Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 10:07, 20 Mar '09
Temat postu:
Sikorski - to co piszesz tyczy sie wszystkich tematow na forum mentalna masturbacja
Aya - nie pisalem nic o szkodliwosci jedzenia tego czy tamtego - ten watek porusza Tomkiewicz co do religii to dla mnie wszystkie sa guzik warte - niestety wlacznie z buddyzmem (co powinno byc jasne z mojego poprzedniego wpisu), wiec twoje pytanie o "czyncie sobie ziemie poddana" pozostawie bez komentarza. czlowiek powinien isc wlasna droga, wybierajac sobie z intelektualnego dorobku ludzkosci to co rezonuje z jego wewnetrzna prawda. ja akceptuje swiat takim jakim jest i nie zamierzam nic tu zmieniac - co najwyzej siebie samego. sa sobie zwierzeta ktore wcinaja rosliny i sa sobie zwierzeta co wcinaja inne zwierzeta - skoro tak jest to tak mialo byc i to jest dobre. osobiscie uwazam ze o wiele bardziej nieetyczne - wrecz chamskie - jest przychodzenie do kogos w gosci i mowienie "sluchaj, ja jestem wegetarianiem, wiec nie zjem tego i tamtego". to mnie wkurwia gdyz jest brakiem szacunku dla gospodarza. nie wyobrazam sobie abym w goscinie u wegetarian ostentacyjnie domagal sie karkowki lub kotletow. w kulturach plemiennych za cos takiego mozna bylo spotkac sie z niemilymi konsekwencjami.
natomiast co do filmikow to swiadczy to tylko o okrucienstwie ludzi, o niczym wiecej. skoro ci ludzie na takim luzie wsuwaja zywe zwierzeta to pomysl sobie co moga robic na wojnie ze zlapanym wrogiem. jak chinczycy stana kiedys u naszych granic to lepiej spieprzajmy stad byle dalej - tudziez zostawmy dla siebie ostatnia kule
astrit - uzywasz bardzo wygodnych zagrywek to co ci nie pasuje jest "symboliczne", albo przeinaczone. posilkujesz sie tez jakimis dodatkowymi informacjami na temat jezusa ktore moze sa a moze nie sa prawdziwe. ja rowniez moge napisac ksiazke o nieznanych przygodach jezusa. byla np taka seria powiesci o tomku pisana przez alfreda szklarskiego. idac jego tropem mozna splodzic takie tytuly: "jezus w krainie kangurow", "jezus na czarnym ladzie", "jezus u zrodel amazonki", "jezus w grobowcach faraonow" itd itp. ja nie stawiam siebie wyzej niz boga i akceptuje swiat jaki stworzyl takim jakim jest. mam tez nadzieje ze po mojej smierci wrabia mnie jakies zwierzeta (albo ludzie hehe) tak jak to jest praktykowane w tybecie (ale o to nie mam sie co akurat martwic bo na pewno wsuna mnie robaki). nie uwazam tez aby powrot do zycia plemiennego byl cofaniem w rozwoju gdyz to co obserwuje naokolo nie jest zadnym rozwojem tylko jakims kuriozum. nasza cywilizacja to absolutna porazka ludzkosci jako gatunku - slepa uliczka. niemniej jednak skoro jestesmy w tym punkcie to widocznie bylo to do czegos potrzebne. wierze ze po upadku naszej cywilizacji wszystko wroci na wlasciwe tory - czasami trzeba pobladzic zeby zrozumiec co jest dobre.
DarkRaven - bardzo dobrze to napisales, moglbym sie pod tym podpisac
To jak i gdzie człowiek powinien iść (przynajmniej jesli chodzi o Piotra, mnie) to ja wiem. Ty zaś posługujesz sie argumentami nie na miejscu ! Gospodarz zapraszając goscia winien wiedziec jaki to gosc i co lubi aby podac mu jadło znakomite w swej obfitosci i wlasciwie dla upodobań Ale zostawmy tą gadaninę...
Ja się pytam gdzie Ty widzisz miejsce dla zwierząt w Twoim świtopoglądzie? U dołu drabinki (PIRAMIDY!) żywieniowej?
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
No właśnie, a czy Wy dopuszczacie do siebie możliwość, że nie jesteśmy ostatni w łańcuchu pokarmowym? Jedno zwierzę je drugie, człowiek je zwierzę, dla istoty z innego wymiaru pokarmem jest nasza energia, na którą ciężko pracujemy.
Kto mu zabroni? To jego wolna wola. Tak samo jak każdego z nas.
Dla mnie odejście od mięsa, jest wielkim wyzwolenie świadomości, jest także balsamem na duszę, wielką różnicą i cieszę się, że w końcu mogę tak czuć. Odczucia, emocje, równość z braćmi mniejszymi albo większymi czasami (kto wie), to jest to, co wielu z nas nosi w sercu i z utęsknieniem czeka na taką wolność, gdzie sarna obok wilka będzie mogła odpocząć, gdyż wilk już nie będzie drapieżnikiem. Oto i jego serce złagodnieje. Cóż za przemiana. Oby i nasze oczy tego widoku doczekały. Ostatnio widzę, że wszystko jest możliwe, więc zaczynam pielęgnować swoje uczucia w tą stronę. To przecież my z pomocą Nieba wrócimy do raju. Czy to już będzie inny wymiar czy ten sam, to w sumie nie ma znaczenia, bo raj to raj.
z utęsknieniem czeka na taką wolność, gdzie sarna obok wilka będzie mogła odpocząć, gdyż wilk już nie będzie drapieżnikiem. Oto i jego serce złagodnieje. Cóż za przemiana. Oby i nasze oczy tego widoku doczekały. Ostatnio widzę, że wszystko jest możliwe, więc zaczynam pielęgnować swoje uczucia w tą stronę. To przecież my z pomocą Nieba wrócimy do raju. Czy to już będzie inny wymiar czy ten sam, to w sumie nie ma znaczenia, bo raj to raj.
Ten fragment kwalifikuje się do Pierdolni jak bum cyk cyk
Od razu pisemko Watchtower staje przed oczami.
Wilk obok sarny. To po co mu wówczas kły ? Spiłuje se boshem ? Pazuryma byndzie wygrzebywał z ziemi bulwy ? Lew posmyra sarenkę Bambi ? Rekin biały zabawi się z foczką w podrzucankę bez trzymanki i rozdrapywania tkanki ? A orka z pingwinami byndom pływać obok siebie godzinami. Przepraszam ostatecznie, bo nie wytrzymałem. Zresztą, to przepraszam jest czystą hipokryzją. A mój post ? Do pierdolni ?
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:51, 20 Mar '09
Temat postu:
mialem kotke, taka najwieksza bidule z calego miotu zem wzial, brzydka jak cholera ale kochana(nie zyje juz), pozniej dolazl owczarek niemiecki no i oni zyli ze soba ale sie nie tolerowali tzn. kotka wkurwiala psiura jak ino mogla ale jakos tak mi sie pies wychowal ze krzywdy jej nigdy nie zrobil
Jasne nomonerazi. Miałem kotkę. Nie zagryzłem jej. Lubiła mnie bardzo. Ja ją też. Ona jadła ine zwierzęta (mięso), ja też inne zwierzeta (mięso). Czyli wciąż ta sama sytuacja.
Podajesz przykłady zwierząt, które przy dobrych wiatrach i sytych żołądkach, są w stanie wychowywać się obok siebie. Niestety, żaden głodny lew nie zje trawy zamiast gnu. Nie licz na takie niebiańskie bzdury.
Tomkiewicz, tutaj jest ta subtelna granica. Szczerze lubiłeś tą kotkę? Tak, że gdybyś był głodny, nie zjadłbyś jej? Sorry, pewnie nie, ale dlaczego zjadasz inne zwierzęta? Czy dla tego, że nie miałeś okazji się z nimi zaprzyjaźnić, zanim wylądowały na półce sklepowej?
Znalazłem Tobie lwa wegetarianina.
Lew Tołstoj hrabia (ur. 9 września 1828 w Jasnej Polanie (majątku rodowym Tołstojów), zm. 20 listopada 1910 na stacyjce Astapowo) – rosyjski powieściopisarz, dramaturg, krytyk literacki, anarchista i myśliciel. Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli realizmu w literaturze europejskiej.
Był wegetarianinem.
• Człowiek może zdrowo żyć nie zabijając zwierząt dla pożywienia. Dlatego też, jeżeli zjada mięso, uczestniczy w odbieraniu zwierzętom życia tylko po to, aby zaspokoić swój apetyt. Działanie takie jest więc niemoralne.
• Jak możemy oczekiwać idealnych warunków na Ziemi, gdy nasze ciała są grobami zamordowanych zwierząt? Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew.
• Wegetarianizm stanowi kryterium, dzięki któremu możemy poznać, czy czyjeś dążenie do moralnej doskonałości jest prawdziwe i szczere.
"Lepszy jest pokarm z jarzyny, gdzie jest miłość, niżeli z karmnego wołu, gdzie jest nienawiść." (Przyp. 15:17, Biblia Gdańska).
Znani wegetarianie to: Sokrates, Platon, Pitagoras, Hipokrates, Plutarch, Leonardo da Vinci, Izaak Newton, Wolter, Lew Tołstoj, Bernard Shaw, Mahatma Gandhi,
I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. 30 A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona».
(Rdz. 1, 29-30)
- W teologii rzadko stawiana jest kwestia zwierząt i ich obecności przy nas po śmierci. Pismo Święte nie daje na ten temat jednoznacznej odpowiedzi. Jak mówi Biblia, po Paruzji, czyli po ponownym przyjściu Jezusa, będzie nowe niebo i nowa ziemia. Jeżeli człowiek ma uobecniać w tym nowym świecie swoje odnowione wartości, to chyba nie może w nim zabraknąć relacji do świata przyrody w tym i do zwierząt. Poza tym trudno wyobrazić sobie nową ziemię bez zwierząt, bez śpiewu ptaków czy innych odgłosów przyrody. Według Listu do Rzymian (Rz 8,19), całe stworzenie z upragnieniem oczekuje, że podobnie jak ludzie zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia. Są więc przesłanki, by sądzić, że owe odnowienie na końcu świata nie będzie dotyczyło tylko człowieka, ale i całego stworzenia, w tym także zwierząt.
„Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadł słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze" (Iz 11, 6-9).
- Jeżeli zwierzęta pozostają w rzeczywistości, w której ludzie po śmierci spotykają się z Bogiem, to dlatego, że należą do ludzkiego życia. Jeżeli coś należy do naszego życia, to ma być uratowane razem z naszym życiem. Nawet mały, nieznany żadnemu człowiekowi owad sprzed miliona lat także w pewien sposób należy do naszego życia, ponieważ należy do całego świata biologicznego, w którym istniejemy. Zatem w pewnym sensie wszystkie zwierzęta należą do naszego życia, ale nie wszystkie tak samo. Z niektórymi zwierzętami jesteśmy w bardziej bezpośredniej relacji, z której zdajemy sobie sprawę, a z innymi ta relacja jest całkiem przez nas nieuświadamiana. Ale jak będziemy mogli przeżywać obecność zwierząt w świecie zbawionym, tego nikt z nas nie jest w stanie powiedzieć, bo dopóki żyjemy w doczesnym świecie, jest to poza naszą wyobraźnią.
Nie mam już chęci na rozciąganie tego tematu. Nie dlatego, że ignoruję to co napisałeś powyżej, tylko po prostu uważam, że nie znajdziemy porozumienia. Utkniemy w rozjazdach, bo ja szanuję prawa natury, Ty zaś starasz się je "zmieniać" dodając niepotrzebną ideologię. Człowiek wcale nie stanie się lepszy, gdy zarzuci przyrodzone mu mięsożerstwo. Filmy pokazujące zwyczajne okrucieństwo, nie są nawet cząstkowym argumentem - przynajmniej dla mnie. Są to chwyty piewców NWO, potężnych fundacji, które za pomocą tego rodzaju materiałów skutecznie odseparują ludzi od najlepszych jakie dała natura źródeł żywności. Można jeść ziarno, gryźć trawę, zajadać soję i tofu. Wtedy już na pewno przyjmiemy naturę owieczek. Słabych, pryszczatych, schorowanych degeneratów, na których elity pojadą jak po łysej kobyle. Lew Tołstoj w tym wypadku się mylił, jak wielu zresztą. Człowiek to drapieżca. Odejście od tego, wyparcie się własnej natury, musi skończyć się degeneracją. I od razu dodam, że wszelka patologia nie wynika z umiejętności zabijania dla jedzenia.
Tomkiewicz chcesz komuś udowodnić coś na co sam sie złapałeś i uważasz jako jedyną dobrą (ale dla Ciebie ) dietę.
nie możesz pojąć w tej całej sytuacji,że nie wszyscy odrzucili mięso tylko dlatego że naoglądali się paru filmów albo posłuchali czy poczytali wypociny na postach czy innych pisemkach. właśnie Ty jestes przykładem tego że jak na kims zrobi wrazenie jakies filmidło i przestaje być mięsożerny to po niedługim czasie staje się anemicznym i pryszczatym wegetanem, i z powrotem musi wrócić do miecha. dlatego powiem ci że takich rzeczy się nie przyspiesza tylko wypływają same ...nic na siłę.
jak nie zajadasz się mięsidłem bo nie masz na to ochoty to jest właśnie to, a jak ci ślina leci za uszami na sam zapach jakiejkolwiek padliny tzn. że właśnie masz ją pożerać ile tylko możesz i wręcz powinieneś to zrobić, bo w tym wypadku jest to dla Ciebie najlepsze!
proste i na temat chyba!!!
oprócz tego bardzo mnie dziwi jedno , że ludzie jednak do tej pory zjadają jakieś surowe i na dodatek dojrzałe mięsiwo..co jednoznacznie chyba jest już nadpsute odpowiednio.
jeśli ci to nie przysporzy kłopotu to może napisz mi coś to w ogóle i jak wygląda to "coś"? czy się rusza...i jaki ma zapaszek przede wszystkim?
wg niektórych wiadomości wiem że układ trawienny człowieka (cywilizowanego) raczej nie przyswaja surowizny a wręcz ją odrzuca,a jedząc coś takiego na siłę to chyba zakłóca sie cały metabolizm.
poza tym pisałeś że ty zajadasz świeżynkę bez konserwantów, to chyba masz jakieś własne stadko?
Astrit, właśnie tak kończy się pobieżna lektura cudzych postów. NIGDZIE nie napisałem, że jem na surowo. Po prostu napomknąłem o tym, że są ludzie, którzy tak robią. Są zdrowi na ciele. Ja jestem nudnie zajadającym termicznie obrobione mięcho. Tyle, że ostatnio przestałem się przejmować, jak nieco straci na świeżości leżąc długo w marynacie.
Poza tym - jeszcze raz - nikomu niczego nie wmuszam. Jesli czujesz presję, poszukaj w sobie odpowiedzi, czemu. Bo może to jest projekcja.
Ciekawe, że ludzie jedzący surowe mięcho, maczający je w miodzie, zajadajacy się high meatami - przejawiają niezwykłą pewność siebie i spokój.
sorry , myślałam że skoro tak piszesz w szerszym kontekście i z przesłaniem wręcz mentorskim to dlatego że sam to sprawdziłeś i praktykujesz. Ja zazwyczaj mam tak że jak cos piszę to z własnej praktyki i doświadczenia, a nie w oparciu o czyjeś domniemane sądy czy opcje
Tomkiewicz napisał:
Jesli czujesz presję, poszukaj w sobie odpowiedzi, czemu. Bo może to jest projekcja.
odp...nie czuje presji świetnie się bawię po(m)stując sobie tutaj, a projekcją jest wszystko co robimy w tym życiu
Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 294
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 05:43, 22 Mar '09
Temat postu:
W filmie tym była mowa o nazistach, obozach koncentracyjnych i o wiwisekcji.
Wiedzieliśmy o tym ze:
w Niemczech, w czasach narodowego socjalizmu 1933 - 1945, wiwisekcje (łac. vivus - żywy + sectio - rozdzielanie) bez narkozy przeprowadzano na ludziach wiezionych w obozach koncentracyjnych.
Ale o tym, ze prawo III rzeszy dotyczące ochrony zwierząt rozdział III § 5 i dalej (Reichstierschutzgesetz (RGBl. I S. 987), surowo zabraniało wiwisekcji na zwierzętach, chyba nie wiedziałeś!?
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 10:19, 22 Mar '09
Temat postu:
ok, chcialbym zwrocic uwage szanownym przedmowcom na kwestie lancucha pokarmowego i pewnych oczywistych dla wszystkich (mam nadzieje) zaleznosci jakie z niego wynikaja. dla mnie w skrocie wyglada to tak: sa sobie rosliny ktore zywia sie swiatlem, woda, dwutlenkiem wegla i jakimis tam zwiazkami wyciaganymi z gleby. rosliny nie ruszaja sie, nie mysla, maja bardzo ograniczone zmysly. chyba wszystkim znane jest okreslenie "byc jak roslina" - czyli absolutnie nic nie kontaktowac, praktycznie byc zywym trupem. potem sa sobie zwierzeta ktore zywia sie roslinami. mozna powiedziec o nich rozne rzeczy ale jedna jest charakterystyczna dla tej grupy: sa totalnie glupiutkie. w ich dzialaniach dominuje strach i nie mozna z nimi nawiazac zadnych relacji, a jesli juz to bardzo plytkie (wyjatkiem potwierdzajacym regule jest kon). moga o tym zaswiadczyc hodowcy wszelakich gryzoni, drobiu, bydla i innych zwierzecych wegetarian. grupa ta zywia sie drapiezniki. zwierzeta silne, szybkie, agresywne i przede wszystkim inteligentne! zeby podejsc wiecznie spanikowanego roslinozerce trzeba jednak wykazac sie intelektem, co mozna zobaczyc na byle jakim filmie przyrodniczym. tylko zwierzeta zywiace sie miesem sa kontakowe i mozna z nimi nawiazac prawdziwe relacje. psy, koty, lasice, tchorzofredki - to wszystko sa drapiezniki. no i na koncu (przynajmniej wg oficjalnej nauki) jest sobie czlowiek, zywiacy sie wszystkim. wnioski plynace z powyzszych wywodow sa moim zdaniem malo przyjemne dla wegetarian. kazda forma zywienia niesie ze soba odpowiednie konsekwencje: chcesz sie zywic swiatlem - bedziesz jak roslina; chcesz sie zywic roslinami - bedziesz jak bydlo (strachliwe i glupie). teraz napisze cos drastycznego, co jednak powinno byc oczywiste w swietle wczesniejszych rozwazan. czlowiek pragnacy posiasc wyzsza swiadomosc powinien sie zywic drapieznikami, a najlepiej uprawiac kanibalizm - literalny, badz symboliczny jezeli jest jakis inny sposob na pozeranie bliznich. jestem przekonany ze nie jestesmy "korona stworzenia" i lancuch pokarmowy siega nieskonczenie dalej. daje sie pociac ze sa istoty ktore w ten czy inny sposob karmia sie ludzkoscia, a z kolei ktos karmi sie nimi itd itd. ja jestem nastawiony na rozwoj byc moze nadchodzace czasy ze swym sztucznie wywolanym glodem maja nas jako gatunek zmusic do kanibalizmu, a przez to do osiagniecia nowego poziomu swiadomosci, kto to wie? niestety patrzac wstecz na swoje zycie musze sie podpisac obydwiema rekami pod tym co mowi david icke - wydarzenia najbardziej przykre byly tymi ktore popchnely mnie naprzod. ta prawda dotyczy tez nas jako gatunku.
mam nadzieje Aya iz w ten oto sposob odpowiedzialem na twoje pytanie dosc wyczerpujaco?
Alkoholicy i narkomani też usprawiedliwiają swój "głód" . Na wszystko znajdzie się wytłumaczenie np. prawo natury czy prawo silniejszego i sprytniejszego . Po drugie mięso bez przypraw i dodatków wogóle mi nie smakuje . Ludzie jedzą i piją świństwa ,których nie tknął by człowiek ,które je wyprodukował lub który wie z czego są robione np. Coca Cola czy jedzenie McDonalda . Odpowiednio przyprawione gówno sprzeda się w miliardowych ilościach . Był kiedyś film oparty na historii drużyny sportowej ,która rozbiła się w górach i żeby przeżyć jadła ciała martwych członków załogi . Przeżyli ,bo "byli silniejsi" ,ale co z tego ? Ja bym wolał umrzeć ,niż zjeść padline kolegi czy koleżanki. Wracając do tego ,że ssaki lub nie ssaki jedzące mięso są sprytne ,nie bojaźliwe i inteligentne - wg. mnie do nie prawda . Niektóre małpy żywią się tylko roślinami ,a są inteligentniejsze od np. Lwa (tzw. króla zwierząt) ,albo słoń i koń są silniejsze i czasami szybsze ,niż mięsożerca ,a nawet potrafią urządzać pogrzeby "swoim" . Nie znam się na zwierzętach i tylko przytoczyłem to co utkwiło mi w pamięci (może już uszkodzonej ) . A i kły nie służą tylko do jedzenia mięsa ,ale także do obrony .
Także w jednym zdaniu : NIE MUSIMY JEŚĆ MIĘSA . NIC NIE MUSICIE !! No chyba ,że karze wam jeść mięso jakaś korporacja (reklamy,filmy,akcje typu "pij mleki będziesz miał sraczke",jeść ,bo inni jedzą ,czyli podążanie za tłumem itd. ) i NWO .
Ta analogia o "głodzie" jest mało merytoryczna. Porównujesz patologię z naturą.
Masz na myśli tych, co przeżyli w Andach ("Alive")? Bądź pewny, że zjadłbym Ciebie, gdybyś zmarł, a ja miałbym w ten sposób uniknąc śmierci. Nie zabiłbym Cię jednak dla jedzenia. Czemu chcesz, by tamci ludzie mieli poczucie winy, że zachowali się absolutnie wspaniale ? Umrzeć dla moralności ? Nigdy w życiu. Poza tym, zastanów się , która korporacja każe Ci jeść mięso w obecnych czasach. Poczytaj sobie dokładnie, bo odwracasz kota ogonem. Weżmy reklamy. Co na nich widzisz ?
Owoce, soczki, jogurciki, słodycze, fast-foody, ubezpieczenia, kredyty, chipsy, samochody, kawę..ale nie mięso. Chyba , że mylisz toksyczną bułę z chemicznym mięchem z prawdziwym jedzeniem. Zresztą, powodzenia w umieraniu dla idei NWO-wskiej.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20438
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 21:24, 22 Mar '09
Temat postu:
@watpiacy_marek, swoim dzieciom mięsa też byś nie dawał?
wierzę, że składniki zawarte w mięsie niezbędne są człowiekowi do prawidłowego rozwoju, m.in mózgu. być może są substytuty ale tak naprawdę nikt tego do końca nie zbadał.
a większość małp je mięso - nawet jeśli nie normalne mięso to zazwyczaj nie pogardzą owadami.
nie twierdzę że człowiek musi jeść mięso codziennie, albo przez całe życie. ale myślę, że organizm dziecka potrzebuje choć odrobiny mięsa do prawidłowego rozwoju. chyba każdy pediatra ci to powie.
@Alkohol : Tobie odpowiem jutro
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Na przykładzie zjedzenia, bądź nie zjedzenia mięsa (z pupila, bądź nie z pupila), starałem się pokazać, jak drobna może być granica, która dzieli człowieka od odpowiedzi na pytanie, czy warto jeść mięso?
Co do agresji, dzięki której to można odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie - - wydaje mi się, że to chyba wzięło się stąd, że bierze się to za sposób na potwierdzanie swojego alfa jestestwa. Widać takie zachowania na co dzień, gdy jeden osobnik demonstruje stadu swoją pozycję, próbując obrazić inną osobę i bazując na strachu otoczenia, wzmacnia tę swoją pozycję, stracha na wróble.
Jestem człowiekiem łagodnym, co nie znaczy, że moc bezbronna za tym stoi.
Nie wiem czy agresji z pewnością siebie nie pomylono. Można bowiem nie jeść mięsa i posiadać pewność siebie, odkładając na bok agresję. To pozwala wspaniale funkcjonować w społeczeństwie jako osoba łagodna, pewna siebie, której można zaufać w chwilach ucisku, etc. Nie muszę się zastanawiać czy mnie ktoś ugryzie czy nie, ponieważ dystans, który mam dzięki łagodnemu sercu, daje mi ochronę przed takimi kąśliwymi zachowaniami. Są to zaledwie pojękiwania wampirków. No cóż, karma taka, i że ich spotykam.
Można w takim razie wyróżnić dwa rodzaje umysłu: drapieżny i łagodny. Wolną wolą, czasami idąc za głosem serca, a czasami się w nie w ogóle nie wsłuchując, decydujemy jakim torem chcemy podążać. Gdy człowiek próbuje się tylko dostosować do reguł społeczeństwa, które sięga po drapieżną konkurencyjność, zostaje poharatany tymi regułami, chyba, że jest największym drapieżnikiem, albo z największymi drapieżnikami przystaje, godząc się i uczestnicząc w ranieniu innych. Jeżeli zrani kogoś odpowiednio, to może nawet dostanie lepszy kawałek mięsa. Przypomina mi to trochę historię z filmu D.Icke, gdy uczestnicy pewnych spotkań, bawią się w najlepsze rwąc agresywnie mięso zębami. Ci na najwyższym szczeblu mają najlepsze części i jako pierwsi mają prawo do łupów.
Problem wolności w tym torze myślenia polega na tym, że zawsze znajdzie się wyżej ktoś bardziej drapieżny, którego będą się bać, mimo iż na codzień, przy braku obecności tego osobnika, nie muszą tego odczuwać; za to przerzucając niekiedy swoją agresję na otoczenie.
Natomiast pójście drogą łagodności daje możliwość patrzenia z innej, ciekawej perspektywy.
To co się wówczas odczuwa jest zaspokajające.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20438
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:59, 22 Mar '09
Temat postu:
Aya Sophia napisał:
Dobrze BIMI, wierzysz, bardzo dobrze, a wypadałoby wiedzieć
no widzisz... moim zdaniem ty też wierzysz, a nie wiesz. różnica między nami (poza kwestią zasadniczą) jest jedynie taka, że je jestem bardziej skromny
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów