W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Różnica między dezerterem, a banitą   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 2296
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:12, 06 Lut '12   Temat postu: Różnica między dezerterem, a banitą Odpowiedz z cytatem

Dezerterzy:
17.09.1939

Naczelny Wódz : -Rydz Śmigły
Prymas KK : -Hlond
cały rząd
generałowie , oficerowie ich żony , kochanki i psy. itp



Banici:
1981/1982 i dalej


Ci wszyscy którzy mogli zagrozić powstaniem Wolnej Polski!

wydaleni z pieczątką:

"Z prawem jednokrotnego przekroczenia granicy bez prawa powrotu."
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzysiak




Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 410
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 04:17, 09 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam was w rzeczywistosci Twisted Evil


a tak na serio to patrz co sie dzieje
-Wysprzedali wiekszosc polskich fabryk, zalali cementem kopalnie bo sie nie oplacalo a jakos sie dziwnie sklada ze Niemcy wydobywaja go dzisiaj wiecej od nas. Sprzedali telekomunikacje Francuzom (Tak kurwa Francuzi nam tu to wszystko zakladali!!) Najpierw poupadaly PGR'y. Stocznie teraz biora sie za Kolej, Lotos i chuj wie co jeszcze...

Ja juz nie krzycze
przygladam sie temu wszystkiemu jak ekranowi telewizora. Mnie po prostu zastanawia co sie dzieje z tymi wszystkimi pieniedzmi, dokladniej kto jest odkurzaczem i po jaka cholere? No ale tak przeciez bylo, jest i bedzie...
_________________
Nikt nie ma monopolu na prawdę
www.chomikuj.pl/Filmyprawdy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:39, 10 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co by było gdyby dezerterom wymierzono sprawiedliwość?
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:47, 18 Sie '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dezerter i zdrajca generał Gustaw Orlicz-Dreszer




Ostatni lot pierwszego szwoleżera
Mateusz Zimmerman dziennikarz i publicysta

Czy generał Gustaw Orlicz-Dreszer – jeden z najsławniejszych wojskowych II RP – zginął dlatego, że z pokładu samolotu chciał pomachać żonie?

Marszałek Józef Piłsudski z generałem Gustawem Orlicz-Dreszerem na moście Poniatowskiego - Warszawa 12.05.1926 r.
Foto: PAP/Reprodukcja / PAP Marszałek Józef Piłsudski z generałem Gustawem Orlicz-Dreszerem na moście Poniatowskiego - Warszawa 12.05.1926 r.

Wczesne popołudnie 16 lipca 1936 roku. Z lotniska w Grudziądzu startuje kilkumiejscowy samolot RWD-9. Na jego pokładzie są trzy osoby – kapitan Aleksander Łagiewski (pilot) i dwaj pasażerowie: podpułkownik Stefan Loth i generał Gustaw Orlicz-Dreszer.

Maszyna ma wylądować w Gdyni. Pół godziny po starcie, lecąc od Sopotu, zaczyna się zniżać nad Orłowem. Ale po wykonaniu potrójnej spirali opada już w sposób wyraźnie niekontrolowany i uderza w morze mniej więcej kilometr od brzegu. Pod wodą znika niemal natychmiast.

j

Pierwsi na miejscu są dwaj kajakarze, po chwili dopływa łódź Czerwonego Krzyża, w końcu: kilka niewielkich jednostek, które doholowują rozbity samolot do orłowskiego molo. Pasażerów można wydobyć z samolotu dopiero na nabrzeżu, lekarz nie może im już pomóc. Sekcja zwłok wykaże, że gen. Orlicz-Dreszer i płk Loth zginęli natychmiast (pęknięcie namiotu móżdżku, wywołane uderzeniem głową w szybę kabiny).

Śmierć generała trafia na pierwsze strony gazet, również w Europie Zachodniej i za oceanem. Nie ma w tym nic dziwnego – Orlicz-Dreszer był jednym z najbardziej znanych wojskowych II RP. Jeszcze zanim oddał Piłsudskiemu nieocenione usługi, ten nazywał go "najwybitniejszym kawalerzystą świata".
Od dezercji do 16 Krzyży Walecznych

Jego wojskową karierę rozpoczęła służba w rosyjskim pułku huzarów, rozpoczęta niedługo przed I wojną światową. Nie miał rozterek, zakładając mundur armii zaborczej – mówił: "na to mnie uczą sztuki wojennej, żebym umiał się kiedyś bić z nimi".

I rzeczywiście – niemal [b]przy pierwszej okazji po wybuchu walk zdezerterował,[/b] usłyszawszy, że jego dowódcy zamyślają rozstrzelać paru polskich jeńców. Pod Kielcami przepłynął przez Nidę, aby dołączyć do polskich oddziałów walczących po stronie Austriaków. Nieoczekiwanie jednym z pierwszych ludzi, których napotkał na brzegu, był Józef Piłsudski. To miało być najważniejsze chyba spotkanie w życiu Dreszera (pseudonim "Orlicz" przyjął niedługo później, a po wojnie dołączył go do nazwiska).


Trafił do legionowego pułku ułanów. Wsławił się przepłynięciem Wisły – nago, tylko z karabinem – z czterema ochotnikami, wraz z którymi ostrzelali zaraz potem Rosjan stacjonujących w Nowym Korczynie. Ci w popłochu uciekli z miasta. Brał udział w ciężkiej bitwie pod Kostiuchnówką. Wierny Piłsudskiemu rzucił szablę podczas tzw. kryzysu przysięgowego – ale wśród zwykłych żołnierzy zyskał niemałe uznanie tym, że dał się internować nie z oficerami, lecz razem z szeregowcami w Szczypiornie.

Gdy Niemcy jesienią 1918 r. zwolnili Dreszera, ten niemal od razu wrócił do walki. Rozbrajał Austriaków w Chełmie, potem na czele pułku ułanów walczył z Ukraińcami oraz Rosjanami i brał udział w zajęciu Wilna. Ciężkie rany wykluczyły go z marszu na Kijów, ale wsławił się w wojnie polsko-bolszewickiej m.in. pościgiem za Armią Konną Budionnego oraz bojami na Wołyniu. Krzyżem Walecznych odznaczono go aż 16 razy.

Generałowie Rozwadowski czy Żeligowski wychwalali Dreszera: dzielny, w boju zachowywał zimną krew i zdolność logicznego myślenia, szanowany przez młodszych oficerów, słowem – urodzony dowódca. Awans na generała brygady zdobył niedługo po trzydziestce (1923 r.).
Zaprawiona szabla Marszałka

Nie opuścił Marszałka, gdy ten udał się na "emigrację" do Sulejówka. Stopniowo dojrzewał pomysł zbrojnego przewrotu i to właśnie Orlicz-Dreszer w listopadzie 1925 r. zwrócił się – reprezentując grupę oficerów o podobnych poglądach – do Piłsudskiego, aby w obliczu politycznego kryzysu "nie zechciał być nieobecny".

Na koniec płomiennej przemowy obiecał mu "wdzięczne serca i pewne, w zwycięstwach zaprawione szable", co było czytelną zapowiedzią, że w razie zamachu stanu przynajmniej część polskiego wojska stanie po stronie Piłsudskiego. Za to "wyjście z roli" gen. Sikorski ukarał Dreszera przenosinami ze stolicy do Poznania, ale nieświadomie przyczynił się do wzrostu jego i tak niemałej popularności.

Piłsudski ufał Dreszerowi na tyle, by w maju 1926 r. powierzyć mu wojskowy plan opanowania stolicy. To jego oddziały zabezpieczały przejście Marszałka na lewy brzeg Wisły. Gdy Piłsudski spotkał się na moście Poniatowskiego z prezydentem Wojciechowskim, miał przy boku m.in. właśnie Dreszera. Gdy okazało się, że do porozumienia nie dojdzie, Orlicz stanął na czele oddziałów, które starły się na ulicach z wojskami rządowymi. W czysto militarnym sensie wywiązał się z powierzonych zadań znakomicie.


Po zamachu majowym Dreszer, na rozkaz Piłsudskiego, łączy stanowisko dowódcy dywizji kawalerii z pracą w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych. Potem, jako prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej, promuje wizję kolonialnej ekspansji II RP i Polski jako mocarstwa morskiego. W tej roli jeździ do USA i Europy Zachodniej. Zwłaszcza z dzisiejszego punktu widzenia te pomysły wydają się dość fantastyczne, ale warto pamiętać, że Liga odegrała sporą rolę, jeśli chodzi o np. o nagłośnienie problemu rozbudowy marynarki wojennej.

Po śmierci Marszałka Orlicz-Dreszer był dowódcą wojskowej części uroczystości pogrzebowych. Podczas "ostatniej defilady Marszałka" oddał przed trumną potrójny salut szablą. Prezydent Mościcki mianował niebawem Dreszera Inspektorem Obrony Powietrznej, co oznaczało, że w razie wojny zostałby on dowódcą lotnictwa i obrony przeciwlotniczej. Jak na ironię: życie miał stracić właśnie w wypadku samolotu.
Powitanie, którego nie było

Dlaczego RWD-9 z Dreszerem na pokładzie spadł do Zatoki Gdańskiej? Przyczyn było, jak zwykle w wypadkach lotniczych bywa, kilka. Pierwsze spekulacje wskazywały na awarię silnika, ale dość szybko okazało się, że przed startem z Grudziądza samolot przeszedł kontrolę techniczną i ta niczego niepokojącego nie wykazała. Kapitan Łagiewski był zresztą znany z dbałości o stan techniczny maszyny, którą podróżował "jego" pasażer.

Z pewnością za to zlekceważono przed startem prognozę pogody, która przewidywała silne wichry na wybrzeżu. Komisja powypadkowa Instytutu Badań Technicznych Lotnictwa ustaliła – w poufnym sprawozdaniu – że ukształtowanie terenowe wybrzeża (pagórkowate, miejscami strome) w połączeniu z porywistym tego dnia wiatrem sprawiały, że lot nad rejonem przybrzeżnym na małej wysokości był wyjątkowo ryzykowny.

Od razu nasuwały się dwa oczywiste pytania. Pierwsze: dlaczego RWD-9 leciał tak nisko? Po drugie: po co pilot prowadził samolot nad wodami Zatoki Gdańskiej, skoro trasa tego nie wymagała?

Nieco światła rzuciło na tę kwestię zeznanie członka służby meteo z lotniska w Grudziądzu. Miał on przed startem samolotu usłyszeć od kapitana Łagiewskiego, że bez względu na prognozę lot "i tak musi być nad morzem". Generał Orlicz-Dreszer chciał bowiem powitać swoją małżonkę, Olgę Elwirę Stalińską, która wracała z USA na pokładzie transatlantyku "Piłsudski". Według kilku świadectw zamierzał już to pomachać ręką z samolotu, gdy statek będzie przybijać do nabrzeża w Gdyni, już to zrzucić na pokład "Piłsudskiego" wiązankę kwiatów.

Jedna z relacji (ówczesny oficer marynarki) sugeruje, że cała załoga "Piłsudskiego" włącznie z kapitanem wiedziała o zaplanowanej dla pani generałowej "niespodziance", ale to akurat jest niemożliwe do zweryfikowania. Pojawiało się w sprawie katastrofy mnóstwo innych plotek – takich jak ta, że generał pilotował maszynę osobiście. Tak nie było, choć warto tu wspomnieć, że wraz ze swoimi awansami na stanowiska związane z lotnictwem Orlicz-Dreszer m.in. nauczył się pilotażu i zdobył uprawnienia pozwalające mu pilotować maszynę tego typu.
Szwoleżer z "Adrii"

Pogrzeb generała nie obył się bez kontrowersji. Orlicz-Dreszer chciał być pochowany w Gdyni, ale proboszcz parafii na Oksywiu miał postawić weto – nie chciał pochować "grzesznika i rozwodnika". Wieść niesie, że konflikt rozstrzygnął kapelan Marynarki Wojennej Władysław Miegoń: powiedział, że proboszcz może na taką okoliczność zamknąć świątynię, oczywiście pod warunkiem, że będzie mieć czym ją zamknąć… W dniu pogrzebu 20 marynarzy zdjęło oba skrzydła kościelnych drzwi z zawiasów i w ten sposób uroczystość – z udziałem najwyższych władz cywilnych i wojskowych – mogła się odbyć zgodnie z planem.

Generał w istocie zapracował sobie na reputację nie tylko wybitnego wojskowego. Z pierwszą żoną rozwiódł się w 1934 roku, by dosłownie tydzień później ożenić się właśnie z poznaną dużo wcześniej Stalińską. Z pewnością nie był to jedyny romans generała przed rozwodem, bo kobiety go uwielbiały – a i on nie stronił od ich towarzystwa, szwoleżerskiego stosunku do trunków i najogólniej mówiąc: dobrej zabawy, głównie w legendarnej warszawskiej "Adrii".

Sekcja zwłok wykazała, że Dreszer mimo 47 lat zmagał się z zaawansowaną już miażdżycą, zapewne w dużej mierze warunkowaną jego trybem życia: jadał nieregularnie, pił sporo, palił jeszcze więcej. Za to wyniki sekcji milczały o tym, o czym wspomniał potem gen. Szyszko-Bohusz: gdyby nie nagła śmierć w katastrofie, Orlicz umarłby tak czy inaczej, tyle że w cierpieniach.

Od dłuższego czasu zmagał się bowiem z rakiem wątroby. I tu znów zbieg okoliczności: kilkanaście miesięcy wcześniej właśnie z takiej przyczyny zakończył życie ten przywódca, któremu Orlicz-Dreszer obiecywał onegdaj swoją "zaprawioną szablę".
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Różnica między dezerterem, a banitą
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile