W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Samouczek kontra teoria infekcyjności   
Podobne tematy
Nano partykuły w szczepionkach - apel51
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
12 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 12821
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mighn




Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 145
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:58, 29 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
ad 2.
Jeżeli chodzi o ludzi i zwierzęta. Został spełniony tylko postulat nr 1 i nr 2 - dotyczy tylko bakterii. Co zaś się tyczy wirusów żaden z postulatów nie został spełniony!. Czyli nie ma naukowych dowodów ich egzystencji nie mówiąc już o ich patogeniczność!


To wytłumacz mi proszę, co przedstawiają zdjęcia mikroskopowe wirusów? - co to w takim razie do diabła jest, jeżeli widać wyraźnie wirusa, a nie jest to wirus? wytłumacz mi proszę także jak to się dzieje że nie ma dowodów na patogeniczność wirusów, jeżeli dziwnym trafem jedną z metod są testy łysinkowe, które same w sobie dostarczają dowodu agresji ze strony wirusa, oraz jak do diabła wygląda technologia terapii genowej w której wykorzystuje się wirusa Sendai - jeżeli jak twierdzisz wirusów nie ma????

Rozumie także że podważasz też takie metody badań jak BORA, SEPTIC, PCR, NASBA, Hybrydyzacja in situ, SPR, SERS, Biosensory elektrochemiczne, Detekcja magnetyczna, Sensory piezoelektryczne, czy na koniec już dość zawodne testy ELISA?
_________________
Opowiedz znajomym, nie daj się systemowi!
Jeżeli 1000 ludzi uzna cię za wariata a 1 osoba uwierzy to odniosłeś sukces!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Choone




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 527
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:16, 29 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Samouczek
Zatem nie zawahasz się oblizać sztućców po pacjentach szpitala zakaźnego? I bezproblemowo odbędziesz stosunek płciowy z trędowatą syfilityczką? Nie zapomnij na to bzykanko trędowatej syfiltyczki zaprosić swojego kumpla z brazylijskiej plaży...

Proponuję, żebyś po tym oblizywaniu szpitalnych łyżek i upojnym stosunku opisał nam swoje przeżycia. Myślę, że jak wydasz o tym książkę to zarobisz nawet na cukierki i telewizor. Proponuję Ci nawet tytuł "Jak testowałem na sobie patogenność nieistniejących zarazków gruźlicy, żółtaczki, odry, ospy, trądu, syfilisu i przy okazji kilku innych drobnoustrojów". Przeczytam z wypiekami na twarzy. Następnie proponuję, żebyś bzyknął kilka razy swoją babę i napisał drugą książkę "Jak sprawdzałem GOLD STANDARD na swojej babie". Też chętnie poczytam.

A na końcu możesz napisać dzieło "Źle się czuję, ale nie wierzę w choroby zakaźne, bo nauka zwariowała". Ale to się już chyba nie sprzeda zbyt dobrze...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:08, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Okej. Czemu zatem na ospę wietrzną nie choruje się dwa razy?"
To nie jest prawdą, są ludzie którzy chorują na tę chorobę więcej niż dwa razy.

Nie zmienia to faktu, że nasz układ odpornościowy potrafi się uczyć i zapamiętywać i w mojej ocenie dzieci po to właśnie wylizują podłogę. Nie zmienia to faktu, że to on decyduje kiedy na co zachorować.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Blue




Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 233
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:30, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
I Twoje "co się tak podniecacie tym co pisze Samouczek" jest trochę nie na miejscu, bo czy słyszałeś o Jane Burgermeister albo o Dr. Bien kiedyś wcześniej? To samo można by było powiedzieć o nich. Nie ma co się podniecać, przecież to wszystko jest już dawno znane, tak?!


Jestesmy tu w watku o teorii infekcyjnosci, i do tego sie odnosze. Nie ma to nic wspolnego z dzialalnoscia J.B. i P.B. Wiec nie rozumiem, po co o tym piszesz.
Faktem natomiast jest, ze inni lepiej niz ty umieja przedstawic istote problemu, dlatego podaje te linki. Tamte teksty wydaja mi sie bardziej zrozumiale, a emocje (“mordercza medycyna”) nie pomagaja w analizie problemu. Nalezy pamietac, ze ta “mordercza medycyna” czasem tez ratuje ludzi; jest ona kolejnym elementem naszego zycia, ktory nie nalezy oceniac w kolorach czarno-bialych, czy raczej czarnych wdlg. twojego rozumowania. Nie zmienia to faktu, ze medycyna czasem jest narzedziem wykorzystanym do celow politycznych czy tez innych, tak jak nauka ogolnie.

Cytat:
Skoro to wszystko jest Tobie znane czy zwróciłeś się chociaż raz z zawiadomieniem do prokuratury o popełnieniu przestępstwa?


Jesli chodzi o dodatki do szczepionek (to chyba masz na mysli, a nie teorii infekcyjnosci - tu wiem, ze malo wiem), to mam swiadomosc, ze ostateczny sklad szczepionek jest i bedzie tajemnica firmy. Patrz wyklad Anity Petek-Dimmer “Impfungen: Sinn oder Unsinn”. I to niezaleznie od tego, ile osob zacznie sie dobijac.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Choone




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 527
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:42, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Komzar napisał:
" Nie zmienia to faktu, że nasz układ odpornościowy potrafi się uczyć i zapamiętywać i w mojej ocenie dzieci po to właśnie wylizują podłogę. Nie zmienia to faktu, że to on decyduje kiedy na co zachorować.


No właśnie dzieci "liżąc podłogę" same szczepią się na szereg potencjalnych chorób zakaźnych (pierwszy etap tego procesu odbywa się jeszcze w bezpiecznym dla dziecka środowisku w łonie matki), stąd ten ich odruch brania wszystkiego do buzi. A zbyt sterylne wychowanie i nadużywanie antybiotyków zaburza właśnie wykształcanie odpowiedniej, naturalnej odporności organizmu (stąd teraz tylu alergików).

Ale Ty jak pojedziesz do południowoamerykańskiej dżungli (w której nie spędziłeś dzieciństwa i nie lizałeś podłogi i nie byłeś żądlony przez moskity) masz duże szanse wykończyć się choćby na febrę (która akurat nie jest chorobą wirusową). Czy istnieje jakiś sposób, by temu zapobiec? Tak! Można Twój organizm nauczyć jak walczyć z tą chorobą poprzez szczepienie czyli wprowadzenie Ci niewielkiej ilości drobnoustrojów w kontrolowanej dawce. Oczywiście jest ryzyko (i nie mówię tu o oczywistych przekrętach korporacji farmaceutycznych). Ale musisz sobie skalkulować: małe ryzyko powikłań pod opieką lekarską w szpitalu w kraju czy duże ryzyko febry w całkowicie nieprzyjaznym dla Twojego organizmu środowisku [ bo pewnie "klątwa Montezumy" też Ci grozi Wink ]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:54, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

OK, tylko nijak ma się to do teorii infekcyjności.

Normalne jest, że nasze organizmy przystosowane są do określonego środowiska w innym umierają.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Choone




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 527
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:52, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Komzar napisał:
OK, tylko nijak ma się to do teorii infekcyjności.

Normalne jest, że nasze organizmy przystosowane są do określonego środowiska w innym umierają.


A na skutek czego umierają w środowiskach, do których nie są przystosowane? Nie na skutek braku pożywienia czy wody tylko na skutek infekcji drobnoustrojami (z wody, pożywienie, insektów, etc), do których nie miały okazji się dostosować. Te drobnoustroje mogą nabywać ze środowiska zewnętrznego, albo od innych osobników swojego gatunku. Jesteś przekonany, że pierwszy pocałunek z języczkiem z Indianką Południowoafrykańską jest dla Ciebie niegroźny. Przeca ona zdrowa i Ty zdrowy... Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:59, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie twierdze, że nie ma drobnoustrojów, twierdze jednak, że to nasz układ odpornościowy głównie decyduje o tym kiedy i na co chorujemy.
Jak również wspominałem, dla mnie obecne w moim klimacie wirusy często okazują się pożyteczne dla mojego organizmu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Choone




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 527
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:20, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Komzar napisał:
Nie twierdze, że nie ma drobnoustrojów, twierdze jednak, że to nasz układ odpornościowy głównie decyduje o tym kiedy i na co chorujemy.
Jak również wspominałem, dla mnie obecne w moim klimacie wirusy często okazują się pożyteczne dla mojego organizmu.


Okej, zatem jak wcześniej już stwierdziłem, że jeżeli zarazek powoduje chorobę (wtedy gdy organizm jest słaby), a nie jest pożyteczny, to najlepiej się go pozbyć lub nie dopuścić do zakażenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:03, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co do tego to już mam wątpliwości. Jak na razie nacisk na sterylność otoczenia nie doprowadził nas do niczego dobrego. Ale to temat na inną dyskusjęSmile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Shigella




Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 101
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:53, 03 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam wszystkich uczestników forum - dziękuję za wpuszczenie! Mam nadzieję, że moja obecność odsłoni trochę zatajanej przed ogółem prawdy.

Jest alternatywa dla teorii infekcyjności – nazywa się Germańska Nowa Medycyna.

Germańska Nowa Medycyna nie jest (mimo mylącej nazwy) żadną odmianą medycyny tylko empiryczną nauką przyrodniczą, wiedzą jaką uzyskano dzięki okryciu 5 praw przyrody. W oparciu o te prawa opisane są przyczyny chorób, a także dwufazowy przebieg każdej z nich oraz ich sens biologiczny. Nie ma tu hipotez, ani statystyki, ani metod leczenia – tak jak jest to przyjęte w oficjalnej medycynie – jest to wyłącznie WIEDZA oparta o prawa przyrody.
Postawą GNM są następujące prawa odkryte i sformułowane przez Dr Geerda Ryke Hamera:
1. Żelazna Reguła Raka.
2. Prawo o dwufazowości wszystkich Sensownych Biologicznych Specjalnych Programów Natury (SBS), jeśli dochodzi do rozwiązania konfliktu.
3. Ontogenetyczny System wszystkich tzw. "chorób"
4. Ontogenetycznie Uwarunkowany System Mikrobów
5. O biologicznej sensowności każdego tzw. "zachorowania".

Tu mała dygresja, żeby lepiej zobrazować istotę odkrycia Hamera:
Obecnie każdy samochód jest wyposażony w ABS – włącza się natychmiast gdy samochód zaczyna wpadać w poślizg – można więc go nazwać mechanizmem ratunkowym, działającym automatycznie bez woli kierującego. I właśnie w taki zespół ABS-ów wyposażone są mózgi ludzi i zwierząt. Jeżeli mózg odbierze jakieś wydarzenie (nagłe, niespodziewane, zaskakujące, czasami dramatyczne) jako sytuację kryzysową (wymagającą natychmiastowej interwencji – czyli wzmożonego wysiłku fizycznego i psychicznego) to automatycznie włącza program ratunkowy (właściwa nazwa to SBS – Sensowny Biologiczny Program) adekwatny do sytuacji.

Dotychczasowe wyobrażenie, że niektóre funkcje organizmu przebiegają bez udziału mózgu jest błędne, ponieważ jedynym, PRAWDZIWYM SPRAWCĄ powstawania raka i innych chorób JEST NASZ MÓZG – nasz biologiczny komputer sterujący wszystkimi procesami i funkcjami życiowymi.

Jeżeli teraz poświęcicie chwilę czasu na przeczytanie krótkiego uzasadnienia tej tezy i omówienia tych 5 praw, to będziecie mogli spojrzeć na choroby jak na ratunkowy proces biologiczny, a nie jak na walkę między ludźmi i mikrobami.
Posłużę się przykładem, który zilustruje proces powstawania raka i naturalne zakończenie tego procesu:
Stado wilków rozszarpuje pożywienie i połyka duże kęsy, jednemu z nich taki kęs z kawałkiem kości utknął w przełyku i nie chce dalej przejść. Jeżeli nie uda mu się przełknąć tego kęsa, albo znaleźć weterynarza to zapewne wkrótce zdechnie.
Czy natura skazała go na zagładę? – wg obecnie obowiązującej wiedzy wydaje się, że tak, ale w rzeczywistości jest inaczej. W momencie odczucia tego zdarzenia (konfliktu biologicznego) w mózgu wilka włącza się mechanizm ratunkowy: w mózgu powstaje ślad przypominający tarczę strzelniczą (widoczną na zdjęciach TK). Jednocześnie w przełyku nad kęsem zaczyna szybko rosnąć z nowotwór o właściwościach wydzielniczych, którego wydzieliny pomogą jak najszybciej przetrawić, rozmiękczyć i przepchnąć kęs dalej. Im dłużej trwa faza aktywna konfliktu tym większy guz rośnie. Wreszcie nadtrawiony kęs przechodzi dalej, konflikt został rozwiązany i guz przestaje rosnąć, ale pozostaje w przełyku i przeszkadza.
Ale program ratunkowy jeszcze nie skończony – coś trzeba zrobić z niepotrzebnym już guzem. Z tym też organizm wilka poradzi sobie, bo ma do dyspozycji wyspecjalizowaną ekipę chirurgów – mykobakterie (prątki gruźlicy) – to one dostają sygnał od mózgu, kiedy wolno im zacząć rozkład guza. Przez cały czas przyrostu guza – namnażały się ale nie były „złośliwe” (w terminologii medycznej wilk był nosicielem). No więc bakterie biorą się do roboty i zaczynają rozkład guza od środka, dolegliwości chorobowe nasilają się: boli nabrzmiały guz, zaczyna boleć głowa, pojawia się gorączka, dreszcze, w końcu z guza zaczyna wydobywać się ropa, powiększają się okoliczne węzły chłonne – w terminologii ludzkiej wilk jest teraz bardzo chory – ma gruźlicę przełyku. Ale, mimo tego, że wilk nie skorzystał z leków przeciwgruźliczych – objawy chorobowe powoli cofają się, wyropiałe miejsce po guzie zaczyna się powoli zabliźniać i wilk wraca do zdrowia.
Czy to możliwe, czy to tylko bajka o wilku?
A może znacie jakąś chorobę przypominającą ten schemat:
rosnący guz – choroba – powrót do normalności.
powiększone migdały – angina – migdały normalnej wielkości
rak płuc – gruźlica – dziura w płucu.
Gruźlica płuc, po której zostawały dziury w płucach – to jest właśnie rak płuc „wyjedzony” przez bakterie. Coraz więcej ognisk w płucach, traktowanych w przeszłości jako gruźlica, jest teraz diagnozowanych jako rak płuc (jest to wyjaśnieniem dlaczego zmniejszyła się liczba zachorowań na gruźlicę, a zwiększyła się liczba zachorowań na raka płuc).

Może teraz warto szczegółowo poznać te 5 praw natury sformułowanych przez Hamera:
1. Żelazna Reguła Raka.
Każda choroba nowotworowa powstaje wskutek uderzenia DHS (Dirk Hamer Syndrom), czyli wskutek doznania ciężkiego, dramatycznego, odczutego w wyizolowaniu, szokowego przeżycia konfliktowego następującego w trzech płaszczyznach jednocześnie: w mózgu, w psychice i na narządzie.
DHS to nie to samo co konflikt psychiczny. Problemy i konflikty psychiczne, na które możemy się przygotować, jesteśmy w stanie pokonać sami. Zupełnym przeciwieństwem tego są konflikty biologiczne – to są właśnie te „poślizgi”, na które – uprzedzając nas – pierwszy reaguje mózg włączając SBS.
W momencie wystąpienia konfliktującego szoku (DHS), w określonym miejscu w mózgu powstaje coś w rodzaju krótkiego spięcia. Można to sfotografować za pomocą tomografii komputerowej i wygląda to jak koncentryczne koła na powierzchni wody po wrzuceniu do niej kamienia (tzw. Ognisko Hamera).
Każdy kto kiedyś oglądał program typu „Ukryta kamera” mógł zaobserwować jak nietypowa sytuacja zaskakuje ludzi, czasem odskakują ze strachem, czasem stoją jak zamurowani. Zapewne u wielu z nich włączył się wtedy jakiś SBS – ale ponieważ szybko zostają poinformowani, że „są w ukrytej kamerze” to konflikt im się automatycznie rozwiązuje.
I tak to jest „zaprojektowane” – w momencie kiedy sytuacja kryzysowa zostaje opanowana, mózg natychmiast przełącza program na fazę zdrowienia, która jest tylko powrotem do stanu naturalnego, czyli tego, który istniał przed wystąpieniem konfliktu. Niestety, warunki w jakich żyjemy powodują, że SBS-y trwają zbyt długo, a czasami w ogóle się nie przełączają na fazę zdrowienia.
Te programy ratunkowe zostały „zaprojektowane” na krótki czas aktywności. Jeżeli aktywność konfliktu trwa dłużej niż 9 miesięcy, to objawy zdrowienia mogą stanowić zagrożenie życia i jeżeli w określonym czasie nie udaje się jego rozwiązanie, oznacza to, że osobnik przegrał on swoją biologiczną szansę i umrze nawet wówczas, gdy uda mu się dużo później – za późno – rozwiązać konflikt.
Więcej o istocie konfliktu – http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....Itemid=125

SBS-y u zwierząt zawsze włączają się pod wpływem realnej sytuacji, a my tylko tym się różnimy od zwierząt, że nasze programy ratunkowe włączają się również pod wpływem subiektywnie odczutego szokowego przeżycia konfliktowego często rozumianego w przenośni. Może te dwie relacje chorych na raka płuc, zobrazują lepiej moment uderzenia DHS-u (jeden odczuty realnie, a drugi w przenośni):
1. „Podczas studiów jeździłem codziennie na uczelnię rowerem. Na mojej drodze musiałem przejechać codziennie rano po pasach na przejściu dla pieszych. Pewnego ranka właśnie stałem przy tym przejściu dla pieszych. Światła były czerwone. Nacisnąłem więc guzik i czekałem na zmianę świateł na zielone. W momencie przełączania na żółty kolor dla kierowców, nacisnąłem na pedały i ruszyłem (za wcześnie, ja miałem jeszcze czerwone światła!) Ciężarówka, której wcześniej nie zauważyłem zaczęła zbliżać się do przejścia. Prawie nic się nie stało. Sprzeczność sama w sobie: albo coś się stało, albo nie. Ciężarówka, która w ostatnim momencie chciała przejechać przez przejście dla pieszych, musiała mocno zahamować. Nie najechała na mnie, ale w tej sekundzie ogarnęło mnie ogromne przerażenie. Do dzisiaj pamiętam ten moment. To przerażenie było połączone ze strachem o życie. (konflikt "strach przed śmiercią") Przez ułamek sekundy myślałem, że moje życie należy do przeszłości. Myślałem w tej sekundzie, że nigdy nie dotrę na drugą stronę ulicy. Myślałem, że umrę.”
2. „Przy którejś z rozmów telefonicznych z moją matką, przy zupełnie zwykłej rozmowie, zdumiony nieco jej postawą wobec przerywania ciąży, zareagowałem stwierdzeniem „cieszę się, że nie miałaś takich poglądów jak byłaś ze mną w ciąży”. Odpowiedź jaka mnie spotkała to mój DHS. Zacytuję ją w pełni tego się nie zapomina.„mały głupi byłeś, wyskrobało by się ciebie nawet byś o tym nie wiedział”. To co w tym momencie się ze mną działo nie potrafię logicznie uzasadnić. Patrzyłem się na siebie jak się trzęsę, jak staję się zimny, moja żona przeraziła się bo stałem się blady jak papier. Nie mogłem opanować irracjonalnego lęku, nie mogłem opanować dreszczy, działo się ze mną coś czego nie rozumiałem, nie rozumiałem swoich reakcji. Od tego czasu nie wiedziałem co mam zrobić. Nie mogłem tej kobiety nawet słuchać. Ale musiałem o tym bez przerwy myśleć.”


2. Każdy program (SBS) przebiega dwufazowo, jeśli dochodzi do rozwiązania konfliktu – wykres – http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....;Itemid=55
Słowniczek:
Pierwsza faza - aktywności konfliktu (faza ca – skrót od conflikt aktiv) – faza zimna, sympatykotoniczna.
Druga faza - faza zdrowienia, po rozwiązaniu konfliktu (faza pcl - skrót od post confliktolyse), ciepła, z podwyższoną temperaturą, wagotoniczna. Ma ona miejsce tylko w przypadku, gdy pacjentowi uda się rozwiązać swój konflikt (CL - skrót od confliktolyse).
DHS – moment uderzenia konfliktu biologicznego (Dirk Hamer Syndrom)
CL – moment rozwiązania konfliktu (konfliktoliza).

3. Ontogenetyczny System wszystkich tzw. "chorób"
Na pewno przyszło Wam teraz do głowy jak to możliwe, że wszystkie choroby przebiegają wg tego samego schematu, przecież każdy widzi kolosalną różnicę między anginą a cukrzycą czy stwardnieniem rozsianym. Trzecie Prawo Natury sformułowane przez Hamera wyjaśnia nam skąd te różnice.
Wiele lat dr Hamer błądził po morfologicznej i histologicznej dżungli "bezsystemowości" nowotworów, obrzęków, oraz wszystkich innych narośli. Wreszcie odkrył prawdziwy ich podział. Jeżeli podzielimy wszystkie znane nam nowotwory i obrzęki według praw teorii ewolucji, a dokładniej mówiąc, według kryteriów listków zarodkowych, to nagle wszystko układa się w logiczną całość.
Dzięki embriologii, która zajmuje się naszym rozwojem zarodkowym, wiemy, że jesteśmy zbudowani z komórek endodermalnych, mezodermalnych i ektodermalnych.
Nasz mózg też jest zbudowany z 3 rodzajów komórek. W GNM jest podział na mózg archaiczny (zbudowany z endodermy i mezodermy archaicznej) i mózg nowy (zbudowany z mezodermy nowej i ektodermy).
- endoderma – pień mózgu (oznaczona kolorem żółtym)
- mezoderma archaiczna – móżdżek (oznaczona kolorem pomarańczowym)
- mezoderma nowa – łożysko nowego mózgu (oznaczona kolorem pomarańczowym)
- ektoderma – kora mózgowa (oznaczona kolorem czerwonym).
Ten zmodyfikowany podział jest niezwykle istotny, bo przebieg SBS-u (programu ratunkowego) przebiega inaczej w narządach sterowanych przez mózg archaiczny, a inaczej w sterowanych przez nowy mózg:
- SBS w mózgu archaicznym ma zawsze ten sam przebieg: w fazie konfliktu następuje stały przyrost komórek (tworzy się guz i rośnie do momentu rozwiązania konfliktu – jeżeli konflikt nie zostanie rozwiązany to wzrost guza nie ma końca), a w fazie zdrowienia guz ulega redukcji przez grzyby, mykobakterie lub bakterie.
Schemat: rosnący guz – choroba – powrót do normalności.
- SBS w mózgu nowym: w fazie konfliktu następuje zanik komórek, martwica albo owrzodzenia, porażenia motoryczne lub sensoryczne, a w fazie zdrowienia następuje obrzęk i odbudowa tkanki przez bakterie i wirusy.
Schemat: nadżerki, wrzody, ubytki, porażenia – choroba (często z wyraźnymi objawami kryzysu – np. epilepsja, kolka) – powrót do normalności.
Np. „choroby” naskórka: w fazie konfliktu ubywa naskórka – jest szorstki, albo spękany, w fazie zdrowienia – czerwienieje, piecze, swędzi (np. atopowe zapalenie skóry).
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....;Itemid=56

4. Ontogenetycznie Uwarunkowany System Mikrobów
Jeżeli więc dzięki embriologii wiemy, jakie narządy z jakich listków zarodkowych są zbudowane, to przyporządkowanie mikrobów do każdego rodzaju tkanek będzie proste: najstarszymi mikrobami są grzyby i mykobakterie, młodszymi od nich są bakterie, a ontogenetycznie najmłodsze to wirusy.
Podział mikrobów wynika z ich przynależności do „opracowywanych" przez nie obszarów narządów:
- Grzyby i mykobakterie opracowują endodermalne narządy sterowane przez pień mózgu.
- Mykobakterie i bakterie opracowują mezodermalne narządy sterowane przez móżdżek, a bakterie opracowują mezodermalne narządy sterowane przez łożysko mózgu.
- Wirusy opracowują wyłącznie ektodermalne narządy sterowane przez korę mózgu.
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/archiw_germanska_nowa_medycyna/4_prawo.htm

5. Zostaje jeszcze prawo – o biologicznej sensowności każdego tzw. "zachorowania". Okazało się, że zdarzenia, które do tej pory nazywaliśmy „chorobami” nie były bezsensownymi zakłóceniami – każde z nich ma swój BIOLOGICZNY SENS.
- W narządach sterowanych przez mózg archaiczny – sens leży w fazie aktywnej konfliktu – guz o właściwościach wydzielniczych (czy wchłaniania) ma pomóc w rozwiązaniu problemu. Faza zdrowienia to tylko konieczność pozbycia się guza przy pomocy mikrobów.
- W mezodermalnych narządach sterowanych przez łożysko nowego mózgu, biologiczny sens leży w fazie zdrowienia – wzmocnienie lub powiększenie narządu, stąd: cysty nerkowe, cysty jajnika, cysty śledziony i węzłów limfatycznych, jak również bolesne rozciąganie się okostnej (wzmocnienie kości) przy białaczce.
- W ektodermalnych narządach sens jest w dokonaniu takiej zmiany na narządzie, aby pomogło to przetrwać osobnikowi w trudnej sytuacji. Np. cukrzyca – konflikt „wzdragać się przed czymś, bronić się rękami i nogami” – mózg wstrzymuje produkcję insuliny, na czas aktywności konfliktu, po to żeby mięśnie mogły dłużej i intensywniej pracować na dodatkowym paliwie.

W korze mózgowej mają też miejsce tzw. konflikty rewirowe gdzie istotne znaczenie ma płeć i ręczność osobnika, poziom hormonów oraz ilość DHS-ów. To właśnie ilość i kolejność ich występowania w korze mózgowej powoduje określone choroby psychiczne. Taki układ dwóch lub więcej konfliktów nosi nazwę Konstelacji schizofrenicznej.
Konflikty rewirowe zostały zastosowane przez Naturę w celu regulacji życia społecznego w rodzinie, w stadzie, w gromadzie itd. Czasami taki specjalny program zostaje włączony z konieczności na całe życie (np. homoseksualizm). http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....Itemid=135
GNM tłumaczy też jak powstaje alergia. W momencie uderzenia DHS-u zostają zapamiętane również okoliczności towarzyszące (np. zapach, kolor, smak, obraz otoczenia). Równocześnie może wystąpić nawet 6 szyn towarzyszących i wejście na którąś z nich prowadzi do wznowienia aktywności konfliktu. Przykład; jeżeli dziecko doznało konfliktu rozłąki z matką w momencie picia mleka, to mimo, iż konflikt zostanie rozwiązany, to za każdym razem kiedy będzie piło mleko nastąpi nawrót konfliktu – alergia czyli ostrzeżenie: „uważaj, zwiększ czujność poprzednio podczas picia mleka straciłeś kontakt z matką”.
W przypadku szyny alergicznej mamy do czynienia z bardzo dobrym, niesamowicie czułym systemem ostrzegawczym organizmu. Jeżeli osobnik przeżył DHS w związku z jakąś konkretną sytuacją, to organizm staje się ostrożniejszy i bardziej uważa w momencie podobnego rodzaju Biologicznego Konfliktu. Negatywnie ujmując, można by powiedzieć, że osobnik ciągle wpada w tą samą pułapkę. A pozytywnie, że osobnik tak bardzo uważa, że natychmiast reaguje Specjalnym Programem (SBS).
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/archiw_germanska_nowa_medycyna/szyna.html

Czym były wobec tego nasze tzw. „choroby”? Znane nam, istniejące dotychczas symptomy, istnieją w dalszym ciągu, ale są to tylko symptomy! W oparciu o nowo zdobyty sposób rozumowania musimy je teraz na nowo uporządkować i ocenić. I to właśnie zrobił Hamer – uporządkował to co dawno było znane – ale przede wszystkim odkrył mechanizm działania.
Teraz możemy jeszcze raz posłużyć się przykładem wilka ale tym razem posługując się terminologią GNM:
Kęs utknął w przełyku (moment uderzenia DHS-u). W momencie odczucia tego zdarzenia (konfliktu biologicznego) w mózgu wilka włącza się mechanizm ratunkowy (Sensowny Biologiczny Specjalny Program – SBS). W mózgu powstaje ślad przypominający tarczę strzelniczą (ognisko Hamera – HH). Jednocześnie w przełyku nad kęsem zaczyna szybko rosnąć z nowotwór o właściwościach wydzielniczych, którego wydzieliny pomogą jak najszybciej przetrawić, rozmiękczyć i przepchnąć kęs dalej. Im dłużej trwa faza aktywna konfliktu (sympatykotonia) tym większy guz rośnie (masa konfliktowa). Wreszcie nadtrawiony kęs przechodzi dalej, konflikt został rozwiązany (konfliktoliza – cl) i guz przestaje rosnąć.
Program ratunkowy przechodzi do drugiej fazy – likwidacji niepotrzebnego już guza. Mykobakterie – dostają sygnał od mózgu, że wolno im zacząć rozkład guza. Przez cały czas jego wzrostu, namnażały się proporcjonalnie do jego wielkości. Zaczynają rozkład guza od środka, rozpoczyna się faza zdrowienia – (postkonfliktoliza – pcl A). Dolegliwości nasilają się, zaczyna boleć głowa, pojawia się gorączka. Jednak w połowie fazy zdrowienia następuje tzw. kryzys epileptoiczny, jest to moment gojenia się ogniska Hamera w mózgu, które powstało w momencie uderzenia konfliktu. Na początku fazy pcl A to miejsce w mózgu (HH) zaczyna „puchnąć”, gromadzi się w nim więcej substancji glejowej (a co za tym idzie więcej wody), która zbiera się w celu naprawy połączeń komórek nerwowych i właśnie w momencie kryzysu następuje punkt zwrotny – mózg zaczyna pozbywać się tej wody (wtedy odczuwa się dreszcze).
Właściwe komórki nerwowe, które stanowią tylko 10% całkowitej pojemności mózgu, zostają otoczone przez tzw. komórki glejowe, a dokładniej tkankę łączną mózgu, w celu reparacji. Mamy tutaj do czynienia z pewnym rodzajem izolacji. Właściwie dzieje się tutaj to samo, co obserwujemy w gojeniu rany skóry: rana brzęknie oraz goi się pozostawiając tylko bliznę. Ostateczna wielkość tej opuchlizny w mózgu zależy od natężenia oraz czasu trwania konfliktu, od tzw. masy konfliktowej. Medycyna szkolna traktuje te obrzęki jako guzy mózgu. HH w stanie zabliźnionym uważa się za szczególnie niebezpieczne, ponieważ wówczas widać je bardzo wyraźnie na zdjęciu TK. Mimo, że dla pacjenta są one prawie niezauważalne w postaci symptomu, medycyna szkolna reprezentuje stanowisko szybkiej ingerencji i operacyjnie je usuwa. (warto porównać to z artykułem „6 obrazoburczych odkryć o mózgu” –
http://www.neurotyk.net/2008/06/6-obrazoburczych-odkryc-o-mozgu/ )
Fazy gojenia (postkonfliktoliza – pcl B) – nazwa mówi sama za siebie – wyropiałe miejsce po guzie zaczyna się zabliźniać i osobnik wraca do zdrowia. Gdy bakterie kończą powierzone im przez mózg działanie, znowu stają się niezłośliwe, ponieważ ZADANIEM MIKROBÓW JEST PRZYWRÓCENIE PIERWOTNEGO STANU NA NARZĄDZIE!
Nasze programy ratunkowe przewidują wynajęcie ekipy z zewnątrz (mikroby), a nie likwidowanie guzów samodzielnie, np. przez jakiś system komórek żernych. Może jest to po prostu rozwiązanie ekonomiczniejsze. Wszystkie mikroby i to bez wyjątku, „pracują" wyłącznie w fazie zdrowienia. Nigdy nie pracują one przed tą fazą i nigdy po jej zakończeniu.
Zatrudniamy całą armię „niegroźnych” mikrobów w przewodzie pokarmowym – to dlaczego wątpimy w to, że możemy zatrudnić je też do innych celów? Jeżeli mielibyście określić jednym słowem jaki „zawód” wykonują mikroby, to co wybierzecie: mikroby to zabójcy czy raczej śmieciarze?

W świetle tego co odkrył Hamer, zrozumiałe jest już chyba dlaczego nie ma i nie będzie lekarstwa na raka – nie można wyleczyć czegoś co jest zaprogramowane przez naturę. „W naturze, w biologii, nie ma podziału na zjawiska niezłośliwe albo złośliwe. Natura porusza się zawsze w sensownym kierunku. Również w zjawiskach dla nas niezrozumiałych, działa ona zawsze celowo, dąży do rozwiązania problemu. Właściwy problem dzisiejszej medycyny polega na domniemaniu, że musi ona poprawiać naturę, jak gdyby natura o czymś zapomniała, jakby była zwyrodniała, czy zrobiła jakiś błąd."
A jak się leczyć wg GNM? Skoro „choroba” to część programu biologicznego, to dzięki GNM możemy w zasadzie tylko świadomie i bez lęku śledzić proces zdrowienia. Jeżeli objawy wskazują na pierwszą fazę konfliktu, można poszukać przyczyny i przyśpieszyć moment rozwiązania konfliktu. Znając przyczynę można też unikać szyn alergicznych, a co za tym idzie nawrotów choroby. http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/ar.....%20GNM.htm

Dlaczego to odkrycie sprzed 28 lat nie może się przebić do wiadomości ogółu? Najwidoczniej „leczenie” bez lekarstw nikogo nie interesuje, a wiedza GNM jest skutecznie blokowana właśnie przez tych, którzy czerpią profity z „leczenia” chorób – robiąc wszystko, żeby były ciągle leczone, a nie wyleczone. Jedynie Uniwersytet w Trnavie, podjął się weryfikacji GNM i potwierdził słuszność odkrytych przez Hamera Pięciu Biologicznych Praw Natury http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/archiw_germanska_nowa_medycyna/trnawa.htm

Chciałam zaznaczyć, że jest to zaledwie prześliźnięcie się po temacie, ale mam nadzieję, że zainteresowanym łatwiej będzie teraz korzystać z wiedzy zgromadzonej na stronie GNM.
Wykład dr Hamera „Zarys Nowej Medycyny” http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/images/stories/GNM/zarys.pdf
Artykuł „Nowa medycyna dr Hamera” - http://www.wegetarianski.pl/podstrona/czytnik.php?dzial=medycyna&artykul=51
Najłatwiej poruszać się po stronie GNM korzystając z mapy strony – http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....Itemid=337
Historia tłamszenia Germańskiej Nowej Medycyny i doktora Hamera – http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....Itemid=251
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ostrożny




Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 779
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:30, 04 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Shigella napisał:
Witam wszystkich uczestników forum - dziękuję za wpuszczenie! Mam nadzieję, że moja obecność odsłoni trochę zatajanej przed ogółem prawdy.

Jest alternatywa dla teorii infekcyjności – nazywa się Germańska Nowa Medycyna.



Była burzliwa dyskusja, a teraz nastała cisza po tym co tu napisałeś.
Wcale się temu nie dziwię. Widzę po sobie jak trudno mózg przyjmuje te informacje po tym jak od dzieciństwa wpajane są nam tylko i wyłącznie słuszne zasady medyczne.
To jest temat na oddzielny wątek. Tutaj przepadnie jako zapomniany.

Moim zdaniem lepiej byłoby te informacje stopniować. Tego trzeba się uczyć jak od przedszkola.
Przydałoby się kilka rad w skrócie dla przeciętnego zjadacza chleba. Takie, które pomogłyby zrozumieć reakcje jego organizmu i przez to nie poddał się bezmyślnie pochopnym decyzją lekarzy. Taki elementarz.

Ciekaw jestem co na to "samouczek". Jego teoria przecież zazębia się dość znacznie z GNM.

.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Manix




Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 292
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:56, 04 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teorie teoriami, Germańska Nowa Medycyna itp. ale mnie nurtuje caly czas pytanie na ktore nie padla tu jednoznaczna odpowiedz.

Czy jak zbiorowiska ludzi zostana opryskane laseczką wąglika (Bacillus anthracis) albo Pałeczka dżumy to ludzie zaczna chorowac na te choroby i umierac czy nie?

Nie interesuja minie tu jacys twardziele ktorzy nie zachoruja tak jak naprzyklad zadzaja sie twardziele ktorzy przezyja tez czasami katastrofe lotnicza.
Ale los przecietnego smiertelnika.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Samouczek




Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 294
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:05, 04 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Nowa Medycynę" Dr Ryke Hamer'a , aby zrozumieć, należy studiować kroczek po kroczku. Dr Hamer jest prawdziwym empirykiem. Pisalem o tym w innym watku "Chemoterapia "
Linki patrz powyżej - autor/ka - Shigella
viewpost.php?p=118117

Najważniejsze odkrycia Dr Hamr'a , krotko powiedziawszy, jest zaobserwowanie, ze choroby powstają przez zaburzenie harmonii w związku z rożnego rodzaju życiowymi sytuacjami konfliktowymi (DHS Syndrom - "zwarcie" w mózgu). Te natomiast odzwierciedlają się zmianami w mózgu, które to można zaobserwować za pomocą CT (Tomografia komputerowa).
Głównym zadaniem jest teraz "usuniecie" sytuacji konfliktowej.
Powrót do harmonii.
Jak realna staje się tutaj np. wypowiedz "słowa mogą zabić"!

Samouczek napisał:

W kulturze azjatyckiej a szczególnie w kulturze chińskiej paradygmat równowagi wyznacza, może teraz to się zmieniło, drogę myślenie i zrozumienia. „Yan i Yin” stoi w równowadze, Niebo i Ziemia, mężczyzna i kobieta. Przeciwieństwo, sprzeciwienie stoi w równowadze!
Odchylenia od tej równowagi uznawane jest jako zaburzenia. Przywróceniem takowej równowagi jest zadaniem lekarzy.

http://www.biotechnolog.pl/forum/temat-1292-0.htm


@Manix

Sprawę z bakteriami wąglika (Bacillus anthracis -Anthrax) opisałem krotko tutaj moj post wyslany: 16.03.2007

Samouczek napisał:

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO – USA – Pentagon) próbuje nami sterować, za pomocą strachu, a tym samych zmusić nas do nierozsądnych zachowań, szczepienia, zakupu medykamentów i innych środków ochronnych (maski).

Przypomnijmy sobie sytuacje zaraz po 11 września 2001, kiedy to cały świat drżał ze strachu (medialnego terroru) w związku z terrorystycznymi atakami za pomocą bakterii wąglika.
Wziąwszy pod uwagę powyższe, ani na ciele ani tez w płucach nie ma takiego miejsca, w którym to nie ma dostępu do tlenu, tym samym atak taki można nazwać „kawałem” - hoax. Wiedza to ludzie zdrowo myślący.

http://www.biotechnolog.pl/forum/temat-1292-75.htm


Przypomnij sobie jeszcze raz, co napisałem tutaj:

Samouczek napisał:


Człowiek nie choruje przez bakterie, człowiek może zachorować jak spożyje toksyny bakterii!

Kiedy bakteria produkuje toksyny?

Bakterie (i to nie wszystkie) produkują toksyny tylko wtedy kiedy odetnie się im dostęp do TLENU.

Tak jak to ma miejsce np. w padlinie (trup) albo w starym kotlecie schabowym (brak tlenu).

U żywego człowieka, zwierzęcia także, nie ma takiego miejsca w organizmie ani tez na jego ciele, gdzie nie byłoby dostępu do TLENU!

Po ok 3 do 5 minut od śmierci człowieka (brak tlenu), bakterie w jego organizmie zaczynają zmieniać swoja przemianę materii i zaczynają produkować toksyny. Ciało zaczyna się rozkładać, miedzy innymi bakterie są tego powodem.

Tak to nam wszystko natura ładnie poukładała.

Mordercza Medycyna wie o tym dokładnie ale milczy bo business na antybiotykach i szczepionka jest miliardowy. Cicho sza! Kapito?!

viewpost.php?p=116424



Shigella napisał:

No więc bakterie biorą się do roboty i zaczynają rozkład guza od środka, dolegliwości chorobowe nasilają się: boli nabrzmiały guz, zaczyna boleć głowa, pojawia się gorączka, dreszcze, w końcu z guza zaczyna wydobywać się ropa, powiększają się okoliczne węzły chłonne – w terminologii ludzkiej wilk jest teraz bardzo chory – ma gruźlicę przełyku. Ale, mimo tego, że wilk nie skorzystał z leków przeciwgruźliczych – objawy chorobowe powoli cofają się, wyropiałe miejsce po guzie zaczyna się powoli zabliźniać i wilk wraca do zdrowia.


Dodałbym , ze tutaj (gruźlica) właśnie nasze symbionty - GRZYBY, odgrywają b. pozytywna role w organizmie, a mianowicie usuwają szkody - czyszczą płuca z uszkodzonej tkanki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mczesiekk




Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 286
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:22, 04 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podobna teoria byla juz ujeta w materialach o samoleczeniu umyslem. No i chyba psychosomatyka zajmuje sie podobnymi rzeczami. Podobno da sie umyslem zatrzymac akcje serca czy przysieszyc wzrost wlosow. Z reszta nie zamy swoich mozliwosci a otoczenie nam nie pomaga w ich poznaniu.
_________________
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Shigella




Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 101
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:24, 04 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ostrożny napisał:
Była burzliwa dyskusja, a teraz nastała cisza po tym co tu napisałeś.
Wcale się temu nie dziwię. Widzę po sobie jak trudno mózg przyjmuje te informacje po tym jak od dzieciństwa wpajane są nam tylko i wyłącznie słuszne zasady medyczne.

Mnie przestawianie się na GNM zajęło pół roku. Tego po prostu trzeba się nauczyć, przypomnieć sobie czego uczono nas na lekcjach biologii o listkach zarodkowych, o budowie mózgu, no i przyswoić sobie terminologię jaką posługuje się GNM. Ci, którzy nie lubią biologii mogą mieć problem.
Napisałam ten artykuł, bo mimo, że potrafiłam zainteresować kogoś tematyką GNM i dawałam linki do strony, to dostawałam sygnały, że to jest zupełnie niezrozumiałe, że nie potrafią się poruszać po tej stronie.

Manix napisał:
Czy jak zbiorowiska ludzi zostana opryskane laseczką wąglika (Bacillus anthracis) albo Pałeczka dżumy to ludzie zaczna chorowac na te choroby i umierac czy nie?

Krótka odpowiedź – TAK, jeżeli przeżyją jakiś konflikt w mózgu archaicznym w czasie opryskiwania lub po oprysku to zachorują (np. konflikt „strach przed śmiercią”) – jeżeli nie przeżyją żadnego konfliktu to nie zachorują – to właśnie oni są potocznie nazywani osobami o dużej odporności na infekcje. Niektórzy ludzie są bardziej stabilni emocjonalnie – a w związku z tym albo „łapią” mniej konfliktów biologicznych albo bardzo szybko je rozwiązują. Bo jeżeli przeżyjesz nawet dość silny konflikt, którego faza aktywności będzie trwała kilka minut, to jakie będą objawy fazy zdrowienia – żadne, albo ledwie zauważalne (np. przez chwilę poboli Cię głowa i poczujesz zimny dreszcz na plecach).

Twoje pytanie dotyczy konfliktów w mózgu archaicznym - tutaj mózg musi mieć od razu (tzn. w momencie uderzenia DHS-u) do dyspozycji mikroby, które będą uczestniczyły w rozkładzie guza. Jeżeli w momencie uderzenia konfliktu nie będzie żadnych mikrobów organizmie (np. w wyniku antybiotykoterapii), to faza zdrowienia nie będzie biologicznie optymalna – nie dojdzie do redukcji guza przez mikroby, guz ulegnie otorbieniu, zwapnieniu.
Inaczej jest w mózgu nowym - można zarazić się wirusem, ale zachoruje tylko ten osobnik, który poprzednio przeżył odpowiedni konflikt i w momencie zarażenia znajdował się w fazie zdrowienia.
Zacytuję Hamera:
„Tak jak zastraszano nas “złośliwym” rakiem, tak samo zastraszano nas “złośliwymi mikrobami”. Nie oznacza to, że strach przed zarazą nie jest zupełnie pozbawiony podstaw, ale to nie wina mikrobów, tylko naszej cywilizacji - i również w tym przypadku winę ponoszą błędy, jakie popełnia człowiek.
Odnośnie mikrobów mamy do czynienia z dwoma możliwościami:
- albo mikroby są endemiczne, co oznacza, że każdy osobnik posiada swoje mikroby, jakie występują w danej szerokości geograficznej dlatego zetknięcie się z jakimś mikrobem, nie jest dla niego nowością, tzn. nie spotka on żadnego “nowego” mikroorganizmu,
- albo w wyniku przesadnej “higieny”, izolatek i szczepień człowiek reaguje na mikroby jak na toksyny. Taką drogę wybrała nasza cywilizacja. W naturze, wśród zwierząt albo wśród nielicznych już plemion pierwotnych, takie praktyki nie znajdują zastosowania.”
„Matka Natura nie wyposażyła nas w umiejętność reagowania na szybkie (dalekie) przemieszczanie się z miejsca na miejsce, czasami nawet do zupełnie innej strefy klimatycznej, które zamieszkują, dla nich charakterystyczne mikroby, zupełnie inne, jak w naszej szerokosci geograficznej. Stan normalny dla mieszkanców Centralnej Afryki, (którzy od urodzenia tam żyją i są do tamtejszych warunków dobrze przystosowani) nie jest stanem normalnym dla obcych przybyszów.”
Warto przeczytać co Hamer pisze o systemie immunologicznym i mikrobach - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....Itemid=139 i http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/in.....Itemid=194
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Manix




Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 292
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:17, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Shigella napisal
Cytat:
Krótka odpowiedź – TAK, jeżeli przeżyją jakiś konflikt w mózgu archaicznym w czasie opryskiwania lub po oprysku to zachorują (np. konflikt „strach przed śmiercią”) – jeżeli nie przeżyją żadnego konfliktu to nie zachorują – to właśnie oni są potocznie nazywani osobami o dużej odporności na infekcje. Niektórzy ludzie są bardziej stabilni emocjonalnie – a w związku z tym albo „łapią” mniej konfliktów biologicznych albo bardzo szybko je rozwiązują. Bo jeżeli przeżyjesz nawet dość silny konflikt, którego faza aktywności będzie trwała kilka minut, to jakie będą objawy fazy zdrowienia – żadne, albo ledwie zauważalne (np. przez chwilę poboli Cię głowa i poczujesz zimny dreszcz na plecach)


To znaczy ze uwazasz jak dokona sie oprysku i nikt tego nie zauwazy to nikt nie zachoruje?

Albo jeszcze inaczej jak dokona sie oprysku tak zeby nikt tego nie zauwazyl nad europejskim miasten np. i nad wioska w dzungli brazylijskiej gdzie zyja dzicy indianie odcieci od swiata w pelnej harmoni z natura bez zadnych konfliktow to co sie stanie?

Wedlug tego co mowisz na indianach ten oprysk nie powinien zrobic zadnego wrazenia a europejczycy ze wzgledu na to ze cywilizacja powoduje cala mase konfliktow i stresow powini sie przynajmniej co niektorzy rozchorowac?

To w takim raze jak wytlumaczysz fakt ze wraz z odkryciem Ameryki przez Krzysztofa Kolumba do Ameryki wraz z pierwszymi osadnikami dotarly tez nowe choroby ktore do tej pory byly tam zupelnie nie znane i dziesatkowaly tam dziko zyjace plemiona obu Ameryk?

Nawet zwykly katar ktory nie robil w europie na nikim wiekszego wrazenia w posrod indian sial zaglade bo nie mieli na niego zadnej odpornosci.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Samouczek




Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 294
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:10, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Manix napisał:


To w takim raze jak wytlumaczysz fakt ze wraz z odkryciem Ameryki przez Krzysztofa Kolumba do Ameryki wraz z pierwszymi osadnikami dotarly tez nowe choroby ktore do tej pory byly tam zupelnie nie znane i dziesatkowaly tam dziko zyjace plemiona obu Ameryk?

Nawet zwykly katar ktory nie robil w europie na nikim wiekszego wrazenia w posrod indian sial zaglade bo nie mieli na niego zadnej odpornosci.


Czy czasami ta "choroba" nie była bron palna?

Podaj źródło, skąd są te wiadomości?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Manix




Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 292
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:10, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Samouczek napisal
Cytat:
Czy czasami ta "choroba" nie była bron palna?

Podaj źródło, skąd są te wiadomości?


Ok nie bylem przy tym, w ksazkach sie o tym naczytalem.

To co widzalem na wlasne oczy to jak cala hodowla kurczakow padla w latach 80siatych.
A bylo to tak:
Kurczaki byly hodowane sterylnie wyjalowione antybiotykami.
Pasza sterylna a powietrze filtrowane wtlaczane przez wentylatory tak ze w hodowli panowalo lekie cisnienie co uniemozliwialo dostanie sie niefiltrowanego powietrza z zewnacz.
W ten sposob kurczaki nabieraly szybko na wadze bo ich organizmy byly zupelnie sterylne a ich system imunologiczny nie musial tracic energi na trzymanie mikrobow w szachu jak to jest w warunkach naturalnych.
Pech jednak chcial ze w tych czasach wylanczali czesto zasilanie i zdazylo sie tak pechowo ze agregat sie zepsul i wentylacja padla wzwiazku z czym dostalo sie niefiltrowane powietrze z zewnacz no i po pewnym czasie wszystkie kurczaki padly od "pozytecznych" mikrobow dlaczego?
Przeciez zyly sobie zupelnie pozbawione tych "pozytecznych i niezbednych do zycia mikrobow" i nic im nie bylo a na dodatek owiele szybciej rosly i przybieraly na wadze.
Czyzby zatrucie zdrowym swiezym niefiltrowanym powietrzem?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:25, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zadajesz w innej formie to samo pytanie.
Kurczaki padły ponieważ ich układ odpornościowy był zniszczony co po raz kolejny pokazuje, że to nie mikroby są przyczyną problemów ale deficyty w układzie odpornościowym.
Gdyby ich układ odpornościowy był normalny to niezależnie od tego czy powietrze było by filtrowane czy nie, nic by się tym kurczakom nie stało.
Kolejny wniosek jaki wypływa to taki, że nasze organizmy są przystosowane do życia w konkretnym środowisku, jego sztuczne zaburzanie powoduje problemy i śmierć bo tak ma być! Bo selekcja naturalna jest super rozwiązaniem. Mówiąc inaczej nie widzę tu żadnej winy tych mikrobów które są częścią naszego naturalnego środowiska i w warunkach normalnych nie wywołują chorób.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Sikorski




Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 1898
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:02, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

LOOOOL przecież to wiadome od dawna, że antybiotyki niszczą układ odpornościowy, jak się faszeruje siebie albo kogokolwiek antybiotykami to trzeba sobie zdawać sprawę z dużego ryzyka, osobiście nie wziąłbym antybiotyku, już wolę przemęczeć na czosnku
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Manix




Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 292
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:40, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No tak wszystko ladnie pienknie tylko niestety nasz uklad odpornosciowy przypomina wlasnie uklad imunologiczny tych nieszczesnych kurczakow.

Ja mieszkam w niemczech i juz w tej chwili praktycznie stalo sie niemozliwe kupienie czegokolwiek zdrowego do jedzenia, wszystko jest sterylne jak ta pasza dla tych kurczakow.
I za zadne pieniadze nie dostanie sie nic co by mozna bylo zjesc i powiedzec ze jest to zdrowe dla organizmu.
Nawet glupiej kapusty kiszonej nie pasteryzowanej niemozna dostac tylko wszystko martwe pasteryzowane z puszki albo plastiku.
A wiadomo przeciez jaki zbawieny wplyw maja wlasnie bakterie z kiszonej kapusty w ustabilizowaniu zakluconej flory biologicznej jelit.

O tych uszlachetnionych odmianach wazyw i owocow lepiej nie wspominac gdzie znajduje sie tylko 10% witamin i mikroelemetow w porownaniu do tych z przed 30lat jak wykazaly badania.
Dla mydlenia oczu sprzedaje sie to tu jako bio np. salate o wlasciwosciach odzywczych papieru toaletowego.


Na temat miesa napromienowanego cezem zgodnie z normami EU w celu pasteryzacji chyba nie musze tu pisac.

I tej calej chemi w zarciu chyba tez nie bo wydaje mi sie ze na tym forum wszyscy o tym juz wiedza.

Moze z punktu widzenia natury wszystko jest ok ale z mojego punktu widzenia juz nie.

A dlaczego?

A wiec ja bym porownal do walki o byt na sawanie Afrykanskiej gdzie sa bawaly (my ludzie) ptaki zywiace sie pasozytami skory bawolow (pozyteczne bakterie) i stado lwow zywiace sie starymi i oslabionymi osobnikami (bakterie chorobotworcze).
Lwy dokonuja selekcji naturalnej likwidujac stare i oslabienie osobniki i wszystko jest ok.
Zdaza sie od czasu do czasu ze ofiara lwow padnie mlody osobnik jeszcze za mlody zeby uciec przed lwami. Trudno pech byl w niewlasciwym czasie w niewlasciwam miejscu, natura produkuje wzystko w nadmiaze wiec sie nic nie stalo.

(Ale mozna by w tym momecie dokonac ingerencji w nature i odizolowac mlodego bawola od stada lwow dopuki nie nabieze sily)

Ale to jest natura i ma swoje prawa wiec wszyscy sie chyba z tym zgadzamy?

Calkiem inaczej sie sprawy maja gdy ten mlody osobnik to nie mlody bawol ale moje 2 letnie dziecko u ktorego system imunologiczny jeszcze nie jest do konca wyksztalcony i jeszcze
do tego oslabiony skazonym pozywieniem.
W tym momecie ma gdzies prawa natury, dobor naturalny i ich dobroczyne dzialanie dla przyslych pokolen.
I bede probowal o ile to tylko bedzie mozliwe uchronic moje dziecko przed zakazeniem chorobotworczymi bakteriami.
No bo mi chyba nikt nie powie ze taka Pałeczka dżumy jest dla organizmu potrzebna i pozyteczna.

A jezeli jest ktos kto uwaza inaczej to niech sobie zainhaluje areozol z tymi bakteriami
i za dwa tygodnie napisze jak sie czuje.

Jestem pewien na 100% ze nikt nie napisze jak sie czuje 2 tygodnie po takiej inhalacji bo:
-Nie bedzie mail dostepu do tych bakteri Pałeczka dżumy nie wystepuje naszczescie masowo w naszym srodowisku.
-Nawet jak bedzie mial ktos dostep to tego nie zrobi bo wie jak to sie moze skonczyc.
-Jak ktos bedzie mal dostep do bakteri (Pałeczka dżumy) i bedzie na tyle niemadry zeby przeprowadzic na sobie taki eksperymet to prawdopodobnie tego nie przezyje.

Nie ukrywam ze bym sie chcial mile rozczarowac i miec jakis dowod na nieszkodliwosc bakteri "chorobotworczych"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:17, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
I bede probowal o ile to tylko bedzie mozliwe uchronic moje dziecko przed zakazeniem chorobotworczymi bakteriami.


Widzisz, tylko problem w tym, że to strategia skazana na porażkę. Nie ta to inna bakteria lub wirus dopadnie taki organizm. Silny układ immunologiczny to najskuteczniejsze rozwiązanie jakie znam.

Oczywiście nikt nie mówi tu, że należy organizm wystawiać na nienaturalne warunki jakim są inhalatory z pałeczkami czegokolwiek tam.

A jak chcesz sprawdzić co dobrego potrafią wirusy zrobić to odchoruj sobie porządnie jakieś przeziębienie w łóżko i do końca plus 2 dni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Shigella




Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 101
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:38, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Manix napisał:
To znaczy ze uwazasz jak dokona sie oprysku i nikt tego nie zauwazy to nikt nie zachoruje?

Zachoruje tylko ten, kto przeżył konflikt biologiczny, ale niekoniecznie związany ze strachem przed opryskiem, np. ktoś nie wiedział nic o oprysku i wągliku, ale został napadnięty i przeżył konflikt strach przed śmiercią, a bakterie wąglika były już wtedy we wdychanym powietrzu.
Manix napisał:
Pech jednak chcial ze w tych czasach wylanczali czesto zasilanie i zdazylo sie tak pechowo ze agregat sie zepsul i wentylacja padla wzwiazku z czym dostalo sie niefiltrowane powietrze z zewnacz no i po pewnym czasie wszystkie kurczaki padly od "pozytecznych" mikrobow dlaczego?

O ile się orientuję to w latach 80-tych budowano kurniki bez żadnej izolacji dachu – więc jeżeli tylko brakowało prądu i wentylacja przestawała działać – kurczaki po prostu zaczynały się dusić z gorąca i braku powietrza do oddychania. Mogły, więc przeżyć konflikt „nie móc złapać kęsa powietrza” czyli „strach przed śmiercią”. Ponieważ pootwierano okna i nie udusiły się to wkrótce rozwiązały konflikt, weszły w fazę zdrowienia, która zakończyła się śmiercią. Jeżeli miały systematycznie podawane antybiotyki mogły mieć grzybicę płuc po przebytym konflikcie.
I wcale niekoniecznie mogła je zabić infekcja – jeżeli natężenie konfliktu było duże – to obrzęk w mózgu mógł też je zabić. Kilkuset kurczakom ciężko by było robić zimne okłady na głowę (no chyba, że były by to kurczaki pana Józka).

Choone napisał:
Zatem nie zawahasz się oblizać sztućców po pacjentach szpitala zakaźnego? I bezproblemowo odbędziesz stosunek płciowy z trędowatą syfilityczką?

Św. Angela z Folingo (1248-1309) piła wodę po myciu trędowatych ,,nigdy nie piłam z taką rozkoszą''. Pewnego razu ,,Kawałek strupiastej skóry trędowatego utknął mi w gardle. Zamiast go wypluć, zadałam sobie wiele wysiłku, żeby go przełknąć i udało mi się. Miałam wrażenie, że przyjęłam komunię. Nigdy nie potrafię wyrazić rozkoszy, jaka mnie ogarnęła.'' http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1228
Ona nie zachorowała bo nie przeżyła w związku z powyższą akcją żadnego konfliktu biologicznego. A właściwie przeżyła – bo kęs jej utknął w przełyku – ale ponieważ udało jej się go jednak przełknąć, to konflikt się rozwiązał bezobjawowo. Jak widać wszystko zależy od subiektywnych odczuć osobnika.

Manix napisał:
No bo mi chyba nikt nie powie ze taka Pałeczka dżumy jest dla organizmu potrzebna i pożyteczna.

Pałeczka dżumy jest bakterią występująca w strefie klimatu tropikalnego, więc dla ludzi ze strefy klimatu umiarkowanego nie jest „pożyteczna” - po prostu nie jest kompatybilna. „Natura nie wyposażyła nas w umiejętność reagowania na szybkie (dalekie) przemieszczanie się z miejsca na miejsce, czasami nawet do zupełnie innej strefy klimatycznej, które zamieszkują, dla nich charakterystyczne mikroby, zupełnie inne, jak w naszej szerokości geograficznej. Stan normalny dla mieszkańców Centralnej Afryki, (którzy od urodzenia tam żyją i są do tamtejszych warunków dobrze przystosowani) nie jest stanem normalnym dla obcych przybyszów.” Natura nie przewidziała też, że ludzie zechcą użyć mikrobów jako broni biologicznej.

Manix napisał:
Nie ukrywam ze bym sie chcial mile rozczarowac i miec jakis dowod na nieszkodliwosc bakteri "chorobotworczych"

Jak zachorujesz na anginę to się nie lecz – zobaczysz, że wyzdrowiejesz bez antybiotyku. Mnie się to już udało 3 razy, ale ile się naszukałam w Internecie, żeby sobie samej udowodnić, że postępuję właściwie. Znalazłam m.in. pracę „Paciorkowce – izolacja i różnicowanie”, krótki cytat:
"Otoczki z kwasu hialuronowego podobnie jak wszystkie inne otoczki bakteryjne mają właściwości antyfagocytarne. Chronią bakterie rosnące na powierzchni śluzówek przed zabiciem przez fagocyt. Otoczki opóźniają także proces rozpoznania bakterii przez układ odpornościowy człowieka, jednak nie chronią przed nim całkowicie, bowiem wiadomo, że NIELECZONA ANGINA PACIORKOWCOWA ULEGA SAMOWYLECZENIU..."
http://www.pg.gda.pl/?kat=mszukaj&cx.....amp;sa.y=6
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Manix




Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 292
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:00, 05 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja akurat nigdy nie biore antybiotykow i moje dziecko tez jeszcze wzyciu nie dostalo ale co to ma do tematu?
Przeciez organizm ludzki od milionow lat wyksztalcil mechanizma obrone przeciwko drobnoustroiom i przed byle bakcylem tak odrazu nie kapituluje.

Tak jak dorosly bawol nie wystraszy sie bezzebnego kojota.

Co inego jak bedzie naprawde gozny drapieznik.

A tak nawiasem to do kiedy Pałeczka dżumy jest bakterią tropikalna z tego co wiem to w sredniowieczu siala spustoszenie w Europie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_%C5%9Bmier%C4%87

Pozatym zeby zachorowac na gruzlice albo na trad to trzeba miec juz bardzo oslabiony uklad odpornosciowy przyjmuje sie ze dobrze odzywieni ludzie bardzo zadko zapadaja na te choroby.
Szczegolnie dobrze odzywieni europejczycy zarazaja sie od tredowatych niezmiernie zadko mimo ze to wlasnie jest choroba tropikalna.
Ale istnieja tez naprawde grozne drobnoustroje jak wyzej wymieniona Pałeczka dżumy.

I jestem tego pewny ze ludzki organizm tych bakteri do niczego nie potrzebuje organizm mieszkanca Afryki tez nie, tak jak ten bawol Afrykanski nie potrzebuje do zycia lwa.

Moze mi jeszcze ktos powie ze pasozyty tez sa potrzebne i kazdy powinien chodzic zawszawiony i chodowac w przewodzie pokarmowym tasiemca bo spelnia on tam bardzo pozyteczna funkcje?
Z tego co sie orietuje to jedynie pijawki maja wlasciwosci lecznicze.
Ale moze ktos mie oswieci co do reszty krwiopijcow?
Chetnie poslucham kogos madrego bo wkoncu cale zycie sie czlowiek uczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6   » 
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Samouczek kontra teoria infekcyjności
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile