|
Autor
|
Wiadomość |
Fosfor
Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 160
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 16:58, 14 Gru '08
Temat postu: |
|
|
@Easy:
Truciznę pozwalającą na bezbolesne zejście z tego świata kupisz bez recepty w każdej aptece trzeba tylko wziąć odpowiednią dawkę.
ps. Oglądałem ten film (przy okazji jest tutaj : http://pl.youtube.com/watch?v=wv_OJBBaF48) Moim zdaniem to własnie jest taka typowa produkcja mająca siać defetyzm wśród populacji. Utwierdzająca ludzi w przekonaniu bezsilności wobec "siły wyższej" jaką jest w tym wypadku radioaktywna chmura. Rząd mówi "I tak zginiecie więc tu macie tabletki żeby było szybciej" po czym sam chowa się w podziemnych schronach (w filmie tego akurat nie ma ale zgaduję, że tak by właśnie było w rzeczywistości).
_________________ "... Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym ..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
DarkTech
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 1218
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 00:08, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Czytając niektóre wypowiedzi, dochodzę do wniosku że chcecie poddać się bez walki. Ja jednak jestem typowym Polakiem. Jeśli przyjdzie umierać, to z poczuciem że zrobiłem wszystko aby się przeciwstawić. Zdaję sobie sprawę że sam mam małe szanse, jednak na ile to jest możliwe - dam z siebie wszystko. Dodam tylko że potrafię odróżnić odwagę od głupoty. Odebrać sobie życie uważam za objaw tchórzostwa. Można iść do weterynarza i rąbnąć mu preparat do usypiania zwierząt. Ale chyba nie o to chodzi...
_________________ Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas kiedy jest niewygodna.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 00:12, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
ropppson napisał: | co to za korzeń?? posiada jakąś konkretną nazwę? można to dostać w etnoshopie? |
W etnoshopie raczej go nie dostaniesz, ponieważ jest zakazany przez większość rządów państwowych, również i polski.
"myśliwi w Kongo i Gabonie, którzy, w czasie polowań mogą spędzać godziny w niezmienionej pozycji bez odczuwania zmęczenia wyczekując na zwierzynę lub wrogów"
Tabernanthe iboga, w Stanach została zakazana już w latach 60'tych.
Stwierdzono, że uszkadza komórki Purkinjego w móżdżku.
Jednak nie stwierdzono aby plemiona, które ją biorą miały jakieś problemy z równowagą.
Uważa się, że roślina, uszkadza obszary mózgu, które odpowiadają za uzależnienie. Za uzależnienie od czegokolwiek. Prawidłowy stan po przyjęciu ibogainy mózg odzyskuje dopiero po kilku miesiącach. Prawdopodobnie regeneruje się.
Tutaj ciekawy artykuł, jeżeli kogoś to interesuje:
http://www.if-pan.krakow.pl/~popikp/ibogaina/ibogaine_pl.html
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 01:36, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Co zrobimy gdy przestaną nas karmić? Polskie łąki pełne są pożywienia, poczytajcie o dzikich warzywach itp, można robić zapasy na zimę jak nasi przodkowie, naprawdę nic co kiedyś robili nasi pradziadkowie nie jest dzisiaj niemożliwe, nasze łąki porasta wiele (i w dużej ilości) jadalnych warzyw których nawet nie znacie:
- barszcz zwyczajny
- marchew zwyczajna
- pasternak
- podagrycznik pospolity
- pałka wodna
i mnóstwo innych, kto jest zainteresowany tematem niech sobie sięgnie do książek lub strony Łukasza Łuczaja, lub tutaj:
http://survival.strefa.pl/spis_roslin.htm
http://pychotka.pl/przepisy-kulinarne/biwak/survival-%11-ro%B6liny-jadalne..html
www.luczaj.com
I wiele innych stron. Gdybyście wiedzieli ile jadalnych roślin, zapomnianych a stosowanych w dawnych dziejach porasta nasze łąki, to byście się nie martwili o to co będziemy jedli w razie czego, oczywiście lepiej się już dziś przyzwyczaić, a nie jest to łatwe, najgorsze jest przełamanie pierwszych oporów, mimo że dzika kuchnia jest bardzo smaczna.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
GrzegorzP
Dołączył: 16 Paź 2008 Posty: 313
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 13:45, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że lepiej magazynować sobie konserwy i suplementy witamin. Będzie to wydajniejsze niż łażenie po jakichś łąkach (które też są czyjeś) i szukanie nie wiadomo czego. Do tego, jak radzą prawdziwi znawcy surviwalu, w ciężkich czasach organizować sobie lub przyłączać się do zaufanej grupy ludzi, która sobie łatwiej poradzi w obronie, zdobywaniu dóbr, szabrowaniu, itp.
A samotne łażenie po moczarach w poszukiwaniu korzeni pałki wodnej to można sobie zaplanować jako punkt wycieczki gimnazjalnej, a nie jako metoda na przetrwanie.
Takie jest moje realistyczne spojrzenie mieszczucha.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 14:07, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Konserwami i suplementami witamin to możesz sobie na dłuższą metę zaszkodzić, a na łąkach znajdziesz warzywa nie różniące się zarówno walorami smakowymi jak i odżywczymi od tych na straganach czy w hipermarketach. Najpierw sprawdź, potem krytykuj.
Piszesz że łąki są czyjeś? Tak, są państwowe ale można po nich chodzić i konsumować to co na nich jest.
Jeśli jesz ziemniaki to napewno pasternak (podawany też w eksluzywnych restauracjach) ci je zastąpi, marchew zwyczajna jest pospolita jak perz, od marchwii tej ze sklepów różni się kolorem korzenia, poza tym reszta smakuje identycznie i pachnie, barszcz zwyczajny z którego zrobisz wszystko od piwa, przez cukier po smaczną i pożywną zupę, jego ogonki liściowe możesz kisić jak kapustę czy ogórki.
Co do wspomnianej przez ciebie "pałki wodnej" wyobraź sobie że to jest pożywienie na wczesną wiosnę, kiedy jeszcze leży często śnieg, smakuje i wygląda jak pory a zupa z niej jest bardzo pożywna.
Poczytaj najpierw bo takie rzucane bezmyślnie słowa, przez kogoś kto nawet nie potrudził się by zgłębić temat (czepiam się bo ty pokusiłeś się o ocenę tego co napisałem - jako materiału na wycieczkę gimnazjalną) śmiesznie brzmią i świadczą tylko o tym, że będziesz na zawsze zdany na to co dostarczą ci lub nie w hipermarketach.
Poza tym, co zrobisz jak magazynowana żywność ci się skończy? Zakładając że będzie wojna i dostawy żywności poprostu będą miłym wspomnieniem po pokoju, będzie kryzys a może i kataklizm, co wtedy zrobisz?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
GrzegorzP
Dołączył: 16 Paź 2008 Posty: 313
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 16:25, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Sorry nic do Ciebie, ani do twoich idei nie mam.
Po prostu wyraziłem jakąś tam myśl, co nie znaczy, że się przy niej upieram. Dzięki temu pobudziłem Cię do jeszcze fajniejszego opisu tego co można znaleźć w naturze i to jest ok.
Ale jeśli chodzi o konserwy, to to i tak myślę, że na pierwszy okres warto je mieć, bo mało kto tak od razu będzie potrafił cokolwiek znaleźć w naturze, nie pomylić się i na dodatek jeszcze z tego przeżyć. Wydaje mi się, że puszka mięsa będzie pożywniejsza od dzikiej marchwi, ale może się mylę.
Co innego gdyby jakieś kataklizmy trwały dłużej. Wtedy może faktycznie trzeba szukać w naturze. Z drugiej strony nieraz się czytało o jakiś okresach głodu, np. u ruskich. Dlaczego ludzie wtedy nie korzystali z darów natury, by przeżyć?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 16:34, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
GrzegorzP napisał: | Sorry nic do Ciebie, ani do twoich idei nie mam.
Po prostu wyraziłem jakąś tam myśl, co nie znaczy, że się przy niej upieram. Dzięki temu pobudziłem Cię do jeszcze fajniejszego opisu tego co można znaleźć w naturze i to jest ok.
|
Sądzę jednak że na tych stronach, które podałem jest znacznie "fajniejszy" opis niż mój i zachęcam byś tam zajrzał, może dowiesz się czegoś nowego.
Cytat: |
Ale jeśli chodzi o konserwy, to to i tak myślę, że na pierwszy okres warto je mieć, bo mało kto tak od razu będzie potrafił cokolwiek znaleźć w naturze, nie pomylić się i na dodatek jeszcze z tego przeżyć. Wydaje mi się, że puszka mięsa będzie pożywniejsza od dzikiej marchwi, ale może się mylę.
|
Na pierwszy okres na pewno, ja konserwy mam zawsze na wypadek gdybym był zbyt leniwy by coś sobie ugotować. Co do pomyłki - zgadza się - można się pomylić, bo choćby wśród baldaszkowatych jest oprócz wielu pożywnych warzyw, również pare trujących roślin (szczwół plamisty, szalej jadowity - ten ostatni zaliczany jest często również do selerowatych (apiacae) a także blekot - notabene wyglądający jak pietruszka).
Jeśli chodzi o mnie, postudiowałem parę książek i potestowałem to i owo w praktyce - tak naprawdę dość łatwo jest rozróżnić rośliny trujące od tych jadalnych, potrzebna jest teoria (książki ze zdjęciami) i praktyka (po solidnej dawce teorii).
Cytat: |
Co innego gdyby jakieś kataklizmy trwały dłużej. Wtedy może faktycznie trzeba szukać w naturze. Z drugiej strony nieraz się czytało o jakiś okresach głodu, np. u ruskich. Dlaczego ludzie wtedy nie korzystali z darów natury, by przeżyć? |
Nie korzystali? Skąd masz takie dane? Z tego co mi wiadomo u "ruskich" do tej pory dzika kuchnia w normalnej diecie osób mieszkających na wsi odgrywa ogromną rolę i nie tylko tam, dotyczy to również Francji i Niemiec, gdzie oczywiście ma to dużo mniejszy zasięg niż w Rosji ale nadal na wiosnę przyrządza się tak zwaną wiosenną sałatkę z różnych dzikich warzyw w wielu regionach tych krajów.
Trudno wykluczyć, że przyjdą kataklizmy które mogą długo trwać, dotyczy to zarówno tych spowodowanych przez naturę jak i samego człowieka, dlatego warto dla własnego dobra zapoznać się z tym co rośnie przed domem, wbrew pozorom nie jest wcale trudne rozróżnianie roślin, wystarczy tylko trochę na ten temat poczytać.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
GrzegorzP
Dołączył: 16 Paź 2008 Posty: 313
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 17:56, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
dunkelheit napisał: | Z drugiej strony nieraz się czytało o jakiś okresach głodu, np. u ruskich. Dlaczego ludzie wtedy nie korzystali z darów natury, by przeżyć?
Nie korzystali? Skąd masz takie dane? |
Chodziło mi o coś takiego jak tutaj - przeczytajcie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_głód_na_Ukrainie
Należy zakładać, że w krytycznych momentach może się powtórzyć rabunek wszystkiego co prywatne przez państwo i zakaz swobodnego przemieszczania się ludności, itp.
Poza tym, wyobraźmy sobie jak wszyscy ludzie z większego miasta udają się poza miasto na łąki i zaczynają wykopywać korzonki. Coś mi tu nie gra, gdy przyłoży się skalę potrzeb. Bo krytyczna sytuacja nie będzie dotyczyła Ciebie czy mnie. Będziemy mieć tysiące konkurentów w wyścigu do ograniczonego zasobu dóbr.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 18:17, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Poza tym, wyobraźmy sobie jak wszyscy ludzie z większego miasta udają się poza miasto na łąki i zaczynają wykopywać korzonki. Coś mi tu nie gra, gdy przyłoży się skalę potrzeb. Bo krytyczna sytuacja nie będzie dotyczyła Ciebie czy mnie. Będziemy mieć tysiące konkurentów w wyścigu do ograniczonego zasobu dóbr. |
Ale to wcale nie świadczy, że poznanie dzikich roślin jest niecelowe, a wręcz przeciwnie.
Poza tym, zawsze lepiej znać te rośliny które można jeść - z tego względu, żeby się nie zatruć gdy sytuacja którą opisałeś będzie miała miejsce.
Co do korzonków, to jest stereotyp, po co jeść same korzonki gdy pełno jest jadalnych naziemnych części roślin, chyba że w zimę nas zastanie głód.
Poza tym, poznanie dzikich warzyw jest nie tylko wskazane ze względu na możliwy kataklizm, odżywianie się roślinami z naszej strefy klimatycznej, tych które nie są chowane pod kloszem - czytaj uprawiane w warunkach w których nie muszą "walczyć o przetrwanie", jest poprostu zdrowe.
Dodatkowo, w razie kataklizmu czy wojny, jesteś w pewnym sensie na lepszej pozycji niż reszta, dzikie warzywa to nie tylko pożywienie ale również lekarstwa, nieznajomość dzikich warzyw jest dzisiaj modna i uchodzi za bycie cywilizowanym, natomiast znajomość ich uchodzi za szarlatanerie lub dziwactwo - jest to kolejna rzecz na której chyba zależy NWO - aby zwykłego człowieka uzależnić całkowicie od cywilizacji.
Znajomość dzikich warzyw i ziół, a także sposoby ich przetwarzania by były smacze, zdrowe i zdatne do jedzenia, daje więc pewnego rodzaju wolność i niezależność, nie tylko w razie tragedii ale również gdy np. wprowadzą chipy a ty nie będziesz chciał się dostosować i nie będziesz mógł kupować niczego w sklepach ponieważ np. władze wycofają konwencjonalne środki płatnicze.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
GrzegorzP
Dołączył: 16 Paź 2008 Posty: 313
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 18:29, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
dunkelheit napisał: | Ale to wcale nie świadczy, że poznanie dzikich roślin jest niecelowe, a wręcz przeciwnie. |
Oczywiście zgadzam się z tym co piszesz. To może być całkiem użyteczna wiedza.
Ale pamiętajmy jakie było pierwsze pytanie w tym wątku:
AQuatro napisał: | gdy okaże się, że w sklepach nagle zaczyna brakować pożywienia ?
Czy może po prostu będziecie spokojnie, głodni czekać, aż do sklepu przywiozą towar ?
Jaki macie plan awaryjny na tą okazję ? |
Chodzi o sytuacje naprawdę groźne. Pytanie, czy dzikie zasoby wokół przeciętnego miasta wystarczą na wyżywienie większej ilości ludzi, nawet w przypadku gdy się zna dzikie rośliny.
Tak patrzę sobie w wyobraźni na moje okolice i co widzę?
Mnóstwo pól, ale w większości uprawne lub służące jako pastwiska. Czyli nie rośnie tam zbyt dużo dzikich roślin. Na polach jest monokultura, zboże, kapusta, kartofel. Zastanawiam się, czy gdybym cały dzień łaził po polach znalazłbym cokolwiek poza korzeniami po ściętej kapuście. No nie wiem...
Coś tam bym wynalazł, ale ile czasu mogłaby na tym przeżyć moja rodzina?
Myślisz, że nawet przy znajomości dzikich roślin ich liczba w przeciętnej polskiej okolicy jest wystarczająca?
Wydaje mi się, że prędzej bym zaczął polować z wiatrówką na małe ptaki i gryzonie.
p.s.
Proszę nie traktuj moich postów osobiście. Po prostu sprawdzajmy różne warianty, jak w burzy mózgów.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 18:43, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Myślisz, że nawet przy znajomości dzikich roślin ich liczba w przeciętnej polskiej okolicy jest wystarczająca?
Wydaje mi się, że prędzej bym zaczął polować z wiatrówką na małe ptaki i gryzonie.
|
Widzisz, wystarczy wyjść na jakąkolwiek nawet podmiejską łąkę i rozejrzeć się a zobaczysz że rośnie tam ogromna ilość: marchwii zwyczajnej http://www.zch.sarzyna.pl/img/katalog_chwastow/marchew_zwyczajna2.jpg - to jest warzywo które poprostu rośnie w hurtowych ilościach naprawdę wszędzie, z małej łączki możesz wyżywić sporo osób przez tydzień.
Inne rośliny które rosną często i są jadalne (piszę tutaj o dzikich warzywach, które są dobre w smaku, pomijam awaryjne pożywienie którym mogą stać się rośliny mniej smaczne ale jadalne):
- barszcz zwyczajny http://analiza.flory.w.interia.pl/jpg/barszcz.JPG
Naprawdę częsta roślina, zupa z niego smakuje podobnie jak rosół z kurczaka, sama roślinka była w przeszłości używana do gotowania zupy - barszczu - który później dopiero zaczął być robiony z buraków.
Bardzo częsty - szczególnie w miastach i w miejscach gdzie mieszkają ludzie - pasternak (pisze to z własnych doświadczeń, trudno go znaleźć poza miejscami zaludnionymi, o ile pamiętam ma to coś wspólnego z zawartością azotu w glebie? ale nie dam sobie głowy uciąć), pasternak niegdyś był używany w identyczny sposób jak dzisiaj ziemniaki, oczywiście po przywiezieniu ziemniaków, jego zastosowanie jako warzywo znacznie się zmniejszyło:
http://www.owoce-warzywa.com/pasternak.jpg
http://survival.strefa.pl/r/pasternak-pp.jpg
Częsty - łopian i bardzo wydajny - http://survival.strefa.pl/r2/lopianw-plk.jpg
Ogólnie o tym jak bardzo wydajne jest zbieranie dzikich roślin, z podziałem na te bardziej i mniej wydajne, poczytasz u Łuczaja (w jego książkach które polecam - pisze on nie tylko suche informacje o tych roślinkach ale przykłady ich zastosowania w historii).
Polowanie o którym piszesz (co potwierdza wiele autorytetów w dziedzinie dzikiego odżywiania) jest dużo mniej wydajne niż zbieranie dzikich warzyw.
To co podałem to były przykłady, po resztę odsyłam do stron które dałem, gdy zapoznasz się z roślinami zobaczysz że mała łąka jest w stanie dostarczyć ogromną ilość pożywienia, większość roślin zielonych jest jadalna, ogromna część z nich jest również smaczna na surowo lub po uprzednim odpowiednim przygotowaniu.
Ale naprawdę... po więcej informacji odsyłam do książek i stron na ten temat, zasięgniesz tam opinii prawdziwych specjalistów i osób które zajmują się tym profesjonalnie. Ja mimo iż znam dobrze rośliny i potrafię je rozróżniać, jestem jeszcze początkujący w zastosowaniu ich jako pożywienie, wypróbowałem wiele dzikich przepisów i jedno mogę powiedzieć: smakiem nie ustępują wcale tym ze sklepu.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
GrzegorzP
Dołączył: 16 Paź 2008 Posty: 313
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 18:51, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Ciekawe... kurczę, wydrukuję sobie opis dzikiej marchwi i jutro z ciekawości pojadę za miasto i zobaczę czy mi się uda znaleźć.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 20:11, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Hehe, w grudniu tobie jako początkującemu będzie trudniej odróżnić marchew od innych roślin, polecam zabierać się za dzikie warzywa w okresie letnim, ewentualnie wiosennym, w okresie zimowym aby korzystać z dobrodziejstw dzikich łąk trzeba naprawdę dobrze znać się już na tym, ale jeśli dobrze poszukasz to znajdziesz korzenie (pamiętaj że jest grudzień) marchwii, marchew to bylina (roślina dwuletnia), do spożycia nadają się korzenie marchwii z pierwszego roku, po mrozach korzenie są nawet lepsze (słodsze).
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fosfor
Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 160
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 20:15, 15 Gru '08
Temat postu: |
|
|
GrzegorzP napisał: | Wydaje mi się, że prędzej bym zaczął polować z wiatrówką na małe ptaki i gryzonie. |
Takie głupie pytanie : patroszyłeś kiedyś osobiście chociaż kurczaka ? Bo jeżeli nie to radzę zapoznać się chociaż z teorią na ten temat, żebyś przypadkiem nie zjadł np. żółci...
Dzikie rośliny wydają się być tu dużo lepszym rozwiązaniem, nie trzeba na nie polować i przygotowanie ich do spożycia zajmuje mniej czasu, pozatym mogą sobie rosnąć w zasięgu wzroku i niewiele "konkurentów" będzie wiedziało, że są one w ogóle jadalne w przeciwieństwie do okolicznych psów i kotów, które, jak uczy historia, w czasach głodu pierwsze trafiają do garnka. Z polowania wiatrówką na wróble raczej całej rodziny też nie wyżywisz. Co nie znaczy, że neguję całkowicie taki pomysł, zawsze to coś żeby urozmaicić jadłospis
Optymalnie byłoby oczywiście zarówno mieć zapas konserw i innej długotrwałej żywności np.ryż,makaron,przetwory itp. i znać się na jadalnych roślinach. Bo np. jeśli głód przyjdzie w zimie to za dużo roślinek nie nazbieramy... Z kolei jeśli możemy jeść coś spoza naszego zapasu to po prostu go oszczedzamy i wystarczy na dłużej.
Swoją drogą robienie zapasów żywności to też jest uznawane dzisiaj za przejaw oszołomstwa (bo wszystko mamy gotowe w markecie...), a kiedyś było to po prostu normalne żeby w okresie zbiorów robić na resztę roku zapas przetworów owocowych, warzywnych itp. Najprostszą metodą było drobno pokroić, wrzucić do słoika, zalać wodą, szczelnie zamknąć. wstawić całość słoików do dużego naczynia z wodą, podgrzać wodę do wrzenia i gotować przez ok 1-2h celem pasteryzacji. Moja babka zawsze miała takich produktów całą szafę. Takie przetwory można było zjeść spokojnie nawet po 2 latach. Podobnie dało się zrobić też z mięsem tylko okres trwałości był już krótszy ale conajmniej ok 2-3 miesiące.
W kwestii zabezpieczenia naszego zapasu polecam wcześniej wspomnianą książkę "How to hide anything" najnowsza to ona nie jest ale sporo pomysłów jest uniwersalnych.
link rapida : http://rapidshare.com/files/173622397/howtohideanything.pdf.html
No i oczywiście wypada być do tego wystarczająco przekonywującym, że resztki które wam konfiskują z lodówki to "wszystko co macie"
_________________ "... Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym ..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
M8
Dołączył: 08 Cze 2008 Posty: 612
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 00:25, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Zbieranie dzikich warzyw pozwala wyżyć w lecie, ale w zimie lepiej polować na zwierzątka. np. taką wiewiórkę bardzo łatwo złapać, wystarczy wiedzieć jak.
_________________ Zapraszam na forum o ezoteryce i okultyźmie: http://transgresja.em8.pl
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JA
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Easy_Rider
Dołączył: 18 Sty 2007 Posty: 1884
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 01:10, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Ja nie byłbym takim optymistą w liczeniu na dzikie "korzonki", z co najmniej 3 względów:
1. Nie możemy zakładać, że kryzys wystąpi w okresie wegetacji roślin.
2. Wskutek działania broni masowego rażenia, a także w wyniku katastrofy naturalnej, żywność pochodząca z upraw pozostających na otwartym terenie, może w ogóle nie nadawać się do spożycia.
3. Jeżeli nawet założymy, że te "korzonki" akurat będą rosły i będą się nadawały do jedzenia, to jeżeli wyruszą po nie setki tysiący zgłodniałych ludzi z miast, to zanim się pożywią, mogą się w części pozabijać.
Stąd też uważam, że w warunkach rzeczywistego Armagedonu, cały dotychczasowy sens człowieczeństwa legnie w gruzach, a walka człowieka o przetrwanie będzie przypominać walkę tego szczura pływającego w misce z wodą przez kilkanaście godzin. Czy nie lepiej w tych warunkach od razu przewidzieć możliwość godnego odejścia?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fosfor
Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 160
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 01:48, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
@Easy_Rider
Na spadający nam na głowę meteoryt wielkości księżyca czy też głowicę nuklearną wiele nie poradzimy ale na te "mniejsze" tragedie może jednak dobrze byłoby się przygotować żeby zwiększyć nasze i naszych bliskich szanse na przetrwanie.
Obecnie bardziej niż jakiejś wojny nuklearnej czy mega-katastrof pod hasłem "2012" obawiam się powtórki z wielkiego głodu na Ukrainie. Bo wystarczy obserwować np. działania takiej UE w kwestii przemysłu rolnego i spożywczego (codex alimentarius, gmo, wybijanie ptactwa pod pretekstem ptasiej grypy, dotowanie "nicnierobienia" rolników , zatruwanie żywności itp.), to zagrożenie nagłym kryzysem żywnościowym wydaje się coraz bardziej realne.
_________________ "... Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym ..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
killuminati
Dołączył: 16 Kwi 2008 Posty: 213
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 03:00, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Mam dziwne wrażenie, że Polske to ominie lub nie odczuje tego w takim stopniu, jak inne kraje na zachodzie. No ale załóżmy, że taki scenariusz się rozwinie w naszym kraju. Pieniądze, będzie można zapewne potraktować jako rozpałke, bo tyle będą warte. Miasta to typowe obozy koncentracyjne i należałoby spieprzać czym prędzej, zanim wojsko odciełoby wszystkie drogi wylotowe, ale to już raczej brzmi jak scenariusz pandemii. Należałoby już teraz wyprowadzić się na wieś i robić zapasy żywności oraz wody.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Jerzy Ulicki-Rek
Dołączył: 18 Gru 2007 Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fosfor
Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 160
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 10:59, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Dodałbym do listy jeszcze obowiązkowe badanie psychologa i pozwolenia wydawane przez policję umozliwiające taniec na stole pod wpływem środków odurzających. Taki przykład daje obywatelom owa posłanka PO stwarzając imo dużo większe zagrożenie dla zdrowia i życia osób w swoim otoczeniu niż statystyczny posiadacz wiatrówki.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/tak_s.....8b755bd5c5
_________________ "... Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym ..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
porfirij
Dołączył: 09 Gru 2008 Posty: 507
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 12:38, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
ludzina nieźle samkuje i jest podobna do kurczaka. tego zarcia jest dużo i jeżeli dobrze się rozegra to nawet w przypadku wyginięcia roślinek (zakładam że się nie podusimy z braku tlenu ) z głodu nie umrzemy. skoro hodowało się świnki to można i ludzi tym bardziej że większość z nich i tak jest hodowlanym bydłem.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 13:34, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
Witamy kanibala wśród nas to Twój pierwszy post i już od razu z grubej rury, jeśli już zamierzasz jeść ludzi, to proszę zacznij od tych co siedzą w sejmie i są przy korycie, zrobisz wiele dobrego.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Easy_Rider
Dołączył: 18 Sty 2007 Posty: 1884
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 15:03, 16 Gru '08
Temat postu: |
|
|
@porfirij - wybrałeś adekwatny nick: imię niejakiego Jebanowa. Jeżeli masz zamiar umieszczać tego typu wypowiedzi, to raczej powinienieś się iść jebać, niż wywoływać odruch wymiotny u pozostałch użytkowników forum.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|