W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Praca czyni wolnym   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
1 głos
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Odsłon: 19634
Strona: 1, 2, 3, 4, 5   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy jesteś zadowolony/zadowolona ze swojej pracy (również finansowo).
Tak, zawsze takiej chciałem/chciałam.
20%
 20%  [ 8 ]
Nie, ale nie mogę nic z tym zrobić.
15%
 15%  [ 6 ]
Tak, ale chcę zmienić na lepszą.
20%
 20%  [ 8 ]
Nie, ale chcę znaleźć lepszą.
25%
 25%  [ 10 ]
Nie interesuje mnie to.
17%
 17%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 39

Autor Wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:13, 05 Gru '10   Temat postu: Praca czyni wolnym Odpowiedz z cytatem

Powiem szczerze:

Czuję się oszukany. Przez Państwo, rodziców, uczelnię, pracę.
Zawsze powtarzano mi, że nauka to gwarancja sukcesu. Gwarancją są mocne plecy.
Zawsze mówiono mi, żeby być skromnym, że ktoś mnie wówczas doceni.
Docenia się bezczelnych i cwaniaków bez skrupułów.
Na uczelniach zapewniano, że jesteśmy elitą. Nie jesteśmy. Cwaniacy na każdym kroku chcą wykorzystać wiedzę dla własnych sukcesów, a własna firma w polskich realiach to droga przez mękę.
Zawsze byłem przekonany, że znajdę pracę z której będę dumny. Pracę, do której chętnie będę przychodził.
Pracę od której nie będzie mi się chciało rzygać. Pracuję w kolejnej już firmie. Za każdym razem to samo.

Nie liczy się wiedza i doświadczenie, ale to ile się mówi - im więcej tym lepiej. Niekoniecznie z sensem, przecież nikt nie sprawdzi. Pewność siebie to podstawa.

Zapieprz kończy się w piątek. Potem dwa dni wolnego i od początku - byle do piątku. Współpracownicy idioci. A oczekiwało by się, że ludzie koło 30ki są poważni.

Politycy jeszcze bardziej zabawni. Propaganda sukcesu. Jak u nas jest cudownie. Jak w tej telewizji pokazują że jest świetnie. Prawda, że jest? Nie oglądam TV, ale gdy przypadkiem zerknę, to ta papka na wymioty bierze.

Niedawno czytałem, że co piaty Amerykanin jest chory psychicznie.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/277018
Czy u nas przeprowadza się takie badania? Jaka jest skala tego problemu? Ja sądzę, że duża. Chyba większa, niż się wydaje.

Nie wychwalam komuny. Wtedy nikt nic nie miał, więc nikt nikomu nie zazdrościł. Nikt nie oglądał na każdym kroku tylu rzeczy, które chciał by mieć a nie może. Nikt dziecku nie odmawiał... bo w sumie niewiele było w sklepach. Dziecko nie miało "roszczeń"... aż takich. Bo teraz inni mają, to oni też muszą. Nie kupisz, to tzw. społeczeństwo / rówieśnicy wyśmieją. Ludzie chyba więcej się do siebie odzywali. Pracę każdy mieć musiał. Mieszkanie może nie było łatwo dostać, ale nie było takiego "owczego pędu".

Ciekaw jestem ilu ludzi wyjebało by tzw. "kapitalizm" za drzwi, gdyby wiedziało za komuny, że to "bogactwo" wynika z kredytu, długu itp? Że to nie było tak, jak nam pokazano. Gdybyśmy mieli świadomość (mam na myśli tych ludzi poniżej średnich krajowych zarobków), że to całe "bogactwo" kapitalizmu to w pewnym sensie "złudzenie", to historia potoczyła by się może inaczej.

Niedługo święta. Nie ma za co kupić prezentów. Podobno źle nie zarabiam, a jakoś coraz gorzej patrzę w przyszłość. Gdy rozmawiam ze znajomymi (tych coraz mniej, bo za pracą wyjeżdżają a nikt nie wraca) okazuje się, że nie tylko mnie takie myśli nurtują.

Co z ludźmi, którzy dostają nędzną rentę i całą rodzinę za te pieniądze utrzymują? Co z tymi, którzy pracują za tysiaka miesięcznie? Jest ich jednak spora ilość chyba?

Nie jest jeszcze tak źle - ktoś powie. A kiedy będzie? Kiedy stwierdzimy: kur** jest źle. Tak dalej być nie może! Dla mnie fakt, że zastanawiam się czy stać mnie na dziecko (sic!) jest chory. A nie stać mnie. Zwłaszcza, że praca jest taka niepewna. Poza dużymi miastami nie planuje się dzieci. Z otoczenia widzę, że większość jest nieplanowana. Po kilku latach rozwód.

Kur** przejmuję się tym wszystkim :/. Jestem już w takim wieku, że powinienem to olać. Powinienem pójść do psychiatry i wziąć "znieczulacz". Ignorancja to błogosławieństwo.

Tak, jestem już chyba chory psychicznie. Poglądy anarchistyczne. Socjopata. Bez pewności siebie. Takim stworzyło mnie Państwo, rodzice, uczelnia, praca. Na dodatek moje trzy grosze. Ostatnio ciągle narzekam. Coraz częściej łapię dołka. Tak... pora na specjalistę.

Z ciekawości otworzyłem onet. Nigdy tam nie zaglądam (a na blogi zwłaszcza). Jaki optymizm z tych wpisów wieje Smile. Aż nieprawdopodobne. Przez pryzmat tamtych wypowiedzi zaczynam widzieć, że może mam problem. Może my wszyscy powinniśmy się leczyć?

http://absolutnieanonimowo.blog.onet.pl/

PS. Tak to prowokacja do dyskusji na temat pracy. Waszej pracy. Co o niej sądzicie? Jak się z nią czujecie? Czy macie podobne spostrzeżenia? A może zupełnie inne. Chyba nie było takiego wątku. Może warto o tym napisać?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
marqus




Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 63
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:11, 05 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgadzam się w 100%.
Ja w pracy cały czas narzekam, czasami już mi głupio. Nie chcę zostawać po godzinach przychodzić w soboty - szkoda mi marnować wolnego czasu - na życie starcza, a majątku i tak się nie dorobię. Na szczęście w sumie znam się na mojej robocie, dlatego jeszcze mnie nie szef nie wywalił, ale kiedyś w kłótniach z nim przegnę.
Najlepszą opinie mają oczywiście cwaniacy, wygadani, którzy mimo, że robią 1/3 tego co ja, przyjdą w sobotę (i tak nic nie robią) lub zostaną dłużej.
Ogólnie wszędzie jest propaganda sukcesu, jak najtaniej i najszybciej, ma wyglądać, że jest super, wszystko niby działa, aby tylko klient zapłacił. Coraz taniej i coraz gorzej.
Cały ten system idzie na dno, powoli, ale cały czas w dół.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wunderwaffel




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 425

PostWysłany: 23:28, 05 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Czuję się oszukany. Przez Państwo, rodziców, uczelnię, pracę.
Zawsze powtarzano mi, że nauka to gwarancja sukcesu. Gwarancją są mocne plecy.
Zawsze mówiono mi, żeby być skromnym, że ktoś mnie wówczas doceni.
Docenia się bezczelnych i cwaniaków bez skrupułów.
Na uczelniach zapewniano, że jesteśmy elitą. Nie jesteśmy. Cwaniacy na każdym kroku chcą wykorzystać wiedzę dla własnych sukcesów, a własna firma w polskich realiach to droga przez mękę.
Zawsze byłem przekonany, że znajdę pracę z której będę dumny. Pracę, do której chętnie będę przychodził.
Pracę od której nie będzie mi się chciało rzygać. Pracuję w kolejnej już firmie. Za każdym razem to samo.


Bo żeś osioł i cep, żeś uwierzył w te brednie.

Cytat:
Zawsze powtarzano mi, że nauka to gwarancja sukcesu. Gwarancją są mocne plecy.


Popatrz na Wałęsę, (nie ubliżając) Clinta Eastwooda czy Danny Trejo. Brak wykształcenia a osiągnęli sukces. Osłem jest ten który myśląc, że "naumaty' znaczy więcej od "nienaumatego".
Pokaż że coś naprawę umiesz a nie chowasz się za papierkiem studiów.

Cytat:
Zawsze mówiono mi, żeby być skromnym, że ktoś mnie wówczas doceni.


Nie skromnym a posiadajacym tyle ile mu potrzeba....różnica kurwa jest.

Cytat:
Docenia się bezczelnych i cwaniaków bez skrupułów.


Powiem ci czemu:
1.Bo są z racji cwaniactwa INTELIGENTNI.
2.Bo są szczerzy wobec siebie.
3.Nie mają maski by pudrować sie przełozonym / kolegom.

Cytat:
Na uczelniach zapewniano, że jesteśmy elitą. Nie jesteśmy. Cwaniacy na każdym kroku chcą wykorzystać wiedzę dla własnych sukcesów, a własna firma w polskich realiach to droga przez mękę.


Byłem na uczelni. Na ekonomii wpajano mi że jestem ELITĄ. I tego samego dnia zrezygnowałem ze studiów - bo i tak tą "wiedzę wyższą" posiadałem, bo jestem zajebiście inteligentny. Wiem o tym, bo dwóch profesorów (historia XX w. i geopolityka) powiedzieli mi wprost: 'Marnuje się pan tutaj". I nie były to słowa na czczo - 5,5 z obu przedmiotów. Co do reszty uczelni która wierzyła w ELITARNOŚĆ - mam takich ludzi w dupie, bo ludzie w szkole dzielą się na "fatal!stów" i "idealistów" Fataliści nigdy nic nie osiągną a idealiści zawsze do czegoś dążą nie zamykając się w klatce stereotypu.
Co do własnej firmy w Polsce - ktoś cię TU trzyma? Prawda jest taka, że mógłbyś wyjechać ale wiem dlaczego tego nie zrobisz - bo twoja firma to jedna z miliona innych. Ani się na "świecie" nie wybijesz ani nie zganisz. Ot będziesz żył od 10 do 10.

Cytat:
Zawsze byłem przekonany, że znajdę pracę z której będę dumny. Pracę, do której chętnie będę przychodził.


Zawsze byłem przekonany, że mógłbym robić wszystko - nawet wynosić śmieci, bo "żadna praca nie hańbi" I tak robiłem na roli,w budowlance, korepetytor, telefonista. . .ale mam marzenia i chęć liźnięcia świata. Europę już znam a teraz czas wyjechać stąd na dobre. Ludzie Twojego pokroju spędzając całe życie w jednym mieście - sory ja tak nie mogę. I niestety, ale należysz do fatalistów - tu ci źle ale zostaniesz, bo to twój dom. Sory ale rodzice kiedyś umrą a jak masz żonę bez dzieci to jest o wiele łatwiej wyjechać. Tylko trzeba mieć chęci i plany.

Cytat:
Pracę od której nie będzie mi się chciało rzygać. Pracuję w kolejnej już firmie. Za każdym razem to samo.


Szczytem twoich marzeń było siedzenie w boxie 12 godzin? Wolałbym sobie palnąć w łeb bonie dość,że zarabiasz grosze, to. . .tracisz zajebiste chwile z życia. A wiesz co najlepiej daje do myślenia i skłania do refleksji? Obejrzyj bajkę z dzieciństwa - pomyśl kim wtedy chciałeś być i co sprawiło, że TYM KIMŚ nie zostałeś. Czemu zrezygnowałeś z marzeń dla durnej posady boxiarza? Bo co? Nierealne? Bo musisz mieć dom, samochód, wakacje? Dla mnie nie liczył się nigdy cel podróży lecz ona sama w sobie. W każdym etapie ludzkości chciałbym być bajarzem. W starożytności,nowożytności. ..lecz dziś nikt bajarzy nie chce tylko Disneya. I nieważneczy jak cynik siedziałbym w beczce czy w rynsztoku - ważne, że moja bajka zasłyszana przez dziecko zostałaby powtórzona już jako dorosła osoba swojemu dziecku - to jest zapłata sama w sobie.

Lubisz dzieci czy może już je masz? Spójrz jak one postrzegają świat - jest biały i czarny. PROSTOTA. Dzieciom się nie podoba zabawa to ją zmieniają - a jak tobie się nie podoba praca to nawet warto zmienić miejsce życia byle czuć się szczęśliwym.

Cytat:
Nie liczy się wiedza i doświadczenie, ale to ile się mówi - im więcej tym lepiej. Niekoniecznie z sensem, przecież nikt nie sprawdzi. Pewność siebie to podstawa.


Jadąc pociągami i ucząc się w szkołach zauważyłem, że ludzie podporządkowują się jednostce - szczególnie te niepewne siebie. I to one później są z siebie niezadowolone. Trzeba być pewnym siebie i mówić z elokwencją, bo ludzie lgną do takich. Nikt nie lubi towarzystwa pierdoły - tym bardziej jak sam nią jest.

Cytat:
Zapieprz kończy się w piątek. Potem dwa dni wolnego i od początku - byle do piątku. Współpracownicy idioci. A oczekiwało by się, że ludzie koło 30ki są poważni.


Hahaha a po co być poważnym? Jak wspomniałem - pierdoły fataliści lgną do samych siebie. Owsem można być poważnym ale robić to z klasą.

Cytat:
Nie wychwalam komuny. Wtedy nikt nic nie miał, więc nikt nikomu nie zazdrościł. Nikt nie oglądał na każdym kroku tylu rzeczy, które chciał by mieć a nie może. Nikt dziecku nie odmawiał... bo w sumie niewiele było w sklepach. Dziecko nie miało "roszczeń"... aż takich. Bo teraz inni mają, to oni też muszą. Nie kupisz, to tzw. społeczeństwo / rówieśnicy wyśmieją. Ludzie chyba więcej się do siebie odzywali. Pracę każdy mieć musiał. Mieszkanie może nie było łatwo dostać, ale nie było takiego "owczego pędu".


Ja zawsze wychwalałem swój minimalizm któremu upust dawałem w cygarach. Nigdy niczego nie potrzebuję. Ciuchy kupuje gdy muszę choć i za mnie to robi dziewczyna. Co do roszczeń dzieci - nie jestem ojcem ale wujkiem już małej sfory. Nigdy nic ode mnie nie otrzymały ale za to spędzam z nimi czas bawiąc się z nimi. Jak już coś dostały to bajki starej daty z lat mojego dzieciństwa. I uwierz - dzieciak który spędzi dużo czasu z rodzicami naprawdę nie będzie wymagające, bo zabawki to jedynie suplement rodzica. Kiedyś i tak je odłoży w kąt i zapomni o nich ale o chwilach spędzonych z kochanymi rodzicami? Nigdy.
Co do posiadania "sortu" przez kolegów. A niech się śmieją, że nie mam smart fona, że nie słucham Lady Gagi, nie mam najnowszego modelu samochodu. Nadrabiaj to INTELIGENCJĄ. Nie wymądrzaj się ale dawaj do zrozumienia, że owszem, mam stary samochód - ale umiem go samemu naprawić, mam wszędzie dostępne części, i mam auto do którego mam sentyment. A nie Lexusa 508 którego naprawa trwa 3 miesiące, zepsucie komputera to awaria i sratytaty. A zresztą - co mnie boli zdanie innych? Tak bardzo chcesz przynależeć do grupy?

Cytat:
Ciekaw jestem ilu ludzi wyjebało by tzw. "kapitalizm" za drzwi, gdyby wiedziało za komuny, że to "bogactwo" wynika z kredytu, długu itp? Że to nie było tak, jak nam pokazano. Gdybyśmy mieli świadomość (mam na myśli tych ludzi poniżej średnich krajowych zarobków), że to całe "bogactwo" kapitalizmu to w pewnym sensie "złudzenie", to historia potoczyła by się może inaczej.

Niedługo święta. Nie ma za co kupić prezentów. Podobno źle nie zarabiam, a jakoś coraz gorzej patrzę w przyszłość. Gdy rozmawiam ze znajomymi (tych coraz mniej, bo za pracą wyjeżdżają a nikt nie wraca) okazuje się, że nie tylko mnie takie myśli nurtują.


Jeżeli cała rodzina jest przy stole - to na cholerę prezenty? Ja z racji, że nigdy nie dostałem tego co chciałem nie "kultywowałem" tradycji rozdawnictwa. Zresztą to przemysł - jak może się podobać prezent który dostało 300 mln ludzi? Dla mnie radością jest gdy mogę pogadać z wujostwem o naprawdę inteligentnych rzeczach. Co mnie bolą "święta".

Cytat:
Kur** przejmuję się tym wszystkim :/. Jestem już w takim wieku, że powinienem to olać. Powinienem pójść do psychiatry i wziąć "znieczulacz". Ignorancja to błogosławieństwo.

Tak, jestem już chyba chory psychicznie. Poglądy anarchistyczne. Socjopata. Bez pewności siebie. Takim stworzyło mnie Państwo, rodzice, uczelnia, praca. Na dodatek moje trzy grosze. Ostatnio ciągle narzekam. Coraz częściej łapię dołka. Tak... pora na specjalistę.


Nie idź do psychiatry bo oni sami nieraz mają większy problem który nadrabiają wyśmiewaniem problemów innych. Myślisz, że oni wracając z pracy nie referują małżonce jakiego debila miał na kozetce?
Poglądy. ..socjopata. . .definicje które stworzyło gremium by szufladkować ludzi, i żebyś ty wiedział za która owcą podążać.
ja narzekam też cały czas - na idiotyzm ludzi. "Rzucił mnie chłopak. Co ja teraz zrobie1?". . . A co zrobi Somalijczyk 3 tydzień bez jedzenia? Czy to są jedyne problemy ludzi? "Wyrzucili mnie ze studiów - co ja pocznę?!" A co pocznie chory na białaczkę? Wykorzysta dane mu chwile by je najlepiej wykorzystać. Natomiast moron wyrzucony ze studiów (w tym ja) będzie się chłostał. Jednym słowem pojebane społ.

Powiem tak - "I've got the hole world in my butt".

<- Zarozumiały cynik, ignorant bez studiów (szok!).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ostrożny




Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 779
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:48, 05 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

[quote="wunderwaffel"]
Cytat:


Byłem na uczelni. Na ekonomii wpajano mi że jestem ELITĄ. I tego samego dnia zrezygnowałem ze studiów - bo i tak tą "wiedzę wyższą" posiadałem, bo jestem zajebiście inteligentny. Wiem o tym, bo dwóch profesorów (historia XX w. i geopolityka) powiedzieli mi wprost: 'Marnuje się pan tutaj". I nie były to słowa na czczo - 5,5 z obu przedmiotów.


Chłopie!!! Marnujesz się tutaj. To mówię ci ja, a jacyś tam profesorowie.

.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Karkołomny




Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 386
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:26, 06 Gru '10   Temat postu: Re: Praca czyni wolnym Odpowiedz z cytatem

beezle napisał:

Nie jest jeszcze tak źle - ktoś powie. A kiedy będzie? Kiedy stwierdzimy: kur** jest źle. Tak dalej być nie może!


Wersja dla tych po studiach:
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś a ten fragment wydaje mi się kluczowy. Ja obserwuję takie zjawisko: ludzie przyzwyczajają się do coraz gorszej sytuacji, pocieszają się, usprawiedliwiają. Wielu walczy, próbuje - kosztem własnego czasu i zdrowia poprawić jakoś swoją sytuację.
Ciekawe - każdy narzekający jest przeważnie potępiany, a rady w stylu: "musisz się bardziej starać" albo "nie narzekaj, inni mają gorzej" są powszechne.
Prawda jest taka, że niektórzy po prostu zaakceptowali model życia w jakim funkcjonują i uważają że tak ma po prostu być i już.
To dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy tak jak ty, uważają inaczej.

A teraz wersja dla tych nie po studiach:
Praca - chamski sport !
Wink

ps. w tej ankiecie brakuje jeszcze jednej opcji: pierdole - nie robie Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
brainwash




Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 567
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:32, 06 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

beezle napisał:
Nie wychwalam komuny. Wtedy nikt nic nie miał, więc nikt nikomu nie zazdrościł. Nikt nie oglądał na każdym kroku tylu rzeczy, które chciał by mieć a nie może. Nikt dziecku nie odmawiał... bo w sumie niewiele było w sklepach. Dziecko nie miało "roszczeń"... aż takich. Bo teraz inni mają, to oni też muszą. Nie kupisz, to tzw. społeczeństwo / rówieśnicy wyśmieją. Ludzie chyba więcej się do siebie odzywali. Pracę każdy mieć musiał. Mieszkanie może nie było łatwo dostać, ale nie było takiego "owczego pędu".


Nie mogę się zgodzić. A kto jest odpowiedzialny za obecną atmosferę ekonomiczno-społeczną ? Kto jest nadal, tu i teraz "zegarmistrz światła purpurowy" Przetrwali po okrągłym stole jak coś. Kto dostał w spadku całą UB i świetnie się odnalazł w nowym "wolnym świecie " ? No kto ?
_________________
Kto wyrządził rasie ludzkiej tak wiele złego ? Inimicus homo hoc fecti - " nieprzyjaciel człowieka to uczynił "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
erde




Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 730
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:53, 06 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

proponuję czytać wpis wunderwaffla raz w tygodniu i się ustosunkować, chociaż nie jest to łatwe.

Często wpadamy w ramy społeczne, a wiadomo że jak będziemy postępować jak masy to gówno z tego wyjdzie.
Jeść trzeba, ubrać się i mieć dach nad głową to są nieuniknione potrzeby, które trzeba zaspokoić. Ale można zapracować sobie na to na różne sposoby i nie musi to być z pewnością robota z ludźmi, których się nie trawi. Nie wiem dlaczego, ale co niektórym się dziwię skąd czerpią motywację do tego by powracać do miejsca, którego nienawidzą. Podziwiam! Chociaż powinienem im współczuć...
Ma się jedno życie - Łatwo mi powiedzieć bo jestem kawalerem i tak na prawdę nie mam poważnych obowiązków (żona, dzieci), ale wierzę, że da się wyjść z opresji wspólnymi siłami, tylko trzeba pokonać te społeczne schematy i olać opinię innych co nie jest łatwe. Czasami praca w miejscu, którego się nienawidzi to sytuacja i tak komfortowa względem wizji opuszczenia sobie znanej strefy i wyjechanie za granice czy do innego miasta w celu szukania szczęścia. Może tu tkwi problem? - Strach przed nieznanym?

Zamiast psychiatry proponuję byś sobie sam zrobił rachunek sumienia. Opisał swoją sytuację. Wypisał swoje marzenia, a następnie zestawić swoje cele i do tego dążyć. Jak chcesz możesz podzielić się z tym ze mną na PMie Smile albu tu na forum i czytać to każdego dnia, to pomaga. Bo podsumowując to czytając to możesz napawać się motywacją, ale i tak opuszczając mury swojego domu zderzasz się z szarą masą, która postępuje sztampowo i to sprowadza nas podświadomie do tego samego.

Na sam koniec cytat ode mnie Brian'a Tracy'ego, który odnosi się do zdobywania bogactwa, ale można wstawić sobie co się chce.

"Smutne jest to, że ludzie są biedni, bo jeszcze
nie zdecydowali, by być bogatymi. Mają nadwagę i
są niewysportowani, bo nie zdecydowali jeszcze, by
być szczupłymi i sprawnymi fizycznie. Działając
nieefektywnie marnują czas, bo nie zdecydowali
jeszcze, by być bardzo produktywnymi we wszystkim,
co robią."

A na zakończenie zakończenia dodam, że od pierdolenia jeszcze nic nie wyszło, chyba że dziecko
Cool ale ja mówię o pierdoleniu i użalaniu się...
pozdrowionka

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Caramba




Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 541
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:11, 06 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wunderwaffell masz u mnie browara Wink

Gdy bańczyła moja firma w której zapierdalałem 12 h/dobe, a żona kazała spadać myślałem że to koniec świata Laughing Teraz śmieje się z tego wszystkiego Wink Mam dużo wolnego czasu, znowu uprawiam ulubiony sport i nie słucham zrzędzenia babska. wróciła radość życia. Często na własne życzenie siedzimy w czarnej dupie bo się po prostu przyzwyczailiśmy, no i umartwianie się jest takie fajne Laughing Stała praca, stała baba i aby do emerytury. No i oczywiście za wszelką cenę, przepis na zjebane życie Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:23, 06 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wunderwaffel napisał:
Bo żeś osioł i cep, żeś uwierzył w te brednie.
Każde dziecko więc jest osłem i cepem. Niestety każde dziecko (do pewnego okresu) ma swoich rodziców za nieomylnych i są dla niego wzorem do naśladowania.
wunderwaffel napisał:
Popatrz na Wałęsę, (nie ubliżając) Clinta Eastwooda czy Danny Trejo. Brak wykształcenia a osiągnęli sukces. Osłem jest ten który myśląc, że "naumaty' znaczy więcej od "nienaumatego".
Pokaż że coś naprawę umiesz a nie chowasz się za papierkiem studiów.
Źle mnie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o to, że czuję się pokrzywdzony, bo uważam że skończyłem studia i jest mi źle (inaczej niż bym chciał). Raczej miałem na myśli problem społeczny, którym jest brak pracy i perspektyw.
wunderwaffel napisał:
Nie skromnym a posiadajacym tyle ile mu potrzeba....różnica kurwa jest.
Zdefiniuj "posiadającym tyle ile mu potrzeba". Świat/społeczeństwo nie składa się w większej części z przebojowych ludzi, mających charyzmę, przyciągających innych. Chociaż z drugiej strony, jak się umie to i z biedy da się wyjść.
wunderwaffel napisał:
Powiem ci czemu:
1.Bo są z racji cwaniactwa INTELIGENTNI.
2.Bo są szczerzy wobec siebie.
3.Nie mają maski by pudrować sie przełozonym / kolegom.
ad. 1. Ja miałem na myśli takie tanie cwaniactwo, nie inteligentne wykorzystanie kogoś/czegoś, przy jednoczesnym zjednaniu sobie czyjejś sympatii. Takie cwaniactwo może i daje wymierne zyski (finansowe i pozycję) ale na dłuższą metę kto z takim człowiekiem chciałby mieć coś wspólnego?
ad. 2. Skąd wiesz? Jesteś przykładem takiego hmmm pozytywnego cwaniactwa? Nie chcę aby to zabrzmiało jak obelga, a nie wiem jak to inaczej ująć, bo ma to negatywny wydźwięk.
ad. 3. No mi właśnie takie tanie cwaniactwo (o nim przede wszystkim mówię) to przede wszystkim włażenie do dupy szefostwu. Gdyby taki pan x miał tyle inteligencji by nauczyć się tego co gdzieś zerżnie, ukradnie i faktycznie na tym skorzysta itp, to wtedy szacun. Większość (moim zdaniem) nie jest jednak do tego zdolna.
wunderwaffel napisał:
Byłem na uczelni. Na ekonomii [...] (historia XX w. i geopolityka) powiedzieli mi wprost: 'Marnuje się pan tutaj". I nie były to słowa na czczo - 5,5 z obu przedmiotów.
Wiesz, jak ktoś mi mówi, że ukończył studia "około-humanistyczne" (bo tym mi pachnie historia i geopolityka) to zastanawiam się do czego to się (w sensie zawodu) może przydać. Szczerze jakoś preferuję nauki bardziej ścisłe. Z drugiej strony trochę pieprzę od rzeczy - matma na studiach to też kucie a nie sceny z "Pięknego umysłu"...
wunderwaffel napisał:
Co do własnej firmy w Polsce - ktoś cię TU trzyma? Prawda jest taka, że mógłbyś wyjechać ale wiem dlaczego tego nie zrobisz - bo twoja firma to jedna z miliona innych. Ani się na "świecie" nie wybijesz ani nie zganisz. Ot będziesz żył od 10 do 10.
Nikt mnie nie trzyma. Po prostu nie wierzę, że gdzieś indziej jest inaczej. Ale chyba masz rację z tymi fatalistami i idealistami. Muszę o tym pomyśleć. Może tu jest klucz.
wunderwaffel napisał:
Zawsze byłem przekonany, że mógłbym robić wszystko - nawet wynosić śmieci, bo "żadna praca nie hańbi" I tak robiłem na roli,w budowlance, korepetytor, telefonista. . .ale mam marzenia i chęć liźnięcia świata. Europę już znam a teraz czas wyjechać stąd na dobre. Ludzie Twojego pokroju spędzając całe życie w jednym mieście - sory ja tak nie mogę. I niestety, ale należysz do fatalistów - tu ci źle ale zostaniesz, bo to twój dom. Sory ale rodzice kiedyś umrą a jak masz żonę bez dzieci to jest o wiele łatwiej wyjechać. Tylko trzeba mieć chęci i plany.
Ja też byłem przekonany że mógłbym robić wszystko, ale to minęło. Żadna praca nie hańbi. Może i ludzie mojego pokroju faktycznie spędzają całe życie w jednym mieście, ale sęk w tym że ja mam porównanie. Pracuję 45 km od miejsca zamieszkania. Studia skończyłem 130 km od domu (KRK). W niejednym kraju byłem (służbowo czy prywatnie). Ostatnio się wkurwiłem i jebnąłem robotą. Właśnie po to aby zobaczyć jak jest gdzieś indziej. Tak na serio. Nie tydzień na wycieczce autobusowej. Na dłużej. I jak dla mnie wszędzie jest tak samo. Nazywa się tylko inaczej i więcej płaci. UK i pochodne mi nie odpowiadają. Sorki, ale jak widzę kolesia który zmywa gary i mną gardzi, bo ja w PL mieszkam i pracuję a on zarabia "many" to mi to czymś takim tanim zalatuje. Z lekką domieszką leczenia własnych kompleksów na dodatek.
wunderwaffel napisał:
Szczytem twoich marzeń było siedzenie w boxie 12 godzin?
raczej nie
wunderwaffel napisał:
Wolałbym sobie palnąć w łeb bonie dość,że zarabiasz grosze, to. . .tracisz zajebiste chwile z życia.
Też prawda.
wunderwaffel napisał:
A wiesz co najlepiej daje do myślenia i skłania do refleksji? Obejrzyj bajkę z dzieciństwa - pomyśl kim wtedy chciałeś być i co sprawiło, że TYM KIMŚ nie zostałeś. Czemu zrezygnowałeś z marzeń dla durnej posady boxiarza? Bo co? Nierealne? Bo musisz mieć dom, samochód, wakacje?
To fakt. Wiele osób daje się temu ponieść. Owczy pęd, o którym pisałem.
wunderwaffel napisał:
Dla mnie nie liczył się nigdy cel podróży lecz ona sama w sobie. W każdym etapie ludzkości chciałbym być bajarzem. W starożytności,nowożytności. ..lecz dziś nikt bajarzy nie chce tylko Disneya. I nieważne czy jak cynik siedziałbym w beczce czy w rynsztoku - ważne, że moja bajka zasłyszana przez dziecko zostałaby powtórzona już jako dorosła osoba swojemu dziecku - to jest zapłata sama w sobie.
W sumie idea mi się podoba. Tylko wiesz, moje spojrzenie jest trochę inne. Że trzeba zdobyć kasę na rachunki i życie a nie ma czasu na marzenia. Tak zapieprza wielu ludzi na świecie.
wunderwaffel napisał:
Lubisz dzieci czy może już je masz? Spójrz jak one postrzegają świat - jest biały i czarny. PROSTOTA. Dzieciom się nie podoba zabawa to ją zmieniają - a jak tobie się nie podoba praca to nawet warto zmienić miejsce życia byle czuć się szczęśliwym.
I to jest zajebiste. Ale to jest świat dzieci. Świat dorosłych / dojrzałych ludzi to odpowiedzialność. To jest różnica. Mając odpowiedzialność za kogoś nie mogę podejmować pewnych kroków, z obawy, że ktoś ode mnie zależny sobie nie poradzi.
wunderwaffel napisał:
Jadąc pociągami i ucząc się w szkołach zauważyłem, że ludzie podporządkowują się jednostce - szczególnie te niepewne siebie. I to one później są z siebie niezadowolone. Trzeba być pewnym siebie i mówić z elokwencją, bo ludzie lgną do takich. Nikt nie lubi towarzystwa pierdoły - tym bardziej jak sam nią jest.
Zgadzam się.
wunderwaffel napisał:
I uwierz - dzieciak który spędzi dużo czasu z rodzicami naprawdę nie będzie wymagające, bo zabawki to jedynie suplement rodzica. Kiedyś i tak je odłoży w kąt i zapomni o nich ale o chwilach spędzonych z kochanymi rodzicami? Nigdy.
Racja.
wunderwaffel napisał:
Co do posiadania "sortu" przez kolegów. A niech się śmieją, że nie mam smart fona, że nie słucham Lady Gagi, nie mam najnowszego modelu samochodu. Nadrabiaj to INTELIGENCJĄ. Nie wymądrzaj się ale dawaj do zrozumienia, że owszem, mam stary samochód - ale umiem go samemu naprawić, mam wszędzie dostępne części, i mam auto do którego mam sentyment. A nie Lexusa 508 którego naprawa trwa 3 miesiące, zepsucie komputera to awaria i sratytaty. A zresztą - co mnie boli zdanie innych? Tak bardzo chcesz przynależeć do grupy?
Cóż, ja zawsze odstawałem od grupy Razz. Na przekór trochę i w sposób podobny jak opisałeś.
wunderwaffel napisał:
Jeżeli cała rodzina jest przy stole - to na cholerę prezenty? Ja z racji, że nigdy nie dostałem tego co chciałem nie "kultywowałem" tradycji rozdawnictwa. Zresztą to przemysł - jak może się podobać prezent który dostało 300 mln ludzi? Dla mnie radością jest gdy mogę pogadać z wujostwem o naprawdę inteligentnych rzeczach. Co mnie bolą "święta".
Wiesz, tylko potem jak Ci dziecko przyjdzie i rozpłacze się, że koledzy dostali x i y a on/ona nic, bo u Ciebie wystarczy bycie razem (co popieram, ale realia są trochę inne i przyznam że wolałbym aby było inaczej), to się po prostu nie da, bo potem chodzi smutny/smutna i łapie dołka i płacz itp. To w pewnym sensie dopiero może spowodować negatywne konsekwencje w przyszłości. Wręcz odwrotne do oczekiwanych. I takie podejście jest idealistyczne i moim zdaniem (choć podoba mi się), to skazane na fail... a szkoda. Niestety tak funkcjonuje społeczeństwo, tak faszerowani bzdetami w tv (reklamy głównie) ludzie popadają manię posiadania itp.
wunderwaffel napisał:
Nie idź do psychiatry bo oni sami nieraz mają większy problem który nadrabiają wyśmiewaniem problemów innych. Myślisz, że oni wracając z pracy nie referują małżonce jakiego debila miał na kozetce?
Poglądy. ..socjopata. . .definicje które stworzyło gremium by szufladkować ludzi, i żebyś ty wiedział za która owcą podążać.
ja narzekam też cały czas - na idiotyzm ludzi. "Rzucił mnie chłopak. Co ja teraz zrobie1?". . . A co zrobi Somalijczyk 3 tydzień bez jedzenia? Czy to są jedyne problemy ludzi? "Wyrzucili mnie ze studiów - co ja pocznę?!" A co pocznie chory na białaczkę? Wykorzysta dane mu chwile by je najlepiej wykorzystać. Natomiast moron wyrzucony ze studiów (w tym ja) będzie się chłostał. Jednym słowem pojebane społ.
To prawda. Robota jak każda inna.
wunderwaffel napisał:
Powiem tak - "I've got the hole world in my butt".
Sposób dobry jak każdy inny Smile.

PS. Tak jak pisałem, to była z mojej strony trochę prowokacja. Może nie tak w 100% bo wiele w tym prawdy co napisałem. Parę rzeczy jest przekoloryzowanych, ale po to aby skłonić ludzi do napisania czegoś od siebie Wink.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
bolis




Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 91
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 04:19, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wunderwaffel napisał:
Bo żeś osioł i cep, żeś uwierzył w te brednie.
Hmm.... więc co w takim razie ma zrobić ktoś, kto jest osłem i cepem, i który to z zasady nie jest inteligentny na tyle żeby sobie z tego zdawać sprawę ani na tyle żeby skumać, że jest dymany?

wunderwaffel napisał:
Nie skromnym a posiadajacym tyle ile mu potrzeba....różnica kurwa jest.
Chyba jednak coś nie tak jest z twoim kumaniem bo nie chodziło tu autorowi o materialne rzeczy tylko o cechę charakteru.

wunderwaffel napisał:
Cytat:
Docenia się bezczelnych i cwaniaków bez skrupułów.


Powiem ci czemu:
1.Bo są z racji cwaniactwa INTELIGENTNI.

Np. taki cwaniak-lizodup jest z zasady inteligentny bo liże każdą dupę żeby mieć jak najlepiej? To od kiedy synonimem kurwienia się jest bycie inteligentnym? Zwykła kurwa daje dupy temu, kto zapłaci a lizodup powie i zrobi wszystko co tylko zechce szef czy ktoś inny na stanowisku.


wunderwaffel napisał:
2.Bo są szczerzy wobec siebie.

Kurwy też są szczere wobec siebie i wiedzą, że robią coś nie tak i nie oszukują się, bo mówią otwarcie, że to dla kasy.

wunderwaffel napisał:
Byłem na uczelni. Na ekonomii wpajano mi że jestem ELITĄ. I tego samego dnia zrezygnowałem ze studiów - bo i tak tą "wiedzę wyższą" posiadałem, bo jestem zajebiście inteligentny.
Hmm.... skoro byłbyś taki zajebiście inteligentny to byś się domyślił tego wcześniej zamiast zaczynać coś, składać papiery itd. a potem zrezygnować? Skromny i nie potrzebujący wiele a chciał uczyć się ekonomi, ciekawe.

wunderwaffel napisał:
Wiem o tym, bo dwóch profesorów (historia XX w. i geopolityka) powiedzieli mi wprost: 'Marnuje się pan tutaj". I nie były to słowa na czczo - 5,5 z obu przedmiotów.
Czyli przez co najmniej jeden semestr, pół roku nie kapnąłeś się, że robią cię w huja? Pół roku zajęło ci kapnięcie się, że nie studia tworzą elitę i to wszystko co skomentowałeś "boś osioł i cep"? Sam byłeś, zgodnie ze swoją własną definicją, osłem i cepem a teraz to samo po prostu mówisz o innych bo jesteś od nich lepszy? Buhaha. Jeśli trzymać się twojej historyjki to wyróżnia cie tylko fakt, że spotkałeś kogoś, kto ci coś powiedział (np. profesorków) co pozwoliło ci skumać jak wygląda życie a obecne "osły i cepy" jeszcze nie. A do tego nie słuchasz nikogo tylko akurat tych co mówią, że jesteś zajebisty i to tych samych co wszystkim mówią, że są elitą.


wunderwaffel napisał:
Co do reszty uczelni która wierzyła w ELITARNOŚĆ - mam takich ludzi w dupie, bo ludzie w szkole dzielą się na "fatal!stów" i "idealistów" Fataliści nigdy nic nie osiągną a idealiści zawsze do czegoś dążą nie zamykając się w klatce stereotypu.

Co osiągnąłeś, skoro nie masz hajsu nawet na prezenty dla dzieci? Bo spędzanie z nimi czasu wcale nie wyklucza prezentu, który im się chociażby przyda.

wunderwaffel napisał:
Zawsze byłem przekonany, że mógłbym robić wszystko - nawet wynosić śmieci, bo "żadna praca nie hańbi" I tak robiłem na roli,w budowlance, korepetytor, telefonista. . .ale mam marzenia i chęć liźnięcia świata. Europę już znam a teraz czas wyjechać stąd na dobre.

Czyżbyś zapierdalał za pracą po całej Europie i pracował fizycznie - na budowie czy przysłowiowym zmywaku, bo niby gdzie "wykorzystując inteligencję" nie mając papierka?

wunderwaffel napisał:
Ludzie Twojego

Podludzie, w odróżnieniu od nadczłowieka - ciebie?

wunderwaffel napisał:
spędzając całe życie w jednym mieście - sory ja tak nie mogę.

J.w., jesteś oczywiście wyjątkowy i jedynie w swoim rodzaju zajebisty.

wunderwaffel napisał:
I niestety, ale należysz do fatalistów

A kurwa co osiągnąłeś? Bo po tym co piszesz widać, że nic.



wunderwaffel napisał:
Ja zawsze wychwalałem swój minimalizm któremu upust dawałem w cygarach.

LOL

wunderwaffel napisał:
Nigdy niczego nie potrzebuję.
A zapierdalasz po Europie za pracą.

wunderwaffel napisał:
Ciuchy kupuje gdy muszę choć i za mnie to robi dziewczyna.
Zamiast mamy?


wunderwaffel napisał:
Co do roszczeń dzieci - nie jestem ojcem ale wujkiem już małej sfory.
Nigdy nic ode mnie nie otrzymały ale za to spędzam z nimi czas bawiąc się z nimi.
Można spędzać czas ORAZ dać prezent a NIE ZAMIAST, oczywiście jak kogoś stać albo nie jest skąpy czy jakiś jebnięty.

wunderwaffel napisał:
A niech się śmieją, że nie mam smart fona, że nie słucham Lady Gagi, nie mam najnowszego modelu samochodu.
Hmm, jak kogoś nie stać na smart fona to go nie ma i ma zwykły telefon ale chyba ktoś musi być głupi żeby wybrać gorszy telefon (pod względem chociażby baterii) jeśli stać go na lepszy.

wunderwaffel napisał:
Nadrabiaj to INTELIGENCJĄ. Nie wymądrzaj się ale dawaj do zrozumienia, że owszem, mam stary samochód - ale umiem go samemu naprawić, mam wszędzie dostępne części, i mam auto do którego mam sentyment.
Wspaniale ale można mieć taki jaki się chce np. którego nie trzeba naprawiać bo zrobi to ktoś inny a czas zamiast na naprawę można poświęcić na spotkanie z rodziną, oczywiście gdy nie jest się "osłem i cepem".


wunderwaffel napisał:
Jeżeli cała rodzina jest przy stole - to na cholerę prezenty? Ja z racji, że nigdy nie dostałem tego co chciałem nie "kultywowałem" tradycji rozdawnictwa.
Widać biedna rodzina to co najmniej skompca wychowa, który dopisze sobie filozofię swojej zajebistości.

wunderwaffel napisał:
Nie idź do psychiatry bo oni sami nieraz mają większy problem który nadrabiają wyśmiewaniem problemów innych. Myślisz, że oni wracając z pracy nie referują małżonce jakiego debila miał na kozetce?
"Względem siebie sądzę ciebie"? To, że ty byś tak robił to nie znaczy, że inni też.



wunderwaffel napisał:
"Wyrzucili mnie ze studiów - co ja pocznę?!"
O, a jednak nie sam zrezygnowałeś tylko cię wyjebali bo byłeś zbyt tępy?

wunderwaffel napisał:
moron wyrzucony ze studiów (w tym ja) będzie się chłostał. Jednym słowem pojebane społ.
No tak i tłumaczenie wykluczające twoją winę, kontynuujące mit twojej zajebistości, już znalazłeś.


wunderwaffel napisał:
Zarozumiały cynik, ignorant bez studiów (szok!).
Raczej zaślepiony własnym ego burak, który ma gówniane życie a który najgłośniej pierdoli co robić żeby gównianego nie mieć. Żygać mi się chcę jak czytam takich pajaców jak ty, może wreszcie się ockniesz?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:35, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Praca czyni wolnym - jedno z najwiekszych kłamstw XX wieku.
Praca może co niektórym dać namiastkę szczęścia , ale nigdy nie wolność. Za swoją prace otrzymujesz wynagrodzenie, dzięki któremu możesz żyć ,realizowac marzenia itp. I w pewnym momencie przychodzi kryzys , spadaja ci obroty, pracodawca tnie pensje itd. Zamiast żyć , wegetujesz. Puki ktos ci płaci , czy to klient, czy pracodawca, putty jesteś zniewolony.

Wiecie co tak naprawdę oznacza to hasło, umieszczone nad bramą w Oświęcimiu. Że będziecie zapierdalali do śmierci, i tylko dzięki śmierci będziecie mogli być naprawdę wolni.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Paranoik




Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 109
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:08, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Praca- sprzedaż własnego życia za pieniądze. Ile jesteście w stanie go sprzedać w zamian za utrzymanie? 40 , 50 , 60 lat ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Karkołomny




Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 386
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:11, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Praca jest formą swego rodzaju niewolnictwa. Zauważcie jak ludziom wbijają do łba od maleńkości, że ich celem w życiu jest zdobycie pracy. Nie uczą jak sobie w życiu radzić tylko wtłaczają, że zdobycie dobrej pracy jest najważniejsze. To jest droga do "szczęścia".
A najbardziej wkurwia mnie zwrot często stosowany przez pracodawców "dobro firmy", "dla dobra firmy", itd.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sikorski




Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 1898
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:18, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Paranoik napisał:
Praca- sprzedaż własnego życia za pieniądze. Ile jesteście w stanie go sprzedać w zamian za utrzymanie? 40 , 50 , 60 lat ?


To lepiej olać to utrzymanie i zdechnąć z głodu Smile Bo chyba nie widzisz, że dzisiaj żeby tylko się utrzymać trzeba zapieprzać jak pojebany. (no, albo oczywiście kombinować)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wunderwaffel




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 425

PostWysłany: 13:23, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Każde dziecko więc jest osłem i cepem. Niestety każde dziecko (do pewnego okresu) ma swoich rodziców za nieomylnych i są dla niego wzorem do naśladowania.


Prawda. Ale zaczyna się kwestionować decyzje rodziców w okresie dojrzewania - słusznie bądź niesłusznie. A w okresie dorosłym się ich rady ale wprowadza albo odrzuca. Kwestia jest jedynie takiej rzeczy czy jesteś aby samodzielny, czy należysz do pokolenia 30 - latków mieszkających z matkami a mogących zakupić swoje mieszkanie?

Cytat:
Źle mnie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o to, że czuję się pokrzywdzony, bo uważam że skończyłem studia i jest mi źle (inaczej niż bym chciał). Raczej miałem na myśli problem społeczny, którym jest brak pracy i perspektyw.


W tym kraju 60 % ludzi po maturze idzie na studia - w takim kraju nie może być roboty dla wszystkich z wyższym. Wszyscy chcą kierować a nikt zapierdalać. Twój papier obecnie, w Polsce, nic nie znaczy. Jesteś jednym z wielu. Jedyną zaletą, że możesz mieć wykształcenie inżynierskie ALE CZY ABY NA PEWNO JESTEŚ DOBRYM INŻYNIEREM?

Cytat:
ad. 1. Ja miałem na myśli takie tanie cwaniactwo, nie inteligentne wykorzystanie kogoś/czegoś, przy jednoczesnym zjednaniu sobie czyjejś sympatii. Takie cwaniactwo może i daje wymierne zyski (finansowe i pozycję) ale na dłuższą metę kto z takim człowiekiem chciałby mieć coś wspólnego?
ad. 2. Skąd wiesz? Jesteś przykładem takiego hmmm pozytywnego cwaniactwa? Nie chcę aby to zabrzmiało jak obelga, a nie wiem jak to inaczej ująć, bo ma to negatywny wydźwięk.
ad. 3. No mi właśnie takie tanie cwaniactwo (o nim przede wszystkim mówię) to przede wszystkim włażenie do dupy szefostwu. Gdyby taki pan x miał tyle inteligencji by nauczyć się tego co gdzieś zerżnie, ukradnie i faktycznie na tym skorzysta itp, to wtedy szacun. Większość (moim zdaniem) nie jest jednak do tego zdolna.


1. Jakby nie patrzeć ludzie idą przez życie sami. Jest to jedyna podróż człowieka którą odbędzie sam od początku do końca. Po drodze pojawią się koledzy, małżonka, dzieci. Po drodze utracisz rodziców, kolegów, małżonkę i znowu zostaniesz sam tak samo jak Twoi rodzice gdy zacząłeś pracować.
2. Ja osobiście zauważyłem jedną zależność - nie ważne co umiesz, ważne jak cię inni postrzegają. Nigdy się nie przykładałem do zajęć ale nadrabiałem. . .hmm charyzmą powiedzmy. Korzystałem z lenistwa wykładowców którzy nie czytali prac, korzystałem z pracowitości innych by sobie ulżyć (choć robić lubię - ale każdy ma chwilę słabości). Zauważyłem, że ludzie lubią plotki. Oj za plotki niektórzy dadzą się pokroić. Nigdy nie puszczałem żadnej ale wiem, że ludzie mają skłonność do przekręcenia rzeczy. Efekt głuchego telefonu. Twoje przypuszczenie, że na sprawdzianie można by było napisać "Mam rower marki Romet" i zdać wraca do Ciebie pod postacią, ze KTOŚ TAK NAPISAŁ. A ludzie lubią fantazjować.
3. A co ci szkodzi włażenie w dupę? Ja osobiście zawsze miałem na pieńku z przełożonymi, bo wiedziałem, że to prości idioci są ale robiłem to w sposób elegancki.

Cytat:
Nikt mnie nie trzyma. Po prostu nie wierzę, że gdzieś indziej jest inaczej. Ale chyba masz rację z tymi fatalistami i idealistami. Muszę o tym pomyśleć. Może tu jest klucz.


To choćby spróbuj w USandA. Kanada albo wyjedź do ChRL. W USandA wyżywisz się za 50 $, w Kanadzie socjal dopomoże, w ChRL jeśli masz trochę szmalu zrobisz niezły biznes - ściągając choćby drzwi z ChRL i sprzedając w Polsce.

Cytat:
Ja też byłem przekonany że mógłbym robić wszystko, ale to minęło. Żadna praca nie hańbi. Może i ludzie mojego pokroju faktycznie spędzają całe życie w jednym mieście, ale sęk w tym że ja mam porównanie. Pracuję 45 km od miejsca zamieszkania. Studia skończyłem 130 km od domu (KRK). W niejednym kraju byłem (służbowo czy prywatnie). Ostatnio się wkurwiłem i jebnąłem robotą. Właśnie po to aby zobaczyć jak jest gdzieś indziej. Tak na serio. Nie tydzień na wycieczce autobusowej. Na dłużej. I jak dla mnie wszędzie jest tak samo. Nazywa się tylko inaczej i więcej płaci. UK i pochodne mi nie odpowiadają. Sorki, ale jak widzę kolesia który zmywa gary i mną gardzi, bo ja w PL mieszkam i pracuję a on zarabia "many" to mi to czymś takim tanim zalatuje. Z lekką domieszką leczenia własnych kompleksów na dodatek.


Ale ludzie tacy są wszędzie. Popatrz jak gardzi się ludźmi bez "wyższego" albo z "zawodówką". Bo ja mam MGR i jestem PAN i WŁADCA na krawędzi świata. Nie będę zadawał się z jakimś. . .barachło. Choćby filmowy Dyzma - o jego życiu zadecydował przypadek. Pojawił się w odpowiednim miejscu i czasie, powtórzył to co miał powtórzyć i zrobił karierę. A coś bardziej z życia - Wałęsa, Kulczyk itd.

Cytat:
W sumie idea mi się podoba. Tylko wiesz, moje spojrzenie jest trochę inne. Że trzeba zdobyć kasę na rachunki i życie a nie ma czasu na marzenia. Tak zapieprza wielu ludzi na świecie.


Bo celem samym w sobie tej cywilizacji jest $. Włączasz TV = $, wychodzisz na ulicę = $. Aż strach otworzyć lodówkę (jak w tym starym kawale). Jak chcesz zobaczyć "z innej strony koryta" proponuje zabiegać o obywatelstwo Liechtensteinu, Sułtanatu Brunei, Andory, San Marino. . .w skrócie małych państewek w których ludzie robią szmal. Prócz Brunei bo tam żyjesz za darmo.

Cytat:
I to jest zajebiste. Ale to jest świat dzieci. Świat dorosłych / dojrzałych ludzi to odpowiedzialność. To jest różnica. Mając odpowiedzialność za kogoś nie mogę podejmować pewnych kroków, z obawy, że ktoś ode mnie zależny sobie nie poradzi.


Tylko, że dorośli sami sobie komplikują. Bo życie ogółem jest proste - tylko sami sobie w urzędach, mieszkaniu, pracy, szkole komplikujemy. Taka mentalność ludzka. Jakbyś dziecku powiedział, że może się pobawić po zapłaceniu z kieszonkowego 15 % mdm, z ryczałtem za zabawkę 5 % jej sumy to ani by cię zrozumiało ani się by nie bawiło, bo pomyślało, ze to chore.

Cytat:
Wiesz, tylko potem jak Ci dziecko przyjdzie i rozpłacze się, że koledzy dostali x i y a on/ona nic, bo u Ciebie wystarczy bycie razem (co popieram, ale realia są trochę inne i przyznam że wolałbym aby było inaczej), to się po prostu nie da, bo potem chodzi smutny/smutna i łapie dołka i płacz itp. To w pewnym sensie dopiero może spowodować negatywne konsekwencje w przyszłości. Wręcz odwrotne do oczekiwanych. I takie podejście jest idealistyczne i moim zdaniem (choć podoba mi się), to skazane na fail... a szkoda. Niestety tak funkcjonuje społeczeństwo, tak faszerowani bzdetami w tv (reklamy głównie) ludzie popadają manię posiadania itp.


Prawda.

@bolis
Nic nowego nie napisałeś - jedynie żeś się napiął i co bym ne napisał byś negował. Idź napij się rumianku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sikorski




Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 1898
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:04, 07 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,380079

Cytat:
Rozmawiałem ostatnio z przyjacielem. Na pytanie: "Co słychać?" odpowiedziałem, że mam bardzo dobry dzień w pracy, bo udało mi się podłączyć miernik do komputera i odkryłem, że pozornie chaotyczne zmiany mocy wiązki laserowej, są jednak skorelowane z periodyczną pracą modułu peltiera...
Przyjaciel się roześmiał (nie kpiąco, tylko serdecznie) i po raz kolejny zdaliśmy sobie sprawę, że satysfakcja jaką czerpiemy z pracy ma zupełnie inne podłoże.
On pracuje w "biznesie", ma inne wykształcenie i stanowisko. Na moje ogólne pytanie o to, kiedy praca daje mu radość odpowiedział:
1. Przy wypłacie
2. Gdy pomysł zmian w firmie zyskuje akceptację jego przełożonego
3. Kiedy udaje mu się tak zreformować element systemu, że jego podwładni odczują istotną korzyść (wprowadzi uproszczenia, dokupi sprzęt, powiększy zespół itp.)
Nie mam powodu, żeby wątpić w jego szczerość, gdyż była to prywatna rozmowa między przyjaciółmi - nie wiedział, że opiszę ją w internecie (Pozdrawiam go gorąco! I zaznaczam, że nie ujawniam szczegółów pozwalających na identyfikację osoby)

Właściwie zgadzam się z nim w punkcie 1, mimo, że ja umieścił bym go na miejscu 3; cóż, zarabiam ponad 4x mniej, oraz w pewnym sensie w punkcie 2: każdy lubi realizować w pracy własne pomysły. Punkt 3 mnie nie dotyczy.
Na 1 miejscu postawiłbym radość z dokonania odkrycia ex aequo z możliwością rozwoju intelektualnego.

Temat do dyskusji brzmi:
Co w Waszej pracy/studiach daje wam największą satysfakcję?
Skąd czerpiecie motywację do pracy?
Co jest dla Was mało istotne w tym temacie?
Dlaczego robicie, to co robicie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mamamia




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 504
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:15, 09 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aqua




Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 1450
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:48, 09 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wafel, tak się zastanawiam, leczysz swoje rozdwojenie jaźni?


Problem w dzisiejszym świecie pojawia się kiedy zakłada się rodzinę. Wtedy trzeba pracować. Dla idei robią w Japonii. Idzie im nieziemsko. Jak na kraj, który przerąbał 2 Wojnę, PKB mają wręcz wyuzdane. Można też robić dla kasy. Legalnie, ale agresywnie, albo nielegalnie i już niekoniecznie agresywnie. Pojawia się problem jakie mamy nastawienie do innych. Ponieważ inni mają nas w dupie tworzy się błędne koło nienawiści na tle ekonomicznym.
Ja bym jednak pracę proponował traktować jako zło konieczne i z tym nastawieniem zająć się swoim życiem, a pracę - jak przystało na każdego niewolnika mieć taką jaką się najbardziej komu opłaca. Gdzie ważyć należy nie tylko aspekt finansowy, ale też osobisty, społeczny a nawet strategiczny i to długoterminowo.
Jak ktoś nie ma rodziny, można wystartować na plaftormę wiertniczę. Płacą kilkanaście tysięcy. Porobić kilka lat, to po powrocie można kupić ziemię, ciągnik, może sad jakiś i wtedy to już sielanka do końca życia. Podobno żonę też można kupić. Azjatki są zdaje się w modzie.
Dla mniej zdeterminowanych pozostaje innego rodzaju praca fizyczna (bo praca umysłowa w dzisiejszym świecie może skończyć się tylko jednym - chorobą umysłową) taka jak np. operator koparki, żurawia, czy wózka widłowego. Na to zapotrzebowanie bedzie zawsze.
Ja np. zawsze chciałem zostać taksówkarzem. Jeżdzić sobie fajną furą i jeszcze za to płacą.
Można też za handel się zabrać, ale to już wtedy konkurencja zmusza do wciskania ludziom gówna i znowu dylematy moralne stoją na drodze do pieniądzy. Wink
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
eNKa




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 634
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 01:35, 10 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z tą Japonią to trochę nie bardzo przykład. Japonia jest do dojenia a nasza prowincja pod tym względem odstaje brakiem porównywalnych z japońskimi marek i produktów.
_________________
"każdy samolot ma skrzydła więc jest też szybowcem"
"Do protestujących dołanczają się też wszelkiego rodzaju organizacje..."
~Bimi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rabarbar




Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 264
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 02:21, 10 Gru '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@bolis
poza czepianiem....przedstaw swój profil dla porównania...proszę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goniec Króla




Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 1305
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:37, 20 Sty '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć Pracy!

Na początek dwa cytaty, dające pewien pogląd o czym będzie mowa, daleko szukać nie musiałem:
Cytat:
---Pracuję w amerykańskiej firmie produkującej zaworki na powietrze,
jestem zwykłym "ROBOLEM"...
Co dzień obserwuję jak się traktuje ludzi, podwyższa się normy by wycisnąć z murzyna jak najwięcej.
Robisz wolno to cię zwolnimy, robisz szybko to ci dołożymy roboty, a kasa bez zmian i ciągłe liczenie do "Dziesiątego".

Praca w kołchozach w dzisiejszych czasach

Cytat:
Zapieprz kończy się w piątek. Potem dwa dni wolnego i od początku - byle do piątku.

https://prawda2.info/viewpost.php?p=170446

Cytat:
Koniec "ery pracownika" - mniej ofert i podwyżek
Światowy kryzys finansowy spowoduje spowolnienie gospodarcze i wzrost bezrobocia. W przyszłym roku stopa bezrobocia, która dziś wynosi 8,9 proc., może przekroczyć 10 proc. - informuje dziennik "Polska".

Chcialoby sie dodac ...nadchodzi era niewolnika

koniec ery pracownika

-------------
Nie chcę tu pisać o własnych doświadczeniach, żeby nie było że się uskarżam ...aczkolwiek znam ten ból ...kiedy trzeba było zostawać po godzinach, kilka razy w tygodniu, po 10-12h... połowa dni w miesiącu ponadwymiarowa.
Nie powiem, żeby to było szczególnie straszne (bo pracobiorca był uczciwy) - no ale po pół roku, po roku.. takie ISO może zacząć powoli wkurwiać człowieka, ja to rozumiem.

Rozwiązanie jest jednak banalnie proste:
opiera się na projekcie wdrażania zasad komunizmu:
komuna jest wtedy, kiedy twój szef razem z tobą zapierdala... i rozładowuje w magazynie dostawę towaru, jeśli akurat nie ma nic lepszego do roboty...
obowiązkowe główne święto narodowe w lipcu (cykl świąt ma się opierać na cyklach przyrodniczych). może być 22-go.
wypierdolenie smutaśnych świąt opartych o historyczne wydarzenia.
Nie, żeby historia nie była ważna,
(bo rocznica - rzecz święta ( Laughing ) )
ale żeby od razu transmisje w TV, na żywo?

opium dla mas, cyk na kółkach i hipnoza z której nic konkretnego nie wynika - bo i cóż może wynikać z faktu, że to był 11 listopada? Czy w inne dni możemy już zapomnieć o Polsce?

...a niepodległość równie dobrze (albo nawet jeszcze lepiej!) opijać można po robocie.

...tym bardziej, że czasu będzie w bród!

Nigdy też nie słyszałem o przypadku, ażeby zbudowano albo wymyślono coś nowego wspominając żewnie stare dzieje...

Albowiem i przedewszystkim
przewiduję, że świetne remedium na kryzys to zniesienie 8-godzinnego dnia pracy.

Ba, to konieczność! 8-godzinny dzień pracy to idiotyczny przeżytek - hańbiący człowieka,

niegodny jego dzisiejszego stanu. Może i był to pewien kompromis 100 lat temu,

może 100 lat temu było to zajebiste rozwiązanie. No, po 12/16-godzinnym dniu pracy
to pewnie był
zajebisty pomysł!.

ALE TO BYŁO KURWA W XIX wieku już!

Jak długo jeszcze będziecie spać matoły??

Jak długo zamierzamy ciągnąć stare schematy myślowe?

Do XXII, czy do XXVI wieku?

- nie potrzebuję narodu myślicieli, tylko naród robotników. ~Rockefeller

Powiedział on to w kontekście edukacji, ale, mniej-więcej w tym samym czasie pojawił się

pomysł ośmiogodzinnego dnia pracy.

W rzeczywistości nie był on jednak ośmiogodzinnym dniem pracy, bo zanim ludzie wyszli
do pracy, zanim z niej wrócili i jeśli ewentualnie nie zostali po godzinach, to spędzali na
obowiązkach zawodowych 10-12h na dobę. To było trochę irracjonalne, bo nikt na ten świat
nie przychodzi po to, by pracować przez połowę doby, przez 1/3 spać,
a jedynie przez parę godzin mieć czas dla siebie.

Praca w formie jaką znaliśmy była odłączeniem człowieka od myślenia, rozwoju
i własnej rodziny,

dlatego we wszystkich zbiorowych miejscach pracy, gdzie ludzie wykonują
czynności przemysłowe (np. produkcja butelek, produkcja samochodów, produkcja części
do maszyn) czas pracy będzie wkrótce wynosić maksymalnie 3 godziny na dobę.
Tak by 7/8 dnia człowiek miał dla siebie,
jako że jesteśmy tutaj w wyższym celu niż praca sama w sobie.

Osoby, które wykonują ekscytujące prace, mogą pracować cały dzień -jeśli chcą.

Natomiast, jeśli ktoś przychodzi na pełen etat, bo chce zarobić pieniądze, a nie ma

pomysłu na swoją własną drogę zawodową, tylko chce przysłużyć się danej produkcji,

wziąć wypłatę i spadać z roboty, to jego czas pracy będzie standardowo pięciogodzinny.

Pół-etatu: trzy godziny. Tego mamy się domagać, do cholery, od rządu!
Trzeba w końcu pojąć, że Związkowcy broniący ośmiogodzinnego dnia pracy to zwyczajni szkodnicy, a nie żadni obrońcy robotników!
Ośmiogodzinny dzień pracy to ustrojstwo, które ciągnęło się za ludzkością od XIX wieku,

a jako, że mamy XXI wiek, to najwyższy czas to zmienić!


Nie może być tak, że połowa ludzi haruje po 8-12 godzin, a druga połowa siedzi na dupach, zasiłkach... To nie ma sensu. Człowiek, przy obecnym poziomie technologii
naprawdę nie musi tyle pracować, żeby zapewnić sobie podstawowy byt. Kilkunastu rolników może dziś wyprodukować jedzenia dla połowy województwa. Czy to oznacza,
że drugie pół województwa to ludzie zbędni na tym świecie?? Zbędni bo nie uwzględnieni w budżecie,

zbędni bo ...nie ma dla nich pracy??

W sumie tzw. Kryzysy (finansów, zadłużeniowy, bezrobocia, -nawet migracyjny itd.) to wszystko Jeden (i ten sam) Wielki Kryzys, a nie jakieś różne kryzysy. Ten Kryzys można łatwo rozładować domagając się 5-godzinnego dnia pracy. To oczywista oczywistość. Wielka burżuazja rękoma i nogyma będzie bronić starych praw i wspierać kontrolowaną opozycję (czytaj: przeróżne zaplute i kupione związki zawodowe), bo jak na niczym innym zależy jej przedewszystkim na tanim niewolniku -i na kryzysie, który można dowolnie podsycać dzięki czemu łatwo steruje się, poprzez emocje, wystraszonym i ogłupionym tłumem zaszczutym na inny ogłupiony tłum; wystraszony -o swe przywileje (przedewszystkim przywilej przynależenia do zaszczytnej i dumnej kasty niewolniczej).

Dla każdego kto ma choć trochę oleju w głowie, musi być jasnym że rozwiązanie jest proste i dostępne od zaraz. Ustawowy, wpisany do kodeksu pracy, zakaz niewolniczej pracy ponad pięć godzin dziennie, i wysokie (kiedy mówię wysokie to mam na myśli bardzo wysokie) wynagrodzenia za nadgodziny.

I tym optymistycznym akcentem zamykam sprawę.
_________________
w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:27, 04 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pracownicy zeznawali przeciw dyrektorowi Żydowskiego Instytutu Historycznego Anonim, 28/02/2016
Tagged: Mobbing

W dniu 26 stycznia w sądzie w Warszawie odbyła się druga już rozprawa z powództwa Pawła Śpiewaka, dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego, przeciwko członkowi Związku Syndykalistów Polski. Na rozprawie zeznawali byli pracownicy Instytutu, którzy czuli się dyskryminowani i mobbingowani przez dyrektora placówki.

Świadkowie potwierdzili informacje publikowane na stronie Związku Syndykalistów Polski, które są przedmiotem pozwu, m.in. łamanie praw pracowniczych, gnębienie pracowników do tego stopnia, że musieli korzystać z pomocy psychologa, zastraszanie, mobbing. Pracownicy zeznali iż uważają, że Paweł Śpiewak w pełni zasługuje na nagrodę "Najgorszego pracodawcy" (w rzeczywistości Paweł Śpiewak otrzymał drugie miejsce w konkursie Najgorszy Pracodawca 2013 r. organizowanym przez Związek Syndykalistów Polski - przyp. red). Podkreślali też, że działania dyrektora spowodowały znaczne obniżenie rangi placówki i naruszały swobodę prowadzenia badań naukowych.

Kolejna rozprawa odbędzie się 5 kwietnia.
http://webcache.googleusercontent.com/se.....6QTNlYCoAw
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agre




Dołączył: 01 Paź 2014
Posty: 798

PostWysłany: 15:26, 04 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Praca czyni żywym, a wolność to potrzeba zupełnie innego kalibru.
Kapitalizm próbuje wolność utożsamić z czymś co można osiągnąć tylko przez hajs -->zdobyty przez prace.
Żeby być wolnym musisz żyć ,ale żeby żyć musisz być niewolnikiem tak więc ...
Rezultat taki że wolnym jest ten kto omija system lub nie żyje, z tego mogę wyciągnąć różne dziwne wnioski które zostawię dla siebie.
Generalnie zawsze lepiej jest mieć jakiś cel na horyzoncie do którego można syzyfowo docierać Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zibimark




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 561

PostWysłany: 15:37, 04 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Każdy podlega jakimś uwarunkowaniom i zależnością,więc zdefiniowanie czym jest wolność jako taka nie jest proste.W systemach w których wspiera się konglomeraty kosztem małej przedsiębiorczości jak to ma miejsce w kapitalizmie o wolności pracy mogą mówić jedynie ci uprzywilejowani którzy bezpośrednio wpływać mogą na polityków /politykę kraju.Reszta jest wyrobnikaminiewolnikami u klasy uprzywilejowanej,historia uczy że odkąd wielki kapitał ma wpływ na politykę i poprzez nią zwiększa swą siłę a więc odkąd istnieje kapitalizm istnienie klasy niewolników jest nieuniknione.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
FortyNiner




Dołączył: 08 Paź 2015
Posty: 2131
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:06, 04 Mar '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wolność absolutną może mieć tylko Bóg, o ile się w niego wierzy. Jedynie taka istota może wszystko. Reszta to tylko wolność ograniczona. W kapitalizmie więcej wolności może mieć ten kto ma dużo kasy. Ale to nie znaczy, że ma. Gdy się sam zniewoli nałogiem gromadzenia pieniędzy, to jest zniewolony jak narkoman.

A to czy się wspiera małe firmy krzak czy duże nie ma znaczenia. Każdy mały chce być duży. Rodzina Rotschilldów zaczynała jako skromni złotnicy w Holandii. Zwykli rzemieślnicy. A jak wyrośli?

Kapitalizm się zawali. To nie kwestia czy, ale kiedy. Utrzymywanie takich nierówności i tak niestabilnego systemu nie jest możliwe wiecznie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona: 1, 2, 3, 4, 5   » 
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Praca czyni wolnym
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile