"Lewa półkula, która generowała mowę (w niej znajduje się ośrodek Broki), nie miała pojęcia, dlaczego lewa ręka pokazała szufelkę do śniegu, i sama dopowiedziała sobie wyjaśnienie. Pacjent nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego prawa półkula "widziała" (w cudzysłowie, ponieważ filozofowie doszukaliby się w takim stwierdzeniu tzw. błędu mereologicznego) obrazek ze śniegiem i dlatego pokierowała lewą rękę na rysunek z szufelką. Był przekonany, że jego cykl rozumowania jest dokładnie taki, jak został przez niego opisany. Nie stwierdził, że nie wie, dlaczego obok kury pokazał też szufelkę. Lewa półkula nie przyznała się do braku wiedzy - na poczekaniu wymyśliła wyjaśnienie. Zaobserwowany przez siebie mechanizm Gazzaniga nazwał lewopółkulowym interpretatorem rzeczywistości.
Interpretator zdradzał swoje istnienie w wielu podobnych sytuacjach. Prawa półkula odczytywała umieszczoną w lewej części pola widzenia instrukcję "uśmiechnij się". Zapytany o to, dlaczego rzeczywiście się uśmiecha, pacjent odpowiadał: "przeprowadzacie takie zabawne eksperymenty". Gdy prawej półkuli podsunięto nakaz wyjścia z pomieszczenia, pytany o powód odejścia pacjent wyjaśniał, że właśnie zachciało mu się pić i idzie po wodę. Gazzaniga wnioskuje, że lewa półkula snuje teorie, przyjmując pierwsze lepsze sensowne wyjaśnienie, doszukuje się sensu w różnych zjawiskach, których prawdziwych przyczyn nie zna. Funkcjonowaniem interpretatora Gazzaniga tłumaczy również m.in. samoświadomość (interpretator, który stale pracuje, tworząc najróżniejsze teorie, w pewnym momencie pyta, kto rozwiązuje wszystkie te problemy - i tworzy poczucie własnego "ja"). Interpretator lubi porządek i tworzy go nawet tam, gdzie w rzeczywistości go nie ma."
Dołączył: 08 Sty 2009 Posty: 655
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:26, 08 Maj '12
Temat postu:
Ego największym rakiem świadomości, pozdro Bimi
_________________ nie ma żadnej prawdy, wszystko jest tym samym, wielu się załamie, wielu parsknie śmiechem, to wszystko jedno
Dołączył: 20 Lis 2008 Posty: 410
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:36, 10 Maj '12
Temat postu:
Ach po raz kolejny zacytuje Pana Mickiewicza..
KSIEGI NARODU POLSKIEGO napisał:
Na początku była wiara w jednego BOGA, i była Wolność na świecie. I nie było praw, tylko wola BOGA, i nie było panów i niewolników, tylko patriarchowie i dzieci ich.
Ale potem ludzie wyrzekli się BOGA jednego i naczynili sobie bałwanów, i kłaniali się im, i zabijali na ich cześć krwawe. ofiary, i wojowali za cześć swoich bałwanów.
Przeto BÓG zesłał na bałwochwalców największą karę, to jest niewolę.
I stała się połowa ludzi niewolnicą drugiej połowy, chociaż wszyscy pochodzili od jednego Ojca. Bo wyrzekli się tego pochodzenia i wymyślili sobie różnych ojców; jeden rzekł, iż pochodzi od ziemi, a drugi od morza, a inni od innych.
A gdy tak wojując, jedni drugich brali w niewolę, wpadli wszyscy razem w niewolę Imperatora Rzymskiego.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:06, 10 Maj '12
Temat postu:
Pan Mickiewicz pisał też Litwo! Ojczyzno moja! ...
I dlatego ogłosiliśmy go wielkim polskim patriotą - w przeciwieństwie do pozostałych Litwinów.
A odkąd sięgnę pamięcią moje jawnie ateistyczne forum zawsze przyciągało najgorszych religijnych świrów, którzy najwyraźniej czują się tu misjonarzami. A do tego nie przeszkadza im jak mądrzejsi drą z nich łacha. Pewnie myślą, że im bardziej ktoś ich wyśmieje za życia, tym szybciej pójdą do nieba. Ja z kolei na odwrót - słyszałem że śmiech to zdrowie, więc drąc łacha z fanatyków i ich bóstw celuję w długą i wesołą starość, zakończoną niepójściem do nieba
Ach po raz kolejny zacytuje Pana Mickiewicza..
...
Dzizas
Cytat:
Mickiewicz - mason martynista
[...]
W rzeczywistości relacje z Towiańskim miały również charakter okultystyczny, inaczej ujmując masoński. Czy Mickiewicz należał do masonerii? Na początku w 1817 roku widzimy go jak zakłada tajne Stowarzyszenie Filomatów. W 1820 zostaje członkiem innego tajnego towarzystwa – Filaretów, o którym będzie wspominał w trzeciej części Dziadów z 1833 roku. Nie wiem niestety czy Filareci mieli coś wspólnego z lożami masońskimi tak zwanych Filaletów (21). Jakkolwiek by jednak nie było, te polskie, tajne stowarzyszenia były repliką (a często sojusznikiem) tajnych, rosyjskich stowarzyszeń – będących czymś w rodzaju słowiańskiego wolnomularstwa – które dały początek spiskowi dekabrystów. W dekabrystycznym spisku 1825 roku rząd carski rozpoznał rękę masonerii, i to dokładnie dlatego masoneria została w Rosji zdelegalizowana (22). Przypuśćmy nawet, że owe tajne stowarzyszenia do których należał wówczas młody Mickiewicz nie były masońskie, to jednak pewne spotkanie doprowadziło go do martynizmu: spotkanie z Oleszkiewiczem. "Nikt nie miał na niego równie silnego wpływu, jak Polak Józef Oleszkiewicz, malarz, mistyk, uczeń Saint-Martina, który jako pierwszy wtajemniczy Mickiewicza w najgłębsze religijne doświadczenia życiowe" (23). To właśnie w ten sposób wolterianin Mickiewicz zmienia się w martynistę, z racjonalisty staje się "mistykiem"; w roku 1836 opublikuje Zdania i uwagi, tomik cytatów z dzieł Böhme'a (24), Anioła Ślązaka i Saint-Martina (25). Otóż, postać Saint-Martina stawia nas oko w oko z autentyczną masonerią, a nawet samym judaistycznym kabalizmem! To właśnie w takim ezoterycznym środowisku, na długo przed przystąpieniem do ruchu Towiańskiego, ugrzęzła myśl Mickiewicza "mocno poruszona za czasów jego młodości mistyką tajnych stowarzyszeń, – wyznaje de Lubac – następnie przez Böhme'a, którym zachwycił się w Dreźnie w 1832 (26), przez wizje Fryderyka Wannera, przez Swedenborga (27), przez Baadera i przez Saint-Martina, którego dzieła czytał w Paryżu w 1833, ale także przez Katarzynę Emmerich (...) oraz przez wielkich mistyków tradycji chrześcijańskiej, Dionizym (którego dzieła planował przetłumaczyć na polski); w tym Mickiewicz przypomina jednak bardziej Józefa de Maistre, który był bliższy źródłom inspiracji ludowych, niż Lamennais'go, gdyby ów pozostał wiernym katolikiem" (s. 245). Doprawdy, im bardziej de Lubac stara się usprawiedliwić Mickiewicza, tym bardziej – bezwiednie – pogarsza jego sytuację, i to do tego stopnia, że oczywistym staje się miejsce jakie Mickiewicz zajmuje wśród najbardziej niebezpiecznych myślicieli "masońsko-chrześcijańskiego" ezoteryzmu.
Mickiewicz i żydzi
"Ponad dwieście lat temu, 24 grudnia 1798, urodził się w Nowogródku na Białorusi, niedaleko Wilna, «litewskiego Jeruzalem», Adam Mickiewicz, największy polski poeta wszechczasów. (...) Był to Europejczyk oraz człowiek bardzo bliski judaizmowi. (...) Mówi się, że miał żydowskie korzenie. W każdym bądź razie był szczerym filosemitą. Pewnego dnia gwałtownie uniósł się w paryskim salonie literackim, w towarzystwie Gautiera, Musseta i Hugo, przeciwko antysemityzmowi otoczenia oświadczając: «Jeśli pojawi się jakakolwiek aluzja w stosunku do żydów, natychmiast was opuszczę». Był to humanista XIX wieku, którego żydzi polskiego pochodzenia nigdy nie zapomnieli". Słowa te są wyjęte z "hołdu", jaki Actualité Juive (tygodnik francuskiej społeczności żydowskiej) złożył Mickiewiczowi (n. 592, 31/12/1998, s. 25). Czy jest się czemu dziwić? Mickiewicz – mason martynista, [...]
Polski katolik, który na długo przed Herzlem i Vaticanum II wygłaszał kazania w synagodze, nazywał żydów "starszymi braćmi" i przygotowywał utworzenie państwa żydowskiego w Palestynie! (30) Czyż nie jest to zastanawiające? [...]
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:10, 10 Maj '12
Temat postu:
Krzysiak napisał:
Ach po raz kolejny zacytuje Pana Mickiewicza..
KSIEGI NARODU POLSKIEGO napisał:
Na początku była wiara w jednego BOGA, i była Wolność na świecie. I nie było praw, tylko wola BOGA, i nie było panów i niewolników, tylko patriarchowie i dzieci ich.
Ale potem ludzie wyrzekli się BOGA jednego i naczynili sobie bałwanów, i kłaniali się im, i zabijali na ich cześć krwawe. ofiary, i wojowali za cześć swoich bałwanów.
Przeto BÓG zesłał na bałwochwalców największą karę, to jest niewolę.
I stała się połowa ludzi niewolnicą drugiej połowy, chociaż wszyscy pochodzili od jednego Ojca. Bo wyrzekli się tego pochodzenia i wymyślili sobie różnych ojców; jeden rzekł, iż pochodzi od ziemi, a drugi od morza, a inni od innych.
A gdy tak wojując, jedni drugich brali w niewolę, wpadli wszyscy razem w niewolę Imperatora Rzymskiego.
Na początku nie było żadnej wiary. Ale w miare rozwoju ludzie zaczeli zastanawiać się: "Skąd kurwa to wszystko sie wzięło"?
Ci mądrzejsi zaczeli szukać przyczyny.
Ci głupsi uznali, że to Bóg.
Ci najbardziej wyrachowani z mądrzejszych uznali, że za chuja tych debili nie przekona się do racjonalnego podejścia do rzeczy, więc stworzyli kościół. Jeden, drugi, trzeci... i tak sie to gówno toczy.
Przynajmniej traktujcie religię jak zagadkę matematyczną - zaczynając od tych plemiennych, które łatwo rozwiązać, idąc przez kolejne etapy dochodząc do dzisiejszych, żeby zrozumieć następne posunięcia przeciwnika.
Jak już nie chcecie się modlić, kontemplować albo medytować, to ćwiczcie koncentrację w jakiś dogodny dla was sposób.
Przynajmniej traktujcie religię jak zagadkę matematyczną - zaczynając od tych plemiennych, które łatwo rozwiązać, idąc przez kolejne etapy dochodząc do dzisiejszych, żeby zrozumieć następne posunięcia przeciwnika.
Jak już nie chcecie się modlić, kontemplować albo medytować, to ćwiczcie koncentrację w jakiś dogodny dla was sposób.
A co ma koncentracja i modlitwa do religii?
Religia nie ma wspólnego mainownika z koncentracją, bądzź modlitwą. Możesz się modlić bądź koncentrować bez religii! A jak jesteś świadomy to wykorzystasz to dla siebie, nie dla manipulanta, który chce wykorzystac Twoją koncentrację i ewentualną wiarę.
Religia to nie zagadka matematyczna, lecz święty graal manipulantów i oszustów.
Jest to wykonana w czynie 1/3-majowym rekapitulacja (powtórzenie, deuteronomion) tez zawartych w aż SIEDMIU ostatnich mych internetowych wypowiedziach w języku polskim na stronie www.markglogg.eu, na temat RELIGII ZOMBIE
1 kwietnia, w primaaprilisowej audycji radiowej usłyszałem o zapomnianym obecnie odkryciu Jeremiasza A. Hyca (Hytza), który zauważył, że jak obserwuje się czegoś SKUTEK, to musi też istnieć i tegoż skutku PRZYCZYNA. Jaka zatem była/jest przyczyna, że jakoś istniejemy w naszym, coraz bardziej nasyconym środkami szybkiej komunikacji werbalnej, świecie? Otóż chyba wszystkie Kościoły utrzymują, że istniejemy „z woli Boga”, który kiedyś tam stworzył Świat, a w nim florę oraz faunę, a na końcu naszych Pierwszych Rodziców, którzy popełnili Grzech Pierworodny. I od tego „grzechu” pochodzą ponoć wszystkie ludzkości nieszczęścia, począwszy od absolutnej konieczności naszego z tego świata – po krótszym lub dłuższym czasie – zejścia.
Tak to kler tłumaczył do niedawna MISTERIUM STWORZENIA ŚWIATA zarówno dzieciom jak i dorosłym. Jednak 10 kwietnia br. stało się coś niezwykłego. Mianowicie australijski, całkowicie katolicki kardynał George Pell publicznie stwierdził w czasie debaty telewizyjnej, że biblijni prarodzice ludzkości Adam i Ewa to są osoby fikcyjne, STWORZONE w ramach „bardzo złożonej (sophisticated) mitologii, próbującej wytłumaczyć zło i cierpienie w świecie.” Takie stwierdzenie w ustach jednego z członków kilkudziesięcioosobowego „areopagu” w Watykanie, to coś więcej niż zwykła herezja. Bowiem bez Adama i Ewy trudno sobie wyobrazić Grzech Pierworodny, zaś bez tego „grzechu” cała, pracowicie zmyślona (tzn. STWORZONA) przez św. Pawła, doktryna „grzechu Adama odkupienia, metodą Jezusa Chrystusa umęczenia” (Rzym. 5, 14-15) staje się po prostu… pusta. A przecież jak się ruszy „kamień węgielny”, na którym stoi Genesis, czyli Księga Rodzaju (Ludzkiego), to i cała Biblia, czyli pismo zarówno Starego jak i Nowego Testamentu, się wykopyrtnie. A przy okazji zostaną nareszcie przez diabła wzięci i wszyscy tak zwani święci. Mówiąc językiem nieco poetycznym, „bez Adama i Ewy cała nasza chrześcijańska wiara to są tylko plewy”.
Inspirowany internetową informacją o „herezji” kardynała George Pella (http://nz.news.yahoo.com/a/-/world/13383411/pell-says-adam-and-eve-didnt-exist/), w zakopiańskim barze „Piano” rozmawiałem niedawno z podobnym do mnie umysłowo i zawodowo kolegą emerytem (b. pracownik PKL, wciąż przewodnik tatrzański, jeszcze nie „zderegulowany”), na temat teologicznej przyczyny Świata Stworzenia. Bo jak jest Skutek, to zgodnie z Prawem Hyca (Hytza), musiała być i jego Przyczyna. Otóż w okresie, gdy ludzi na świecie jeszcze nie było (a geologicznie to trwało przecież przez lat kilka miliardów), to Bóg nie mógł nosić dumnego tytułu PANA, po prostu nie miał czegoś nad czym mógłby PANOWAĆ. Król (hebr. Moloch) bowiem bez Królestwa, to tak jak wódz bez wojska, jest najzwyczajniej śmieszny. A zatem, myśląc w sposób logiczny, Bóg stworzył ludzi, aby się dowartościować. A jeśli się potrzebował dowartościować, to sam nie był w pełni wartościową istotą, co niewątpliwie musiało się odbić na jakości wykonanej przezeń pracy, po łacinie nazwanej Laborem exercens.
Idąc dalej tym tropem myśli mało pobożnej, możemy dojść do wniosku, że nasz „bóg”, przez Hebrajczyków zwany PANEM ŚWIATA (hebr. Adon Olam) na pewno nie był Stworzycielem Idealnego Świata, którego wizję Wielkiego Architekta roztoczył w dialogu Timajos pogański filozof Platon. Pozujący na „odwiecznego”, hebrajski Adon Olam to co najwyżej bóg-uzurpator, który się pojawił przed około trzema tysiącami lat, w okresie gdy Hebrajczycy przejęli od Fenicjan technikę literowego pisma. I od tego czasu, pod przykrywką przesyconych hipokryzją słodkich sloganów o swym bezgranicznym gatunku ludzkiego umiłowaniu, ten Bóg-Pasożyt próbuje nad światem zapanować jako Tyran. Ten hebrajski Bóg–Tyran, zrodzony w „synagogach szatana” pełnych na czarno ubranych Czcicieli Śmierci, od blisko trzech już tysiącleci stara się zabijać wszystkie Wyższe Formy Życia – także życia społecznego – stwarzane przez Boga Twórczości przez Greków wielbionego jako Eros (http://skobel.wordpress.com/1998/05/20/platonska-teoria-milosci/). To zaś spostrzeżenie, to już coś o wiele bardziej poważnego niż zwykła herezja, to CAŁKOWICIE RACJONALNE WYTŁUMACZENIE zjawiska systematycznego „zstępowania” (staczania się) zterroryzowanej „bożą miłością” ludzkości, w kierunku
ROSNĄCEJ JAK NOWOTWÓR OBRZYDLIWOŚCI, w postaci nie tylko żydowskiej, ale i chrześcijańskiej POBOŻNEJ BEZMYŚLNOŚCI.
Przedstawmy w skrócie Dekalog wniosków logicznych, jakie wynikają z najbardziej ogólnego spostrzeżenia, że biblijny PAN ŚWIATA, JAHWE to byt wewnętrznie próżny, obłąkany wręcz Nienawistnik Piękna Życia istot żyjących na wolności, uzurpujący sobie władzę nad Ziemią odpowiednik greckiej bogini Zazdrości i Sporu, zwanej Eris (po łacinie Discordia).
1. ZAZDROŚĆ TO ISTOTA AGAPE, CZYLI BOŻEJ MIŁOŚCI. Otóż władca ułomny i brzydki, w przeciwieństwie do Pięknego i Rozumnego, musi dbać o to, aby podległa mu ludzka „trzoda” nie uciekła do bardziej „po męsku” – czyli jak platoński Eros – zachowujących się przywódców („pasterzy”). Z tego właśnie powodu, już Pierwsze Przykazanie mojżeszowego Pasterskiego Dekalogu brzmi „Nie będziesz miał bogów obcych przede mną… Bo ja jestem bóg Zazdrosny… itd.” Wyraźnie tutaj się czuje, że „bóg”, którego Ojcowie Kościoła beztrosko od Żydów przejęli, jest rodzajem wyimaginowanego w starożytności Tyrana, pracowicie odtwarzanego w umysłach wiernych przez rabinów oraz klechów, dokładnie tak, jak były/są kopiowane przez wieki kolejne wydania Pisma Świętego. Rzeczony „bogo-człowiek” – a przecież to określenie jest zamiennikiem znanego określenia „bóg osobowy” – swym Sztucznym Prawem o nazwie Tora, usiłuje zabezpieczyć swe – wyraźnie uzurpowane – ziemskie posiadłości.
2. BEZWZGLĘDNE WIELBIENIE PANA, TO PODSTAWA KLERU NAD ŚWIATEM PANOWANIA. Najprostszą metodą przyzwyczajania trzody, podległej ambitnemu „bogu-Pasterzowi ”, do bezwzględnego posłuszeństwa, jest wymuszenie na tej „trzodzie” bezustannego powtarzania mantry „Będziesz miłował Pana Boga (Pasterza) swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37-40 ). To 1-sze, najważniejsze przykazanie Jezus z Nazaretu powtarzał za Księgą Powtórzonego Prawa (Pwt 6,5), po grecku zwaną Deuteronomion. Jest to nakaz całkowicie ogólny – a zatem i poznawczo „pusty” – jako że nie wyszczególnia za co „boga-pasterza” trzeba miłować. Otóż z naszej biologicznej konstytucji kochamy to, co nam imponuje, czy w jakiś inny sposób wydaje się być pięknym, mądrym i tak dalej. Gdy zaś o „bogo-człowieku” wiemy tylko iż „On jeden włada w strasznej swej mocy … On jest jedyny i nie ma drugiego który byłby podobny do niego” (patrz wzmiankowana na wstępie żydowska modlitwa Adon Olam) to każdy, łaknący piękna i harmonii w swym otoczeniu homo sapiens (człowiek rozumny), winien jak najdalej zmykać od tego „jedynego w swym rodzaju boga”. „STRASZNA MOC BOGA” nadaje się oczywiście do Stwarzania Zniszczeń oraz Chaosu, ale zupełnie się nie nadaje do tworzenia obiektów, które się zachowują w sposób Piękny i Harmonijny. Patrz ilustracja poniżej, dokumentująca graficznie Straszliwą Moc „Odwiecznego” żydowskiego boga Śmierci – Molocha (to znaczy, Króla, Pana):
3. AGAPE TO „MIŁOŚĆ WILKA KOCHAJĄCEGO BARANA”. Taki „Straszny władca” może rzeczywiście imponować i co więcej, zachęcać pozbawionych skrupułów próżnych od wewnątrz ludzi do upodobnienia się do niego. To jest trochę śmieszne, ale o tym, w jaki sposób „Zazdrosny Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba” zwykł zabezpieczać sobie panowanie nad eksploatowaną przezeń ludzką „trzodą”, pisał już Platon w dialogu „Fajdros”. Sokrates opisał w nim „Miłość” – właśnie to paulińskie Agape/Caritas – takiego Zazdrosnego Miłośnika („Bogoczłowieka”) do jego oblubieńca, w postaci np. „ludu przez Boga umiłowanego”: „zakochany („Bóg”) nigdy nie zniesie tego, żeby go kochanek wartością przewyższał … zawsze go zrobi słabszym i biedniejszym. Słabszym jest nieuk w porównaniu z mądrym, tchórz w porównaniu z odważnym, tępa głowa w porównaniu z bystrym. … („Bóg”) wszystko możliwe będzie robił, żeby kochanek o niczym nie miał pojęcia, a tylko na „Boga” się oglądał. … będzie szukał miękkiego, on twardego nie chce, nie odpowiada mu to, co w czystym blasku słońca wyrosło … zna tylko niemęski tryb życia. ... Tak jak wilcy kochają barana tak miłośnik („Bóg”) kocha swego oblubieńca”.
4. ROBIENIE Z LUDZI ZOMBIE TO PLAN BOGA-TYRANA. Gdyż to jest właśnie „plan boży”, jaki od dobrze ponad dwóch tysięcy lat realizuje tak zwany „naród wybrany” w imieniu swego boga, ukrywającego swą osobowość pod nic nie mówiącym, pustym stwierdzeniem Jestem który Jestem. Otóż, jak to już wcześniej po wielokroć powtarzałem, tego typu rodzaj „miękkiej, cukierkowej miłości typu agape” zachwala nam Nowy Testament, a w szczególności jego najznamienitszy autor znany jako Św. Paweł, twórca wspaniałego „hymnu o babskiej miłości”, która „nie szuka swego, … nie pamięta złego;… wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję” (1 Kor. 8, 1-8). W sumie jest to dość sugestywna apoteoza zachowania się człowieka-zombi, czyli pozbawionego zupełnie zdolności do samodzielnego myślenia cymbała. Bo taki CYMBAŁ GRZMIĄCY – do którego zresztą sam, nie znoszący pogańskiego Erosa, apostoł Paweł się dumnie przyrównał – jest całkowicie uzależniony od zewnętrznych „dostawców” jego mądrości („wszystkiemu wierzy”), nie posiada wewnętrznego kośćca moralnego i narzucanego przezeń wyczucia co dobre a co złe („wszystko wybacza”), chodzi dumny z tego że jest po prostu głupi („we wszystkim pokłada nadzieję”) i gotów jest zaakceptować każdą podłość swego „Pana” („wszystko znosi”). Jak ironizował Platon w dialogu „Fajdros”, towarzystwo takiego „idealnego chrześcijanina” na wojnie i w innej potrzebie strach.
5. ROZUMU SAMO-OBRZEZANIE TO RELIGII NAKAZANIE. I właśnie tego typu, tchórzliwi ale ambitni ludzie-zombi, samo-pozbawiający się „duszy poznającej” za pomocą „Chrystusowego, PASTERSKIEGO obrzezania” (List „do Kolosan” 2, 6-14), to największy skarb dla PANA ŚWIATA. To właśnie przy pomocy tych samo-wykastrowanych z Rozumu sług bożych realizuje on swój Plan Totalnej Dominacji, potocznie znany jako Globalizm. Nietrudno tutaj zauważyć, że to właśnie z tego Caritas, czyli specyficznego bożego miłosierdzia, które „ukochało skorumpowanego maminsynka Jakuba” a „znienawidziło jego twardego i emocjonalnego jak zwierzę” brata Ezawa, z czasem w sposób logiczny rozwinęły się wszystkie plagi naszej „pod bogiem” cywilizacji. Omówmy pokrótce te „cnoty chrześcijanina”.
6. IGNORANCJA TO POTĘGA „MIASTA NA WZGÓRZU” CZYLI USA. Święty Paweł – a za nim równie „święty” Augustyn – z patosem nauczali, że „wiedza nadyma”, a zatem jest czymś takim jak Pycha, grzesznym w oczach Pana. Wspólne wszystkim nieukom, paulińskie marzenie, że zarówno znajomość obcych języków jak i wszelka wiedza – która z konieczności nigdy nie jest kompletna – „w niwecz się obrócą” gdy „przyjdzie to, co jest doskonałe” (1Kor. 13, 10) jest apoteozą najzwyklejszej bezmyślności. Bowiem to już przecież w starożytności Arystoteles, a za nim Lamarck, a w czasach najnowszych i mój duchowy przewodnik Jean Piaget zauważyli, że z tylko na podstawie aktywnie przez nas poszerzanego, z konieczności wycinkowego poznania rzeczywistości, jesteśmy zdolni do TWORZENIA pojęć bardziej ogólnych, lepiej opisujących tę rzeczywistość. Doskonałość w każdej dziedzinie – łącznie z teologią – rodzi się w nas, jako biologiczny rezultat po wielokroć powtórzonych ćwiczeń. W tym świetle bęcwalenie 13 apostoła Pawła, że Doskonałość objawi się nam z Zewnątrz, to podstępna próba „zaduszenia wiarą”, naszych endogennych, wewnętrznych zdolności do fizyczno-umysłowego się doskonalenia. To żydo-chrześcijańskie „nauczanie ignorancji” nie ogranicza się do eliminacji lekcji historii własnego kraju (tak jak w Polsce dzisiaj), ale także i do uszczuplania wiedzy młodzieży o podstawowych prawach fizyki, chemii czy biologii. Tak aby we wszystkim „polska narodowa trzoda” musiała się oglądać na swego, rozmiłowanego w kłamstwach Biblii, zaoceanicznego „boga”. Masońskiego „boga” uwidocznionego w formie „promieniującego trójkąta z okiem Opatrzności” na biletach płatniczych USA:
7. MIŁOŚĆ DO PIENIĄDZA ORAZ TECHNE TO MIŁOŚĆ DOSKONAŁA I WIECZNOTRWAŁA. „Bóg” z tych banknotów jednodolarowych, by ułatwić sobie panowanie nad ziemią, już w starożytności pomógł sobie szlachetnym - jako że nie rdzewiejącym – kruszcem znanym jako złoto, a także i wynalazkiem pisma literowego, w którym sformułował Dekalog swych wobec ludzkości żądań. Idąc w ślad za swym Panem, kler żydowski, a później i chrześcijański, zaczął pomagać sobie tymi materialnymi wynalazkami w swym dążeniu do Panowania. Z czasem te sztuczne środki dominacji uległy alienacji – czyli wyobcowaniu – od zastosowań ich pierwotnych użytkowników i same w sobie stały się Celem Życia w krajach „uduchowionych” Świętym Pismem. Od „boga Mojżesza” pochodzi zatem obecny, gigantyczny wysiłek finansowo-gospodarczy mający na celu totalne udomowienie naszej planety. Każda bowiem nowa technika „zdejmuje ciężar” z naszych organów, przyczyniając się do ich zaniku czyli atrofii. Jak Eros, czyli „zwierzęca miłość wschodząca” to jest nic innego jak instynkt życia, tak Agape „boża miłość zstępująca”, to nic innego jak kult umysłowo-fizycznej entropii, po prostu instynkt śmierci, często kojarzony z Labor (pracą) polegającą na samo-wyniszczeniu się „dla martwego Pana”. „Boga” bądź to w formie konta bankowego, bądź w formie komfortowego domu oraz samochodu odpowiedniej marki, demonstrującej próżność jego właściciela.
8. WOLNOŚĆ TO ZNIEWOLENIE PRZEZ ŻĄDZĘ PANOWANIA ZA POMOCĄ PROTEZ. Ponieważ „naśladujący boga”, próżni ludzie zaczęli się otaczać przedmiotami, potwierdzającymi ich dominację, z czasem otrzymaliśmy, zainicjowany w krajach protestanckich, gigantyczny rozkwit wytwórczości przedmiotów to „panowanie” ułatwiających. Jak to już po wielokroć powtarzałem, począwszy od artykułu „Wolność na autostradzie” opublikowanego ponad 40 laty temu w paryskiej „Kulturze”, poprzez „Wykład na temat rozwoju potrzeb” w warszawskiej „Twórczości” (http://www.niniwa2.cba.pl/obywatel.html) w 12 lat później, „cała aktywność społeczeństwa ‘rozwiniętego’ obraca się wokół zaspokajania potrzeby używania ułatwień życiowych, które to środki muszą wywoływać jeszcze większą zależność od nich.” Tak to z egoistycznej, „bożej” potrzeby PANOWANIA NAD ZIEMIĄ (patrz http://opolczykpl.wordpress.com/2012/04/16/czyncie-ziemie-sobie-poddana/), zrodził się ten cały chłam obłąkanej wręcz nadkonsumpcji, w skrócie określanej jako kult TPD – Technika-Pieniądz-Dupa. (Patrz możliwy już tylko do rozpowszechniania w Internecie, artykuł „BÓG JEDYNY IZRAELA kontra UNIWERSALNY ROZUM”.) Która to ekonomiczna nadaktywność zżera obecnie wszystkie zasoby przyrodnicze naszej planety, robiąc BOGA-tych (ponoć to słowo pochodzi od „BOGA”) hominidów oistotami od wewnątrz wyjątkowej wręcz pustoty. Ludźmi pustymi podobnie tak jak ich STWORZYCIEL Niewiarygodnej Wręcz Ludzkiej Głupoty.
9. KULT NIEWIARYGODNEJ LUDZKIEJ GŁUPOTY (to opinia Konrada Lorenza) kulminuje w tak zwanej kenozie Jezusa Chrystusa, jego „wypróżnieniu się z życia” (to właśnie po grecku znaczy kenoza) dla egoistycznej przyjemności jego Boga Ojca, po angielsku określanego jako ‘godfather’: „(Chrystus) stawszy się podobnym do ludzi… uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Fil. 2, 6-8). W istocie PRÓŻNY BÓG mógł tolerować tylko równie PRÓŻNEGO SYNA, a zatem „załatwił” mu zaprogramowany w proroctwie Izajasza los Pokornego Sługi. Tego „bożego chłopca do bicia” zamęczają mafiozi, aby swymi ranami „uleczył ich sumienia”, oraz „poniósł ich grzechy i orędował u Boga za przestępców (czyli za nich samych)” – patrz Izajasz 52,13-53,12. Dokładnie o taką etyczną obrzydliwość (obżydliwość?) chodzi w chrześcijańskim misterium Ukrzyżowania i Zmartwychwstania, symbolicznie celebrowanym równocześnie z żydowską paschą, świętem obrzydliwej radości z powodu WYMORDOWANIA w Egipcie synów pierworodnych (Wj. 12, 12-17) oraz ZŁUPIENIA, przez „lud boży”, swych naiwnych egipskich sąsiadów (Wj. 12, 35-36). Mówiąc jak najzwięźlej, charakteryzujący się STRASZLIWĄ MOCĄ „bóg tyran” żydów a następnie i chrześcijan, kazał ukrzyżować swego prawdomównego syna, aby lepiej mu szedł biznes nad Ziemią Panowania. Jeśli rzeczona Golgota była prawdą (muzułmanie w tę ponurą historię nie wierzą), to przeżyta przez Jezusa trauma nie mogła spłynąć po nim jak po kaczce woda. Z punktu widzenia medycyny, Jezus po cyklu tortur, które jakoś przetrwał, mógł ewentualnie „zmartwychwstać”, ale już tylko jako wypełniający polecenia swych oprawców ZOMBIE…
10. CHRZEŚCIJAŃSKA MĘSKOŚĆ to BABSKOŚĆ, miękkość tak zwanego Soft Power, podstępnych metod opanowania Świata przez Globalnego Ludzkości Pasożyta. Mój umiłowany Pasterz Pogan, św. Paweł „rozwinął wiarę w siły nadprzyrodzone i rozsiewał nienawiść do "wielu głupich kobiet", jak je nazwał” – jak to nieco przesadza, dbający o swe prawa autorskie, redaktor naczelny portalu „Racjonalista”. Sądząc choćby tylko po głoszonej przez przedsiębiorczego Szawła czyli Pawła, wierze w trupów zmartwychwstanie, nasz 13 apostoł zachowywał się jak jakaś czarownica, oferująca swym klientom ich zbrodni wymazanie przez Jezusa zamęczanie. Na najnowszym etapie rozwoju „ozdrowieńczego dla wielu” KULTU KRZYŻA, naśladujący apostoła Pawła zniewieściały kler, ubierający się w kobiece czarne sukienki jak jacyś sataniści-transwestyci, zaczął komponować kolejne nowenny, koronki i tym podobne, wywołujące u mnie mdłości, modły do „bolesnych ran Chrystusa”. Ran ponoć dla wiernych tak odżywczych jak odżywka Bebiko dla dzieci. Idący z tym postępem czasu, Cystersi z opactwa pod Krakowem, we wsi nomen omen Mogiła, urozmaicili swą „koronkę” wyszczególnieniem, że chodzi o nieustannie bolejącą Chrystusa „lewą i prawą nogę, lewą i prawą rękę” (http://www.kryzys.org/printview.php?t=49.....127a3e59aa). I ten religijny rarytas jest deklamowany w trakcie nocnych czuwań, w opactwie w Mogile, w każdy pierwszy piątek miesiąca.
Jako hardy czciciel Erosa, nienawidzącego hipokryzji oraz bęcwalizmu kultu Agape, czyli idealnej miłości schodzącej w nicość ziemskiego przebywania, znalazłem chyba metodę na „uzdrowienie” i „ożywienie” tych nieszczęsnych wiernych modlących się do wiecznie nie mogących się zagoić ran Bożego Syna. Po prostu aż mnie korci by wybrać się do tej Mogiły z jakąś podręczną strażacką sikawką i zlać woda nie święconą, w pierwszy piątek któregoś miesiąca, tamtejsze zgromadzenie głupich bab oraz chłopów, najzwyczajniej ONANIZUJĄCYCH SIĘ nieszczęściem ukrzyżowanego proroka. Odnośnie zaś re-edukacji klechów, a zwłaszcza ich biskupów, należało by wydać prawo, by sprawiedliwie wymierzyć im po sto batów na gołą dupę. Były by to, wzorowane na samobiczowaniu się Jana Pawła II w Watykanie, publiczne kary wybatożenia za zatruwanie świata MÓZGOBÓJCZĄ TOKSYNĄ WIARY w gnijących trupów zmartwychwstanie…
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:46, 12 Maj '12
Temat postu:
Najfajniejsze jest, że typek się nie myli w swojej wypowiedzi, ale to nie o to w tym chodzi.
Jak było powiedziane, nie wielu ma ochotę i możliwości intelektualne, aby ogarnąć taki twór jak religia.
Jeżeli tylko garstka jest wstanie zrozumieć religie, jej założenia najprawdopodobniej są na innym poziomie niż intelekt.
Te 90% ludzi, którzy nazywani są zombimi, do religii podchodzą na poziomie emocji - dla nich często to, czy coś rozumieją nie zmienia wartości tego co odbierają. Religii nie trzeba rozumieć żeby wyciągać korzyści.
Przykład - z mojego życia wzięty - Chłopak Góral, bardzo religijny, miał poważny problem z alkoholem w liceum, dostał ostrzeżenie, w postaci nie zaliczenia przedmiotu, ma swoją specjalną górkę gdzie zaprzysięga Bogu, że nie będzie pił. Wszystko się mu udaje, zalicza maturę idzie na studia. Zaprzysiężenie trwało tylko do końca liceum -więc przez 3 kolejne lata pije praktycznie dzień w dzień. Ktoś mu mówi, że powinien przestać. Znowu wykorzystuje swoją górkę - bez problemu przestaje. Emocja, którą udało mu się wykreować poprzez obcowanie z własną wyobraźnią jest silniejsza niż chęć napicia się.
Większość ludzi nie ma możliwości przeprowadzenia racjonalizacji swojego zachowania, ponieważ nie wyrobiło odpowiednich umiejętności intelektualnych - może do kontroli siebie samych wykorzystywać tylko emocje.
Różne religie wykorzystują różne emocje. W każdej mniej więcej chodzi o marchewkę i kij. Czym lepszy kij i marchewka tym lepiej zmotywowana społeczność i tym lepiej wypada w porównaniu do tych, u których ten czynnik jest gorszy. Emocje mają różną siłę. Ze wstydem przypuszczalnie wygra ciekawość. Ze strachem odwaga. Ze złością obojętność. Emocje są więc jak drabina, chodzi o to żeby się po niej wspinać. Czym będziemy wyżej tym bardziej umysł staje się odporny na zakłócenia z zewnątrz i tym więcej mamy dostępnej "ochoty". No a od tego czynnika jest uzależnione jak się nam bardzo będzie chciało, ile upadków jesteśmy wstanie znieść i ciosów przyjąć w dążeniu do celu.
Różne zwroty i wyrażenia mogą mieć różny wpływ na wyobraźnie i jako, że w przypadku człowieka nie ma większego znaczenia czy działa na niego wyobrażenie czy coś rzeczywistego, wiara w coś nierealnego może mieć pozytywne realne skutki. Kiedy przeanalizuje się rozwój religii, zaczynając od plemiennych dochodząc do dzisiaj, widzi się jak miejsce słabszych emocji zajmują coraz silniejsze.
W tym wszystkim jest oczywiście miejsce na władzę i kontrolę. Nie zastanawia was, dlaczego tak wielu ludzi atakuje kościół - przecież jest taki denny, powinien wręcz sam się zawalić a jakoś stoi już tyle lat? Ważne jest żeby zrozumieć działanie hipnotyzera i kiedy hipnoza nie działa. Hipnoza nie działa, kiedy chcemy zasugerować komuś działanie sprzeczne z jego poczuciem moralności - najprawdopodobniej nikomu nie udałoby się was przekonać do stosunku z owcą albo zabicia kogoś. Dla hipnotyzera każda instytucja lub jednostka, która podnosi moralność i poziom emocjonalny jednostki - zmniejsza jego potencjał ofensywny.
Emocja wywoływana przez kościół jest na tyle wysoko, że jest odporna na działanie pieniędzy, gazet, telewizji i internetu. Przypuszczam, że każdy z was, stając nawet całą grupą wobec mojej babci nie zdołałoby nawet drgnąć jej wiary - musielibyście przejść święcenia kapłańskie XD, albo się przebrać.
Potencjał kościoła, jak już mówiłem nawet się jeszcze nie ukazał, jest jak kwiatek , który nie zakwitł.
Jak już było o św. Pawle, to mnie zawsze zastanawiało to:
Po tym jak Jezus odchodzi, przywódcą z tego co pamiętam jest Szczepan, żydzi go zabijają. Po czym na miejsce lidera wchodzi Paweł (jak dla mnie już wtedy zaczyna się próba ujarzmienia).
Jako, że silniejszej emocji nie da się zniszczyć słabszą, jedynym sposobem jest infiltracja i psucie od środka. To też się dzieje przez te ostatnie 2000 lat i pomimo to nie udało się wcisnąć przycisku "off". Mało tego, kiedy zwykli wyznawcy zrozumieją, że krety działają w obrębie kościoła, taniec dopiero się zacznie (a księża zonki są coraz mniej ostrożni). Zombi wrócą do życia (teraz mają wyłączone myślenie) - będą mieli emocję dającą im odporność na sugestię z zewnątrz (jeden z najlepszych dostępnych defensów) oraz zaczną rozwijać się intelektualnie (przy odpowiednim poziomie kooperacji implikuje to wysokiego offensa), po za tym będą mieli zaprogramowany wspólny cel (nie uświadomiony XD).
W tym wszystkim chodzi o wywoływaną w najmniej wątpiących (tych, których nazwalibyśmy najbardziej zombii) jednostkach emocje - (każdy człowiek jest zarówno odbiornikiem jak i nadawcą) - kiedy uda się usunąć emocję o niższej wartości z kolektywnej podświadomości zacznie się uświadamianie i podświadomość zamienieni się w kolektywną świadomość. Różnica dla żyjących w takim kolektywie, mniej więcej taka jak pływanie w truciźnie jako ryba i pływanie w wodzie dającej 100 do siły.
Tak więc oceniając religie przez pryzmat racjonalności macie całkowitą rację. Oceniając jednak przez to, jakie korzyści odnosi osoba wierząca pod względem samopoczucia i odporności na sugestie (oprócz tych tworzonych przez księdza, chyba, że ktoś wie), można widzieć inaczej. Po za tym należy pamiętać, że najpierw jest świat wewnątrz a dopiero potem zewnątrz. Oni mają dobrze wewnątrz a na zewnątrz ich nie obchodzi, ktoś może rozumieć na zewnątrz, ale działać na poziomie zazdrości i czuć się cały czas nieszczęśliwym. Ja chyba wolę błogostan w obozie koncentracyjnym niż smutek in paradise.
Jak zawsze to tylko uproszczenie i nie znaczy to, że po za religią nie da się za pomocą autosugestii i wyobraźni stworzyć wyższego poziomu emocjonalnego niż ten wywoływany historią o Jezusie i innych, nie jest to jednak takie proste.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:33, 12 Maj '12
Temat postu:
Cytat:
Przykład - z mojego życia wzięty - Chłopak Góral, bardzo religijny, miał poważny problem z alkoholem w liceum, dostał ostrzeżenie, w postaci nie zaliczenia przedmiotu, ma swoją specjalną górkę gdzie zaprzysięga Bogu, że nie będzie pił. Wszystko się mu udaje, zalicza maturę idzie na studia. Zaprzysiężenie trwało tylko do końca liceum -więc przez 3 kolejne lata pije praktycznie dzień w dzień. Ktoś mu mówi, że powinien przestać. Znowu wykorzystuje swoją górkę - bez problemu przestaje. Emocja, którą udało mu się wykreować poprzez obcowanie z własną wyobraźnią jest silniejsza niż chęć napicia się.
and
Cytat:
wiara w coś nierealnego może mieć pozytywne realne skutki.
I Ty to nazywasz pozytywnymi skutkami?
Pozytywne byłoby wytłumacznie Góralowi, że górka nie ma znaczneia a kontrole nad nałogiem sprawuje on sam. TO jest konstruktywne i pozytywne.
To co Ty opisujesz, to uzależnianie ludzi od ich urojeń i słabości!
Kościoły próbują przed nami UKRYĆ POTĘGE WIARY i SAMOŚWIADOMOŚCI. Chcą uzależnić władanie tymi naturalnymi atrybutami od siebie, czy Wy tego nie widzicie?
Nasze instynkty, czucie i wiara ma być sankcjonowane dogmatami i przykazaniami, mało kto uczy samodzielnego korzystania z tych atrybutów.
Cytat:
Przypuszczam, że każdy z was, stając nawet całą grupą wobec mojej babci nie zdołałoby nawet drgnąć jej wiary - musielibyście przejść święcenia kapłańskie XD, albo się przebrać
Mylisz wiare z zaprogramowaniem. Z całym szacunkiem do Twojej Babci, to podejzewam, że Ona nie bardzo wie w co wierzy. Więc gdzie tu siła wiary? Ja tu widzę siłeindoktrynacji.
Cytat:
Oceniając jednak przez to, jakie korzyści odnosi osoba wierząca pod względem samopoczucia i odporności na sugestie
Jakie realne korzyści masz z tego, że wciąż jesteś niewolnikiem czyjeś manipulacji? Żadne. Twoje tłumacznie, to gadanie, ze fajnie jest w klatce, bo nikt was nie napadnie!
Chcesz ludzi przekonać by wzieli tą niebieską tabletkę i zostali w Matrixie. Ale chujowo Ci idzie
Dołączył: 10 Lut 2007 Posty: 1484
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:42, 13 Maj '12
Temat postu:
Religia to w największym skrócie efekt uboczny braku wiedzy- wiedzy duchowej,niematerialnej. Łatwiej jest przyjąć ,że dana rzecz jest bez zagłębienia się w rozumienie jej sensu.Gdy zrozumiemy jej właściwą funkcję wtedy nie mówimy o wierze ale o wiedzy. Ci którzy tej wiedzy sensu nie posiedli nazywają ją wiarą. Ludzie są z natury ulegli komuś kto wie więcej od nas samych i istotną kwestią jest by samemu indywidualnie rozwijać się bez służalczości i podległości- dać wyraz WOLNEJ WOLI.
_________________ Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Dołączył: 28 Paź 2011 Posty: 1725
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:43, 13 Maj '12
Temat postu:
mamy wyprane mózgi, więc zaatakujmy kogoś - najlepiej wiarę, bo przecież nie będzie odwetu. pytanie tylko skoro wiara w boga jest rakiem świadomości, to dlaczego miałaby nim nie być też nauka. przecież też zrodzone ze świadomości, wymyślone i modyfikowane z czasem przez ludzi, poukładane elementy z wymyślonymi symbolami pod publiczkę. a tutaj walka - zniszczmy system wartości religijnych kreujących egzystencje w harmonii i pokoju. powinniście mędrki oddzielić formę wiary od rzeczywistego jej przesłania. za 1000 lat ludzie będą wierzyć w boba marleya, znajdzie się jak zwykle osioł, który będzie próbował negować, że był kiedyś sobie ktoś lepszy od innych, który nauczał pachołków jak żyć szczęśliwie. zresztą wiara, zupełnie jak wiedza - radykalizm nigdy się nie sprawdzi, a co dopiero ignorancja i to że większa połowa zmierza w stronę ślepej uliczki, gdzie sama sobie stwarza problem tkwiąc w życiowej pustce - nie oznacza że wystarczy napisać: tak, nie mam pojęcia - zły bóg i chuj do końca nie rozumiejąc czym w rzeczywistości ta wiara jest. wybór drogi na skróty i okłamywanie, wmawianie reszcie głupot nie ma sensu, bo zawsze ten najbardziej nadgorliwy i zarazem naiwny będzie narzucać innym swoją prymitywną acz chwytliwą przez innych ideologię.
zresztą nie chodzi o religię samą w sobie tylko o pojmowanie rzeczywistości, bo wyłącznie krytyczny sposob myslenia to zwykła iluzja płynąca z mass mediów, źródeł naukowo-plotkarskich czy zjebanej mody dla kretynów.
prosty przykład zajmowaniem się problemem od kuchni, nie od dupy strony.
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:11, 13 Maj '12
Temat postu:
Cytat:
Religia to w największym skrócie efekt uboczny braku wiedzy- wiedzy duchowej,niematerialnej. Łatwiej jest przyjąć ,że dana rzecz jest, bez zagłębienia się w rozumienie jej sensu.Gdy zrozumiemy jej właściwą funkcję wtedy nie mówimy o wierze ale o wiedzy. Ci którzy tej wiedzy sensu nie posiedli nazywają ją wiarą. Ludzie są z natury ulegli komuś kto wie więcej od nas samych i istotną kwestią jest by samemu indywidualnie rozwijać się bez służalczości i podległości- dać wyraz WOLNEJ WOLI.
To właśnie chciałbym przekazać, że istnieje dobra droga odrzucenia czegoś i zła, to jest kiedy oceniamy przez konsekwencje.
Dobra to taka, że odrzucając wiesz co tracisz, poprzez zdobycie rozumienia mechanizmu manipulującego potrafisz go obejść a nawet stworzyć sam lepszy, jeżeli jest to w miejscu, w którym jest to użyteczne. Wydajność jako człowiek jest stała bądź wzrasta.
Zła to taka, w której narażamy siebie samych na funkcjonowanie bez mechanizmu, który mógł mieć istotne dla nas znaczenie.
Wydajność drastycznie spada, duży procent osób tą metodę stosując już nigdy nie wraca do wysokiej wydajności.
Jeżeli można zwalczać najbardziej negatywne aspekty religii w różne sposoby i można to robić bez ryzyka dla tego, którego się odłącza, to nie powinno się wybrać sposobu gdzie ryzyko jest mniejsze?
To jest jak ze zwierzęciem żyjącym w zamknięciu przez całe swoje życie, jak wypuścisz je na wolność najprawdopodobniej nie przetrwa, ale można z nim potrenować chwilę i da sobie radę. Co do kolegi z Gór, to po raz kolejny się z Tobą zgodzę, że taki najprawdopodobniej jest cel ugrupowań religijnych - ale często sami nie mamy władzy, umiejętności, czasu ani ochoty aby wytwarzać w wyobraźni twory na tyle silne, żeby zwalczać wirusy pochodzące z zewnątrz (jak będziesz otoczony wszystkimi swoimi znajomymi robiącymi to samo, oddziaływanie własnej wyobraźni na własną wyobraźnie jest większe). Zauważ też, że jeżeli kolega jest kimś kto nie ceni informacji, nie będzie miało dla niego znaczenia jaką drogą coś osiągnął - ważne, że ma dobrą kartę na ręce i ją gra kiedy jest mu potrzebna - ma coś co pozwala mu pokonać siebie samego. Skutki w jego ocenie są pozytywne.
Nawet jak uda się ściągnąć łańcuch w postaci religii, wiary to przecież dzisiaj człowiek przede wszystkim będzie konsumentem, mężczyzną, kobietą, kibicem piłkarskim, naukowcem, lewicowcem, prawicowcem czy czymś jeszcze innym a dopiero później chrześcijaninem, albo wyznawcą boba. Religia, wiara są łańcuchem, który najłatwiej zerwać własnymi siłami - mogę z minuty na minutę przestać uczęszczać na spotkania z kimś lub czymś, ale nie mogę przetrwać nie robiąc zakupów, nie mogę przetrwać bez konta bankowego albo kredytu chociaż mogą być sprzeczne z moim światopoglądem. Problem pojawia się, kiedy uwiężę, że dzięki temu, że uwolniłem się od religii jestem wolny - najprawdopodobniej nigdy nie uda się uzyskać całkowitej wolności od zewnętrznych bodźców - ludzie, którzy stają przed wyborem tortur w postaci odcięcia od bodźców a cierpieniem wybierają cierpienie. Lepiej wiedzieć, że jest się niewolnikiem, niż próbować sobie wmawiać wolność i się łudzić.
A co do oceny mojego działania, to bardziej sprawdzam sam siebie, czy moje konstrukcje w umyśle się do czegokolwiek nadają, czy nie runą przy pierwszym lepszym ostrzale. To co ktoś zrobi z treścią przeze mnie wrzucaną zależy od niego. Mam taką teorię, że wielkość umysłu uwidacznia się, nie po jakości konsumowanej informacji, ale wydalanej - inaczej - ten co je gówno a sra złotem ma dobrą głowę.
A co do filmiku z kuchnią:
Samo istnienie struktur władzy, majątku w kościele jest zmianą założeń twórcy jak dla mnie i w takie rzeczy się nie mieszam, mnie interesuje tylko poznanie oprogramowania proponowanego przez różnych założycieli. Komórka rakowa to komórka, która kiedyś była zdrowa, w której doszło do zmian powodujących, że stała się zagrożeniem dla organizmu, w której dodatkowo zawodzą mechanizmy autodestrukcji - ale to oznacza też, że ta komórka kiedyś była zdrowa (i taki przypadek należy oceniać). Nie oceniajcie religii, przez ocenę przypadków zakończonych porażkami - można zacząć np. od zoroastranizmu albo czegokolwiek innego do czego nie ma się awersji - jako źródła wiedzy na temat tworzenia zgranej drużyny albo konstrukcji pajęczyny.
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:46, 13 Maj '12
Temat postu: Dogmaty biznes korporacji naukowo-religijnych
The Mikke napisał:
Cytat:
nauka daje ci możliwość weryfikacji i negacji. Wiara nie, bo opiera się na dogmatach.
To tylko bardzo nobliwa teoria, ale praktyka nauki jest trochę inna. Nauka to przecież dobry, korporacyjny biznes, podobnie jak i religia. W sprawie zasadniczej, czyli na temat tego jak, w sposób w znacznym stopniu dziedziczny, przystosowujemy się do "selekcjonujacych" nas czynników środowiskowych, DOGMATYKA W GENETYCE została "zapieczętowana" w sposób nie mniej szczelny niż bzdura dogmatryki chrześcijańskiej. Zreszta oba typy dogmatów są ze sobą genetycznie - czyli pochodzeniowo - powiązane. Patrz "Niezwykla historia cech nabytych"http://markglogg.eu/?p=276
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:59, 14 Maj '12
Temat postu: Re: Dogmaty biznes korporacji naukowo-religijnych
Gasienica napisał:
The Mikke napisał:
Cytat:
nauka daje ci możliwość weryfikacji i negacji. Wiara nie, bo opiera się na dogmatach.
To tylko bardzo nobliwa teoria, ale praktyka nauki jest trochę inna. Nauka to przecież dobry, korporacyjny biznes, podobnie jak i religia. W sprawie zasadniczej, czyli na temat tego jak, w sposób w znacznym stopniu dziedziczny, przystosowujemy się do "selekcjonujacych" nas czynników środowiskowych, DOGMATYKA W GENETYCE została "zapieczętowana" w sposób nie mniej szczelny niż bzdura dogmatryki chrześcijańskiej. Zreszta oba typy dogmatów są ze sobą genetycznie - czyli pochodzeniowo - powiązane. Patrz "Niezwykla historia cech nabytych"http://markglogg.eu/?p=276
Nawet jeżeli, to z punktu widzenia moralności, nawet katolickiej, religia biznesem być nie powinna.
Dołączył: 20 Lis 2008 Posty: 410
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:48, 15 Maj '12
Temat postu:
Piioottrr napisał:
Mickiewicz - mason martynista[...]
Najpierw sie chlopak zastanow i mi powiedz czemu masonizm (zwlaszcza czasow +/- do Mickiewicza) uznajesz za takie zlo.
Piioottrr napisał:
Mickiewicz i żydzi[..]
I dlatego w jego zbiorach czytamy:
Mickiewicz napisał:
XXI
Słyszycie, iż mówią Żydzi i Cyganie, i ludzie z duszą żydowską i cygańską: Tam Ojczyzna, gdzie dobrze. A Polak powiada narodom: Tam Ojczyzna, gdzie źle; bo gdzie tylko w Europie jest ucisk Wolności i walka o nię, tam jest walka o Ojczyznę, i za tę walkę bić się wszyscy powinni.
Powiadał CHRYSTUS do narodu wybranego od BOGA: Jeśli ty, narodzie Abrahamowy, nie pójdziesz za mną, tedy BÓG odrzuci plemię twoje, a z kamieni wzbudzi synów Abrahamowi; co znaczyło, iż z Greków i Rzymian zrobi chrześcijany
albo:
Mickiewicz napisał:
Pewien chrześcijanin mieszkał pod lasem, będąc gajowym. Ten ujrzał, iż zbójca wykrada się z lasu i dąży ku karczmie, w której mieszkali Żydzi, aby ich pobił i odarł. Rozbójnik rzekł do gajowego: Pójdźmy razem na Żydy, a podzielim się łupem ich.
Gajowy miał w ręku strzelbę, ale tylko nabitą śrutem na ptaszki, przecież rzucił się na rozbójnika i ranił go, sam zaś był mocniej zraniony, i porwali się za barki, i bili się długo, aż rozbójnik obalił gajowego i podeptał, i myślił, iż go zabił. Ale sam będąc zraniona nie mógł dla ujścia krwi iść na rozbój i wrócił do lasu. Gajowy zaś zawlókł się do karczmy dla ratunku.
I rzekł Żydom: Oto spotkałem męża rozbójnika i odpędziłem go, i zraniłem, ale skoro wyleczy się, wróci; a jeśli tu nie wróci, tedy pójdzie łupić inne Żydy po karczmach. Wstańcie więc; pojmajcie go i zwiążcie; a jeśli boicie się, pomóżcie mnie; rozbójnik jest mąż dużej ręki, ale iż osłabiony, pożyjem go.
Żydzi zaś widzieli z karczmy, co się stało, i wiedzieli, że ich obronił; ale obawiali się, aby nie prosił zapłaty.
Więc udali wielkie zadziwienie, pytając, skąd przychodzi i czego żąda; starsi dali mu wódki i chleba, a bachury płakały, niby z litości.
I rzekli wszyscy: Nie wierzymy, aby rozbójnik chciał nas zabijać; bywał tu u nas dawniej i pił wódkę, a nic nam złego nie zrobił.
Odpowiedział im gajowy: Jeśli tu był, tym gorzej dla was, bo obejrzał dom wasz i skrzynie wasze, i obaczył, że w domu mieszkają Żydzi, to jest lękliwego i słabego serca naród.
Na to rzekli znowu Żydzi: Nie bluźń na naród nasz; alboż nie z niego, nie z naszego narodu był Dawid, który zabił Goliata, i Samson, najmocniejszy z ludzi?
Odpowiedział im gajowy: Człowiek jestem w księgach nie uczony, słyszałem od plebana, że ów Dawid i Samson pomarli i nie powstaną; radźcie więc o sobie.
Rzekli wiec Żydzi: Nie nasza rzecz lasy ze zbójców oczyszczać, jest na to urząd i wojsko; idź, a powiedz im. Odpowiedział gajowy: Broniąc was, nie pytałem urzędu i nie czekałem na wojsko.
Rzekli mu Żydzi: Broniłeś sam siebie.
Odpowiedział im gajowy: Mogłem wżdy pomagać rozbójnikowi łupu was albo iść z daleka za nim i milczeć, a podzieliłby się ze mną dobrem waszym. Mogłem też z domu nie wychodzić.
Rzekli mu Żydzi: Broniłeś nas, bo spodziewałeś się zapłaty. Jakoż daliśmy tobie wódki i chleba, i opatrzyliśmy ranę, i damy ci jeszcze talar bity.
Odpowiedział im gajowy: Zapłaty waszej nie chcę, a za chleb i wódkę, i leki odeszlę pieniądze, skoro wrócę do domu mego. Rzekli mu znowu Żydzi: Biłeś się ze zbójcą, bo wiemy, żeś człowiek kłótliwy i lubisz bój, i szukasz po lesie zwierza.
Odpowiedział im gajowy: Gdybym szedł na bój, uzbroiłbym się lepiej, wziąłbym kule i tasak; wyszedłbym albo piewej, albo potem; a widzieliście, żem nie wyszedł ani pierwej, ani potem, ale w tę samę chwilę, kiedy ujrzałem męża rozbójnika idącego na was.
Więc Żydzi zadziwili się bardzo i rzekli: Powiedz tedy, . a przyznaj się, dlaczegoś to zrobił, co zrobiłeś; i jakie były myśli twe, bo człowiek dziwny jesteś!
Odpowiedział gajowy: Tego jednego wam nie powiem, a choćbym powiedział, nie zrozumiecie, bo inny jest rozum żydowski, a inny chrześcijański; ale gdybyście się nawrócili do Chrześcijaństwa, zrozumielibyście sami postępowanie moje, nie potrzebując pytać się mnie. I to rzekłszy wyszedł od nich.
Idąc zaś jęczał dla ran.
A Żydzi mówili między sobą: Chlubi się, że jest mężny, a jęczy; rany jego nie są ciężkie, i tylko jęczy, aby nam straszył dzieci.
Wiedzieli Żydowie, iż ciężko raniony był, ale czuli, iż źle zrobili, a chcieli sami w siebie wmówić, że nic złego nie zrobili. I gadali głośno, aby sumnienie swe zagłuszyć.
tak?
Bimi napisał:
Pan Mickiewicz pisał też Litwo! Ojczyzno moja! ...
w "..." czytamy:
Mickiewicz napisał:
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
No wiec po 1:
Cytat:
Adam Bernard Mickiewicz herbu Poraj (ur. 24 grudnia 1798 w Zaosiu lub Nowogródku)
Cytat:
Zaosie (biał. Завоссе, Завосьсе), wieś na Białorusi, w obwodzie brzeskim, w rejonie baranowickim.
a teraz mapa Rzeczpospolitej Obojga Narodow z roku 1569:
poza tym, przypominam, ze Litwa dla Polakow Ojczyzna w zasadzie od 1569r byla.
Cytat:
1569 (1 lipca) – unia lubelska – powstanie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Król Zygmunt II August powołał wspólny sejm dla Litwy i Polski (Korony), co oznaczało unię realną, czyli funkcjonowanie dwóch odrębnych państw połączonych osobą władcy, sejmem, polityką zagraniczną.
Mickiewicz napisał:
I nagrodził im BÓG, bo wielki naród, Litwa, połączył się z Polską, jako mąż z żoną, dwie dusze w jednym ciele. A nie było nigdy przedtem tego połączenia narodów.
The Mike napisał:
Na początku nie było żadnej wiary. Ale w miare rozwoju ludzie zaczeli zastanawiać się: "Skąd kurwa to wszystko sie wzięło"?
Ci mądrzejsi zaczeli szukać przyczyny.
Ci głupsi uznali, że to Bóg.
Ci najbardziej wyrachowani z mądrzejszych uznali, że za chuja tych debili nie przekona się do racjonalnego podejścia do rzeczy, więc stworzyli kościół. Laughing Jeden, drugi, trzeci... i tak sie to gówno toczy.
Twoj post jest troszke smieszny i sie zastanawialem czy w ogole odpowiadac na taka prowokacje.
1. Skad Ty mozesz wiedziec na pewno co bylo "na poczatku"? Posiadasz jakies zrodla takiej wiedzy?
Polecam zapoznanie sie chocby z dzielami Danikena.
2. Jaka masz pewnosc, ze ludzie (jak to napisales "w miare rozwoju") wspolczesni sa madrzejsi od pierwszych? Dlaczego nie wierzysz tylko w oficjalna wersje historii wspolczesnej, bedac calkowicie pewnym co do prawdziwosci nauczania o czasach dawnych? Polecam ksiege Dzinizmu, ktora jest starsza od ST a sa w niej informacje o wielkosci atomow czy chocby o tym, ze Ziemia jest jedna z wielu kulistych planet. Polecam poczytanie o piramidach, w ktorych jak sie okazalo, od zawsze zapisana byla np formula E=mc^2.
3. Dlaczego uznajesz wiare w odpowiedzialny za stworzenie tej rzeczywistosci i wyzszy od czlowieka (a przynajmniej czlowieka egzystujacego w tej rzeczywistosci) Byt za glupote? Bo chyba nie myslisz ze pod slowem Bog, kryje sie siwy dziadek z brodka miotajacy piorunami?
4. Co do ostatniego zdania to moznaby pomyslec, ze uznajesz wyznawcow Biblii Szatana za najmadrzejszych ludzi na tej planecie..
Jeszcze taki cytat, ktory kiedys gdzies znalazlem
Cytat:
Gdyby slepemu podstawic pod nos zarowke to i tak nie zobaczylby swiatla, tak samo jest z wiekszoscia niewierzacych..
Najpierw sie chlopak zastanow i mi powiedz czemu masonizm (zwlaszcza czasow +/- do Mickiewicza) uznajesz za takie zlo.
Czy zauwazyles, by Mickiewicz pisal o milosci do naszych wrogow, jak nauczal Chrystus, ktory kazal owieczkom kochac wilki a nawet dac im sie zjadac?
Sam udowadniasz to zlo cytatami o biciu sie za Ojczyzne albo o bojowym gajowym, chrzescijaninie.
Cytat:
A wszystkie narody, które uwierzyły, czy to Niemcy, czy Włochy, czy Francuzi, czy Polacy, uważali siebie za jeden naród, i nazwano ten naród Chrześcijaństwem.
I królowie różnych narodów uważali się za braci, i szli pod jednym znakiem krzyża.
A kto był człowiekiem rycerskim, ten jechał wojować pogany w Azji, aby Chrześcijany azjatyckie obronić i grób Zbawiciela odzyskać.
I nazywano tę wojnę w Azji wojną krzyżową.
A chociaż Chrześcijanie wojowali nie dla sławy ani dla zdobycia ziem, ani dla bogactw, ale dla oswobodzenia Ziemi Świętej, przecież BÓG nagrodził im za tę wojnę sławą, ziemiami i bogactwami, i mądrością. I Europa oświecała się, urządzała się i bogaciła się. I nagrodził ją BÓG za to, że zrobiła poświęcenie się dla dobra drugich.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:24, 15 Maj '12
Temat postu:
Cytat:
1. Skad Ty mozesz wiedziec na pewno co bylo "na poczatku"? Posiadasz jakies zrodla takiej wiedzy?
Polecam zapoznanie sie chocby z dzielami Danikena.
Ty swoją "wiedzę" zaś czerpiesz z książek Danikena?
No, ja jak i wiekszość tu obecnych, czytałem te dzieła, podobały mi się i jako mało świadomy nastolatek jarałem się tym. Ale teraz ich wartość naukową, w przeciwieństwie do Ciebie, oceniam bardziej realistycznie.
Cytat:
2. Jaka masz pewnosc, ze ludzie (jak to napisales "w miare rozwoju") wspolczesni sa madrzejsi od pierwszych? Dlaczego nie wierzysz tylko w oficjalna wersje historii wspolczesnej, bedac calkowicie pewnym co do prawdziwosci nauczania o czasach dawnych? Polecam ksiege Dzinizmu, ktora jest starsza od ST a sa w niej informacje o wielkosci atomow czy chocby o tym, ze Ziemia jest jedna z wielu kulistych planet. Polecam poczytanie o piramidach, w ktorych jak sie okazalo, od zawsze zapisana byla np formula E=mc^2.
Formuła E=mc2 była od zawsze zapisana w naturze, czy to coś zmienia? Formuła opisuje zjawisko fizyczne, rozumieli budowniczowie piramid Choć od zawsze było zapisane w naturze.
Co do opisania wielkosci atomu w księdze Dzinizmu, to prosze o jakiś konkretny fragment.
Cytat:
3. Dlaczego uznajesz wiare w odpowiedzialny za sorzenie tej rzeczywistosci i wyzszy od czlowieka (a przynajmniej czlowieka egzystujacego w tej rzeczywistosci) Byt za glupote? Bo chyba nie myslisz ze pod slowem Bog, kryje sie siwy dziadek z brodka miotajacy piorunami?
Nie myślę co się kryje za słowem Bóg! O tym myślą przeróżni mędrcy, tworzą religie i sprzedają swoje bajki różnym frajerom.
Cytat:
4. Co do ostatniego zdania to moznaby pomyslec, ze uznajesz wyznawcow Biblii Szatana za najmadrzejszych ludzi na tej planecie..
Równie dobrz można pomyśłeć, że uznaję książkę kucharską za telefoniczną. Ale tak pomyśli tylko ktoś taki jak Ty, kto nadinterpretowuje wszystko by dostosować coś do swojej wizji świata. I z reguły sie myli, tak jak sie mylisz w interpretacji tego zdania
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:40, 16 Maj '12
Temat postu:
Likwiduja koscioly
Nie bylo i nie bedzie zycia na Ziemi bez Boga. Ludzie po prostu maja z Bogiem kontakty w roznej formie i dlatego nigdy z tych wiezi nie zrezygnuja. Te wiezi daja ludziom wiedze i bezpieczenstwo swiadomosci, a co za tym idzie spokoj i ukojenie. Swiat zdrowych snow jest dla ludzkosci bardzo wazny. Czlowiek dzieki nim wyrabia w sobie wyobraznie, ktora to jest potrzebna do rozwoju cywilizacji w miare postepu technicznego. Na wynalazki Leonardo Davinci czy Nikoli Tesla przyszedl czas dopiero w drugiej polowie XX wieku.
Ludzie spisuja sny i objawienia. Nie zawsze tylko sa w stanie dostac sie z tymi sprawami w szeroki krag zainteresowania. Dawniej wystarczala do tego wies, w ktorej dzieki tym ludziom z wyobraznia postepowala poprawa warunkow zycia.
Czesc ludzi na Ziemi od dawna dziala w imie Szatana. Nie wiem, czy sa to tylko nauki masonerii, czy ludzie sami z siebie nie probuja walki z Bogiem [przyslowiowe dobro]. Przeciwstawienie sie dobru to przeciez zlo, a z nim wiaze sie absolutna wolnosc. Coraz wiecej ludzi chce miec ta absolutna wolnosc. Ci ludzie charakteryzuja sie prymitywizmem. Przynaleznosc do fundacji czy sekty daje im pieniadze, srodowisko i poparcie. W erze zidiocialych gier komputerowych bardzo latwo nauczyc ludzi zabijania, pastwienia sie i odlotow dzieki narkotykom bardzo latwo i tanio dostepnym. Sa one dzisiaj w wielu napojach, lekach i fastfudach.
Nie potrzeba wiec dzisiaj tylu kosciolow, bo nie ma kto do nich chodzic. Nie ma ich kto utrzymywac. Islam buduje swoje i inne religie jeszcze tez, a Chrzescijan jest z dnia na dzien coraz mniej. Np. we Francji, ilosc ludzi sie nie zmienila od 1979 roku - 53 miliony. Zauwazyc trzeba tylko, ze juz 25 milionow jest w tej Francji ludzi kolorowych. Tak mozna zobaczyc cala Europe, a w USA kolorowych jest juz 65%. Z tego tez wzgledu kosciolow ubywa, bo ubywa tez ludzi rdzennie z nimi zwiazanych.
Wkroczylismy w jawna ere satanizmu : http://www.sfora.pl/Krwawe-ofiary-satanistow-Seria-okrutnych-obrzedow-a43318
Nikt sie go juz nie wstydzi. Mowi sie nawet o poszanowaniu cudzych pogladow. Tolerancja przede wszystkim. Tym sie ma charakteryzowac cywilizowany czlowiek. Tego sie od niego wymaga i przez ta tolerancje jest kazdy na cenzurowanym.
Dziekujmy Bogu, ze mamy jeszcze z kim o tym wszystkim porozmawiac. Starajmy sie zabezpieczyc przed wszelka napascia i snijmy dalej o potedze madrosci !
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:23, 16 Maj '12
Temat postu:
Cytat:
Mowi sie nawet o poszanowaniu cudzych pogladow. Tolerancja przede wszystkim. Tym sie ma charakteryzowac cywilizowany czlowiek. Tego sie od niego wymaga i przez ta tolerancje jest kazdy na cenzurowanym.
Przez tolerancje na cenzurowanym? A co byś chciała wybić wszystkich, którzy myślą inaczej, czy zakneblować gęby?!
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6 »
Strona 1 z 6
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów