Dołączył: 19 Sie 2008 Posty: 465
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:26, 24 Mar '09
Temat postu:
Jerzy - Patria; ojczyzna i ojcowizna.
Żartujesz sobie z tego tematu? Bo jakoś nie widzę żadnej poważnej opcji, tylko ironiczny raczej stosunek.
Czy się mylę?
...
Dla mnie Patriotyzm to szacunek dla wartości za które Polacy oddawali życie. To postawa oficerska w czasie WWII. To miłość do własnych dzieci tak wielka, że możesz poświęcić swoje życie, aby przygotować im lepszy świat.
To miłość do ojczyzny i poczucie więzi tak silne, że patrioci różnych narodowości mają ze sobą tak wiele wspólnego, że nawet jeśli przychodzi im ze sobą walczyć to wzajemnie się szanują - niezależnie czy walczą ramię w ramię, czy po różnych stronach barykady.
Patriotyzm to Miłość i Szacunek - tak jest w moim mniemaniu.
Wkurzyła mnie ta ankieta - oj bardzo! -> czyli coś w niej musi być...
Pozdrawiam Cię
P.S. Znałem jednego wielkiego patriotę, rotmistrza XVII pułku ułanów... więzionego i poniżanego przez władze Polski Sowieckiej i ...kochającego Polskę i Polaków do końca.
_________________ storyofstuff
Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 72
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:29, 24 Mar '09
Temat postu:
Warunek konieczny i wystarczający polskiego patriotyzmu - DLACZEGO NIE PO POLSKU TYLKO JAKOS TAK JAK "KALI JEŚĆ, KALI IŚĆ???
Proamerykanizm - NIESTETY NIE JESTEM PRO AMERICANIDIOT'S
Antyrosyjskość - JESLI CHCESZ BYC PRAWDZIWYM PATRIOTA MUSISZ BYC ANTY ANTY.
Katolicyzm zwykły - CZY TO JAKIS BELKOT
Katolicyzm teatralny CZYLI ZE CHODZE DO TEATRU TO JESTEM PATRIOTA
Pracowitość dla dobra rodziny i kraju - ZALATUJE PROPAGANDA WCZESNYCH LAT '70
Pobożność - MOZE PO 80-tce
poglądy polityczne prawicowe - PRAWICA ZA DROBNE SPRZEDALA ZACHODOWI MAJATEK POLSKI
poglądy polityczne lewicowe - LEWICA ODDALA MAJATEK ZA DROBNE
Wiara w Jana Pawła II - PATRIOTA NIE WIERZY NIKOMU
Posłuszeństwo proboszczowi - CHYBA ZE JESTES PSEM
Glupszych pytan na taki temat nie mozna juz bylo wymyslic.
JerzyS skad pochodzisz, bo chyba nie z Polski?
_________________ ***Starość we wszystko wierzy. Wiek średni we wszystko wątpi. Młodość wszystko wie***
Oscar Wilde
Dołączył: 02 Sty 2008 Posty: 872
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:31, 24 Mar '09
Temat postu:
Brakuje też normalnej odpowiedzi w ankiecie czyli po prostu:
- normalność
Zdaje się, że trzeba przewartościować to pojęcie bo to słownikowe to już dawno się zdewaluowało.
Człowiek mający normalne warunki do życia i egzystencji w swoim własnym kraju jest patriotą z automatu - tak to widzę z grubsza.
Nie musi walczyć o normalność wtedy gdy ona po prostu z gruntu istnieje i podobnie jest w otoczeniu takich (k)rajów gdzie nikt nie czycha na czyjąś suwerenność (ehhh ta utopia i pobożne życzenia, może za milion lat jakimś cudem dotrzemy do tego etapu rozwoju)
W obecnych czasach jednak mamy do czynienia z twierdzeniem odwrotnym: ktoś kto walczy z idiotyzmami np. prawnymi i wszystkimi innymi nie jest patriotą a jest terrorystą zagrażającym "porządkowi, wolności i demokracji" - bla, bla, bla
edit:
idąc Twoim tokiem myślenia i domyślając się co masz na myśli można śmiało powiedzieć, że po wyprzedaniu 90 % majątku narodowego tak czy inaczej pozostał nam jedynie patriotyzm tzw. "flagowy" polegający tylko i wyłącznie na zatknięciu tejże w odpowiednim uchwycie albo i gdzie indziej a potem ostatni gasi światło i wyrzuca klucz.
I pomyśleć, że nasi dziadkowie walczyli oddając życie za wolność i suwerenność, którą teraz oddaje się jednym podpisem pod aktem którego nikt pewnie nawet nie czytał.
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:52, 24 Mar '09
Temat postu:
Tańcząca z wilkami napisał:
wszystko ok ...tylko dlaczego aż 5 pytań na 10 ma związek z religią w ankiecie?
Jak to dlaczego?
Na prawdę nie wiesz?
Dawniej patriota to ten co tata był w GL , a syn nosił sztormówkę
Dziś zamienili Sztormówkę na Baldachim i nadal są Dyżurnymi Lokalnymi Patriotami.
Mój znajomy mówi:
"KK sprzedał nas jak bydło na targu , - przy Okrągłym Stole!"
Papież pobłogosławił i w lenistwie czekamy na Cud!
Mój znajomy mówi:
"Dziś tak jest , że bezpieczniej jest robić interesy z byłym komuchem niż z teatralnym katolikiem!
Po pierwsze , że mniej pychy i obłudy, po drugie sa bardziej lojalni wobec drugiej strony, a na koniec sa o wiele lepiej przygotowani intelektualnie .
Nawet jeśli pominiesz kwestię przygotowania intelektualnego , to poza lefebrystami , zawsze masz bardzo duże ryzyko trafienia na uczciwego i pobożnego wyznawce kultu mamony!
a wtedy...
jesteś..
trafiony
zatopiony
Kult Tumana i powszechna pogarda dla wszystkich przepisów państwowych i praw boskich , takich , jak prawa fizyki , chemii i inne jest tam powszechny!"
Ten znajomy mnie denerwuje, ale boje się , że ma rację!
Musze podkreślić , że w 100% nie podzielam jego opinii.
Mogę to uczynić co najwyżej w 90%!
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:01, 25 Mar '09
Temat postu:
rEvolution napisał:
Brakuje też normalnej odpowiedzi w ankiecie czyli po prostu:
- normalność
Zdaje się, że trzeba przewartościować to pojęcie bo to słownikowe to już dawno się zdewaluowało.
Człowiek mający normalne warunki do życia i egzystencji w swoim własnym kraju jest patriotą z automatu - tak to widzę z grubsza.
Nie musi walczyć o normalność wtedy gdy ona po prostu z gruntu istnieje i podobnie jest w otoczeniu takich (k)rajów gdzie nikt nie czycha na czyjąś suwerenność (ehhh ta utopia i pobożne życzenia, może za milion lat jakimś cudem dotrzemy do tego etapu rozwoju)
W obecnych czasach jednak mamy do czynienia z twierdzeniem odwrotnym: ktoś kto walczy z idiotyzmami np. prawnymi i wszystkimi innymi nie jest patriotą a jest terrorystą zagrażającym "porządkowi, wolności i demokracji" - bla, bla, bla
edit:
idąc Twoim tokiem myślenia i domyślając się co masz na myśli można śmiało powiedzieć, że po wyprzedaniu 90 % majątku narodowego tak czy inaczej pozostał nam jedynie patriotyzm tzw. "flagowy" polegający tylko i wyłącznie na zatknięciu tejże w odpowiednim uchwycie albo i gdzie indziej a potem ostatni gasi światło i wyrzuca klucz.
I pomyśleć, że nasi dziadkowie walczyli oddając życie za wolność i suwerenność, którą teraz oddaje się jednym podpisem pod aktem którego nikt pewnie nawet nie czytał.
Super dzięki za "Patriotyzm flagowy"
Nigdy sam bym na to nie wpadł , chociaz jest to jakas odmiana patriotyzmu szturmówkowego i baldachimowego!
Piszesz
"Człowiek mający normalne warunki do życia i egzystencji w swoim własnym kraju jest patriotą z automatu - tak to widzę z grubsza."
Normalne warunki!
w swoim własnym kraju, a nie obcym (Polska jest dla mnie obcym krajem)
Tak we własnym kraju patriota jest się z automatu!
nawetr nie wiesz jak wiele wniosłeś tym postem do tego tematu!
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:30, 03 Sie '09
Temat postu:
trafiony
zatopiony
Kult Tumana i powszechna pogarda dla wszystkich przepisów państwowych i praw boskich , takich , jak prawa fizyki , chemii i inne jest tam powszechny!"
==============================================
"Monter" zarzucił powstańcowi tchórzostwo,
a gdy tego powstańca przynieśli z rozpłatanym brzuchem,
zadał on "Monterowi" jedno proste pytanie:
I kto tu jest tchórzem panie pułkowniku?
Zamiast sądu i kary śmierci za niesubordynacje,
to odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
A oto jak opisuje "Montera" w swoim artykule Pan Jan Sidorowicz:
Płk Chruściel ("Monter") - D-ca Okręgu Warszawskiego - wywiadowca - amator
Nie zorganizował wywiadu na przedpolu walki w postaci obserwatorów zaopatrzonych w krótkofalówki, aby informować o postępach wojsk sowieckich.
31-go lipca wsiadł w tramwaj i pojechał na Pragę, zobaczyć co się dzieje na rogatkach miasta.
Dojechał do wylotu Grochowskiej i do wylotu Radzymińskiej.
I baby powiedziały mu, że na Pelcowiźnie widziano już czołgi bolszewickie.
Dalej wywiad dowódcy okręgu nie sięgał.
Z ta wiadomością, która okazała się po prostu plotka, wrócił do Bora i było to podstawa do wydania rozkazu o początku powstania.
Powstańców nie posiadających broni kazał uzbroić w siekiery, łomy i kilofy.
Jeszcze przez cały sierpień, nie mając żadnych odwodów,
aż do upadku Starówki snuł nierealne plany
"kompletnego wyrzucenia Niemców z miasta".
Na ostatniej przed kapitulacja naradzie dowództwa AK,
w dniu 28 września, będąc świeżo awansowany na generała oświadczył:
(Żenczykowski-Samotny bój Warszawy)
- "Duch żołnierzy jest doskonały, nasze pozycje obronne są dobre,
sytuacja amunicyjna i stan broni jest dobry,
walkę obronna możemy prowadzić stosunkowo długo..."
Urodzony 16 czerwca 1895 roku we wsi Gniewczyna Łańcucka w powiecie przeworskim. Przed wojną m.in. dowódca kompanii 2., 3. i 4. Korpusu Kadetów nr 1 we Lwowie, wykładowca w WSWoj i w CWP w Rembertowie. We wrześniu '39 dowódca 82. pp Strzelców Syberyjskich 30. DP. W konspiracji od czerwca 1940. Kolejno dowódca Oddziału III, szef sztabu i zastępca komendanta Okręgu Warszawa-Miasto ZWZ, komendant tegoż Okręgu, później przemianowanego na samodzielny Okręg Warszawa-AK. Dowódca Powstania Warszawskiego.
Zmarł 30 listopada 1960 roku w Waszyngtonie.
==============================================
W całej Polsce oddawaliśmy hołd poległym i żyjącym powstańcom warszawskim
Z heroizmu powstańców narodziła się wolna Polska
Generał Antoni Chruściel "Monter",
dowódca oddziałów Armii Krajowej walczących w Powstaniu Warszawskim,
odznaczony został pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Podczas uroczystości w Muzeum Powstania Warszawskiego prezydent Lech Kaczyński wręczył to wyróżnienie jego córce Jadwidze Chruściel. Ale choć obchody miały być hołdem złożonym żołnierzom "Montera", to nie dla wszystkich z nich wystarczyło miejsca pod pomnikiem Gloria Victis.
- Ja jako powstaniec, żołnierz "Parasola", nie zostałem wpuszczony pod pomnik.
A siedziało tam wielu polityków. Jestem rozczarowany. Mam legitymację powstańczą,
wszystko jest tu na niej widoczne, i nie zostałem wpuszczony. Jest mi przykro
- powiedział nam Tadeusz Mikulik "Wit", kapral z kompanii ochrony Kwatery Głównej AK.
Podczas wczorajszej modlitwy "Anioł Pański" o rocznicy Powstania przypomniał Papież Benedykt XVI. - Z heroizmu powstańców i z siły Narodu narodziła się wolna Polska - podkreślił Ojciec Święty.
Obchody rocznicowe trwały od piątku. Ich kulminacja przypadła w sobotę, gdy nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce w Godzinę "W" zawyły syreny i na chwilę zamarł ruch uliczny i pieszy - w ten sposób Polacy oddawali hołd poległym powstańcom i cywilnym ofiarom Powstania. Skromniej niż w poprzednich latach wyglądały uroczystości pod pomnikiem Gloria Victis, bo zrezygnowano tym razem z przemówień polityków.
O rocznicy wybuchu Powstania w Warszawie pamiętał także Ojciec Święty Benedykt XVI podczas niedzielnej modlitwy "Anioł Pański" w Castel Gandolfo. - Łączę się dzisiaj w modlitwie z uczestnikami obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego - powiedział Papież do Polaków, przypominając o ofierze złożonej przez powstańców. - Poświęcenie przez nich życia przyniosło waszej Ojczyźnie owoce w postaci pokoju i dobrobytu - zaznaczył Ojciec Święty.
Z kolei wczorajsze uroczystości w Muzeum Powstania Warszawskiego poświęcone były uczczeniu pamięci generała Antoniego Chruściela "Montera" i jego podkomendnych. "Monter" był dowódcą całości polskich sił zbrojnych podczas Powstania. Zmarł w 1960 r. w Waszyngtonie. Jego prochy sprowadzone do kraju przed pięciu laty spoczywają na warszawskich Powązkach.
Uhonorowani pośmiertnie, podczas wczorajszej uroczystości w Muzeum Powstania Warszawskiego, zostali również inni uczestnicy tego wielkiego narodowego zrywu sprzed 65 lat, żołnierze generała "Montera". Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczony został Eugeniusz Lokajski, lekkoatleta, olimpijczyk, w czasie Powstania dowódca plutonu, zginął pod koniec walk 25 września 1944 roku, i aktor Zdzisław Maklakiewicz (zmarł w 1977 roku) - podczas Powstania walczył w Śródmieściu jako strzelec, a Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski Tadeusz Gajcy, poeta, który zginął podczas walk powstańczych 16 sierpnia 1944 roku.
Jak podkreślił prezydent Lech Kaczyński, Powstanie urosło do mitu ze względu "na heroizm powstańców i niecofającą się przed niczym wolę wolności". Dodał, że musimy wspomnieć, "kto ich wychował, kto z tych ludzi uczynił żołnierzy bohaterskiej armii, kto uczynił ich patriotami - patriotami niecofającymi się przed niczym". - Trzeba sobie powiedzieć jasno, że uczyniła to II Rzeczpospolita, uczyniło to państwo, które miało swoje grzechy, ale na pewno nie miało grzechu jednego, jakim jest zapominanie o tym, że to właśnie Rzeczpospolita jest największym dobrem - zauważył Lech Kaczyński.
Uroczystość zgromadziła wielu kombatantów walk powstańczych obecnie mieszkających w różnych stronach świata i Polski. Są zadowoleni, że rośnie świadomość młodzieży na temat wydarzeń sprzed 65 lat. - Młodzi pamiętają o nas i to jest ważne. Z bratem prowadzimy wycieczki szlakiem naszych walk na Starym Mieście i czasami odnoszę wrażenie, że teraz wiedza o Powstaniu zaczyna się troszeczkę poprawiać. Być może nauczyciele bardziej się interesują - nie wiem, czemu to przypisać - oznajmił Stanisław Rumianek "Wilk" z Brwinowa, żołnierz Batalionu "Bończa".
W tych dniach i młodzi, i starsi Polacy na różne sposoby wyrażali powstańcom wdzięczność za ich czynną miłość do Ojczyzny. - W takich porywach jak Powstanie Warszawskie wolność ukazywała się jako wartość wyjątkowo pożądana - powiedział Prymas Polski ks. kard. Józef Glemp podczas wieczornej Mszy Świętej odprawionej w Parku Wolności Muzeum Powstania Warszawskiego.
W sobotę odbyły się uroczystości na kopcu Powstania Warszawskiego, w których wzięli udział gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Warszawskich, oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. Zapaliła ona ogień, który będzie płonął przez 63 dni - czyli tyle, ile trwało Powstanie.
Prezydent Kaczyński był w sobotę także gościem Polskiego Radia. Jego zdaniem, Powstanie Warszawskie, mimo że przegrane, było jednym z najbardziej heroicznych czynów Polaków w trakcie drugiej wojny światowej. - Czcijmy to wydarzenie nie tylko ze względu na ofiary, ale ze względu na to, że to była walka podjęta po to, żeby Polska pozostała wolna, i że ma ono silny związek z tym, co zaczęło się dziać przede wszystkim w latach siedemdziesiątych - choć i wcześniej, w okolicach 1956 r., i co spowodowało, że Polska zadała ciężkie ciosy komunizmowi - powiedział Lech Kaczyński. Gościem "Sygnałów dnia" był również Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, który zwrócił uwagę na wielką rolę edukacyjną muzeum dla młodzieży. Oznajmił też, że ta placówka uczy stawiać pytania, również te trudne, dotyczące trafności decyzji o rozpoczęciu Powstania. Takie oświadczenie wzbudziło mieszane uczucia wśród kombatantów. Nawiązują oni do prezydenckiego projektu ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego. - Ostatnio są takie rozmowy i przeraża mnie tutaj oświadczenie dyrektora muzeum, że będą dyskutować, czy Powstanie było potrzebne. Coś okropnego. Jeżeli na ten temat chcemy dyskutować, to chyba nie ustanawiajmy tego święta, żeby potem ktoś go nie opluwał - stwierdził Andrzej Rumianek ps. "Tygrys", żołnierz ze Zgrupowania "Róg" Batalionu "Bończa".
Jacek Dytkowski
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:05, 03 Sie '09
Temat postu:
Wszyscy którzy rozpoczęli walkę wiedzieli, że idą na pewną śmierć,
Pozostali zazdrościli poleglym.
Nadziemska siła rozpromieniała serca.
Antoni Chruściel "Monter"
Londyn, dnia 20 sierpnia 1945
Naród naprawdę męski nie walczy nigdy do ostatniej kropli krwi.
Na tym polega prawdziwy patriotyzm, patriotyzm obdarzony
instynktem życia, nakazującym cierpliwość, ostrożność,
powściągliwość, subtelność taktyczną w dążeniu do celu
zasadniczego. My natomiast tak bardzo tęsknimy do wielkości,
do walki…
Stefan Kisielewski o Powstaniu Warszawskim,
Tygodnik Powszechny, 24 .09.1945 (fragment)
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 116
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:25, 03 Sie '09
Temat postu:
Mnie te powstanie warszawskie zaczyna coraz bardziej irytować. W czasie II wojny światowej zginęło 6 milionów Polaków, ale cały naród przez cały sierpień i wrzesień musi opłakiwać 100 tys., którzy zginęli w bezsensownym powstaniu. O zbrodniach na ukraińskich na Wołyniu, gdzie zamordowano podobną ilość Polaków co zginęło w w Warszawie ze względu na polityczną poprawność (utrzymanie dobrych stosuków dyplomatycznych z Ukrainą) mówi się niewiele, a jeśli się już mówi to w kontekście trudnej historii sąsiadujących ze sobą narodów, obustronnych winach i wzajemnym przebaczeniu. Ci, którzy przeżyli powstanie warszawskie są na prawdę wielkimi szczęściarzami. Tylko dlatego, że znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie otacza się ich kultem. Im dalej od wojny tym więcej kombatantów. Że ktoś nosił zupę, pocztę powstańcą to od razu ma order i dodatek do emerytury.
Możliwe, że do wybuchu powstania warszawskiego doprowadzili agenci sowieccy, bo gdyby powstania nie było to Rosjanie mieli by problem w postaci uzbrojonej, dobrze zorganizowanej kilkudziesięciotysięcznej armii polskiej i kwestia przejęcia władzy w Polsce przez sowietów w 1945 roku nie była by tak jednoznaczna (dla USA i Anglii, którzy wspólnie z ZSRR ustanowili nowy ład powojenny w Europie, oddając Polskę pod wpływy radzieckie, dążenia do całkowitej niezależności przez Polskę też były niewygodne). O powstaniu warszawskim powinno się mówić jako o tragedii narodowej, nie jak o akcie heroizmu i patriotyzmu. Na pierwszy rzut oka może się wydawać patrząc na te obchody, że to było zwycięskie powstanie - taki jest przy tym entuzjazm. Przy całym tym świętowaniu nie ma dyskusji, rozkminki motywów i skutków politycznych powstania. Możemy obejrzeć tylko jakieś tam wspomnienia uczestników i czasem tylko jakieś dyskuje ekspertów - taka mowa-trawa.
przeczytaj Powstanie 44roku lub Pamiętniki Zośki lub coś w tym stylu.
Plan powstania był prosty, wbijamy się pomiędzy Niemców i Ruskich, ogłaszamy wolną Polskę i wtedy rozmawiamy na temat ustępstw, moim zdaniem całkiem sensowny.
Problem z Wołyniem był taki że wszyscy byli tam mordowani, Polacy Ukraińcy, a kto bardziej nie da się odpowiedzieć. Przeszkadza Ci że nie dostrzega się tych zbrodni, a sam np nie dostrzegasz co się działo na terenach obecnej Białorusi, wyparowało tam ok 1 000 000do 1 500 000 Polakow, mrówie wyparowało -bo wcześniej mówiło się że zostali wywiezieni na sybir. Po otwarciu, archiwów okazało się że na sybir trafiło tylko ok 300 000 reszta gdzieś się zagubiła. Możemy tak się przeciągać kto bardziej w dupę dostał ale nie o to chodzi. Słuchaj mówisz o kaźni 100tyś, na Wołyniu z rąk UPA wyobraź sobie że to wszystko skoncentrujesz nie na 20 000 kilometrach kwadratowych, a na 20 km.
powstanie dlatego jest tak popularne w Polsce bo
- Było największa akcją państwa podziemnego
- Zginęło w nim ponad 200k ludzi
- Te 2 miesiące było najkrwaszym frontem walk w europie, nawet trwająca w tym czasie operacja market Garden nie pochłonęła tylu ofiar po obu stronach co powstanie.
- Odbywało się w Stolicy gdzie najłatwiej jest organizować takie imprezy.
- Hołd dla powstania jest także hołdem dla całego AK.
- Gdyby nie było powstania teraz kłócił byś się czy istniało w ogóle AK, a te 500 000 ludzi które się przez nie przewinęło, po cichu użyźniało by Polskie lasy.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 116
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:04, 03 Sie '09
Temat postu:
Plan powstania był tragicznie naiwny. Młodzież warszawska rozwala uzbrojonych po zęby Niemców w 3 dni, wkracza Armia Czerwona, którą witamy kwiatami, a Stalin lcząc się z Polakami ogłasza niepodległość Polski.
Z racjonalista.pl
Z chwilą wycofania Warszawy z Burzy stolica ekspediowała broń na wschód i w przededniu powstania broni w Warszawie nie było nawet na sześć dni, zaś amunicji było (w jednostkach ognia) mniej niż broni. Trzecia Rzesza od sierpnia licząc, walczyła z trzema mocarstwami jeszcze przez dziesięć miesięcy, a więc była to potęga niewspółmierna do sił warszawskich. Cel powstania, czyli opanowanie terenu wystarczającego do stworzenia enklawy dla rządu londyńskiego i powitanie wkraczających do Warszawy Sowietów przez legalną polską władzę było zupełnie niemożliwe bez pomocy wojskowej z zewnątrz.
Pomocy od kogo???
Oficer łącznikowy naczelnego wodza na cztery dni przed wybuchem powstania dowiedział się, że Królewskie Siły Zbrojne nie widzą żadnych możliwości udzielenia pomocy wojskowej w Warszawie a ekspediowanie jednostek wojskowych wchodzących w skład tychże sił poza angielski teatr działań wojennych w ogóle przekracza kompetencje dowództwa wojskowego. (Chodziło o naszych spadochroniarzy). To samo usłyszał po wybuchu powstania rząd polski od rządu brytyjskiego.
Teraz napiszę coś, co dzisiaj jest trudne do uwierzenia: Wielu powstańców, a nawet wielu dowódców Powstania Warszawskiego, wierzyło w pomoc Armii Radzieckiej. To zakrawa na kpinę. Przecież celem powstania miało być NIEDOPUSZCZENIE do utworzenia w Polsce siedemnastej republiki pod nazwą PRL i w tym mieli pomóc twórcy PKWN — komuniści!
Konkluzja jest tylko jedna: Powstanie Warszawskie było skazane na klęskę zanim wybuchło.
Poprzednio pisząc, że Powstanie Warszawskie nie miało sensu, miałem na myśli sens z punktu widzenia osiągnięcia założonego PRZEZ POLAKÓW celu. Jednak to samo powstanie miało bardzo głęboki i pozytywny sens dla naszych wrogów.
Warszawa to ogromny rezerwuar najbardziej patriotycznych sił polskich i miejsce przebywania zarówno delegatury rządu londyńskiego jak i najwyższych władz ruchu oporu. Było to największe w Polsce zagrożenie dla PKWNu. Ale w czterdziestym czwartym roku nie było możliwe zastosowanie tych niezwykle skutecznych metod, jakie z powodzeniem stosowano w Katyniu, Kozielsku i wielu nieznanych miejscach kaźni. Wykonywanie tej roboty przez Niemców było wielkim ułatwieniem dla Stalina. Właśnie dlatego dwie polskojęzyczne stacje radiowe (oczywiście komunistyczne) przez wiele dni poprzedzających powstanie darły się bez przerwy: Polacy! Warszawa drży od huku dział radzieckich! Niech milion mieszkańców Warszawy stanie się milionem jej żołnierzy! Do boju!
Także Niemcy byli zadowoleni z powstania, bo według OKW opóźnianie wycofywania frontu wschodniego było ważniejsze od utrzymania pozycji na zachodzie, a żadna twierdza nie broniła przed ofensywą radziecką tak dobrze jak trwanie powstania.
Postawa oświeceniowa i postawa romantyczna
Rozbiory Polski postawiły przed ówczesną generacją przywódców narodu pytanie: Co robić, by uratować naród, gdy utracił on własne państwo?
W odpowiedzi ukształtowały się dwie różne postawy [ 4 ]. Przedstawicielami jednej byli tacy działacze oświeceniowi, jak: Stanisław Staszic, Hugo Kołłątaj i ich uczniowie. Sposób na osiągniecie celu widzieli w zachowaniu polskości przez pracę dla kraju, przez racjonalizm i rozwój nauki. Drugą opcję reprezentowali Tadeusz Kościuszko i Cyprian Godebski razem z grupą oficerów i żołnierzy. Pragnęli oni nie tylko utrzymania narodowości polskiej, ale i odbudowania państwa (o czym racjonaliści nawet nie marzyli) dzięki walce zbrojnej z zaborcami. Ta koncepcja, zdawałoby się całkowicie nierealna, uwieńczona jednak została sukcesem. Na kilka lat, od 1807 do 1813, powstało niezależne państwo polskie pod nazwą Księstwa Warszawskiego. Państwa zaborcze zgodziły się na to pod wpływem zwycięstw Napoleona, który wymusił politycznie stworzenie Księstwa, aby odwdzięczyć się legionom polskim u jego boku. Ten graniczący z cudem zbieg okoliczności podważył w polskich umysłach zasadę racjonalnego myślenia. Ugruntował romantyczną wiarę w każde działanie zbrojne jako skuteczną drogę do odzyskania niepodległości i do tego w sojuszu z państwem odległym, a nie z którymkolwiek z zaborców (Ta koncepcja miała korzenie w anachronicznej tezie szlacheckiego obskuranta Starosty, bohatera sztuki J.U. Niemcewicza — Powrót posła: „Polska nigdy się z nikim łączyć nie powinna; a jeżeli koniecznie o przymierze chodzi, niech się z dalekim łączy, co jej nie zaszkodzi"). W polskiej świadomości zaczął się wtedy kształtować „mit o Zachodzie", którego treścią była wiara, że państwa zachodnie mają wobec nas moralny obowiązek wyrównywania rachunków. I nadzieja, że Zachód wystąpi orężnie w obronie Polski i Polaków po prostu dlatego, że na to zasługujemy. Ten mit, wbrew gorzkim doświadczeniom, okazał się bardzo trwały. Nie osłabiły go kolejne zawody i rozczarowania, począwszy od Campoformio, Luneville i Tylży, rok 1939, aż po dzień dzisiejszy, czego odzwierciedleniem są poglądy dużej części społeczeństwa i wybieranych przez nie polityków. Ta polska postawa spotyka się i spotykała niejednokrotnie z oburzeniem Zachodu. Oto słowa Churchilla, który nie chcąc (bo nie mógł w ówczesnej sytuacji poprzeć akcji „Burza") krzyczał na Mikołajczyka: " Nie jesteście rządem, jesteście warcholskim narodem, który chce zburzyć Europę [...] Nie ma pan poczucia odpowiedzialności, jeżeli chce pan poświęcić ludzi w kraju [...] Pana argumenty to tylko zbrodniczy zamysł wywołania rozłamu wśród sojuszników za pomocą waszego liberum veto [...] Nie mam zamiaru wojować z marszałkiem Stalinem. Jeżeli chce pan podbijać Rosję, to niech pan idzie swoją drogą. Trzeba pana zamknąć w domu wariatów" [ 5 ].
Wpływ romantyzmu na polska świadomość
Złudzenia znikają na ogół pod wpływem doświadczeń. Dlaczego jednak polskie iluzje takie jak: naiwne pojmowanie wolności w oderwaniu od realiów geopolitycznych, irracjonalne nadzieje dyplomatyczne i takaż wiara w sprawiedliwość dziejową zachowują zdumiewającą trwałość? Wszystkie nasze przegrane powstania i okrutne represje, jakie potem podejmowali zaborcy, były dla nas nie powodem trzeźwej analizy błędów, ale opiewania własnych nieszczęść w kategoriach mistycznych. I dumy z przegranej, czego wyrazem było i nadal pozostaje nasze znane gloria victis. Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w polskim romantyzmie. Ten nurt literacki określił bowiem najmocniej naszą świadomość narodową.
Na romantyczny wiek XIX złożyło się wiele ważnych dla narodu doświadczeń. Głównym z nich był brak własnej państwowości i nieustanna walka o jej odzyskanie. Wtedy też ostatecznie ukształtowało się nasze poczucie tożsamości narodowej. Formował się stereotyp Polaka-patrioty walczącego o wolność, opozycjonisty, konspiratora, którego celem życiowym jest obalenie narzuconej siłą władzy. Wówczas także kształtował się stosunek Polaków do pracy, prawa i dyscypliny społecznej. Fakt, że działo się to pod zaborami, nie był bez znaczenia. Romantyzm zrodził się w Anglii i Francji, od początku głosił anarchię uczuć i ducha oraz wyzwolenie od wszelkich więzów, a więc zarówno tyranów jak i racjonalnego myślenia. Polski wariant romantyzmu został wprawdzie przez Mickiewicza i jego następców podporządkowany idei niepodległości kraju, ale cechą tego nurtu pozostawała anarchistyczna pogarda dla racjonalizmu i kult uczucia niekontrolowanego przez logikę. „Rozumność szałem" głoszona w Odzie do młodości" — czytamy w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej — „stała się manifestem kolejnych pokoleń narodu walczącego o wolność". Pogarda romantyzmu dla „mędrca szkiełka i oka" stała się przykazaniem dla patriotyzmu polskiego, który główny obowiązek Polaka rozumiał przede wszystkim jako walkę o niepodległość i umieranie dla kraju.
Polska Chrystusem i Winkelriedem narodów
Bohaterami u nas mogli być tylko poeci i żołnierze. Takim wzorcem był Tadeusz Kościuszko, takim był książę Józef Poniatowski, potem Romuald Traugutt, a w literaturze Ordon, Kmicic czy Wołodyjowski. W wyobrażeniu romantycznym do sławy nie prowadziła ani nauka, ani praca, tylko walka i cierpienie. Całym pokoleniom literatura romantyczna wpajała, że Polska jest Chrystusem narodów i że będzie dla niej tym lepiej, im więcej Polacy będą cierpieć. Ta wspaniała literatura ukształtowała estetyczny model walczącego i cierpiącego Polaka, a swoją ogromną siłą sugestii rozbudziła potrzebę ofiary dla ojczyzny. Ofiara złożona na ołtarzu wyzwolenia była tym wspanialsza, im bardziej tragiczna, czyli zakończona klęską bohatera. Przegrana walka to w logice romantycznej sukces moralny. Z tego punktu widzenia Powstanie Warszawskie było niewątpliwie sukcesem i spełniało najlepiej jak można nasze martyrologiczne potrzeby narodowe.
Zgodnie z logiką romantyczną
Dowództwo Armii Krajowej podjęło decyzję o wybuchu powstania po to, by pokazać Stalinowi, że miasto może być wolne bez udziału Armii Czerwonej. Cyniczny władca ZSRR zlekceważył ten desperacki gest. Zatrzymał pochód swoich wojsk (choć także pod wpływem sił niemieckich) i patrzył, jak Niemcy kontynuują dzieło Katynia, mordują polską młodzież i burzą Warszawę. Można postawić pytanie: czy nie należało przewidzieć reakcji Stalina? Przecież wtedy już nikt nie miał wątpliwości co do jego intencji.
Z dystansu lat wydaje się to jasne i proste. Czy jednak w 1944 roku, pod koniec wojny było to takie oczywiste? Zwłaszcza że pragnienie wolności było tak silne, że „myśli szły same po linii pragnień" [ 6 ]. Bohaterami romantycznymi zostali wszyscy, nie tylko walczący, ale także zwyczajni mieszkańcy Warszawy, zaskoczeni powstaniem i w konsekwencji osaczeni w piwnicach, schronach i kanałach.
Gdy jeszcze tliły się ruiny Warszawy, jeden z inicjatorów powstania, generał „Niedźwiadek" Okulicki tak tłumaczył się w liście do prezydenta Raczkiewicza (9 XII 1944) z powodów, dla których rzucono miasto do walki: „ Potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata". Ofiara powstańcza miała zatem, jak protest Ordona, obudzić współczucie świata i przypomnieć, że „jeszcze Polska nie zginęła". Miał to być gest Rejtana demonstrujący niezgodę na zbliżający się nieuchronnie potop sowiecki. Była to wyraźnie romantyczna motywacja, oparta na wierze, iż polityką i historią kierują jakieś siły rozumne obdarzone sumieniem i poczuciem sprawiedliwości.
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:39, 03 Sie '09
Temat postu:
Opinie Andersa o powstaniu znamy.
Stalin nazwał przywódców powstania kryminalistami.
Czy gdyby Stalin powiedział , że dwa plus dwa równa się cztery,
to zmienilibyśmy arytmetykę?
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:54, 04 Sie '09
Temat postu:
Cytat:
Plan powstania był tragicznie naiwny. Młodzież warszawska rozwala uzbrojonych po zęby Niemców w 3 dni, wkracza Armia Czerwona, którą witamy kwiatami, a Stalin lcząc się z Polakami ogłasza niepodległość Polski.
nie młodzież powstania ma zabezpieczyć teren i utrzymać się, pełną akcje miała przeprowadzić brygada Sosabowskiego. Ta stała od juz kilku miesięcy w gotowości bojowej, 75% jej stanu było gotowe do akcji w 24 godziny Niestety wymaganym elementem było zezwolenie Rosjan na lądowanie dakot na ich lotniskach, bo te nie miały zasięgu by lecieć na jednym zbiorniku tam i z powrotem.
Na starcie powstańcy liczebnie mieli prawie dwukrotna przewagę nad Niemcami, w większości przeszli podstawowe szkolenie wojskowe, i doskonale znali miasto brakowało im broni tylko 10% oddziałów miało pełne wyposażenie. Jednak gdyby do akcji wkroczyło jeszcze 2000 świetnie wyszkolonych i wyposażonych spadochroniarzy przywożących z sobą wyposażenie dla powstańców. Sytuacja wyglądała by całkowicie inaczej.
Patrzysz teraz i wydaje Ci się takie oczywiste że Rosjanie odmawiali udostępnienia lotnisk i współpracy. Jednak wtedy byli kurwa sprzymierzeńcami, sojusznikami i obowiązywały ich umowy. Wtedy poczuli się silni by je zlać, jednak jeszcze 6 miesięcy, skomlali o amerykańskie bombardowania i nie mieli nic przeciwko lądowania na ich lotniskach. Zresztą 18 września amerykanom udało się dokonać zrzutu gdyby ten zrzut był 2/3 czy nawet 18 sierpnia, powstanie potoczyło by się zupełnie inaczej. Nie wyciągajcie mi tu wcześniejszych zrzutów, bo to były misje samobójcze, 5 lub 10 samolotów nie jest wstanie zapewnić sobie ochrony, ani konkretnego zaopatrzenia. Tych pilotów podziwiam bo wiedzieli że maja, mizerne szanse na powrót.
Teraz główne oskarżenia, pod adresem dowódców sa takie że nie rozpoznali sytuacji politycznej, bo niby logiczne było że Rosjanie i Zachodni Alianci nie udzielą pomocy. Nie można tak gdybać, podejmując decyzje taktyczne dowódca nie może brać pod uwagę tego że właśnie zostanie wydymany przez sojuszników. Spróbuj sobie wyobrazić że np atakując na Normandię Amerykanie powinni przewidywać czy czasem Anglia nie zmieni zdania i przestanie udzielać im wsparcia. Takie gdybanie jest bez sensu, ich zadaniem było obliczenie sił i szans na zwycięstwo. Po to właśnie spisuje się umowy i nazywa kogoś sprzymierzeńcem by nie musieć się tego obawiać. Rosjanie i Alianci byli naszymi sprzymierzeńcami, mieliśmy z nimi spisane umowy. Co więcej żaden sprzęt nie został przekazany nam za darmo, część zostało spłacone złotem które wyjechało z Polski, a większość dostawaliśmy na kredyt, który po wojnie mieliśmy spłacić.
Następna sprawa, w warszawie zniszczono 85% budynków - w praktyce ocalały tylko obrzeża, jednak w czasie powstania zniszczono ok 25% budynków reszta była systematycznie niszczona po zakończeniu działań wraz z pacyfikacja całego miasta. Liczba ofiar 120-200tyś wśród ludności cywilnej odnosi się do ofiar powstania jak i ofiar podczas likwidacji miasta po Powstaniu. Przy tym większość ofiar jak np. rzeź woli ginęła na terenach nie objętych bezpośrednio walkami. Zrozumcie że te 200tys to tylko w małej cześć wynik walk w większości to akcje odwetowe i pacyfikacje.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:44, 27 Kwi '11
Temat postu:
ale teraz najlepsze będzie 3 maja, szopki w kościołach.
biskup na święcie 3 maja to jak SS-man modlący się pod ścianą płaczu.
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:04, 28 Kwi '11
Temat postu:
Odpowiadajac na Twoje pytanie bardziej szczegółowo.
Dla mnie patriotyzm to dwie rzeczy. Dbałość o WSPOLNE dobro ogarniete w jakichś tam granicach oraz poszanowanie wolności osobistej i indywidualności.
Czyli jeżeli razem z żoną dbamy o dom i ogródek, czyli ogarniętą granicami naszą wspólną własność, to jesteśmy patriotami domowymi. Jeżeli dbamy o rozwoj dzieci i uczymy je szacunku dla naszego ( a także i ich) wspólnego dobra, to uczymy ich patriotyzmu.
Jezeli razem z sasiadami z ulicy dbamy by nasza wspólna ulica miała się dobrze, by roziwjała się, byla czysta i bezpieczna, to jesteśmy patriotami.... jezeli razem, w gminie, dbamy.... i tak aż do.. jezeli trzeba przegonić kogoś, kto próbuje nas oszukać i odebrać nam nasze wspólne dobro, naszą własność, nawet bardzo się poświęcając, to tez jest patriotyzm.
Ale warunkiem jest poczucie, że to jest nasze wspólne dobro, że pielęgnowanie tego da nam i naszym dzieciom korzyści. Inaczej? TO JA PIERDOLE!
Żadna nawiedzona gadka o patriotyźmie, jasełkowym, Janowo Pawłowym czy Korwinowym a nawet Jaruzelskowym, mnie nei przekona. Muszę wiedzieć i czuć. I tak to wg. mnie dziala u wszystkich. O swoje sie dba, a jak nie to nie jesteś patriota
Dołączył: 17 Kwi 2010 Posty: 626
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:52, 28 Kwi '11
Temat postu:
Naprawdę trudno było się zdecydować wypełniając ankietę. Szkoda, że można wybrać tylko jedną opcję. Ostatecznie zdecydowałem się na "posłuszeństwo proboszczowi"!
Może ludzkość, w trosce o przetrwanie, uzna w końcu szerzenie i wszelką formę uprawiania patriotyzmu za przestępstwo. Nie, lepiej za zbrodnię, i to zbrodnię przeciw ludzkości!
Szczerze liczę na to, ale obawiam się, że nie dożyję do tych pięknych czasów...
W 1929 r. podjęto planową akcję burzenia „zbędnych” świątyń, przewidywano wówczas zburzenie 97 cerkwi.
Ludność bohatersko broniła swych cerkwi. Przewidując to księża [katoliccy] i miejscowa władza ściągnęła policję i wojsko. W Stężycy [...] ludzi tratowano końmi, bito karabinami, kobiety odciągano od cerkwi za włosy, tak, że w rękach policjantów zostawały całe pasma włosów. W Ubrodowicach doszło do przelewu krwi: do 60 osób zostało rannych, w tym 10 ciężko.
Nasz swit, 1924
==============
Odbieranie i burzenie cerkwi prawosławnych w latach dwudziestych
Zagadnieniem podstawowym dla funkcjonowania Kościoła prawosławnego na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu była kwestia posiadania świątyń. Jednak już pierwszy akt prawny państwa polskiego dotyczący Kościoła prawosławnego, którym był wydany przez Naczelnika Państwa 16 grudnia 1918 r. Dekret w przedmiocie przymusowego zarządu państwowego, odbierał Kościołowi prawosławnemu prawo dysponowania całym jego dotychczasowym majątkiem – w tym także świątyniami – na terenie b. Królestwa Polskiego, a więc przede wszystkim na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu. Oficjalnym powodem wydania dekretu była potrzeba roztoczenia opieki nad opuszczonymi w wyniku wojny cerkwiami i dobrami cerkiewnymi. Pomimo ustania tych powodów po powrocie na Chełmszczyznę i Podlasie ludności prawosławnej i odrodzeniu się tu struktur cerkiewnych akt ten obowiązywał nadal. Kościół prawosławny mógł przejmować świątynie, czy też w jakikolwiek sposób z nich korzystać jedynie po uzyskaniu zgody administracji państwowej, która wydawała ją według własnego uznania. Jeszcze w 1919 r. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zarządziło, aby nieczynne cerkwie były zamknięte i opieczętowane, zaś klucze do nich zdeponowane na najbliższym posterunku policji. Decyzję o dalszym losie tych świątyń władze miały podjąć w późniejszym okresie.
Wymienionym aktom prawnym państwa towarzyszyła (czy nawet je wyprzedzała) żywiołowa akcja rewindykacyjna podejmowana przez Kościół rzymskokatolicki. Deklarował on pragnienie odzyskania wyłącznie byłych świątyń katolickich (przeważnie pounickich), jednak interpretowano to bardzo szeroko. Pomijano też fakt, że cerkwie unickie były przeważnie wznoszone na miejscu wcześniejszych cerkwi prawosławnych. Kościół rzymskokatolicki przejmował cerkwie także w miejscowościach, gdzie katolików nie było w ogóle lub było ich kilku. Niezwykle prestiżową była sprawa soboru Narodzenia Bogarodzicy na Górce w Chełmie. W 1919 r. po raz pierwszy w swojej historii został on przejęty przez Kościół rzymskokatolicki. W Chełmie prawosławni utracili także inne cerkwie poza jedną.Zdarzały się przypadki, że Kościół rzymskokatolicki dążył do przejęcia obiektów, które nigdy nie były w posiadaniu katolików. Najgłośniejszą i najbardziej bulwersującą była sprawa monasteru św. Onufrego w Jabłecznej. Był on symbolem prawosławia na Podlasiu, gdyż w ciągu swej pięćsetletniej historii zawsze należał do prawosławnych. W 1923 r. MWRiOP wydało już nawet decyzję o przekazaniu monasteru dla Kościoła rzymskokatolickiego. Nie została ona jednak zrealizowana na skutek sprzeciwu wojewody lubelskiego, który potwierdził, że monaster zawsze był prawosławny.
Wyświęcania cerkwi na kościoły dokonywano zazwyczaj w niezwykle uroczystej oprawie. Stawało się to okazją do starannie przygotowanych manifestacji patriotyczno-kościelnych. Przy wyświęcaniu dochodziło do wielu konfliktów między ludnością prawosławną i katolicką, a czasem także do interwencji policji i wojska, w wyniku czego byli pobici i aresztowani. Szczególnie głośne i bulwersujące były zajścia przy przejmowaniu przez Kościół rzymsko-katolicki cerkwi w Ubrodowicach (pow. tomaszowski), w Spasie (pow. chełmski) oraz w Stężycy (pow. krasnostawski), gdzie ludność broniła świątyń.e statystyk sporządzonych przez Urząd Wojewódzki w Lublinie wynika, że do końca 1930 r. Kościół rzymskokatolicki przejął we wschodnich powiatach województwa lubelskiego 144 świątynie prawosławne określane jako pounickie lub połacińskie. Spośród nich 12 przejęto na mocy zarządzeń austro-węgierskich i niemieckich władz okupacyjnych, 10 na podstawie decyzji polskich władz państwowych, zaś aż 122 wskutek samorzutnej rewindykacji dokonanej przez ludność lub duchowieństwo katolickie.
W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu, podobnie zresztą jak w innych regionach kraju, miała też miejsce pierwsza fala burzenia świątyń prawosławnych. Jednocześnie władze państwowe dążyły do zachowania na stałe pewnej liczby cerkwi nieczynnych, nawet w miejscowościach, gdzie ludność prawosławna była liczną.Stan świątyń prawosławnych na terenie Chełmszczyzny i Południowego Podlasia w 1929 r. przedstawiał się, według danych Metropolii Prawosławnej, następująco:
- 67 cerkwi było czynnych jako świątynie prawosławne,
- 165 wyświęcono na kościoły rzymskokatolickie,
- 96 cerkwi było zamkniętych,
- 24 spalono,
- 25 rozebrano,
- 4 przerobiono na szkoły,
- 1 przerobiono na dom.
Drugi etap burzenia cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu nastąpił pod koniec lat dwudziestych. W 1929 r. podjęto planową akcję burzenia "zbędnych" świątyń, administracja państwowa przewidywała wówczas zburzenie 97 cerkwi. Po rozpoczęciu akcji z licznymi protestami przeciwko tym działaniom władz wystąpiła hierarchia prawosławna, wierni oraz parlamentarzyści ukraińscy.Głośną stała się wtedy sprawa cerkwi pw. św. Paraskiewy przy ul. Obołońskiej w Chełmie, po protestach ludności jej rozbiórkę wstrzymano (ostatecznie cerkiew rozebrano w 1931 r.). Skutkiem zajęcia zdecydowanej postawy przez ludność prawosławną było przerwanie akcji burzenia. Ostatecznie zburzono wówczas 23 świątynie.
Grzegorz Kuprianowicz
Fragmenty interpelacji posła Dra Stefana Barana do Pana Prezesa Rady Ministrów w sprawie zburzenia z polecenia starostów powiatowych 107 świątyń prawosławnych oraz spalenia w sposób zbrodniczy bez wykrycia podpalaczy 3 świątyń prawosławnych w miesiącach czerwcu i lipcu 1938 r. na terenie województwa lubelskiego, jakoteż prześladowania i karania na podłożu wyznaniowo-religijnym duchowieństwa prawosławnego i wiernych na terenie tegoż województwa
[…]
W międzyczasie […] położenie Autokefalnego Kościoła Prawosławnego, jego duchowieństwa i wiernych na wspomnianym wyżej terenie jeszcze się znacznie pogorszyło, bo już w ostatnich dniach po dzień 18 lipca 1938 r. zaszły nowe liczne wypadki burzenia, świątyń prawosławnych, nawet w szeroko znanych miejscowościach odpustowych, gdzie w czasie odpustu zbierały się dziesiątki tysięcy wiernych prawosławnych, jak np. w Turkowicach, pow. Hrubieszów, gdzie po rewindykacji wielkiego murowanego klasztoru prawosławnego z licznymi budynkami wraz z cerkwią przed kilkunastu laty, zburzono z polecenia starosty powiatowego w Hrubieszowie w dniu 16 lipca 1938 r. bezpośrednio po odpuście w dniu 15 lipca br. kaplicę prawosławną, w której odbywały się nabożeństwa w czasie odpustu, w której znajdował się cudowny obraz, a w pobliżu cudowne źródło nad rzeką Huczwą. W tym samym dniu 16 lipca 1938 r. zburzono w miasteczku Sawin, powiatu chełmskiego, z polecenia starosty powiatowego w Chełmie, murowaną cerkiew prawosławną, zbudowaną w 1867 r. Była to oficjalna cerkiew filialna, a duszpasterz tejże cerkwi ks. mitrat Ksenofont Milkow (recte Mylko) pobierał dotację w kwocie 20 zł miesięcznie i miał prawo prowadzenia ksiąg stanu cywilnego i nauczania religii prawosławnej w szkole. Tego duszpasterza, usunięto i obecnie jest on wikariuszem proboszcza parafii prawosławnej w Syczynie, pow. Chełm. Prawosławną ludność w miasteczku Kawinie pozbawiono jej cerkwi oraz jej duszpasterza. Powyższy cerkiew zburzono w krótki czas po jej remoncie na wiosnę br., do którego to remontu prócz składek wiernych przyczyniło się też i starostwo powiatowe w Chełmie kwotą 300 zł z funduszów państwowych.
W dniach od 4 lipca do 7 lipca 1938 r. zburzono z polecenia starosty powiatowego w Tomaszowie, Kazimierza Wielanowskiego, cerkiew prawosławną w miasteczku Łaszczów, powiatu tomaszowskiego, pod osobistym kierownictwem wójta gminy łaszczowskiej, Kazimierza Chmiela i przy asyście licznego oddziału policji państwowej, uzbrojonej w karabiny, najeżone bagnetami, pod dowództwem komendanta posterunku z Tyszowiec. Burzenie tej wielkiej drewnianej, odremontowanej i odmalowanej w 1936 r. kosztem przeszło 3.000 zł i będącej w dobrym stanie przeprowadzili sprowadzeni robotnicy Polacy, którym płacono po 5 zł dziennie.
W poniedziałek 4 lipca 1938 r. rano zjawił się koło cerkwi w Łaszczowie wójt gminy Kazimierz Chmiel w asyście licznego oddziału policji państwowej z psem policyjnym oraz robotników Polaków z okolicznych miejscowości i od razu przystąpiono do burzenia cerkwi, jedynej świątyni prawosławnej na całą okolicę z kilkoma tysiącami wiernych prawosławnych. Na widok burzenia cerkwi, zbiegła się pod cerkiew, w ilości kilkuset ludzi, miejscowa ukraińska ludność prawosławna. Przybiegły małe dzieci, przyszli i starcy nad grobem, zjawiła się młodzież, kobiety i mężczyźni. Rozległ się straszny płacz i lament wśród zebranych prawosławnych. Wówczas policja państwowa puściła psa swego na małe dzieci, a starszych zaczęła bić pałkami gumowymi i okładać kolbami karabinów, starając się odpędzić ich od cerkwi. Wielu ludzi wtedy pobito. Policja utworzyła wówczas kordon wokół cerkwi i asystowała przez cały czas burzenia cerkwi, trwający trzy dni.
Miejscowa ukraińska ludność prawosławna była oczywiście bezsilną wobec licznego uzbrojonego oddziału policyjnego i tylko głośnym płaczem i szlochaniem protestowała przeciw burzeniu swej cerkwi. (…) Na posterunek policji sprowadzono […] miejscowych prawosławnych. straszono ich, że ich się wysiedli, gdy nie zmienią wyznania i nie przejdą na rzymsko-katolicyzm, grożąc przy tym karami administracyjnymi. […]
Na początku burzenia cerkwi w Łaszczowie sprowadzono pod bagnetami policji [prawosławnego] ks. [Grzegorza] Pawłowskiego i wójt Chmiel zażądał od niego, by wyniósł z cerkwi Przenajświętszy Sakrament. W asyście policji, uzbrojonej w karabiny z najeżonymi bagnetami, wszedł do cerkwi ks. Pawlowski. Policja zbliżyła się do wielkiego ołtarza, a z nią i wójt Chmiel w kapeluszu na głowie, którego cały czas swej bytności w cerkwi nie zdejmował, chcąc w ten sposób pokazać publicznie pogardę dla prawosławnej religii. Policja groziła ks. Pawłowskiemu, że gdy nie wyniesie Przenajświętszego Sakramentu, to natychmiast odstawi go do więzienia Sądu Okręgowego w Zamościu do dyspozycji tamtejszego prokuratora. Pod groźbą tą ks. Pawłowski wyniósł Przenajśw.[iętszy} Sakrament z cerkwi oraz antymins (relikwie święte).
Cerkiew w Łaszczowie zburzono doszczętnie; część materiału wójt Chmiel sprzedał miejscowym i okolicznym Polakom, resztę złożono i przeznaczono na sprzedaż. […]
Podtrzymując w całości wszystkie moje wnioski pod adresem Rządu, zawarte w końcu mej wyżej cytowanej interpelacji z 6 lipca 1938 r., zapytuję:
1) Czy Rząd zechce zbadać wszystkie wyżej przeze mnie naprowadzone fakty, odnoszące się do zburzenia oraz palenia świątyń prawosławnych, wyliczonych w mej interpelacji […].
4) Czym wreszcie usprawiedliwia Rząd masowe burzenie świątyń prawosławnych z polecenia władzy państwowej i w jakim to się stało celu i czy zechce wynagrodzić szkody powstałe wskutek powyższych zarządzeń władzy.
Warszawa, dnia 21 lipca 1938 r.
Interpelant:
Dr. Stefan Baran, Poseł na Sejm
Źródło: Cerkiew prawosławna na Chełmszczyźnie. Przemówienia i interpelacje posłów i senatorów ukraińskich w Sejmie i Senacie, Lwów 1938, s. 39-42, 53-54.
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:34, 02 Sie '16
Temat postu:
Staremu Żydowi Saulowi przyszło umierać.
Żal mu było wielce zostawiać na świecie małego jeszcze syna,
który dopiero co nauczył się chodzić. Saul posłał więc po rabina,
a kiedy ten przyszedł,pożalił mu się na swój los:
-Rabbi, umrę i nawet nie będę wiedział na kogo wyrośnie mój syn.
Rabin na to:
-Jest na to rada,panie Saul.
Połóż na stoliku w pustym pokoju butelkę wódki,pieniądze i Torę.
Wpuść syna do pokoju i bacz uważnie, czego się dotknie.
Jeśli wódki, znaczy wyrośnie na hulakę i pijaka.
Jeżeli pieniędzy -wyrośnie na człowieka z głową do interesu i majątku się dorobi.
Jeżeli zaś weźmie Torę na męża bogobojnego i świętego się zapowiada.
Saul uczynił wszystko według słów rabina.
Chłopczyk wszedł do pokoju i zgarnął wszystkie trzy rzeczy na raz w swoje objęcia.
Zafrasowany Saul posłał znowu po rabina.
Kiedy ten nadszedł Saul opowiedział mu wszystko i zapytał:
-Co ty na to,rebe?
Na kogo wyrośnie mój syn, skoro dotknął się i wódki i pieniędzy i Tory?
Rabin na to:
-Skoro tak, to z niego na pewno będzie katolicki ksiądz!!
===============================================
"Emigrację pamiętam jako burdel z kurwami i pederastami do sprzedania,
w którym ciągle kazano mi się modlić i śpiewać pieśni nabożne…
Tu (w PRL-u –red. Stańczyka) uważam, że jestem między swymi,
że nie jestem ani w burdelu, ani w domu wariatów."
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:58, 04 Kwi '18
Temat postu:
Sprzedawanie obcym polskich firm przynoszących dochody , tudzież nie przejmowanie przez państwo w pakiecie większościowych firm prywatnych "polskich" wystawionych na sprzedaż to jest postawa patriotyczna elit rządzących . Dzięki temu będziemy biedni i żaden muzułmanin nie będzie chciał do nas przyjechać . Ci z PISu to jednak geniusze . Dobrze że nie jesteśmy jak takie Niemcy co mają Mercedesa , Opla , VW , BMW , Skodę , wtedy to byśmy mieli tu arabski kocioł .
Ale mamy jeszcze choć pewnie nie długo Solarisa , polską markę znaną na cały świat w dodatku przynoszącą zyski . I co się robi , a co się robi w koloniach .
Cytat:
Wiodący producent tramwajów i autobusów ogłosił sprzedaż swojej marki. Wśród zainteresowanych kupnem są m.in. Turcja i Chiny.
Podpoznański Solaris to jedna z najbardziej (i niestety niewielu) rozpoznawalnych marek na świecie. Zaplanowane na 2018 rok zamówienia to ponad 1400 autobusów i trolejbusów. Firma jest jednym z czołowych producentów pojazdów o napędzie elektrycznym, autobus Solaris Urbino 12 Electric w ubiegłym roku zdobył tytuł najlepszego autobusu miejskiego w Europie. 700 miast, 32 kraje, cztery kontynenty. Ponad 70% produkcji z poprzedniego roku trafiło na eksport.
Można bez wahania powiedzieć, że Solaris działa prężnie, rozwija się, a przed sobą ma świetlaną przyszłość. Mógłby stać się gigantem. Aż tu nagle pojawia się wiadomość o sprzedaży firmy. Chętnych oczywiście na tak łakomy kąsek nie brakuje.
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 1000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:04, 06 Wrz '18
Temat postu:
Kolejny raz Polska zrobiła dobry biznes . Mieliśmy swoją własną markę Autobusów , taki kamyczek w ogrodzie , nie to co Niemcy ze swoimi markami . I mimo tego że Polska bogata , stoi 500+ , to pieniążki znalazły się tylko 35% , a resztę łyknęła firma Hiszpańska porównywalna do Polskiej . Solaris zatrudniał 2500 ludzi , Hiszpanie 2000 , Patriotyzm po Polsku .
A może istnieje zorganizowana grupa kontrolująca produkcję taboru transportowego dla podmiotów publicznych . Taka grupa odkryła złotą żyłę .
Cytat:
Solaris sprzedany! Nowym właścicielem producenta autobusów i tramwajów została hiszpańska firma CAF
Jedna z najbardziej znanych wielkopolskich firm - Solaris Bus & Coach S.A. z podpoznańskiego Bolechowa - została kupiona przez hiszpańską grupę CAF. W ciągu 22 lat Solaris wyprodukował 17 tys. autobusów i tramwajów, które kursują po 32 państwach świata. Poszukiwania inwestora dla Solarisa trwały od kilku miesięcy. 5 września wydano oficjalny komunikat potwierdzający, że 100 proc. udziałów w spółce Solaris Bus & Coach S.A. nabyła hiszpańska grupa CAF. To producent z ponad stuletnią historią, notowany na hiszpańskiej giełdzie. Przedsiębiorstwo zajmuje się projektowaniem, produkcją, utrzymaniem i dostawą taboru kolejowego oraz pojazdów szynowych. W obszarze jego aktywności leżą także najnowsze rozwiązania dla transportu miejskiego w tym e-mobilność.
Równie dobrze Solaris mógł ich przejąć , ale my nie "przejmujemy" , na chuj się rozwijać , lepiej szybko wszystko opierdolić . A te 35% to po chuj , wkład własny za publiczne pieniądze ? Wałek w Wałku .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów