Główna rozgrywka szykuje się pomiędzy Chinami i USA. Obecnie Stany próbują opanować złoża ropy naftowej na świecie, które są kluczowe dla rozwoju Chin (swoje potrzeby są w stanie załatwić sami).
Problem dla USA z Chinami jest taki, że Chińczycy są cierpliwi i nie prą do wojny bo wiedzą, że czas gra na ich korzyść. Próbują teraz zbudować Nowy Jedwabny Szlak by uniezależnić się od transportu morskiego, kontrolowanego przez USA, a przy okazji rozwijają swój program zbrojeń, ale widać, że militarnie dalej będą przez długi czas za zachodem, chociaż bacznie przyglądają się wszystkim konfliktom w których udział bierze USA i wyciągają wnioski, szykując się do wojny asymetrycznej.
Jeżeli wojna z Chinami ma uratować pozycje USA jako światowego hegemona, to amerykanie będą próbowali na siłę wywołać taki konflikt, i obstawiam, że mogą próbować wykorzystać do tego jedną z wysp do której prawa roszczą sobie Chiny i jakieś państwo trzecie (Chiny zgłaszają jakieś pretensje terytorialne, praktycznie do każdego ze swoich sąsiadów). Filipiny jako sojusznik USA mogą być do tego celu idealne.
Warto jednak pamiętać, że nie jest jednak tak, że Chiny mają same atuty i za kilka dekad będą numerem 1 na świecie bo będą musiały poradzić sobie z licznymi problemami m.in
- własnym problemem demograficznym - ich społeczeństwo bardzo szybko się starzeje, teraz okazuje się prawdopodobne, że mają 90 milionów mniej obywateli w wieku poniżej 25 lat i nie są najludniejszym państwem na świecie. To stworzy dla nich problem w utrzymaniu wysokiego wzrostu gospodarczego, i może się okazać, że rezygnacja z polityki 1 dziecka nastąpiła zbyt późno, zwłaszcza, że USA jako jedno z nielicznych państw wysokorozwiniętych, ma zdrową strukturę demograficzną i jest bardzo atrakcyjne dla milionów imigrantów
http://wyborcza.pl/7,75399,21851664,chin.....dzono.html
- praktycznie wszyscy sąsiedzi Chin się zbroją (Rosja, Japonia, Wietnam, Indie, Filipiny) przez co kraje z którymi mogą zetrzeć się Chińczycy będą coraz trudniejszymi przeciwnikami. Szczególnie ciekawy jest program zbrojenia Japonii i nawoływania w Japonii, żeby zejść ze ścieżki pacyfistycznej, do bardziej militarnej (wymaga to zmiany konstytucji, ale możliwe, że kolejna taka zmiana nastąpi. Następna z uwagi, że już kilka miało miejsce kilka lat temu).
Ponadto Japończycy zacieśniają więzi z Filipinami.
- zadłużenie wewnętrzne Chin i bańka na rynku nieruchomości - dużo się o tym mówi, jako o zagrożeniu gospodarczym które może spowodować kolejny kryzys ekonomiczny. Jak jest na prawdę, to nie do końca wiadomo, bo trudno o rzetelne informacje z Chin (są nawet domniemywania, że fałszują wskaźniki gospodarcze i statystyki, w tym informacje o PKB i jego wzroście) ale wydaje się, że jest coś na rzeczy.
Ciekawe jest też zachowanie Rosji - zbroją się na potęgę, mimo własnych trudności gospodarczych i odbudowują swoje wpływy na bliskim wschodzie (obecnie pomagają w Syrii, rządowym w wojnie domowej, później mają zaangażować się w Libii) ryzykując konfrontacje militarną z Turcją oraz z USA.
Widzą, że szykuje się walka na najwyższym szczeblu i chcą podnieść swoją wartość. To po czyjej stronie będą walczyć okaże się dopiero w przededniu zmagań bo z jednej strony Chiny to obecnie ich sojusznik i mogą pomóc osłabić USA, z drugiej Chiny to największy rywal o wpływy w byłych republikach ZSRR i uważam, że realny jest scenariusz, że Rosja będzie dostarczała Chinom sprzęt wojskowy w zamian za pieniądze (być może płatności będą w złocie) i pozwolenie Rosji na włączenie ponowne kilku azjatyckich republik do Rosji oraz Białorusi, Armenii, możliwe,że także Ukrainy lub chociaż jej części i Mołdawii (co pozwoli stworzyć ZSRR bis).
Europa w tym czasie będzie pogrążona w walkach na zachodzie z muzułmanami. Już teraz zamachy terrorystyczne stały się niemal codziennością, a wraz z nowymi falami imigrantów przyjmowanych przez państwa UE lepiej nie będzie (mam na myśli zwłaszcza Włochy, Niemcy i Francję) dzięki czemu Europa nie będzie się mieszała do konfliktu USA i Chiny, szczególnie po stronie Chin.
Co do Polski to myślę, że będziemy bezpieczni. Rosja nie będzie się narażała USA atakiem na państwo w którym jest ich wojsko, tym bardziej, że straty ich przy zajmowaniu Polski byłyby zbyt duże. Na zachodzie jak zrobi się gorąco, to u nas i w innych krajach europy środkowo wschodniej eksport będzie rekordowy (podobnie jak eksport japoński podczas wojny koreańskiej w 1950-53) a już teraz widać konsekwentne rozwijanie się gospodarcze "nowych' państw UE dzięki czemu stajemy się coraz bardziej zamożni, a przez to bardziej niezależni.