@Fado wypociła:
Bimi, nie podoba Ci sie religia, bo musisz umrzec?
Modlitwa nie ma na celu ucieczke przed smiercia. Kazdy musi doswiadczyc tego stanu. Tylko Bog jest niesmiertelny.
Modlitwa to prosba o lepsze zycie po smierci i lepsze zycie tu na Ziemii. Czy widzidsz roznice pomiedzy spedzeniem 20 lat zycia na wozku inwalidzkim lub kilkuletnia meczarnia przed smiercia a zyciem bez strasznych wypadkow, sprawnoscia fizyczna i psychiczna do konca zycia i smiercia np. podczas snu?
(tyle citatum)
Napisac mozna wszystko.
***Nawet to że Bog jest niesmertelny.***
Pozwole sobie zadac pytanie. A kiedy ten Bog sie urodził? Skoro jest niesmiertleny to w tych kategoriach logicznych kiedys sie urodził. W pzecinym razie jakiekolwiek rozwazania o śmierci są nielogiczne...co więcej nie stosowne. Jesli jest to Bog po prostu jest ani smiertelny ani niesmiertelny ani zywy ani martwuy....po prostu jest.i mowienie że potrzebna mu jest jakas wiara czy religia na ziemi jest homocentryzmem...czyli grzechem w wymiarze wiary chrescjanskiej.
***Modlitwa to prosba o lepsze zycie po smierci i lepsze zycie tu na Ziemii.***
a to to sie nie wyklucza wzajemnie ?
***Kazdy musi doswiadczyc tego stanu.***
Każdy musi doswiadczyc tego stanu. Rozpadu ciała? OK tu sie zgodze.
Bo jeżeli chodzi o swiadomość to tu już mojej zgody nie ma. Na horyzoncie zdarzen juz sa sposoby na trwałe przeniseienie swiadomości.Taka swiadomosc może zyc dopuki bedzie podtrzymywana....Tu sa inne problemy...bo co to za zycie bez ciala....Co po zyciu w ktorym odeszli bliscy.....ja nie widze sensu.
Co wiecej czasy się tak zmieniają, że ja juz w tej chwili, zyjac wsrod coraz wiekszej dziczy intelektualnej i pustce mentalno-moralnej dzisiejszych ludzi
jestem tak wyalienowany ze nie przywiazuje specjalnie uwagi do niczego....a tym bardziej do smierci...zgodze się z tym żeby wskazane bylo umżeć w lekki sposób.
No bo co kto ma z tego cierpienia jak umiera czlowiek? co ono daje ? po co jest? zadowala ego Boga?
Wróce jeszcze do śmiertelnosci Boga. W jakich kategoriach rozpatrywać istnienie / smiertelnosc Boga gdy wszyscy ludzie:
- umra,
- odrzuca Boga,
- zepchna Boga na margines....
czyz nie to miał na mysli Nietsche?
Jeden wspomaga sie dragami, inny alkoholem a trzeci modlitwa...sa to skrajne formy ucieczki przezd rzeczywistościa.Czy to nie jest forma lapowki dla Boga?
Meczy mnie ta dwoistosc z jednej wznosmy modliwty z drugiej rzekoma wolna wola...to sie nie klei w zaden sposob.Z jednej slepy los wyboru ludzkiego z drugiej interwencjonizm niebieski.
(niebieski: nie + bies) ciekawe
Kazdy musi doswiadczyc tego stanu. Ciekawe o jakim doswiadczeniu mówisz. Zeby mogla byc mowa o doswiadczeniu, musi istniec mozliwosc interpretacji faktów po smierci. Nie jest mi znany zaden przypadek interpretacji zjawiska smierci po smierci.Bo skoro ktos tu wraca oznacza to ze nie umarl. Tyle logika.
Nie wiemy nawet czym jest smierc poza destrukcja ciała. Poza tym nic nie wiemy o smierci.
Mysle że jakby Bog chciał abysmy sie modlili dalby to odczuc w namacalny sposob.To nie jest potrzeba Boga, to jest potrzeba instytucji zwanej kosciol i potrzeba zlagodzenia naszego strachu codziennej egzystencji.Czy Bog powiedział modlcie sie? Nie - jest w pismie: modlmy sie!99% modliwt to bzdurne klepanie
frazesów.Za pieniadze lud sie podli za pieniądze ksiądz sie modli....
Zyje juz troche i jak się rozejrze wokol to najlepiej maja ci którzy się w ogole nie modlą. mowiac bez ogrodek ci ...ktorzy maja Boga.....w.......d.
Oczywiscie oficjalnie bywa róznie.
Kogo prośimy by nam nie robił krzywdy? Nie karał smiercia lub kalectwem?
Kogos kto ma wobec nas dobre zamiary? Na tej ziemi czasami ktos pada na kolana przed katem i oprawca...i błaga o litość. czy tak mamy traktować Boga?
W ogole wsród moich rodaków zrozumienie wiary chrześcijańskiej jest zerowe.
Tak naprawde kosciół zaledwie przykrył zywą tkankę pogaństwa. Po powłoką
pozornego chresijaństwa nadal króluja pierwotne instynkty. Opieram sie tu na ostatnich badaniach demograficznych.badani bodajże sprzet dwóch lat polegały na pozycjonowaniu priorytetów zachowań chrescijan....Badania były porażające....
Bóg w kilkustopniowej skali lądował od pozycji 2 do 5....zawsze z czymś przegrywał...a to z więzami krwii, a to z interesem, a to z czymś innym.
I można tak w kolko...obserwujcie empiria magistra vita est
.
Bimi ma swiatopoglad taki jaki ma i ja to szanuje. Mysle ze odpali mi za to 1 post dziennie extra
. Zastanawia mnie zawsze ldaczego wierzacy narzucaja swoj punkt widzenia innym? wplywaja na nawrocenie ( nie wiem co to za licho ale tak sie mowi) Czy Bog mowiac "idzcie i nauczajcie" mial na mysli chrystianizacjie Europy, Afryki Ameryk? najwieksza maskare w historii ludzkości.
Tak na koniec przypomnialo mi sie rozwazanie kogos o modliwteie "Ojcze Nasz..."
i wers: "i nie wódź nas na pokuszenie"
Ciekawe do kogo te słowa? Czyzby dobry Bog wodził nas na pokuszenie?
Mysle że problemem 99,9% wierzacych nie jest to czy Bog istnieje czy nie
Rzecywistym problemem jest to jak oni zyja w konteksie dekalogu.
Alebowiem jak mozna wierzyć w Boga odrzucając dekalog?
_________________
życie to myślnik miedzy data urodzin i śmierci. Może to wszystko co mamy? czasami nawet nie mamy tego.