Wld napisał: |
Przyklad z dzisiejszego dnia.
Prezydent RP podczas przemowienia w Belchatowie powiedzial, ze jest osoba wierzaca. I? I nic. Dla mnie nie ma to znaczenia. Rownie dobrze moglby powiedzieć, ze jest niewierzący. |
Konstytucja ani żaden akt prawny nie wymagają, aby prezydent państwa reprezentował określony światopogląd i w ramach wolności wyznania może on wierzyć nawet w krasnoludki. Ale czym innym jest tego rodzaju deklaracja swiatopoglądowa, wygłoszona publicznie.
W życiu, na gruncie relacji prywatnych, wielokrotnie spotykałem się z takim tekstem, że ktoś do mnie mówił "ja jestem praktykującym katolikiem" i w tym momencie czułem się, jakbym dostał w twarz, bo co powinienem powiedzieć? Że ja też jestem takim katolikiem? A jeżeli w ten sposób natychmiast nie odpowiem, to jestem ch...., heretykiem, ateistą czy kimkolwiek innym, ale gorszym od tego wygłaszającego tę deklarację katolika?
Kaczor też w ten sposób dał w twarz tej części społeczeństwa, która reprezentuje inny światopogląd niż watykański. Jeżeli chce być prezydentem wszystkich Polaków, to nie powinien wygłaszać tego rodzaju deklaracji.
A swoją drogą, ciekawe, skąd on przejął ten gorliwy katolicyzm? Od żydowskich rodziców? Na tym właśnie polega żydowska perfidia - nikt bardziej niż oni nie potrafi udawać, zależnie od potrzeby manipulacji, gorliwych katolików, ateistów, komunistów, patriotów albo obrońców ludzi pracy. Zawsze znajdą się naiwni goje, którzy w to uwierzą.