W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Holokaust  
Podobne tematy
Odszkodowania za holocaust22
Mit holokaustyczny i jego zadanie3bez ocen
Negowanie Holokaustu niedopuszczalne3
Pokaz wszystkie podobne tematy (15)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
95 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 156898
Strona:  «   1, 2, 3 ... 72, 73, 74 ... 108, 109, 110   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jaka twoim zdaniem jest liczba ofiar holokaustu?
powyżej 5 milionów
11%
 11%  [ 17 ]
od 3 do 4 milionów
9%
 9%  [ 14 ]
od 1 do 2 milionów
26%
 26%  [ 40 ]
mniej niż 1 milion
52%
 52%  [ 80 ]
Wszystkich Głosów : 151

Autor Wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:57, 24 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Pobyt Irvinga w Polsce i jego wypowiedzi monitoruje pion śledczy IPN. Instytut jest gotowy do "czynności procesowych", jeśli zaneguje on zbrodnie nazistów. Według ustawy o IPN, kto "publicznie i wbrew faktom" zaprzecza zbrodniom nazistowskim lub komunistycznym, podlega grzywnie lub karze do trzech lat więzienia. "

Irwing ,poza tym ,ze jest rzeczywiscie upartym historeykiem,ktory postawil sobie za cel pokazanie PRAWDZIWEJ historii XX wieku (szczegolnie pierwszych 50 lat tamtego stulecia) Very Happy nie zprzecza-wbrew pozorom-"holokaustowi".
Dlatego pozwal do sadu niejaka Lipstadt poniewaz to ona wlasnie obdarzyla go tym epitetem.

W sadzie przegral bo sedzia byl tego samego zdania co Lipstadt Very Happy

Ale poszukajcie prosze wyraznej wypowiedzi Irvinga ,ktora mowi:"komory gazowe to bzdura i falsz".

Nie ma.

Okazuje sie jednak ,ze nawet taki "umiarkowany"heretyk stanowi dla swietej prawdy powazne zagrozenie.

Jestem bardzo ciekaw jak bedzie przebiegala wycieczka D.Irvinga do Polski i co bedzie w czasie niej-mowil.

Poczekajmy.Zobaczymy.

Grozby IPN sa absurdalne i swiadcza tylko o tym ,ze owa instytucja-tak zacna w swoich zalozeniach- stala sie niestety kolejna ofiara zydowskiego szantazu i manipulacji.
Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:22, 24 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Irving does not deny that thousands or even millions of Jews were killed during World War II. But he denies Jews were killed systematically on the orders of Adolf Hitler.

"I am baffled by the reaction I've had in Poland because they should be very grateful that I am here," he told The Daily Telegraph. "Here I am lecturing to the revisionists and setting the record straight. I am saying to those who believe that not a hair was harmed on the head of the Jewish community that you couldn't be more wrong."




http://www.upi.com/Top_News/World-News/2.....285185860/


..............


Holocaust denier can't give Auschwitz tour
Published: Sept. 22, 2010 at 4:04 PM

WARSAW, Poland, Sept. 22 (UPI) -- A museum at the Auschwitz concentration camp in Poland has banned British Holocaust denier David Irving from giving a guided tour there.

A spokesman for the Auschwitz-Birkenau State Museum said Irving can visit as an individual, the Warsaw Business Journal reported. Irving, who is leading a group on a tour of Holocaust sites in Poland this week,

will be "closely monitored" at Auschwitz, Bartosz Bartyzel said.

Irving's itinerary reportedly includes Treblinka, the most notorious Nazi death camp. He has said Treblinka remains "genuine" and Auschwitz has been converted to a "Disney-style tourist attraction."

Irving does not deny that thousands or even millions of Jews were killed during World War II. But he denies Jews were killed systematically on the orders of Adolf Hitler.

"I am baffled by the reaction I've had in Poland because they should be very grateful that I am here," he told The Daily Telegraph. "Here I am lecturing to the revisionists and setting the record straight. I am saying to those who believe that not a hair was harmed on the head of the Jewish community that you couldn't be more wrong."



© 2010 United Press International, Inc. All Rights Reserved.
Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:01, 26 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Ostatni pociąg do Auschwitz" to film fabularny produkcji niemieckiej z 2006 r ,którego obejrzenie serdecznie rekomenduję.(film dostępny jest na wielu portalach , nawet na jutubje) . Jedynym powodem rekomendacji jest sposób w jaki pokazano Polaków.A ukazano ich jako wyjątkowo odrażających.W przeciwieństwie do Niemców ,którzy na filmie dzielą się na "dobrych" i "złych" ,Polacy są niezmiennie i zawsze wstrętni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:47, 28 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zydzi,syjonisci i holokaustyk..



Ci drudzy chcieli miec mieso armatnie (obozowe) z tych pierwszych po to aby to trzecie stalo sie cialem w ich propag(r)andzie Very Happy
"Ot i wszystko..." Very Happy

http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=36&t=9246&p=24468#p24468


Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
KiaOra




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:58, 30 Wrz '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przeczytajcie rzeczywistą liczbę, podkreśloną przeze mnie w punkcie 1-ym, a którą brzmi 120 do 170 tysięcy ofiar zarówno Żydów jak i innych w tymże obozie przez cały łaczny okres jego istnienia. Kiedyś podawałem tutaj dane niemieckich kolei państwowych z czasów II wojny, dotyczących liczby transportowanych przez tę kolej osób narodowości żydowskiej do obozu Auschwiz, w latach 1942-145, a która wynosiła według tychże danych, dostepnych do dziś w archiwach niemieckich kolei na łączną liczbę, dokładnie...170 tysięcy. A dziś jak widzę, pomału się to potwierdza

Holokaust czy “99-procentowy” mit?


Walczącym o wolność słowa, swobodę badań naukowych – opracowanie to poświecam.

Profesor Robert Jan van Pelt, człowiek określany jako jeden z największych współczesnych specjalistów historii obozu KL Auschwitz, w zupełnie przemilczanym przez główne media wywiadzie dla dziennika wydawanego w Toronto [1] wypowiedział słowa, które wskazują na zasadniczy zwrot w oficjalnie promowanej, martyrologiczno-mitologicznej wersji wydarzeń II Wojny Światowej określanej mianem Holokaustu, a szczególnie w dotychczasowej, wysoce zideologizowanej historiografii obozu Auschwitz.

Van Pelt, który przyczynił się do słynnego zwycięstwa Deborah Lipstadt, żydowskiej profesor historii z uniwersytetu Emory w Atlancie – zwycięstwa sądowego, acz nie merytorycznego – jako kluczowy ekspert w rozprawie sądowej wytoczonej w 1996 roku przez brytyjskiego historyka Davida Irvinga o zniesławienie, zaproponował w swoim najnowszym wywiadzie iście rewolucyjną myśl. Otóż według prof. Van Pelta należy: porzucić dbałość o obóz KL Auschwitz, pozbyć się dotychczasowych jego szczątków i w praktyce zapomnieć o jego istnieniu, a wszystko to argumentowane jest – uwaga! – brakiem wystarczających dowodów wspierających oficjalnie głoszoną wersję funkcjonowania obozu KL Auschwitz, głównie aspektu związanego z jego wielkimi liczbami ofiar.

W wywiadzie dla dziennika The Star, na pytanie: “Dlaczego zaproponował Pan aby Birkenau zostało zamknięte i aby natura zrobiła swoje?”, profesor Van Pelt odpowiada:

“Mamy problem z konserwacją, zachowaniem Auschwitz. Miejsce, które jest dobrze zakonserwowane, to tam, gdzie znajduje się obecnie Muzeum, jednak miejsce [gdzie był obóz] Birkenau, kilka kilkometrów dalej, tam gdzie te morderstwa miały miejsce – rozpada się.”

Van Pelt opowiada następnie z jakich to nietrwałych materiałów obozowe budynki były wybudowane, których “żywotność miała wynosić zaledwie dwa do trzech lat”, jak to po zakończeniu wojny baraki “rozebrano – a było ich 500 – załadowano na pociągi i wysłano do Warszawy”, i jak to baraki te, wybudowne z tandetnej cegły, już w 1948 roku rozpadały się. Van Pelt zauważa następnie, że “każdy z tych baraków miał w środku dwa piece z dwoma murowanymi kominami, które jednak nie zostały wysłane do Warszawy”.

Van Pelt kontynuuje wywiad i wyjaśnia, że mamy więc obecnie:

“bardzo dziwny widok: małe, prymitywne ceglane kominy wyrastające na trzy metry ponad ziemię. [...] Oczywiście same kominy – a jest ich razem setki – tworzą silny symboliczny obraz, ponieważ Birkenau kojarzony jest z kominami krematoriów. Krematoriów tych już nie ma – zostały wysadzone przez Niemców [...] – a ponieważ pozostały tam tylko ruiny krematoriów, a ludzie spodziewają się tam kominów, to pole wypełnione małymi kominami, które są pozostałością baraków, tworzą obraz, który ludzie w jakiś sposób kojarzą z zabijaniem i paleniem zwłok ofiar.”

W tym miejscu wywiadu następuje kluczowa konkluzja Van Pelta, który na pytanie: “Poprzez pozwolenie aby natura zrobiła swoje z tym miejscem, czy nie ryzykujemy tego, że ludzkość zapomni co się wydarzyło i czy nie przygotuje to warunków do podważania w przyszłości Holokastu?”, profesor odpowiada:

“99-procent tego co wiemy, nie bazuje na fizycznych dowodach aby to poprzeć. [To co wiemy] jest częścią naszej wiedzy, którą przejęliśmy od poprzedniego pokolenia.” [2]

Dalej rozwija swoją myśl, na pierwszy rzut oka, w niemalże rewizjonistycznym stylu:

“Nie wydaje mi się, aby Holokaust był w tym sensie czymś nadzwyczajnym. W przyszłości, pamietając o Holokauście, będziemy [go] postrzegali w ten sam sposób, jak większość rzeczy z przeszłości. Będziemy pamiętali [go] w literaturze i poprzez wspomnienia świadków. Funkcjonujemy bardzo dobrze w ten sposób, pamiętając wydarzenia przeszłości. W ten sposób wiemy, że Cezar został zabity w marcowym dniu Id. Aby jednak umocować Holokaust w jakiejś specjalnej kategorii i domagać się tego aby tam pozostał, jest właściwie daniem za wygraną negacjonistom Holokaustu, którzy domagają się jakiegoś rodzaju specjalnych dowodów.” [3]

Wobec tak wyrażonego nowego, aby wręcz nie powiedzieć – rewolucyjnego spojrzenia na Holokaust i na obóz KL Auschwitz jako jego symbol, dziennikarz pyta dalej: “Dlaczego zatem miejsce nie zostało jeszcze zamknięte?”, na co Van Pelt odpowiada zdradzając niemal nieznany fakt:

“W 1959 roku była propozycja porzucenia obozu, tak aby natura zrobiła z nim swoje. Muzeum obozu chciało zabezpieczyć bramy i zezwolić na to, aby wszystko się rozpadło. Myślą, która proponowała takie rozwiązanie, było przyznanie, że jest to miejsce, w którym ludzkość tak monumentalnie zawiodła, że właściwie nie powinniśmy go utrzymywać. W tym czasie jednak oceleni [byli więźniowie] sprzeciwili się takiej propozycji. [...] Jednak pięćdziesiąt lat później stajemy w obliczu końca epoki ocalałych – wieku świadków – i wydaje mi się, że [...] my jako gatunek ludzki powinniśmy to zaznaczyć.”

Na problem zawarty w pytaniu: “Co się stanie gdy nikt nie przekaże funduszy na zabezpieczanie tego miejsca?”, Van Pelt mówi:

“Moja odpowiedź na tę kwestię brzmi: ‘No to co z tego? Może to nie jest taki zły pomysł, aby to miejsce zostało wymazane.’”

Van Pelt tłumaczy następnie logikę swojej propozycji, opierając się na decyzji Przewodniczącego Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej (którą to funkcję, warto przypomnieć, pełni pan mgr Władysław Bartoszewski, zwany “profesorem”), który miał powiedzieć, że “decyzja ta powinna być pozostawiona tym, którzy zginęli w Auschwitz”. W takim razie jednak, zauważa Van Pelt w dość pokrętny sposób:

“Czy mamy jakiś wgląd na ich [ofiar] życzenia co do tego miejsca, poprzez jakieś zarejestrowane zeznania zanim oni zginęli? Ci co przeżyli mają w jakimś stopniu do tego prawo, ale gdy i oni odejdą nie wydaje mi się aby naszą rolą było decydowanie o tym. To jest decyzja, która należy do żyjących. Ziemia należy do żywych. To żyjący muszą podejmować trudne decyzje.”[4]


Wnioski

Wobec powyższej wypowiedzi profesora Van Pelta, którą można śmiało nazwać przełomową, można pokusić się na następujące wnioski:

1. W środowisku głównych ideologów propagujących obowiązującą wersję Holokaustu oraz w grupach związanych z wykonywaniem programu Przemysłu Holokaustu, dokonuje się zmiana taktyki wspierania tejże ideologii, wynikająca z coraz poważniejszego nacisku niezbitych dowodów, od wielu lat odważnie przedstawianych przez niezależnych historyków i badaczy. Napór ten uniemożliwia dalsze funkcjonowanie dotychczasowej kompozycji ideologiczno-pseudohistorycznej, w której niemiecki obóz koncentracyjny KL Auschwitz wraz z podobozami eksponowany jest jako „największy obóz śmierci”. Szczegółowo dokumentowane prace, nieznane szerszej opinii, niezależnych badaczy dotyczące m.in. liczby ofiar niemieckich obozów czy też zastosowania w nich komór gazowych, od wielu lat przedstawiają bardzo konkretne fakty, wskazujące w tym przypadku na znacznie mniejsze od podawanych liczby ofiar oraz na brak dowodów na ludobójcze wykorzystanie komór gazowych. Między innymi ta właśnie siła argumentów doprowadziła do wycofania się na przełomie lat 90. z propagowanej liczby “4 milionów ofiar” obozu KL Auschwitz i umieszczenie jej na dzisiejszym poziomie “miliona”. Jak jednak niezależni badacze wskazują od wielu lat, historycy wspierający oficjalną wersję Holokaustu nie posiadają żadnych dowodów ponad dobrze udokumentowaną liczbę ofiar, również i tych żydowskich, określaną dla kompleksu obozowego Auschwitz na poziomie 120-170 tysięcy. Jak widać, liczba ta znacznie odbiega od początkowych 10 milionów, funkcjonującego przez kilkadziesiąt lat mitu 4 milionów, czy też obowiązującej obecnie liczby „około 1 miliona”, ze stałą tendencją spadkową. Chcąc forsować liczby większe od niezbicie udokumentowanych, ideolodzy oficjalnej wersji zmuszeni są do zastosowania elementów z pogranicza religii, z nienaruszalnymi dogmatami, w które można tylko wierzyć, lecz których nie wolno kwestionować. Muszą też zastosować terror intelektualno-prawny, odstraszający od prowadzenia badań w tym zakresie.
2. Siły nadrzędne, kontrolujące świadomość społeczeństw w tym zakresie, zaczynają propagowanie nowego modelu tzw. Shoah, w którym obóz KL Auschwitz zostaje zdegradowany w swej wielkości i staje się „jednym z tysięcy obozów nazistowskich”, cały czas jako znaczący symbol, być może i najważniejszy symbol, lecz niewiele ponadto. Ramowe założenia tego nowego modelu zaprezentowane zostały w książce opracowanej przez centralne Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie pt “Encyklopedia Obozów i Gett: 1933-1945″ (The United States Holocaust Memorial Museum Encyclopedia of Camps and Ghettos: 1933-1945), wydanej w czerwcu 2009 roku przez wydawnictwo Uniwersytetu Indiana. Jak profetycznie stwierdza prof. Steven Katz, dyrektor wydziału Studiów Żydowskich im. Elie Wiesela na uniwersytecie w Bostonie, w wyniku publikacji tej encyklopedii: „Zamiast myśleć kategoriami głównych obozów śmierci, ludzie zrozumieją, że było to powszechne zjawisko na całym kontynencie [europejskim]“.
Tak więc, z pięciu tysięcy znanych dzisiaj historykom obozów – lepiej lub gorzej opisanych, z mniejszą bądź większą domieszką niedopowiedzeń, przekłamań, zwykłych kłamstw oraz innych ideologicznych nieczystości – rewolucjoniści i inżynierowie społeczni z Muzeum Holokaustu, ku konsternacji profesjonalnych historyków rozszerzyli tę liczbę do 20 tysięcy. Tym łatwiej będzie można kontrolować dyskurs publiczny, dając kolejnym pokoleniom zajęcie i zadanie udowadniania rzeczy niemożliwych. W przypadku zaś jakichś trudności natury obiektywnej, w odpowiedniej chwili wstrzyma się prace ekshumacyjne – przerabialiśmy to w Jedwabnem – i zatrudni bajkopisarzy w rodzaju Jana Tomasza Grossa.
3. Tym, jak twierdzi prof. Katz „powszechnym zjawiskiem”, ma być obciążenie wszystkich, a szczególnie tych żyjących w najbliższej geograficznej styczności – czyli głównie Polaków – realnymi zbrodniami Niemców i wyimaginowanymi astronomicznymi ofiarami, które summa summarum muszą w ekwilibrystyce arytmetycznej dać niepodważalną liczbę “6 milionów”.
Niedawno opublikowany tekst na łamach izraelskiego serwisu internetowego YnetNews, pióra prof. Zee Tzahora, który w najdobitniejszych, jakże kłamliwych i wściekle obelżywych słowach obciąża Polaków za dokonywanie morderstw Żydów (a Polacy ci według prof. Tzahora “Pod względem poświęcenia w prześladowaniu Żydów, wydawaniu ich nazistom, ich aktywnej roli w przemyśle eksterminacyjnym, byli drudzy jedynie po Niemcach, a czasami nawet bardziej oddani w działalności eksterminacyjnej.”), jest bardzo jasnym sygnałem do rozpoczęcia kolejnego, bardziej zaawansowanego etapu ataku na Polaków i samą Polskę, jako „zbrodniarzy wojennych” znacznie gorszych od Niemców. Wpisuje się to doskonale w model “rozprzestrzenienia winy” i odciążenia Niemców, których dzisiejsze państwo w uległy sposób spełnia kolejne żądania Przemysłu Holokaustu, i które chętnie podzieli się swoją winą z innymi. Artykuł prof. Tzahora nie jest zatem żadnym “wypadkiem przy pracy”, żadną “wpadką” wydawnictwa “Jedijot Achronot”, jak niektórzy próbują sugerować, i niewiele pomogą tutaj kurtuazyjzne i niemrawe protesty polskiej ambasady. Tekst został niewątpliwie wydrukowany z pełną wiedzą o zawartych w nim prowokacyjnych kłamstwach i ma służyć przyjętemu modelowi, o którym będzie niestety słychać coraz częściej.

przypadek Treblinki jest piętą achillesową Holokaustu

4. Jeśli wiele zbrodni dokonanych przez Niemców i współdziałające z niemieckimi służbami jednostki kolaboracyjne (jak np. ukraińskie oddziały SS), może być w jakimś stopniu poddana mniej lub bardziej rzetelnym badaniom historycznym opierającym się na konkretnych dowodach – raportach wojskowych, zapiskach dowódców, zeznaniach wiarygodnych świadków, itp. – to w przypadku oficjalnych, wielokrotnie powiększonych liczb ofiar głównych obozów koncentracyjnych jest to niemożliwe i wobec tego wygodne i konieczne dla podtrzymania ideologicznego obrazu Holokaustu jest terytorialne rozprzestrzenienie zbrodni na Żydach. Jak twierdzi prof. Steven Katz, nowa Encyklopedia Obozów zrewolucjonizuje myślenie o Holokauście. “Każdy kto myśli, że to [czyli Holokaust] wydarzyło się w sposób niezauważony przez przeciętnego człowieka, zburzy tę mitologię. Był jeden Auschwitz i jedna Treblinka, ale było również 20 tysięcy innych obozów rozlokowanych w całej Europie.”
Jeśli jednak przez 65 lat nie potrafiono w przekonywający sposób – a niekiedy w żaden logiczny sposób – udowodnić podawanych liczb ofiar głównych niemieckich obozów, to jakże historycy poradzą sobie z czterokrotnie większą liczbą nowych obozów i zaproponowanych żydowskich miejsc kaźni? Jeśli na przykład do tej pory trudno o rzeczowe i nie graniczące z fantasmagoriami wyjaśnienia przyczyny śmierci “milionów ofiar” obozów Bełżec, Sobibór czy Treblinka, to cóż dopiero mówić o możliwościach manipulacyjnych nowych “20 tysięcy obozów” w Europie?
Po dziś dzień trudno bowiem o rzeczową odpowiedź na pytanie w jaki sposób zginęły ofiary w tychże obozach (Bełżec, Sobibór czy Treblinka), jeśli największe żydowskie encyklopedie i najtęższe głowy historyków ortodoksyjnych (np. Hilberg) do tej pory twierdzą, że główną przyczyną śmierci w tych obozach były… spaliny silników dieslowskich (chodzi o tlenek węgla, który jednak w tychże gazach występuje w znikomych ilościach – o czym za chwilę). Nie tylko brak podstawowych badań fizykochemicznych mogących potwierdzić samą możliwość masowego uśmiercania spalinami dieslowskimi, ale nawet we współczesnej literaturze medycznej znany i udokumentowany jest jak do tej pory zaledwie jeden przypadek śmierci od gazów spalinowych silników dieslowskich. A cóż dopiero mówić o “milionach ofiar”, na dodatek przy braku jakichkolwiek dowodów – poza sprzecznymi ze sobą i konfabulacyjnymi zeznaniami zaledwie kilku wątpliwych “świadków”. No i na jakiej podstawie ci historycy szacują swoje liczby, jeśli mamy do czynienia z tak ogromnym rozrzutem? Zajrzyjmy do oficjalnych książek: Tregenza twierdził w roku 2000, że w Bełżcu zginęło milion Żydów, lecz w tym samym roku Jean-Claude Pressac pisał, że zginęło tam “poniżej 150 tysięcy”. W Sobiborze podobnie: Zimmerman mówi o “350 tysiącach”, Pressac – “poniżej 35 tysięcy”, czyli dziesięciokrotnie mniej. W przypadku Treblinki, propaganda sowiecka i powojenna “oficjalna historiografia” mówią nawet o “7 milionach ofiar”, żydowski “świadek” Rajzman wylicza “3 miliony ofiar”, van Pelt mówi o 750 tysiącach, a Pressac już o “poniżej 250 tysiącach”. Gdzie zatem leży prawda przy tak wielkich rozrzutach? A przy tym warto podkreślić, że są to badania historyków nurtu wspierającego oficjalną wersję Holokaustu, bez dopuszczenia do głosu ich kontestatorów, bez przeprowadzenia np. szerokich badań fizyko-chemicznych, niezbędnych nawet przy pojedynczym morderstwie, a cóż dopiero przy milionach ofiar.
Oprócz masy artykułów w głównych mediach, które uważają, że w dyskusji na te najbardziej kontrowersyjne tematy II Wojny Światowej nie trzeba posilać się faktami, a wystarczą zwykłe inwektywy (zob. np. teksty w tygodniku Newsweeka Polska: „ Irving! Won, kłamco!” Aleksandra Kaczorowskiego i „Patrzmy Irvingowi na ręce” Tomasza Stawiszyńskiego), warto w tym miejscu wspomnieć o postawie strony przeciwnej, balansującej te media. Warto wspomnieć o wystąpieniu w Radio Maryja prof. Józefa Szaniawskiego[5], choćby z tego względu, że wypowiedź tę można zakwalifikować jako przykład stanu świadomości historycznej (niestety, świadomości dalece zmanipulowanej) pewnej ponadprzeciętnej kadry naukowej. Na pytanie prowadzącego audycję ojca, który wspomniał o “4 milionach” ofiar obozu Auschwitz, liczbie serwowanej nam w czasach komunizmu, prof. Szaniawski nie raczył ustosunkować się do tejże, obowiązującej przez kilkadziesiąt lat liczby – wpajanej wszystkim, wyrytej na tablicach, przed którymi klękał m.in. Jan Paweł II – lecz przywołał nową liczbę ofiar: “około 800 tysięcy”. Na jakiej podstawie odrzucił on oficjalnie podawaną liczbę (określaną na “milion do milion-sto tysięcy”) nie wyjaśnia już, natomiast z dziurą edukacyjną niegodną historyka wyraźnie przerósł on nawet ortodoksyjnych historyków wypowiadając się na temat obozu w Treblince. Prof. Szaniawski twierdzi bowiem, że “w Treblince zamordowano około miliona Żydów”. Czyżby zatrzymał się on w swoich badaniach na lekturach sowieckich propagandystów, swego czasu serwujących nam te – i jeszcze większe – astronomiczne liczby, czy też zechciałby sięgnąć po prace np. J. C. Pressaca – było-nie-było żydowskiego historyka nurtu oficjalnego – podającego liczbę “poniżej 250 tysięcy”. Jeśli jednak byłby bardziej wnikliwy, być może zainteresowałby się stanem dowodowym dotyczącym tego właśnie obozu – a jest on w całej zideologizowanej wersji Holokaustu najbardziej wstydliwym punktem, gdyż przypadek Treblinki jest piętą achillesową Holokaustu – gdyż tak naprawdę to brak jakichkolwiek dowodów na potwierdzenie tak wielkich liczb ofiar. Warto dodać, że prace niezależnych historyków odrzucają możliwość masowego uśmiercania przy pomocy spalin silników dieslowskich – a oficjalna wersja mówi właśnie o tym środku śmiercionośnym, a nie o np. Cyklonie-B – oraz oceniają liczbę ofiar na poniżej 80 tysięcy. To bardzo dużo, to o 80 tysięcy za dużo, ale jak liczba ta ma się do wtłaczanych przez lata społeczeństwom milionów?
Należy ponadto podkreślić, że w powszechnej świadomości zakorzeniona wersja o produkcie występującym pod nazwą Cyklon-B jako sprawcy ludobójstwa w komorach gazowych niemieckich obozów koncentracyjnych, jest w świetle nawet ortodoksyjnej literatury żydowskiej nieprawdziwa, choćby dlatego, że – biorąc statystyki ofiar, opracowne przez tychże historyków – niemal 2/3 wszystkich ofiar żydowskich zginęła nie od Cyklonu-B, lecz od tlenku węgla.[6] Pora uświadomić sobie niestabilność oficjalnej wersji, w której zmową milczenia pomija się ten aspekt. Niemal wszyscy autorzy oficjalnej literatury “holokaustycznej” nie odnoszą się do tej kluczowej kwestii – sposobu morderstw 2/3 ludności żydowskiej – nie tylko nie przedstawiając argumentów za jej poparciem, ale często nawet ani słowem nie odnosząc się do niej, nie mówiąc już o braku jakichkolwiek analiz fizykochemicznych mogących potwierdzić tak brzemienną w skutkach hipotezę[7]. Z naukowego punktu widzenia stanowisko takie jest niedopuszczalne i choćby tylko ten jeden fakt świadczy o ideologizacji nauk historycznych.
Problem świadków jest kluczowy we wszystkich opisach działalności obozów koncentracyjnych, natomiast w przypadku obozów Sobior-Belzec-Treblinka przyczynia się do konieczności zupełnego odrzucenia prezentowanej przez nich wersji wydarzeń. Weźmy bardzo nagłaśnianego “świadka” – żydowskiego fryzjera w obozie Treblinka, Abrahama Bombę, którego zaprezentował żydowski reżyser Claude Lanzmann w antypolskim, ponad dziewięciogodzinnym paszkwilu, filmie Shoah. Bomba stwierdza, że jako fryzjer golił żydowskich więźniów w komorze gazowej, pomieszczeniu o wymiarach “4 metry na 4 metry”, w którym pomieściło się – uwaga – “140 do 150 kobiet z dziećmi”, a w tymże małym pomieszczeniu było miejsce dla “16 lub 17 fryzjerów” oraz “dwóch lub trzech niemieckich strażników”. Fryzjerzy opuszczali tę “komorę gazową” na “pięć minut”, po czym więźniów gazowano, a następnie opróżniano ją z ciał, co trwało “jedną minutę” (sic!) i fryzjerzy wracali do następnej partii więźniów. Tak oto wyglądają zeznania “świadków” – Bomby i wielu innych – które stanowią podstawę obowiązującej wersji Holokaustu z “milionami ofiar żydowskich” obozu Treblinka oraz innych obozów niemieckich. To tylko pierwszy z brzegu przykład świadków, na podstawie których imaginacji i absurdalnych zeznań, wspomnień i literatury buduje się arytmetyczne proporcje obowiązującej wersji Holokaustu i mówi się o naukowych jego podstawach. Do pełnego obrazu należałoby w tych obozach dodać zupełny brak szczątków tak wielkiej liczby zamordowanych i skremowanych, brak nie tylko dowodów ale i samej technicznej możliwości dostarczania niewyobrażalnie wielkiej masy paliwa, węgla czy drewna, potrzebnych do skremowania ciał, itd, itp. W wolnym państwie na te tematy należałoby spodziewać się setek prac doktorskich udowadniających fałsz funcjonującej przez kilkadziesiąt lat propagandy, lecz zamiast tego mamy zagłębianie się w bezdenne opary ideologii.
5. W teorii prof. Katza, edytora wspomnianej wyżej Encyklopedii, KL Auschwitz dalej pozostaje wyjątkowym obozem, tak jak Treblinka („był jeden Auschwitz i jedna Treblinka”), lecz przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby równocześnie wspierać symboliczność obozu KL Auschwitz, a z drugiej strony iść torem rozumowania prof. Van Pelta. Oprócz czysto propagandowego symbolu obozu KL Auschwitz, będzie można zezwolić w pewnym momencie na kontrolowany rozkład przeważającej jego części. Nienaruszalny symbol pozostanie, a pozostałości materialne ulegną dewastacji. Muzeum pozostanie – kierowane przez wiadome gremia – lecz najbardziej kontrowersyjne części obozu (np. odbudowane po wojnie przez Rosjan komory gazowe, bowiem to co dzisiaj jest prezentowane turystom, to rekonstrukcja powojenna[8]) – już niekoniecznie. Mit wyjątkowości, unikalności i wyłączności cierpienia Żydów pozostanie i będzie pączkował, zaś nawet marne dowody materialne świadczące o niezaprzeczalnym bestialstwie nazistowskiego systemu obozowego skupiającego się przecież głównie na nie-żydowskich więźniach – zniknie. Chyba, że… Chyba, że pewne siły będą dążyły do utrzymania dotychczasowego wizerunku obozu, nawet poprzez preparowanie bądź też korzystanie z nadażającej się okazji nagłośnienia potrzeb obozu, co miało miejsce z niedawną, wielce podejrzaną kradzieżą obozowego napisu “Arbeit Macht Frei”. Wydaje się, że ten ostatni incydent, w ważnym dla egzystencji obozu momencie, spełnił swoją rolę i przysłużył się do zdobycia dodatkowych międzynarodowych funduszy na utrzymanie obozu. Być może był w jakiś sposób skorelowany z wcześniejszą wypowiedzią prof. Van Pelta, ukazującą nowe podejście do resztek obozowych.
6. Wiele do myślenia – wszystkim, lecz przede wszystkim apologetom obowiązującej ideologii Holokastu – powinno dać stwierdzenie prof. Van Pelta, który jasno wyraził się, iż 99-procent tego, czym operuje ta ideologia, nie opiera się na faktach, nie opiera się na dokumentach, innymi słowy – jest swego rodzaju narracją quasi-historyczną zmieszaną z mitomanią, czyli tym co Żydzi określają mianem Haggada. Prof. Van Pelt być może zdaje sobie sprawę, choć trudno mu to wyrazić w jeszcze jaśniejszych słowach, że wiele kluczowych elementów obowiązującej ideologii Holokaustu opiera się na pamiętnikowych wspomnieniach, czyli obszernej literaturze Holokaustu, która jednak poddana rzeczowej krytyce literacko-historiograficznej zostałaby – i tak niewątpliwie osądzi ją Historia – porzucona we wstydliwy kąt propagandy ideologicznej epoki syjonizmu, obok stosów literatury stalinizmu.
A literatura holokaustyczna, rozrastająca się w fenomenalnym tempie, potrafiła dokonać trwałego wyłomu w świadomości społeczeństw, odciągając najbardziej nawet zdolnych historyków od wnikliwego przyjrzenia się tematowi, który przecież – jak się wmawia – został już dostatecznie zbadany, opisany, i którego nie wolno dotykać z niertodoksyjnej strony bez narażenia się na stygmę medialną i zainteresowanie wymiarem sprawiedliwości. Warto w tym momencie przywołać statystyki pokazujące skalę tejże ideologicznej masakry świadomości społecznej. Np. gdy w latach 1960. wydawano około 30 angielskojęzycznych, znaczących pozycji o Holokauście, to w dekadę później – 140 pozycji, w latach 1980. – 346 pozycji, by w latach 2000-2007 (a jest to niecała dekada) dojść do liczby ponad 900 pozycji rocznie. Jeśli uwzględnić inne media – filmy, CDs, itp. – to liczba ta urasta do grubo ponad 5000 pozycji rocznie, czyli każdego dnia, każdego roku, tylko w świecie angielskojęzycznym, powstaje 15 kolejnych produktów propagandy Holokaustu. Razem z atmosferą “Dni Holokaustu”, oddziaływaniem setek muzeów i pomników Holokaustu, spotkań, sympozjów, studiów, programów szkolnych, monstrualną ilością artykułów prasowych, programów telewizyjnych, internetowych stron, a także zgubnego dla Kościoła i Jego wiernych “dialogu katolicko-żydowskiego” – otrzymujemy obraz zasięgu tego socjotechnicznego działania. Jak widać ulegają jemu nawet najbardziej uczciwi naukowcy, którzy jednak z jakichś względów boją się wyjść poza ramy wyznaczone przez establishment poprawności politycznej i historycznej.


Konkluzja

Uczestnicząc w dyskusji na ten jeden z najbardziej zideologizowanych tematów, czy jak określił to prof. Arthur Butz w tytule swojej, wydanej jeszcze w 1976 roku, książki – “Przekręt XX wieku”[9], warto podkreślić, że w sporze o detale dokonanych zbrodni nie wolno zapominać o rzeczywistym cierpieniu milionów ofiar wojny, w tym wielu, wielu setek tysięcy ofiar żydowskich. To przeciwko Żydom obłędny system socjalistyczny ugruntowany w mitomanii niemieckiej skierował się w pierwszej kolejności, to Żydzi w znaczny i szczególny sposób doznali upokorzeń, krzywd, prześladowań. (Czy i na ile antysemityzm niemiecki miał uzasadnione i sprowokowane podłoże, to kwestia godna osobnych rozważań.) Jednak przy całym szacunku do najczęściej niewinnych ofiar żydowskich – gdyż żydowscy gracze polityczni, gospodarczy i finansjera nie interesowali się losem swoich pomniejszych braci – przy całym szacunku dla o wiele większej liczby nieżydowskich ofiar, nie wolno zapominać o konieczności poznania prawdy i o prawdziwych konsekwencjach socjalizmu narodowego. A ten, tak jak każdy system socjalistyczny skierowany przeciwko Bogu i porządkowi moralnemu, musi produkować takie a nie inne owoce. II Wojna Światowa była bowiem niczym innym tylko kulminacją dwóch bezbożnych i antyludzkich totalitaryzmów – narodowego i międzynarodowego socjalizmu, które najpierw wspólnie przygotowywały się do podboju Europy, by później poróżnione zgotować światu piekło. To wtedy też zatriumfowała i wydała swe owoce obłędna uzurpacja różnych grup do miana nadludzi.

Chodzi natomiast o przywrócenie właściwych proporcji tych zjawisk

Każda reforma, w tym i uporządkowanie sfery dochodzenia do prawdy historycznej, badania minionych zdarzeń, weryfikowania informacji, musi być zapoczątkowana przywróceniem właściwego nazewnictwa. Wiedział już o tym Konfucjusz stwierdzający, że pierwszym krokiem do prawdziwych reform politycznych – choć oczywiście nie tylko tych – musi być nazywanie rzeczy po imieniu, musi być właściwe zredefiniowanie funkcjonujących pojęć. W przypadku pojęcia “Holokaustu”, które stało się nieprecyzyjnym hasłem w sensie historycznym, za to wybuchowym w ideologicznym, należy zaznaczyć, że nie chodzi o negowanie cierpienia Żydów, że nie chodzi o zaprzeczanie funkcjonowania niemieckich obozów koncentracyjnych, że nie chodzi o łapanki, rozstrzeliwania, wywózki, getta, że nie chodzi o całą antyżydowską politykę III Rzeszy. Temu wszystkiemu nikt obiektywnie analizujący wydarzenia nie może zaprzeczyć. Chodzi natomiast o przywrócenie właściwych proporcji tych zjawisk; chodzi o zdanie sobie sprawy z wpływu i celów różnych światowych sił pragnących dzisiaj utrzymać status quo obowiązujących wersji, z których czerpią one materialne i pozamaterialne korzyści i wykorzystują je do niecnych celów; chodzi o przeciwstawienie się uzurpacji i monopolizacji cierpienia; chodzi o przyznanie, że ofiary wojny rozpętanej przez socjalistyczną utopię, to nie tylko Żydzi, że w sumie stanowią oni kilka procent wszystkich jej ofiar i że w wojnie tej chodziło o ważniejsze cele niż prześladowanie Żydów czy też usunięcie ich z Europy. Poznanie prawdziwej skali wydarzeń i ich przebiegu, pozwoli na ustalenie czy mamy do czynienia z liczebną wyjątkowością zdarzenia określanego mianem Holokaustu – co próbuje się wykorzystać nawet w sensie teologicznym – czy też uczestniczymy w serwowanej nam fikcji o groźnych konsekwencjach dla całej ludzkości.

W każdej publikacji i wypowiedzi na te tematy należy zachować obiektywizm i rozpatrywać racje obu stron chcących zaprezentować swoje argumenty. Stanowisko strony oficjalnej znane jest każdemu, jednak aby rzetelnie zrozumieć losy wydarzeń wojennych i naprawdę oddać hołd wielu niewinnym ofiarom wojny, należy poważnie pochylić się nad wszystkimi dokumentami, odrzucić ideologiczną ich interpretację, pozbyć się pozamerytorycznych nacisków. Aby służyć Prawdzie i nie kpić z prawdy historycznej należy pozbyć się cenzury, autocenzury, penalizacji wypowiedzi, należy przyznać się do słabości głoszonych oficjalnie tez, jako pierwszego kroku do pisania rzetelnej historii. Wypowiedź prof. Van Pelta chciałoby się widzieć właśnie w tej ostatniej kategorii – przyznania się do porażki, przyznania się do tego, że znaczna część, czy jak to woli prof. Van Pelt – “99-procent” oficjalnej teorii nie opiera się na weryfikowalnych faktach. Van Pelt przyznaje śmiało, że “Holokaust” w formie obecnie nam wpajanej nie może pozostać tam gdzie jest dotychczas, że nie można “umocować Holokaustu w jakiejś specjalnej kategorii i domagać się tego aby tam pozostał”, bowiem byłoby to przyznaniem racji dokumentom, rzetelnym świadkom oraz zwykłej logice, nade wszystko zaś byłoby przyznaniem się do porażki, byłoby, jak twierdzi “właściwie daniem za wygraną negacjonistom Holokaustu, którzy domagają się jakiegoś rodzaju specjalnych dowodów”. Tak, niezależni badacze historii, domagają się dowodów, domagają się po prostu dowodów i wcale nie żądają “specjalnych dowodów”, lecz wołają o otwartą debatę naukową. Czy i w jakim stopniu przyznanie o słabości oficjalnej wersji Holokaustu będzie wykorzystane, czy nie zostanie ono wprzęgnięte w budowę jeszcze bardziej zmitologizowanej wersji żydowskiej Haggady, pozbawionej nawet szczątków obozowych - czas pokaże. Póki co należy przyjąć to stwierdzenie w nadziei, że pozwoli otworzyć oczy wątpiącym, zdezorientowanym, zagubionym i umożliwi wolne i bezkompromisowe badanie historii.

Lech Maziakowski
Washington, DC | 17 września 2010 | www.bibula.com



PRZYPISY:

[1] TheStar, Published On Sun Dec 27 2009. “A case for letting nature take back Auschwitz. This leading Holocaust scholar argues that there would be dignity in death camp’s neglect”, http://www.thestar.com/News/Insight/article/742965

[2] “Ninety-nine per cent of what we know we do not actually have the physical evidence to prove . . . it has become part of our inherited knowledge.”

[3] “I don’t think that the Holocaust is an exceptional case in that sense. We in the future – remembering the Holocaust – will operate in the same way that we remember most things from the past. [...] To put the holocaust in some separate category and to demand that it be there – to demand that we have more material evidence – is actually us somehow giving in to the Holocaust deniers by providing some sort of special evidence.”

[4] “No. So when you call on the victims to some way indicate what happened at the site we can only talk about the survivors. But can survivors really represent those who died? The survivors can do that to a degree, but once they are dead I don’t think it’s our place to interpret. This is a decision that we have to take as the living. The earth belongs to the living. It is the living that have to make the tough decisions.”

[5]Wypowiedź w Audycji “Aktualności Dnia”:

Prowadzący audycję (P) -Jakie są liczby, o jakich liczbach możemy mówić wobec tych, którzy zostali zamordowani w obozie Auschwitz-Birkenau?
Prof. J. Szaniawski (JS): -W sumie podaje się w tej chwili około 800 tysięcy ofiar – i w Auschwitz i w Birkenau. W sumie. Natomiast…
P -Bo komuniści, ja pamiętam jeszcze za czasów szkolnych, mówili: 4 miliony. Wyczytałem teraz niedawno też dane, że niecałe półtora miliona.”
JS -Nie, dużo mniej: 800 tysięcy. Natomiast trzeba powiedzieć wprost, że dużo większa była liczba ofiar obozów na Majdanku pod Lublinem, w Sobiborze i w Treblince. W Treblince zamordowano około miliona Żydów.

Zob. 12 minuta wypowiedzi prof. Józefa Szaniawskiego – plik Audio:
65. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau (2010-01-28) – Radio Maryja, Aktualności Dnia

[6] Oto podawane liczby ofiar żydowskich w poszczególnych, tzw. głównych obozach, określanych też mianem obozów śmierci, oraz sposób dokonania w nich ludobójstwa – dane w Wikipedii, zbieżne z danymi podawanymi przez literaturę holokaustyczną:

* Auschwitz-Birkenau 960 000 – Cyklon-B
* Treblinka 920 000 – CO (tlenek węgla)
* Belzec 600 000 – CO
* Sobibor 250 000 – CO
* Kulmhof (Chełmno) 250 000 – CO
* Lublin (Majdanek) 59 000 – Cyklon-B i CO

Razem: 3 039 000 Żydów uśmierconych w głównych obozach, z czego ok. 69% stanowią ofiary tlenku węgla

Cytowana Wikipedia sama nie potrafi jednak podliczyć podawanej przez siebie liczby ofiar żydowskich. Pod hasłem “Obozy niemieckie 1933-1945” stwierdza, że “W sumie wymordowano w takich obozach ponad 2,5 mln osób. Najważniejszymi były Birkenau, Kulmhof, Treblinka, Sobibor i Belzec.” Jeśli podliczymy jednak podawane pod poszczególnymi hasłami liczby, to zaczyna brakować grubo ponad pół miliona ofiar, tym bardziej, że Wikipedia mówi o szerszej grupie ofiar (“osób”), niż samych Żydów. Czyli: zginęło ponad 3 miliony czy też 2,5 miliona? Być może dla Wikipedii pół miliona osób to drobnostka. A może, w ślad za historykami propagującymi oficjalną wersję Holokaustu, sama gubi się w mnogości teorii?

Jako przykład lekceważącego stosunku do historii mającej posilać się udokumentowanymi źródłami i operować faktami, może również służyć hasło “Lublin (KL)”, w którym to Wikipedia pisze, że:
“Przez obóz [KL Lublin] przeszło 300.000 – 360.000 osób. Dotychczas uważano, że zginęło prawdopodobnie ok. 230.000, w tym ok. 100.000 to byli Żydzi. Ostatnie badania wskazują jednak, że ofiar mogło być mniej – wedle ostatnich publikacji Tomasza Kranza – 78.000 osób, z czego 59.000 to Żydzi”.

Tak samo jak w innych obozach gdzie przez dziesięciolecia funkcjonowały wzięte z sufitu (czytaj: wymyślone przez propagandę sowiecko-syjonistyczną) astronomiczne liczby ofiar, tak i w przypadku KL Lublin dokonano korekty, i z 230 tysięcy, “ostatnie publikacje” zniżyły tę liczbę do “78 tysięcy”. A przecież zapewniano nas przez kilkadziesiąt lat, że tamte liczby są dokładne i nieskazitelnie obliczone, jak zatem można wierzyć liczbom podawanym nam dzisiaj, jak można wierzyć “ostatnim publikacjom”, tym bardziej, że wprowadzone zostało prawo zabraniające wszelkiej merytorycznej dyskusji na te tematy.

[7] Zagadnieniem uśmiercania przy pomocy gazów silników dieslowskich nie zajmuje się niemal nikt z tzw. największych autorytetów oficjalnej wersji Holokaustu. Owszem, kilku z nich cytuje zeznania Kurta Gersteina, członka SS, określanego jako “naoczny świadek masowych mordów w Bełżcu i Treblince”, który w Raporcie (zeznaniach złożonych w podejrzanych okolicznościach podczas więzienia przez Aliantów we Francji), opisywał gazowanie spalinami silników dieslowskich. Jednak poza cytowaniem tego raportu i kilku innych świadków, brak jakiegokolwiek poparcia ze strony weryfikacji naukowej. Czy było możliwe masowe uśmiercanie więźniów? (Jednostkowe przypadki uduszenia oczywiście mogą mieć miejsce, nawet w wyniku bardzo nieskutecznych pod tym względem spalin silników wysokoprężnych.) Czy miałoby sens wprowadzanie tak nieskutecznych metod masowego uśmiercania, jeśli o wiele prostsze, łatwiejsze i efektywniejsze byłoby przeprowadzenie tego przy pomocy silników benzynowych, albo jeszcze lepiej – przy użyciu szeroko dostępnych silników na gaz generatorowy (Holzgas)? Tych ostatnich Niemcy hitlerowskie miały w nadmiarze (wyprodukowano ich ponad pół miliona) i, w przeciwieństwie do cennego i reglamentowanego paliwa płynnego, zużywały powszechnie dostępne paliwo w postaci np. drewna. Przy tym produkowały gaz zawierający aż 35 procent tlenku węgla. (Spaliny silników Diesla zawierają w praktyce maksimum 0,5% CO, i to przy pełnym obciążeniu silnika, czyli dopiero przy niemal 100% obciążeniu - co jest trudne do osiągnięcia bez dodatkowego, kosztownego osprzętu – o którego istnieniu Raport Gersteina zresztą nie wspomina. Samo przyciśnięcie pedału “gazu” w silniku wysokoprężnym, bez jego maksymalnego obciążenia, nie wpływa niemal zupełnie na zwiększenie się zawartości CO w spalinach.) Mało tego, silniki generatorowe przed wojną były używane nawet do tępienia szczurów, a więc nic tylko zastosować znane i sprawdzone rozwiązanie. O groźnym stężeniu CO w gazie generatorowym tych silników wiedział niemal każdy niemiecki mechanik, gdyż ogólnokrajowy program szkolenia każdego kierowcy kładł szczególny nacisk na występowanie niezwykłego niebezpieczeństwa tlenku węgla produkowanego przez te generatory. Na dodatek, III Rzesza od początku wojny wprowadzała stopniowo nakaz używania samochodów z tego rodzaju napędem, by w 1943 roku wprowadzić obowiązek używania tylko samochodów z silnikami na gaz generatorowy i zakaz używania samochodów z silnikami benzynowymi, do celów niemilitarnych. Niewątpliwie wielu więźniów przewożono tego rodzaju samochodami, które mogły być skutecznie wykorzystane do zabójczych celów, lecz na ich temat literatura milczy. Mamy więc sytuację następującą: silniki Diesla mogące wytwarzać maksimum 0,5% CO, powszechne silniki benzynowe, normalnie wytwarzające około 7% CO, a przy odpowiednim nastawieniu nawet 12% CO, oraz gazy silników generatorowych, zawierające od 18% do 35% CO. Każdy myślący człowiek, a tym bardziej tak zorganizowany i zdetermininowany system niemiecki czasów III Rzeszy niewątpliwie wybrałby do ludobójczych celów właściwe rozwiązanie. Niestety, literatura promująca oficjalną wersję Holokaustu niezmienne i z uporem godnym jakiegoś masochisty i intelektualnego samobójcy uważa, że stosowano właśnie silniki dieslowskie. Nawet najnowsza encyklopedia Yad Vashem (zob. Concise Encyclopedia of the Holocaust – Treblinka) dalej twierdzi, że ludobójstwa dokonano przy użyciu spalin silników dieslowskich.
W tym miejscu należy dodać fakt, iż Kurt Gerstein był z zawodu inżynierem górnictwa i jeśli spisywał on swoje zeznania, znane później jako Raport Gersteina – a wiele świadczy, że spisywał je pod przymusem – to musiał on zdawać sobie sprawę z absurdalności stosowania gazów silników Diesla jako metody masowego uśmiercania ludzi. Być może Gerstein w swoich zeznaniach – tak jak np. Rudolf Höss gdy wyliczał liczbę ofiar obozu KL Auschwitz na 3 miliony, liczbę całkowicie dziś skompromitowaną i zarzuconą – celowo umieścił takie a nie inne “narzędzie zbrodni”, w nadziei, że nadejdzie kiedyś czas na zasadniczą korektę.

Dlaczego niemal wszyscy historycy pomijają milczeniem kwestię rozpatrywania technicznych możliwości sposobu uśmiercania z wykorzystaniem gazów silników dieslowskich? Hilberg w 1300-stronicowym opracowaniu o Holokauście, wspomina o tym w jednym paragrafie, Lipstadt, Shermer, Stern i inni w swoich książkach zupełnie nawet nie wspominają o tym sposobie zabijania. Z czego bierze się taka bojaźń przed otwartą debatą na to kluczowe zagadnienie? Zagadnienie mające przecież dotyczyć śmierci 2/3 obozowych ofiar żydowskich.

Sprawą weryfikacji możliwości uśmiercania ludzi przy pomocy gazów silników wysokoprężnych zajął się m.in. Friedrich Rudolf Berg wykształcony w Stanach Zjednoczonych (Uniwerstytet Columbia) inżynier górnictwa. Fakt ten ma tym większe znaczenie, że wypowiada się specjalista od spraw górniczych, a właśnie w górnictwie od prawie stu lat stosowane są powszechnie silniki wysokoprężne w kopalniach, nawet na dużych głębokościach, niekiedy w niemal szczelnych korytarzach. Dlaczego? Bo nie produkują gazów mogących realnie uśmiercić! (Oczywiste zagrożenie dla zdrowia wynika głównie z uciążliwości tych spalin, nieprzyjemnej sadzy oraz długofalowego narażenia na kancerogenne i mutagenne związki, które nie mają jednak żadnego znaczenia w rozpatrywaniu oficjalnej wersji Holokaustu.) Szczegółowa analiza silników wysokoprężnych, składu spalin, warunków ich zmian, ich wpływu na organizmy żywe, ich toksyczności, itp, powinny być podstawą do dalszego dialogu na temat możliwości technicznych – i możliwości wogóle – masowego uśmiercania ludzi przy pomocy tychże gazów. Niestety, strona utrzymująca oficjalną wersję Holokaustu nie odważyła się do tej pory podjąć tej dyskusji, nie wydała żadnego kontr-opracowania, traktuje temat jakby nie istniał, a osoby usiłujące przedstawiać rzeczowe argumenty oskarża o “antysemityzm” i “negowanie Holokaustu”.

Jedynym wyjątkiem jest mini-opracowanie pt “Holokaust przed sądem” (Holocaust on Trial) umieszczone na stronie internetowej znanego uniwersytetu Emory University w Atlancie (Georgia), na którym pracuje Deborah Lipstadt. Uczelnia ta, po procesie Lipstadt-Irving, zajęła się próbą odpierania tez wysuwanych przez niezależnych historyków, nazywanych też pejoratywnie i mylnie “negacjonistami”, albo “rewizjonistami”. Odnośnie do pracy inż. Berga, na stronie internetowej “Holocaust On Trial – There is Not Enough Carbon Monoxide In Diesel Exhaust To Kill“, podjęto się próby ustosunkowania się do, jak z konieczności przyznano, “robiącego wrażenie naukowości” opracowania inż. Berga. Niestety, nawet mierny student Politechniki będzie w stanie śmiało podważyć przytoczone przez podopiecznych prof. Lipstadt zdawkowe odpowiedzi i nieudolne próby zanegowania oczywistych faktów. Np. nie mając wyjścia i przyznając rację niepodważalnemu faktowi, że silnik dieslowski pracujący w zakresie przewidzianym przez producenta nie wytwarza śmiertelnych dawek CO (jak przyznano: “produced only a small amount of carbon monoxide, not enough to be quickly lethal“), ratowano się ucieczką w fikcję twierdząc, że przecież SS-mani tak zręcznie nastawiali silnik, aby można było z niego uzyskać wystarczający poziom śmiertelnych gazów. Zatem zamiast przedstawiania solidnych kontragumentów, mamy dalsze zanurzanie się w domysłach i fikcji. Sugeruje się, iż wiedza SS-manów obsługujących silniki Diesla była tak olbrzymia, że znali oni szczegółowe wykresy pracy silnika, charakterystyki zadymienia, zawartości poszczególnych związków w spalinach w zależności od obrotów silnika, obciążenia, itp. Przecież nawet wielu inżynierów nie zna tych parametrów, zresztą innych dla każdego typu silnika. I nawet jeśli teoretycznie można uzyskać nieznacznie zwiększoną dawkę CO poprzez tzw. dławienie zasysanego powietrza do silnika (a należy zastosować dławienie prawie 98%, zostawiając zaledwie 2% prześwitu), to jest to możliwe tylko na bardzo krótką metę i kończyć się może jego destrukcją, a do tego czasu znacznie utrudnić normalną, stabilną pracę silnika. W silnikach dieslowskich nie ma też, jak się sugeruje, jakiejś magicznej śrubki (jak w gaźnikach silników benzynowych wkręt regulacji skład mieszanki), za pomocą której można sobie dowolnie dobierać parametry pracy poza te, ściśle wyznaczone przez producenta, parametry mogące wpływać na realny wzrost zawartości CO w spalinach. Biorąc pod uwagę te nieudolne wyjaśnienia, należy podkreślić, że aby możliwe było wytworzenie niebezpiecznych (niekoniecznie: śmiertelnych) dawek CO, co miałoby przekładać się na morderstwa miliona – i więcej – osób, trzeba było operować sprzętem w jego ekstremalnym zakresie przez długi okres czasu. Byłoby to w praktyce niemożliwe, a w celu realizacji “założonych celów” mających polegać na wymordowaniu tak wielkiej grupy ludzi, po prostu wysoce nierozważne z uwagi na możliwość częstych awarii silnika, a przecież w warunkach wojennych trudno było o części zamienne. Sprawa się tym bardziej komplikuje, że “świadkowie” twierdzą, iż w obozach Bełżec-Sobior-Treblinka stosowano do celów uśmiercania nie silniki niemieckie – które mogły liczyć na części zamienne i fachową obsługę – lecz… silniki wymontowane z sowieckich czołgów. Niektórzy “świadkowie” twierdzą nawet, że stosowano w obozach silniki… z łodzi podwodnych. Jak widać, co krok natrafiamy na kolejny absurd. Należy przy tym uzmysłowić sobie, że te wszystkie dywagacje o możliwościach silników dieslowskich odbywają się nie biorąc pod uwagę faktu, że obok spokojnie pracowały sobie silniki wytwarzające gaz generatorowy z 35% zawartością tlenku węgla…
W innym miejscu skandalicznie interpretuje się wyniki znanych eksperymentów naukowców brytyjskich, przeprowadzone w latach 1950. na zwierzętach poddanych wpływowi tlenku węgla. W wyniku głównego eksperymentu z przeprowadzonej serii, podczas którego zwierzęta poddane były spalinom silnika dieslowskiego przez okres pięciu godzin, wszystkie zwierzęta przeżyły, bez żadnego efektu ubocznego. Dopiero w kolejnych eksperymentach, w których poddano je znacznie zwiększonymi dawkami, zwierzęta nie przeżyły, ale i w tym przypadku dopiero po 3 godzinach i 20 minutach. A przecież, jak mówi Raport Gersteina, cały, mierzony dokładnie zegarkiem w ręku, proces gazowania więźniów trwał dokładnie 32 minuty. To kilkukrotnie za mało aby uśmiercić ludzi spalinami silników dieslowskich i jedyne co mogli oni doświadczyć to ból głowy. Odpowiedzią obrońców oficjalnej wersji Holokaustu jest stwierdzenie, że “nie można porównywać rzeczy nieporównywalnych”, że nie można ekstrapolować wyników badań na zwierzętach nad realnymi warunkami gazowania więźniów. Może i jest to trudne, może niewygodne, może łatwiej jest odrzucić takie niepokojące porównania, ale zaprzeczając im i stosując tego rodzaju tok rozumowani, można wszystko tłumaczyć, nawet i twierdzenie, że Ziemia jest płaska. Czy jednak mamy wtedy do czynienia z nauką, szczerymi próbami naukowego wyjaśniania zdarzeń historycznych i rzetelnym dialogiem na argumenty, czy też akceptujemy zacieranie oczywistości interpretacjami ideologicznymi?
W sumie, opracowanie uniwersytetu Emory jest dosyć typowe w “dialogu” na drażliwe tematy o Holokaście: na trzech stronach zawarto nieudolną próbę odparcia rzeczowych argumentów inż. Berga, który przedstawił je w kilkudziesięciostronicowym opracowaniu, pełnym wykresów i wyliczeń i wspartym licznymi artykułami w wielu pismach oraz szczegółową prelekcją dostępną w formie video. Zamiast rzeczowych kontr-argumentów, skorzystano z miałkiej merytorycznie riposty, dość typowej w tego rodzaju “dyskusji”, posilanej za to bogatym słownikiem inwektyw.

[8] W 1992 roku b. kierownik Działu Historyczno-Badawczego Muzeum Auschwitz-Birkenau Franciszek Piper, przyparty do muru przyznał, że:

“[...] Zatem po wyzwoleniu obozu, [ta] była komora gazowa wyglądała jak schron przeciwlotniczy. Celem przywrócenia wcześniejszego wyglądu [...] tego obiektu, ściany wewnętrzne zbudowane w 1944 roku zostały wyburzone, a otwory w suficie zostały stworzone na nowo. [...] Dzisiejsza komora gazowa [czyli ten obiekt pokazywany turystom] jest bardzo podobna do tej, która istniała w latach 1941-42, ale nie wszystkie detale zostały odtworzone, zatem nie ma w nich, na przykład, gazoszczelnych drzwi, a dodatkowe wejście od strony wschodniej [pozostało] tak jak to było w 1944 roku. Zmiany te zostały dokonane po wojnie celem odtworzenia wcześniejszego wyglądu tego obiektu.”

[9] The Hoax of the Twentieth Century, Arthur R. Butz, ISBN 091103823X. Książka dostępna m.in. w księgarni amazon.com


http://www.bibula.com/?p=17994
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:43, 02 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uwazam ,ze z duma moge powiedziec ,ze to o czym pisze Bibula ja na swoim polu trabie wszem i wobec od lat.

Tekst Bibuly swiadczy o tym ,ze nie byly to lata zmarnowane.

Ciesze sie ,ze coraz wiecej ludzi decyduje sie powiedzic:"Zaraz ,zaraz...cos tu nie gra..."

A wtedy gdy upadnie holo-mit ,ktory -moim zdaniem- jest kluczowa czescia skladowa masowego oglupiania- upadna i inne.

Tyle tylko ,ze te inne - bez hipnotycznego holo-poparcia- rozsypia sie w proch w mgnieniu oka , tak jak zydowska armia sowiecka ,ktora w 1920 juz planowala pochod zwyciestwa w Warszawie.
Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:19, 04 Paź '10   Temat postu: Liczba holo-heretykow rosnie.. Odpowiedz z cytatem

Mit holocaustu

Mit holocaustu cz. I. Zagadnienie komór gazowych – Robert Faurisson
Przez ponad pół wieku wychowywani byliśmy w poczuciu winy za mil czące przyzwolenie na masową likwidację Żydów w Europie w czasie II wojny Światowej. Nauczono nas wierzyć w holocaust dzieci Izraela, ni czym w Pismo Święte. Bo czy mógł ktoś przypuszczać, że wydarzenie obe cne na stronach wszystkich podręczników historii jest tylko mitem? Ale znaleźli się ludzie, którzy potrafili otrząsnąć się i z naukową precyzją odrzucić mit holocaustu. Czy są oni w błędzie?

Każdy, rzecz jasna, może zakwestionować wszystko. Ale wykazać ab surdalność czyichś poglądów na nic tak dawne przecież historyczne wy darzenia nie powinno być trudne. Skoro holocaust miał miejsce, skoro Ży dzi ginęli masowo w komorach gazowych, najprościej byłoby przedstawić na to jakieś dowody. Ale tych, jak się okazało, po prostu nie nut. Kłamstwo, bowiem, choćby i miliony razy powtarzane, nie jest w stanie zastąpić naj drobniejszego choćby faktu.

Zamiast dyskusji, obrzucono, więc niepokornych historyków, nazywanych „rewizjonistami”, tonami epitetów – lecz ani jedna rzeczowa polemi ka nie została podjęta.

Sięgnięto też i po inne środki, by zamknąć im usta: w wielu tzw. kra jach demokratycznych wprowadzono ustawowy zakaz prowadzenia ba dań naukowych nad holocaustem, a jego złamanie zagrożone zostało sank cjami karnymi (np. we Francji). Również w naszym kraju podjęto działania mające na celu „zjednoczenie ims z Europą” i n; tej sprawie. Już to zre sztą przerabialiśmy: jeszcze kilka lut temu do komunistycznych więzień trafiali historycy za głoszenie innej prawdy historycznej – tej o mordzie katyńskim.

Ale czy represje są w stanie cokolwiek powstrzymać? Można oczywi ście zakazać głoszenia prawdy, ale zmienić jej nikt nie jest w stanie…

MIT HOLOCAUSTU

Zagadnienie komór gazowych

Nikt, nawet tak odosobnione jednostki, które z nostalgią spogląda ją na Trzecią Rzeszę, nie neguje istnienia obozów koncentracyjnych w okresie hitlerowskim. Wszyscy przyznają, że część obozów była wy posażona w krematoria. Zamiast grzebać zwłoki, palono je. Powtarza­jące się epidemie sprawiły, że kremacja stałą się koniecznością, szcze gólnie jeśli chodzi o zmarłych na tyfus. Zagadnieniem, które jest po wszechnie dyskutowane przez licznych autorów francuskich, brytyj skich, amerykańskich i niemieckich, jest natomiast istnienie „obozów zagłady” w Niemczech Hitlera. Określenie „obozy zagłady” stosowa ne jest dla wyodrębnienia tych obozów, które były rzekomo wyposażo ne w „komory gazowe”. Owe „komory gazowe” różniły się od komór stosowanych w amerykańskich więzieniach, ponieważ służyły do zabi jania masowego. Ofiarami miały zaś być dzieci, kobiety i mężczyźni -zabijani z powodu swej rasy lub religii. Zostało to zdefiniowane jako „ludobójstwo”. Podstawowym środkiem, za pomocą, którego dokony wano owego „ludobójstwa” były rzeźnie dla ludzi zwane „komorami gazowymi”. Gazem używanym w tym celu miał być Cyklon B (pestycyd oparty na kwasie pruskim i kwasie cyjanowodorowym). Autorzy, którzy zaprzeczają owemu domniemanemu „ludobójstwu” i istnieniu „komór gazowych” nazywani są REWIZJONISTAMI.

To, co utrzymują owi autorzy przedstawia się mniej więcej tak: wy starczy do obydwu tych problemów („ludobójstwa” i „komór gazo wych”) zastosować zwykłe metody krytyki historycznej, aby stwierdzić, że mamy do czynienia z dwoma mitami, nierozdzielnie ze sobą związa nymi. Zbrodnicze zamiary przypisywane Hitlerowi nie zostały nigdy udowodnione. Nikt nigdy nie widział „narzędzia zbrodni”. Mamy do czynienia wyłącznie z kampanią nienawiści, z niezwykle sugestywną wojną propagandową. Historia pełna jest oszustw tego typu, poczyna­jąc od „bajek” religijnych dotyczących magii i czarów. Tym, co odróż nia nasze czasy od poprzednich epok jest przerażająca potęga mediów i propagandy, która aż do mdłości powiela coś, co można by nazwać „kłamstwem XX stulecia”. Ktoś, kto po 30 latach poszukiwań powziął myśl, aby zdemaskować to kłamstwo, musi być ostrożny.

W zależności od sytuacji przejdzie przez więzienia, grzywny, napaści i zniewagi. Zo stanie określony jako „nazista”. Jego tezy zostaną zignorowane albo zniekształcone. Żaden kraj nie będzie tak bezlitośnie wrogi wobec nie go, jak Niemcy. Dzisiaj, w każdym razie został rozbity mur milczenia wo kół tych, którzy w sposób naukowy i odpowiedzialny, odważyli się pisać, że „komory gazowe” Hitlera (także te w Oświęcimiu i Majdanku) są wyłącznie historycznym oszustwem. Jest to olbrzymi krok naprzód. Ale ileż to oszczerstw i zniewag zamieścił historyk „eksterminacjonalista” – George Wellers – kiedy, ponad dziesięć lat po śmierci Paula Rassiniera, zdecydował się polemizować z drobną częścią przedstawionych przez niego faktów. Paul Rassinier – były więzień obozu koncentracyj nego – miał odwagę jako pierwszy ujawnić w swych książkach oszustwo „komór gazowych „

Najlepszym sposobem, aby historyk mógł dowiedzieć się o prawdzi wych twierdzeniach „uczniów” Paula Rassiniera jest sięgnięcie do pra cy Amerykanina A.R. Butza „Kłamstwo XX wieku” („The Hoax of the XXth Century”). Ze swej strony pozwalam sobie jedynie poczynić kilka uwag dla historyków poważnie zainteresowanych badaniami.

Pragnąłbym zwrócić uwagę na pewien paradoks. Aczkolwiek „ko mory gazowe” są, według historyków oficjalnych, punktem absolutnie centralnym w nazistowskim systemie obozów koncentracyjnych, a po nadto dowodem zbrodniczego, wręcz szatańskiego charakteru niemiec­kich obozów, pozostaje zupełnie zdumiewające, że w olbrzymiej biblio grafii dzieł poświęconych obozom koncentracyjnym nie znajdziemy ani jednej książki, ani jednej broszurki, ani jednego artykułu poświęcone go „komorom gazowym”.

Nie wolno dać się zwieść tytułom, które wydają się być bardzo obie cujące; należy sprawdzić, co zawierają owe prace. Publikacje na te mat obozów koncentracyjnych, uznawane za „oficjalne pisma histo ryczne”, powstają na zlecenie instytutów lub fundacji, które są częścio wo lub całkowicie finansowane z funduszów publicznych, jak na przy kład Comite de Histoire de la Deuxieme Guerre. Mondiale i Centre de Documentation Juive Conteinporaire we Francji, lub Institut fur Zeitgeschichte w Monachium w Niemczech.

W dziele Olgi Wormster Mugot na temat nazistowskiego systemu obozów koncentracyjnych musimy czekać aż do strony 541, aby natknąć się na fragment poświęcony „komorom gazowym”. I tutaj czekają czytelnika trzy kolejne niespodzianki:

1. Rozdział poświęcony tej kwestii liczy jedynie 3 strony.

2. Tytuł tego rozdziału brzmi: „Problem komór gazowych”.

3. Tytułowy problem zawiera się w dociekaniach, czy istniały napraw dę „komory gazowe”

w Ravensbruck (Niemcy) i Mauthausen (Au stria).

Autorka dochodzi do konkluzji, że nie istniały, jednak nie bada „pro blemu komór gazowych” w Oświęcimiu czy jakimkolwiek innym obo zie, prawdopodobnie, dlatego, że w jej umyśle nie przedstawia to żadne go „problemu”. W tym miejscu czytelnik pewnie zechciałby się dowiedzieć, dlacze go analiza, która doprowadziła do konkluzji, że „komory gazowe” nie istniały w pewnych obozach, nie został zastosowana w przypadku obo zów, takich jak Auschwitz? Dlaczego z jednej strony duch krytyczny roz wija się skrzydła, a z drugiej popada w stan letargu? W końcu mówiąc o Ravensbruck mamy do dyspozycji wiele „oczywistych dowodów” i „niepodważalnych relacji naocznych świadków”, poczynając od świadków najbardziej znanych, jak: Marie Claude Vaillant-Counturier lub Germaine Tillion. Wiele razy po zakończeniu wojny, stojąc przed obliczem francuskich i brytyjskich trybunałów, oficerowie niemieccy z Ravensbruck (Suhren, Schwarzhuber, Treite) przyznawali, że w obo zie tym istniały „komory gazowe”. Opisywali także mgliście ich dzia łanie. W następstwie tego, albo zostali powieszeni z oskarżenia o rze kome „masowe mordowanie ludzi w komorach gazowych”, albo po pełnili samobójstwo. Podobne „wyznania” zostawili przed śmiercią Ziereis z Mauthausen (Austria) oraz Kramer z obozu w Stuthof-Natzweiler (Alzacja).

Dzisiaj możemy oglądać rzekome „komory gazowe” w Stuthof-Natzweiler i porównać je z niewiarygodnymi wyznaniami Kramera. Owe „komory gazowe”, prezentowane jako „monument, historyczny”, nie są niczym innym, jak tylko całkowitym oszustwem. Najmniejsza doza krytycyzmu wystarczy, aby przekonać się, że gazowanie w tym malut kim pomieszczeniu, które nie zapewnia nawet minimum ochrony przed wydostawaniem się gazu, zakończyłoby się katastrofalnie nie tylko dla ofiary i kata, ale także dla ludzi, którzy mogliby znajdować się w pobli żu. Dla uwiarygodnienia tej „komory gazowej” (która, jak zapewnia no, znajduje się w „stanie oryginalnym”), wykonano – poprzez rozbi cie czterech cegieł – dziurę w cienkim murze. Przez tę dziurę Josef Kra mer miał rzekomo wrzucać tajemnicze sole, co, do których nie umiał po dać żadnych bliższych szczegółów, poza tym, że zmieszane z wodą by ły w stanie zabijać w ciągu jednej minuty! Jak mogły sole zmieszane z wodą wytwarzać gaz?

W jaki sposób Kramer uniknął zatrucia przez wydostający się otworem gaz? Jak mógł widzieć swoje ofiary poprzez otwór, skoro daje on możliwość oglądania jedynie górnej połowy pomie­szczenia? W jaki sposób wietrzono pomieszczenia zanim otworzono je dyne drzwi wykonane ze zwykłego drewna? Być może należałoby o to zapytać w przedsiębiorstwie inżynieryjnym w St. Michel sur Meurthe, które po wojnie zajmowało się przebudową lokalu, prezentowanego dzi siaj zwiedzającym w swoim „oryginalnym stanie”. Również w wiele lat po zakończeniu wojny prałaci, profesorowie uni wersytetów oraz zwykli obywatele opisywali, jako „naoczni świadko wie” – „komory gazowe” w Buchenwaldzie i Dachau. Jeśli chodzi o Buchenwald, to „komora gazowa” stopniowo znika ła z opisów i relacji ludzi, którzy wcześniej utrzymywali, że istniała na terenie obozu.

Dachau
Odmienna sytuacja występuje w odniesieniu do Dachau. Najpierw zostało jasno stwierdzone (na przykład przez Jego Eminencję Biskupa Piquet), że „komora gazowa” była używana wyłącznie do gazowania polskich księży. Jednakże ostatecznie zaakceptowano -jako wersję ofi cjalną – stwierdzenie, że: „Komora gazowa, w Dachau, której budowę rozpoczęto w 1943 roku, nie była jeszcze całkowicie ukończona w 1945 roku, kiedy to obóz został wyzwolony, i z tego powodu nikt, nie mógł być w niej zagazowany”.

Malutkie pomieszczenie, które było prezentowane zwiedzającym, ja ko „komora gazowa”, musiało być w rzeczywistości czymś zupełnie in nym. Teraz, gdy dysponujemy wszystkimi planami konstrukcyjnymi kre matorium wraz z przyległościami, możemy to stwierdzić z całą stanow czością. Nie wiadomo na podstawie, jakich przesłanek technicznych utrzymuje się, że ta konstrukcja jest „nieukończoną komorą gazową”.

Broszat
Żaden z oficjalnych instytutów historycznych nie włożył tyle wysił ku, aby uczynić mit „komór gazowych” wiarygodnym, co Institut fur Zeitgeschichte (Instytut Historii Współczesnej) z Monachium. Od 1972 roku dyrektorem Instytutu jest Martin Broszat. Doktor Broszat, członek Instytutu od 1955 roku, stał się sławny dzięki opublikowaniu w roku 1958 t.zw. „Wyznań Rudolfa Hoessa”. Hoess, były komendant obozu w Oświęcimiu, napisał rzekomo te „wyznania ” w komunistycznym wię zieniu, zanim został powieszony.

19 sierpnia 1960 roku, Broszat poinformował swoich zdumionych ro daków, że na terytorium starej Rzeszy (w granicach z 1937 roku) nie by ło nigdy „komór gazowych”. Znajdowały się jedynie w ograniczonej liczbie wybranych obozów – zlokalizowanych zwłaszcza na terytorium okupowanej Polski (największym z nich był Auschwitz-Birkenau). Te za dziwiające informacje zostały przekazane w zwykłym liście do redak cji, opublikowanym w tygodniku

„Die Zeit” (z 19. VIII. 1960 r., s. 16). Ty tuł publikacji był bardzo pokrętny i wprowadzał w błąd czytelnika: „Keine Vergasung in Dachau” („Nie było gazowania w Dachau”). W isto cie winien on brzmieć: „Keine Vergasung in Altreich” („Nie było ga zowania na terytorium Starej Rzeszy”). Aby nie dopuścić do wysu wania podobnych wątpliwości w stosunku do innych obozów, doktor Bro szat nie dołączył do swej informacji żadnych dowodów. Do dziś dnia, kil kanaście lat po jego publikacji, ani on, ani którykolwiek z jego kolegów-historyków, nie przedstawił najmniejszych nawet dowodów naukowych na poparcie tego twierdzenia.

Szczególnie ważne byłoby uzyskanie odpowiedzi na następujące py tania:

1. Skąd doktor Broszat wie, że „komory gazowe” na terytorium sta rej Rzeszy są oszustwem?

2. Skąd doktor Broszat wie, że „komory gazowe” na terytorium Pol ski są autentyczne?

3. Dlaczego „dowody” i „relacje naocznych świadków” dotyczące obozów koncentracyjnych na Zachodzie nagle nie przedstawiają już żadnej wartości, podczas gdy „dowody” i „relacje naocznych świadków ” dotyczące obozów w Polsce – pozostają nadal prawdzi we?

Żaden ze znanych historyków nie postawił tego rodzaju pytań, tak, jakbyśmy mieli do czynienia z jakąś zmową milczenia. Jak często w hi storii dziejopisarstwa przyjmuje się twierdzenia oparte na świadectwie jednego historyka? Słynny Szymon Wiesenthal w liście do redakcji „Books and Bookmen” (kwiecień 1975, str. 5) również stwierdził, że „nie było obozów zagłady na ziemi niemieckiej”, ale – podobnie jak Bro szat – nie poparł swego twierdzenia żadną dokumentacją naukową…

Obozy w Polsce
Rozpatrzmy teraz problem „komór gazowych” w Polsce. Jako za sadniczy dowód, że naprawdę istniały „komory gazowe ” w Bełżcu i Treblince, uznaje się stwierdzenia Kurta Gerstaeina. Zapiski tego byłego SS-mana, który według oficjalnej wersji popeł nił samobójstwo w więzieniu Cherche-Midi w Paryżu, są pełne takich absurdów, że już od dłuższego czasu straciły wiarygodność w oczach hi storyków. Ponadto, dokumentacja ta nie była nigdy publicznie udostęp niona, nawet w dokumentach Trybunału Norymberskiego. Dostępna by ła natomiast w formie bezużytecznej dla naukowego badania (ze skróta mi, zmianami, zafałszowaniami…). Dokument oryginalny, tak samo jak jego absurdalne dodatki, nigdy nie był dostępny. Jeżeli chodzi o Majdanek, to konieczna jest wizyta na miejscu. Jest wysoce prawdopodobne, że przyniosłaby ona jeszcze bardziej rewelacyjne rezultaty, niż oględziny Stuthof-Natzweiler, o czym pisaliśmy w in nym miejscu. W odniesieniu do Auschwitz-Birkenau zasadniczym dowodem są „Pamiętniki” Rudolfa Hoessa, które zostały spreparowane w polskim więzieniu. Na miejscu można obejrzeć jedynie „zrekonstruowaną ko morę gazową ” w Auschwitz oraz ruiny innej „komory” w Auschwitz II – Birkenau. Egzekucja przy pomocy gazu wymaga specjalnych warunków tech nicznych; nie można jej porównywać z samobójstwem czy przypadko wym zatruciem. Kat i jego pomocnicy nie mogą być wystawieni na żad ne niebezpieczeństwo. Amerykanie w swoich komorach gazowych sto sują gaz cyjanowodorowy zgodnie z drobiazgowo opracowanymi prze pisami bezpieczeństwa. Komory amerykańskie mają postać małych, her metycznie zamkniętych pomieszczeń. Po zakończeniu egzekucji gaz zo staje usunięty, a pomieszczenie poddane neutralizacji. Z tego względu należy zadać pytanie: jak można było w „komorach gazowych” w Auschwitz-Birkenau, do pomieszczenia o pow. 210 m2, wtłoczyć 2000 osób, wrzucić tam pojemniki z pestycydem Cyklon B, a na stępnie wpuścić do tego pomieszczenia ekipy dla usunięcia nasyconych cyjankiem zwłok bezpośrednio po egzekucji?

Dwa dokumenty z niemieckich archiwów przemysłowych, dołączone przez Amerykanów do akt procesu norymberskiego stwierdzają wyra źnie, iż Cyklon B wykazuje silną tendencję do łączenia się z powierzch niami przedmiotów i nie może być usunięty – nawet przy pomocy bardzo silnych wentylatorów. Jedynym skutecznym sposobem na jego pozbycie się jest wietrzenie naturalne przez 24 godziny. Inne dokumenty można znaleźć już na miejscu -w archiwach Muzeum Oświęcimskiego. Doku menty te, nigdzie indziej nie odnotowywane, świadczą, iż wspomniane pomieszczenie o pow. 210 m2, znajdujące się dzisiaj w ruinie, było jedy nie zwykłą przechowalnią zwłok, usytuowaną pod powierzchnią ziemi dla lepszej ochrony przed ciepłem. Pomieszczenie to posiada zaledwie tylko jedne drzwi, służące jako wejście i wyjście zarazem, nie spełniają ce nawet minimalnych wymogów, co do hermetyczności zamknięcia.

Jeżeli chodzi o krematoria oraz o wszystkie inne budynki i pomie szczenia obozowe, istnieje obfita dokumentacja techniczna, plany i fak tury, dotyczące nawet najdrobniejszych szczegółów. Natomiast nie ma tam żadnej wzmianki o „komorach gazowych „, żad nego kontraktu na ich budowę, żadnego projektu, żadnego zapotrzebo wania na materiały, żadnego planu, żadnej faktury, żadnego zdjęcia. W set kach procesów dotyczących zbrodni wojennych również nie przedstawio no nigdy niczego podobnego, jako dowodu na poparcie oskarżenia,

Christophersen
„Byłem w Auschwitz i mogę zapewnić, że nie było tam żadnych komór gazowych „. Bardzo rzadko można było usłyszeć świadków obro ny w procesach „zbrodniarzy wojennych”, którzy mieliby odwagę wy powiedzieć takie stwierdzenie. Świadek taki stawał się bowiem od ra zu obiektem prześladowań. Na przykład, gdyby ktokolwiek w Niemczech zechciał dzisiaj świadczyć w obronie Thiesa Christophersena (autora książki „Oświęcimskie Brednie”) ryzykuje, że zostanie skazany za „znieważanie pamięci ofiar”. Wkrótce po zakończeniu wojny Niemcy, Międzynarodowy Czerwo ny Krzyż oraz Watykan (który zawsze miał szerokie informacje o wszy stkich wydarzeniach rozgrywających się w Polsce) oświadczyły zakło potanym tonem: „komory gazowe… nie wiemy nic na ten temat” – i dodawały na koniec: „czyż można coś wiedzieć na temat faktów, które nigdy nie zostały zweryfikowane?”.

Nie została znaleziona ani jedna „komora gazowa” w żadnym z nie mieckich obozów koncentracyjnych – taka jest prawda!

Informacja o tym, że komory gazowe nie istniały, powinna zostać przyjęta z ulgą – niestety, stało się inaczej. Z przyczyn politycznych in formacja ta została zatajona. Dzisiaj, mówienie o tym, że „komory ga zowe” są historycznym fałszerstwem, nie oznacza wcale ataku na tych, którzy przeżyli obozy koncentracyjne.

Mówienie prawdy jest bowiem powinnością każdego człowieka.

Fragment broszury pt: „Mit holocaustu” Roberta Faurissona

PS. Zapraszam na film pt: „Prawda za bramami Auschwitz” Davida Cola – żydowskiego rewizjonisty

Czytaj wiecej:

http://poliszynel.wordpress.com/holo-mit/

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:34, 04 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

by Jerzy Ulicki-Rek » 04 Oct 2010 12:30 pm

Jeszcze jeden wspaniale zrobiony material z Poliszynela.
"Prawda za bramami Auschwitz – film"

Tekst polski dolaczony do filmow ( m.in.wywiadu D.Cole'a z F.Piperem) dodaje temu materialowi specjalnej wartosci.

http://poliszynel.wordpress.com/prawda-za-bramami-auschwitz-%E2%80%93-film/



Polecam goraco.
Jerzy[/youtube]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:06, 06 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Treblinka was No Extermination Camp - Just Transit Station



Kogo widzimy w pierwszych scenach:tego samego faceta Samuela Wilenberga /Ignacego Popowa , o ktorego antypolskich bredniach pisalem niedawno czytajac jego "wspomnienia".

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:39, 06 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przez przypadek znalazlem film ,ktory przestawia naszego bohatera "Willbneberga' ktory -po polsku- podaje nam niechcacy troche intersujacych szczegolow jak np.rozmiar obozu:)

200 x 300-350 metrow!!!!


To na tym wlasnie terenie leza te setki tysiecy zagazowanych,zakopanych,wykopanych i spalonych z zakopanych z powrotem -Zydow.


Berg to po niemiecku "gora" .
Proponuje aby pan Willenberg zmienil nazwisko na jakies bardziej pasujace do jego zawodu ..
Kupa gowna to po polsku a po zydowskiemu?Moze KALberg?

Jerzy Ulicki-Rek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:31, 06 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zobaczcie jaki ciekawy -acz nieoczekiwany zwrot przyjela dyskusja na jewtube.



Zaczelo sie od mojej uwagi o tym ,ze numery tej koparki na zdjeciu jej waga,producent jej wymiary sa mniej istotne niz ustalenie podstawowych faktow czyli zaproponowalem aby ustalic ,czy spalinami Diesla mozna bylo -na pierwszym miescu-zgladzic te setki tysiecy ludzi...

Wsrod odpowiedzi znalazlem jedna ciekawa ,ktora informaowal mnie ,ze jak twierdzi (tu nazwa strony) specjalna instytucja badajaca szkodliwosc spalin diesla okolo 21 tysiecy Amerykanow pada ofiarami tychze spalin...
Zaintrygowany ide za ciosem,zagladam na strone polecana przez dyskutanta i nie znajduje nic poza zdjeciami i groznie brzmiacymi ale pustymi (bo nie popartymi przez zadne wiarygodne badania naukowe) slowami .
Kolejne strachy na Lachy i oczywiscie domaganie sie od rzady przydzielenia funduszy na ochrone spoleczenstwa przez szkodliwoscia Diesla..
To sie nazywa szybkosc..
W paru zdaniach postawili zalozyli organizacje,teze,potem ja sami udowodnili i potwierdzili w ten sposob racje bytu organizacji ,ktora powolali na poczatku... i juz chca forsy na pokrycie kosztow jakie organizacja ta bedzie wykonywac za swojaj ciezka prace.Zobaczcie sami jaki jest program..To na to i 20 lat za malo..A ile bedzie kosztowac amerykanskiego podatnika? Very Happy
Ale-badzmy szczerzy:Dla jego podatnika dobra.. Laughing Laughing

Czego to sie czlowiek przez przypadek nie dowie. Laughing

Fakt ,ze dusza tego projektu jest PROFESOR FRUMKIN z uniwersytetu EMORY czyli tego samego ,ktory zatrudnia pania LIPSTADT to czysty przypadek..
To ,ze tezy p. FRUMKINA potwierdzaja przy okazji tezy PROFESOR LIPSTADT to czysty przypadek.
A jeszcze przy okazji wymyslili nowe,poplatne zagrozenie Very Happy
Teraz beda doic na dwie strony Very Happy


To co pisze tutaja:
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=4&t=9311&p=24590#p24590

dopelnia obraz ,ktory zaczal sie od filmu jewtube.

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:43, 06 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tego ,ze nie moge juz dodac komentarza do tej dyskusji na filmie o Treblince pisac nie musze.
"Wlasciciel filmu zablokowal ci dostep"


Jerzy

MUSICIE zobaczyc jakie to zagrozenie i ile tysiecy ludzkich istniech zostanie uratowanych:)
Nie zartuje.


Wykres sugeruje ,ze ich dzialanosc bedzie siegala dalej niz 2025..
Very Happy

To taka mniejsza wersja przekretu z ociepleniem klimatu.
Ale przeciez o tych walczacych o czyste srodowisko nie bedzie mozna powiedziec zlego slowa. A ludzie i tak uwierza w zdjecie dymiacej ciezarowki a nie fakty naukowe.


http://www.catf.us/resources/publications/files/Diesel_Health_in_America.pdf

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8573
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:53, 19 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pozwoliłem sobie tu to wrzucić

Cytat:
Dosyć kłamstw w "Wall Street Journal"

Grupa Polaków protestowała w poniedziałek przed siedzibą "The Wall Street Journal" przy 6 Avenue i 48 Street przeciwko pojawiającemu się co pewien czas na łamach tego dziennika określeniu "polskie obozy koncentracyjne".

Protestujący wznosili hasło "Change the text – it's incorrect" (Zmieńcie tekst – on jest niepoprawny), pytali też" "Ilu redaktorów musi pracować nad tekstami dotyczącymi niemieckich obozów koncentracyjnych budowanych na terenie Polski podczas II wojny światowej, aby były zgodne z prawdą?". Stefan Komar, nowojorski policjant, główny organizator drugiego już protestu (pierwszy odbył się w tym samym miejscu przed dwoma tygodniami), odczytał specjalnie przygotowany tekst informujący o przyczynach protestu, czyli powtarzających się – w przekonaniu protestujących najprawdopodobniej świadomie – błędach na łamach nowojorskiej gazety. W pewnym momencie protestujący odśpiewali hymn polski.

Sam protest wzbudził spore zainteresowanie przechodniów. Wielu otrzymało informacje na temat protestu i niemieckich obozów koncentracyjnych. Kilka osób wyszło z potężnego wieżowca, aby przyjrzeć się protestującym.

Jaki będzie efekt akcji, zobaczymy. Organizatorzy zapowiadają, że będą protestować do skutku, czyli do momentu aż do dziennikarzy "WSJ" dotrze, że piszą niezgodnie z prawdą historyczną, obwiniając Polaków za zbrodnie, których nie popełnili.

Nieszczęsne sformułowanie ukazało się ostatnio w tekście "Picking the Best of Spring's New Style Books" autorstwa Christiny Binkley opublikowanym 6 maja br. Binkely pisze swoim artykule o książce Lindy Grant "The Thoughtful Dresser" i przemyśleniach tejże autorki, które nasunęły się jej podczas wizyty w muzeum w Oświęcimiu. Wtedy właśnie Binkley używa określenia "polski obóz koncentracyjny".

Jak napisała w przesłanym jakiś czas temu do naszej gazety oświadczeniu Ashley S. Huston, dyrektor ds komunikacji Dow Jones & Company, którego częścią jest "Wall Street Journal, "użycie przez nas tego sformułowania odnosiło się do lokalizacji obozu koncentracyjnego; uważamy, że to znaczenie było jasne".

Tekst do tej pory nie został zmieniony nawet na stronie internetowej gazety.

http://www.dziennik.com/news/metropolia/14774
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:43, 28 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Musze publicznie przeprosic pekaesa:
Szanowny pekaesie.Nieslusznie uwazalem cie za totalnego kretyna.
Sa lepsi od ciebie.
kilka dni temu przypadkowo trafilem na strone gdzie glos zabieraja specjal;isci od holokalu .
Po polsku.

Tego sie nia da opisac.To trzeba zobaczyc na wlasne oczy:

"
Re: Mit holokaustyczny i jego zadanie
by Jerzy Ulicki-Rek » 26 Oct 2010 12:28 pm

Bylem przekonany ,ze wszlekie odmiany holo-glupoty nie sa mi obce ale okazuje sie ,ze sa nowi pacjenci z objawami innymi niz ich poprzednicy

"
Re: Eksperymenty medyczne
Hektor So 03 lut, 2007 16:02

Witam!
Czy ktoś z was może posiada wiedzę na temat eksperymentu wchłaniania żelaza przez organizm? Sam eksperyment przebiegał w następujący sposób. Więźniowi wbijano w nogi żelazne bolce, a następnie sprawdzano czy zwiększa się ilość żelaza w organizmie.
Interesuje mnie w jakim obozie przeprowadzano ten eksperyment i kto go przeprowadzał. Jedyne co wiem to że, po zakończeniu badań więźniom usuwano bolce i opiekowały się nimi Niemieckie zakonnice. Ponieważ jedną z ofiar był mój dziadek, z którego opowiadań wynika że, przez większość wojny, przebywał w obozach niedaleko granicy Bawarsko-Austriackiej. To raczej w tym rejonie umieściłbym ów obóz. Niestety dziadek zmarł blisko dwadzieścia lat temu i niechętnie opowiadał o tamtych zdarzeniach. Więc siłą rzeczy wiem niewiele.
Pozdrawiam. " Laughing Laughing

.............
Re: Eksperymenty medyczne
Marianna Pn 05 lut, 2007 01:28

Hmmm... zaciekawiło mnie to... O takich eksperymentach nie słyszałam, ale to bardzo możliwe. Pomysłowość Niemców nie znała granic :/
A do do samego eksperymentu: pytam się po co? Co on miał na celu?
Marianna
Chorąży
.............

Posty: 188
Dołączył(a): So 28 paź, 2006 10:26
Lokalizacja: Wawa
Góra
Re: Eksperymenty medyczne
Hektor Pn 05 lut, 2007 09:23

Witam!
Marianna napisał(a):
Co on miał na celu?

Podobno chodziło o nowy sposób podawania żelaza do organizmu chorych. Ale nie jestem lekarzem więc nie będę nawet spekulował, o eksperymencie wiem od dziadka, a on jako królik doświadczalny raczej nie był informowany o jego celach.
Pozdrawiam.
....................

http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=6&t=16190

_______


Re: Mit holokaustyczny i jego zadanie
by DeTe » 26 Oct 2010 05:07 pm

Prościej i szybciej można podawać żelazo używając specjalistycznej strzykawki typu AK47. Metoda taka ma tę zaletę że lekarz aplikujący dawkę żelaza nie musi przebywać w bezpośrednim otoczeniu pacjenta, przez co nie jest narażony na zakażenia chorobami wirusowymi i głupotą.
Cała planeta jest tak uboga, ponieważ oni są tacy bogaci.
____________

Re: Mit holokaustyczny i jego zadanie
by Jerzy Ulicki-Rek » 27 Oct 2010 12:20 am

Swieta racja
Poniewaz -zgodnie z tym co pisza gazety po polsku -jest szereg osob w Polsce pod zydowska okupacja ,(nie jakis tam "Kowalskich' ale osob bardzo waznych dla procesow tam zachodzacych ) ,ktore cierpia na powazny niedobor zelaza w organizmie co ma bezposredni wplyw na podejmowane przez nich decyzje proponuje abysmy przygotowali liste pacjentow ,ktrorzy powinni zostac poddani terapii uzupelniajacej niedobory w trybie blyskawicznym.

O innych niedoborach ,rowniez powaznych pisze gazeta "Pies -Twoj Przyjaciel".
Schroniska dla zwierzat z powodu braku pieniedzy nie maja wystarczajacej ilosci zywnosci dla swoich podopiecznych.

Mysle .sobie ,ze uzuplniajac niedobry tych pierwszych(przy pomocy metody proponowanej przez DeTe) mozemy pomoc rowniez tym drugim
Polaczmy przyjemne z pozytecznym

Tylko czy uczciwy pies sie nie rozchoruje po kotlecie z np.urbacha?
To mnie troche martwi..


Jerzy
Wolna Polska zaczyna sie tutaj

Jerzy Ulicki-Rek

Posts: 9953
Joined: 06 Nov 2007 01:10 pm
_________

Re: Mit holokaustyczny i jego zadanie
by Jerzy Ulicki-Rek » 27 Oct 2010 12:52 am

Zagladnalem dzisiaj do forum , o ktorym pisalem wczoraj.
Raczej..probowalem zagladnac

"Informacja

Zostałeś na zawsze wyrzucony z tego forum.

Skontaktuj się z administratorem w celu uzyskania dalszych informacji.

Powód: Negowanie holocaustu

Zbanowano Twój adres IP."

Zapamietajcie to forum.Jeszcze jedna zydowska komorka masowego oglupiania.


Jerzy
Wolna Polska zaczyna sie tutaj


Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:53, 31 Paź '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Horst Mahler's Last Statement Before Life Sentence for nonviolently, and scholarly, expressing a historical thesis, the truth!

I am sending this at the last moment. I am now being sentenced
and I shall be imprisoned immediately. After this I shall no longer
have opportunity to address the public, so I am using this opportunity
to briefly explain once more what is
really at stake here.

Many of my supporters disapprove of what I have done.
They ask me: "Why are you doing this?"

Some of my supporters point out that I would be more effective on the
outside than the inside of prison.
They say the government will now put me away and no benefit will come from it.
I explain to them that they are considering the matter from the wrong
point of view..

The most important issue is no longer the fact that the present
regime has taken away our right of free speech!
This state has always had the power to do that, in any number of
ways, regardless of whether one is expressing an opinion.
Something greater than the right to utter dissident remarks is at stake here.
If one realizes, as I do, that the "Holocaust" Religion is the
principal weapon for the moral and cultural destruction of the German
nation, then it is clear that what is at stake here is nothing less
than the collective right of self-defense, that is, Germany's right
to survive.

Survival affects everyone!

Does the world really believe that we Germans will unresistingly
allow ourselves to be destroyed as a Volk, that we will passively
allow our national spirit to be extinguished without a struggle?
What kind of jurists argue that self-defense is a criminal act?

As a Volk and a living collective entity we have a national and a
spiritual nature. The surest way to extinguish Germany as a spiritual
entity is to
destroy our national soul and identity, so that we no longer know who
or what we are.
Destroying our national spirit is precisely the intent of our enemy
in demanding that we unquestioningly accept his alien "Holocaust"
dogma and desist from pointing out that his fantastic "Holocaust"
never happened.

There is no evidence of it!

Once we realize that we are faced with the threat of annihilation, we
no longer have doubts about who our enemy is: it is the ancient
murderer of nations.
Once we realize this, we no longer passively listen to the enemy's
lies and misrepresentations.
We look for a weapon and a way protect our Germany, to deprive the
enemy of the power he has over us.

Lo and behold, we have the only weapon we need to protect ourselves
from annihilation.
We have he truth.
"The truth, the whole truth and nothing but the truth!"

A rather unusual aspect of my life history is that I entered politics
from the left of the political spectrum, by way of the Red Army
Faction (RAF). (1) Briefly stated, the RAF took the path of armed
struggle against "the
System" , as it was called in those days.

The idea that motivated us to take the path of armed struggle was our
belief in "Holocaust."
We actually believed what "the System" had taught us in school and
what was constantly proclaimed in the enemy-controlled media.
Like others in the RAF, I believed this anti German propaganda.
As the American "culture bearers" say, "I bought it."
I truly believed it as I sought a way to break out of the unbearable
guilt complex associated with the "murder of six million Jews."

I cannot go into the details of this period of my life here -- the
point to be made is that I was a "true believer" in "Holocaust" when
I was young.

In 2001, in the course of my career as attorney, I was asked to
defend a musical patriot.
This was the singer Frank Rennicke, who had been convicted and
sentenced in the lower courts for "Holocaust Denial."

My response to his request was: "Of course I will defend you!"

The task of defending Frank made it necessary for me to investigate
all the facts, evidence and allegations connected with "Holocaust."
This is what my investigations revealed:

There is no supporting evidence for the fantastic allegations of "Holocaust!"

There are only proclamations released by the victors' tribunal at
Nuremberg to the effect that such an event occurred and was
sufficiently "investigated."

With his proverbial chutzpah our enemy tells us: "No other event in
all history has been as thoroughly investigated as 'Holocaust.'"

The same chutzpah leads the enemy to claim that the huge amounts of
insecticide Germany used to protect the health of internees during
World War II were used to murder Jews!

If we examine the actual facts, we discover that it is all a lie.
It is atrocity propaganda that is still being disseminated, 65 years
after Germany's defeat.

When the servile Bundesgericht (German High Court) declares that a
thousand "eyewitnesses" support the "proven event," it is another
bald-faced lie!

Our so-called Bundesgericht (High Court) understands perfectly well
that our so-called Bundesrepublik (Federal Republic) is not a
sovereign state and therefore not a legitimate government.

Prof. Carlo Schmid, the internationally recognized expert on
international law and author of our Grundgesetz (Basic Law), stated
clearly that the Federal Republic is not a valid state.
In a speech he gave on the occasion of its creation in 1949, he
specifically describes it as an "Organisationsform einer Modalität
der Fremdherrschaft" (Organizational Form of a Modality of Foreign
Rule), that is to say, a vehicle for domination by our enemies.
Prof. Schmid composed this diplomatic expression to avoid
using the term "puppet government."

Our Basic Law was not written by a convention of elected
representatives and it was not approved by plebiscite.
Enemy occupiers imposed it on us and it does not meet the
prerequisites for a legitimate state.

Since the Federal Republic is not a legitimate state, the
institutions and stipulations that our enemies forced upon us are
likewise not legitimate under international law.

It is clear that the victors or victor of World War II (the only real
victor was world Jewry) took great pains to assure that the basis for
Jewish domination, namely the religious cult of "Holocaust," would be
legalistically unassailable.

This was their intent when they created the Federal Republic, and it
is clear that the High Court long ago adopted a judicature designed
to perpetuate "Holocaust."

The mission to protect "Holocaust" lies at the heart of both the
Federal Republic and the Basic Law.

This is the basis of Germany's domination by its enemies.

Germany's foreign minister Joschka Fischer explained this very
clearly when he referred to "Holocaust" and sponsorship of Israel as
the raison d'etre of the Federal Republic.

What is happening now is nothing other than the destruction of the
moral foundation of our Volk through genocidal assault on our
national soul.
There is nothing surprising about this.
We would have to consider our enemies really stupid, especially our
most powerful and dangerous enemy, if he did not take decisive
measures to maintain domination over us.

Our enemies did not launch World War II against us in order to
abandon their war aims after the inevitable victory of their
overpowering resources of numbers and materiel.
They went to great lengths to avoid giving us the possibility of
exonerating ourselves from the Great Lie through authentic trials
conducted by a professional and independent judiciary.
Our greatest enemy is not stupid!
He took painstaking precautions, and he is all too familiar with
elaborate methods to assure compliance with his peculiar brand of
"justice."

No one who perceives that our enemy is still perpetrating genocide
against us as part of his war aims can expect a German to obey the
proscription against questioning "Holocaust.."
No one can expect that a German who wants to be German will not
object to this assault against our nation.
This assault is nothing less than cultural genocide, and it threatens us all.

If possible, I ask you to dare to imagine what necessarily follows
from this, if it is really the case.
What a wretched excuse for a human being I would be if I, knowing of
this threat to our nation in all its implications, would keep quiet
and sink back in my easy chair and just wait for the day when the
truth would come to light of its own accord!
Every German has an obligation to do his duty to the Fatherland!
We have a right and sacred to defend ourselves, to preserve our
nation and our Volk!
In every civilized country, there is a legal obligation to come to
the aid of those who are in danger.

In fact, the law prescribes punishments for those who fail to render aid.
Failure to assist and render aid is a serious violation of law; it
constitutes a corpus delicti in itself.
I would be guilty of a serious crime if I failed to render aid to my
Volk - if I kept quiet and failed to come to its aid, knowing that
the monstrous fraud called "Holocaust" did not really occur.
In that case, I would be a truly depraved criminal!

In the present situation, it would be pointless for me to plod along
and attempt to gain a majority in this or that political party, or to
found a new and independent party that would somehow make its way
through our corrupt and labyrinthine parliament to repeal genocidal
anti-German laws.
Working alone, my only course of action is to continue doing what I have done.
Relying on myself alone, I can do nothing except repeat the truth
over and over again.

[b]I have sworn a sacred oath that can be read on the Internet, our only
source of uncensored information, that I will never desist from
repeating this truth:
"Holocaust" is a lie, and so is the claim that it has been "proven."
There is no supporting evidence.[/b]

In his undaunted defense of the Christian faith, the traditionalist
Bishop Richard Williamson recently stated the same truth that I
discovered long ago.

In the Rennicke case I was professionally obligated to investigate
the evidence of "Holocaust" and it turned out that no such evidence
exists.
After reviewing several similar trials, we were able to produce a
letter written by a professor of contemporary history, Prof. Gerhard
Jagschitz of Vienna, whose research had also led to the conclusion
that there is no evidence to support "Holocaust."
When I contacted him he said: "Yes, of course, we already know that."

Prof. Jagschitz had been commissioned by the court as an expert
witness to determine whether "Holocaust" is "manifestly obvious" as
an actual event of contemporary history.
He spent three years researching all the available literature
concerning "Holocaust" in order to determine the actual truth.
After these three years he informed the court that he could no longer
defend his original assumption in support of the validity of
"Holocaust."
He arrived at the emphatic conclusion that, within the guidelines of
a society of laws, it is not permissible to use the "manifest
self-evidence" of "Holocaust" as a basis for sentencing those found
guilty of questioning it.

In those days it was Prof. Jagschitz and now it is Bishop Williamson,
and soon there will be many other prominent persons who arrive at
this same conclusion.

Self-defense is an inalienable right.
As a German who wants to be German I am personally affected by this
assault against my Volk. The German nation is not only entitled to
defend itself, it is in fact obligated to defend itself.
Because of our cultural substance, we as a nation in central Europe
have the duty and obligation to resist attempts to destroy us
culturally, to annihilate us as a Volk and a spiritual entity.
This is what is at stake!

[size=18]I do not choose to wait for others to defend the German nation - I
choose to do it myself!
I am telling the truth as I perceive it, and the truth is that the
so-called "Holocaust" never happened.
That is the obvious reason why there is no evidence of it!
There is nothing to support "Holocaust" except the verdicts of Moscow
type show trials.
These verdicts are constantly hammered into our heads by the Jewish
media as "proof" that "Holocaust" was real and that there is an
abundance of evidence to support it.[/size]


Those who enforce and perpetuate this blood libel are guilty of
treason against the German nation.

Most notorious among these traitors are the judges of the High Court,
who sanctify and reinforce the decisions of the lower courts
concerning the absurd "manifest obviousness" of "Holocaust."

This is worse than merely perverting justice -- it is carrying out
deliberate genocide against the German people.

I have proven the guilt of the robed traitors in Karlsruhe numerous
times and I shall continue to stress this even while in prison.

I am facing twelve years' imprisonment.
How willl it all end?
I am 73 years old, and so this is a life sentence for me.
My sentence proves that in Germany today, life imprisonment can be
imposed for anyone who refuses do obeisance to the Great Lie.


The Jews, of course, are always willing to "bargain."

First the dissident is lightly punished, perhaps with just a fine.

Or there can be a prison sentence of just a few months, which can be probated.
One always has a chance of getting off easily by kowtowing to the
Great Lie and giving assurances that there will be no more
difficulties in the future.
This is precisely what the enemy wants.

Anyone who is convinced that life under the Great Lie is not worth
living must be kept behind bars forever.

Since I have openly expressed this sentiment countless times, knowing
full well that the cudgel would fall, the enemy will most assuredly
keep me in prison for the rest of my life.

The enemy must demonstrate to the cowed public what is really at stake here!

Obviously we Germans are now in a situation in which we must rot away
our entire lives if we do not submit to the Great Lie.

Whatever happens to me - I can only say, as our Savior says in the
Evangel of St. Matthew:
"Whoever is not willing to take up his cross is not worthy of me!"
We are not worthy to call ourselves Germans if we do not stand up for
the truth, but unresistingly submit to the Great Lie!

However, I am confident that Germany's historic plight is about to change.
The struggle over the authenticity of "Holocaust" and dominance of
"Holocaust" dogma is now raging within the Catholic Church.

The Church is still a great power, even though its leadership has
been corrupted and undermined by the Jews.

With its great wealth and hundreds of millions of faithful followers,
the Church is the rock on which the ship of the Great Lie will crash
and perish.

The Jews are about to experience their Waterloo.

Once "Holocaust" is openly discussed, knowledge of its true nature
can no longer be suppressed.
When the Bishop Williamson affair reaches the point at which a
sitting pope is forced to again excommunicate him, as the head of ADL
(Anti Defamation League: the fighting organization of world Jewry)
demands; or if, under pressure of the Jewish media and corrupt
politicians, Pope Benedict XVI abdicates the Throne of Peter, this
will be an excruciating shock for the Catholic world, and the truth
will break through on this account!

Christian faith is based on the Truth, the Rock of Ages.
The Truth will make us free and the will to be free will grow
stronger until it is irresistible, and then we will prevail.

As for me, I have done everything I could do.
I have set an example.
I have often said that ours is the easiest revolution that was ever
carried out.

We need only for a few thousand persons to rise up and speak the
truth as clearly and openly as Bishop Williamson has done and I have
attempted to do, along with the others who have filed legal
complaints against themselves for telling the truth and distributing
Germar Rudolf's "Lectures on the Holocaust."

The ultimate victory of the truth is inevitable, as is the defeat of
the global Zionist Empire.

However, we have no way of knowing how much more time must pass, or
the exact circumstances that will usher in the victory of the truth.
We have to wait and see.

At present we are witnessing another collapse of the global Jewish
financial system.

The Jewish power base, the temple of their god Jahweh-Mammon, has
been struck in the heart by the collapse of their predatory banking
system.

Jewish power is based on money power, which buys them control of the
politicians and media.

At present they are losing this money power.

Once they lose it, they also lose control of government and public opinion.

Their control of public opinion has already been weakened by the rise
of the uncensored Internet, which they are unable to suppress.

When they lose control of the media, they will be in a pitiable
condition indeed!

When that happens, the Jews will be grateful that we understand and
accept their historic role in world redemption.

We recognize their destructive tyranny as a revelation of the path of
God through the world to Himself, as the philosopher Hegel explained.

We respect the Jews as the followers of Satan and we accept them in
the certainty that we can redeem them as well as ourselves, by
bringing the Truth into the world through our deeds.

The Jews are in dire need of redemption, and they will one day be
grateful to us!"



http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=4&t=9530

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:15, 03 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Re: Mit holokaustyczny i jego zadanie
by Jerzy Ulicki-Rek » 03 Nov 2010 12:58 pm

Tym razem holo-smrod z naszej lokalnej polskiej rzekomo-laki.
Czytam i nie wierze wlasnym oczom
Probowalem dolaczyc swoj komentarz ale zydowska cenzura czuwa .

Nauczony wczorajszym doswiadczeniem schowalem go na wszelki wypadek-tutaj.

Jerzy Ulicki-Rek

"Po 19 sierpnia 1942 roku
sierpień 18, 2010 Zamieścił: admin Kategoria: Blog Sebastiana Rakowskiego, Publicystyka

Zbliża się kolejna rocznica likwidacji otwockiego getta. Wielu mieszkańców naszego miasta w geście pamięci, współczucia, a może również z trudnego do zrozumienia dla większości poczucia winy spotka się na placu niedaleko stacji kolejowej.

To tu sześćdziesiąt osiem lat temu Niemcy stłoczyli tysiące otwocczan, aby wysłać ich wagonami do Treblinki i zagazować. Zgromadzeni będą wspominać ten dzień jako najtragiczniejszy w historii miasta. Dzień w którym połowę jego mieszkańców wywieziono na śmierć. Nikt nie mówi jednak o tym, jak wyglądały ostatnie godziny życia tych ludzi. Co się z nimi działo w czasie między odjazdem transportu ze stacji Otwock a śmiercią w komorach gazowych. Załadunek ośmiu tysięcy ludzi do wagonów trwał kilka godzin. Część zgromadzonych od rana koczowała na placu w palącym sierpniowym słońcu. Niemcy nie pozwolili podawać im wody. W wagonach panował ścisk, a z każdym kilometrem coraz bardziej brakowało tlenu. Silniejsi tłoczyli się przy odrutowanym okienku, całkowicie zatykając je swoimi głowami, co niemal zupełnie pozbawiło resztę powietrza. Pierwsi umierali ludzie starzy i małe dzieci. Ich ciała podtrzymywane ściskiem nie mogły upaść. Fetor potu i odchodów ludzkich utrudniał oddychanie.

Transport dotarł do Małkini, skąd skierowany został na boczny tor i w końcu zatrzymał się w pobliżu obozu Treblinka. Jednak nikt nie otworzył wagonów. Powód? Transport otwocki dotarł w najgorszym momencie funkcjonowania obozu zagłady. W Treblince panuje chaos. „Sprawna” dotychczas fabryka śmierci jest niewydolna. Obóz nie jest w stanie „przyjąć” takiej ilości transportów, jakie docierają tu w sierpniu 1942 r. Niewydolność „machiny śmierci” sprawiła, że kolejki transportów czekały po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin. Transport otwockich Żydów był jednym z nich. W stojących wagonach ludzie umierali jeszcze szybciej. Zapach ich rozkładających się szybko ciał mieszał się z odorem wydobywającym się z grobów na terenie obozu. Czy ci, którzy jeszcze żyli, wciąż mogli mieć nadzieję, że jadą na wschód do pracy, jak zapewniali ich Niemcy?

Po wielu godzinach dziewiętnaście pierwszych wagonów wjeżdża do obozu. Niemcy otwierają drzwi. Ale nikt nie pomaga Żydom wysiąść z wagonów, nikt nie wygłasza przemówienia o tym, że wkrótce pojadą dalej na wschód, tylko najpierw muszą udać się do łaźni. Niemcy nie mają już czasu na takie mistyfikacje. SmileSmileSmile


To, co zobaczyli otwoccy Żydzi, opisał Oskar Berger, więzień, który trafił do Treblinki 22 sierpnia, a więc jeden lub dwa dni po transporcie otwockim: „Kiedy wysiedliśmy z wagonów, zobaczyliśmy koszmarny widok: wokół leżały setki ciał. Wszędzie porozrzucane stosy tobołów, ubrań i walizek; SS-mani, Niemcy i Ukraińcy stali na dachach baraków i wściekle strzelali w tłum. Mężczyźni, kobiety i dzieci, krwawiąc padali na ziemię. Powietrze wypełniały płacz i krzyki. Ci, którzy nie byli ranni wskutek strzałów, byli popychani w stronę otwartej bramy na plac otoczony drutem kolczastym; musieli się wspinać po ciałach rannych i umarłych.”

18 sierpnia, a więc dzień przed likwidacją otwockiego getta służbę w obozie rozpoczął strażnik niemiecki Franz Suchomel. W jego zeznaniach czytamy: „To były najbardziej upalne dni sierpnia. Ziemia falowała z powodu wydobywających się z ciał gazów… Wymiotowaliśmy i płakaliśmy… Smród był piekielny, gdyż gaz nieustannie wydobywał się z grobów. Śmierdziało straszliwie na mile dookoła obozu. Można to było wyczuć wszędzie.”

Otwoccy Żydzi, którzy przeżyli transport i nie zostali zastrzeleni przy rozładunku, zostali podzieleni na dwie grupy. W jednej mężczyźni, w drugiej kobiety i dzieci. Pierwsze do komory wysłane zostały kobiety. Niemcy wtłoczyli tyle osób ile się dało. Małe dzieci wrzucano na głowy dorosłych. Po zamknięciu drzwi, uruchomiano silnik spalinowy. Dwadzieścia minut później otwarto komorę. Nagie ciała wyrzucono na plac, gdzie grupa więźniów przeglądała je w poszukiwaniu ukrytych kosztowności i złotych zębów. Na koniec załadowano je na wagoniki kolejki wąskotorowej i wywieziono do masowego grobu.

28 sierpnia Niemcy zawiesili na kilka dni przyjmowanie transportów. Potrzebowali czasu na uprzątnięcie obozu. Odwołali nieudolnego komendanta i rozpoczęli „modernizację”.

A co się stało z tymi Żydami, którzy się ukryli podczas akcji likwidacyjnej? Większość z nich ciągu kolejnych dni i tygodni schwytano, wielu zgłaszało się zresztą samych. Niemal wszyscy zostali rozstrzelani, a ich ciała wrzucono do zbiorowych mogił na terenie dawnego getta. Niektórzy próbowali ucieczki na aryjską stronę lub do innych, funkcjonujących jeszcze gett. Nieliczni z nich spotkali na swej drodze ludzi bohaterskich, którzy im pomogli. Większość jednak wcześniej czy później wpadała w ręce niemieckich żandarmów, bardzo często niestety za pośrednictwem Polaków.

W archiwum Polskiego Czerwonego Krzyża znajdują się protokoły ekshumacji grobów z okolic Otwocka. Wśród nich są te dotyczące Żydów. W znacznej części z nich dostrzec można makabryczną prawidłowość. Ciała zazwyczaj są nagie, pozbawione nawet bielizny. Kości twarzy są strzaskane, szczęki połamane, zębów brak. Przytoczę cytaty z kilku protokołów ekshumacyjnych z Karczewa i Wiązowny:

Mogiła zbiorowa czternastu chłopców:

Czaszka strzaskana, głowa strzaskana, twarz i szczęki strzaskane, głowa rozbita, czaszka w kawałkach, czaszka rozbita, szczątki bez głowy, głowa strzaskana, rozbite szczęki i czaszka, szczęki i czaszka w kawałkach, szczątki bez głowy, strzaskana głowa, szczątki i czaszka w kawałkach, czaszka rozbita zupełnie

Inne mogiły:

N.N., kobieta, włosy ciemne. Mała czaszka. Szczęki strzaskane

N.N., mężczyzna, szatyn, brak dolnej szczęki, strzępy męskiej ciemnej bielizny

N.N., mężczyzna, brunet, nago, czaszka i szczęka rozbita

ubrania brak

zwłoki nagie

itd.

Ogółem protokołów z ekshumacji w okolicach Otwocka jest ponad sto i wszystkie są do siebie podobne. Standardowo tego typu dokumenty zawierały jak najwięcej cech, które mogły być przydatne do identyfikacji ofiary, czyli uzębienie, kolor włosów i rodzaj ubrania. Tymczasem w tych sporządzonych po ekshumacji Żydów możliwe było tylko opisanie jednej cechy – koloru włosów. Powód jest prosty – ogromna większość odkopanych ciał pozbawiona była ubrań i bielizny. Ciała kompletnie ubrane znaleziono w zaledwie kilku zbiorowych mogiłach z Anina-Wawra. Reszta ciał była naga bądź w samej bieliźnie. W protokołach jest też tylko kilka przypadków stwierdzenia srebrnej plomby lub srebrnego zęba, złotych nie ma. Warto zaznaczyć, że wszystkie ekshumacje prowadzone były poza terenami istniejących w czasie wojny gett.

Dlaczego zwłoki żydowskich ofiar niemieckich mordów były w takim stanie? Być może odpowiedź leży w artykułach polskiej prasy konspiracyjnej, w których znajdujemy liczne niestety przykłady tego, że mieszkańcy naszych okolic zachowywali się w sposób „niegodny Polaka, chrześcijanina i człowieka”. Biuletyn Informacyjny wydanie „P”, organ prasowy VII Obwodu Obroża Armii Krajowej w jednym ze swoich numerów z 30 października 1942 roku donosił:

„Wiadomości z kraju z ostatnich tygodni wywołują rumieniec wstydu na obliczu każdego uczciwego Polaka. Z różnych miejscowości, a właściwie z wszystkich, w których rozgrywały się zwierzęce mordy Żydów, donoszą, że w rabowaniu mienia zabijanych przez Niemców ofiar brali udział nie tylko hitlerowcy, ale również granatowa policja pochodzenia polskiego, co gorsza zaś również i miejscowa ludność polska. Początkowo sądziliśmy, że haniebne to rzemiosło uprawiały spośród ludności polskiej jedynie męty społeczne, zawodowi złodzieje i bandyci. Niestety, okazuje się, że nierzadko w tych kryminalnych popisach biorą udział stateczni mieszczanie, poważni gospodarze wiejscy, którym ich dotychczasowe stanowisko społeczne, ich katolicyzm nie przeszkadza do nurzania się w błocie pospolitego złodziejstwa, tym haniebniejszego, że uprawianego dzięki morderstwom, uprawianym przez potwornych wrogów narodu polskiego. W kilku wypadkach dochodziło do bójek pomiędzy stojącymi w ogonku zwierzętami w ludzkim ciele, które oczekiwały na swoją „kolejkę”, aż nieszczęśni żydzi zostaną zamordowani, ażeby z ciepłych jeszcze ofiar zedrzeć odzież i bieliznę. W kilku wypadkach przerwano kordon siepaczy hitlerowskich, nie mogąc się doczekać egzekucji i rozbierano przeznaczonych na śmierć, wyrywając sobie nawzajem poszczególne części odzienia. Zdarzenia te świadczą o strasznych spustoszeniach duchowych, dokonanych przez wojnę i okupację niemiecką w szerokich kręgach społeczeństwa. I nic tu nie pomoże zasłanianie się tanim, zoologicznym antysemityzmem, opowiadanie, że żydzi są naszymi wrogami, że się tuczyli naszą krwią, że odbieramy tylko polską własność, że nie wezmę ja, to weźmie kto inny, itp. Złodziejstwo jest zawsze złodziejstwem, choćby je w najpiękniejsze szaty ubierano, a moralność chrześcijańska obowiązuje w stosunku do wszystkich i w każdych okolicznościach. Rabowanie mienia żydowskiego w obliczu kaźni, dokonywanych przez zbirów niemieckich i dzięki tym kaźniom jest jakby pochwałą ich morderstw przez Polaków, którzy w rabunku biorą udział, jest współdziałanie z wrogiem, a więc pomijając stronę etyczną, jest zdradą narodową i hańbieniem imienia polskiego ku radości Niemców w oczach całego cywilizowanego świata.”

Kolejne artykuły prasy podziemnej piętnują inne przejawy demoralizacji polskiego społeczeństwa. Z Otwocka i jego okolic podane są przykłady osób, które mordowały Żydów uciekających z getta, żerowały na ukrywających się oraz na tych, którzy nieśli im pomoc. Znaleźć można również relacje o „wycieczkach” bogobojnych okolicznych chłopów i spokojnych mieszczan do zlikwidowanego otwockiego getta po rabunek mienia.


Od tych wydarzeń minęło sześćdziesiąt osiem lat. Ale jeszcze dzisiaj w niewielkich społecznościach naszych wsi i miasteczek, wszyscy doskonale wiedzą kto parał się w czasie wojny „niegodnym Polaka i katolika” zajęciem. Nadal krążą opowieści o ludziach, którzy się wzbogacili kosztem Żydów (wystarczy tylko popytać w swoim środowisku.) Większość z nich już dawno nie żyje, za swoje czyny nie ponieśli zazwyczaj najmniejszej kary, nie doświadczyli nawet ostracyzmu swojego środowiska. Dożyli często sędziwego wieku w zdrowiu i pomyślności.

Żydów w gettach odarto z godności i mienia, następnie odebrano im życie, a na końcu ich ciała odarto nawet z ubrań. Dziś wielu chciałoby unicestwić jeszcze nawet pamięć o nich. Jest jednak, moim zdaniem coraz liczniejsza, grupa ludzi, którzy swoim postępowaniem i bezkompromisowym mówieniem prawdy walczy o to, aby wiedza o tragicznym losie otwockich Żydów stała się częścią naszej tożsamości. Żałować należy tylko, że zazwyczaj są z tego powodu obiektem kpin, a nawet niesprawiedliwych i krzywdzących decyzji. O niektórych z nich głośno było ostatnio w mediach.

Wielu z tych ludzi będzie można spotkać 19 sierpnia w Otwocku.


Co za polot i fantazja:)

"To tu sześćdziesiąt osiem lat temu Niemcy stłoczyli tysiące otwocczan, aby wysłać ich wagonami do Treblinki i zagazować. Zgromadzeni będą wspominać ten dzień jako najtragiczniejszy w historii miasta. Dzień w którym połowę jego mieszkańców wywieziono na śmierć. Nikt nie mówi jednak o tym, jak wyglądały ostatnie godziny życia tych ludzi. Co się z nimi działo w czasie między odjazdem transportu ze stacji Otwock a śmiercią w komorach gazowych. Załadunek ośmiu tysięcy ludzi do wagonów trwał kilka godzin. Część zgromadzonych od rana koczowała na placu w palącym sierpniowym słońcu. Niemcy nie pozwolili podawać im wody. W wagonach panował ścisk, a z każdym kilometrem coraz bardziej brakowało tlenu. Silniejsi tłoczyli się przy odrutowanym okienku, całkowicie zatykając je swoimi głowami, co niemal zupełnie pozbawiło resztę powietrza. Pierwsi umierali ludzie starzy i małe dzieci. Ich ciała podtrzymywane ściskiem nie mogły upaść. Fetor potu i odchodów ludzkich utrudniał oddychanie."



Nie bardzo tylko rozumiem jakiemu celowi ma sluzyc to zdjecie mezczyzny w przedwojennym polskim mundurze?
To ma byc ten co tych Zydow ...do tych ..wagonow ?Smile

"Załadunek ośmiu tysięcy ludzi do wagonów trwał kilka godzin."


"W stojących wagonach ludzie umierali jeszcze szybciej. Zapach ich rozkładających się szybko ciał mieszał się z odorem wydobywającym się z grobów na terenie obozu."

"Po wielu godzinach dziewiętnaście pierwszych wagonów wjeżdża do obozu. Niemcy otwierają drzwi."

"Po zamknięciu drzwi, uruchomiano silnik spalinowy."

Panie Rakowski...Cos nie tak..Wszyscy swiadkowie mowia ostatnio ,ze to byl silnik dieslowski .Nawet Gernstein tak twierdzi w swoich zapiskach.

Krotko mowiac :dawno juz nie czytalem takiego zlepku bredni ,klamstwa i antypolskiej propagandy.
Nazwisko "Rakowski" jak widac-zobowiazuje:)


Jerzy Ulicki-Rek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:39, 04 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:16, 05 Lis '10   Temat postu: "Professor"Jerzy Ulicki-Rek challenging "prof Odpowiedz z cytatem

"Professor"Jerzy Ulicki-Rek challenging "professor"Lipstadt

Jewish and Zionist mass media did and still doing a lot of noise about D.Lipstadt book:"History on trial".

The propaganda has one aim:convince us that so called "holocaust' was debated in independent court and the Madame Lipstadt won the debate against David Irving , proving -at the same time that holocaust did happened .

Well...
That's lie.
Few years ago David Irving outraged by the label"holocaust denier" stack on him by m-de Lipstadt and other professors of holocaustianity challenged Madame Lipstadt at court.
And lost.
Court decided that David Irving is a "holocaust denier".

But it was not a "history' on trial but David's Irving case against something he considered as a slander.

Full stop.

[Of course reading the Jewish propaganda (incl.a book by D.L.) we should have the impression that during the court procedure the existence of gas chambers ,electric chambers,vacuum chambers etc was proven once and for all beyond any reasonable doubt.


I observed (and still do) Mrs..Lipstadt holo-convulsions since several years.

I forced myself to read her books .

After 25 years of studying the holocaustianity is don't have any doubt that holocaust is a myth and Mrs..Deborah Lipstadt is a liar enjoying the reputation build on lies and propaganda.

After considering the fact that I spend 25 years studying the subject,considering the fact that I published on internet the result of my studies ,considering that Mrs..Lipstadt is using a "professor' title I decided to award myself with exactly the same scientific status.Smile


I,Jerzy Ulicki-Rek call Madame Lipstadt a liar .

Today,on 4.11.2010 I-professor of holocaustianity,challenge my learned colleague DEBORAH LIPSTATD to present us with a proof that the theory she is supporting has any merit.

I challenge her arguments and her statements.

I state here -officially and under my own name that professor Lipsatdt is a pathetic fake and liar.

I demand to be presented with scientific arguments which will support Mrs. Lipstatdt theory.

Those arguments have to be in accord with the laws of chemistry,biology,physics,nature and common sense.

I give professor Lipstatd ONE month to respond to my friendly challenge.
If this appeal will be left unanswered I will considered that Mrs. Lipstatd lost by walkover.

I ask every person reading those words to do her/his best in forwarding my challenge to Mrs. .Lipstadt to make sure that she will be aware of the challenge presented.


Wolna Polska zaczyna sie tutaj
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:03, 06 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Religia chrzescijanska obiecuje mi mi wieczne potepienie i pieklo jako kare za grzechy i podle uczynki ,ktore w zyciu popelnilem.
Zgadzam sie absolutnie.Kara za zbrodnie.

Religia holokaustyczna stara sie mnie przekonac ,ze ci ,ktorzy nie mieli ochoty narazac zycia swoich rodzin i wlasnego ( pomagajac Zydom) strasznymi grzesznikami i kara za ich grzech bedzie wymierzona natychmiast,na ziemi i trwac bedzie w nieskonczonosc jako ,ze nie ma wiekszej zbrodni w ich bogatym katalogu niz ta wlasnie.

Egzystencja tych strasznych grzesznikow ,ich wnukow,prawnukow i pra pa pra wnukow ma byc zamieniona w doczesne pieklo bez zadnej szansy na ucieczke od holo-paleniska.Smile


Wbrew temu w czym nas tresowano(piszac "nas" mam na mysli swoje pokolenie i zgodnie z tytulem ksiazki-przeboju jaki podbijala rynek kilkanascie lat temu) kazdy z nas ma prawo powiedziec "NIE" i nie czuc sie z tego powodu winny.
Malo tego.Nie mamy zadnego obowiazku tlumaczyc sie nikomu z przyczyn dla ,ktorych podjelismy taka lub inna decyzje.

Co za ulga


Tylko jak te nasze swiete LUDZKIE prawa ,ktore wspomnialem powyzej pogodzic z rygorami nowej holo-religii?
Przeciez powinienem palic sie ze wstydu co rano na sama mysl o tym ,ze moj dziadek przedkladal (byc moze) zycie mojej baci i mojej matki nad zycie nieznanego my Zyda.

Poczucie winny za grzechy -prawdziwe lub nie-mojego dziadka powinno sprawic ,ze celem mojego zycia powinno stac sie zaspokajanie wszystkich zydowskich zachcianek a to i tak przeciez za malo aby smiertelny grzech "zaniechania" ,obojetnosci i wszystkiego innego sie wpisuje do listy grzechow przeciwko holo-wierze -zmazac z mojego zycia.

Za te zbrodnie cale narody beda ponosic kare w nieskonczonosc.

Nie po smierci jak obiecuje naiwna religia chrzescijanska ale tu i teraz ..
I na wieki wiekow.
Amen:)

A ja mam w dupie co mowi holo-religia ,jak mowi pewien zwyrodnialy neo-nazista

Jako czlowiek uwazam ,ze ci ,ktorzy ratowali zycie innym w czasie wojny zasluguja na uznanie i chwale.
Jako czlowiek uwazam rowniez ,ze ci ,ktorzy postepowali inaczej mieli takie prawo i nic nam dzisiaj do oceniania tych zachowan w okresie wojny .

A tym wszystkim ,ktorzy chca mi wystawiac rachunki za to ,ze nie zachowuje sie tak aby pasowac do ich scenariusza chcialbym przypomniec ,ze zaden z nich nie zapytal mnie czy chce grac w ich cyrku.

Przekonanie holo-kaplanow ,ze wszyscy ludzie nie maja zadnego innego powodu i celu aby przebywac na Ziemi -matce oprocz pokutowania za mityczne grzechy popelnione w erze holo-jurajskiej jest dowodem na to ,ze osobami tymi pownien zajac sie lekarz bo to swiadczy przeciez o obledzie tych ,ktorzy chca nas na te (kolejna juz po komunizmie) jedyna i sluszna droge (wymyslona znowu przez siebie) ogniem i mieczem -nawracac.

Jerzy Ulicki-Rek
Wolna Polska zaczyna sie tutaj
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 03:30, 08 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jerzy Ulicki-Rek napisał:


"Załadunek ośmiu tysięcy ludzi do wagonów trwał kilka godzin."


Mam pytanie odnośnie tego cytatu.
Czy to nierealne w kilka godzin załadować 8 tys. osób na wagony?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:35, 08 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

goral_ napisał:
Jerzy Ulicki-Rek napisał:


"Załadunek ośmiu tysięcy ludzi do wagonów trwał kilka godzin."


Mam pytanie odnośnie tego cytatu.
Czy to nierealne w kilka godzin załadować 8 tys. osób na wagony?


Goral.
Przypuszczam ,ze zaladowanie 8 tysiecy ludzi do wagonow moglo trwac pare godzin.
A co myslisz o tych cytatach:
"Ziemia falowała z powodu wydobywających się z ciał gazów…"

"Po zamknięciu drzwi, uruchomiano silnik spalinowy. Dwadzieścia minut później otwarto komorę. Nagie ciała wyrzucono na plac, gdzie grupa więźniów przeglądała je w poszukiwaniu ukrytych kosztowności i złotych zębów. Na koniec załadowano je na wagoniki kolejki wąskotorowej i wywieziono do masowego grobu. "

"W kilku wypadkach przerwano kordon siepaczy hitlerowskich, nie mogąc się doczekać egzekucji i rozbierano przeznaczonych na śmierć, wyrywając sobie nawzajem poszczególne części odzienia."

"Zapach:)SmileSmile ich rozkładających się szybko ciał "...


Goralu ,czy ci nie zal zdrowego rozsadku ,ktory ci ukradli?

Jerzy Ulicki-Rek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:44, 08 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Jerzy Ulicki-Rek,czy w wielości "antyholokaustycznych" materiałów natknąłeś się kiedy na utwór muzyczny ? no,powiedzmy słowno muzyczny - balladę .Jeśli nie to należy tę lukę uzupełnić .Ballada "Holokaust" jest utworem z silnie satyrycznym akcentem choć również co zrozumiałe, z odrobiną goryczy.
Nikt tak dobrze jak Rosjanie nie wie jaka była postawa ichniejszych żydów w czasie II WŚ,że nieomal wszyscy "ewakuowali się" na terytoria odległe od linii frontu,jakie funkcje pełnili w wojsku jeśli już w nim byli itd.Gorzką prawdę o tamtych czasach oddaje bardzo popularny (kiedyś mówiony po cichu dziś głośno) ,kawał.
Rzecz dzieje sie wspólcześnie w Moskwie.Przy porannej kawie Sara powiada do Abrama :
Abram czy ty wiesz że my nie mamy lampy naftowej ?
Abram: a po co nam lampa naftowa ?
Sara : jak to po co ? powiedzmy że wybuchnie wojna i będą przerwy w dostawie prądu,to co wtedy zrobimy ?po śniadaniu pójdziesz do sklepu i kupisz lampe naftową !
Abram poszedł i po wielogodzinnej nieobecności wrócił pijany bez lampy i relacjonuje:
Kiedy wyszedłem jak raz spotkałem Iwana Iwanycza i on mi powiedział że żadnej wojny nie będzie więc z radości poszliśmy to oblać.
A Sara na to : ty Abram jednak jesteś głupi ! Iwanowi łatwo tak mówić bo czym on ryzykuję ? w razie wybuchu wojny Iwan zrobi to co zawsze - weźmie karabin i pójdzie walczyć ;a ty kretynie do końca wojny będziesz siedział bez światła !

A teraz wspomniana ballada (chętnie pomogę przy translacji,jeśli zajdzie taka potrzeba )
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:15, 08 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wspaniala piesn.Tlumaczyc mi nie musisz...

Przetlumacz dla tych ,ktorzy nie rozumieja....

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:18, 08 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wydalo sie ...J-23 tez dla nich pracuje.

"~J23 napisał(a):
"Dlaczego Redakcja Wprost nie usuwa antysemickich, ziejących nienawiścią do ludzi komentarzy Jerzego Ulickiego-Reka ??? Komu i dlaczego zależy, aby na tym Pan J.U-R wciąż wylewał na tym blogu swoje pomyje? Ciekawe..."

2010-11-07 10:46"

http://www.wprost.pl/blogi/dominika_cosic/?B=1401&comments=1&U=42453

Teraz tylko czekac jak Brunner zmieni sie w Brunnenstein i bedziemy mieli wtedy dopiero stawke wieksza niz zycie...

Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:34, 08 Lis '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


Znów zadają pytanie o holokaust
Ja nawet takiego słowa wcześniej nie słyszałem
Teraz siedzą w Kremlu nieproszeni goście
I skarżą się że ich naród -mocno ucierpiał !
Czegoś ,nie przypominam sobie żeby żydzi ucierpieli
Ich w okopach pod Moskwą nie było widać !
Prawda - " V kolumnę " nieco podszczypano *
A i Hitler pasożyt chciał coś uszczknąć z ich skarbonki **
Ale skarbonka to nie wojna a wojna nie draka
A od draki żyd zawsze "dawał nogę"
Może któryś z nich sam stawał w ataku ?
Albo do ostatniej kropli krwi trzymał front ?
Nie ma spokoju na ziemi - on nam sie tylko śni
Tak zwany "holokaust" spać nam nie daje
Rozmiękczają się mózgi od nadmiaru łez
Ale jak nie płakać jeśli żydów tak bardzo gnębiono
Pod konwojem całe tłumy prowadzono na rozstrzelanie
I oni spokojnie szli -mało nie biegli
A tych którzy uciekli spalono w piecach !
Pamiętam jak w wojnę mydła nie starczało ***
A skórzanych rękawiczek -każdy nie nosił***
Ekonomika wtedy bardzo ucierpiała ***
A to Hitler -pasożyt ! pozbawił nas surowców ! ***
No dobrze,żarty precz ,trzeba się zorientować
I sprawdzić jak bardzo było im źle
Poprosimy wszystkich żydów zebrać się u Kremla
Spróbujemy znów wszystkich przeliczyć
Stać równo i nie pchać się !
Nie do awantury wam teraz ? straciliście animusz ?
Brzuchami nie napierać na Kreml !
On jest żłobem dla żydów ile już lat ?
Tam zaczeto za bardzo szanować żydów
I im (żydom) od tego pomyliły się rachunki
Cholera ! jak tam holokaust ! psia ich mać !
Miszka (gorbaczow ) i Borys (jelcyn) z nimi paradowali
Nagle patrzymy a naszych już nie widać !
Teraz inne ptranie - też interesujące :
A gdzie przepadł Iwan i gdzie go szukać ?
Dlaczego w ojczystej Moskwie Ruskim zrobiło się ciasno ?
Kto za tą zagładę będzie odpowiadać ?
Od misteriów holokaustu można zwariować !
Ile to lat żydzi będą drązyli ten holokaust ?
I jak siwe kobyły łżą i coś tam piszą,
A jak dotychczas na prawdę jest bardzo mały popyt !

* aluzja do tzw stalinowskich czystek
** aluzja do ustaw norynberskich
*** aluzja do rzekomego wytarzania mydła z żydów i obcierani ich ze skóry
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 72, 73, 74 ... 108, 109, 110   » 
Strona 73 z 110

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Holokaust
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile