Dołączył: 10 Lis 2007 Posty: 779
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:20, 18 Sty '11
Temat postu:
eNKa napisał:
Wcale się nie męczę i nie gotuję. Zasadą jest, żeby nie zagotować bo barszcz traci barwę. Przez przypadek pewna porcja się przegotowała i nie straciła barwy, ale był to przypadek i powtarzać nie zamierzam.
Co do mrożenia. Nie wiem, po co mrozić sok z buraków, skoro łatwo buraki przetrzymać zimą i mieć zawsze świeży. Owoce miękkie to inna bajka. Mus malinowy jest
Aby pożywienie nie traciło na wartości nie powinno się go podgrzewać powyżej 40 stopni C. Dotyczy to nie tylko miodu o czym każdy pszczelarz wie. Należałoby więc wypić ten napój z ukiszonych buraków bez przyrządzania i podgrzewania. Nie próbowałem i nie wiem jak smakuje.
Buraki można przechować lecz nie unikniesz strat na wartości.
Buraki są tylko dodatkiem do innych roślinek, z których wyciskam sok. Liści z buraków nie przechowasz, a ja te młodsze też używam w tym celu. W moim winie jest także trochę surowego soku ze skrzypu. Czy wiesz jak smakuje surowy skrzyp? Wszyscy znają go tylko jako suszony do zaparzania i myślę, że w efekcie piją tylko placebo.
Dołączył: 08 Gru 2008 Posty: 634
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:34, 19 Sty '11
Temat postu:
Wartości to jedno, przyjemność to drugie. Surowym barszczem nie będę popijać nieugotowanych uszek bo się odwodnię Surowy sok także wciągam ale ta konwencja mnie nie paraliżuje.
Skrzyp trzeba będzie sprawdzić.
_________________ "każdy samolot ma skrzydła więc jest też szybowcem"
"Do protestujących dołanczają się też wszelkiego rodzaju organizacje..."
~Bimi
Dołączył: 10 Lis 2007 Posty: 779
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:37, 19 Sty '11
Temat postu:
Lestar napisał:
Wiesz, np. jajka, pomidory, chyba mięso i wiele innych rzeczy lepiej przyswaja się gotowane.
Mógłbyś to rozwinąć? Nie słyszałem takiego stwierdzenia, a szczególnie co do pomidorów.
Człowiek to fenomen natury. Nigdzie w przyrodzie nic takiego nie występuje, ale człowiek ma przecież rozum i musi poprawiać zawsze to co natura dała mu na tacy.
Początkowo człowiek jak zdołał opanować ogień to służył mu on do ogrzania się i jako światło. Nie wyobrażam sobie, aby wcześniej przed tym ktoś czekał na pożar lasu z jajkami i mięsem, aby móc je ugotować, a później zjeść.
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 2640
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:05, 19 Sty '11
Temat postu:
ostrożny napisał:
...........................
Człowiek to fenomen natury. Nigdzie w przyrodzie nic takiego nie występuje, ale człowiek ma przecież rozum i musi poprawiać zawsze to co natura dała mu na tacy.
Początkowo człowiek jak zdołał opanować ogień to służył mu on do ogrzania się i jako światło. Nie wyobrażam sobie, aby wcześniej przed tym ktoś czekał na pożar lasu z jajkami i mięsem, aby móc je ugotować, a później zjeść.
.
no ale teraz - chwała Niebiosom-pojawił się pan Gerson i naprawił ten niezrozumiały błąd natury . Wszak każda jabłonka , grusza czy czereśnia powinna mieć naturalne gniazdo na 220V a po jej okresie dojrzewania w dziupli na wysokości ziemi powinien pojawiać się mikser dwu-ślimakowy wraz książką obsługi.
Co do gotowania potraw - ponieważ je gotujemy pojawia się za tym błędem szereg kolejnych jak konieczność używania soli...lawina głupstw.
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 557
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:40, 20 Sty '11
Temat postu:
ostrożny napisał:
Lestar napisał:
Wiesz, np. jajka, pomidory, chyba mięso i wiele innych rzeczy lepiej przyswaja się gotowane.
Mógłbyś to rozwinąć? Nie słyszałem takiego stwierdzenia, a szczególnie co do pomidorów.
Człowiek to fenomen natury. Nigdzie w przyrodzie nic takiego nie występuje, ale człowiek ma przecież rozum i musi poprawiać zawsze to co natura dała mu na tacy.
Początkowo człowiek jak zdołał opanować ogień to służył mu on do ogrzania się i jako światło. Nie wyobrażam sobie, aby wcześniej przed tym ktoś czekał na pożar lasu z jajkami i mięsem, aby móc je ugotować, a później zjeść.
.
Co rozumiesz, że w przyrodzie nie występuje? Co, ogień nie występuje? Ogniska nie można sobie zrobić? No można, wystarczy mieć zapalniczkę, czy - wcześniej - krzesiwo i hubkę. Ewolucja to kwestia tysięcy lat, nie tylko, jak niektórzy zdają się sądzić, milionów, a już od parunastu tysięcy lat czy nawet nie więcej mamy ogień sobie możemy mięsko podgrzewać.
Co do pomidora to nie pamiętam, kiedyś gdzieś słyszałem. Co do jajek to temat jest często wałkowany wśród osób ćwiczących, wiele osób wpada na pomysł żeby pić surowe jajka (bo to tak hardkorowo wygląda, chyba dlatego), no i wielokrotnie już właśnie słyszałem od różnych ludzi znających się na żywieniu, że nie ma to większego sensu, bo białko i tak lepiej się wchłonie ścięte. Co do mięsa to też gdzieś na sportowym forum dyskusyjnym czytałem.
Tak sobie myślę, że to nie musi być tak, że w przyrodzie występuje jajko na miękko i dlatego lepiej jest przyswajane od surowego, tylko np. to miękko obiektywnie łatwiej się trawi, no i np. może być bardziej podobne do innych, częściej przez nasz gatunek szmanych rzeczy. Tak sobie kombinuję. Poszukam więcej na ten temat w wolnym czasie.
Tak czy inaczej ze stwierdzeniami, że witaminy czy inne mikroelementy z różnego jedzenia się lepiej przyswajają po obróbce cieplnej trafiałem dość często. Bo wiesz, to, że temperatura przyspiesza rozkład pewnych mikroelementów, to nie znaczy od razu, że po krótkiej obróbce nie ma ich w jedzeniu w ogóle, to raczej zależy od czasu.
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:20, 20 Sty '11
Temat postu:
Badania badaniami i fajnie, że są bo czasami weryfikują nasze mity. Jednak mają swoje ograniczenia naturalne choćby w postaci ilościowej. Nie sądzę by zbadano już przyswajalność każdego produktu przygotowanego na wiele sposobów.
Moim jednak zdaniem nie jest to do sprawdzenia we własnym zakresie. Jak człowiek przygląda się temu jak się czuje po jakimś jedzeniu to ma szanse ogólnie ocenić czy mu to służy czy nie. Nie tylko czy coś jest bardziej przyswajalne.
Dam przykład jajek. Może i wyszło naukowcom, że ugotowane jest lepiej przyswajalne. Ja jednak od czasu do czasu wypijam sobie lampkę wina z żółtkiem i miodem. Moim zdaniem czuje się po tym bardziej najedzony.
Dołączył: 10 Lis 2007 Posty: 779
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:21, 20 Sty '11
Temat postu:
Lestar napisał:
Co rozumiesz, że w przyrodzie nie występuje? Co, ogień nie występuje?
Co miałem na myśli:
Mimo, że człowiek jest nierozłączną częścią natury to jednak tylko on spożywa żywność przetworzoną termicznie. Jak przetrwamy jeszcze ze 150ml lat na tej ziemi tak ja dinozaury to będziemy mogli powiedzieć, że to było słuszne.
Rozmawiamy na innym poziomie i nie chciałbym cię zniechęcić do pogłębiania wiedzy na temat odżywiania. Jest tego sterta na innych grupach i masę książek, ale nigdy nie polecam jako odpowiedniego źródła stron dla sportowców, chyba że komuś nie zależy na zdrowiu, a tylko na chwilowych wyczynach.
Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 557
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:39, 20 Sty '11
Temat postu:
Wiesz no, jestem otwarty na nowe koncepcje. Po prostu nie wyobrażam sobie życia na samym raw, bo surowe mięso czy podroby napawają mnie obrzydzeniem. Powiedz, jak wyobrażasz sobie życie na samym surowym jedzeniu? Tylko warzywa? Przecież to się zesrać można. Poza tym przeciętny wegetarianin jest raczej mizerny, niezbyt to pasuje do teorii entuzjastów tego sposobu odżywiania się.
cenowo w gore jest jeszcze spory wybor lacznie z green star.
One wszystkie działają chyba tak samo ale tylko druga z tego co widzę jest dwu-ślimakowa chociaż Champion wydaje się być mocniejszy ... Będziesz dosyć silnie naciskał na niektóre owoce czy warzywa aby je wtryniło do środka ,weź taka która ma najmocniejsze mocowanie elementu miażdżącego do korpusu czyli tej przystawki ze ślimakami ...u mnie korpus przykręca się śrubami
I to według mnie to miejsce musi być mocne bo tam rozkładają się niezłe siły wiem to bo kiedyś wsadziłem prawie snopek pszenicy i omal nie rozsadziło je od środka (przenica była za sucha i wkręcało ją do środka)
weź najmocniejszą i ta która zrobi LODY ale chyba one wszystkie mają zaślepkę homogenizującą do lodów...
Odnośnie Soku z surowych buraków:
Standardowo do soku jabłkowo-marchewkowego dodaję dwa/trzy buraczki na około trzy litry soku ... Z trzech buraków wyciskam mniej więcej pół szklanki soku odpadu jest tyle co pudełko po zapałkach i ten sok surowy bez przypraw bo pijemy go na słodko z jabłkami jest pyszny ,na pewno lepszy niż taki który robiłem sokowirówką która cięła buraka i odwirowywała sok na bardzo szybkich obrotach ...Zanim zaopatrzyłem się w soko-wyciskarkę, sok buraczano-marchewkowo-jabłkowy nawet mi smakował ale różnica jest ogromna dodatkowo kiedy buraki mają młodą botwinkę to z niej też robi się sok a odpadu jest jeszcze miej niż z samego buraka...Wiem że sok z buraków pije się też gorący z pieprzem i przyprawami ale w połączeniu w jakim opisałem wypije to ze smakiem nawet małe dziecko ...Oczywiście jeśli mamy gorzkie niesmaczne buraki to z żadnej wyciskarki czy sokowirówki nie będą słodkie ale takie same buraki wyciśnięte w takim Angelu czy Green Starze będą zdecydowanie smaczniejsze, będą miały świetny kolor i nie będą utlenione co da się odczuć pijąc resztę soku na drugi czy trzeci dzień o smaku jak z dnia pierwszego. Oczywiście przechowywane w lodówce w (śmiesznie tanim) naczyniu próżniowym jakie opisywałem na początku tego wątku ... Jeśli ktoś che się przekonać co do różnicy w smaku soku z sokowirówki vs Soko-wyciskarki niech zrobi sok z kapusty i go wypije ...Z sokowirówki wyjdzie bardzo gorzka, seledynowa biała piana a z dwu-ślimakowej WOLNO OBROTOWEJ otrzymamy gęsty syrop w kolorze pięknej zieleni o odcieniu dupy szreka
I co najważniejsze aby wypić sok ze zwykłej sokowirówki trzeba się zmusić albo być już poważnie chorym jednak sok z soko-wyciskarki da się wypić nawet na trzeźwo
_________________ Gaza Strefa śmierci
Pooglądaj porównania w jutjiubie.
_________________ "każdy samolot ma skrzydła więc jest też szybowcem"
"Do protestujących dołanczają się też wszelkiego rodzaju organizacje..."
~Bimi
Dołączył: 14 Lip 2009 Posty: 173
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:47, 21 Sty '11
Temat postu:
wybor jest duzy.
jak ma sie sytuacja z wyciskaniem sokow z ...
moze lepiej zapytac z czego nie wyciskamy?
_________________ NIE DAJ SIE ZASZCZEPIC PRZECIW GRYPIE!!!!!!!!!!!
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 93
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:39, 23 Sty '11
Temat postu:
Znalazlem "Green Star"-y GS 3000 po 70-80 USD za sztuke. Tylko trzeba zamowic minimum 50 sztuk o ile znam angielski. Moze znalezliby sie chetni do kupna za taka cene i bysmy zamowili? Nie musi byc 50 osob. Moze byc mniej. Nadwyzke mozna sprzedac na allegro z zyskiem i wyszlaby moze dla kazdego z tego wyciskarka za darmo. Wystraczy porownac ceny. Potrzebny bylby ktos dobrze mowiacy po angielsku do negocjacji ceny i ilosci (moze zgodza sie wyslac ewentualnie mniej). Tutaj link: http://www.alibaba.com/product-free/1110....._3000.html _________________ Per aspera ad astra.
Dołączył: 11 Kwi 2009 Posty: 176
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:07, 23 Sty '11
Temat postu:
Swoja droga lepiej juz chyba dorzucic pare zł i kupic cos co nie bedzie zbudowane na bazie plastikow i bedzie lepsze w obsludze (slyszales napewno o tym koreczku regulacyjnym w green star?). Moja propozycja jest "ciut" drozsza i zgodna z propozycja Amarantus'a - Angel 7500+
Masz duzo lepiej odcisniety sok i pewnosc iz po zlozeniu tych ciekawych walkow nie zepsujesz urzadzenia. W green star masz takie kropki do spasowania
Oczywiscie jak najbardziej sluszny temat na forum. Znalazlem stronke gdzie mozna nawet Angela w leesing wziac http://www.stawiany.pl/dystrybutory-dozo.....html,m,146
Ale poszukam, moze daloby rade sprowadzic from china hurtowo.
_________________ ...bo czasem dobrze jest coś wiedzieć.
Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 1466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:16, 25 Sty '11
Temat postu:
DeeJay napisał:
Swoja droga lepiej juz chyba dorzucic pare zł i kupic cos co nie bedzie zbudowane na bazie plastikow i bedzie lepsze w obsludze (slyszales napewno o tym koreczku regulacyjnym w green star?). Moja propozycja jest "ciut" drozsza i zgodna z propozycja Amarantus'a - Angel 7500+
Masz duzo lepiej odcisniety sok i pewnosc iz po zlozeniu tych ciekawych walkow nie zepsujesz urzadzenia. W green star masz takie kropki do spasowania
Po pierwsze doradzanie czy doradzanie komuś na podstawie filmików z youtube to żart z twojej strony
Po drugie "Zbudowane na bazie plastików ???" rozumiem że nie widziałeś tego na własne oczy, upadł mi kiedyś spory element wyciskarki na podłogę w kuchni zapewniam to pancerny plastik
dlaczego plastik
”Najpierw myślałem, że maszynki do soków byłyby idealne. Surowiec zachowywał się w całości nic nie było tracone. Ale to nie działało. Potem dowiedziałem się dzięki pewnemu fizykowi, że w maszynce do soków, w środku, jest dodatni ładunek elektryczny, a w cieczy jest ładunek ujemny. Ten ładunek elektryczny niszczy enzymy oksydacyjne. To samo zachodzi też w przypadku sokowirówki i innych aparatów”.
slyszales napewno o tym koreczku regulacyjnym w green star?
Doskonałe rozwiązanie dokręcasz pokrętło ciśnienie wewnątrz wzrasta sok jest bardziej odciśnięty ,robisz soki z wilgotniejszych owoców luzujesz pokrętło i masz mniejsze ciśnienie ...Ta wyciskarka jest prosta jak budowa cepa jej elektronika to w przód w tył stop i bezpiecznik który wyłączy maszynę gdy chcielibyśmy ją zajechać ...u mnie wyłącznik zadziałał raz kiedy robiłem lody z truskawek zmrożonych na kość zatrzymał maszynę po trzech sekundach ponownie ją uruchomiłem za chwilę miałem lody
Na filmiku który podajesz jest porównanie dwóch wyciskarek i ilość soku oraz odpadu jest wynikiem
każdy kolejny obrót koreczkiem ma wpływ na wynik do dupy taki test, zresztą w green star masz różne sitka do różnych rzeczy łatwo zrobić porównanie pod oczekiwany wynik...
Po piąte Angel jest ładniejszy
Po szóste green star to kombajn nie do zajeżdżenia zresztą
Green Star - Gwarancja: 5 lat (części) , silnik gwarancja wieczysta... po siódme i jedna i druga wystarczy aby cieszyć się świetnym sokiem wyciśniętym jak z prasy ....
_________________ Gaza Strefa śmierci
Dołączył: 28 Lis 2007 Posty: 1242
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:16, 25 Sty '11
Temat postu:
Ja znalazłem dwie wady w angelku 7500... jedną z nich jest uszczelka która jest mocno ściskana gdy zaciśnie się zatrzask i to powoduje po pewnym czasie jej "darcie się" ale ogólnie nie ulega całkowitemu zniszczeniu więc nie trzeba kupować co chwilę nowej... no ale jest możliwość, że się rozerwie chodź moja dalej się trzyma i mimo jej uszkodzenia nie wpływa to negatywnie na działanie urządzenia czy jakieś "kapanie" soku czy coś takiego. Uszczelka jest na tym ryjku gdzie się mocuje go do "tułowia" i druga wada to zacisk (zaciskanie ryjka aby się dobrze trzymał)... po pewnym czasie zaczął skrzypieć przy zaciskaniu... prawdopodobnie brak oleju czy czegoś takiego? nie wiem? sok raczej tam nie pryska więc nie powinno to miejsce się specjalnie brudzić czy coś takiego... ale chyba będę musiał to miejsce czymś nasmarować... oczywiście w niczym to nie przeszkadza oprócz pewnego rodzaju dyskomfortu 1 sekundowego przy montowaniu i demontowaniu urządzonka i w sumie tyle wad... reszta to same zalety... a no i jeszcze jedna... nie da się robić "lodów" o których pisze "privilege"... da się tylko soki robić... chyba, że dokupi się specjalny ryjek (~700zł).
PS. strasznie staniała ta wyciskarka:
3150zł + dostawa gratis... ulalala... nic tylko brać kto nie ma
Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 1466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:22, 26 Sty '11
Temat postu:
Wyspa napisał:
Ja znalazłem dwie wady w angelku 7500... jedną z nich jest uszczelka która jest mocno ściskana gdy zaciśnie się zatrzask i to powoduje po pewnym czasie jej "darcie się" ale ogólnie nie ulega całkowitemu zniszczeniu więc nie trzeba kupować co chwilę nowej... no ale jest możliwość, że się rozerwie chodź moja dalej się trzyma i mimo jej uszkodzenia nie wpływa to negatywnie na działanie urządzenia czy jakieś "kapanie" soku czy coś takiego. Uszczelka jest na tym ryjku gdzie się mocuje go do "tułowia" i druga wada to zacisk (zaciskanie ryjka aby się dobrze trzymał)... po pewnym czasie zaczął skrzypieć przy zaciskaniu... prawdopodobnie brak oleju czy czegoś takiego? nie wiem? sok raczej tam nie pryska więc nie powinno to miejsce się specjalnie brudzić czy coś takiego... ale chyba będę musiał to miejsce czymś nasmarować... oczywiście w niczym to nie przeszkadza oprócz pewnego rodzaju dyskomfortu 1 sekundowego przy montowaniu i demontowaniu urządzonka i w sumie tyle wad... reszta to same zalety... a no i jeszcze jedna... nie da się robić "lodów" o których pisze "privilege"... da się tylko soki robić... chyba, że dokupi się specjalny ryjek (~700zł).
Green Star na początku tez delikatnie skrzypi (jest na dotarciu) ale to powiedział mi sprzedawca od razu ... Po około miesiącu skrzypiec przestało chyba że skrzypienie wynika ze specyfiki warzywa, buraki piszczą i nic się na to nie poradzi...
Odnośnie lodów to sami oceńcie
(oprócz lodów można robić wiele różnych rzeczy /serek homogenizowany ,pasty, pasztety, makarony itd ..
Dla mnie jedyna wada tej wyciskarki to wygląd, nie jest to futurystyczny metalizowany statek kosmiczny ale ta wada nie jak się ma do całej masy zalet
_________________ Gaza Strefa śmierci
Dołączył: 20 Kwi 2011 Posty: 36
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:30, 11 Maj '11
Temat postu:
Jeśli chodzi o soki to osobiście zbieram sie do kupienia Champion 2000+ z nasadką do mielenia ziarna (czy jakoś tak to sie nazywa). Zastanawiam się jednak nad pewną rzeczą, gdzieś czytałem, że ziarna ekologiczne czyli właściwie takie jak ma większośc rolników, bo nikt nie spryskuje pestycydami pszenicy czy żyta mają większe stężenie mykotoksyn i to jest trochę zniechęcające.
Dołączył: 14 Gru 2010 Posty: 186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:38, 20 Maj '11
Temat postu:
Chodzi ci o to że te nie opryskane są bardziej narażone na atak pleśni i grzybów patogennych. Myślę że tak, ale to zależy w dużej mierze od przechowywania, jak takie ziarno włożysz do worka foliowego to zapleśnieje, to normalne.
Najlepiej przy zakupie zdać się na własny węch jak śmierdzi stęchlizną to nie kupować.
A i jeszcze trzeba takie ziarno przed zmieleniem przebrać to trochę zajmuje czasu ale warto, wszystkie czarne ziarna lub poczerniałe widać i trzeba je usunąć, jest to szczególnie ważne przy produkcji kiełków.
_________________ Prędzej dogadasz się z gościem na kacu, niż bluzgającym flustratem.
Dołączył: 20 Kwi 2011 Posty: 36
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:21, 22 Maj '11
Temat postu:
Na pewno masz rację, natomiast czy zapach stęchlizny jest zawsze obecny przy skażeniu toksynami grzybów i pleśni? Czy nie nie jest tak, że ziarno mogło być oczyszczone z plesni a toksyny zostały lub pleśn zniknęła a co po niej zostało niewiadomo? Gdy nie ma grzybów lub pleśni zapachu zapewne tez nie ma.
Dołączył: 06 Lut 2010 Posty: 63
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:54, 22 Maj '11
Temat postu:
Komzar napisał:
Ja mam wyciskarkę ręczną i jestem z niej bardzo zadowolony. Robienie soków sprawia mi przyjemność. Oczywiście stopień wyciśnięcia nie jest tak wysoki jak w dwuślimakowych czy nawet jednoślimakowych ręcznych ale po prostu była dużo tańsza bo kosztowała 500PLN.
Podstawowa zaleta, to dla mnie taka, ze ogólnie jest cicha, choć na przykład jak wyciskam buraczki to one piszczą . Dla mnie największą wadą takiej wyciskarki jest to, że trzeba przykręcić ją do blatu i to solidnego a to nie zawsze jest wygodne. Ja mam przykręconą niemalże na stałe. Mechaniczne można sobie postawić gdziekolwiek.
Reszta to już kwestia gustu, ja lubię czuć jak robię sok. Każde warzywo , owoc czy tez trawa inaczej się wyciska, czuję to w ręce jak kręcę korbką. dobieram sobie prędkość i nacisk. Dla mnie to jak zabawa mimo, że mam ją już ponad rok.
Nawet tak proste urządzenie bije sokowirówki na głowę. Robiłem w nim też soki na wino. Rewelacyjnie się to robi. Mimo, że troszkę wolniej to znacznie przyjemniej niż sokowirówką.
Pewnie jak by było mnie stać na taką pionową mechaniczną za 1500 to bym sobie kupił, ale i tak nie pozbył bym się tej ręcznej. Zdarzało mi się ją po prostu zabierać do kogoś jak jechałem w gości. Po prostu wygodna.
hehe nie ma to jak ręczne danie wycisku owocom....coś w tym jest jak w chodzeniu boso.........
Dołączył: 20 Kwi 2011 Posty: 36
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:16, 22 Maj '11
Temat postu:
coś w tym jest, natomiast ja wolę wydać więcej a mieć coś skuteczniejszego w wyciskaniu i dającego zmaksymalizowany efekt zdrowotny i najmniej marnować owocu lub warzywa. Ręczna ma pewne plusy ale skuteczność lepszą ma mechaniczna.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5, 6 »
Strona 5 z 6
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów