Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:14, 29 Sty '12
Temat postu: Naukowcy znaleźli raka prostaty w egipskiej mumii
Często spotykam się z sugestiami, czasem wręcz stwierdzeniami, że nowotwory nie występowały kilkaset lat temu i że są chorobami ściśle związanymi ze środowiskiem będącym wytworem naszej nowożytnej cywilizacji.
Uważam, że to wierutne bzdury.
Nie przeczę że środowisko, w którym żyjemy może być bardziej rakotwórcze niż środowisko sprzed 10 tysięcy lat. Niemniej jednak jeśli ktoś twierdzi że 10 tys. lat temu w ogóle nie było nowotworów, to moim zdaniem pozamieniał się na łby z jakimś koniem, a może nawet osłem.
Oczywiście że były nowotwory, tylko nie było odpowiedniej wiedzy o nich, ani sposobów ich diagnozowania.
Cytat:
Researchers find cancer in ancient Egyptian mummy
A professor from American University in Cairo says discovery of prostate cancer in a 2,200-year-old mummy indicates the disease was caused by genetics, not environment.
The genetics-environment question is key to understanding cancer.
AUC professor Salima Ikram, a member of the team that studied the mummy in Portugal for two years, said Sunday the mummy was of a man who died in his forties.
She said this was the second oldest known case of prostate cancer.
"Living conditions in ancient times were very different; there were no pollutants or modified foods, which leads us to believe that the disease is not necessarily only linked to industrial factors," she said.
A statement from AUC says the oldest known case came from a 2,700 year-old skeleton of a king in Russia.
Dołączył: 27 Kwi 2009 Posty: 237
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:17, 29 Sty '12
Temat postu:
Czy nowotwory były w starożytnym Egipcie czy nie, tego tak na prawdę nie wiemy (cały ten news może być tylko humbugiem). Faktem jednak jest, że nawet w XXw. w zamkniętych społecznościach eskimoskich bądź hunzuków choroba ta nie występowała w ogóle. Tu nie chodzi o współczesne środowisko, a raczej o odejście od wcześniej istniejących form obcowania z takowym, a co za tym idzie zubożenie (a współcześnie wręcz wypaczenie) samej diety.
_________________ "bajka o demokracji, to największe gówno w jakie tylko ludzkość mogła wdepnąć"
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:28, 29 Sty '12
Temat postu:
Vril napisał:
Czy nowotwory były w starożytnym Egipcie czy nie, tego tak na prawdę nie wiemy (cały ten news może być tylko humbugiem). Faktem jednak jest, że nawet w XXw. w zamkniętych społecznościach eskimoskich bądź hunzuków choroba ta nie występowała w ogóle. Tu nie chodzi o współczesne środowisko, a raczej o odejście od wcześniej istniejących form obcowania z takowym, a co za tym idzie zubożenie (a współcześnie wręcz wypaczenie) samej diety.
Ale dieta hunzów bardzo różni się od diety eskimosów. Tak samo różnią się ich środowiska i tryb życia. Może być tak, że w tych zamkniętych środowiskach ni ebyo w puli genetycznej przekazywanych genó odpowiedzialnych za rozwój raka. Szczególnie eskimosi poniekąd zamknięci przez warunki bytowe i surowe zycie u nich mogło po prostu wyeliminować słabszych obarczonych genetycznie rakiem.
Dołączył: 27 Kwi 2009 Posty: 237
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:40, 29 Sty '12
Temat postu:
The Mike napisał:
Ale dieta hunzów bardzo różni się od diety eskimosów.
Może i rożni się pod względem spożywanych produktów (w końcu to dwa różne zakątki globu), jednak pod kątem bogactwa w nitrilozydy są bardzo zbliżone. Co ciekawe, zarówno jedna jak i druga społeczność opuszczając swoje odizolowane środowiska i przechodząc na dietę tzw. krajów rozwiniętych, zaczęła zapadać na charakterystyczne dla nich przypadłości, z rakiem włącznie.
_________________ "bajka o demokracji, to największe gówno w jakie tylko ludzkość mogła wdepnąć"
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:47, 29 Sty '12
Temat postu:
Pierdolenie nawiedzonego laika.
Założę się że i eskimosi i ci huzarzy, czy jak im tam - też umierali na raka. Umierają i dalej będą umierać...
Wyczytałeś jakieś brednie w jakiejś gównianej książce o UFO i teraz rozpowiadasz je jako prawdę objawioną.
Nowotwory były są i będą - zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Zarówno u eskimosów, jak i u murzynów.
Równie dobrze możesz mi próbować wmówić, że jak eskomosa dziabniesz nożem to nie będzie krwawił. Albo że będzie krwawił, z tym że na niebiesko... Acha - już ci wierzę - tylko kim ty kurwa jesteś?
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 1898
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:55, 29 Sty '12
Temat postu:
Rak jest powszechny i był powszechny, bo jego przyczyn coraz częściej zaczyna się szukać na tle emocjonalnym, a szczególnie w stresie. Jest duży wpływ psychiki człowieka na ryzyko zachorowania na raka i to jest coraz częściej dostrzegane. Ciekawie do tego podchodzi GNM.
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:12, 29 Sty '12
Temat postu:
A bierzecie pod uwagę, że te nowotwory mogły powstać w wyniku smarowania przyrodzenia faraona jakimś cudownym afrodyzjakiem, którym był toksyczny ciężki metal, na przykład rtęć albo ołów? To nie moja dziedzina, ale jeszcze kilkaset lat temu taka rtęć była panaceum, a przez ołowiane rury płynęła woda do arystokracji starożytnego Rzymu
Zwykli śmiertelnicy byli wolni od takich wynalazków, więc pewnie żyliby dłużej i zdrowiej gdyby nie kiepska higiena, nisko wartościowa dieta o produkty węglowodanowe i praca pod biczem nadzorców od rana do wieczora.
Dołączył: 08 Gru 2011 Posty: 47
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:22, 29 Sty '12
Temat postu:
Rak nie ma nic w spólnego z genetycznym obciążeniem, jeśli masz kolejne pokolenia chorujące na tego samego raka, bardzo szybko znajdziesz w ich diecie konkretne deficyty danych substancji, Matka posiadająca deficyt będąc w ciąży, automatycznie nie dostarcza brakujących substancji rozwijającemu się płodowi, stąd przypadki nowotworów u dzieci zaraz po urodzeniu.
Nikt nie zaprzeczy że pan czy pani żyjąca 2, 3 tysiące lat temu żywiąca się ochłapami, bądź będąc w ścisłej mono diecie ubogiej w nitrolizydy, dostanie raka, znane jest dużo przypadków zwiększonego występowania nowotworów w grupach społecznych które doświadczyły wieloletniego głodu i związanej z tym monodiety.
U Hunza dieta jest różnorodna i bogata w nitrolizydy, u Eskimosów jest monodieta, lecz dzięki wątrobom roślinożerców, nitrolizydów również im nie brakuje.
Ale logicznie rzecz biorąc przypadki zachorowań był bez porównania mniejsze, od dzisiejszej skali w dobie petrochemii i trans olei, zmodyfikowanych nasion, i wszelakiej żywności wielokrotnie przetworzonej chemicznie i termicznie. Można zresztą prześledzić statystki prowadzone przed wprowadzeniem herbicydów jak i po ich zastosowaniu, liczba zachorowań od tego czasu drastycznie zaczęła rosnąć z roku na rok
Przykładowa statystyka dla raka jajnika na świecie w zależności od regionu świata.
(wyszukiwanie danych statystyczny dotyczących wzrostu zachorowań na raka na przestrzeni lat 1920-2000 to nie lada wyzwanie, miło by było gdyby ktoś znalazł coś więcej i wkleił)
zachorowalność na raka skóry
Rak trzustki w Japonii (super niewyraźne zdjęcie ale jak się zbliży to widać daty i dane ilościowe.)
Dane zachorowań na raka w US czarne kropki miasta z woda fluorowaną, białe niefluorowaną.
Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 1466
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:24, 29 Sty '12
Temat postu:
Praktycznie nigdy nie zgadzam się z Bimim w kwestiach medycznych to w tym wypadku ma trochę racji. Rak zapewne istniał wieki temu, prawdopodobnie nie był tak powszechny jak dziś bo środowisko nie było aż tak kancerogenne jak nasze i bez względu na to czy ktoś wierzy że powietrze zatruły chemtriale , krowie placki HAARP czy nasza nieodpowiedzialna egzystencja to faktem jest że powietrze jest do bani i nie bardzo nadaje się do oddychania ...Z tym że 2000 lat temu ktoś kto topił żelazo w pierwotnym piecu na terenach dawnej polski był wtedy nie mniej narażony na raka płuc niż dzisiejszy hutnik czy lakiernik ...Za najczęstszą przyczynę raka płuc uważa się wpływ dioksyn na nasze ciało .Dioksyny powstają podczas spalania drewna, kiedyś do ogrzewania używało się również drewna wentylacja nie zawsze działała sprawnie więc i pewnie choroby np. rak wynikające z absorpcji dioksyn występowały tak samo wieki temu i występują dziś...Kiedy przychodzi sezon grilowania w tv mądre głowy tłumaczą o niebezpieczeństwie spożycia mięsa które było przygotowywane bezpośrednio nad ogniem. Skoro to jest mega rakotwórcze to zapewne 10.000 lat temu bizon z grilla też był kancerogenny ...Oczywiście dziś jesteśmy narażeni na nowe nieznane dawniej niebezpieczeństwa które upośledzają nasz system immunologiczny jak leki, chemiczne jedzenie, chemiczne trujące picie , wdychanie spalin itd...Kiedyś system immunologiczny miał szansę rozwinąć się znacznie lepiej i występowała naturalna selekcja która sprawiała ze społeczeństwo było zdrowsze...
_________________ Gaza Strefa śmierci
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:29, 29 Sty '12
Temat postu:
wszelkie dane historyczne dot. zgonów z powodu raka obarczone są jedną podstawową wadą: diagnostyka nowotworów 50 lat temu była o wiele mniej zaawansowana - więc co dopiero 500 lat temu.
jak ktoś umierał, bo np. miał wylew, to w rubryce "przyczyna śmierci" wpisywano "wylew".
a teraz częściej się wpisuje "wylew będący skutkiem nowotworu... bla bla bla" - bo można to łatwo stwierdzić w czasie autopsji. a nierzadko i przed samą śmiercią
więc ja np. nie zgadzam się ze stwierdzeniem że "logicznie rzecz biorąc przypadki zachorowań był bez porównania mniejsze".
moim zdaniem logicznie rzecz biorąc to nie wiadomo czy w ogóle "był mniejsze", a już że "bez porównania" - to sorry, po prostu szarlataneria a nie żadna nauka
Dołączył: 08 Gru 2011 Posty: 47
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:55, 29 Sty '12
Temat postu:
Masz rację ze skuteczność rozpoznawania raka w 1900 roku była słaba ale jeśli oprzeć się nie na szarlatańskiej logice ale na danych po II WŚ gdzie wprowadzono już pierwsze chemioterapie
to trend i tak jest rosnący, nawet badając wzrost zachorowań z ostatnich 20 lat trend pikuje. Tego nie jesteś wstanie zignorować bimi, to jest już dla Ciebie sygnał że coś z tym naszym jedzeniem i środowiskiem jest nie halo?
Co do dzisiejszych danych statystycznych związanych z UMIERALNOŚCiĄ na RAKA jest jeden mały "fuck-up", mianowicie jeśli stwierdzamy według danych statystycznych że trend umieralności jest opadający, zaczynamy myśleć "hej czyli jednak leczenie szpitalne pomaga!?"
Problem w tym bimi, (o czym wspominałem w innym wątku) procedura nakazuje, osobę po chemii której wysiadło serce wpisywać na listę zgonów dot. zawałów, ostatnio nawet byłem miło zaskoczony że osoby które przeszły 3 kursy "czerwonej" chemii na trzustkę są wpisywane na listę zgonów z powodu niewydolności nerek! No bo przecież nerki wysiadły tak? I w taki prosty sposób białe rękawiczki poprawiają sobie statystykę przeżywalności, nie prowadzi się listy zgonów w związku z powikłaniami po chemii, tylko się to ładnie omija co by mieć później co w gabinecie choremu powiedzieć, żeby go nie zdołować... To ma być rzetelność? Dla mnie takie postępowanie to dopiero "szarlatanizm" zabobon, i strzecha ze słomy...
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 3996
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:43, 29 Sty '12
Temat postu:
Sikorski napisał:
Rak jest powszechny i był powszechny, bo jego przyczyn coraz częściej zaczyna się szukać na tle emocjonalnym, a szczególnie w stresie. Jest duży wpływ psychiki człowieka na ryzyko zachorowania na raka i to jest coraz częściej dostrzegane. Ciekawie do tego podchodzi GNM.
Nowa Medycyna Germańska całkowicie obala stary paradygmat medyczny i jest prawdziwą rewolucja w tej dziedzinie nauki
tzw rak powstaje w przypadku konfliktu biologicznego przy czym duże znaczenie ma psychika; tzw rak jest specjalnym programem Natury, którego celem jest pomóc organizmowi (np. poprzez namnażanie kormórek) w sytuacji konfliktu biologicznego
NMG podchodzi do raka od strony ewolucji naturalnej, ciekawe spojrzenie na raka ma też Siergiej Łazariew - jednakże jest to podejście od strony struktur duchowych. Rak wystepuje u ludzi u których parametr napełnienia miłością jest bardzo niski
Oba systemy są spójne i komplementarne i co najciekawsze nie są ze sobą sprzeczne ponieważ NGM diagnozuje ciało a SŁ - duszę za ich pomocą wielu ludzi wychodzi z chorób i konfliktów ale odwaga na zmianę i wola pracy nad sobą musza wyjść od samego zainteresowanego - podczas gdy wiele ludzi po prostu nie chce nic ze sobą robić, co najwyżej dostać tabletkę albo pójść na zabieg czy operację
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Dołączył: 05 Lut 2008 Posty: 288
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:06, 30 Sty '12
Temat postu:
paravindskey napisał:
Rak nie ma nic w spólnego z genetycznym obciążeniem, jeśli masz kolejne pokolenia chorujące na tego samego raka, bardzo szybko znajdziesz w ich diecie konkretne deficyty danych substancji, Matka posiadająca deficyt będąc w ciąży, automatycznie nie dostarcza brakujących substancji rozwijającemu się płodowi, stąd przypadki nowotworów u dzieci zaraz po urodzeniu.
No nie wiem. Mam znajomego, w którego rodzinie w linii męskiej rak występuje częściej niż w linii żeńskiej. Jego dziadek umarł na raka, ojciec, wujek, i ciotka. średnia wieku mężczyzn w jego rodzinie to pewnie jakieś 40-60 lat, podczas gdy kobiety żyją tak z 70 do 90 lat. Dziadek żył na wsi, ojciec też początkowo, potem w mieście. Wujek zdaje się też. Co do sposobu odżywiania to wątpię aby wszyscy jedli to samo. To co piszesz oznaczać by też musiało, że kobiety miały zupełnie odmienną dietę od mężczyzn.
Dołączył: 08 Gru 2011 Posty: 47
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:39, 30 Sty '12
Temat postu:
Niedobór to jedno a nagromadzenie toksyn to drugie, ten drugi czynnik który często jest punktem zapalnym, ma swoją prostą zasadę. Stężenie krytyczne. Jeśli gromadzimy w sobie jakieś trucizny, to jest w końcu pewne stężenie graniczne przy którym nasz organizm nie nadąża z oczyszczaniem, natura jest w tym wypadku bezlitosna. Matki gromadzące toksyny, podczas ciąży, wymieniają się stężeniem toksyn z płodem na prostej zasadzie równowagi (osmozy). Więc, analogicznie kobieta która ma więcej dzieci, ma szanse stale obniżać swoją wartość graniczną jednocześnie obciążając dziecko na starcie, a jeśli dziecko to mężczyzna i spożywa wedle nauki rodziców to co się w domu jadło, to tępo "zatruwania" jest to samo.
Kobieta rodzi, i ma mniejszą częstotliwość zachorowań, bądź ich łagodniejszy przebieg, tak zwana wyższa przeżywalność u kobiet jest w dużej mierze determinowana tym zjawiskiem.
Kolejne pokolenia kobiet niezmieniające specjalnie swojego trybu życia z każdym kolejnym urodzonym dzieckiem będą zmniejszały potencjalną chorobę, a mężczyźni nic nie urodzą, (chyba że kamień nerkowy) i niestety, ich szanse na zdrowie maleją z wiekiem.
Ciekawostkę niedawno opowiedział mi znajomy który pracuje w Rokicie w brzegu dolnym (zakłady chemiczne) po 40 u pracowników, mężczyzn liczba zachorowań nie tylko na raka ale na masę innych schorzeń jest dużo większa niż u kobiet, mimo iż na laboratorium, i hali pracują w tych samych warunkach.
Jak kobieta zamierza przed zajściem w ciąże rzucić palenie co by dziecku źle nie zrobić to należy jej pogratulować, nie dość że będzie struta, to jeszcze części toksyn się pozbędzie na rzecz dziecka. Brak odpowiedzialności? Czy wiedzy?
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 175
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:44, 30 Sty '12
Temat postu:
O ile uważam psychikę za kluczowy czynnik w przypadku wielu chorób, w tym nowotworów, to nie do końca zgadzam się z GNM na tym polu. Pomimo wielu godzin spędzonych nad zagłębianiem się w dostępne w języku polskim jak i angielskim materiały dot. GNM, nie do końca jestem w stanie uznać GNM jako panaceum na wszystkie choroby tego świata
"Masz raka? Nie martw się, musisz tylko pokochać kogoś całym sobą, a rak zniknie !"
"Masz katar? To normalne - właśnie rozwiązałeś "konflikt""
Well... widzę tu kilku zwolenników GNM, więc może będziecie w stanie wyjaśnić nam, jaki sens z biologicznego punktu widzenia ma sytuacja, w której osoba poddana wieloletniemu stresowi (np. w pracy), po rozwiązaniu tego konfliktu (zmiana pracy/poprawa sytuacji w pracy) choruje na raka lub inną ciężką i przewlekłą chorobę - jak i dlaczego z biologicznego i logicznego punktu widzenia natury jako takiej rak ma pomóc/być objawem rozwiązania "konfliktu"?
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:21, 30 Sty '12
Temat postu:
Odpowiedź jest prosta. GNM w założeniach nie bierze pod uwagę czynników takich jak:
- złe odżywianie
- toksyny
- psychika (wpływ podświadomości i energetyki).
Wiec ta metoda jest jak najbardziej słuszna, pod warunkiem, że raka nie wywołał żaden z powyższych czynników, a w praktyce może.
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 175
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:02, 30 Sty '12
Temat postu:
Generalnie w moim rozumieniu filozofię stojąca za GNM można streścić w równie prosty sposób - Jeśli nie chcesz poważnie zachorować, musisz wieść spokojne, bezstresowe i pełne miłości życie
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:46, 30 Sty '12
Temat postu:
Wybacz @JimmyB, ale mylisz się.
Nowa Medycyna Germańska nic takiego nie mówi. Wskazuje jedynie na kilka istotnych praw natury i tym samym pozwala nam lepiej wybierać, bo jesteśmy istotami rozumnymi.
Dobrze, jak życie było by pełne miłości, ale stres nie jest problemem, tak długo jak jest sensowny, uzasadniony. W chwili obecnej ten stres to najczęściej niczym nieuzasadniony permanentny strach podsycany z wielu stron.
Mówiąc inaczej musisz znać granice, umiar we wszystkim co robisz i czujesz. Granice jakie wyznacza twoje ciało fizyczne i energetyczne. Musimy pamiętać, że żyjemy w świecie z definicji ograniczonym wieloma czynnikami fizycznymi.
Dołączył: 27 Kwi 2009 Posty: 237
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:48, 30 Sty '12
Temat postu:
JimmyB napisał:
Brzmi pięknie - ale czy jest realne?
Zależy w jakich społecznościach. Na pewno nie w tych cywilizacyjnie rozwiniętych. Mamy zatem nikłe szanse na wyeliminowanie takich schorzeń. Zresztą z roku na rok sytuacja się pogarsza. Życie wolne od stresu, pośpiechu, mające silne zakorzenienie w naturze świetnie jak na razie radzi sobie z tym problemem. Warto poczytać sobie chociażby wiadomości o Abchazji (z tego zakresu).
@Bimi, wielokrotnie na tym forum zakładałeś się o coś i wychodziłeś potem na palanta. Zatem może spróbuj zaciągnąć nieco wodze bezproduktywnego dyskursu. Może dzięki temu oszczędzisz sobie (bądź nieco chociaż opóźnisz) opinii pierdolonego laika. Czy już na to za późno?
_________________ "bajka o demokracji, to największe gówno w jakie tylko ludzkość mogła wdepnąć"
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:02, 30 Sty '12
Temat postu:
Vril napisał:
@Bimi, wielokrotnie na tym forum zakładałeś się o coś i wychodziłeś potem na palanta. Zatem może spróbuj zaciągnąć nieco wodze bezproduktywnego dyskursu. Może dzięki temu oszczędzisz sobie (bądź nieco chociaż opóźnisz) opinii pierdolonego laika. Czy już na to za późno?
nie pamiętam ani jednego przypadku, żebym się o coś na tym forum założył, po czym wyszedł na palanta.
chyba cię z deka fantazja poniosła, jak z tymi eskimosami co to raka nie mają.
za to na pewno było mnóstwo przypadków gdy wyszedłem na palanta bo upierdoliłem komuś limit.
a liczba tych przypadków ciągle rośnie... zatem może spróbuj zaciągnąć nieco wodze bezproduktywnego dyskursu
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:46, 30 Sty '12
Temat postu:
Tu mam jeszcze ciekawy news, akurat z dzisiaj, o statystykach dotyczących diagnozowania nowotworów w Holandii.
Piszą, że w ciągu ostatnich 10-ciu lat roczna liczba przypadków diagnozowania raka powiększyła się o 36%.
I tak np. w 2000r zdiagnozowano 6500 przypadków raka skóry, a w 2010 już 13300.
Natomiast rak płuc u kobiet - 81% więcej zdiagnozowanych przypadków niż 10 lat wcześniej.
W sumie 3,5% populacji choruje, lub w przeszłości chorowało, na jakiś nowotwór.
Cytat:
100,000 cancer diagnoses in one year
Some 100,000 people are diagnosed with cancer in the Netherlands each year, an increase of 36% on 10 years ago, according to the national cancer registration board. Breast, bowel, skin, lung and prostate cancer are the most common forms.
In particular, the number of people diagnosed with skin cancer has gone up sharply, the NKR said. In 2000, 6,500 were told they had skin cancer, but by 2010 the figure had gone up over 100% to 13,300.
There has also been an 81% rise in women developing lung cancer.
In total, some 3.5% of the current population have either had or are currently dealing with cancer - a total of 570,000 people.
Dołączył: 30 Kwi 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:12, 30 Sty '12
Temat postu:
Bimi napisał:
więc ja np. nie zgadzam się ze stwierdzeniem że "logicznie rzecz biorąc przypadki zachorowań był bez porównania mniejsze".
moim zdaniem logicznie rzecz biorąc to nie wiadomo czy w ogóle "był mniejsze", a już że "bez porównania" - to sorry, po prostu szarlataneria a nie żadna nauka
Pewnie nikt nie kwestionuje że jakiś tam faraon n lat temu mógł mieć raka. Faktem jest także poprawa wykrywalności tego typu schorzeń.
Ale czy czynniki współczesnego świata nie potęgują ich? Weźmy prosty przykład rok 1986 Czarnobyl. Duża grupa ludzi która ratowała ten burdel, zmarła bardzo szybko, Ci którzy przeżyli zostali szybko zdziesiątkowani przez RAKA. Na Białorusi i na Ukrainie blisko Czarnobyla notuje się znacząco większą śmiertelność z powodu raka. A przecież chmurka ładnie rozeszła się po całej Europie. A to jest tylko jeden z wielu czynników które może powodować raka.
Więc może naukowo udowodnisz że reaktory i chipsy (albo inne dziadostwa) są zdrowe...
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:16, 30 Sty '12
Temat postu:
No raczej, że nie kwestionuję czynników środowiskowych jako potencjalnej przyczyny nowotworów.
Powiem więcej: moim zdaniem środowisko ma tu o wiele więcej do powiedzenia niż (jak tu ktoś sugerował) psychika.
Nie kto inny jak ja sam, już wiele lat temu, zwracał uwagę na skutki wyzwalania Faludży przez Amerykanów - zachorowalność na raka i wszelkiego rodzaju mutacje genetyczne poszybowały do góry gorzej niż po Hiroszimie, takie sobie bomby jankesi wymyślili. http://www.independent.co.uk/news/world/.....34065.html
Ale może trzymajmy się tematu?
Ten temat jest o tym, że nowotwory były są i będą, a ludzie którzy twierdzą, że 100 lat temu nie było raka, albo że eskimosi i dzikie zwierzęta nigdy nie chorują na raka - są zwykłymi idiotami.
Natomiast to, że radioaktywne bomby ze wzbogaconym uranem, nadużywanie solarium, czy wdychanie pyłu z azbestu drastycznie zwiększa szanse zachorowania na raka - każdy głupi to wie.
Więc nie wiem co ty chcesz żebym ci "naukowo udowodnił"..
I jeszcze mi kurwa z czipsami wyjechał - czy tobie się człowieku nudzi?
Dołączył: 08 Gru 2011 Posty: 47
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:20, 31 Sty '12
Temat postu:
Współczynnik zachorowań na raka u psów jest teraz większy niż u ludzi, ale napewno jest to spowodowane tym że mają to w genach od tysięcy lat już przecież "hamerykańscy nałukowcy" za chwile odkryją masowe wymieranie na nowotwór u wilków, umierały na raka prawda? PRAWDA? Mój pupilek choruje bo tak go bozia stworzył, a teraz dojebie mu więcej frolica i pedigree co by miał zdrową kupkę i zdrowe zęby!................................................
Sarny i dziki jak je znajomy upoluje to nie nadają się do jedzenia od tego raka? Przez 30 lat należał do koła łowieckiego, zwierzęta zabite w lesie nie miały w sobie nowotworów, za to gdy sarenki były udomowione nie dożywały późnej starości, dość szybko miały problemy ze zdrowiem karmione ludzkim jedzeniem.
Na szczęście Weterynarz teraz poleci terapię, gdyż jak donoszą "hamerykańscy nałukowcy" psom też można podawać chemię i je naświetlać tak jak tego natura chciała.
Dziękuję Ci bimi za teorię o tym że jedzenie nie jest jedną z głównych przyczyn, gdyby nie Twoje naukowe podejście dawno dałbym się zwieść obserwacjom i wyciąganym z nich wnioskom.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów