Audiobooki dla wzrokowców wcale nie są "leniwym" sposobem "czytania". Prócz tego świetnie nadają się do podróży, spacerów i w innych sytuacjach, w których czytanie nie jest możliwe, więc pozbądź się szablonu.
Wykład sobie daruję bo do czytania zachęcać mnie nie trzeba.
Naturalnie - jak zawsze - nie wszystko jest w 100% jak mówi, ale spostrzega wiele ciekawych kwestii.
Sam w komentarzach mówi, że nie rozumie wszystkiego i jest daleki od tego. Dodatkowo mówi, że wszystko jest na podstawie książek, które czytał (można pobrać te publikacje z jego strony http://www.hollywoodinsiders.net/holly.html i widać, że to dużo książek napisanych językiem nie-wprost, do tego znaczna ich większość pochodzi z konkretnej perspektywy). To widać, ale zrozumienia nie "otrzymuje się" w jednej chwili. To proces rozciągnięty w czasie, trudny proces wymagający wysiłku i zaangażowania. I zbyt wielu, kiedy do nich dociera co to za Droga, rezygnuje. Wielu też wpada w pułapkę "spoko, wiem już wszystko, więcej mi nie trza".
Ano trza...
Wielu przynosi pojedyncze kawałki do wspólnego stołu, które samemu trzeba poskładać w całość.
Dołączył: 18 Mar 2015 Posty: 12
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 05:41, 15 Maj '15
Temat postu:
polecam N.D.. Walsh..wkrecalam sie jak mialam z nascie lat..jedno ze zdan w tej ksiazce to "mowimy o tym czego sami jeszcze nie ogarnelismy i probujemy sie nauczyc"..wiec polecalabym glebsza medytacje i wejscie w siebie.rozpowiadanie na lewo i prawo to fanatyzm.jak ktos chce cos poznac to sam po to siegnie, nawet podswiadomie.
Dołączył: 18 Mar 2015 Posty: 12
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 05:48, 15 Maj '15
Temat postu:
ElComendante napisał:
Uskuteczniasz, jak widzę tak zwane pitu pitu zwane w niektórych kręgach pierdoleniem o Szopenie.
Najgorsze jest to, że to co piszesz a być może sądzisz jest zupełnie niespójne.
ElComendante, lubie cie
Twierdzisz, że
Patin napisał:
Absolutnie wszystko jest miłością i poza nią nie ma nic.
Wszystko jest miłością zatem prawisz, więc po chuja opisujesz jak ją obserwować.
Patin napisał:
Jak ją zaobserwować?
Potocznie mówi się, że sercem a na poważnie to wyciszyć umysł, kiedy nie jest potrzebny, wyciszyć myśli i nie skupiać się na nich a wtedy dostrzeżemy, że patrzymy na nie z pewnej perspektywy i objawią się jako przelotne, nic nie znaczące impulsy a kiedy zanikną pojawi się przestrzeń, którą można zobrazować jako wibracje/taniec "obrazów i dźwięków", przestrzeń w której nie ma negatywów z zakresu czasu, strachu, zimna itp.
Twierdzisz, że można mieć jakikolwiek problem w obserwowaniu czegoś, co jest wszystkim.
Uskuteczniasz dokładnie takie samo pierdolenie, jak Ci, którzy mówią, że coś zwane bogiem jest wszystkim, a potem mówią, że trzeba tego czegoś szukać w każdym przejawie życia.
Otóż chcę Ci powiedzieć, że jeśli coś jest wszystkim to nie musisz tego szukać, bo z czymkolwiek się zetkniesz jest właśnie tym czymś. Po chuja, więc piszesz, że trzeba doskonalić się w jej szukaniu skoro jest ona wszystkim.
Patin napisał:
Kiedy pojawia się miłość? Kiedy mamy już dość cierpienia.
Miłość jest wszystkim, więc spotkać można ją wszędzie, a ty dziwnym trafem każesz czekać na jakieś nowe wydarzenia, by się z nią zetknąć, gdy możesz ją znaleźć we wszystkim, wszędzie i każdego dnia. Chyba lubisz katować się w nie dostrzeganiu miłości, by potem być zaskakiwanym nią. Ciekawa gra, ale zupełnie głupia skoro miłość jest ABSOLUTNIE WSZYSTKIM.
Patin napisał:
Czy można ją zrozumieć i ogarnąć umysłem, rozumem, myślami, zmysłami?
Wiele wskazuje na to, że nie.
Skoro jesteś niemal przekonany, że miłości nie da się pojąć to po jakiego chuja za chwilę starasz się ją pojąć.
Patin napisał:
Czym jest ta miłość?
Wszystkim i "niczym". Jest tym czym jest. Jest esenscją i pełnią naszego istnienia. Jest jednością nie podlegającą żadnym barierom.
Masz przekonanie, że możesz jako jedyny poznać niepoznawalne, a dodatkowo wytłumaczyć to innym. To jakaś misja jest.
Ewentualnie powstaje niespójność umysłowa w Twojej głowie.
Wszystkim interesującym się "płaską Ziemią" polecam ten materiał. Innym, mniej zainteresowanym konkretnie tym tematem, też polecam, ale przede wszystkim płaskoziemiomcom. Wyjaśnia wiele rzeczy.
Dołączył: 05 Maj 2009 Posty: 214
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 14:11, 19 Cze '15
Temat postu:
The Mike napisał:
Lubię Cię chłopie, Denyallu , ale takie filozoficzne pisanie już mnie nie ciągnie, pierwsze lepsze zdanie:
Cytat:
I nie chodzi tutaj o "biologię" czyli rośliny i zwierzęta, ale o wszystko co jest, co istnieje, bo do istnienia ŻYCIE jest niezbędne.
Do istnienia życie nie jest potrzebne. Zobacz taki Księżyc, nie żyje a istnieje. Ogólnie tekst pełny sloganów i nieadekwatnych porównań. Ktoś pisze, jak by coś "wiedział", a wie gówno.
The Mike, ja chyba wiem o co mu chodziło Dawno, dawno temu na wykładach z filozofii poruszaliśmy podobną kwestię (pomijam, że było to męczące i w sumie wiedza bezużyteczna, może tyle, że trzeba było wysilić szare komórki).
Ma się to mniej więcej tak: Do istnienia jako takiego nie jest potrzebne życie, ale świadomość, a nie ma świadomości bez życia. Coś co istnieje, mimo swego istnienia, nie będzie istnieć jako tako, jeśli nie będzie świadomości, która uzna, że to coś istnieje. Czyli bez życia nie ma świadomości, a bez świadomości, samo istnienie czegoś, nie ma kompletnie żadnego znaczenia.
_________________ The main cause of stress is daily contact with idiots.
The Mike, ja chyba wiem o co mu chodziło Dawno, dawno temu na wykładach z filozofii poruszaliśmy podobną kwestię (pomijam, że było to męczące i w sumie wiedza bezużyteczna, może tyle, że trzeba było wysilić szare komórki).
Ma się to mniej więcej tak: Do istnienia jako takiego nie jest potrzebne życie, ale świadomość, a nie ma świadomości bez życia. Coś co istnieje, mimo swego istnienia, nie będzie istnieć jako tako, jeśli nie będzie świadomości, która uzna, że to coś istnieje. Czyli bez życia nie ma świadomości, a bez świadomości, samo istnienie czegoś, nie ma kompletnie żadnego znaczenia.
Nie do końca.
Wszystko co istnieje, widzialne czy niewidzialne, to energia. Materia to energia. Emocje, myśli, uczucia - to energia. Różnica tkwi tylko w stopniu koncentracji oraz, powiedzmy, "częstotliwości" - materia to energia "skoncentrowana o niskiej częstotliwości", że nieudolnie to opiszę. Nauczyliśmy się obserwować niektóre jej formy i postacie oraz kilka z nich niejako wykorzystywać (bo nie kontrolować), jak przykładowo elektryczność. Energia nie znika, ona tylko zmienia postać.
Ta energia jest dokładnie Świadomością. To nie są dwa czynniki, niezależne od siebie, czy istniejące obok siebie. Przedmiot nie "ma" świadomości - on "jest" Świadomością. Ale nie znaczy to, że jest siebie świadom. Ta zdolność - samouświadomienie siebie, "ja" - pojawia się tylko po przekroczeniu pewnej granicy koncentracji i częstotliwości. Przykładowo sroka przechodzi testy na samoświadomość - to jest właśnie ogniwo - bo wszystko co jest jest tym samym i jest ze sobą połączone - o wyższej koncentracji i częstotliwości. Wszechświat wygląda jak sieć neuronowa (Millenium Run). Punkty większej koncentracji energii to właśnie takie "węzły", "ogniwa", którymi są przykładowo sroki czy ludzie. Ale tam gdzie z jednej perspektywy jest jednolity strumień po przybliżeniu okazałoby się, że składa się z wielu mniejszych - kwestia perspektywy i kontekstu.
Energia JEST Świadomością JEST Życiem w sensie absolutnym, nie w sensie rozpoznawania "organizmów żywych" od "martwych". To podział wymyślony przez naukę, do tego bardzo niejasny (przykładowo wirus - spełnia "wymogi naukowe" dla "żywych" a jednak uważany jest za "martwy"). To tylko wytrych myślowy na potrzeby jakiegoś zrozumienia rzeczywistości.
Ta Świadomość to właśnie Stwórca, czy Bóg, czy Ojciec, czy jakkolwiek ktokolwiek chce sobie nazwać tę siłę. Żadne słowo nie jest adekwatne bo wszystkie tylko ograniczają to zjawisko, które próbują opisać. Ale wiadomo, ludzie lubią nazywać bo wtedy łatwiej "się żyje". Energia/Życie/Świadomość to "Bóg" a my żyjemy w jego wnętrzu. Bo wszystko co istnieje jest "Bogiem", ale nie w takim sensie "o kurwa jestem Bogiem, chuja mi zrobicie, mogie wszystko", ale w takim samym sensie jak wszystko jest atomami. "Jestem Bogiem" nie znaczy "jestem popierdolonym schizofrenikiem o zapędach sadystycznych o którym napiszą książkę a potem będą go bezmyślnie czcić" ale "rozpoznaję Iskrę Stwórcy w sobie, z której zostałem stworzony i którą mam w sobie i żyję godnie, bez upadlania siebie i innych nosicieli Iskry".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów