Zgadza się.
To dobra książka.
Kiedy duchowni opanowali tereny pogańskie, to czarownice, guślarze, i zielarze, byli dla nich głównymi przeciwnikami.
To oni byli autorytetem wśród ludu. Do nich ludzie zwracali się w potrzebie i chorobie.
Nowo przybyli duchowni, zazwyczaj zakonnicy nie byli w stanie leczyć tak skutecznie jak te właśnie czarownice.
Rozwój ziołolecznictwa wśród duchownych zakonników, rozwinął się dopiero później.
Z tego powodu stały się one zagrożeniem. Bo trzeba było ten autorytet skierować w innym kierunku. Więc wybito praktycznie wszystkich guślarzy i czarownice.
Taka ciekawostka, i fakt. (może nie wszyscy o tym słyszeli. )
Skąd się wzięło określenie, że czarownica lata na miotle:
W skrócie to latanie wzięło się stąd, że czarownice przyrządzały specjalną maść, opartą głównie na takich roślinach, jak bieluń, pokrzyk wilcza jagoda, i lulek czarny, a w w innych regionach również szczwół plamisty, mandragora, niektóre gatunki psianek, czy nawet szalej jadowity!....
Maścią tą te kobiety smarowały, niektóre miejsca na swoim ciele, głównie pachwiny. Silne alkaloidy zawarte w tych ziołach, jak skopolamina, czy atropina, często powodowały, uczucie unoszenia się nad ziemią. Stąd przetrwało powiedzienie, że czarownice latały.
A dlaczego na miotle... Cóż aby przyspieszyć efekt działania maści, po prostu smarowały nim trzonek zwykłej miotły, która była w domu i wprowadzały go sobie do pochwy. Przez ścianki pochwy alkaloidy wnikały szybciej do organizmu.... Trochę hardcore, ale takie były fakty
Źródła:
http://www.google.pl/search?hl=pl&q=.....aj&lr=
http://jasisz.jogger.pl/2007/08/05/jak-to-czarownice-lataly/
http://witryna.czasopism.pl/gazeta/artykul.php?id_artykulu=183