Dołączył: 12 Cze 2007 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:34, 31 Sty '08
Temat postu: Mit Czarnobyla
Wklejam fragmenty z bardzo ciekawego wywiadu z prof. Zbigniewem Jaworowskim, który w chwili katastrofy w Czarnobylu kierował Zakładem Higieny Radiacyjnej w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej, a także reprezentował Polskę w Komitecie Naukowym ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR), któremu także przewodniczył w latach 1980–1981:
Cytat:
Podawanie jodu było więc niepotrzebne?
Teraz sądzę, że tak. Zakładaliśmy jednak najgorsze i stosowaliśmy się do, jak już teraz wiemy, przesadnie ostrożnych zaleceń międzynarodowych. Na pewno jednak uniknęliśmy koszmarnych błędów popełnionych w ZSRR, gdzie zupełnie bezsensownie przesiedlono 336 tys. ludzi z tzw. terenów skażonych. Gdyby władze sowieckie nie kiwnęły palcem w bucie, dosłownie nie zrobiły nic dla ochrony ludności przed skutkami Czarnobyla, byłoby to nieporównanie lepsze niż decyzje, które podjęto.
Ale przecież cały świat jest przekonany, że od promieniowania zginęły tam tysiące ludzi, a ogromne tereny zostały skażone na całe tysiąclecia. Do dziś wokół Czarnobyla istnieje zamknięta 30-kilometrowa strefa.
To są powtarzane od lat mity nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. 30-kilometrową zonę rzeczywiście utworzono, tylko nie wiadomo po co.
Pan chyba żartuje...
Mówię to z pełną odpowiedzialnością. To nie są moje wymysły. Proszę zajrzeć do raportu Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) z 2000 r. W dziedzinie skażeń promieniotwórczych i ich następstw dla zdrowia jest to najbardziej miarodajna instytucja na świecie, w której zasiada ponad setka najwybitniejszych specjalistów z 21 krajów.
Co zatem mówi UNSCEAR?
Że jedynie 134 pracowników elektrowni było narażonych na bardzo wysokie dawki promieniowania, po których rozwinęła się ostra choroba popromienna. W ciągu kilku miesięcy od katastrofy 31 osób zmarło i są to jedyne śmiertelne ofiary Czarnobyla.
A nowotwory?
Raport UNSCEAR jasno mówi, że nie ma żadnych naukowych dowodów, by wśród ludności Ukrainy, Rosji i Białorusi zwiększyła się liczba zachorowań na raka lub wystąpiły inne choroby mogące mieć związek z promieniowaniem. Stwierdzono natomiast ogromny wzrost chorób psychosomatycznych – zaburzeń układów oddechowego, trawiennego i nerwowego. Co to oznacza? Że ludzie panicznie bali się i nadal boją zagrożenia, które nie istniało.
Jaka więc była prawdziwa skala skażeń?
W pobliżu elektrowni jest niecały kilometr kwadratowy tak skażony, że tuż po wybuchu wyginęły tam drzewa. Reszta tzw. zamkniętej zony nadaje się do zamieszkania, włącznie z wysiedlonym i pustym do dziś miastem Prypeć, położonym 3 km od elektrowni czarnobylskiej. Poziom promieniowania jest tam taki jak w Warszawie. Na najsilniej skażonych terenach Białorusi, Rosji i Ukrainy roczne dawki promieniowania, spowodowane katastrofą czarnobylską, wynoszą ok. 1 mSv (milisiwerta). Dla porównania, są rejony na świecie (np. we Francji, Brazylii i Iranie), w których roczne naturalne dawki promieniowania z gleby i skał sięgają dziesiątków, a na nawet setek milisiwertów. Ludzie żyją tam od wieków i cieszą się dobrym zdrowiem. Nikomu nie przychodzi też do głowy, by ich wysiedlać. Dodam, że w Polsce w ciągu pierwszego roku po katastrofie dawka odczarnobylska wynosiła 0,3 mSv.
A nowotwory tarczycy u dzieci?
UNSCEAR stwierdził 6 lat temu, że na terenach Rosji, Ukrainy i Białorusi wykryto ok. 1800 raków tarczycy u dzieci. Na szczęście nowotwory te są w około 95 proc. całkowicie wyleczalne. Nawet jednak te dane budzą liczne wątpliwości uczonych. Wspomnę tylko o jednej: jest bardzo prawdopodobne, że wzrost liczby raków tarczycy na tzw. terenach skażonych to nie efekt promieniowania, ale skrupulatnych badań ludności, których przed 1986 r. w ogóle nie prowadzono. Wiele spośród raków tarczycy to tzw. nowotwory nieme, które do końca życia nie dają żadnych objawów. Ludzie najczęściej są więc zupełnie nieświadomi, że mają raka. Dowiadują się o tym dopiero wtedy, gdy wykonają specjalistyczne badania.
Czy raport UNSCEAR to jedyny dokument demaskujący czarnobylskie mity?
Nie, w 2002 r. cztery oenzetowskie organizacje – WHO, UNDP, UNICEF i UN-OCHA – sporządziły dokument, w którym piszą niemal to samo co UNSCEAR.
Skąd w takim razie wziął się przerażający mit Czarnobyla?
Ludzie nie tylko boją się Czarnobyla, ale w ogóle mają paniczny lęk przed promieniowaniem. To zjawisko ma nawet swoją nazwę – radiofobia. Przecież od ataków atomowych w Hiroszimie i Nagasaki straszono nas wojną atomową i jej przerażającymi skutkami związanymi z promieniowaniem. Ale ogromnie zawinili również uczeni, bo bezkrytycznie, jak stado baranów, przyjęli za podstawę działania w ochronie radiologicznej tzw. hipotezę LNT.
Cytat:
A kalekie dzieci, często pokazywane jako ofiary Czarnobyla?
To czysta manipulacja. Na tzw. terenach skażonych nie odnotowano żadnego wzrostu liczby urodzin dzieci z ciężkimi wadami rozwojowymi. Natomiast w każdej populacji, od Warszawy po Hawaje, występuje ok. 3 proc. tego typu przypadków. Wystarczy więc pojechać z kamerą, sfilmować dziecko, które np. przyszło na świat bez rąk, i dodać komentarz, że jest to ofiara Czarnobyla. Dziennikarze wielokrotnie postępowali w ten sposób.
Jaka była reakcja na raport UNSCEAR?
Rosjanie podchodzą do sprawy racjonalnie, natomiast Ukraina i Białoruś się wściekły. I wcale im się nie dziwię. Do krajów tych płynie nieustannie strumień pieniędzy z pomocy międzynarodowej. Sama Ukraina do 2000 r. wydała na „usuwanie skutków katastrofy” prawie 148 mld dol. Sporą część tej sumy pochłonęły różne ulgi, dodatki i renty wypłacane tzw. ofiarom Czarnobyla. W Rosji, na Białorusi i Ukrainie naliczono bowiem aż 7 mln osób rzekomo poszkodowanych przez promieniowanie. Tymczasem cztery agendy ONZ określiły dotychczasowe postępowanie władz jako błędne, pomoc finansową za zmarnowaną oraz zaleciły całkowitą zmianę polityki społecznej i zdrowotnej.
Zalecenia te zostaną zrealizowane?
A kto będzie miał odwagę odebrać milionom ludzi dodatki pieniężne i przywileje?
Dołączył: 12 Cze 2007 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:51, 31 Sty '08
Temat postu:
jabba napisał:
Może by tam pojechać i kupić trochę ziemi. Teraz jest pewnie za grosze, a jak się wyda to kto wie ile będzie kosztować.
Zły pomysł. Strefa będzie nie zamieszkała przez kolejne dziesięciolecia. Nie ma żadnego ekonomicznego powodu by w tej części Ukrainy cokolwiek budować czy rekultywować. Elektrownia atomowa nie działa od 2000r. i nigdy nie zostanie już uruchomiona. Personel będzie zmniejszany, a miasta wokół niej będą się wyludniać. Przemysłu na tym obszarze brak. Wykorzystanie tych terenów jako rolnicze jest także bez sensu bo ziemia tam jest mało urodzajna, są na Ukrainie tysiące hektarów o wiele lepszych ziem (czarnoziemy) niewykorzystanych. Przyszłość strefy to raczej wielki rezerwat przyrody.
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 1186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:04, 31 Sty '08
Temat postu:
to może zorganizować wycieczki do Czarnobyla.Ci popaprańcy z zachodu wszystko kupią żeby się wyróżnić.
Oczywiście cena była by spora bo przed radiacją trza się zabezpieczyć. Niedawno wyszła gra "Czarnobyl" to dobra promocja.
_________________ http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 498
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:08, 31 Sty '08
Temat postu:
Czytałem jakiś czas temu artykuł w którym pisało iż jeden tamtejszy atomistyk twierdzi, że da się już tam żyć normalnie.
Nawet było zdjęcie jak stoi kolo elektrowni i na liczniku Geigera pokazuje obecny stan promieniowania.
[chyba to było na Interii, najlepiej zapytać się fizyka chodź by w szkole ...]
Dołączył: 12 Cze 2007 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:12, 31 Sty '08
Temat postu:
piotr147 napisał:
Nawet było zdjęcie jak stoi kolo elektrowni i na liczniku Geigera pokazuje obecny stan promieniowania.
Hehe też mam takie zdjęcie. Stałem jakieś 200 metrów od tego zniszczonego reaktora nr.4. Na Geigerze miałem tam 500 mSv. Od upadku komuny normalnie tam turystów wożą, to stały punkt wycieczek do "strefy".
Na początku powyższego wykładu (ok 12 minuta) Crichton mówi właśnie o Czarnobylu.
States of Fear: Science or Politics? - Michael Crichton
http://tinyurl.com/2gtzx4 _________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 20 Gru 2007 Posty: 238
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:31, 31 Sty '08
Temat postu:
W Polsce namawiano kobiety, które były w tym okresie w ciąży na aborcje. Ostrzegano, że zamiast noworodków urodzą się "potworki", które w najlepszym przypadku zaraz po porodzie umrą. No i chyba nikt z rocznika 86 nie świeci na zielono
Dołączył: 15 Sty 2008 Posty: 339
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:17, 01 Lut '08
Temat postu:
Szkoda ze ta prawda predko nie ujrzy swiatła dziennego - moze wkoncu w Polsce ludzie otworzyli by oczy i powstala by wkoncu elektrownia atomowa z prawdziwego zdarzenia... urcze nawet Bialorus do 2016 roku bedzie taka elektrownia dysponowac...
Dołączył: 15 Sty 2008 Posty: 339
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:36, 01 Lut '08
Temat postu:
Czas njwyzszy zeby bylai to najlepiej nie 1 ale kilka tylko budowana przez Francuzów a nie przez rosjan bo nie byla by taka pewna. Czas najwyzszy anie zajmowac sie pierdołami - wegiel za 50 lat sie skonczy i bedziemy mieli problem i to duzy.
Dołączył: 20 Gru 2007 Posty: 238
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:53, 01 Lut '08
Temat postu:
Kiedyś już nawet mieliśmy reaktor. Skończyło się tak, że daje on energię w Finlandii. Węgiel jeszcze długo będzie naszym podstawowym surowcem energetycznym, ale powoli będzie się to zmieniać. UE wymaga byśmy w ciągu kilkunastu lat czerpali 20% tzw zielonej energii (wiatr, woda, słońce). Tyle, że prędzej czy później elektrownia atomowa będzie niezbędna. Inna kwestia, że mamy bardzo duże zużycie energii na m2 w skali całej Europy. Spadek po czasach komuny, kiedy energia była tania jak barszcz i budowano całe osiedla nie przejmując sie stratami.
Dołączył: 26 Wrz 2006 Posty: 1595
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:45, 01 Lut '08
Temat postu:
Zgadzam się z tym, ze Czarnobyl to mit.
Tylko jedno pytanko. W wywiadzie padają słowa:
Cytat:
Sama Ukraina do 2000 r. wydała na „usuwanie skutków katastrofy” prawie 148 mld dol. Sporą część tej sumy pochłonęły różne ulgi, dodatki i renty wypłacane tzw. ofiarom Czarnobyla.
Przecież to astronomiczna suma, rzędu rocznego PKB Ukrainy, a więc wielokrotność budzetu. Za taka sume mozna bylo zrobic kilka nowych elektrowni i zbudowac miasto od zera + po milionie dolarów dla kilkunastu tysiecy najbardziej poszkodowanych.
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:45, 04 Gru '08
Temat postu:
Nie żebym był specjalnym fanem energytyki jądrowej, ale znalazłem i widzę, że tu będzie pasować - więc wklejam:
Cytat:
Czarnobyl największy blef XX wieku
Numer: 2/2001 (946)
23 minuty po pierwszej w nocy 26 kwietnia 1986 r. w czwartym reaktorze elektrowni czarnobylskiej doszło do gwałtownej eksplozji. Do atmosfery wyrzucone zostały duże ilości substancji promieniotwórczych. Świat ogarnęła panika - zwielokrotniona przez broniącą dostępu do rzetelnych informacji cenzurę ZSRR. "Czarnobylska hekatomba", "Hiroszima, Nagasaki, Czarnobyl", "Śmierć z Czarnobyla" - krzyczały tytuły prasowe na Zachodzie. "W Czarnobylu zwłoki tysięcy ludzi grzebane są w rowach" - donosiły poważne dzienniki i tygodniki.
Atmosfera strachu, która zaczęła wtedy narastać, do dziś paraliżuje opinię publiczną.
Tymczasem w rzeczywistości awaria reaktora atomowego w Czarnobylu nie była jedną z największych tragedii XX wieku, wskutek wybuchu nie zginęły tysiące ludzi ani nie zostały ciężko skażone na setki lat ogromne połacie ziemi. Dawki promieniowania, na jakie byli narażeni mieszkańcy Rosji, Ukrainy i Białorusi, nie miały też prawie żadnego wpływu na ich zdrowie - nie chorują oni częściej na białaczkę ani nie rodzi się więcej dzieci z wadami genetycznymi. Takie wnioski można wyciągnąć z najnowszego raportu Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR), opracowanego przez 142 najwybitniejszych specjalistów z 21 krajów. Po 15 latach od awarii widać jednak doskonale, że została ona znakomicie wykorzystana - przede wszystkim przez organizacje ekologiczne i przeciwników energetyki jądrowej. "Dzięki" Czarnobylowi jej rozwój został opóźniony o dziesięciolecia.
Śmierć ze strachu, czyli ilu ludzi naprawdę ucierpiało z powodu wybuchu w Czarnobylu
Zaledwie 134 pracowników elektrowni jądrowej i członków ekip ratowniczych było narażonych na działanie bardzo wysokich dawek promieniowania jonizującego, po których rozwinęła się ostra choroba popromienna - stwierdzają autorzy raportu UNSCEAR. Dwudziestu ośmiu z nich zmarło w wyniku napromieniowania, a dwóch od poparzeń. To jedyne ofiary śmiertelne.
Około 381 tys. ludzi zaangażowanych w likwidację skutków katastrofy narażonych było natomiast na promieniowanie wynoszące nieco ponad 100 mSv (milisiwertów). Za niebezpieczną dla życia uznaje się jednorazową dawkę 1000 mSv. - Badania przeprowadzone wśród pracujących przy usuwaniu skutków awarii wskazują, że są oni nawet zdrowsi niż osoby, które nie były narażone na promieniowanie - mówi prof. Zbigniew Jaworowski z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, od 1973 r. reprezentujący w UNSCEAR Polskę, jeden ze współautorów raportu.
"Czternaście lat po wypadku w Czarnobylu nie ma żadnych naukowych dowodów, że wzrosła liczba zachorowań na raka, zwiększyła się śmiertelność lub wystąpiły inne choroby mogące mieć związek z promieniowaniem" - czytamy w raporcie UNSCEAR. Odnotowano natomiast znaczny wzrost przypadków chorób psychosomatycznych - zaburzeń układu oddechowego, trawiennego i nerwowego. Ich przyczyną nie jest jednak promieniowanie, lecz strach. Ludzie boją się, że zostali napromieniowani albo też, że żyją na skażonej ziemi i lada dzień zachorują na raka. - Naukowcy nigdy nie publikowali takich bzdur, jakie na temat skutków awarii w Czarnobylu ukazują się w mediach - mówi prof. Leonid Andriejewicz Ilyin z Instytutu Biofizyki Ministerstwa Zdrowia Rosji, który uczestniczył w akcji likwidowania skutków katastrofy i jest przedstawicielem Rosji w UNSCEAR.
- Media wyolbrzymiały tragedię, dając niekiedy posłuch różnym "specjalistom". Na przykład jeszcze niedawno rosyjski dwutygodnik "Echo Planety" alarmował, że Czarnobyl był największą katastrofą drugiej połowy XX w. W artykule można było znaleźć oceny skutków awarii wyssane z palca, bo jak traktować informację, że zginęło 300 tys. osób? Tak naprawdę najgroźniejsze są następstwa psychologiczne, które zostały spowodowane strachem i wysiedleniami z terenów uznanych, często pochopnie, za zagrożone - uważa prof. Ilyin.
Czarnobyl, czyli pełzająca paranoja
Podobne wnioski były formułowane wcześniej. W marcu 1996 r. tygodnik "The Economist" opublikował artykuł pod wymownym tytułem "Czarnobyl, rak i pełzająca paranoja", wskazując, że bezpośredni rezultat oddziaływania na zdrowie promieniowania był niewielki. "O wiele gorsze są skutki strachu i ignorancji - ludzie nie wiedzieli i nadal nie wiedzą, jakie jest prawdziwe zagrożenie - to jest największy problem zdrowotny spowodowany katastrofą czarnobylską" - napisano w "The Economist". Tuż po katastrofie tysiące będących w ciąży Ukrainek i Białorusinek zdecydowało się lub zostało namówionych przez lekarzy do przeprowadzenia aborcji. W latach 1986-1987 w obu republikach ZSRR usunięto liczbę ciąż równą jednej trzeciej liczby wszystkich urodzonych w tym czasie dzieci w Europie Wschodniej. Na niektórych terenach aż o 25 proc. wzrosła liczba naturalnych poronień. Dlaczego? Kobiety bały się rodzić mutanty. Tymczasem na Ukrainie po katastrofie nie zaczęło się rodzić więcej dzieci z ciężkimi wadami wrodzonymi - twierdzi dr Herwig Paretzke z monachijskiego Instytutu Ochrony przed Promieniowaniem.
Wzrost liczby dzieci rodzących się z wadami genetycznymi był zresztą niemożliwy - twierdzą eksperci UNSCEAR. Nawet bowiem po największych dawkach promieniowania, jakie otrzymali ludzie na skutek wybuchów bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki (setki razy większych niż dawki czarnobylskie i pochłoniętych w ciągu ułamka sekundy), u potomstwa Japończyków, którzy przeżyli atak jądrowy, nie stwierdzono zaburzeń genetycznych.
Jedynym zdrowotnym następstwem przedostania się do atmosfery substancji radioaktywnych może być odnotowane 1800 zachorowań dzieci z Ukrainy, Białorusi i Rosji na raka tarczycy. Dane te budzą jednak pewne wątpliwości. Rak tarczycy spowodowany promieniowaniem rozwija się bowiem w utaje-niu przez 6-9 lat. Tymczasem zwiększoną liczbę chorych odnotowano już rok po katastrofie. Nie znaleziono również zależności pomiędzy narażeniem dzieci na różne dawki promieniowania a występującymi nowotworami tarczycy. Eksperci UNSCEAR sądzą, że mogą istnieć inne niż promieniowanie przyczyny zwiększonej liczby zachorowań - na przykład tzw. nieme raki. Nie dają one do końca życia objawów klinicznych. Do czasu wybuchu w Czarnobylu nie prowadzono na Ukrainie, Białorusi i w Rosji takich badań, więc po prostu ekipy medyczne z całego świata odkryły to, co istniało niezależnie od katastrofy.
Także u Polaków mieszkających we wschodnich województwach nie stwierdzono wzrostu zachorowań na raka tarczycy, co mogłoby być skutkiem promieniowania.
- W nocy z 28 na 29 kwietnia 1986 r. wezwano mnie do KC PZPR jako eksperta w dziedzinie skażeń promieniotwórczych - wspomina prof. Zbigniew Jaworowski. - Trwała tajna narada, ale nawet notable partyjni nie wiedzieli, co się dzieje w Czarnobylu. ZSRR nałożył bowiem całkowitą blokadę informacyjną. Przedstawiłem więc, na podstawie wiedzy, którą dysponowaliśmy dzięki naszym pomiarom, możliwe scenariusze wydarzeń. Zaproponowałem również, by podać dzieciom płyn Lugola, chroniący tarczycę przed pochłonięciem radioaktywnych izotopów jodu. Za niezwykle sprawne przeprowadzenie tej akcji Amerykanie stawiają nas za wzór, dziś uważam jednak, że była ona niepotrzebna. Wówczas, w 1986 r., w świetle danych, którymi dysponowaliśmy, ze względu na napływające nad Polskę narastające fale skażonego powietrza była to słuszna decyzja. Ale nasza obecna wiedza o skażeniu ludności Polski wskazuje, że zagrożenie było znacznie mniejsze, niż sądziliśmy.
Bezpieczna strefa skażona, czyli ile ziemi naprawdę uległo degradacji po wybuchu w Czarnobylu
Silnie skażony obszar w okolicach elektrowni ma powierzchnię zaledwie pół kilometra kwadratowego! - wynika z map zamieszczonych w raporcie UNSCEAR. Natomiast większość terenu wokół elektrowni nie jest już niebezpieczna dla zdrowia ludzi. Po co więc trzydziestokilometrowa, nie zamieszkana strefa bezpieczeństwa? Dlaczego wysiedlono ludzi z miasta Prypeć? Z jakiego powodu jest ono zamknięte do dzisiaj?
Akcja przesiedlania została przeprowadzona bardzo szybko i na dużą skalę. W ciągu 11 dni (od 27 kwietnia do 7 maja 1986 r.) miejsce zamieszkania musiało zmienić 116 tys. ludzi. - Podejmując decyzję o wysiedlaniu, nie brano pod uwagę opinii naukowców rosyjskich, którzy sugerowali, by większość mieszkających wokół elektrowni zostawić w spokoju - mówi doc. Michał Waligórski, kierownik Zakładu Fizyki Medycznej Centrum Onkologii w Krakowie. - Wysiedlani nie umierali z powodu zabójczych dawek promieniowania, ale na skutek silnego stresu. Podobne reakcje na stres obserwowaliśmy również w Polsce podczas powodzi w 1997 r. Wielu ludzi zginęło wtedy nie na skutek utonięcia, ale na przykład z powodu zawału serca - dodaje doc. Waligórski.
Miasto Prypeć i duża część zamkniętej trzydziestokilometrowej tzw. zony nadają się do zamieszkania! Wyniki pomiarów radiologicznych przeprowadzanych przez międzynarodowe ekipy wyraźnie pokazują, że poziom promieniowania na tych terenach nie jest szkodliwy dla ludzi. Średnia dawka na obszarach skażonych wynosi zaledwie 8 mSv rocznie, a w miejscach najsilniej zanieczyszczonych substancjami radioaktywnymi - od 30 do 80 mSv. W 1999 r. każdy Polak pochłonął przeciętnie dawkę promieniowania o wartości 3,3 mSv.
40 proc. tej dawki stanowi promieniowanie radonu, szlachetnego gazu wydzielanego przez rad zawarty w ziemi i w materiałach budowlanych. Z powodu wszystkich sztucznych radioizotopów pochodzących z próbnych wybuchów broni jądrowej, funkcjonowania energetyki jądrowej, a także na skutek wypadku w Czarnobylu itp. Polacy narażeni są na promieniowanie o wartości 0,036 mSv rocznie.
Jak powstało kłamstwo czarnobylskie
Gdy w końcu 2000 r. władze Ukrainy uroczyście wyłączały ostatnie reaktory czarnobylskiej elektrowni, prasa, radio i telewizja na całym świecie nadal upowszechniały apokaliptyczną wizję katastrofy. W depeszach Polskiej Agencji Prasowej można było przeczytać: "Na Ukrainie liczba śmiertelnych ofiar wybuchu jądrowego przekroczyła 4 tys. osób, a 3,5 mln ludzi cierpi w różnym stopniu z powodu skażenia radioaktywnego. (...) Do dziś nie ma danych na temat ofiar śmiertelnych katastrofy, których liczbę różne źródła szacują na 15-30 tys. (...) W reportażach telewizyjnych znów pokazywano oddalone o kilkanaście kilometrów od elektrowni opustoszałe miasto Prypeć, dzieci, które przyszły na świat potwornie zdeformowane, opowiadano o tragedii wysiedlonych z "trzydziestokilometrowej strefy śmierci", cytowano tych, którzy znaleźli się "wśród 3,5 mln osób dotkniętych skutkami awarii": "Jak długo jeszcze będę żyć, czy za rok, a może już za tydzień dowiem się od lekarza, że jestem chory na białaczkę?".
Tragiczny i wyolbrzymiony obraz katastrofy upowszechniany jest w mediach od pierwszych dni po awarii. W maju 1986 r. w prasie amerykańskiej napisano, że po wybuchu reaktora zginęło na miejscu 80 osób, a 2 tys. zmarło w drodze do szpitala oraz że ich zwłoki nie są grzebane na cmentarzach, lecz w miejscowości Pirogowo, gdzie znajduje się składowisko odpadów radioaktywnych. Dziennik "New York Post" straszył ogromnym tytułem "Grób masowy - 15 tys. ludzi spychanych buldożerami do dołów na odpady w Kijowie", zaś w "National Enquirer" opisano dwumetrowej wysokości zmutowanego kurczaka, który został złapany przez myśliwych w lasach koło Czarnobyla. Przy czym, co ciekawe, podobne absurdalne historie ukazywały się w prasie nie tylko w czasach, gdy władze ZSRR uniemożliwiały zdobycie wiarygodnych informacji na temat katastrofy, ale także później. I ukazują się do tej pory. Najpoważniejszy norweski dziennik "Aften Posten" opublikował w 1990 r. wielki artykuł zatytułowany "Czarnobyl - wieczny koszmar". Został on zilustrowany zdjęciami polskiego fotoreportera Wojciecha Laskiego, przedstawiającymi dwoje dzieci z poważnymi wadami wrodzonymi (jedno z nich było bez ręki), które miały powstać na skutek promieniowania. Pięć lat później, 13 października 1995 r., agencja Reutera donosiła o 800 tys. dzieci dotkniętych skutkami czarnobylskiej awarii, która "była tak straszna jak atak jądrowy".
W październiku 2000 r. telewizja francuska wyemitowała film o katastrofie zatytułowany "Czarnobyl, autopsja chmury". Przeciwko programowi protestowali francuscy naukowcy - pod listem do prezesa telewizji podpisali się prezesi najważniejszych towarzystw naukowych związanych z biofizyką, medycyną nuklearną i fizyką jądrową. Dwa lata wcześniej podobny protest wystosowali do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji polscy naukowcy. Był on związany z emisją brytyjskiego filmu dokumentalnego "Igor - dziecko Czarnobyla". "Film przedstawia przypadek niedorozwoju kończyn chłopca urodzonego w pobliżu Mińska na Białorusi prawie dwa lata po wypadku w Czarnobylu. W filmie wielokrotnie stwierdzono, że deformacja kończyn tego chłopca jest skutkiem napromieniowania radioaktywnym pyłem. Według autorów filmu, podobne anomalie rozwojowe powstały u miliona dzieci z terenów skażonych. Wszystkie te informacje są nieprawdziwe" - stwierdzili naukowcy.
Strach przed skutkami awarii trafił na podatny grunt - można powiedzieć, że ludzie oczekiwali złych wiadomości. - Było to spowodowane głównie strachem przed bombą atomową - tłumaczy prof. Kazimierz Obuchowski z Instytutu Psychologii Akademii Bydgoskiej. - Katastrofa zdarzyła się w czasach, kiedy jeszcze istniał konflikt pomiędzy mocarstwami atomowymi, a rozmaite organizacje nagłaśniały, jak straszliwe będą skutki wojny atomowej. Ludzie poszukiwali informacji mogących potwierdzić ich obawy i lęki - tylko takie wiadomości uznawano za wiarygodne - uważa prof. Obuchowski.
Czarnobyl, czyli dochodowy mit
Dlaczego mit Czarnobyla jest tak skrzętnie podtrzymywany? Po pierwsze, chodzi o pieniądze, po drugie - o pieniądze i po trzecie - o pieniądze.
Ukraina i Białoruś otrzymały w spadku po ZSRR ciężki bagaż - władze Związku Radzieckiego przyznały bowiem 600 tys. ludzi (których uznano za ofiary wybuchu) kilkunastodolarowe (w przeliczeniu) renty i przywileje socjalne. Oblicza się, że dziś ponad 3 mln ludzi ma prawo do wielu ulg ze względu na "trwałą utratę zdrowia spowodowaną promieniowaniem czarnobylskim". Żaden polityk nie odważy się ich odebrać. Zubożona Białoruś do 2015 r. wyda na same "czarnobylskie zapomogi" 86 mld USD. Do tego dochodzą koszty zabezpieczenia zniszczonego reaktora. Budowa supersarkofagu (obecny betonowy jest w złym stanie) ma pochłonąć 300 mln USD. Do tej pory USA i Europa Zachodnia przekazały na likwidację skutków wybuchu 800 mln USD, a EBOR planuje wyłożyć na ten cel kolejne 2,3 mld euro. Według Kijowa, aby się uporać ze skutkami awarii, w najbliższych 20 latach trzeba będzie 5 mld USD! Na Ukrainie coraz częściej pojawiają się opinie, że gorliwość polityków w apelowaniu o pomoc finansową "na usuwanie skutków czarnobylskiej katastrofy" bierze się głównie z tego, iż część pieniędzy przeznaczą oni na łatanie dziur w budżecie państwa, a część być może przepadnie w kieszeniach urzędników.
Czarnobyl jest więc ciągle przedstawiany w jak najczarniejszych barwach. Ukraińskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało w 1996 r. na wiedeńskim posiedzeniu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, że na choroby wywołane wybuchem w Czarnobylu zmarło do tej pory 2,5 tys. osób. Przyczynami zgonów miały być choroby nowotworowe, choroby serca i układu krążenia oraz zaburzenia układu nerwowego. W 1995 r. w komunikacie dla prasy to samo ministerstwo podało, że w ciągu 9 lat zmarło 125 tys. osób wskutek wypadku w Czarnobylu. Wywołało to ostry protest ekspertów WHO. Walerij Piszczykow, który w ukraińskim Ministerstwie Zdrowia zajmuje się następstwami katastrofy, stwierdził niedawno publicznie, że "najczęstsze schorzenia, na jakie cierpią mieszkańcy Ukrainy z powodu wybuchu w elektrowni, to rak i różnego rodzaju choroby krwi, układu oddechowego, trawiennego i nerwowego". Z kolei Wladislaw Ostapienko, szef białoruskiego Instytutu Medycyny Radiacyjnej, powiedział agencji Reutera, że z powodu wybuchu czarnobylskiego jego krajowi grozi katastrofa demograficzna, gdyż od kilku lat więcej jest tam zgonów niż urodzin, nadto co roku rodzi się 2,5 tys. dzieci z wadami genetycznymi. Ostapienko nie wspomniał jednak, że prawie w całym byłym ZSRR, łącznie z azjatycką częścią Rosji, notuje się w ostatnich latach niż demograficzny. Poza tym, ze względu na liczbę mieszkańców Białorusi, ciężkich zaburzeń genetycznych u noworodków powinno być pięć razy więcej. Nie mają one jednak nic wspólnego z jakimkolwiek promieniowaniem, a zwłaszcza z czarnobylskim. W każdej populacji jest ich bowiem około 6 proc.
Czarnobyl, czyli wielka mistyfikacja międzynarodówki ekologicznej
Katastrofa w Czarnobylu od początku była główną bronią organizacji ekologicznych w walce z energetyką jądrową. Awaria i jej rzekomo potworne skutki mają być przestrogą dla wszystkich zamierzających budować elektrownie atomowe. Kampania się powiodła - i to jeszcze jak! W Niemczech zdominowany przez socjaldemokratów i Zielonych parlament podjął decyzję o zlikwidowaniu wszystkich siłowni nuklearnych. We Francji, gdzie wcześniej nie było antyjądrowej fobii, ekologowie forsują podobny postulat. Tymczasem z taką żarliwością walczący z elektrowniami jądrowymi obrońcy środowiska naturalnego oskarżani są przez lobby atomowe o otrzymywanie pieniędzy od koncernów naftowych i gazowych, zainteresowanych likwidacją istniejących siłowni jądrowych i opóźnianiem budowy następnych.
- Organizacja ekologiczna Greenpeace dysponu-je większymi pieniędzmi niż budżety niektórych krajów Afryki. Skąd bio-rą się te fundusze? - mówi prof. Łukasz Turski z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i Szkoły Nauk Ścisłych w Warszawie. - Greenpeace jest jedną z organizacji najbardziej aktywnie zwalczających energetykę jądrową - uważa prof. Ziemowid Sujkowski, dyrektor Instytutu Problemów Jądrowych w Warszawie. - Organizacja ta jest znana z wielu pozytywnych akcji w obronie środowiska, ale w sprawie elektrowni jądrowych głęboko się myli. Być może są to ludzie manipulowani... Ludzie, którzy mienią się ekologami, nie mogą być głusi na wszelkie racjonalne argumenty. Energetyka jądrowa jest bowiem najmniej uciążliwa dla środowiska naturalnego, w przeciwieństwie do energetyki opartej na spalaniu. Strach przed promieniowaniem wynika głównie z niewiedzy. Promieniotwórczość kojarzy się z czymś tajemniczym i wyjątkowo groźnym - podkreśla prof. Sujkowski.
Nagłaśniając sprawę katastrofy na Ukrainie, organizacje ekologiczne niechętnie przy tym wspominają o podobnym incydencie w elektrowni Three Mile Island w Pensylwanii w marcu 1979 r., gdzie podobnie jak w Czarnobylu rdzeń reaktora całkowicie się stopił. Dzięki odpowiednim zabezpieczeniom do atmosfery nie dostały się wtedy substancje radioaktywne, nie ucierpiał nikt z okolicznych mieszkańców, a kilkunastu pracowników elektrowni otrzymało nie zagrażające życiu dawki promieniowania. Okazuje się więc, że problemem nie jest promieniotwórcze paliwo, ale odpowiedni system zabezpieczeń.
- Nawet gdyby w wyniku wybuchu w Czarnobylu zginęło kilka tysięcy ludzi, i tak nie byłaby to największa katastrofa drugiej połowy XX wieku - uważa prof. Turski. - Czy ktoś nagłaśniał skutki awarii, która zdarzyła się w 1984 r. w fabryce pestycydów w Bhopalu w Indiach? W powietrze wyleciało wówczas bardzo dużo śmiertelnie trujących substancji, które zabiły ponad 15 tys. ludzi - podkreśla prof. Turski. Albo czy ktoś policzył, ile tysięcy ludzi umiera każdego roku wskutek zanieczyszczeń emitowanych przez elektrownie spalające węgiel?
Czy zatem elektrownie atomowe rzeczywiście stanowią śmiertelne zagrożenie dla środowiska i ludzi? Dane przytaczane przez naukowców nie potwierdzają takich obaw. Podczas spalania miliona ton węgla kamiennego (bez stosowania urządzeń filtrujących) do atmosfery emitowane jest 20 tys. ton pyłów, 25 tys. ton dwutlenku siarki, 6 tys. ton tlenków azotu, a także 2 mln ton dwutlenku węgla. Nietrudno sobie wyobrazić, jak negatywne może to mieć skutki dla zdrowia ludzi. W Polsce rocznie spala się w piecach domowych i lokalnych kotłowniach, gdzie nie ma żadnych filtrów, 30 mln ton węgla kamiennego. Dla porównania, elektrownia jądrowa o mocy 1000 MW (moc wszystkich konwencjonalnych elektrowni w Polsce to 30 000 MW) wytwarza przez rok zaledwie 30 ton wysokoradioaktywnych odpadów promieniotwórczych.
- Gdyby cała energia elektryczna i cieplna produkowana w Wielkiej Brytanii pochodziła z elektrowni jądrowych, wytwarzane przez nie odpady promieniotwórcze zmieściłyby się na boisku do piłki nożnej - mówi prof. Turski. Jego zdaniem, problem z odpadami to kolejny mit mający przekonać, że elektrownie atomowe są szkodliwe. Odpady te będziemy bowiem mogli całkowicie zagospodarować.
- Jeżeli przestawimy się na pozyskiwanie energii wyłącznie z konwencjonalnych źródeł, szybko je wyczerpiemy - uważa prof. Sujkowski. - To wyjątkowo nieodpowiedzialne. Wyczerpanie zasobów ropy naftowej nie oznacza przecież tylko braku paliwa dla kotłowni czy samochodów.
Z czego będziemy produkować na przykład plastik i niektóre tekstylia? - alarmuje prof. Sujkowski. - Jeżeli atmosfera wokół energetyki jądrowej, spowodowana m.in. mitologizowaniem awarii w Czarnobylu, szybko się nie zmieni, za kilkadziesiąt lat marznąca ludzkość zacznie na gwałt budować elektrownie atomowe - podkreśla prof. Turski. - I wtedy rzeczywiście trzeba się będzie zacząć bać, bo będą one wznoszone w pośpiechu i tandetnie.
Wzięte z Wprost _________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:10, 04 Gru '08
Temat postu:
Wydawało mi się, że o Czernobylu już wszyscy wiedza...
Ale jak widać z rożnych for, nadal poziom wiedzy w zakresie podstaw atomistyki jest nadal na poziomie lat 30-stych ubiegłego wieku.
Najbardziej oszałamiające jest porównywanie awarii w el. nuklearnej do wybuchu bomby.
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:40, 20 Mar '09
Temat postu:
OK
Co mogę napisać...
Wymiękłem po 3:50 minutach tego filmu części pierwszej:))
Zwłaszcza po stwierdzeniu, że mógł wybuchnąć drugi reaktor tak potężnie, że zmiótł by pół europy...
Ludzie! Ludzie! Dlaczego wy się nie uczycie fizyki!!!!!!!!
W zasadzie to powinno wystarczyć ale pociągnę dalej po tych 3:50.
Błędy:
- informacja o strażakach zmarłych wkrótce po interwencji (tych dwoje co zmarło tego samego dnia, nie koniecznie mogło umrzeć przez promieniowanie) porównajcie do wypowiedzi o pięknych kolorach gościa który pracował w momencie wybuchu w tym reaktorze... on żyje?! A setki tysięcy nie?))
Jakieś jeszcze absurdy? Aha, najtragiczniejsza katastrofa w elektrowni atomowej... bo ja wiem, może w el. atomowej tak.. wszak zgoniło jakieś 28 a niektórzy podają nawet 50 osób. To prawda, że w kopalni potrafi jednorazowo zginąć nawet 100 lub w zakładach chemicznych w Indiach (chyba nie długo po Czernobylu wybuchł jakiś skład czy fabryka zabijając ponad 1500 ludzi!).
Dalej, dziennikarze którzy już nie żyją... Ale tak naprawdę to nawet nie znamy ich nazwisk.
Zresztą mówię, po pierwszych niecałych 4 minutach i po stwierdzeniu, że wybuch mógł znieść z powierzchni pół europy dałem sobie siana.
Po raz któryś to napiszę:
Ludzie! Elektrownia Atomowa NIGDY nie wybuchnie jak bomba atomowa!
Rozumiecie?! Nigdy!
Albo inaczej, elektrownia atomowa wybuchnie jak bomba w momencie kiedy koń przemówi:)
Materiał używany w elektrowni jest zupełnie inny niż w bombie:) Może przetopić rdzeń (to się stało) powodując wzrost temperatury cieczy chłodzącej, ta zamieni się w parę pod potężnym ciśnieniem rozwali osłony, bariery... pręty uranowe które przetopią osłonę i dostaną się do chłodziwa skażą go radioaktywnie, to chłodziwo po zamienieniu w parę i spowodowaniu eksplozji (ciśnienie) wydostanie się na zewnątrz powodując skażenie terenu - tak w telegraficznym skrócie i uproszczeniu wygląda najgorszy scenariusz awarii czy jak wolicie wybuchu w elektrowni atomowej.
Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 233
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:24, 20 Mar '09
Temat postu:
Nie wierze w mit. Mi wystarcza badania naukowcow niemieckich, ktorzy w promieniu do 50 km od elektrowni jadrowych stwierdzaja wieksza zachorowalnosc na leukemie wsrod dzieci. Kropka.
Dołączył: 23 Sty 2009 Posty: 77
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:53, 20 Mar '09
Temat postu:
Ja jestem przeciwny elektr. atomowej ! O iele wydajniejsza jest np. geotermalna ;] nie musimy sie bac o "wybuch " (heh ) itd a co najwazniejsze co robic z odpadami.
Dołączył: 30 Cze 2008 Posty: 512
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:16, 20 Mar '09
Temat postu:
SugS napisał:
Ja jestem przeciwny elektr. atomowej ! O iele wydajniejsza jest np. geotermalna ;] nie musimy sie bac o "wybuch " (heh ) itd a co najwazniejsze co robic z odpadami.
noo i oczywiście skąd będziemy brac paliwo do niej?? kolejny biznes za który trzeba będzie słono płacić kasa kasa i tylko kasa sie liczy . Paliwo -kupić , składowanie odpadów-płacić , energia droższa -bo za cos trzeba wybudować te elektrownie. ludzie pomyślcie troche.
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:11, 21 Mar '09
Temat postu:
Blue napisał:
Nie wierze w mit. Mi wystarcza badania naukowcow niemieckich, ktorzy w promieniu do 50 km od elektrowni jadrowych stwierdzaja wieksza zachorowalnosc na leukemie wsrod dzieci. Kropka.
A masz jakieś źródła, czy to tylko notatka prasowa?
Raz jeszcze przypomnę - mit jest o skażeniu terenu, nie było takie jak się obecnie uważa.
Drzewa w najbliższej odległości jakoś nie zostały pozbawione liści...
Poza tym dziennikarz, który na tym filmie opowiada, że był pierwszym który przelatywał nad kraterem... i żyje! A pomyśleć jaką on powinien dostać dawkę...
Sami sobie zresztą odpowiedzcie na pytania, sami je postawcie!
Nie ufajcie filmowi, tylko zapytajcie - skoro tyle tysięcy ludzi zginęło w promieniu kilku lub kilkudziesięciu kilometrów(jedna z relacji mówiła o trupie przy trupie w rowie przy drodze do Czarnobyla... To jakim cudem żyje do dziś pracownik który był w elektrowni w trakcie awarii - wybuchu? Jak dziennikarz może żyć do dziś skoro przelatywał nad kraterem z którego wydobywało się promieniowanie, które później zabija dziesiątki tysięcy ludzi?
Myślcie - ludzie, myślcie - to nie boli!
Właśnie mity o Czernobylu stały się u mnie podstawą do dokładniejszego przyjrzenia się holokaustowi z czasów hitlerowskich... skoro dziś w dobie telewizorów, radia, można wmówić, że w wyniku awarii elektrowni atomowej zginęło dziesiątki tysięcy ludzi...
A w raportach ONZ wyraźnie mówi się o 28 osobach... Zmarłych od poparzeń przy gaszeniu.
Skoro elektrownia atomowa potrafi wybuchem zmieść pół europy - po co budować bombę, jak można elektrownie w okolicy zachodniej granicy i wschodnie postawić... i niech na Polskę ktoś najedzie:)) Ludzie zdajcie sobie sprawę, że elektrownia atomowa nie wybuchnie jak bomba atomowa bo to są dwie kompletnie różne rzeczy! Mają zbliżoną zasadę działania opartą o reakcję łańcuchowa, ale na tym koniec podobieństw! Dynamit składa się z nitrogliceryny i ziemi - czy ziemia wybucha jak dynamit?
Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 1108
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:00, 21 Mar '09
Temat postu:
Bzdury piszecie. Chciałabym wiedzieć ilu was pamięta ten dzień kiedy wydarzyła się ta tragedia? Założę się że niektórzy nosili jeszcze pieluchy kiedy to się stało, a tak się mądrzą. Ja pamiętam doskonale tamten dzień. Media poinformowały o tym społeczeństwo dopiero trzy dni po wybuchu. Trzymano to w tajemnicy. W momencie kiedy nastąpił wybuch nikt o tym nie wiedział. Ja w dniu kiedy to się stało, spędziłam cały dzień na powietrzu z moimi znajomymi w Wilanowie. I widziałam co się zrobiło z pogodą tamtego dnia. Była piękna pogoda, a póżniej nagle zrobiło się szaro, pochmurno i duszno. Powietrze zrobiło się dziwnie ciężkie i po prostu ciężko było oddychać. Pamiętam jak powiedziałam jeszcze do znajomych, że jest dziwne powietrze. Nie wiem kto ma cel, żeby takie bzdury wypisywać. Chyba tyko ci którym zależy na elektrowniach atomowych. Polska kupi elektrownie od Francuzów, a oni się pobywają już wyeksploatowanych, bo było sporo u nich wycieków w ubiegłym roku, o czym polskie media milczały.
_________________ 13:13 13.09.1979 Caulbearer
Unos nacen con estrella y otros nacen estrellados
******* Ad astra per aspera ******
.............! Semper paratus !.............
Spix C, Schmiedel S, Kaatsch P, Schulze-Rath R, Blettner M. Case-control study on childhood cancer in the vicinity of nuclear power plants in Germany 1980-2003.
Eur J Cancer. 2008 Jan;44(2):275-84. Epub 2007 Dec 21.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18082395
Kaatsch P, Spix C, Schulze-Rath R, Schmiedel S, Blettner M. Leukaemia in young children living in the vicinity of German nuclear power plants.
Int J Cancer. 2008 Feb 15;122(4):721-6.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18082395
Baker P.J., Hoel d.G. (2007) European Journal of Cancer Care 16, 355-363,
Meta-analysis of standardized incidence and mortality rates of child-hood leukaemia in proximity to nuclear facilities
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17587361
Die Zahlen der Ukrainischen Regierung, der Liquidatorenverbände und zahlreicher Wissenschaftler vor Ort sprechen eine andere Sprache: 94 Prozent der ukrainischen Liquidatoren sind heute krank, 50 Prozent sind invalide, die Krebsrate ist um 20 Prozent gestiegen, die Kinder leiden an Herzinfarkten, Diabetis und Immunschwäche. Forscher beobachten eine Zerstörung des Antioxidantiensystems im Blut, Chromosomenmutationen, Mikrogefäßläsionen und Hirnrindenveränderungen.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów