji, w których byłoby to zwykłą głupotą, czy wręcz niemożliwością.
Komzar napisał:
Z tego powodu nie wnikam co Markowi udało się wprowadzić w życie a nawet w które ze słów jakie wypowiada sam wierzy. Średnio mnie to interesuje.
No to jest dla mnie co najmniej dziwne. Jeśli mówi to, w co nie wierzy, to znaczy że świadomie kłamie. Czyli nie interesuje Cię czy mówi prawdę, czy kłamie?
„Jestem kłamcą i powiem wam jak jest”. „Sam w to nie wierzę, ale dziś poprowadzę wykład o wiedzy starożytnej i metodach dotarcia do prawdy” – świetnie, to może być interesujące!
Komzar napisał:
Zakładam, że jestem na etapie gdzie już nie muszę opierać się na autorytetach i mogę sam weryfikować co mi się podoba a co nie.
Autorytet nie jest od tego żeby Ci mówić, co ma Ci się podobać, a co nie.
Jest taki etap w życiu człowieka, że ubiera się czapkę w zimie, bo mama kazała. Potem następuje etap buntu i chodzi się bez czapki. Jeszcze później nabieramy nieco mądrości życiowej i następuje etap, gdzie zakładamy czapkę, bo tak jest rozsądnie.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 640000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:40, 27 Lis '14
Temat postu:
one1 napisał:
Zdenerwowanie jest emocją i bezpośrednio kontrolować tego nie możesz. Możesz natomiast kontrolować jak na tą emocję zareagujesz, czy wybuchniesz, czy jakoś inaczej to okażesz, itp.
No to jest właśnie kontrolowanie, to co piszesz w drugim zdaniu, które zdaje się zaprzecza pierwszemu.
one1 napisał:
No to jest dla mnie co najmniej dziwne. Jeśli mówi to, w co nie wierzy, to znaczy że świadomie kłamie. Czyli nie interesuje Cię czy mówi prawdę, czy kłamie?
A skąd wiesz w co on wierzy, bądź w co nie wierzy?
Jesteś w stanie to sprawdzić, zweryfikować?
Śledzę wątek i twoje wypowiedzi, ale dalej nie napisałeś żadnych istotnych konkretów, z czym się nie zgadzasz, co ci się nie podoba w jego przekazie i dlaczego.
Wygląda to tak: nie, bo nie.
Więc jak chcesz dalej krytykować, to proszę o naprawdę ważne i dotyczące sedna sprawy rzeczowe argumenty, a nie dotyczące osobiście Passio (że mówi emocjonalnie, leje wodę, ubiera się brzydko, był satanistą, a do tego nawet nie jakimś ważnym, więc skąd może to wiedzieć... itd...itp...).
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:18, 27 Lis '14
Temat postu:
Mirkas napisał:
one1 napisał:
Zdenerwowanie jest emocją i bezpośrednio kontrolować tego nie możesz. Możesz natomiast kontrolować jak na tą emocję zareagujesz, czy wybuchniesz, czy jakoś inaczej to okażesz, itp.
No to jest właśnie kontrolowanie, to co piszesz w drugim zdaniu, które zdaje się zaprzecza pierwszemu.
Czym innym jest wystąpienie emocji, czym innym reakcja na nią. Emocją jest np. złość, a reakcją np. morderstwo.
Mirkas napisał:
A skąd wiesz w co on wierzy, bądź w co nie wierzy?
Jesteś w stanie to sprawdzić, zweryfikować?
Bądź uprzejmy przeczytać do czego się odnosiłem, to być może pojmiesz, że nie mam potrzeby nic weryfikować, żeby powiedzieć co powiedziałem.
Mirkas napisał:
Śledzę wątek i twoje wypowiedzi, ale dalej nie napisałeś żadnych istotnych konkretów, z czym się nie zgadzasz, co ci się nie podoba w jego przekazie i dlaczego.
Wygląda to tak: nie, bo nie.
Sądząc po Twoich zdolnościach rozumienia tekstu czytanego, które można zaobserwować w tym temacie viewtopic.php?t=23448 , to wcale się nie dziwię, że nie zauważasz żadnych konkretów.
Mirkas napisał:
Więc jak chcesz dalej krytykować, to proszę o naprawdę ważne i dotyczące sedna sprawy rzeczowe argumenty, a nie dotyczące osobiście Passio
W moich kolejnych krytycznych postach postaram się spełnić Twoją prośbę.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:00, 27 Lis '14
Temat postu:
freshman napisał:
Ludziom potrzebne są autorytety, bo tak jest łatwiej, niż samemu zaznajamiać się z jakimś tematem czy wyrabiać sobie własną opinię. Często zdanie dotyczące jakiegoś zagadnienia jest oparte właśnie na słowach 'autorytetu', które są później powtarzane jak mantra i zaciekle bronione, mimo iż głosiciele cudzych opinii sami nie wykazują się wiedzą w danym temacie.
Ale znam też wiele przypadków, gdy słowa osób uznawanych za autorytet są przydatne i używane jako argument tylko wtedy, gdy zgodne są z własną opinią. Natomiast kiedy są sprzeczne, to dotychczasowy autorytet nagle zostaje zakwestionowany, czasami na zasadzie 'a co on tam wie'
Dodam jeszcze, że niestety zbyt często zdarza się traktowanie znanej osobistości, ale zazwyczaj specjalisty/eksperta w jednym zagadnieniu, jako autorytet również w każdym innym aspekcie. Jeszcze gorzej, jak zostaje nim po prostu idol - aktor czy piosenkarz, a już najgorzej, gdy jest to osoba znana z tego, że jest znana...
Tak naprawdę napisałeś najstarszą prawdę jaka istnieje - ludzie wolą swoje własne "widzimisie" niż obiektywną Prawdę. Jedni "widzimisie" budują w oparciu o "autorytety", które zastępują myślenie, inni biorą je z dupy. Bo to NIE WYMAGA wysiłku i zaangażowania.
Aloha!
one1 napisał:
To jest kolejna kwestia w której Passio mija się z prawdą, bo on twierdzi, że emocje, myśli i działanie powinny być ze sobą zsynchronizowane i „stanowić jedność” - tak samo czuć, myśleć i działać. Jest to oczywiście bez sensu. Uzasadniać tego chyba nie muszę, bo każdy może na poczekaniu wymyślić przykłady sytuacji, w których byłoby to zwykłą głupotą, czy wręcz niemożliwością.
Wyrywasz informację z kontekstu i bez zrozumienia oceniasz całą pracę. Kompromitujesz się tym tylko.
Z każdym napisanym zdaniem coraz bardziej.
Krytykancie. Z krytykiem to masz niewiele wspólnego.
_________________ http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:45, 27 Lis '14
Temat postu:
Cytat:
Zdenerwowanie jest emocją i bezpośrednio kontrolować tego nie możesz. Możesz natomiast kontrolować jak na tą emocję zareagujesz, czy jakoś to okażesz, itp. Możesz też wpływać na to, co Cię denerwuje, ale nad tym trzeba pracować dużo wcześniej, niż samo zdenerwowanie następuje.
Cóż, ja w praktyce kontroluje właśnie samą emocję. Tak konkretniej jest to proces uczenia swojej podświadomości by nie reagowała emocjonalnie na pewne sytuacje a pozostawiła to mojej analizie. Oczywiście nie jest to kontrola po fakcie, bo jak już emocje się pojawią to wtedy uruchamiam proces wyciszania ich i na tym się skupiam, ale cała sztuka polega na tym, by emocje współgrały zemną, czyli pojawiały się takie jakich sobie życzę wtedy kiedy tego chcę.
Trudno mi tu napisać więcej bo to tak naprawdę kwestia wieloletniej analizy swojego stanu wewnętrznego, ciągłe przyglądanie się sobie i uczenie się tego co się dzieje oraz zmienianie tego.
Cytat:
To jest kolejna kwestia w której Passio mija się z prawdą, bo on twierdzi, że emocje, myśli i działanie powinny być ze sobą zsynchronizowane i „stanowić jedność” - tak samo czuć, myśleć i działać. Jest to oczywiście bez sensu. Uzasadniać tego chyba nie muszę, bo każdy może na poczekaniu wymyślić przykłady sytuacji, w których byłoby to zwykłą głupotą, czy wręcz niemożliwością.
Widzisz, to jest już bardziej kwestia światopoglądowa. Ktoś może uznać, że to jest możliwe co mówi Passio i jak mu się to uda to ok, a inny uzna że to niewykonalne i od razu ma potwierdzenie tego że tak jest dla siebie. Ja uważam, że połączenie tych rzeczy w jedność jest wykonalne i też mam swoje małe sukcesy na tym polu. Jest to jednak rzecz do indywidualnej weryfikacji, bo nie jesteś w stanie niczego nikomu udowodnić.
Cytat:
No to jest dla mnie co najmniej dziwne. Jeśli mówi to, w co nie wierzy, to znaczy że świadomie kłamie. Czyli nie interesuje Cię czy mówi prawdę, czy kłamie?
Dokładnie, nie interesuje mnie to cy kłamie czy nie. Nie ma to dla mnie w tym przypadku znaczenia. To właśnie staram się przekazać w swoich postach na temat autorytetu. Nie ma znaczenia kto to powiedział, liczy się sama treść a nie jej źródło.
Natomiast to czy ta treść jest prawdziwa w sensie obiektywnym to już należy do sprawdzenia do mnie. To moja odpowiedzialność dla mnie samego.
Tak jest łatwiej i bezpieczniej. Nie ma szans by ktoś mnie zwiódł tylko dlatego, że wymachuje mi fajnym nazwiskiem bo nawet nie czytam tego nazwiska. Rozumiesz ?
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:12, 27 Lis '14
Temat postu:
Komzar napisał:
Natomiast to czy ta treść jest prawdziwa w sensie obiektywnym to już należy do sprawdzenia do mnie. To moja odpowiedzialność dla mnie samego.
Tak jest łatwiej i bezpieczniej. Nie ma szans by ktoś mnie zwiódł tylko dlatego, że wymachuje mi fajnym nazwiskiem bo nawet nie czytam tego nazwiska. Rozumiesz ?
Jasne, że rozumiem co chcesz powiedzieć. Jednakże nie zgodzę się , że tak jest łatwiej i bezpieczniej. Ja ciągle uważam, że autorytety są w życiu potrzebne, a nawet niezbędne. Człowiek zwyczajnie nie ma nawet czasu, choćby jakmś cudem miał zdolności, żeby wszystko analizować i do wszystkiego samemu dochodzić, dlatego potrzebuje autorytetów, którym może zaufać i na których może się oprzeć. Później, w pewnych krytycznych kwestiach, lub które go interesują, dopiero sprawdza czy autorytet miał rację? W pozostałych kwestiach zwyczajnie ufa autorytetom, i tak jest łatwiej i bezpieczniej, choć czasem się pomyli, ale to jest nieuniknione.
Komzar napisał:
Cóż, ja w praktyce kontroluje właśnie samą emocję. Tak konkretniej jest to proces uczenia swojej podświadomości by nie reagowała emocjonalnie na pewne sytuacje a pozostawiła to mojej analizie. Oczywiście nie jest to kontrola po fakcie, bo jak już emocje się pojawią to wtedy uruchamiam proces wyciszania ich i na tym się skupiam, ale cała sztuka polega na tym, by emocje współgrały zemną, czyli pojawiały się takie jakich sobie życzę wtedy kiedy tego chcę.
Trudno mi tu napisać więcej bo to tak naprawdę kwestia wieloletniej analizy swojego stanu wewnętrznego, ciągłe przyglądanie się sobie i uczenie się tego co się dzieje oraz zmienianie tego.
Można się upierać, że można kontrolować samą emocję poprzez długotrwały trening. Uważam jednak, że to są półśrodki. Ktoś np. się czegoś boi. Może jakoś pracować z tym swoim strachem, ale prawdziwa zmiana następuje dopiero wtedy, gdy zauważa, że jego strach był nieracjonalny, a poczucie bezpieczeństwa jest ułudą.
Inny przykład. Ktoś wraca do domu i zastaje żonę w łóżku z obcym facetem (jeszcze gorzej, jak facet nie jest obcy). Pojawia się u niego emocja złości. Jak ma nauczyć się taką złość kontrolować? Poprzez uczenie swojej podświadomości? Jak dla mnie to bez sensu. Dużo lepiej by zrobił, gdyby zdał sobie sprawę z czego wynikła owa emocja, co było jej źródłem? Mógłby np. zauważyć, że emocja ta była następstwem jego oczekiwań i gdyby wcześniej nie oczekiwał, że żona będzie mu wierna, nie idealizował jej, itp., to później nie czułby się zawiedzony, zdradzony, oszukany, itp,.
Jak dla mnie, to co Ty opisujesz to leczenie skutków, a ja proponowałbym zbadanie przyczyn i zmianę na poziomie świadomości.
Kontrola reakcji na emocje, to jeszcze inna sprawa.
Komzar napisał:
...ale cała sztuka polega na tym, by emocje współgrały zemną, czyli pojawiały się takie jakich sobie życzę wtedy kiedy tego chcę.
To jest nierealne i wg mnie nawet głupie. W takim przypadku byłbyś mechanicznym pajacem, z którego uszło życie. Chciałbyś np. być zdumiony, podniecony lub zachwycony na zawołanie i tylko wtedy, gdy sobie tego życzysz?
Ja wolę pozostawić miejsce na niespodzinki, element spontaniczności, itp., przecież takie jest życie.
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:37, 27 Lis '14
Temat postu:
Cytat:
Ja ciągle uważam, że autorytety są w życiu potrzebne, a nawet niezbędne. Człowiek zwyczajnie nie ma nawet czasu, choćby jakmś cudem miał zdolności, żeby wszystko analizować i do wszystkiego samemu dochodzić, dlatego potrzebuje autorytetów, którym może zaufać i na których może się oprzeć.
Dla każdego inne rozwiązania są bardziej skuteczne. Dlatego nie popieram rozwiązań ujednoliconych. Ja opisałem co jest dla mnie stosowniejsze i rozumiem twoje podejście. Ja autorytetów nie potrzebuje i nie potrzebowałem. Jako dziecko również często wiedziałem lepiej co jest słuszne, najczęściej autorytety się w tych przypadkach myliły.
Cytat:
Można się upierać, że można kontrolować samą emocję poprzez długotrwały trening. Uważam jednak, że to są półśrodki. Ktoś np. się czegoś boi. Może jakoś pracować z tym swoim strachem, ale prawdziwa zmiana następuje dopiero wtedy, gdy zauważa, że jego strach był nieracjonalny, a poczucie bezpieczeństwa jest ułudą.
Można tez po prostu się zmienić, naprawić, rozwinąć duchowo. Jak to zrobić nie opiszesz na forum ani ja bo to indywidualna droga. Ja nie idę tą co to w tym akapicie opisałeś.
Cytat:
Jak dla mnie, to co Ty opisujesz to leczenie skutków, a ja proponowałbym zbadanie przyczyn i zmianę na poziomie świadomości.
Kontrola reakcji na emocje, to jeszcze inna sprawa.
Nie można na poziomie świadomości rozmawiać o emocjach, bo emocje to podświadomość. Tak więc ja mówię o przyczynach właśnie. Możemy się ewentualnie różnić w kwestii tego gdzie te przyczyny leżą.
Cytat:
To jest nierealne i wg mnie nawet głupie. W takim przypadku byłbyś mechanicznym pajacem, z którego uszło życie. Chciałbyś np. być zdumiony, podniecony lub zachwycony na zawołanie i tylko wtedy, gdy sobie tego życzysz?
Ja wolę pozostawić miejsce na niespodzinki, element spontaniczności, itp., przecież takie jest życie.
Masz tendencję do rozumienia wypowiedzi dokładnie odwrotnie niż autor chciał przekazać.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:21, 27 Lis '14
Temat postu:
one1 napisał:
Inny przykład. Ktoś wraca do domu i zastaje żonę w łóżku z obcym facetem (jeszcze gorzej, jak facet nie jest obcy). Pojawia się u niego emocja złości. Jak ma nauczyć się taką złość kontrolować? Poprzez uczenie swojej podświadomości? Jak dla mnie to bez sensu. Dużo lepiej by zrobił, gdyby zdał sobie sprawę z czego wynikła owa emocja, co było jej źródłem? Mógłby np. zauważyć, że emocja ta była następstwem jego oczekiwań i gdyby wcześniej nie oczekiwał, że żona będzie mu wierna, nie idealizował jej, itp., to później nie czułby się zawiedzony, zdradzony, oszukany, itp,.
Jeśli związek byłby wynikiem troski po obu stronach i obie strony, działając według tej troski o związek, dbały o niego, nie byłoby takich sytuacji. Niestety większość ludzi NIE ROZUMIE, że to czemu NAPRAWDĘ poświęcasz czas i uwagę oraz swą troskę, a nie to czemu MÓWISZ, że poświęcasz, wzrasta. Jeśli MÓWISZ, że zależy Ci na związku, a jednocześnie czas i uwagę kierujesz ku pracy, sportowi, piwkowaniu, czy innym gównom, to NIE DZIW SIĘ, że pewnego dnia obudzisz się z porożem.
Ludzie zdradzają dlatego, że w związku im czegoś brakuje - bliskości, intymności, więzi, zrozumienia... Wymieniać można w nieskończoność, ale prawda pozostaje prawdą - ZDRADA to wynik DEFICYTU. A dlaczego deficyt występuje? Bo jedno lub dwoje poświęca swój CZAS, swą UWAGĘ i swą TROSKĘ na coś innego niż związek.
Aby to zrozumieć nie trzeba wiele, ale widać, że masz zbyt mocno osadzone klapki na oczach.
Reszty nie komentuję, szkoda czasu.
@Komzar
One1 nieustannie myli autorytety z mentorami.
"Masz tendencję do rozumienia wypowiedzi dokładnie odwrotnie niż autor chciał przekazać."
Dołączył: 27 Paź 2014 Posty: 122
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:51, 27 Lis '14
Temat postu:
Cytat:
To jest nierealne i wg mnie nawet głupie. W takim przypadku byłbyś mechanicznym pajacem, z którego uszło życie. Chciałbyś np. być zdumiony, podniecony lub zachwycony na zawołanie i tylko wtedy, gdy sobie tego życzysz?
Ja wolę pozostawić miejsce na niespodzinki, element spontaniczności, itp., przecież takie jest życie.
Myślę, że taki stan kiedy w pełni kontrolujesz swoje emocje, poprzez "dopasowanie" swojego zachowania, to jest właśnie idea prawdziwego świadomego istnienia.
Chciałbym kontrolować siebie samego, aby zachwycać się tym, co jest warte zachwycenia, czuć podniecenie wtedy kiedy to jest warte podniecenia, czuć złość kiedy jest uzasadniona.
Z tym, że każda z tych emocji powinna przejawiać się tylko i wyłącznie w przypadku zrozumienia, co jest czego warte. Jak dla mnie @Komzar mówi o prawdziwym wyzwoleniu swojego umysłu z okowów otaczającej nas kultury, gdzie konkretne reakcje zostały wpojone wraz z wychowaniem...
Btw. to właśnie autorytety wmawiają Ci jak masz reagować na konkretne sytuacje. I czy tego chcesz, czy nie akceptując taki stan rzeczy jesteś manipulowany przez tych, których uważasz za autorytet.
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:14, 27 Lis '14
Temat postu:
one1 napisał:
Ja ciągle uważam, że autorytety są w życiu potrzebne, a nawet niezbędne. Człowiek zwyczajnie nie ma nawet czasu, choćby jakmś cudem miał zdolności, żeby wszystko analizować i do wszystkiego samemu dochodzić, dlatego potrzebuje autorytetów, którym może zaufać i na których może się oprzeć. Później, w pewnych krytycznych kwestiach, lub które go interesują, dopiero sprawdza czy autorytet miał rację? W pozostałych kwestiach zwyczajnie ufa autorytetom, i tak jest łatwiej i bezpieczniej, choć czasem się pomyli, ale to jest nieuniknione.
To wszystko to niewątpliwie racja. Nie wiem, czy świadomie, czy nie, w każdym razie one1 nawiązał tu do myśli zawartej w Propagandzie Bernaysa:
In theory, every citizen makes up his mind on public questions and matters of private conduct. In practice, if all men had to study for themselves the abstruse economic, political, and ethical data involved in every question, they would find it impossible to come to a conclusion about anything. We have voluntarily agreed to let an invisible government sift the data and high-spot the outstanding issues so that our field of choice shall be narrowed to practical proportions. From our leaders and the media they use to reach the public, we accept the evidence and the demarcation of issues bearing upon public questions; from some ethical teacher, be it a minister, a favorite essayist, or merely prevailing opinion, we accept a standardized code of social conduct to which we conform most of the time. Teoretycznie, każdy obywatel podejmuje decyzje w sprawach publicznych oraz własnego postępowania. W praktyce jednak, gdyby wszyscy ludzie musieli sami przestudiować tkwiące w każdym zagadnieniu zawiłe dane ekonomiczne, polityczne i etyczne, byłoby dla nich niemożliwością dojść do wniosku na jakikolwiek temat. Dobrowolnie zgodziliśmy się na to, by niewidzialny rząd przesiewał dane i uwydatniał istotne sprawy celem zawężenia naszego pola wyboru do rozsądnych rozmiarów. Od naszych liderów oraz mediów, jakich ci używają by dotrzeć do społeczeństwa, przyjmujemy dowody i rozgraniczenie problemów mających wpływ na sprawy publiczne (od tych wpływu owego nie posiadających—grzanek); od jakiegoś rodzaju przewodnika moralnego, czy to pastora, ulubionego eseisty czy zwyczajnie na podst. przeważającej opinii, przyjmujemy ujednolicony kodeks postępowania, do którego z reguły się stosujemy.
Edward L. Bernays, Propaganda, sine loco 1928, sine pagina (PDF: 10-11).
Niezależnie od tego, czy się to komuś podoba lub nie, istnienie autorytetów jest na obecnym etapie nie do uniknięcia w zorganizowanym społeczeństwie. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację: "zbuntowany" uczeń pewnego dnia dochodzi do przekonania, że nie będzie czytał o geometrii euklidesowej, albo wypnie się na odkrycie zależności długości przyprostokątnych do przeciwprostokątnej odkryte przez Pitagorasa, bo "on sam do tego dojdzie". Jednakże proces dochodzenia do tych prawd zająłby mu lata, jeśli nie dekady (zakładając oczywiście, że dysponowałby on intelektem odpowiednio bystrym, by je w końcu odkryć). Gdyby każdy miał w ten sposób postępować, tkwilibyśmy nadal w paleolicie, stanowiąc zbiór indywidualnych, "wiedzących lepiej" jednostek, ciągnących każda w swoją stronę (na zasadzie ruchów Browna), a nie—zorganizowane społeczeństwo, jakim obecnie jesteśmy. To właśnie w tym celu—aby zaoszczędzić ludziom konieczności dochodzenia wszystkich prawd samodzielnie (abstrahując od tego, iż byłoby to w zasadzie niemożliwe: mowa tu o ograniczeniach sensu stricto czasowych, o ograniczoności trwania życia)—(obok indoktrynacji, ale to inna para kaloszy) powołano do życia akademię platońską, szkoły przykatedralne, potem uniwersytety—generalnie instytucje oświaty. Prosta: pa drugomu nie lzja!
Inna sprawa, że większość ludzi—gdyby nawet wszyscy urodzili się geniuszami—nie mogłaby sobie na taki "bunt" pozwolić z bardzo trywialnej przyczyny: żeby żyć, trzeba jeść, a żeby jeść—trzeba pracować. Jedynie jednostki obdarzone nadmiarem wolnego czasu, zwolnione z konieczności brukania własnych rąk zbożną pracą, tj. żerujący na pracy innych, mogą sobie pozwolić na luksus odkrywania praw przyrody itp., z czego doskonale zdawał sobie sprawę afirmant ustroju niewolniczego, niejaki Arystoteles.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:23, 28 Lis '14
Temat postu:
I tutaj grzanek ociera się w pewnym sensie o sedno.
Obecna postać społeczeństwa to nie przypadek, a efekt sterowania i planowania. Obecne społeczeństwo, ogłupione i zakopane w ignorancji czyli dobrowolnym wyparciu informacji a przez to niemożliwości zbudowaniu wiedzy w oparciu o nie, nie umie i nie jest w stanie myśleć za siebie. To doskonały przykład heglowskiej dialektyki stosowanej przez Lucyferian - kreujemy problem, nagłaśniamy go a potem oferujemy z góry zaplanowane rozwiązanie - "Jesteście za głupi aby to zrozumieć, więc pozwólcie, że my - inteligentniejsi od was - zajmiemy się tym, a wam powiemy tylko to co najważniejsze, naszym zdaniem. A wy w tym czasie cieszcie się swoim "Idolem", "Tańcem na lodzie", grami komputerowymi, meczykiem i piwerkiem". I robi to z uśmiechem, a zidiociali ludzie z uśmiechem przyjmują taką argumentację. "Ktoś inteligentniejszy o to zadba abyśmy mieli dobrze". Piękna kpina prosto w oczy, a wykpiwany jest za głupi aby to zrozumieć.
System indoktrynacji, zwany systemem edukacji, ma za zadanie ogłupić człowieka, nie pozwolić mu się rozwinąć. Bo "ci inteligentni" wcale nie dbają o dobro ogółu tylko o własne i robią wszystko co DLA NICH jest dobre. Reszta to bydło, któremu łaskawie pozwalają biegać po farmie o wolnym wybiegu. Bo pomimo iluzji, że "możesz pojechać wszędzie" są takie tereny, do których NIE MOŻESZ pojechać. I jest ich więcej niż się wielu może wydawać.
Brak wolnego czasu to także element CELOWEJ inżynierii społeczeństwa - przepracowany człek nie ma ochoty na "własne działania" czy "myślenie". Dlatego, pomimo rozwoju technologicznego, dzień pracy jest wydłużany. Człowiek, któremu dasz rok wolnego w pewnym momencie znudzi się bezczynnością i zacznie szukać czegoś do zrobienia, czegoś co NAPRAWDĘ LUBI, a nie co musi robić. A pośród nich będą tacy, co lubią myśleć i obserwować rzeczywistość. A to dla Lucyferian jest zagrożenie, bo taki myślący obserwator może dostrzec kajdany na swych kończynach i może zacząć sprawdzać dokąd ten łańcuch prowadzi. Tego nie chcą.
Autorytety mają spowolnić czas prawdziwej nauki, mają ograniczyć możliwości w jakich może podążyć myśl. Bo autorytet powie "to niemożliwe" i jeśli wszyscy uznają, że to nie możliwe, nikt nie spróbuje. A jak mówił Einstein? "Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi." To właśnie są osoby WOLNE od autorytetów, myślące samodzielnie i używające WYOBRAŹNI.
System edukacji:
Myślenie poza schematami:
Małe zmiany w samym systemie a mielibyśmy społeczeństwa geniuszy w bardzo różnych dziedzinach. Tymczasem żyjemy w wypaczonym systemie i dlatego geniusze są tylko niewielkim % społeczeństw, POMIMO systemu indoktrynacji, a nie dzięki niemu. Bardzo wielu z nich wpada w sidła i świadomie lub nie dołącza do Lucyferian, więc ci prawdziwie wolni, rozumiejący są jeszcze bardziej nieliczni.
Ale jakość systemu regulowana jest jakością świadomości. Obecnie ta jakość świadomości jest tragiczna ponieważ sterujący systemem CHCĄ właśnie takiego czegoś. JEDYNA DROGA do zmiany systemu prowadzi przez ZMIANĘ JAKOŚCI ŚWIADOMOŚCI JEDNOSTKI, bo to jednostki tworzą kolektyw i jakość jednostek kształtuje zbiorowość. To będzie możliwe TYLKO jeśli KAŻDY zadba o SIEBIE, ale nie w potocznym znaczeniu. Każdy musi poznać siebie, zamiast ciągle patrzeć na zewnątrz na jakichś "bogów", "autorytety" czy inne odciągacze uwagi. TRZEBA poznać okultyzm bo to jest INSTRUKCJA OBSŁUGI do LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI. Zrozumieć siebie można na trzy sposoby i KAŻDY z nich jest PRZEDMIOTEM NAUK OKULTYSTYCZNYCH, także Droga przez niewiedzę i ignorancję (tzw. Ścieżka Lewej Ręki) czyli w konsekwencji droga przez ból i cierpienie. I obecnie ludzkość, z powodu stanu w jaki pozwoliła się doprowadzić idzie właśnie tą drogą. NIE MUSI. ZMIANA jest nadal MOŻLIWA, ale wymaga wysiłku od każdej osoby. I o tym mówi Passio, to stara się wyjaśnić i stara się wyjaśnić znaczenie bardzo wielu metod zmian, wyjaśnić aby ludzie byli świadomi w jakim stanie są. I wskazuje dalsze źródła, z których można i należy czerpać.
Ale głupcy zawsze odrzucą nawet najpiękniejszą Perłę Prawdy, bo NIE ROZUMIEJĄ. Wolą kolorowe paciorki, które są bezwartościowe.
I dlatego jako gatunek najpewniej dostaniemy metaforyczne lanie (finał Ścieżki Lewej Ręki), na które grabimy sobie od dawna, od Stwórcy. Bo tak czy inaczej zostaniemy tego nauczeni, czy chcemy tego czy nie.
Przestań więc człowieku marzyć i zacznij świadomie brać udział w tym, w czym brać udział powinieneś.
Dołączył: 27 Paź 2014 Posty: 122
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:34, 28 Lis '14
Temat postu:
Cytat:
System indoktrynacji, zwany systemem edukacji, ma za zadanie ogłupić człowieka, nie pozwolić mu się rozwinąć. Bo "ci inteligentni" wcale nie dbają o dobro ogółu tylko o własne i robią wszystko co DLA NICH jest dobre. Reszta to bydło, któremu łaskawie pozwalają biegać po farmie o wolnym wybiegu. Bo pomimo iluzji, że "możesz pojechać wszędzie" są takie tereny, do których NIE MOŻESZ pojechać. I jest ich więcej niż się wielu może wydawać.
DOKŁADNIE!!! Kiedyś czytałem wyniki badań jakiegoś amerykaństego naukowca (niestety nie mam źródeł...), że ponad 85% dzieciaków do 6 roku życia wykazuje znamiona geniuszu... Później idą do szkoły i każdy kto zadaje "głupie" pytania jest obśmiewany.
Chyba każdy z nas w dzieciństwie spotkał się z tym, że zadawanie "trudnych, niewygodnych" pytań bywało poprostu zlewane... Później w szkole wymagają od Ciebie kreatywności, inwencji etc. ale i tak działa się już w ramach wyuczonych schematów.
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:27, 28 Lis '14
Temat postu:
Ponieważ:
Cytat:
Obecna postać społeczeństwa to nie przypadek, a efekt sterowania i planowania.
To:
Cytat:
Teoretycznie, każdy obywatel podejmuje decyzje w sprawach publicznych oraz własnego postępowania. W praktyce jednak, gdyby wszyscy ludzie musieli sami przestudiować tkwiące w każdym zagadnieniu zawiłe dane ekonomiczne, polityczne i etyczne, byłoby dla nich niemożliwością dojść do wniosku na jakikolwiek temat.
Jednak gdy nie ma tej odgórnej kontroli każdy człowiek uprawiając swoje poletko w sumie stworzy sprawnie działający system.
W praktyce są dwa wyjścia oba równie dobre z punktu widzenia natury. Pierwsze, to, że większość ludzi kieruje się tym co dla nich dobre i jest nazwijmy to przyjazna. Wtedy cywilizacja rozkwita.
Drugie wyjście, to jednostki kierują się egoizmem ale nie szanują zasady moja wolność kończy się tam gdzie twoja zaczyna. Wtedy zaczyna się rywalizacja do upadłego. Ostatecznie cywilizacja umiera i zostawia miejsce na następną. Koniec głupiego gatunku.
To oczywiście sytuacje skrajne i zakładające wolność jednostki. Nasza cywilizacja to nic innego jak kontynuowanie, rozszerzanie, debilizmu i miernoty - tego chcą jednostki przy władzy. Reszta to naprawdę bydło hodowlane.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:38, 28 Lis '14
Temat postu:
Jeśli zakładamy, że ludzie wyeliminowali chciwość, która jest przejawem strachu ("bo muszę mieć jak najwięcej, inaczej inni mi zabiorą"), a w sumie jest świadectwem niskiego poziomu świadomości, wtedy tak, samoczynnie stworzylibyśmy równowagę z otoczeniem, jak każdy inny ssak na tej planecie.
Póki co trzeba skupić się na tym co ważne, bo nikt i nic za nas tej zmiany nie wywoła.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:40, 29 Lis '14
Temat postu:
Wszystkim zwolennikom religii (nie tylko, ale zwłaszcza im) polecam przesłuchanie 39 podkastu Marka Passio. Można sobie pobrać w mp3 i odsłuchać na spacerze czy gdzieś, ew. słuchać stacjonarnie i śledzić grafiki dołączone.
Naturalnie wymagana jest znajomość angielskiego w stopniu umożliwiającym zrozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:41, 03 Gru '14
Temat postu:
Dzisiejszą propozycją są dwa krótkie nagrania w temacie mentora waszego mentora.
To o czym mówi Passio praktycznie pokrywa się z twierdzeniami Jordana Maxwella i wg mnie, niedaleko padło jabłko od jabłoni.
Jak ktoś jeszcze nie rozumie do czego popycha, czy jak ktoś woli delikatnie kieruje, swoich wielbicieli Mark Passio, to można się dowiedzieć dokładnie w połowie pierwszego materiału.
Natomiast w 13:30 poniższego filmiku, Bill Cooper mówi czym mniej więcej jest „great work”, którą to zajmuje się Mark.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 »
Strona 6 z 8
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów