W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Rewolucja, która nie ma szans być globalną  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Odsłon: 1704
Strona:  «   1, 2 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Al Kohol




Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 1198
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:09, 31 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

q8ic no przeciez iris napisala dlaczego: "Jedynym zauważalnym plusem tego modelu żywienia była duża utrata wagi w bardzo krótkim czasie". miala zajebista nadwage ot co.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
q8ic




Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:04, 31 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Można by tak wnioskować, właściwie sam nie wiem co ja chciałem uzyskać tym pytaniem Doubt
Chyba chciałem zaznaczyć, że do tego sposobu żywienia garną się ludzie z poważnymi problemami, które nie zawsze ustępują.
Jem tak (mniej więcej) od 4 lat, oczywiście miałem problem i dlatego postanowiłem spróbować.
Tzw. drażliwe jelito jednostka wytrych we współczesnej medycynie.
Nie ma pan raka, budowa anatomiczna prawidłowa wyniki dobre, ale my mamy taki specjalny woreczek do którego morzemu wrzucic przypadki z którymi nie możemy sobie poradzić.
Tzn. nie wiemy co panu jest ale od tego się nie umiera ( przynajmniej nie bezpośrednio) masz pan espumisan duspatalin kopa w d*pe i w*pierdalaj.
Aha i trzymaj dietę żryj dużo błonnika bo to ci pomoże
Żaden lek i żadna ilość błonnika nie pomaga (baka pałecznik była w robocie).
Oczywiście problemom zdrowotnym towarzyszyła lekka depresja.
Nawet tatuś mnie zawiózł raz do jakiegoś oszusta, który chyba przepisał mi placebo.
Depresja w tym wydaniu przeszła mi jak zobaczyłem rachunek.
Co do dużej utraty wagi - nie no jakieś 7-8 kilo i sobie stanęło między 63-65 i stoi.
A nawet trochę mniej na początku z 72 na 67.
Miałem troszkę więcej muskli - brałem 110-120 na klate teraz robię seryjki 5*8-10*70kg raz na jakiś czas.
Niestety w moim przypadku dolegliwości gastryczne się jeno zmniejszyły.
Ale plus, że nie ma 2 tygodniowych obstrukcji jak wcześniej ..
Co jeszcze - jadam raz lub dwa razy dziennie, spora część produktów jest pochodzenia pewnego. Nie odczuwam głodu w pojmowaniu ludzi jedzących cukry w większej ilość - nie ssie mnie. W pewnym sensie to wygodne. Mogę wciągnąć jajecznicę (5) i chodzić na tym cały dzień.
Nie wiem czy robię dobrze. Na razie zastanawiam sie poważnie nad wyśmianymi w tym temacie paradami selektywnymi. Niestety w mojej okolicy nie ma fachowców albo wyjechali na urlop. Jak nie spróbuję to się nie dowiem - albo wyjdę na frajera ( i stracę - ile 500 ?) albo sie poprawi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gnosis




Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 1428
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:15, 31 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@q8ic A ile masz wzrostu?
_________________
...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
q8ic




Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:45, 01 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

173 - nie przerosłem ojca.
Kuzyn ma coś ponad 190 i trochę mu zazdroszczę - ale leczę się z tego, nic innego mi nie pozostało Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:43, 16 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Właśnie przeczytałem post osoby, która wyleczyła się z reumatoidalnego zapalenia stawów.
Stało się to za sprawą żywienia optymalnego, ale decydującym czynnikiem było odstawienie - w jej przypadku na zawsze - grupy produktów mlecznych. Tłuste=zdrowe. Niestety. Chciałbym, by było inaczej, bo wtedy jest wygodniej i łatwiej, ale....Tanatosa w sobie, jak mniemam, uśmierciłem w sporej cześci procentowej Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Iris




Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 50
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:02, 21 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

q8ic napisał:
Można by tak wnioskować, właściwie sam nie wiem co ja chciałem uzyskać tym pytaniem Doubt
Chyba chciałem zaznaczyć, że do tego sposobu żywienia garną się ludzie z poważnymi problemami, które nie zawsze ustępują.


No cóż, właściwie to poważne problemy ze zdrowiem miał mój tata, który ślepo wierzył w cudowne działanie diety optymalnej i zaraz nakłonił do niej wszystkich domowników. Ja borykałam się jedynie z nadwagą, całkiem sporą jak na dziewięcioletnie dziecko.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:09, 28 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Iris, i masz i nie masz racji. Wkradł się relatywizm, bo musiał. Każdy z nas - co jest truizmem - jest inny, inne są jego zapotrzebowania na pokarm w bilansie dobowym. Bilans ów wydaje się istotny dla spożycia odpowiedniej dawki węglowodanów (tu różnie - od 0,8 g/kg masy ciała, która jest właściwa do - jak się podaje - nawet 1,5 g na ten kilogram).
Zapewniam z własnego doświadczenia, że spożycie na tłustym żywieniu dużej ilości białka (gdy jest się zdrowym) i dużej węglowodanów (gdy jada się je nawykowo) jest niekorzystne. Zaświadczam również, że spożywanie tłuszczy zwierzęcych jako priorytetowego paliwa, wymusza na organizmie małe spożycie cukrów - zarówno wielocukrów jak i prostych (jak podają źródła szczególnie toksyczna jest fruktoza - a kwas owocowy niszczy śluzówki całego ciała, otwierając w ten sposób drogę infekcjom). Jedzenie owoców więcej niż jeden w ciągu dnia to i tak za dużo. Ja podają uczciwe źródła - spożywanie codziennie mlecznych i zbóż - mimo stosowania żywienia tłustego - blokuje terapię wielu schorzeń (tu się kłania znakomita wiedza o mleku Danuty Myłek i E.B.Witoszek) i wywołuje te schorzenia. Przekonało się o tym wielu tzw. "optymalnych", którzy zamiast wyciągać esencję wiedzy Kwaśniewskiego (zwrócił uwagę na role tłuszczów i ograniczenie węglowodanów a także nadmiernych ilości białka), robią z żywienia religię i kurczowo trzymają się proporcji, miast słuchać własnego organizmu (założę się o własną głowę Iris, że Twój ojciec padł ofiarą właśnie sztywnego, autorytarnego trzymania się dogmatów (musiał jeść mleczne i zboża) lub - jak mnóstwo osób - nie zrozumiał o co chodzi).
Na żywienie Kwacha zwróciłem uwagę tym wątkiem, bo to jest klucz do właściwych drzwi, choć niedoskonały. Staram się szukać esencji, słuchać, co podpowiada mi nieobciążony nawykami organizm. Potwierdzam własnym doświadczeniem, że tłuszcz leczy śluzówki, o ile pozwolimy mu, eliminując na jakiś czas mleczne i zboża (wracamy do nich tylko raz na jakiś czas, na jeden dzień, bo zobaczyć, jak nam szkodzą). Kwaśniewski nie widzi i chyba nie chce widzieć (o czym świadczy postawa ludzi na stosownym forum) powyższej zależności. Ale mimo wszystko, człowiek ten prowokuje kluczową wiedzę na temat przyczynowości tzw"nieuleczalnych" schorzeń.

ps: Oglądałem ostatnio kapitalny dramat z Emmą Thomson "Wit" - opowiada historię filolog, u której wykryto raka jajników. Oczywiście finałem opowieści była jej śmierć, ale dwie rzeczy są istotne. Biochemia twierdzi, że komórki rakowe muszą mieć szlak pentozowy, pirogronian i ogólnie - podaż glukozy. Bez niej, hamuje się ich rozwój. Nawet mleczne - jak podają uczciwe źródła - aktywują szlaki metaboliczne cukrów, przez co mogą np. powodować rozrost śluzówki macicznej, co wpływa na rozwój nowotwora - więcej śmieci do wydalenia, większe krwawienia miesięczne). Wracając do filmu. Najpierw zniszczono bohaterce układ immunologiczny (jedyna uczciwa obrona organiczna) chemioterapią, a potem totalnie osłabioną, bez szans na wyleczenie - częstowano lodami (bo zimne nie działało tak źle na zniszczone śluzówki jelit). Świat medyczny jest ZAKŁAMANY, zrobi wszystko, by mieć jak najwięcej pacjentów. Chodzi o kasę. Dlatego pisałem o rewolucji, która nigdy nie nadejdzie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:02, 28 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Iris, znalazłem (na forach) przykład autorytarnego rozumienia zaleceń ŻO Kwacha.

Cytuję:


"Mam pytanie ,
czy jeśli nie czyje głodu ,to jeść czy nie?
czy musze zjeść całą dobową zawartość BTW
?"

A teraz pomnóż sobie to przez wieeelką liczbę osób, bo tak to jest właśnie, i uzyskasz jako taki wgląd w różnicę miedzy rozumieniem - przynajmniej podstawowym podstawowej biochemii - a religijnym traktowaniem jedzenia. Ufam też i mam nadzieję, że u Twojego ojca, problem nie stanowiło zrozumienie, ale "zatrzymanie się" na Kwaśniewskim i nie uwzględnienie okresowego tylko jadania zbóż i mlecznych, co jest już (jako pewna modyfikacja empiryczna) zasługą innych osób. Bardzo uczciwych ludzi. Błąd Kwaśniewskiego polega nie na ustaleniu złych podstaw (wszak setki ludzi wyleczył), ale na kurczowym trzymaniu się raz ustalonego dogmatu ( ofiarami padają piewcy zbóż i mlecznych, którym się wydaj, że zachowanie ilości węglowodanów za pomocą właśnie zbóż i mlecznych, jest szybkim i wygodnym sposobem).

ps: Spróbuj samego roztopionego masła. Piecze w gardle ? Drapie ? Czyli należy odstawić na kilka dni wszystkie mleczne i najlepiej zbożowe. O tym Kwachu nie pisze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
q8ic




Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:47, 30 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie piecze i nie drapie ;c
Powiedz mi Tomkiewiczu zatem jakich węglowodanów używać.
Kwach pisze, że skrobi (czyli ziemniak [; ).
Mógłbyś też zamieścić te szersze materiały wykraczające poza Kwaśniewskiego - jak byś miał ochotę. Z góry dzięki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:18, 30 Wrz '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli nie drapie, to BYĆ MOŻE należysz do tej szczęśliwej grupy ludzi, którym mleko tak nie szkodzi. Ale to nieprawda. Nie ma takiej osoby. Gdy nadużywasz cyt. "grupy mlecznej", czyli jadasz ją codziennie lub nawet co drugi dzień, uruchamiasz i co ważne przeciążasz szlak metaboliczny kierujący na węglowodany. Człowiek po pewnym czasie nie czuje, co jest nie tak.
Można to zbadać, jak podaje E.B. Witoszek , poprzez odstawienie całej tej grupy na kilka dni (zboża też). Jeśli jesz optymalnie (tłusto) nic strasznego stać się nie powinno, a jeśli nadużywasz węglowodanów, możesz mieć mocne objawy cyt. " reakcji z odstawienia".
Ja jem tłusto (tłuszcz wypiera ochote na cukry i reguluje cały ustrój lecząc śluzówki) i po zastosowaniu "rotacji mlecznych" mogłem zaobserwować, co wyprawiają mleczne (pieczenie w przełyku, na języku). Syndromu z odstawienia nie miałem, bo się nie trułem śmieciami.

NIE JESTEM UPRAWNIONY, BY RADZIĆ W TEJ MATERII. Chciałem jedynie zasugerować, że da się wyleczyć prawie wszystkie choroby, bo większość z nich - jeśli nie wszystkie (złe żywienie wpływa na kondycje genetyczną wielu pokoleń) zafundowaliśmy sami sobie, godząc się i ulegając zaleceniom skorumpowanego jak cholera świata medycznego.

ALE MOGĘ - jeszcze raz - polecić książkę E.B. Witoszek "Żywienie Optymalne". To niezwykle uczciwy człowiek i naukowiec z prawdziwego zdarzenia. Szczególną uwagę należy zwrócić na rozdziały poświęcone diecie rotacyjnej , podstawom biochemii i pierwszemu rozdziałowi poświęconemu żywieniu optymalnemu Kwacha. Ewa znajduje luki i jednocześnie uznaje to żywienie za bardzo korzystne. Reasumując, żywienie Kwacha i dieta rotacyjna (eliminująca okresowo mleczne i zbożowe) w jednym , to W NORMALNYM UCZCIWYM ŚWIECIE , byłby kanon. Pytanie tylko, komu zależy na dobrej kondycji populacji ?

ps: Gdyby ktokolwiek miał pytania, mogę służyć jedynie swoimi własnymi doświadczeniami. Uczę się cały czas słuchać własnego organizmu - nie nawyków, nie nałogów, ale faktycznych potrzeb. Pytałeś, jakie należy jeść węglowodany. Swoją dzienną ich dawkę zjadam w dużej części w postaci skrobi. Resztę uzupełniam rzadko fruktozą, rzadko glukozą. Ideałem jest zjadać należną dobowo ilość cukrów w warzywach (ziemniaki, buraki, pomidory - o ile służą czy jakiekolwiek inne). Chleba nie jem w ogóle. Żadnych otrębów (niszczą jelita jak papier ścierny), żadnych lekarstw (nie choruję ), nie piję w ogóle mleka (z mlecznych tylko masło i minimum 30 % śmietana). Owoc zdarza mi się zjadać raz na tydzień, na miesiąc (nie znoszę). Nie piję codziennie kawy ani herbaty. Zapotrzebowanie na wodę dobowe mam ok. 0,6 litra w warunkach jesienno-zimowych i przy braku dużego wysiłku). Nie wierzę lekarzom, ale wierze w to, co jest napisane w książkach dla studentów medycyny (mam zamiar zabrać się za biochemię Harpera - kanon). Nie wiem, czy podołam intelektualnie.
jedna UWAGA:Osoby żywiące się węglowodanami w dużych ilościach, mają wstręt do tłuszczów. To nienaturalne, ale biochemicznie logiczne. Wszystko się odwraca po zmianie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
q8ic




Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:14, 01 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co jest nie tak z kawą, herbatą ?
Oczywiście nie słodzoną i nie podlewana mlekiem/śmietaną.
Wiadomo są to używki teina kofeina itd. ale "odżywczo" są chyba dosyć obojętne ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:42, 01 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tester jest taki : po (właściwym) spożyciu - czegokolwiek - ma być cisza w jelitach i żołądku. Pomijając sytuacje stresowe lub zatrucie. Zdrowy organizm z miejsca reaguje na coś, co mu nie pasuje. Kawa mocna herbata codziennie jest nadużyciem. Możesz mieć burczenie w brzuchu, przewalanie się w jelitach, czasem poczucie rozepchania ścianek żołądka, czasem maksymalizuje perystaltykę (to nie jest korzystne). To samo herbata. Robię przerwę, gdy czuję, że zaczyna mnie drapać w przełyk. No i jeszcze jedno. Nie powinno się pić tuż po posiłku. Co najmniej godzinę po - o ile odczuwa się pragnienie. Zapijanie jedzenia powoduje niedokwasotę (rozcieńczasz kwas solny w żołądku, w wyniku czego źle trawisz).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:15, 01 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co zaś do tych nieszczęsnych Hunzów. Ponoć spożywają ok. 100 kg mięsa rocznie, a fundamentem ich żywienia jest nabiał.
Wegetarianie napiszą inaczej. Może warto zapytać samego Hunzę ? Jedno jest pewne - na pewno nie jedzą, by zajeść nierozwiązane problemy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
q8ic




Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:30, 01 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Coś może być na rzeczy w moim przypadku z tym wywaleniem zbożowych.
Jeszcze potestuję. Dzieki za nakierowanie na nowy trop Exclamation
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rivera




Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 801
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:06, 01 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Juz sa propozycje by zredukowac (odgornie) konsumpcje miesa do 4 porcji tygodniowo, pod pretekstem walki z... ociepleniem klimatu - czy moze byc cos bardziej kuriozalnego?

http://www.guardian.co.uk/environment/2008/sep/30/food.ethicalliving

Jakim prawem banda biurokratow nawet smie myslec o tym by wprowadzac jakiekolwiek ograniczenia w kwestii wyzywienia?
_________________
THE THREE FORCES
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:40, 02 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rivera napisał:
Juz sa propozycje by zredukowac (odgornie) konsumpcje miesa do 4 porcji tygodniowo


A niech się klimat ociepla. Zimno jest.

W każdym razie, mięsa jadam tygodniowo właśnie ok 4 razy, czasem mniej. Nie zawsze jest ochota. Wychodzą mi porcję maksimum 25 dk. Więcej , to już za dużo białka na raz. Ale mięso to jest solidnie zatłuszczone. Nadmierne spozycie białka, to najczęstszy błąd żywieniowy poza przekraczaniem węglowodanów. Nie podchodzę ideowo czy religijnie do żywienia. Ma mi zapewnić pancerny układ immunologiczny i wspomóc kondycję psychiki.
Tygodniowo zajadam jakieś 24 jajka (rzadko w tym samym dniu co mięso, a nigdy w tym samym posiłku). Dawniej było więcej. Ilość posiłków dziennie ? Góra trzy - najczęściej dwa, bardzo rzadko - jeden.

ps: Tak trzeba jeść, by proporcja HDL-LDL była jak 1:1. Najważniejszy jest poziom (zagęszczenie) na czczo triglicerydów - u dorosłych od 40-70mg%. Wtedy nie ma mowy o miażdżycy. Jak tego dokonać ? Jeść tłusto i nie przejadać się tłuszczem. Rozsądnie białko - zawsze mniej niż tłuszczu (zwykle jak proporcja 2:1 - ilości podpowiada potrzeba odwęglowodanowanego organizmu) i węglowodanów od 0,8 do nawet 1,5 gr/kg naleznej masy ciała. Jak ktos jest chętny poeksperymentować, podałem stosowną literaturę. Spokojnie można ominąć Kwacha i skupić się na Ewie Bednarczyk - Witoszek. W kwestii "matematyki" działania organizmu, jestem z nią w pełnej zgodzie (chyba nikt w naszym kraju nie pisał tak uczciwie o żarciu i jego wpływie na zdrowie . Rozmijam się niestety w kwestiach psychologicznych.

ps2: Podam jeden przykład, jak świat niby wie, a gówno wie. Chodzi o śpiewaków operowych. Jak powszechnie wiadomo, ci zwykli łykać przed występem żółtko, by im sie lepiej piało (przepraszam operomaniaków). Proporcja tłuszczu do białka w żółtku wynosi 2:1. Jest to najlepsze białko, jakie stworzyła natura. Jak podaje Ewa w książce, miała wielu pacjentów, którzy jedli normalne ilości owoców. Mieli śluzówki w FATALNYM stanie. Miała też sporo pacjentów, którzy nie chcieli być zdrowi, żądali , by im wypisac receptę na lek. To samo zjadacze zbóż. Dlatego właśnie, ludzie jedzący głównie węglowodany, zbyt mało białka i mało tłuszczu - mają przesuszone, wyniszczone błony śluzowe i zamiast jeść żółtka prawie codziennie i zrezygnować z tego, co im szkodzi - okazjonalnie je połykają. Ten świat jest otumaniony. Przecież z tym się nie możecie nie zgodzić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
q8ic




Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:25, 03 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

[quote="Tomkiewicz"]
Rivera napisał:
A niech się klimat ociepla. Zimno jest.

Nie bardzo mu to idzie. W 2007 ochłodziło się tyle co sie ociepliło przez cały 20 wiek Laughing
A co powiesz o rybach Tomkiewiczu. Na mnie wpływają bardzo dobrze - śledź, makrela w oleju Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Easy_Rider




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 1884
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:58, 05 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie stosowałem diety Kwaśniewskiego, bo mam co do niej wiele wątpliwości.

Sprawa owoców - to nie tylko glukoza, ale błonnik i cały szereg różnego rodzaju substancji organicznych, działających m. in. jak antyutleniacze, które oczyszczają przewód pokarmowy, nie pozwalając na rozwinięcie się różnego rodzaju patologii, prowadzących do nowotworów. Nie wyobrażam sobie tego syfu, jaki powstaje w przewodzie pokarmowym po kilkuletnim spożywaniu niemal samych mięs i tłuszczów.

Oczywiście, nie popieram też opinii fanatyków, którzy zalecaliby żywienie niemal samymi owocami i warzywami, bez kropli tłuszczu - takich należałoby pozamykać jako niebezpiecznych dla społeczeństwa.

Generalnie uważam, że w jedzeniu powinna być różnorodność, a proporcje powinny być dobierane zależnie od klimatu, pory roku, rodzaju wykonywanej pracy, wieku itp. Niektórzy twierdzą, że taki jakby "genotyp żywieniowy" jest zakodowany w posiadanej grupie krwi. Nie można ustalać jednolitych diet dla wszystkich - to jakaś bzdura. Im zimniej, im cięższa praca jest wykonywana - wtedy może być więcej tłuszczów, a mniej warzyw i owoców - i odwrotnie. Im człowiek starszy - tym mniej mięs i tłuszczów, a więcej owoców, warzyw i nabiału. Nawet odrobina alkoholu nie szkodzi, a nawet jest zalecana - wszystko jest kwestią proporcji.

Teorii na temat odżywiania jest ogromna ilość i gdyby wszystkich słuchać, to człowiek by zgłupiał doszczętnie, niszcząc zdrowie na różne eksperymenty. Trzeba po prostu posługiwać się własną logiką i słuchać własnego organizmu - to najlepszy doradca żywieniowy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:29, 05 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Easy Rider, zjadanie ok 30 dk warzyw dziennie to nie jest mała ilość. Ale dobrze "noszą" w sobie tłuszcz. Jak by Ci to Easy wyjaśnić. To trudne, bo o jakim syfie Ty mówisz ? W jelitach praktycznie nie zalega nic, bo nie dostarczasz nadmiaru śmieci.
Brak wzdęć, praktycznie szczątkowa masa kałowa, zdrowa śluzówka jelit itp, to chyba raczej nie jest "syf" ? Żywienie Kwacha jest rozwojowe, ale fundament jest znakomity. Nie rozumiem skąd obiegowe opinie o jedzeniu tylko tłuszczu i mięsa. Mięsa je się zdecydowanie mało. Zdecydowanie mniej niż w żywieniu przeciętnego człowieka.
Nadmierne spożycie węglowodanów, wymusza większe spozycie białka. Nadmierne spożycie białka, skraca żywot. Nadmiar białka organizm przerabia na węglowodany. To niezdrowe. Atkins (Easy, chyba z nim mylisz Kwacha) tego nie rozumiał.
Kwaśniewski nie rozumie przeciążenia szlaków metabolicznych mlecznymi i zbożami.
Trwa przy swoim. Są ludzie, którzy szlifują diament, który odkrył Kwachu. Setki wyleczonych osób idące w tysiące. To nie jest kolejna dieta. Samo takie założenie musi być śmieszne. Na sukces naukowy nie składa się tylko jedna osoba. Ja naliczyłem chyba 6, w tym starożytnych Egipcjan, którzy twierdzili, że wszystkie choroby biorą się ze złego odżywiania.

ps: Grupy krwi nie mają tu NIC do rzeczy. Szarlataneria - jedna z wielu. Krowa ma ich dużo więcej niż człowiek i uprawia wyjątkową monodietę.
Easy, daj mi trochę czasu, to porobię konspekty i jeśli Bimi nie uzna tego tematu za pozaprawdowy, to pociągnę rzecz bardziej szczegółowo. Mi sie wydaje, że nadaje się na to forum, bo ludziom wciska się żywieniowe bzdury.
Słuchanie zdrowego organizmu, a przeciążonego nawykami, chyba jest sporą różnicą. Ja wiem, że jest.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Easy_Rider




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 1884
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:03, 06 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Tomkiewicz - wiem, że sprawa odżywiania wzbudza emocje, gdyż jest dla każdego człowieka jakby formą religii. A jeśli tak, to pojawiają się różni mesjasze, którzy głoszą jedynie słuszne prawdy i do takich zaliczam również J. Kwaśniewskiego. Być może, tego rodzaju terapia tłuszczowo-szokowa ma sens na krótką metę, w określonych przypadkach chorobowych, ale nie jako model odżywiania na całe życie.

Zanim zaczniemy mówić o słusznych czy niesłusznych modelach odżywiania dla ludzi, spróbujmy udzielić odpowiedzi na proste pytanie - jak to jest z żyjącymi dziko zwierzętami? Nikt im nie ustala żadnych diet ani jedynie słusznych zasad, skąd więc wiedzą co należy jeść? Mało tego - w razie chorób (nawet udomowione psy lub koty) są w stanie skorzystać z dobrodziejstwa określonych ziół, których normalnie nie spożywają. Skąd one to wiedzą? Jeżeli to intuicja, to może pozostawmy człowiekowi swobodny, intuicyjny wybór, a dywagacje na temat diet - teoretykom akademickim. Dość już nasłuchaliśmy się różnych bzdur na temat szkodliwości tłuszczy, mięsa, mleka, śmietany, masła, jajek, miodu, cukru, rybek w oleju i czego tam jeszcze, nie mówiąc o fanatykach antyalkoholowych.

Oczywiście, będę nadal śledził temat i Twoje w nim wypowiedzi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dr02d2u




Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 426
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:12, 07 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tomkiewicz, z zainteresowaniem śledzę ten temat, ale jakoś dla mnie mało w nim konkretów. Pozwól więc, że zapytam wprost. Co ląduje na twoim talerzu? Napisz więc co jadłeś przedwczoraj, wczoraj i dziś. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:15, 07 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chyba nie pamiętam, co było przedwczoraj.
Dziś śniadanie 0 12-tej. Ok. 20 dk wątróbki drobiowej na wytopionej słoninie i z łyżeczką musztardy Bawarskiej. Do tego jakieś 100 frytek wymęczonych na smalcu. Do tej pory jeszcze organizm nie dopomina się o kolejne jedzenie.

Wczoraj ? Hmm.... zacząłem po godz 12-tej od omleta (z ubitego białka) na oliwie z oliwek z czterech małych jajeczek. Na omlecie była kapka dżemu truskawkowego i "wklejone" w niego plasterki banana. Nie jest dobrym wyjściem zaczynać od tak nędznego tłuszczu jak oliwa i od aż szesnastu gram cukrów prostych. Gdyby nie tłuszcz z żółtek, głód dopadłby mnie - jak znam życie - około 3 godzin po śniadaniu.
Dopiero pod wieczór 2 100-gramowe sznycle z karczku na smalcu i z zasmażaną kapustą kiszoną. Kapusta szkliła się tłuszczem wzbudzając pożądanie żołądka i wątroby, które wielonasycone kwasy o długich łańcuchach wręcz kochają. Chyba były jeszcze frytasy.
W konsekwencji słabego kalorycznie śniadania, nagle po 24-tej zapragnąłem usmażyć na skwarki troszkę plasterków boczku rolowanego. I wówczas już było pięknie i lekko. Nie wystarczyła pomadka zrobiona z 3 cząstek czekolady, 40 gr smalcu i orzechów.

Właściwie to żadne konkrety Wink

ps: Aaaaa... dwa dni temu prowokowałem się orzechami arachidowymi. Będą zjadane tylko w małych ilościach. W dużych, nawet przy zachowanej dobowej dawce ww, szkodzą i robią zamieszanie w jelitach. Cały czas się chyba człowiek uczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rivera




Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 801
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:48, 07 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tomkiewicz, mam pare pytan w zwiazku z Twoim ostatnim postem:

- jaka masz sylwetke? Tzn stosunek waga/wzrost
- czy te frytki ktore jadles robiles sam wycinajac sobie z ziemniaka, czy byly kupne? I jak je rumieniles, w mikrej fali, frytownicy czy na patelni np?
- jak Twoje samopoczucie na codizen, jakas apatia, bole glowy, sennosc czy wszystko ok? Nadcisnienie? I w jakim jestes wieku bo niedoczytalem chyba nigdzie

Pytam gdyz ostatnio czytam Twoje posty i rzeczywiscie bylem ciekaw jak sie odzywiasz, bo wiedze na temat masz ogromna.
_________________
THE THREE FORCES
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:33, 07 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Właściwie można ująć posturę w kategorii - kolarskiej. Chudy, ale ciężkie, mocno umięśnione nogi i pośladki. Mierze 182 cm i ważę max 66 (biorąc pod uwagę wahania) Mam drobny kościec, bardzo drobne nadgarstki.
Dużo jeździłem na rowerze, od kilku lat poruszam się na nim.. w celach praktycznych. Nie ma czasu w tej chwili na turystykę. I od razu - nie ma wpływu poziom ruchu na wagę. Moja Żona ma ostatnio wyjątkowo go mało i utrzymuję jedząc tłusto zdrowie i piękną sylwetkę.
Mój wiek ? 34 lata.

ps: Ogromną wiedzę ? Chciałbym . Wystarcza mi jednak na tyle, by się nie dać wrobić w szarlatanerię i przemysł medyczny.
Szczytem moich marzeń (ostatnich literackich), byłoby móc swobodnie i z całkowitym zrozumieniem czytać Biochemię Harpera i Stryera (tam jest wszystko potrzebne do odkrycia, jak nas się rąbie po naiwnych dupach). Ale nie trzeba samemu się przez to przegryzać. Wystarczy ... poczytać najpierw mądrych ludzi, a potem sprawdzić na sobie, czy ci ludzie faktycznie są mądrzy. Jak nie działa, zawsze weryfikacja.

Senność ? Oj NIE Smile) Ilość potrzebnych godzin zmniejsza się na tłuszczach. Sprawdziłem. Poza tym, nocne marki z nas. Senność, jak się pojawi, to tylko przy północnym wietrze. Nie znoszę cyrkulacji północno-zachodnich. Nadciśnienia nie ma. Mam wzorcowe - 120-80. Bóle głowy pojawiły się u mnie po raz pierwszy w życiu, gdy wypierałem złość na swoich ...nazwijmy to nieadekwatnych rodziców.
Frytki zawsze wycinanie z ziemniaka, mięso zawsze przyrządzane od surowizny do gotowej potrawy (kucharzymy z Żoną wspólnie), ostatnio porzuciłem herbatę i kawę. Nie sprawdziły się - zwłaszcza herbata (może to jej niska jakość, drażniący pył raczej). Ni epiję wody z krany , kupuję przefiltrowaną, niskozmineralizowaną. Frytki zawsze rumienią się w zwykłym naczyniu ze stali nierdzewnej - ciężkim jak cholera i napełnionym smalcem (nigdy olejem lub oliwą). Staram się często zmieniać tłuszcz.

Czuję się nieco niezręcznie podając te wszystkie dane, ale MOŻE coś się komuś zaświeci. Tyle, że doradztwo biochemiczne należy się osobom KOMPETENTNYM - nazwiska wymieniłem. Kwachowi można ufać do momentu, gdy nie zacznie pobłażliwie spoglądać na mleczne i zboża. Pomógł bardzo wielu ludziom. Wielu nie wyleczył, bo brakło mu progresu, który uczyniła Ewa. Wielu ludzi jest ZBYT AUTORYTARNYMI , by można im było skutecznie pomóc. Nie wyobrażam sobie, by można było lepiej zdefiniować prawdziwego naukowca niż za pomocą praktyki jaką prowadzi. Szuka, szuka, pyta, sprawdza, pomaga. Hipokrates, kurwa, choć raz może być w pełni dumny i leżeć spokojnie w grobie.

ps: Easy, wiesz, że stronię od szarlatanów. Albo inaczej, spróbuj w to uwierzyć. O szarlatanach to tu można niezły wątek wypichcić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:04, 08 Paź '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Iris, jesteś tam jeszcze ? Może ten cytat z Ewy B.W. coś pomoże ?

"Może ja trochę na temat od strony ...praktycznej Shocked .
Pewno odezwą się głosy, że coś ... hm ... mi się ... najdelikatniej mówiąc ... poplątało.
Od 18 lat kieruję się skutecznością tego co zalecę.

Przedwczoraj miałam telefon od wieloletniej optymalnej. Jej córka - teraz dorosła nastolatka - jest również ok. 10 lat na DO i po kilku latach DO... zachorowała na dwie b.ciężkie choroby.
Co jada córka;
śn - 4 żółtka na maśle.
II śn 20-30 g bułki z grubo masłem i serem lub szynką.
obiad - 100-150g mięsa wieprzowego + warzywo ze smalcem/masłem + frytki
kol - lody optymalne, koniecznie z orzechami czy migdałami o 1-2 kostami czekolady.

Choroba "kwalifikowana jest przeze mnie" i dra JK jako korytkowa.
Tłuszczu 3x wiecej niż białka.
W - nie przekracza...

Wielu optymalnych stosuje taki jadłospis.

Co robić by uzyskać wyleczenie?

W KAŻDEJ chorobie sugeruję takie samo rozwiązanie. Optymalny dalej zostaje przy swoich proporcjach. Choroby ustępują. Zawsze. (Te uznane jako całkowicie niewyleczalne będą wymagały przez nas optymalnych dopracowania).

1. Wielu optymalnych przemyciło do swoich codziennych jadłospisów zboża. Mówią że w małej ilości. Nie wiedzą, że kropla płynu z alergenem do testów JEST PRZEZROCZYSTA a wywołuje obrzęk ręki, wstrząs. Wiem, że reakcje na zboża TU to nie ten typ (IgE) lecz dawka wielkości łyżeczi codzienie JEST przez organizm zauważana.
By trucizna mniej działała zaleca się wtedy ZWIĘKSZYĆ TŁUSZCZ. Nie podzielam takiego stanowiska. Jestem za wyeliminowaniem bądz rotowaniem trucizny. I krowa ma pożytek (może sobie odpocząć) i pożytek mają ... jelita chorego pacjenta, już nie wspominając o całym organizmie.

2. Jak mamy CIĘŻKĄ CHOROBĘ (nie mylić z lekką) organizm odbiera zarówno masło jak i ser jako substancje zawierające TE SAME BIAŁKA Z GR. MLECZNEJ.
Teoretycznie można by zmniejszać białko do jeszcze niższych wartości - nie uznaję takiego postępowania. Efekty są zbyt powolne.

3. Wielu optymalnych chce sobie coś koniecznie codziennie przegryź. Dla poprawienia zdrowia Shocked wybierają orzechy, migdały, słonecznik, pestki dyni, len CODZIENNIE. Nasiona roślin oleistych są niejadalne codziennie na DO. Można się pokusić o jadanie 2 produktów bogatobiałkowych/dobę na DO. Dłużej w ten sposób jadając można utrzymać się przy zdrowiu niż stosując powyższy jadłospis. W powyższym jadłospisie zastosowano 4 rodzaje produktów bogatobiałkowych, z alergologicznego punktu widzenia (żółtka, pr. mleczne, pr. z wieprzowiny, orzechy). Zawsze pytam czy przedstawicieli grup bogatobiałkowych jada dana osoba COPDZIENNIE/CO DRUGI DZIEŃ.
NIE INTERESUJĄ MNIE W JADŁOSPISIE OSOBY PRODUKTY BOGATOBIAŁKOWE JADANE CO 3 DOBY. Wg Helen Krause. Od 1989 sobie to sprawdzam. Działa.
Wyjaśnienie jak to działa jest w moich wcześniejszych postach.
WARTO STOSOWAĆ JEDEN RODZAJ PRODUKTU BOGATOBIAŁKOWEGO NA DOBĘ, GÓRA DWA. CZYLI JAK W DANYM DNIU ZJEMY ŻÓŁTKA I ORZECHY/MIGDAŁY TO KONTYNUOWAĆ MOŻEMY MAJONEZEM, SMALCEM, chałwą, bądz jajecznicą. W tak ułożony dzień nie ma już miejsca dla boczku, karczku, schabu, kiełbasy, masła, sera, śmietany. Chodzi o jakość białka w dobowym pożywieniu.

4. Nie zwracano w tym domu uwagi czy danie smakuje Shocked Shocked Shocked. Zwracano uwagę, że ma być optymalne.

5. Nie dopytałam o herbatę z cytryną CODZIENNIE. Kolejna patologia to spożywanie herbaty z cytryną CIDZIENNIE. Miewam "ciągi cytrynowe". Raz na jakiś czas (1.mc?) zjadam cytrynę albo trzy. BO MAM OCHOTĘ. Plaster cytryny codziennie w herbacie szkodzi, co 3 dni - mniej szkodzi. Mamy magazyny wit. C na 3 miesiace.
Ciesze się jak osoba optymalna nie ma ochoty codziennie na czekoladę. Najistotniejsze są punkty 1 do 4... "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Rewolucja, która nie ma szans być globalną
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile