Podczas kiedy na Malcie rozpoczyna się kolejna biurokratyczna nasiadówka, rząd Francji utracił już kontrolę nad częścią terytorium państwa. W porcie Calais 6000 nielegalnych migrantów dyktuje prawo i codziennie atakuje kamieniami policję.
Podczas kiedy zarządcy Europy odbijają się od ściany do ściany w kwestii tzw. "kryzysu migracyjnego", we Francji trwa już regularna wojna. W porcie Calais przy kanale La Manche 6000 migrantów stworzyło swoje własne miasto, nazywane "Dżunglą Calais", i toczy regularne walki z policją.
Migranci usiłują przedrzeć się siłą do Wielkiej Brytanii (raju socjalu), atakują instalacje drogowe i portowe, blokują pociągi, atakują ciężarówki i obrzucają kamieniami francuskich policjantów. Media podają, że w ciągu ostatnich 48 godzin rannych zostało 27 francuskich policjantów:
Francuska policja podejrzewa, że część migrantów to weterani wcześniejszych walk z grecką policją. Migrantom pomagają też lewacy oraz anarchiści z "Black Block", znani z brutalnych metod walki.
Lewicowy francuski rząd, gdzie mason siedzi na masonie, nic nie robi aby zaprowadzić ład i porządek. Wiadomo, że muzułmańscy migranci to część masońskiego planu budowy nowej fajnej Europy, wyzwolonej z opresji chrześcijaństwa.
Ale ciemny francuski lud podnosi głowę, wobec wszechobecnej niemocy państwa prawa i rosnącej anarchii, Front Narodowy ma szanse na wygranie za kilka tygodni regionalnych wyborów w regionie, gdzie leży Calais.
Amerykański ekspert od bezpieczeństwa John Schindler (@20committee) określił niedawno Europę jako prawdopodobnie najbardziej skamieniałą i biurokratycznie sklerozowaną organizację na świecie ("perhaps the most risk-averse and bureaucratically arteriosclerotic organization on earth").
Widzimy to jak na dłoni, Merkel, Juncker i Schulz zataczają się przysłowiowo od ściany do ściany a europejska agencja obrony granic FRONTEX, z siedzibą w Warszawie, zamiast działać, przerzuca papiery z biurka na biurko:
Najgorsze że dowiadujemy się o tym ostatni.A przecież nie wszyscy tak mają.Holding Western Union przewidział taką możliwość i wcześniej pootwierał na tułaczym szlaku swoje placówki
Skąd,w jaki sposób-nie wiadomo.Czy w widzeniu jakiemś natchnionem czy też boskim objawieniom wierząc przeto ryzyka się nie bojąc, otwarli placówki w szczerym polu.To znaczy "w szczerym" kiedy otwierali bo potem zrobiło się tam ludno.
A że to ludzie dziś ani boga ani diabła w sercy nie mają znaleźli się i tacy którzy twierdzą że Western Union po prostu miał bardzo dokładną informacje. _________________ sasza.mild.60@mail.ru
Holding Western Union przewidział taką możliwość i wcześniej pootwierał na tułaczym szlaku swoje placówki
Cytując klasyków : podążajcie za pieniędzmi .
Na swój sposób , patrząc z boku przez znajomość epok . Te zjawisko jest niesamowite ( migracji obecnej ) . Np. Calais i ta ich "dżungla" . Przybyli z daleka, nieproszeni i jeszcze bez większych środków na utrzymanie . Chcą wyjechać , ale im nie pozwalają . Nie wiedzieć czemu ich nie deportują , liberalny humanizm pokazują . I jeszcze rządzący na tym zarabiają np. na kierowcach ciężarówek którzy w Anglii dostają kary finansowe za wiezienie uchodźcy który im się w aucie skitrał .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
"Die Welt": Polski nauczyciel i filozof topią uchodźców 13.11.2015 Barbara Cöllen
Pogarda wobec człowieka na lekcji fizyki w Polsce. „Die Welt“ pisze o zadaniu, które dał 14-latkom do rozwiązania nauczyciel fizyki. Także wypowiedzi jednego z polskich filozofów porażają.
„Die Welt” pisze o Grzegorzu N., polskim nauczycielu fizyki, który wywołał skandal. „Lubiany pedagog o nieposzlakowanej opinii podyktował swoim 14-letnim uczniom makabryczne zadanie”. Treść zadania po krótce: czterech uchodźców z Syrii chce dopłynąć do Grecji na tratwie o określonych wymiarach. Zadaniem uczniów było obliczenie, ilu uchodźców, ważących po 60 kg, trzeba zepchnąć z tratwy, aby dotarli do celu? Jak informuje niemiecka gazeta, uczniowie byli najpierw trochę rozbawieni, co z dydaktycznego punktu widzenia wskazuje na obudzenie ich zainteresowania zadaniem.
Wkrótce w tej sprawie głos zabrali rodzice zwracając się o wyjaśnienia do dyrekcji szkoły. Korespondent „Die Welt” przytacza post matki jednego z uczniów.
Napisała ona na facebooku, że "szkoła była dla niej zawsze miejscem, w którym uczy się tolerancji i zrozumienia".
Placówka, w której miało to miejsce ma właściwie dobrą opinię, a lokalna gazeta zainteresowała się całą sprawą, zaznacza Gerhard Gnauck. Kierowniczka szkoły przeprowadziła z nauczycielem dyscyplinarną rozmowę i zagrodziła mu zwolnieniem, jeśli coś podobnego się powtórzy. Nauczyciel zaś „przeprosił wszystkich, którzy poczuli się dotknięci treścią zadania”, informuje gazeta.
Zatapiać łodzie
Nie przeprosił natomiast za swoją wypowiedź polski filozof Bogusław Wolniewicz. Gerhard Gnauck pisze o „znanym na świecie profesorze i tłumaczu dzieł Wittgensteina”, który nazwał uchodźców "agresorami, najeźdźcami na Europę w zorganizowanej wojnie".
W opinii Wolniewicza, który, jak podaje „Die Welt”, jest zwolennikiem kary śmierci, należy zatapiać łodzie z uchodźcami. Ale, "jeśli ktoś ma inny, lepszy pomysł, jak rozwiązać problem uchodźców, polski filozof chętnie go wysłucha".
Gazeta pisze, że nic nie słychać o tym, by polskie władze wszczęły jakieś kroki przeciwko nauczycielowi czy profesorowi. Korespondent gazety dodaje, że także w przypadku negowania nazistowskich czy komunistycznych zbrodni, co w myśl prawa jest przestępstwem zagrożonym karą, dochodzenia są z reguły po pewnym czasie umarzane. Argumentuje się to, jak pisze „Die Welt”, „znikomą szkodliwość społeczną”.
Strajk.eu rozmawia z Natalią Drelą, absolwentką socjologii Collegium Civitas, od 2009 r. zawodowo związaną z Francją, autorką pracy „Islam we Francji – historia przemian w społeczeństwie”.
flickr.com/Nathan Hughes Hamilton
Przez długi czas mieszkałaś w Strasburgu. Jak wygląda życie mniejszości arabskiej we Francji? Czy tu należy szukać klucza do wczorajszych zamachów?
Zdecydowana większość muzułmanów mieszkających we Francji to zwykli ludzie, którzy chcą żyć normalnie. Są normalsami, którzy mają takie same potrzeby, jak my wszyscy. Pamiętać należy, że oni de facto są FRANCUZAMI pochodzenia algierskiego, marokańskiego, tunezyjskiego etc. Chcą być traktowani jak inni obywatele. Im nie zależy na tym, by manifestować jakiekolwiek poglądy za pomocą ataków terrorystycznych, bo tak naprawdę tego typu sytuacje sprawiają, że cała ich praca związana z integracją i udowadnianiem społeczeństwu francuskiemu, że zasługują na to, by być traktowanymi na równi – idzie na marne. Oczywiście są też tacy, którzy po latach bezskutecznych starań zaczynają czuć bunt i często zaczynają identyfikować się z Państwem Islamskim – i to już jest bardzo niepokojące zjawisko.
Francois Hollande ogłosił stan wyjątkowy i kazał zamknąć granice przed uchodźcami z Syrii. Słusznie?
Według mnie nie tędy droga. Sytuacja wewnętrzna Francji i specyfika różnorodności społeczeństwa związana z historią kraju, a obecna sytuacja Europy związana z napływem uchodźców to dwie różne sprawy.
Czyli Francja jako kraj zapracowała sobie na te zamachy? Nie jest przypadkowym celem?
Niestety, moim zdaniem w dużej mierze tak. To znany schemat – najpierw Francuzi potrzebowali taniej siły roboczej. Najłatwiej było sprowadzić ją z byłych kolonii. Nikt nie przewidział jednak, jakie będą konsekwencje tej decyzji – sprowadzenia całych rodzin i osiedlenia się w kraju na stałe. Nie jest też tajemnicą, że Islam nie jest tylko religią, a stylem życia. Francja nie poradziła sobie z falą imigrantów z krajów arabskich. Przeciętny Francuz podchodzi bardzo delikatnie do tematu: nie pozwala sobie na rasistowskie dowcipy, nie uważa tych ludzi za obywateli drugiej kategorii. Przeciętny Francuz zdaje sobie sprawę, że żyje w kraju zróżnicowanym kulturowo, w którym wszyscy ci ludzie są częścią Francji. Dyskryminacja odbywa się na wyższym, ogólnokrajowym poziomie. Francuzi pochodzenia algierskiego, marokańskiego etc. mają gorszy start w dorosłe życie – Fatima czy Mohamed mając takie same predyspozycje i wykształcenie, jak Pierre czy Marie będą mieć gorsze szanse na rynku pracy, na studiach. Mijają kolejne pokolenia, a dzieci imigrantów z lat 70., mimo że są u siebie, są Francuzami – nadal często nie czują się jak u siebie w domu.
W internecie nastąpił niekontrolowany wybuch wybuch agresji w stosunku do wyznawców islamu. A jak do ataków odnoszą się imamowie i przedstawiciele oficjalnych organizacji zrzeszających muzułmanów we Francji?
Oficjalne organizacje zrzeszające muzułmanów we Francji potępiają ataki terrorystyczne. Państwo Islamskie wykonuje krecią robotę we Francji – na dłuższą metę tego typu zamachy jak ten wczorajszy, będą działały na coraz większą szkodę zwykłych Francuzów pochodzenia maghrebskiego.
Radykalny zwrot w niemieckiej polityce imigracyjnej 12.11.2015 Christoph Hasselbach
Szef niemieckiego MSW Thomas de Maizière przywraca także wobec uchodźców z Syrii zasady Konwencji Dublińskiej. W praktyce będzie to trudne, ale jest konieczne, uważa Christoph Hasselbach {KOMENTARZ}.
Cios następuje teraz za ciosem. Już drugi raz w ciągu zaledwie kilku dni minister spraw wewnętrznych popycha sprawy do przodu i sygnalizuje: czasy bezgranicznego przygarniania przez Niemcy uchodźców minęły, także dla Syryjczyków. Znowu stosowane będą zasady Konwencji Dublińskiej, czyli, kto ucieka z Syrii do Europy, musi złożyć wniosek o azyl w pierwszym kraju UE, na którego terenie postawił nogę. Jeżeli mimo to dotrze do Niemiec, niemieckie urzędy mogą odesłać go z powrotem do kraju pierwszego pobytu.
Ze względów humanitarnych i dla oszczędzenia Federalnemu Urzędowi ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) czasochłonnego badania każdego indywidualnego wniosku, kanclerz Angela Merkel zawiesiła w końcu sierpnia stosowanie procedury dublińskiej wobec uchodźców z Syrii. Od tego czasu przybyły do Niemiec setki tysięcy ludzi, wśród nich także tacy, którzy podali się tylko za Syryjczyków w przekonaniu, że praktycznie gwarantuje to uznanie ich wniosków o azyl. Właściwie odpowiedzialne za nich tranzytowe kraje UE – Austria, Chorwacja, Grecja, Słowenia i Węgry - tylko im pomachały na pożegnanie. Właściwie, dlaczego nie? Ludzie ci chcieli dostać się do Niemiec i Niemcy ich przyjęły.
Praktyka ta jednak dobiega teraz kresu. Niemiecki rząd jest pod coraz większą presją, musi przyhamować napływającą falę przybyszów.
Oczekiwana krytyka
Jak można było przewidzieć, na de Maizière'a sypią się teraz gromy: jego decyzja jest nieludzka, niewykonalna, nie została uzgodniona. Wiele z tych krytycznych głosów odnosi się do polityki wewnątrzpartyjnej, wiele jest rozpowszechnioną odruchową reakcją: każde ograniczenie liczby przyjmowanych uchodźców jest niemoralne.
Chyba najcięższy jest przy tym zarzut, że przywrócenie systemu dublińskiego nie pociągnie za sobą praktycznie żadnych konsekwencji. Po pierwsze, z grona krajów UE, do których mogliby zostać odesłani uchodźcy, wyłączona jest Grecja. Akurat państwo, które w tym kryzysie imigracyjnym jest najważniejszym krajem pierwszego pobytu.
Redaktor Deutsche Wele Christoph Hasselbach
Ponadto Niemcy przed deportacją każdego, komu odmówiły azylu, muszą wiedzieć, z jakiego kraju UE przybył. Uchodźcy tego nie powiedzą. Także leżące na ich drodze kraje wolą, żeby tylko przez nie przejechali. Jeżeli zaczęłyby rejestrować każdego przybysza, w efekcie musiałyby też przyjąć każdego, którego odsyłają Niemcy. Szybko zebrałyby się tysiące, co dla małych państw, takich jak Słowenia, byłoby niewyobrażalnym obciążeniem. Jeżeli system dubliński ma znowu funkcjonować, Berlin jest skazany na europejskich partnerów. I to mimo wypowiedzi kanclerz przed Parlamentem Europejskim, iż przestrzeganie zasad tego systemu „w praktyce jest niewykonalne”.
Uzasadniona jest też krytyka, że i tak już przeciążony urząd BAMF jeszcze bardziej zostanie zarzucony procedurami kontrolnymi. Wnioski do rozpatrzenia będą się tylko piętrzyć i także szukający azylu będą musieli czekać nie wiadomo jak długo na decyzję. Rząd w Berlinie właściwie chciał przyspieszyć procedurę azylową – teraz osiąga przeciwny skutek.
Dżina z powrotem do butelki
Mimo wszystko ten zwrot w polityce imigracyjnej jest słuszny i nie nastąpił ani o dzień za wcześnie. Przede wszystkim chodzi bowiem o przesłanie skierowane do własnego społeczeństwa, do uchodźców i partnerów unijnych. Niemcy nie są w stanie przyjmować nieograniczonej liczby uchodźców. Gest Merkel od początku był błędem. Teraz inni próbują zagnać dżina z powrotem do butelki.
Sondaże pokazują, że w efekcie kryzysu imigracyjnego kanclerz wyraźnie traci zaufanie społeczeństwa a popularność CDU spada na korzyść prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Jeżeli umiarkowane partie nie przyhamują tego trendu i to szybko, kiedyś mogą wziąć nad nimi górę radykalne siły.
Kolejne dziesiątki tysięcy imigrantów w drodze do Niemiec 23.11.2015
Nie ustaje napływ migrantów i uchodźców do Niemiec. Niemiecka policja opublikowała najnowsze liczby. Nawet nadejście zimy nie odstrasza ludzi szukających w Niemczech azylu i szans na lepsze życie.
Liczba uchodźców przybywających do Niemiec także w listopadzie osiągnie wysoki poziom. Według źródeł policyjnych, od początku listopada zarejestrowano już 180 tys. uchodźców. Tylko w ostatni weekend (21-22.11.2015) niemiecką granicę przekroczyło ok. 15 tys. migrantów – w niedzielę naliczono ich ok. 7 300, z tego ok. 6200 w Bawarii.
Porównując dane z poprzednich tygodni, nie można jednak mówić o rekordach. Poziom liczby uchodźców utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie 180 tys.
W październiku zarejestrowano w RFN 181 tys. migrantów. W niedzielę 8 października odnotowano rekord – ponad 8 tys., w ostatnich dwóch tygodniach przekraczało granicę Niemiec średnio 7-8 tys. migrantów.
Od stycznia do końca października kraje związkowe zarejestrowały ogółem 758.500 imigrantów. Dane te pochodzą z kontroli policji federalnej i nie obejmują jednak wszystkich migrantów przybywających do Niemiec.
Śnieg i mróz nie odstrasza
Nadchodzące mrozy i śnieg, który spadł już w kilku zakątkach Niemiec, najwyraźniej nie odstraszają imigrantów i uchodźców do przyjazdu do Niemiec. Według tygodnika „Welt am Sonntag” władze spodziewają się dalszego wzrostu ich liczby. Z tą oceną zgadza się także Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM). Dyrektor Centrum Analiz IOM Frank Laczko apeluje jedncześnie o stworzenie godnych warunków dla milionów Syryjczyków przebywających w krajach ościennych.
Spór o limity
Tymczasem w Niemczech coraz częściej odzywają się przedstawiciele różnych środowisk domagając się wprowadzenia górnej granicy liczby migrantów lub przeciwko temu protestują.
Wprowadzenia takiego limitu domaga się na łamach gazety „Die Welt” przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech. Josef Schuster uzasadnia to „trudnymi wyzwaniami” jak integracja uchodźców w społeczeństwie oraz wzrost antysemityzmu. – Wielu uchodźców ucieka przed terrorem tzw. Państwa Islamskiego i chce żyć w wolności i pokoju, ale pochodzą oni z kręgów kulturowych, w których stałymi elementami są antysemityzm i nietolerancja - zaznaczył.
Josef Schuster boi się natężenia antysemityzmu w Niemczech
Takie opinie krytykuje organizacja humanitarna Pro Asyl. Zarówno Konwencja Genewska jak i Europejska Konwencja Praw Człowieka zapewniają każdemu ochronę przed zawróceniem z granicy, powiedział szef organizacji Guenter Burkhard. To samo dotyczy uchodźców, którzy docierają do Europy drogą morską.
Ostatnio najgłośniej bawarscy chadecy CSU domagali się ograniczenia ilości przyjmowanych migrantów. I tak jest do dzisiaj. Bawarska CSU obstaje przy swoim i powtarza, że limitów nie ma tylko dla politycznie prześladowanych uchodźców. Niemieccy socjaldemokraci natomiast forsują opcję rozdziału migrantów między wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej.
NIEMCY: ATAK NA AUTOBUS Z UCHODŹCAMI 11 grudnia 2015
Grupa 30 osób obrzuciła kamieniami autobus pełen imigrantów z Syrii, przewożący ich do obozu w Johnsdorf w Saksonii. Wczoraj poinformowała o tym lokalna komenda policji.
W Niemczech w tym roku dokonano 800 ataków na ośrodki dla uchodźców./ fot. flickr.com/ DFID UK Department
Ucierpiał… kierowca. Petarda, którą wrzucono przez wybitą szybę, raniła go w stopę. Policja wszczęła śledztwo w tej konkretnej sprawie. Autobusowi wiozącemu do ośrodka uchodźców ubiegających się o azyl uniemożliwiono przejazd, po czym obrzucono go kamieniami i petardami. Na razie nie wiadomo, kim konkretnie są sprawcy. Była to grupa około 30 osób wykrzykujących rasistowskie hasła.
Nastroje antyimigranckie w Niemczech przybierają na sile. Według Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA), od początku roku 2015 u naszych sąsiadów zza zachodniej granicy doszło aż do 800 ataków na ośrodki dla uchodźców. „Do 7 grudnia placówki BKA zarejestrowały 813 przypadków naruszenia prawa w związku ze schroniskami dla uchodźców. Większość to uszkodzenia mienia, w tym malowanie swastyk, antymigracyjna propaganda i podżeganie do nienawiści na tle różnic narodowościowych” – możemy przeczytać w oświadczeniu oddziału Urzędu w Wiesbaden. – „Znacznie wzrosła także liczba aktów przemocy – z 28 do 130. W tej kategorii przestępstw mieszą się podpalenia obiektów przeznaczonych dla uchodźców. W tym roku doszło do 68 podpaleń, w całym roku 2014 było ich sześć”.
Obliczono, że w tym roku przybędzie do Niemiec ponad milion uciekinierów z Bliskiego Wchodu. W 2014 przyjechało ich 200 tysięcy. Poparcie dla liberalnej, otwartej polityki Angeli Merkel spada. Mimo, że „Time” przyznał jej tytuł człowieka roku, o kolejnej kadencji kanclerz nie ma co marzyć. Zaufanie do Merkel spadło z 50 proc. do 32 w ostatnich sondażach. Również jej matecznik, czyli partia CDU, jest podzielona. Domaga się od szefowej rządu wprowadzenia górnego limitu liczby uchodźców, powyżej którego Niemcy zamkną przed nimi swoje granice. Na razie Merkel nie chce uciekać się do tak drastycznych środków. Stara się budować dobrowolną koalicję wśród państw UE, które proporcjonalnie rozlokują u siebie potrzebujących.
Niemcy: W zawrotnym tempie rośnie ilość przestępstw przeciwko uchodźcom 15.12.2015
Tylko w tym roku zanotowano w Niemczech ponad 800 ataków na schroniska dla azylantów. Ale to tylko część przestępstw z nienawiści. Statystyki policyjne mówią też o atakach na uchodźców i ludzi przychodzących im z pomocą.
Pomazane ściany, rozbite szyby, podpalenia – liczba ataków dokonywanych w Niemczech na domy dla azylantów wzrosła w zawrotnym tempie. Nie są to jednak jedyne przestępstwa skierowane przeciwko szukającym w Niemczech schronienia i zajmującym się nimi ludźmi. W bieżącym roku do połowy listopada odnotowano 1610 takich czynów karalnych, głównie o skrajnie prawicowym podłożu – prawie dwa razy więcej niż w 2014 roku. Dane te pochodzą z odpowiedzi na zapytanie klubu parlamentarnego partii Związek 90/ Zieloni.
Ataki na uchodźców, pomocników, polityków
Wszystko to są przestępstwa umotywowane politycznie i związane w jakiś sposób z pobytem w Niemczech uchodźców – także więc nagonka w Internecie, umyślne uszkodzenie mienia lub uszkodzenie ciała podczas demonstracji i innych akcji przeprowadzanych poza schroniskami dla azylantów. Agresja ta niekoniecznie jest skierowana w osoby szukające azylu. Do czynów karalnych zaliczanych do tej grupy należą także ataki na polityków i osoby angażujące się na rzecz uchodźców.
Jeszcze większy zasięg obejmuje kategoria: „cudzoziemcy / tematyka związana z azylem”. Policja ujmuje tu przestępstwa związane w z dyskusją na temat uchodźców. W 2015 roku do połowy listopada zarejestrowano 3625 takich czynów karalnych, też przeważnie o skrajnie prawicowym podłożu. I znowu było to prawie dwa razy więcej niż w 2014 roku.
W dyskusji toczącej się w Niemczech zwraca się głównie uwagę na liczbę ataków na schroniska dla azylantów. Do 7 grudnia policja odnotowała ponad 800 takich przypadków – prawie czterokrotnie więcej niż w 2014 roku. Przede wszystkim jest to uszkodzenie mienia, w tym malowanie rasistowskich i ksenofobicznych haseł na ścianach budynków, nawoływanie do nienawiści a także rosnąca liczba podpaleń i umyślnego uszkodzenia ciała.
Krytyka statystyk policyjnych
Szef klubu parlamentarnego Zielonych Anton Hofreiter zaznacza, że podawana liczba ataków na schroniska dla azylantów „nie odzwierciedla rzeczywistych wymiarów” tego zjawiska.
– Najnowsze liczby wykazują rozwój budzący ogromne obawy. Przemoc na tle skrajnie prawicowym osiągnęła nowy, dramatyczny zasięg – powiedział Hofreiter, wskazując na inne dane z policyjnych statystyk.
Zieloni krytykują, że statystyki policyjne są nieprzejrzyste. Ataki na schroniska dla azylantów zaczęto ujmować w osobnych statystykach dopiero z początkiem 2014 roku. Rząd federalny zamierza teraz – możliwie od 1 stycznia 2016 – wyodrębniać także inne kategorie przestępstw: ataki na osoby ubiegające się o azyl, umotywowane politycznie starcia między szukającymi azylu i ataki na organizacje humanitarne i wolontariuszy angażujących się na rzecz uchodźców. Zapowiedziało to ministerstwo spraw wewnętrznych w odpowiedzi na zapytanie parlamentarne Związku 90/ Zielonych.
dpa / Elżbieta Stasik
Ile Niemcy zapłacą za napływ uchodźców? 11.12.2015
Ekonomiści wyliczyli, ile będzie Niemców kosztował napływ uchodźców. Dla polityki fiskalnej to największe wyzwanie od czasów zjednoczenia Niemiec.
Naukowcy z Instytutu Gospodarki Światowej (IfW) w Kilonii wyliczyli wysokość dodatkowych kosztów związanych z napływem uchodźców. Budżet federacji i budżety krajów związkowych muszą się liczyć z ogromnym dodatkowym obciążeniem – wynika z analizy. W zależności od intensywności napływu imigrantów chodzi o dodatkowe koszty rzędu 25-55 miliardów euro rocznie. Ekonomiści z IfW podkreślają jednak, że nawet w najbardziej niekorzystnym przypadku niemiecka gospodarka poradzi sobie z tym obciążeniem.
Scenariusz pierwszy: minimalny
Kilońscy ekonomiści oparli swoje obliczenia na dwóch scenariuszach. W pierwszym założyli, że od 2018 roku przybędzie do Niemiec 360 tys. uchodźców rocznie. Będzie to oznaczać dodatkowe obciążenie budżetów krajowych i budżetu federalnego o 25 mld euro rocznie. – Mając na uwadze sytuację w Syrii i innych regionach objętych kryzysem, nie liczymy na taki spadek liczby imigrantów – zauważa ekspert IfW, Matthias Luecke. W planowaniu wydatków budżetowych radzi zatem przyjąć scenariusz przewidujący w przyszłości większy napływ uchodźców.
Inwestowanie w integrację na rynku pracy może przynieść dodatkowe korzyści
Scenariusz drugi: realny
W drugim scenariuszu kilońscy naukowcy założyli do 2020 roku napływ miliona uchodźców rocznie. Wtedy w górę poszybują też wydatki na nowych przybyszów: mogą one opiewać na 55 mld rocznie. – Z powodu dodatkowego obciążenia polityka fiskalna stoi przed największym wyzwaniem od czasów zjednoczenia Niemiec – podsumował Luecke. Niemcy nie muszą się jednak martwić. Nawet jeśli drugi scenariusz okaże się rzeczywistością, dodatkowe wydatki wyniosą mniej niż 2 proc. wydajności niemieckiej gospodarki. Jak stwierdził Matthias Luecke, w obliczu ekonomicznej siły Niemiec przypływ imigrantów jest „do opanowania”.
Inwestecja w integrację na rynku pracy
Luecke nadmienił, że szacunki instytutu zawierają wiele niewiadomych. Decydująca bowiem jest nie tylko liczba przybywających w przyszłości uchodźców, ale i fakt, jak szybko znajdą oni miejsce na niemieckim rynku pracy.
Kilońscy naukowcy zakładają, że przypadające na każdego uchodźcę koszty administracyjne, wydatki na infrastrukturę i indywidualne potrzeby opiewają na 13 tys. euro rocznie. Sumę tę można jednak na dłuższą skalę zredukować, jeśli najpierw zainwestuje się w integrację uchodźców na rynku pracy. Koszty takie to dodatkowo około tysiąc euro na głowę. Wtedy roczne wydatki na uchodźców mogłyby zamiast 25 mld euro wynieść już tylko 22 mld.
rtrd, AFP / Katarzyna Domagała
Cytat:
„W planach jest zmuszenie ustawą uchodźców do integracji” 11.12.2015
Komentatorzy piątkowych (11.12.2015) wydań gazet niemieckich wskazują na stanowiska partnerów koalicyjnych SPD i CDU/CSU ws. zaostrzenia przepisów azylowych oraz problemy dnia codziennego związane z migrantami.
„Die Welt” wyjaśnia:
„Migranci bez szans na pozwolenie na pobyt będą coraz częściej deportowani przez kraje związkowe. I to niezależnie od tego, jaka polityczna ekipa rządzi w każdym z tych landów. Już przed ostatnim zaostrzeniem przepisów azylowych i dotyczących uchodźców odrzucano połowę wniosków o nadanie statusu uchodźcy; ale po odrzuceniu wniosku rzadko dochodziło do deportacji. Tam, gdzie rządy krajowe nie potrafią wyegzekwować prawa, dochodzi do jego wypaczenia i słusznie jest ono lekceważone. Zaostrzenie przepisów azylowych pozwala teraz na szybkie rozróżnianie między uchodźcami potrzebującymi ochrony i nielegalnymi imigrantami, których należy wydalić.
Takie postępowanie jest wyrazem uczciwości wobec tych, którzy potrzebują pomocy”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza:
„Im większe kontyngenty, które Niemcy i UE pewnego dnia wynegocjują z Turcją i innymi państwami, tym większy będzie nacisk na te kraje, aby wzmocniły kontrole na swoich granicach i zatrzymywały migrantów w drodze do Niemiec. Tylko wtedy zmniejszy się liczba osób ubiegających się o azyl w Niemczech, a nie dlatego, co ciągle insynuuje SPD, gdyż niemieckie przepisy azylowe będą zaostrzone”.
„Thueringer Landeszeitung” isze:
„W planach jest zmuszenie uchodźców ustawą do integracji w społeczeństwie. Wszystko to zawiera się w określeniu ‘umowa integracyjna', w której zostaną zawarte ‘prawa i obowiązki państwa i migranta'. ‘Za naruszanie zapisów będą obcinane świadczenia', przy czym CDU nie określiła w swym projekcie, komu zostaną zredukowane świadczenia, jeśli naruszeń umowy dopuści się państwo. I tu mamy znów stary wizerunek migranta który z oczywistych przyczyny nie chce się integrować. Ale jak ma się integrować, jeśli niemiecka biurokracja potrzebuje tygodni, aby go zarejestrować? Jeśli najwcześniej po trzech miesiącach może rozpocząć pracę czy kształcenie? Jeśli kursy nauki języka niemieckiego nie są ani obowiązkowe ani nieodpłatne?”
„Bild-Zeitung” zauważa:
„Od początku roku przybyło do nas co najmniej milion migrantów, więcej niż kiedykolwiek. Nie dziw, że nasuwają się w związku z tym pytania. Czy wzrosną składki na ubezpieczenie chorobowe, jak rozlokowani zostaną uchodźcy, kto zapłaci czynsz i rachunki telefoniczne? Jak odnieść się do tych pytań, szczególnie do tych bardzo trudnych? Trzeba pozwolić, aby były stawiane bez obaw. Oczywiście nie można nikomu insynuować w związku z tym rasistowskich poglądów. Za większością takich pytań kryją się mieszane uczucia, troska, czasami także strach: przed obcymi, przed utratą pracy, przed tym, że się teraz źle na tym wyjdzie. Przede wszystkim dużo osób czuje dyskomfort, że nie są dostatecznie poinformowane o uchodźcach. Być może nie zawsze mają odwagę, aby takie pytania zadać. Tak nie może być! Nie służy to ani uchodźcom, a najmniej ich przyjmowaniu”.
Opr: Barbara Cöllen
Nowe dokumenty tożsamości dla wszystkich migrantów w RFN 09.12.2015
Już wkrótce wszyscy nowoprzybyli migranci w RFN Niemczech otrzymają ujednolicony dokument tożsamości. Rząd przyjął projekt ustawy przygotowany przez szefa MSW Thomasa de Maiziere’a.
Nowy dokument tożsamości przedstawiony przez min. de Maiziere'a ma wprowadzić nieco ładu i logiki w rejestrację migrantów
Nowy dokument tożsamości, który wydawany będzie wszystkim rejestrowanym w Niemczech migrantom, ma ułatwić im załatwianie urzędowych spraw i zapobiec ich wielokrotnej rejestracji czy nadużyciom prawa pobytu. Wprowadzając nowy dokument rząd federalny chce również poprawić wymianę informacji między urzędami.
Podczas pierwszego kontaktu migranta z niemieckim urzędem ma być tworzona pełna baza danych o nim, do której dostęp będą miały wszystkie urzędy.
W Niemczech występują do tej pory poważne problemy w trakcie rejestracji migrantów i przy wymianie informacji między różnymi instytucjami.
Berlin jak dotąd nie radzi sobie z rejestracją migrantów. W innych miastach jest nieco lepiej
Komplet danych w jednym systemie
Minister de Maiziere podkreślił, że bez dokumentu tożsamości migranci nie będą w przyszłości otrzymywać żadnych świadczeń przysługujących im na podstawie ustawy azylowej.
Nowy dokument tożsamości ma zawierać między innymi odciski palców, kraj pochodzenia, dane kontaktowe i informacje o przeprowadzonych badaniach lekarskich. Ujęte będą tam także informacje o wykształceniu i kwalifikacjach migranta. Dokumenty te nie będą czytelne elektronicznie ale będą zawierały znaki uniemożliwiające ich sfałszowanie.
Jak podkreślił szef MSW, Urząd Ochrony Konstytucji nie będzie miał dostępu do tej bazy danych.
Migranci mają otrzymywać takie dowody tożsamości od połowy lutego 2016. Myśli się o tym, żeby do połowy roku 2016 posiadali go wszyscy nowoprzybyli migranci.
Jak poinformował szef Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców Frank-Juergen Weise, dokument ten już w najbliższych tygodniach zostanie wprowadzony na próbę w czterech miastach RFN.
Koszty stworzenia bazy danych wyniosą jednorazowo 15,5 mln euro a potem rocznie 4,5 mln. Konieczne będzie także zatrudnienie nowego personelu. Ogólny koszt wydawania nowych dokumentów tożsamości szacuje się na 35 mln w 2016 r. Bundestag i Bundesrat mają głosować w tej sprawie już w styczniu.
Milion czy więcej?
Według oficjalnych danych, od początku bieżącego roku w Niemczech zarejestrowano milion uchodźców. Minister ds. socjalnych w rządzie krajowym Bawarii Emilia Mueller poinformowała, że tylu właśnie migrantów zarejestrowano w Bawarii i rozesłano do innych krajów związkowych RFN. Powołuje się ona przy tym na informacje pochodzące z systemu recepcyjnego „Easy”. Eksperci spierają się o to, jak dokładnie system ten odzwierciedla liczbę imigrantów; niektórzy są zdania, że rzeczywista liczba może być wyższa.
epd / Małgorzata Matzke
USA: PRAWICOWI BOJÓWKARZE ATAKUJĄ W OREGONIE AR 03 stycznia 2016
„Suwerenni obywatele” Cliven i Ammon Bundy / fot. Wikimedia Commons
150 uzbrojonych po zęby facetów zajęło budynek rezerwatu Malheur w Harney County w Oregonie. Gdyby byli muzułmanami, światowa opinia publiczna już by wrzała. Niestety, osobnicy, którzy wdarli się do obiektu i bardzo chcieliby stoczyć bitwę z policją, to biali Amerykanie.
Prawicowymi bojówkarzami dowodzą bracia Ammon, Ryan i Mel Bundy. To synowie farmera Clivena Bundy’ego, rasisty i złodzieja, który od 1993 r. nie płacił federalnym władzom minimalnej stawki za wypasanie bydła na gruntach należących do stanu Nevada. Bundy twierdził, że uiszczać opłaty (1,48 dolara za sztukę bydła) nie musi, bo ziemia należy do wszystkich Amerykanów. Chętnie dzielił się również swoimi przemyślaniami na temat opieki społecznej (rozleniwia ludzi, sprawia, że mężczyźni trafiają do więzień, a kobiety usuwają ciążę), czy ludności czarnoskórej (której lepiej było za czasów niewolnictwa).
Bundy’ego ani za złodziejstwo, ani za skandaliczne wypowiedzi nie spotkały żadne konsekwencje. Biuro zarządzania gruntami federalnymi (BLM), które miało wyegzekwować od niego opłaty, zrezygnowało, gdy farmer skrzyknął na swoim ranczu kilkuset aktywistów antyrządowych milicji. Zachęceni tym odniesionym w 2014 r. sukcesem, bojówkarze chcą teraz siłą przejąć budynki rezerwatu i utworzyć tam centrum ruchu „suwerennych obywateli” – skrajnych libertarian i zwykłych cwaniaków odmawiających regulowania należności wobec instytucji państwowych. Przy okazji domagają się zwolnienia dwóch farmerów, myślących podobnie jak Bundy, skazanych w październiku na pięć lat pozbawienia wolności za podpalenia. Na Facebooku umieścili apel do „amerykańskich patriotów”, wzywając do przybywania do Oregonu, najlepiej z bronią.
Na razie do starć z policją nie doszło, gdyż w budynku rezerwatu w Nowy Rok nikt nie pracował. Bracia Bundy twierdzą jednak, że w razie konfrontacji nie zawahają się otworzyć ognia.
RASIŚCI W POLSCE CORAZ BARDZIEJ AGRESYWNI – KOLEJNE POBICIE OBCOKRAJOWCA BS 29 grudnia 2015
Tym razem ofiarą nowego porządku moralnego i ideologicznego padł Palestyńczyk. To już trzeci w ciągu ostatnich siedmiu tygodni przypadek pobicia obcokrajowca w Poznaniu z prawicowych pobudek.
Nidal, bo tak na imię ma najnowsza ofiara prawicowego terroru na polskich ulicach, ocenia sytuację jako bardziej niebezpieczną niż w okupowanej Palestynie. W rozmowie z Natalią Mazur, dziennikarką poznańskiego dodatku do “Gazety wyborczej” stanowczo stwierdza, że koszmar prowadzonej przez Izrael wojny nie spowodował jednak tak brutalnego upadku moralnego na poziomie codzienności. Jak twierdzi, życie jest wyjątkowo trudne, ale bezinteresowna agresja ze strony przypadkowych przechodniów jest nie do pomyślenia.
Do zdarzenia doszło w sobotę. Oprawcy nie przypominali typowych chuliganów polskich ulic, tzw. “dresów”. W jednym z poznańskich lokali przy Starym Rynku grupa mężczyzn obrzuciła Nidala obelżywymi epitetami. Ten zaproponował im spokojną rozmowę i wyjaśnienie ewentualnych nieporozumień. Palestyńczyk twiedzi, iż wielokrotnie tak robił i wówczas Polacy odstępowali od przemocowych zamiarów; w ten sposób – jak sądził – wpływa na oparty na fałszywych przesłankach światopogląd. Niestety, jak się okazało, tym razem trafił na grupę mężczyzn o bardziej stabilnych przekonaniach. Pobili Nidala przed wejściem do restauracji, przestali go katować dopiero gdy nadjechał patrol policyjny; funkcjonariusze wezwali pogotowie.
Palestyńczyk ma mocno potłuczoną i spuchniętą twarz, konieczne było założenie kilku szwów, doszło do złamania kilku zębów.
Poznańska “Wyborcza” cytuje prof. Michała Buchowskiego, dyrektora Centrum Badań Migracyjnych na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.
– Rosnąca fala przemocy na tle rasowym bardzo źle świadczy o stanie polskiego społeczeństwa. To porażka edukacyjna, kulturowa i cywilizacyjna, zaś łagodne w tych sprawach organy państwa nie chronią przed aktami terroru wobec „innych”. Tę falę podsyca negatywne nastawienie do uchodźców i imigrantów szerzone również przez elity polityczne. Dziś ofiarami są przybysze, jutro stać się mogą ludzie o innych poglądach. Przypomnę stare porzekadło, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę – stwierdza naukowiec.
Nidal to młody muzyk z Nablusu, który na checkpointach uprzyjemniał czas czekającym nieraz kilka godzin Palestyńczykom, grając na tradycyjnym instrumencie oud. Wspierał też swymi występami kampanię „Solidarni z Migrantami” oraz Kampanię Solidarności z Palestyną.
Nie wiadomo czy Nidal złożył już stosowne zawiadomienie na posterunku policji.
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 2587
Post zebrał 0.400 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 13:58, 03 Sty '16
Temat postu:
WZBG napisał:
[...............
Nidal, bo tak na imię ma najnowsza ofiara prawicowego terroru na polskich ulicach, ocenia sytuację jako bardziej niebezpieczną niż w okupowanej Palestynie. ....................../
ty pojebie! pierdolniety płatny trolu! Ciekawe na ilu jeszcze portalach wklejasz to swoje gówno. Wypierdalaj szmato!
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0.400 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 14:08, 03 Sty '16
Temat postu:
WZBG po prostu woli żyć w Brukseli lub Monachium zamiast w Poznaniu podobnie jak cała redakcja strajk.eu, bo tam odwołanie zabaw sylwestrowych czy kolejne alarmy terrorystyczne ubogacają kulturę wprowadzając codzienną dawkę survivalu wobec nudnego życia przeciętnego Europejczyka z Zachodu
Chciałbym jednocześnie nadmienić, że alarmy o możliwych atakach bombowych/terrorystycznych w Monachium nie mają nic wspólnego z faktem, że Monachium jest miastem, które przyjęło największą liczbę imigrantów - w nomenklaturze międzynarodowej poprawności politycznej uchodźców - ale na pewno muszą mieć coś wspólnego z rasistami, prawicowcami, ksenofobami oraz mizoginami i tego będziemy się trzymać.
Nidal, bo tak na imię ma najnowsza ofiara prawicowego terroru na polskich ulicach, ocenia sytuację jako bardziej niebezpieczną niż w okupowanej Palestynie. ....................../
ty pojebie! pierdolniety płatny trolu! Ciekawe na ilu jeszcze portalach wklejasz to swoje gówno. Wypierdalaj szmato!
Gratuluje języka i braku zahamowań w jego użyciu.
"Nidal, student z Palestyny" - jako student przebywa w Polsce zgodnie z jej prawem.
ElComendante napisał:
WZBG po prostu woli żyć w Brukseli lub Monachium zamiast w Poznaniu podobnie jak cała redakcja strajk.eu,
Wolę tam, gdzie kolor skóry nie wywołuje agresywnych zachowań.
Przemoc nie ma narodowości, ani koloru skóry.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0.400 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 19:18, 03 Sty '16
Temat postu:
WZBG napisał:
Wolę tam, gdzie kolor skóry nie wywołuje agresywnych zachowań.
Przemoc nie ma narodowości, ani koloru skóry.
Niewątpliwe tam kolor skóry nie wywołuje agresywnych zachowań albowiem tzw. "kolorowi" nie dostają od nikogo a w zamian dostają tzw. "biali", ale jak wiadomo w nomenklaturze "postępaków", którzy częściowo okupują również strajk.eu taki kolor nie występuje, czyli tzw. "biały" jest bezkolorowy i można go szmacić ile wlezie na przykład organizując policję szariatu, bo organizacja policji osiedlowej, obywatelskiej to FASZYZM w najlepszym przypadku. W USA WZBG jest na przykład taka gra, gdybyś nie wiedział. Dojeb przypadkowemu "białasowi" tak mocno, żeby go jednym ciosem znokautować - ale na strajk.eu o niej nie przeczytasz - oraz najlepiej daj to nagrać kumplowi. Nomen omen raz w tą grę postanowił zagrać tzw. "białas" i przez całe mainstreamowe media w USA przetoczyła się fala żądań, by skazać go na wysoki wyrok, bo jego czyn nie był po prostu GŁUPI ale był RASISTOWSKI. Oczywiście takowych postulatów nie było w przypadku setek filmów nagrywanych w tym celu przez tzw. "niebiałasów" a dokładnie w najnowszej nomenklaturze afroamerykanów.
Zapewne taki wypaczony świat, wykrzywiony hipokryzją jest w twojej sferze zainteresowania WZBG.
To, co WZBG przedstawiłeś natomiast to się nazywa INCYDENT a nie fala przemocy co twierdzi niejaki Buchowski.
Jeśli chcesz mi przedstawić FALĘ PRZEMOCY to podaj mi co najmniej setki takich napadów każdego miesiąca.
Wiesz ile jest bójek w dużych i średnich polskich miastach zwłaszcza przed klubami, dużymi pubami w skali miesiąca?
Można szacować, że tysiące z czego zgłaszanych jest maksymalnie kilka procent i to najczęściej ciężkich pobić, bo przy takiej a nie innej policji zgłaszanie innych mija się z celem, bo przeciętny człowiek nie może liczyć na zainteresowanie GW czy innego Buchowskiego, bo jest jedynie zwykłym, nic nie znaczącym "białasem".
RASIŚCI W POLSCE CORAZ BARDZIEJ AGRESYWNI – KOLEJNE POBICIE OBCOKRAJOWCA BS 29 grudnia 2015
Tym razem ofiarą nowego porządku moralnego i ideologicznego padł Palestyńczyk. To już trzeci w ciągu ostatnich siedmiu tygodni przypadek pobicia obcokrajowca w Poznaniu z prawicowych pobudek.
, przecież to jest jakaś - strajk.eu - gazeta wyborcza . Niesamowita wiadomość - w stylu GW - w kilkuset tysięcznym mieście 3-ci w ciągu 7 m-cy
Rasizm w Polsce , nie rozśmieszajcie mnie , to jak na tzw zachodzie od czarnego można dostać w ryj za to że spojrzałeś na niego pod złym kątem bije ekscesy neonazistów lat 90tych . Tak lat 90tych, bo dziś już ich nie ma , nie ma żadnych nazistów biegających z pałami i polujących na australopiteków , naturalnie się zestarzeli i już nie biegają .
Ale oczywiście , dla tzw lewicowych mediów , kiedy czarny bije białego to nie jest rasizm . Siedzą jak na szpilkach by wyłapać kiedy najebany kibol trafi w kebabie na jakiegoś czarnego , a że 3 razy na 7 tygodni , to już pogrom
Kiedyś czytałem Centrum Informacji Anarchistycznej , nawet coś tam skrobałem na tej ich stronie , ale cenzura prężnie tam działa. Dziś mogę powiedzieć : Lewica , prawica jeden chuj wszyscy na żydowskim garnuszku . Rzygać się chce , Proudhon przewraca się w grobie .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 2587
Post zebrał 0.400 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 20:06, 03 Sty '16
Temat postu:
WZBG napisał:
[..............
Wolę tam, gdzie kolor skóry nie wywołuje agresywnych zachowań.
Przemoc nie ma narodowości, ani koloru skóry.
Masz najwyraźniej alergię na biały kolor skóry wklejając tendencyjnie i wybiórczo te swoje "newsy".
Jako żywo przypomina to sytuację w USA wobec murzynów czy w GB gdzie
można się narazić, jeśli podadzą kwaśne ciastko w restauracji gdzie właścicielem jest
na przykład Arab a ty wystąpisz z krytyką.
Wyjaśniam- wielu ludzi w Polsce pada CODZIENNIE ofiarami rozmaitych bandyckich zachowań.
Tendencyjna ekstrakcja takich zdarzeń na użytek manipulacji jest DZIAŁANIEM AGRESYWNYM!
Jest to działanie podburzania do międzynarodowej waśni - jest na to jakiś paragraf przecież.
Przewrotnie - wyłuskując i nagłaśniając jakieś śladowe przypadki bandytyzmu
wobec osoby o innej narodowości niż tubylcy powodujesz niezdowolenie
normalnych obywateli.
W mieście gdzie sie rodziłem pewien znany gej prowadził co roku
festiwal Pianistyki Polskiej. Dziś ma nawet małe popiersie pamiątkowe
w korytarzu miejscowego teatru I NIE DLATEGO, ŻE BYŁ GEJEM
ale dlatego, że sobie na to zasłużył. Nie łaził jak obecny prezydent Słupska
powtarzający na każdym kroku, że jest gejem lecz miał realne zasługi.
Wkurwiają zwyczajnie ludzie wynoszący w przestrzeń publiczną jakieś
swoje osobiste preferencje czy przynależności do narodowości.
Albo ktoś jest pożyteczny społecznie albo nie.
Wracając do tych pobić: nie jest ważne kto dostał w mordę. Wielu ludzi codziennie po mordzie zbiera.
Gdybyś to podał uczciwie na tle wszystkich takich przypadków tego wieczoru to nie powiedziałbym słowa
ale szlag mnie zaczyna trafiać jak czytam po raz enty tę perfidną manipulację.
O pobiciach białych ludzi cisza a pobicie kolorowego zbrodnia.
W tym samym Poznaniu jest na przykład afera bo cyganie pobili białego człowieka
- czemu tym się nie zainteresujesz? Ewidentna dyskryminacja na tle narodowościowym.
Ordel napisał:
[..............
Ale oczywiście , dla tzw lewicowych mediów , kiedy czarny bije białego to nie jest rasizm . Siedzą jak na szpilkach by wyłapać kiedy najebany kibol trafi w kebabie na jakiegoś czarnego , a że 3 razy na 7 tygodni , to już pogrom
............
no właśnie .
_________________ "istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "
Wolę tam, gdzie kolor skóry nie wywołuje agresywnych zachowań.
Przemoc nie ma narodowości, ani koloru skóry.
Wyjaśniam- wielu ludzi w Polsce pada CODZIENNIE ofiarami rozmaitych bandyckich zachowań.
Tendencyjna ekstrakcja takich zdarzeń na użytek manipulacji jest DZIAŁANIEM AGRESYWNYM!
Jest to działanie podburzania do międzynarodowej waśni - jest na to jakiś paragraf przecież.
Przewrotnie - wyłuskując i nagłaśniając jakieś śladowe przypadki bandytyzmu
wobec osoby o innej narodowości niż tubylcy powodujesz niezdowolenie
normalnych obywateli.
[...]
W tym samym Poznaniu jest na przykład afera bo cyganie pobili białego człowieka
- czemu tym się nie zainteresujesz? Ewidentna dyskryminacja na tle narodowościowym.
Zdarzenie - różny opis.
Z drugiego źródła wynika, że mogła wystąpić prowokacja antyromska.
W trzecim źródle: Romowie zwracają uwagę, że Polacy ich tępią, a Polacy, że Romowie terroryzują okolicę.
W przypadku studenta Palestyńczyka sprawa jest jaśniejsza. Tłumaczenia studenta nie doprowadziły do odstąpienia przez Polaków od jego pobicia:
"Palestyńczyk ma mocno potłuczoną i spuchniętą twarz, konieczne było założenie kilku szwów, doszło do złamania kilku zębów. ".
Od momentu ubiegłorocznego, medialnego nagłośnienia problematyki uchodźców/imigrantów pojawiło się więcej przypadków negatywnych postaw Polaków wobec przybyszów z Południa. Ofiarami padają ci co są w Polsce legalnie.
1)
Cytat:
19.12.2015
Czy grupa kilkunastu Romów pobiła w Poznaniu przechodnia?
Na miejsce, w okolice sklepu przy ulicy Umultowskiej, pojechał patrol, ale pobicia nie potwierdził - mówi Piotr Garstka z wielkopolskiej policji. Tymczasem świadek zdarzenia, który portalowi E-Poznan.pl opisał, co się wydarzyło, twierdzi, że grupa Romów biła i kopała młodego chłopaka.
Świadek próbował interweniować, ale grupa ruszyła na niego. Policjanci nie potwierdzili, że doszło do pobicia, ale upomnieli mężczyzn, którzy byli pod sklepem. Sprawę o pobicie policja będzie mogła prowadzić dopiero po zgłoszeniu się poszkodowanej osoby. Na razie żadne doniesienie nie wpłynęło.
Magdalena Konieczna/int
Grudzień 25, 2015
Minął już ponad tydzień od czasu gdy agresywna szajka cyganów zaatakowała młodego Polaka na skrzyżowaniu Umultowskiej i Lechickiej. Poszkodowany trafił do szpitala. To kolejne pobicie na tle rasowym w Poznaniu, dlaczego prezydent nie odwiedził pobitego Polaka? Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zamierza podobno w wigilijny wieczór lub w drugie święto, wybrać się na romskie koczowisko zorganizowane na ogródkach działkowych przy ul. Lechickiej, aby tam podzielić się z Cyganami opłatkiem, złożyć im świąteczne życzenia, a przede wszystkim przeprosić za antyromską prowokację jakiej dopuścił się młody poznaniak, która zaowocowała pobiciem go przez kilkunastu romskich mężczyzn.
Gru 26, 2015
Na skrzyżowaniu ulic Umultowskiej oraz Lechickiej doszło do brutalnego pobicia młodego Polaka przez grupę Romów. To kolejny atak na tle rasistowskim w Poznaniu. Wcześniej Polacy pobili m.in Chilijczyka i chrześcijanina z Syrii, co rozpoczęło dyskusję na temat rasizmu w mieście. (Poznań: klienci kebabu pobili tancerza z Chile pod knajpą. „Wypier#alaj z Polski!” http://pikio.pl/poznan-tym-razem-pobito-.....-polakow/)
Ksenofobii gorąco sprzeciwia się prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak (PO), który ostro potępił chuligańskie wybryki w postaci ataków na ludzi z ciemniejszą karnacją. Polityk odwiedził pobitych w szpitalach, przeprosił i zapowiedział walkę z rasizmem.
– Surowe kary dla sprawców to za mało. Konieczna jest akcja edukacyjna. Jest to następstwem tolerowania przez lata rasistowskich wybryków, transparentów na meczach czy wypraszania z restauracji Romów. Zdaję sobie sprawę, że walka z rasizmem w Poznaniu nie będzie łatwa, ale poradzimy sobie z tymi półgłówkami, którym przeszkadza trochę ciemniejsza karnacja – przekonywał prezydent miasta.
Prezydent Jaśkowiak nie odwiedził jednak pobitego przez Romów Polaka, choć od samego wydarzenia minął tydzień. Policja nie zajęła się sprawą, ponieważ poszkodowany nie zgłosił pobicia. Mniejsze poznańskie portale przekonują, że młody mężczyzna nie miał sił, by iść na policję z racji swojego stanu. Funkcjonariusze potwierdzili jednak incydent na skrzyżowaniu. Dla portalu epoznan.pl, pobicie opisał naoczny świadek:
– Wyszedłem ze sklepu i zobaczyłem jak kilkunastu Romów bije i kopie młodego chłopaka. Kiedy ruszyłem zobaczyć o co konkretnie chodzi, Romowie odstąpili od mężczyzny i ruszyli na mnie! Inni bali się w ogóle wyjść ze sklepu. Doszło do szarpaniny i awantury, podczas której okazało się, że ktoś ukradł dziecku romskiemu pieniądze, natomiast po chwili twierdzili już, że ktoś zabił im dziecko. Posądzili też mnie o to, że działałem z pobitym przez nich chłopakiem. Wystarczyło wskazanie palcem i o mały włos, podzieliłbym losu tamtego chłopaka, który najprawdopodobniej też był niewinny.
Prezydent Jaśkowiak będzie próbował załagodzić konflikt polsko-romski, który zaognia się w okolicy ogródków działkowych przy ulicach Lechickiej i Umultowskiej. Mieszkańcy twierdzą, że kilkudziesięcioosobowa grupa Romów terroryzuje okolicę i niszczy mienie publiczne oraz należące do osób prywatnych. Z kolei Romowie twierdzą, że to Polacy ich tępią. Prezydent Poznania zamierza udać się osobiście na romskie koczowisko i załagodzić spór, którego nie może rozwiązać ani straż miejska, ani policja.
Problem koczowiska przy ul. Lechickiej jest też znany przedstawicielom Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
- Nie możemy udzielać pomocy osobom, które nie mają polskiego obywatelstwa, ale na tym koczowisku pojawiają się co jakiś czas streetwalkerzy, którzy relacjonują nam, że nikt z mieszkających tam nie zgłasza chęci skorzystania z jakiejkolwiek formy pomocy – mówi Lidia Leońska, rzecznik prasowy MOPR. – Wiemy, że mieszkają tam obywatele Rumunii i Bułgarii pochodzenia romskiego, którzy przyjechali do Poznania, aby zarabiać pieniądze na żebraniu przez własne dzieci. Chcą tutaj zarobić odpowiednią ilość pieniędzy i wrócić do swoich krajów, aby zbudować domy – dodaje.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:20, 03 Sty '16
Temat postu:
Ordel napisał:
Kiedyś czytałem Centrum Informacji Anarchistycznej , nawet coś tam skrobałem na tej ich stronie , ale cenzura prężnie tam działa. Dziś mogę powiedzieć : Lewica , prawica jeden chuj wszyscy na żydowskim garnuszku . Rzygać się chce , Proudhon przewraca się w grobie .
Ordel, bo to żadni anarchiści są tylko zwykłe pedały. A przepraszam nawet nie pedały, bo od pedała to w ryj dostać można a to jest banda "tęczowych", co to im się wydaje, że anarchizm to aktywizm, niczym w feminazistowskich organizacyjkach, co to się zbiorą, wypiją kawę, pokażą cyce i zbiorą kaskę na dalszy aktywizm. Anarchiści to byli 20 lat temu. No może jeszcze z 15 lat temu dałoby się jakąś większą grupę zebrać. Teraz ostała się grupka "młodych" na uboczu, która z "tęczowych" anarchistów się śmieje a jest tak mała, że raz na ruski rok jest w stanie zrobić jakąś akcję z transparentami podczas kolejnego "święta kapitalizmu" i pobić się z policją podczas zwijania im transparentów.
@WZBG
Problem z drobną gangsterką romską nie dotyczy jedynie Poznania a problem narasta, bo takie tłuki jak Jaśkowiak pierdolą takie smuty, które nam przedstawiłeś powyżej. Poprawność polityczna nie pozwala rozwiązać problemu, bo problem można rozwiązać tak, że drobna gangrestka trafia do pierdla bez względu na to, czy jest biała, czerwona, żółta czy czarna. Taki sam problem masz na Zachodzie tylko razy ileś tam tysięcy, gdzie właśnie polipoprawne pierdolenie nie prowadzi do rozwiązania realnych problemów tylko do dalszego opowiadania dyrdymałów a ludzie dalej są zastraszeni przez drobną lub już nie drobną gangsterkę. Taka spychologia przy jednoczesnym używaniu jawnych kłamstw przez media i polityków prowadzi wręcz do jeszcze gorszej sytuacji. Jednak każdy wrzód prędzej, czy później pęka.
Albowiem zgadnij, co by się stało, gdybym wiedział, że grupka cwaniaków mieszkająca w mojej okolicy, akurat w rzeczonym przypadku nie białasów, z przyjemnością leje sobie ludzi, którzy nie dają się łatwo skroić a policja - jak to znane jest choćby w takich Puławach - olewa temat zgodnie z polipoprawnością oraz owa grupa nieszczęśliwym trafem pobiłaby mi dla przykładu brata? Otóż odpowiedź brzmi WZBG, że byłby wpierdol, ale w zupełnie drugą stronę.
Natomiast po tym ewentualnym zdarzeniu, gdybym miał pecha i policja jakimś cudem wpadłaby na mój trop, ty z uśmiechem na ustach wkleiłbyś na tym forum artykuł z GW, że gangster, brutal, naziol, faszysta, mizogin, itd. pobił biednych nie białasów.
Co ciekawe, gdyby w rzeczonym przypadku grupkę nie białasów zamienić na białasów, ani GW nie napisałaby z ochotą artykułu, ani ty byś nic nie wkleił. Sprawa zapewne nigdy nie wyszłaby poza lokalny krąg zainteresowania tematem.
@WZBG
[...]
Albowiem zgadnij, co by się stało, gdybym wiedział, że grupka cwaniaków mieszkająca w mojej okolicy, akurat w rzeczonym przypadku nie białasów, z przyjemnością leje sobie ludzi, którzy nie dają się łatwo skroić a policja - jak to znane jest choćby w takich Puławach - olewa temat zgodnie z polipoprawnością oraz owa grupa nieszczęśliwym trafem pobiłaby mi dla przykładu brata? Otóż odpowiedź brzmi WZBG, że byłby wpierdol, ale w zupełnie drugą stronę.
Natomiast po tym ewentualnym zdarzeniu, gdybym miał pecha i policja jakimś cudem wpadłaby na mój trop, ty z uśmiechem na ustach wkleiłbyś na tym forum artykuł z GW, że gangster, brutal, naziol, faszysta, mizogin, itd. pobił biednych nie białasów.
Co ciekawe, gdyby w rzeczonym przypadku grupkę nie białasów zamienić na białasów, ani GW nie napisałaby z ochotą artykułu, ani ty byś nic nie wkleił. Sprawa zapewne nigdy nie wyszłaby poza lokalny krąg zainteresowania tematem.
Motywacja "skrojenia" i bicia opornych skrojeniu to nie rasizm, tak samo odwet na tych co pobili opornych skrojeniu. Także nie trafiłeś z argumentem. To dyskryminacja ekonomiczna i samosąd.
Przypomnę fragment tekstu - mówiący o postawie wobec obcych, po zauważeniu ich akcentu.
viewpost.php?p=299134
Cytat:
Syryjka z Polski: patrzcie komu pomagacie! 23 września 2015
[...]
Rasizm? Nie słyszałam.
Białystok ma opinię „rasistowskiej stolicy Polski”. Co więc o polskim rasizmie mówi ta, która mogłaby być jego potencjalną ofiarą? – Polska jest dla mnie po dwóch latach domem. W Syrii wszystko jest zniszczone. Mieszkałam w Damaszku i nawet nie wiem czy moje mieszkanie, szkoła, sklepy, do których chodziłam dalej istnieją. Nie mam już innego domu niż ten polski – tłumaczy brutalność swojej sytuacji, choć z uśmiechem na ustach. Tego ostatniego nie brakuje jej prawie nigdy, bo jest niesamowicie wdzięczna, że może tutaj mieszkać. Daleko od bomb, przymusowego poboru i gwałtów. – Czuję więź z Polską. I kocham bigos! – śmieje się. Ale co z tym rasizmem? – staram się dociec. – Ja nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której ktoś by mnie źle potraktował, bo jestem z Syrii. Na ogół Polacy są bardzo gościnni i przyjaźni. Wrzucając jednak kamyczek do ogródka, Mariam mówi o pewnym dziwnym, powtarzającym się zachowaniu. – Zaczepiam kogoś w sklepie, urzędzie czy na ulicy i zawsze otrzymuję pomoc dopóki… nie słychać mojego akcentu. Kiedy zaczynam więcej mówić, z łatwością da się rozpoznać, że nie jestem stąd, a ludzie po prostu sobie odchodzą – opowiada. – Po prostu odwracają się na pięcie i udają, że nie istnieję.Rozmawiałam z francuską studentką z Erasmusa i mówiła mi, że miała dokładnie ten sam problem. Nie rozumiem tego strachu – kwituje.
[...]
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 01:14, 04 Sty '16
Temat postu:
WZBG napisał:
ElComendante napisał:
Albowiem zgadnij, co by się stało, gdybym wiedział, że grupka cwaniaków mieszkająca w mojej okolicy, akurat w rzeczonym przypadku nie białasów, z przyjemnością leje sobie ludzi, którzy nie dają się łatwo skroić a policja - jak to znane jest choćby w takich Puławach - olewa temat zgodnie z polipoprawnością oraz owa grupa nieszczęśliwym trafem pobiłaby mi dla przykładu brata? Otóż odpowiedź brzmi WZBG, że byłby wpierdol, ale w zupełnie drugą stronę.
Natomiast po tym ewentualnym zdarzeniu, gdybym miał pecha i policja jakimś cudem wpadłaby na mój trop, ty z uśmiechem na ustach wkleiłbyś na tym forum artykuł z GW, że gangster, brutal, naziol, faszysta, mizogin, itd. pobił biednych nie białasów.
Co ciekawe, gdyby w rzeczonym przypadku grupkę nie białasów zamienić na białasów, ani GW nie napisałaby z ochotą artykułu, ani ty byś nic nie wkleił. Sprawa zapewne nigdy nie wyszłaby poza lokalny krąg zainteresowania tematem.
Motywacja "skrojenia" i bicia opornych skrojeniu to nie rasizm, tak samo odwet na tych co pobili opornych skrojeniu. Także nie trafiłeś z argumentem. To dyskryminacja ekonomiczna i samosąd.
Tak w normalnym świecie to się nazywa odwet.
Jednak idę o zakład, iż dokładnie w ten sposób dziennikarzyna czegoś takiego jak GW opisałby sprawę = rasizm {nie zrezygnowałby z takiej okazji jak obtłuczenie gęby paru nie białasom bez względu na kontekst} a motywy ku temu już, by się znalazły o co w środowisku, gdzie działa grupa krojących innych nie białasów i niereagujących służb, nie trudno.
Jednak nawet, jak i rzetelnych dowodów, by nie było to by się znalazłby się nieprzychylny sąsiad, co to słyszał, jak źle mówił o nie białasach, anonimowy kolegę z przedszkola, koleżanka siostry byłej żony, itp. a nawet odpowiednie zdanie wycięte z pięciominutowej wypowiedzi.
Napisanie artykułu pod tezę - rasizm - nie jest najmniejszym problemem we współczesnych mediach, bo w nich nie dość, że nie ma obiektywizmu to i rzetelności już nie uświadczysz.
Dla przykładu w moim przypadku ktoś napisałby - przedstawiał liczne opinie przeciw przyjmowaniu uchodźców {czytaj, w rzeczywistości poza przekazem mainstreamowego matrixu mediów, imigrantów} - w nomenklaturze GW {a zwłaszcza w nomenklaturze "neoprogresywnych" czytelników GW} = rasista. Można? Można.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 01:31, 04 Sty '16
Temat postu:
WZBG napisał:
Białystok ma opinię „rasistowskiej stolicy Polski”. Co więc o polskim rasizmie mówi ta, która mogłaby być jego potencjalną ofiarą? – Polska jest dla mnie po dwóch latach domem. W Syrii wszystko jest zniszczone. Mieszkałam w Damaszku i nawet nie wiem czy moje mieszkanie, szkoła, sklepy, do których chodziłam dalej istnieją. Nie mam już innego domu niż ten polski – tłumaczy brutalność swojej sytuacji, choć z uśmiechem na ustach. Tego ostatniego nie brakuje jej prawie nigdy, bo jest niesamowicie wdzięczna, że może tutaj mieszkać. Daleko od bomb, przymusowego poboru i gwałtów. – Czuję więź z Polską. I kocham bigos! – śmieje się. Ale co z tym rasizmem? – staram się dociec. – Ja nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której ktoś by mnie źle potraktował, bo jestem z Syrii. Na ogół Polacy są bardzo gościnni i przyjaźni. Wrzucając jednak kamyczek do ogródka, Mariam mówi o pewnym dziwnym, powtarzającym się zachowaniu. – Zaczepiam kogoś w sklepie, urzędzie czy na ulicy i zawsze otrzymuję pomoc dopóki… nie słychać mojego akcentu. Kiedy zaczynam więcej mówić, z łatwością da się rozpoznać, że nie jestem stąd, a ludzie po prostu sobie odchodzą – opowiada. – Po prostu odwracają się na pięcie i udają, że nie istnieję.Rozmawiałam z francuską studentką z Erasmusa i mówiła mi, że miała dokładnie ten sam problem. Nie rozumiem tego strachu – kwituje.
Ja pierdziu
Mogę podać kilka hipotez - które oczywiście jak to hipotezy wymagają rzetelnego zbadania większej liczby zachowań - dotyczących takiego zachowania społecznego zupełnie odmiennych od RASIZMU.
Jednak oczywiście jak komuś to pasuje do ideologii to oczywiście - walić rasizmem przez łeb - szersze i rzetelne badania są funta kłaków nie warte.
Nadal istniejący strach przed obcym postkomunistycznego/pozaborowego społeczeństwa = dotyczy zwłaszcza Polski Wschodniej; małych miejscowości.
Strach przed innym. Chcesz WZBG sprawdzić jak to działa wsiądź na wózek i podjeżdżaj do ludzi w Polsce, zwłaszcza na prowincji pytając o pomoc, ale nie musisz wystarczy, że skoczysz jako wolontariusz na rozmowę z jakimś niepełnosprawnym na wózku to się dowiesz, jak to działa. Czy to może też rasizm? W nomenklaturze GW to zapewne = nietolerancja, co również jest strzałem jak kulą w płot, bo wystarczy zastosować tzw. metodę skrócenia dystansu i strach znika a czegoś takiego jak nietolerancja absolutnie nie ma, co więcej jest zrozumienie.
Jednak do opisywania socjologicznych zachowań nie powinni się brać zideologizowani ludzie tak samo jak za sprawy kryminalne nie powinni się brać ludzie będący na bakier z logiką.
Za opisywanie kwestii rasizmu w Europie Środkowo-Wschodniej nie powinni, zaś brać się czerpiący garściami z kultury kolonialnej krajów zachodnich pseudo dziennikarze czy pseudo naukowcy a już szczególnie robiący "loda" w zachodnich mediach czy na zachodnich uczelniach lub za zachodnie granty.
Białystok ma opinię „rasistowskiej stolicy Polski”. Co więc o polskim rasizmie mówi ta, która mogłaby być jego potencjalną ofiarą? – Polska jest dla mnie po dwóch latach domem. W Syrii wszystko jest zniszczone. Mieszkałam w Damaszku i nawet nie wiem czy moje mieszkanie, szkoła, sklepy, do których chodziłam dalej istnieją. Nie mam już innego domu niż ten polski – tłumaczy brutalność swojej sytuacji, choć z uśmiechem na ustach. Tego ostatniego nie brakuje jej prawie nigdy, bo jest niesamowicie wdzięczna, że może tutaj mieszkać. Daleko od bomb, przymusowego poboru i gwałtów. – Czuję więź z Polską. I kocham bigos! – śmieje się. Ale co z tym rasizmem? – staram się dociec. – Ja nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której ktoś by mnie źle potraktował, bo jestem z Syrii. Na ogół Polacy są bardzo gościnni i przyjaźni. Wrzucając jednak kamyczek do ogródka, Mariam mówi o pewnym dziwnym, powtarzającym się zachowaniu. – Zaczepiam kogoś w sklepie, urzędzie czy na ulicy i zawsze otrzymuję pomoc dopóki… nie słychać mojego akcentu. Kiedy zaczynam więcej mówić, z łatwością da się rozpoznać, że nie jestem stąd, a ludzie po prostu sobie odchodzą – opowiada. – Po prostu odwracają się na pięcie i udają, że nie istnieję.Rozmawiałam z francuską studentką z Erasmusa i mówiła mi, że miała dokładnie ten sam problem. Nie rozumiem tego strachu – kwituje.
Ja pierdziu
Mogę podać kilka hipotez - które oczywiście jak to hipotezy wymagają rzetelnego zbadania większej liczby zachowań - dotyczących takiego zachowania społecznego zupełnie odmiennych od RASIZMU.
Jednak oczywiście jak komuś to pasuje do ideologii to oczywiście - walić rasizmem przez łeb - szersze i rzetelne badania są funta kłaków nie warte.
Nadal istniejący strach przed obcym postkomunistycznego/pozaborowego społeczeństwa = dotyczy zwłaszcza Polski Wschodniej; małych miejscowości.
Strach przed innym. Chcesz WZBG sprawdzić jak to działa wsiądź na wózek i podjeżdżaj do ludzi w Polsce, zwłaszcza na prowincji pytając o pomoc, ale nie musisz wystarczy, że skoczysz jako wolontariusz na rozmowę z jakimś niepełnosprawnym na wózku to się dowiesz, jak to działa. Czy to może też rasizm? W nomenklaturze GW to zapewne = nietolerancja, co również jest strzałem jak kulą w płot, bo wystarczy zastosować tzw. metodę skrócenia dystansu i strach znika a czegoś takiego jak nietolerancja absolutnie nie ma, co więcej jest zrozumienie.
Jednak do opisywania socjologicznych zachowań nie powinni się brać zideologizowani ludzie tak samo jak za sprawy kryminalne nie powinni się brać ludzie będący na bakier z logiką.
Za opisywanie kwestii rasizmu w Europie Środkowo-Wschodniej nie powinni, zaś brać się czerpiący garściami z kultury kolonialnej krajów zachodnich pseudo dziennikarze czy pseudo naukowcy a już szczególnie robiący "loda" w zachodnich mediach czy na zachodnich uczelniach lub za zachodnie granty.
W przypadku Syryjki w Białymstoku czy francuskiej studentki z Erasmusa mamy powstrzymywanie się z udzielaniem im pomocy. W każdym indywidualnym przypadku powód może być inny.
Skąd określenie "Białystok ma opinię „rasistowskiej stolicy Polski”".
Cytat:
Białystok liderem w ilości spraw karnych o tle rasistowskim Gru 27, 2013
Cezarion/ Foto: Flickr.com/ José Lodewick
Najwięcej pracy miała Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. W 2013 roku musiała rozpatrzyć aż 93 sprawy dotyczące ataków oraz znieważenia na tle rasistowskim. Prokuratura we Wrocławiu zajmowała się 50 podobnymi przypadkami, następnie Prokuratura w Warszawie 46. Tak wynika z danych Prokuratury Generalnej, które opublikował onet.pl.
Analiza postępowań karnych wykazała, że najczęściej ofiarami ataków lub znieważeń padały osoby narodowości żydowskiej, potem ciemnoskórzy, Romowie, muzułmanie, Arabowie i Rosjanie. Z roku na rok spada niestety liczba przestępstw wykrytych w tego rodzaju przypadkach. Jednak coraz częściej Prokuratura jest już mniej pobłażliwa w przypadku wykrycia sprawców i stosuje areszty tymczasowe wobec podejrzanych.
W Białymstoku dochodziło do najgłośniejszych zdarzeń, które dotyczyły czynnej napaści na obcokrajowców. Między innymi to odnotowano podpalenie drzwi, pobicia oraz znieważenia o podłożu rasistowskim.
Jak podaje onet.pl spośród wszystkich innych prowadzonych postępowań o charakterze ksenofobicznym w 2013 roku, 89 dotyczyło rasistowskich napisów na murach – w tym pięć spraw graffiti na cmentarzach. Kolejne 73 sprawy odnosiły się do przestępstw popełnianych z wykorzystaniem internetu, 18 dotyczyło zachowań pseudokibiców i sportowców, 12 odnosiło się do incydentów podczas zgromadzeń publicznych, w trzech sprawach badano publikacje książkowe i prasowe zaś w dwóch audycje radiowe i telewizyjne.
NIEMCY KOLEJNYM KRAJEM KONFISKUJĄCYM PIENIĄDZE IMIGRANTÓW 22 styczeń 2016 MB
Niektóre niemieckie landy przejmują oszczędności osób, które przybyły do tego kraju, by pokryć w ten sposób koszty związane z udzieleniem azylu.
Podczas gdy w Danii nadal toczy się dyskusja na temat konfiskaty pieniędzy imigrantów, niektóre niemieckie landy nie mają problemu z przejmowaniem oszczędności osób, które przybyły do tego kraju.
Dania dyskutuje, a inne kraje po prostu działają
Choć w Danii wybuchł skandal i ożywiona dyskusja, inne kraje europejskie od pewnego czasu konfiskują imigrantom pieniądze lub wartościowe przedmioty. Tłumaczą to koniecznością pokrycia kosztów procesu przyznawania azylu. Dzieje się tak np. w Niemczech. Minister spraw wewnętrznych Bawarii, Joachim Herrman, powiedział w jednym z wywiadów, że władze niemieckie konfiskują pieniądze i majątek uchodźców, by pokryć nimi koszty, które ponoszą przy okazji przyznawania azylu. Według słów ministra, pieniądze i kosztowności mogą być skonfiskowane, jeśli ich wartość przekracza 750 euro. Dla porównania: Badenia-Wirtenbergia zabiera uchodźcom oszczędności i cenne przedmioty, jeśli ich wartość przekracza 350 euro.
Wszystko to dzieje się w majestacie niemieckiego prawa federalnego, które wymaga od azylantów samodzielnego utrzymania się, zanim otrzymają oni wikt i opierunek od państwa. Według federalnego komisarza ds. integracji, konfiskata obejmuje nawet rodzinną biżuterię.
Konfiskować czy nie?
Temat konfiskowania majątku imigrantów ma swoich zwolenników i przeciwników. Podczas gdy pierwsi zwracają uwagę na koszty ponoszone przez państwa i konieczność pokrycia ich przez osoby poszukujące azylu, to przeciwnicy takiego rozwiązania obawiają się o nierówne szanse i dyskryminację nowo przybyłych osób. Kiedy Dania dopiero dyskutuje nad możliwością wprowadzenia takiego rozwiązania, za co jest potępiana przez organizacje międzynarodowe broniące praw człowieka, to Niemcy i Szwajcaria od dłuższego czasu właśnie to robią. Agencja ds. uchodźców z ramienia ONZ krytykuje duńskie zapędy, argumentując to zwiększaniem strachu i ksenofobii. Pomimo głosów krytyki pomysł trafił pod ostatecznie czytanie w duńskim parlamencie.
Kryzys uchodźczy w Europie
W 2015 roku do Europy trafiło ponad milion tzw. „uchodźców”, czyli osób pochodzących z ogarniętych wojną państw arabskich i Afryki Północnej. Tak duży napływ imigrantów spowodował w Europie kryzys, z którym poszczególne państwa starają sobie jakoś radzić, by nie pogłębiać niepokoju na starym kontynencie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
Wiki2
Wykop2
Linki
Szukaj
Ekipa
Rejestracja
Zaloguj
