Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:59, 28 Sty '14
Temat postu:
Nie zrozumiałeś tego co napisałem. Nie kwestionuje faktu istnienia kosztów sprawy tylko mówię, że w Polsce nawet jak masz racje to sprawę pewnie przegrasz jak jest przeciwko aparatowi państwowemu (na przykład policjant) lub osobie wpływowej. Patrz sprawy przeciwko kościołowi lub urzędom skarbowym.
Są również przypadki, gdzie walcząc przeciwko miastu na przykład, wnosisz odpowiednią kwotę do sądu na poczet kosztów sprawy. Potem ją wygrywasz i miasto ma oddać Ci należne plus koszty sprawy. Problem polega na tym, że miasto wpisuje Cię na samo dno listu dłużników a komornik nie ma prawa ściągać kasy od miasta na potrzeby ludzi prywatnych. Więc znów wychodzisz "na swoje". Z resztą jak mówiłem przykładów jest aż nadto.
Nie chce tym powiedzieć, że nie należy walczyć. W tej kwestii zgadzam się z tobą, jednak w Polsce wybranie drogi sądowej jest raczej najmniej rozsądnym rozwiązaniem co pokazują akta już tysięcy poszkodowanych w skali kraju. Radze poszukać innych dróg, typu wybiegi administracyjne póki można.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:11, 28 Sty '14
Temat postu:
Komzar napisał:
Nie zrozumiałeś tego co napisałem. Nie kwestionuje faktu istnienia kosztów sprawy tylko mówię, że w Polsce nawet jak masz racje to sprawę pewnie przegrasz jak jest przeciwko aparatowi państwowemu (na przykład policjant) lub osobie wpływowej. Patrz sprawy przeciwko kościołowi lub urzędom skarbowym.
No stary, jeśli ty się sądzisz o to czy "masz rację", to nie dziwota, że potem zawsze przegrywasz sprawę.
Jeśli jedynym twoim argumentem przed sądem jest "ja mam rację" - to nie licz na to, ze jakikolwiek sąd ci ją przyzna.
W procesie musisz się odwołać do konkretnych przepisów prawa mających zastosowanie w danej sytuacji - i dopiero wtedy, po przedstawieniu niezaprzeczalnych dowodów, wygrasz swoją sprawę - jeśli przedstawisz dowody na to, że druga strona złamała prawo, to sąd nie będzie miał nawet wyjścia - musi wydać wyrok na jej niekorzyść.
Jeśli jednak nie masz dowodów na podparcie tego, że druga strona złamała prawo - to o czym my tu w ogóle mówmy?
Nie idź nawet do sądu, bo tylko się ośmieszysz.
I dokładnie to samo działa w druga stronę: każdy urzędnik, nawet z jebanym Tuskiem na czele, aby cię za cokolwiek ukarać, musi udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że złamałeś konkretny zapis, konkretnej ustawy. Udowodnić - rozumiesz co to znaczy? Bo nie wydaje mi się jakbyś to rozumiał, zważywszy że ciągle używasz terminów typu "mam rację"...
Jak nam kiedyś pisałeś, że na Księżycu są bazy UFO - to też nie wątpię, że myślałeś wtedy, że masz rację...
Sęk w tym, że nas to gówno obchodzi, kiedy ty my myślisz że masz rację.
Ale jak nam kiedyś zdołasz udowodnić, że UFO mają bazy na Księżycu - wtedy będzie zupełnie inna gadka
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:22, 28 Sty '14
Temat postu:
tak idę do sądu by powiedział mi że zawsze mam racje, i podobnie robi tysiące polaków.
Nadal nie rozumiesz sytuacji w Polsce pisząc:
Cytat:
każdy urzędnik, nawet z jebanym Tuskiem na czele, aby cię za cokolwiek ukarać, musi udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że złamałeś konkretny zapis, konkretnej ustawy.
Problem polega na tym, że nie musi. Tak samo jak Ty wykażesz dowodami przed sądem ponad wszelką wątpliwość, że masz racje, to sąd pokiwa głową a wyrok i tak będzie dla Ciebie niekorzystny. Nie teoretyzuje teraz tylko mówię z własnego i innych doświadczenia.
Z resztą jeszcze nie tak dawno gdzieś na tym forum nabijaliście się, że trybunał konstytucyjny wydaje debilne wyroki. Różnica jest taka, że trybunał orzeka czasami a spraw normalnych są miliony ale dokładnie tak samo działają.
Tyle w tym temacie z mojej strony.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:25, 28 Sty '14
Temat postu:
Bimi The Mike w tym temacie, czyli sądów w Polsce ma rację. Między innymi, dlatego każdy szanujący się księgowy lub doradztwa podatkowy posiada ubezpieczenie OC albo i bardziej rozbudowany pakiet.
W czym natomiast ma rację.
Oczywiście nie w tym jak ty to rozumiesz pewnie na podstawie swoich doświadczeń w Holandii.
The Mike nie mówi tak jak Komzar, że sprawa sądowa to koszty, to czas, to stres. Każdy człowiek zabierający się za biznes musi się z tym liczyć, choćby w związku z koniecznością napierdalania się na polu cywilnym z kontrahentem.
Oczywiście w Polsce postępowanie sądowe jest tak długie, że koszty, czas i stres jest nieporównywalny z Holandią.
Zupełnie inny problem to samowola urzędnika i stąd Bimi piszę o konieczności szukania ostatecznej interpretacji.
Ja przepis jestem w stanie lepiej zinterpretować, niż 98% polskich urzędników, ale nie w tym jest sęk.
Problem polega na tym, że urzędnik w Polsce za nic nie odpowiada. A, jeśli odpowiada urzędnik to nie urząd.
Czym to się kończy? Sądy administracyjne są faktycznie sensownie działającymi sądami jak na polskie warunki.
Da się w nich wygrać sprawę, jak ma się rację.
W czym, więc ów sęk. W tym, że urząd w Polsce może olać prawomocny wyrok sądu.
Wyobraź sobie, że po roku wygrywasz w pierwszej instancji. Oni już powinni dać za wygraną, ale mają prawo, niech im będzie, walą do drugiej instancji. Dostają w dupę po powiedzmy dwóch latach. Wyrok jest prawomocny, ale ...
I tu pojawia się ten sęk.
Oni nie realizują tego wyroku. Oczywiście oficjalnie realizują, ale nieoficjalnie nic nie robią a to oficjalnie to cały czas pierdolą, że coś robią w temacie, ale im się schodzi. W tym czasie walą kasację. Oczywiście kasacja może przerwać wykonanie wyroku prawomocnego, ale nawet w przypadkach gdy wyrok jest wykonalny to i tak oni go przyblokują i możesz im skoczyć.
Prawie nie spotkałem się z urzędami, które nie przechodzą wszystkich szczebli odwołania. Oni mają to w dupie, bo i tak to nie idzie za ich kasę. Za błąd zapłaci jakiś wirtualny twór w postaci Państwa, czyli właściwie sam sobie zapłacisz.
I to są w Polsce JAJA, bo w Polsce nie ma państwa prawa, choć się tak mówi.
Wprowadzili kary dla urzędników za błąd i co. Słyszałeś o jakimś ukaranym.
W Holandii jest zupełnie inaczej i nie twierdzę tego na podstawie widzi mi się, ale mam znajomego, który prowadzi firmę w Holandii, a bardziej działa również na holenderskim rynku i który tam się już sądował, że tak kolokwialnie powiem.
To jest zupełnie inny wymiar stosowania prawa.
Jeszcze inna kwestia to moment, w którym ów urząd wypłaci Ci należną kasę. Z czym również, jak akurat Komzar pisze możesz sobie poczekać. W ten sposób masz przy grubszej sprawie ujebane circa od 5 lat {optymistycznie} do dekady życia.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:35, 28 Sty '14
Temat postu:
Komzar napisał:
tak idę do sądu by powiedział mi że zawsze mam racje, i podobnie robi tysiące polaków.
Nadal nie rozumiesz sytuacji w Polsce pisząc:
Cytat:
każdy urzędnik, nawet z jebanym Tuskiem na czele, aby cię za cokolwiek ukarać, musi udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że złamałeś konkretny zapis, konkretnej ustawy.
Problem polega na tym, że nie musi. Tak samo jak Ty wykażesz dowodami przed sądem ponad wszelką wątpliwość, że masz racje, to sąd pokiwa głową a wyrok i tak będzie dla Ciebie niekorzystny. Nie teoretyzuje teraz tylko mówię z własnego i innych doświadczenia.
Z resztą jeszcze nie tak dawno gdzieś na tym forum nabijaliście się, że trybunał konstytucyjny wydaje debilne wyroki. Różnica jest taka, że trybunał orzeka czasami a spraw normalnych są miliony ale dokładnie tak samo działają.
Tyle w tym temacie z mojej strony.
No jeśli słyszy takie pierdoły jak twoje, to kiwanie głową odebrał bym tu raczej jako przejaw sympatii ze strony sądu.
Wyroki są takie jakie są - bo i sady są takie jakie są. Przecież to bezpośredni i nigdy niezlustrowani spadkobiercy stalinowskiego aparatu "sprawiedliwości", więc nie spodziewaj się po nich cudów.
Ale też nie zakładaj z góry, ze jesteś na tyle ważną personą, iż celem w życiu jakiegoś sędziego stanie się opierdolenie cię na tysiąc złotych, na rzecz jakiegoś urzędu skarbowego. Chyba żartujesz - jakkolwiek by nie byli skorumpowani, to jednak są poważni ludzie, zazwyczaj w podeszłym wieku, a urząd skarbowy, czy choćby ten jebany Tusk im totalnie zwisa, bo i niejeden taki już przeżyli.
Zdziałał byś się jak często te sądy, którym nie ufasz gorzej niż tym urzędnikom, wykonują jednak swoją robotę nalezycie.
A poza tym na koniec (zakładając, ze wszystkie polskie sady po kolei, włącznie z samym SN, naraziły swoją reputację dla takiego nikogo jak ty) - zawsze pozostaje ci jeszcze skarga do Strasburga, gdzie już nie masz do czynienie z polskim sądem, więc twe durne wymówki są już totalnie nie ma miejscu.
Więc nie pierdol głupot, że niby uczciwy człowiek nie powinien walczyć w sądach o swoje prawa, bo to nie ma sensu.
Sam nie chcesz, to nie walcz - wolny kraj.
Ale namawiania innych do tego by też nie nie walczyli - to nic innego jak szerzenie zarazy zwanej dobrowolnym niewolnictwem.
Jak powiedziałem: chcesz być niewolnikiem, to najlepiej zamknij się w klatce i wyrzuć klucz, zamiast rozsiewać swa zarazę po forach.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:28, 29 Sty '14
Temat postu:
Dzisiaj w "Za a nawet przeciw" występował bohater tematu. W konfrontacji z senatorem z listy PO, nie pamiętam nazwiska miernoty, wypadł zajebiście. Dzisiejsza wypowiedź senatora z po, powinna uzmysłowić zarządowi tej partii, kto pierwszy do odstrzału Ale mniejsza o to, generalna myśl przewodnia: Zus to bankrut, tylko skończony debil, frajer i makroidiota powierza swoją przyszłość tej instytucji.
Niestety, bez reformy finansów publicznych Polacy będą polegać na sobie, pracować na czarno, samoztrudnieniu, maksymalnie unikać płacenia czegokolwiek w Polsce, bo to stanowi korzyść tylko dla urzędników i polityków, nie dla zwykłych ludzi.
Dołączył: 21 Cze 2011 Posty: 261
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:56, 30 Sty '14
Temat postu:
W "Za a nawet przeciw", czyli audycji poruszającej konkretne problemy i mającej niegłupiego prowadzącego, każdy polityk koalicji wypada, delikatnie mówiąc, słabo.
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 488
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:16, 30 Sty '14
Temat postu:
Z przykrością przychylam się do stwierdzenia, że sądy w PL to żenada.
Też dokładnie na własnym przykładzie, gdzie sąd podejmuje decyzje na podstawie chociażby opinii biegłych.
A w mojej sprawie na 9 stron opinii biegłego było tylko kilka zdań prawdziwych, reszta to bzdury. W tym rzeczy przeczące obecnej wiedzy na temat świata czy pomyłce północy z południem!
Tak - wiem, mogłem powoływać własnych (w danej kategorii jest tylko 1 osoba dla właściwego sądu, więc ZONK), odwoływać się, itd. itp.
Powiem szczerze - olałem sprawę, zawarłem ugodę na w miarę korzystnych warunkach a ew. koszty, które miałbym do poniesienia przerzuciłem na wakacje w tropikach.
Bo komu uwierzy sąd? Mi czy "fachowcowi" - biegłemu.
Sprawa była cywilna, ale jeśli podobnie jest w sprawach administracyjnych, karnych itd., to mogę tylko współczuć pokrzywdzonym.
Jeszcze przypomniała mi się opinia, gdzie zginęli rowerzyści - biegli stwierdzili, że mogli jechać poboczem (którego w tym miejscu nie było - czyli de facto po rowie melioracyjnym) a nie szosą.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 149
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:04, 30 Sty '14
Temat postu:
Cytat:
Nie weszły jeszcze w życie nowe przepisy zwiększające składki ZUS od umów zlecenia, a rząd zapowiada już kolejne podwyżki składek. Docelowo oskładkowane ma być całe wynagrodzenie ze wszystkich umów zlecenia. Bez wyjątku.
Przypomnijmy iż, w obecnym stanie prawnym, składki ZUS obowiązkowo płacone są tylko od jednej umowy zlecenia. Druga i kolejne umowy zlecenia nie podlegają obowiązkowemu oskładkowaniu, niezależnie od wysokości wynagrodzenia z poszczególnych umów. Dzięki temu zleceniobiorcy mogli uniknąć nadmiernego obciążenia składkami ZUS i otrzymywali do ręki wyższe kwoty wynagrodzenia.
Nowelizacja ustawy, która ma wejść w życie w najbliższym czasie, wprowadza obowiązek oskładkowania wszystkich umów zlecenia. Nowe przepisy wprowadzają jednak pewien "bezpiecznik". Otóż łączne dochody ze wszystkich umów zlecenia w ciągu jednego miesiąca będą obowiązkowo oskładkowane jedynie do kwoty 1680 zł, tj.do kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę. Dopiero od nadwyżki ponad tę kwotę, składki ZUS będą dobrowolne.
Opisane wyżej zmiany, póki co, jeszcze nie obowiązują i wciąż można korzystać z możliwości niskiego ozusowania umów. Tymczasem rząd zapowiada już kolejne zmiany. Okazało się bowiem, iż oskładkowanie umów zlecenia jedynie do kwoty 1680 zł nie zadowoliło Ministerstwa Finansów.
Jak podaje "Rz", Minister Finansów chce podwyższenia tej minimalnej kwoty podlegającej obowiązkowemu oskładkowaniu. Kwota ta miałaby wzrosnąć do wysokości 60% przeciętnego wynagrodzenia, czyli na dzień dzisiejszy do kwoty 2247,60 zł. Do tej kwoty oskładkowanie stanie się obowiązkowe. Zmiany te miałyby zacząć obowiązywać od 2016 roku.
To jednak nie wszystko. Ministerstwo zapowiada, iż docelowo, ten kwotowy "bezpiecznik" ma całkowicie zniknąć. W kolejny latach składki ZUS będą więc obowiązkowo odprowadzane od całości wynagrodzenia osiąganego ze wszystkich umów zlecenia.
Nowy Minister Finansów w poszukiwaniu dodatkowych dochodów budżetowych planuje więc prawdziwą ofensywę fiskalizmu. W swoich planach nie ustępuje swojemu osławionemu poprzednikowi - Jackowi Vincentemu Rostowskiemu. Zmiany przepisów w tej postaci zaakceptował również Minister Pracy i Polityki Społecznej. Eksperci zaś nie pozostawiają na tych propozycjach suchej nitki. Dla praktyków gospodarczych jest bowiem sprawą oczywistą, iż tak duże obciążenia wynagrodzeń składkami ZUS, z całą pewnością doprowadzą do rozwoju jednego z dwóch wariantów sytuacji.
W pierwszym wariancie wzrost kosztów pracy przełoży się na zwolnienia, i w rezultacie, na wyższe bezrobocie. W drugim wariancie, zleceniobiorcy, nie godząc się na niższe zarobki, uciekną w szarą strefę i będą pracować bez żadnych umów. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim wariancie wpływy do ZUS z tytułu składek będą jeszcze niższe niż obecnie. Skutek będzie więc dokładnie odwrotny niż zaplanowany przez rząd. Chytry traci dwa razy. Dziwić może tylko, że rząd nie uczy się na własnych błędach. Tak samo bowiem jak podwyższanie akcyzy zawsze kończyło się spadkiem dochodów budżetowych z tego tytułu, tak samo wprowadzenie dwa lata temu podwyżki składki rentowej zaowocowało wzrostem bezrobocia. Przynajmniej tego oficjalnego. Czy tym razem rząd liczy na coś innego?
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:37, 30 Sty '14
Temat postu:
Rzeznikt napisał:
Dla praktyków gospodarczych jest bowiem sprawą oczywistą, iż tak duże obciążenia wynagrodzeń składkami ZUS, z całą pewnością doprowadzą do rozwoju jednego z dwóch wariantów sytuacji.
Trzeci wariant jest taki, że wszyscy wkurwią z tego posranego kraju i polityczne dziwki będą musiały znaleźć sposób, by z budżetowych etatów tworzyć PKB.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:50, 01 Lut '14
Temat postu:
Śmiech na sali. Kurwa studenci powinni przejść reedukacje. Przecież ja bym nie wytrzymała nerwowo Powinni po kolanach iść do Częstochowy ,że trafili na takiego wykładowcę bo ja w 80% trafiałam na sługusów systemu.
Grzegorz Sowa o niewoli ZUS mówi studentom UJK w Kielcach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów