W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku  
Podobne tematy
Smoleńsk, amerykańskie Know How, kooperacja 11
Smoleńsk jako czysta propaganda (niczego nie było) 13
Czyje to służby specjalne szczują 8
Pokaz wszystkie podobne tematy (15)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
101 gł.
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 438971
Strona:  «   1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 132, 133, 134   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turecki




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 257
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:09, 03 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@ Ares

Spoko. Wyluzuj. Nie musisz się produkować na temat wypadku w Lesie Kabackim

To takie pierdolenie o szopenie co niektórych na tym forum. Piszą tylko aby pisać nie wnosząc nic do tematu.

Sam osobiście zamieściłem (jakieś 20 stron wstecz) w tym wątku film z tego wypadku próbując porównań do Smoleńska. Niestety bez echa. Żaden spiskowiec nie odważył się odezwać na ten temat.

Powiem Ci coś jeszcze... Każdy narzeka na komunę (ja też) ale wtedy telewizja rządowa pokazała znacznie więcej (chodzi o wypadek Ił-a) zwykłym obywatelom niż Ruscy wraz z naszymi "demokratycznymi i wolnymi mediami" obecnie.

Nigdy nie dowiemy się prawdy. Jedno mnie zastanawia czemu samolot uległ aż tak wielkim zniszczeniom. Ale to dobry temat na osobny wątek
_________________
Nie interesuje mnie magia, ufo i wszelkie kwestie wiary...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Tańcząca




Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 2461
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:07, 03 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://forumzn.katalogi.pl/Prezydent_Kac.....-s183.html

kuvery

Wysłana - 3 maj 2010 20:09 [zgłoszenie]


Podsumowanie tego co wiemy czy też nie wiemy, wedle uznania.

Manipulacja po stronie rosyjskiej może nie dziwić, ale po naszej jest mocno podejrzana.
Nie wiadomo dokładnie o której godz. wyleciał samolot z Warszawy do Smoleńska, czy to była 7.23 czy też 7.28 jak podają niektóre źródła.
Załóżmy że o godz. 7.23.
Tu-154 powinien lecieć do Smoleńska 62 minuty. Na miejscu powinien być zatem ok. godz. 8.25. Prezydent Lech Kaczyński dzwonił do swojego brata z telefonu satelitarnego, z pokładu około godz. 8.20. Mogło to być kilka minut wcześniej.
Czy coś go zaniepokoiło, np. dziwna chmura?
Na jednym z forum rosyjskich o godz. 8.25 (naszego czasu) była informacja o wypadku polskiego samolotu. Można by się zastanowić na ile ten czas jest adekwatny do tego podawanego jako oficjalny tj. 8.56.
30 min (!!) różnicy to sporo.
Podano informację o 4 podejściach prawdopodobnie aby uwiarygodnić godz. 8.56.
Terytorium Białorusi, Tu-154 opuścił o godz. 8.22. Zostało około 40 km do lotniska w Smoleńsku. Na ile ten czas jest wiarygodny?
Po zweryfikowaniu informacji o Tu-154 stwierdzono o 4 okrążeniach nad lotniskiem a nie podejściach.
Po wielu uwiarygodnionych doniesieniach z mediów o ZNACZNIE wcześniejszej godzinie katastrofy nagle pojawiła się informacja o zerwanej linii energetycznej najprawdopodobniej przez Tu-154 o godz. 10.39.35. Wszak to zdarzenie zdawałoby się bardzo uwiarygadnia faktyczny czas katastrofy.
Kilkanaście minut pomyłki to przecież niewiele !? Jedna z posłanek PO stwierdziła w TVN24 że kilka minut w tę czy tamtą stronę nie robi różnicy.
Na ile prawdziwy jest czas wyłączenia linii?
Przyjmując 4 okrążenia nad lotniskiem Tu-154 za fakt a godz. 8.40 za czas przymusowego lądowania można stwierdzić iż samolot faktycznie był nad Smoleńskiem o planowanej godz. 8.25 (czas środkowoeuropejski).
Godz. 8.40 - informacje o problemie samolotu otrzymuje Wiktor Bater. Doliczając kilka minut poślizgu w wymianie informacji można dojść do wniosku iż ciągle jesteśmy dalecy od poznania faktycznego czasu katastrofy Tu-154.
Nawet nasz kochany premier jest robiony w balona i stwierdza w przekonaniu za pewnik czas 8.41 jako końcowy działania czarnych skrzynek.
Na siłę próbują skrócić (zatuszować) różnicę w czasie do tego podawanego jako pierwszy tj. 8.56 aby czasem w głowach motłochu nie zakwitły jakieś myśli przybliżające zakrytą prawdę.
PODSUMOWUJĄC po 23 dniach które upłynęły od tragedii w Smoleńsku nie ma oficjalnie podanego czasu końcowego lotu Tu-154.
Z całą pewnością Służba Kontrwywiadu Wojskowego która na bieżąco otrzymywała informację na temat tragicznego lotu Tu-154 mogła by coś więcej powiedzieć odnośnie położeniu maszyny, jej wysokości, prędkości czy też prowadzonych rozmów pilotów samolotu z wieżą kontroli lotów. Tu (po naszej stronie) można by sprawdzić faktyczną trasę przelotu samolotu nad lotniskiem w Smoleńsku. A więc czas pozostania/krążenia nad lotniskiem, czas rozpoczęcia podchodzenia, nieprzewidziane zakłócenia itp.
Ktoś jednak to sztucznie tłumi.
Wszelkie informacje sugestie które pojawią się na największych portalach szybko znikają.
Wiadomy filmik z YT zawiera kilka wystrzałów. A ile ich było wcześniej tego nie wiemy.
Następna ciekawostka: W dniu tragedii Pielęgniarka będąca na miejscu wypadku i spytana o liczbę ofiar stwierdziła że odnaleziono około 90 ofiar. Dziwne skoro po kilku dniach dalej odszukiwano kilkadziesiąt brakujących ciał. Wiedziała co ma mówić to pewne.
Zastanawiając się głębiej nad tym można by pomyśleć że ktoś chciał wyprzedzić ewentualne domysły o brakujących ciałach. A jeśli tak to faktycznie ich brakowało. Strzały w filmiku z YT w takim wypadku dają wiele do myślenia. Czy były dobijane w przekonaniu iż wiedzą o tym o czym nie powinna dowiedzieć się opinia publiczna?
Wszystko powiedziałyby rejestratory lotu - czarne skrzynki.
Jeśli był planowany zamach to wtajemniczeni z pewnością pomyśleli w pierwszym rzędzie o rejestratorach. Współpraca z naszą stroną gwarantowała wymaganą zwłokę do ingerencji i zafałszowania danych. Jednak pewne nieprzewidziane elementy nie pozwalają tak łatwo zafałszować danych. Pewne błędy w zafałszowywaniu danych mogą sprawić iż skrzynki nigdy nie wrócą do Polski.
Lecz jak to w życiu bywa żaden plan nie jest doskonały a im bardziej dopracowywany jest (więcej dogranych elementów) tym większa możliwość na nieprzewidziane zdarzenia losowe.
Wielce prawdopodobne iż rosyjski Ił-76 przelatujący/krążący w tym czasie nad lotniskiem miał za zadanie unieruchomić elektronikę w Tu-154 (samolot po remoncie w Rosji, co tam grzebali nad standard tego nie wiadomo). Krążył nerwowo nad płytą lotniska aż w końcu się doczekał. Czy jego nieudane podejście odbyło się po "wykonanym zadaniu" i szkodliwie odbiło się na własnej maszynie Ił-76? Zakładam że podejście standardowo odbyło się od strony wschodniej. Unieruchomienie elektroniki w kluczowym momencie sprawiło że samolot nie zakończył kręgu a go nieznacznie przekroczył oraz stracił planową wysokość. Jednak wyłączenie elektroniki było krótkotrwałe, miało wystarczyć do rozbicia się maszyny o wierzchołek stoku. Po wyłączeniu elektroniki pilot wiedział co się szykuje i nie musiał wzrokiem przebijać sztucznej mgły aby ocenić wysokość. Automatycznie starał się podnieść maszynę która po wytraceniu prędkości miała niewielkie szanse wzbić się znacznie w krótkim przedziale czasowym. Wszystko rozegrało się w kilka sekund, zerwana znaczna część lewego płatu skrzydła i poderwanie maszyny sprawiło że samolot szybko wykonał 180-cio stopniowy obrót przycharowując na koniec grzbietem o podłoże. Sugestie o kursie kolizyjnym Tu-154 z Ił-76 w moim przekonaniu są raczej łagodną wersją przyczyny nagle zaniżonej znacznie wysokości lub pierwszym stopniem zwiększenia kąta schodzenia maszyny. Drugim stopniem założyć można było chwilowe wyłączenie elektroniki co przy współudziale pierwszego stopnia było zabójcze dla maszyny. Stąd tak duża utrata wysokości.
Czy był jeszcze jakiś dodatkowy czynnik wkalkulowany w definitywną rozwałkę samolotu?
Wielce prawdopodobne że jakiś nieduży dobrze dopasowany ładunek mógł zostać odpalony.
Wszak ślizgający się samolot nawet grzbietem po ziemi nie mógł by być podany takim zniszczeniom.
Czy można było podjąć w ułamku sekundy lepszą decyzję niż próbę wznoszenia ponad poziom drzew po znacznym utraceniu wysokości i prędkości Tu-154? I tu można by się jedynie zastanowić czy nie lepsze byłoby osadzenie maszyny zamiast jej podrywanie wśród gęstej mgły ograniczającej widoczność wśród drzew. Osadzenie maszyny wiązałoby się z pewnością z wieloma ofiarami natomiast próba wzbicia dawała szansę wszystkim. W moim przekonaniu pilot mając mały margines możliwości i tak cudem wyprowadził maszynę z docelowego miejsca kończącego lot. Pilot zrobił absolutnie wszystko aby ocalić wszystkich na pokładzie swojego samolotu.
Jak widać nasi politycy/media nie chcą tego docenić.
Krążące satelity nieprzypadkowo umiejscowione nad miejscem zdarzenia miały swoje cele.
I niekoniecznie te rosyjskie. Jak widać przecieki czy też informacja o planowanej akcji były.
Tacy Amerykanie cóż mieli zrobić kogo powiadomić wiedząc że i po naszej stronie w kręgu zainteresowanych jest wiedza o tym. Koło się zamyka.
Na uroczystościach pogrzebowych brak Baracka Obamy nie było przypadkowe. To był sygnał dla Polaków: Uważajcie wasz kraj przestał być suwerenny. Pierwsze ostrzeżenie było 17 września 2009 roku przez wielu przyjęte jako zniewagę/głupotę Amerykanów gdy Obama ogłosił rezygnację z budowy tarczy rakietowej. Ten dzień nie został wybrany przypadkowo a nawiązywał do wystąpienia Putina 1 września na Westerplatte. Ten dzień miał przypomnieć co było 70 lat temu. Oczywiście nasze media to przeinaczyły a lud się zapienił.
Cóż, Amerykanie mają teraz własne problemy po wybuchu na platformie wiertniczej i nieudanej próbie zamachu w NJ. To nie są przypadkowe zdarzenia. Czy mają na celu odciągnąć Amerykę od tego co było lub może się wydarzyć w Europie wschodniej?
Wbrew pozorom wiele brakujących elementów tej układanki a możliwych do wyjaśnienia jest po naszej stronie.
Ale są one w oczywisty sposób szeroko tłumione.

To oczywiście tylko moje sugestie/domysły zasłyszane i zebrane w całość o którą każdy zainteresowany losem swojego kraju ma prawo dopytywać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ares




Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 5
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:09, 03 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@Turecki

Dzięki, ale o wolnych mediach możemy zapomnieć, istnieją tylko „wolne”. Nawiązując do materiałów dotyczących tragedii w Kabatach, to mam wrażenie, że też nieco ubyło, w niektórych witrynach pozostawiono jedynie zdjęcia o niskiej rozdzielczości. Może to tylko moje subiektywne wrażenie.
Na Twoje pytanie odpowiedzieć nie potrafię, mnie też to niezmiernie dziwi – zniszczenia niewspółmiernie wielkie w stosunku do okoliczności zdarzenia, o czym wspomniałem w jednym z punktów mego pierwszego postu na str. 56 mogę jedynie spekulować. Gdybym dostał rozkaz zniszczenia w warunkach jakie wówczas istniały rozmieściłbym kilkanaście miniładunków w obrębie kadłuba z detonowaniem sekwencyjnym. Eksplozje pozostałyby nieomal niesłyszalne, z kadłuba „sieczka”. Ale to tylko spekulacje... musiałbym mieć dostęp do rozkładu naprężeń w obrębie kadłuba w fazie podchodzenia do lądowania.

Pozdro.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gasienica




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 532
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:55, 03 Maj '10   Temat postu: Znowu o tym, że pilot TU 154 to żółtodziób Odpowiedz z cytatem

[b]Znowu o tym, że pilot TU 154 to "żółtodziób" - tym razem info z Francji[/b]


Na blogu [url]http://kozidryngiel.wordpress.com/2010/05/01/czas-katastrofy-samolotu-tu-154m/#comments [/url]
‘Autor’ napisał odnośnie opinii min. Sikorskiego:

“Pogoda, prymitywne lotnisko, błąd pilota (czyli) Żadnych dowodów, żadnych argumentów merytorycznych.”

Tymczasem na blogu[url] http://smolensk.ws/blog/169.html[/url] znajdujemy takie informacje:

[quote][i]Я сам хорошо видел этот туман. Утром 10 апреля я собирался сделать фотографии набережной Днепра. Но в 8 утра, глянув в окно, никуда не пошел, поскольку все уже было в легком тумане. А после 10 часов он еще больше усилился. Я в окно плохо видел соседний дом. Об этом тумане писали посетители «Смоленского форума». Например, Вelikov в 11:30 написал, что с 9-го этажа плохо видит землю — ссылка. Туман накрыл весь город. Об этом свидетельствуют сообщения посетителей «Смоленского форума». ”[/i][/quote]

itd. Na tym blogu pokazana jest mapka miejsc w Smoleńsku, z których autor blogu otrzymał informację, że jest mgła. A zatem mgła była nad całym rozległym, na obszarze kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych Smoleńskiem, nie tylko nad lotniskiem „Siewiernyj”. Pokazane jest też zdjęcie Soboru Uspieńskiego w Smoleńsku, odległego od lotniska o ok. 5 km, którego szczyty kopuł nikną we mgle. Być może to zdjęcie było rzeczywiście zrobione 10 kwietnia przed południem.

1. A więc teza min. Sikorskiego o bardzo złych warunkach atmosferycznych jest w pełni potwierdzona przez autora smoleńskiego blogu, na którego autorytet powołuje się sam “autor” strony Kozidryngiel, przy okazji dokumentowania błędu podania czasu upadku samolotu.
2. Stwierdzenie min. Sikorskiego o tym, że aeroport w Smoleńsku nie miał najnowszych instalacji naprowadzających jest banałem, potwierdzonym i przez stronę rosyjską i polską i zapewne ma ono potwierdzenie w międzynarodowej charakterystyce tego, jak się okazuje jednego z najstarszych w ZSRR (otwarte już w 1921 roku) lotniska.
3. W sytuacji gdy nie ma po temu odpowiednich warunków (1. pogody i 2. odpowiedniego sprzętu naprowadzającego na lotnisku) to doświadczeni piloci cywilni nie podejmują ryzyka lądowania (jak jeden z nich w Polsce oficjalnie powiedział, gdyby nawet wylądował samolotem pasażerskim w podobnych warunkach na posiadającym najnowsze środki naprowadzające lotnisku, to nie tylko utraciłby pracę, ale mógłby spodziewać się rozprawy sądowej, o narażanie pasażerów na niebezpieczeństwo.) Załoga prezydenckiego TU 154 podjęła ryzyko lądowania na prymitywnym lotnisku w przy b. złej pogodzie, a zatem [b]KATASTROFA WYNIKŁA Z BŁĘDNEJ OCENY SYTUACJI PRZEZ PILOTA.[/b]

c.b.d.o. , czasami i polskiemu ministrowi potrafi się “wypsnąć” SŁOWO PRAWDY – ale wtedy ludzie ślepo wierzący w tzw. Opatrzność nie chcą w tę prawdę uwierzyć.


Co więcej, na „pro-PIS-owskim” portalu [url]http://wirtualnapolonia.com/2010/04/30/watpliwosci-na-ktore-zwracaja-uwage-piloci/#comments[/url] znalazła się jeszcze jedna opinia, tym razem pochodząca z Francji, podtrzymująca tezę (którą już czytałem na jakimś rosyjskim forum pilotów TU 154 i przytaczałem ją na forum prawda2.info), że [b]pilot TU 154 w wieku lat 36 to jeszcze “żółtodziób”[/b]. Co tłumaczy i sam wypadek w Smoleńsku i obrazuje przy okazji jak jest rozpaczliwa sytuacja w armii polskiej, przypominającej (wyszkoloną przez instruktorów z USA i Izraela) armię gruzińską w sierpniu 2008 roku.

[quote]Kibic powiedział/a
2010-05-03 @ 16:40

Jedyna watpliwosc…
Jedyna faktyczna watpliwoscia, zdaniem mych rozmowcow, jest pytanie o powod dla ktorego piloci w tak trudnych warunkach panujacych w Smolensku podejmowali probe ladowania (?).
Wiekszosc innych “watpliwosci” – rozpatrujac je w oderwaniu od zwiazkow miedzy nimi – daje sie stosunkowo latwo wytlumaczyc.
Przykladowo: lot na malej wysokosci: TYPOWE dla wojskowych (na malych samolotach) poszukiwanie widocznosci ziemi. Czy mozna tak latac duzymi maszynami(?) – to inna sprawa.
Z kim rozmawialem…(?)
Mieszkam kilka kilometrow od pasa bazy N°112.
Bazy od lat stanowiacej oslone Francji od wschodu.
Za sasiadow mam pilotow i mechanikow z ktorymi czesto dyskutuje (uczylem ich dzieci)
Mam przyjaciela (uczyl mnie przed laty pilotazu), ktory wylatal ponad dwadziescia tysiecy godzin. Latal w “Patrolu Francji” (to ich ogladamy 14 lipca gdy dokonuja ewolucji nad Paryzem), byl pilotem wielu dyktatorow afrykanskich, uczyl – jako instruktor – ladowan i startow na zboczach gor ( w Alpach w Courchevel ).
On jest zdumiony, ze 36 latkowie majacy gora cztery tysiace godzin w powietrzu woza wazne osobistosci. Z jego punktu widzenia, nawet jesli sa zdolni to…sa zoltodzioby (wlasnie tacy trafiali do niego – piecdziesieciolatka – na nauke startow i ladowan).
Jak mgla i brak przyrzadow do automatycznego ladowania to…nalezy uciekac na inne lotnisko.
Wyjatek: brak paliwa. Wowczas szuka sie utwardzonej drogi, duzego pola lub…rzeki. Szuka sie ladowiska, ktore mozna objac wzrokiem!
Kibic
z Reims, 3.05.2010[/quote]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Imamiah




Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:01, 03 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://wyborcza.pl/1,76842,7819011,Opowi.....kroty.html

Nawet nie chce mi się cytować i komentować artykułu - chyba każdy kto choćby przegląda ten temat jest w stanie zauważyć że 95% informacji podanych w tekście zwyczajnie nie istnieje, ewentualnie autor dokopał się do maksymalnie skrajnych przypadków, z pominięciem pozostałych. Jakbym nic nie wiedział o sprawie i przeczytał coś takiego, też śmiałbym się do rozpuku i napisał jakiś komentarz sugerujący schizofrenie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dromek




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:03, 03 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jestem "wyznawcą" teorii zamachu, ale ten post Gąsienicy brzmi przekonująco najbardziej z dotychczasowych "na nie"
To prawda 36-letni pilot, tak czy inaczej nie jest doświadczonym pilotem, to fizycznie niemożliwe.
Szkoda trochę teorii spiskowej, bo jest dużo bardziej spójna, barwna i w ogóle pasuje Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Ulicki-Rek




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 9351
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:08, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawa informacja dotyczaca rozbieznosci czasowych.Jesli to co twierdzi autor sie potwierdzi to wyglada na to ,ze apel B.Komorowskiego o "polaczenie sie w tych trudnych chwilach " zostal umieszczony w internecie na pare godzin przed zamachem.
Specjalistom od dywagacji pozostawiam ocen.Zobaczcie sami:
(najpierw reklama potem informacja)
"
W Tvp Info w dniu katastrofy, pojawia się news z orędziem Bronisława Komorowskiego. Data jaką zarejestrowały wyszukiwarki m.in. google, yahoo!, to kilka godzin przed katastrofą Co autor newsa miał na myśli publikując informację z takim wyprzedzeniem? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sami."


http://www.itv24.com.pl/film/891/oredzie_w_tvp_info_przed_katastrofa_tu-154/

Jerzy Ulicki-Rek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 06:20, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niewykluczone, że to fake, ale jeśli nie to....


http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/05/03/dziwny-wpis-na-wp-pl/
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beezle




Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 522
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:33, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem fake. Ten cache yahoo też podejrzany - powinno sie pokryc z google (a nie pokrywa). Zrobić taki obrazek z własną wstawką mogę sam bez problemu. Co do modyfikacji zawartości cache... nie wypowiem się, ale pewnie są na to sposoby (jak na wszystko). Zalecam dystans do takich newsów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kiros




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 74
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:55, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

teorie spiskowe? nie wiem.za mało danych by podejrzewać celowe działanie osób trzeci. Jednak "spisku" upatrywałbym bym w tym w jaki sposób jest wyjaśniana ta katastrofa. Nie wiem nie znam się - lajkonik jestem- ale czy naprawdę tak ciężko, tak trudno określić dokładną godzinę katastrofy samolotu? Samolotu, który rozbija się nie na biegunie południowym ale w Europie; i to samolotu prezydenckiego. W byle komórce są jakieś GPSy i inne gówna dzięki którym namierzą i wyśledzą, a tu nie wiedzą o której spadł tupolew z prezydentem dużego środkowo-europejskiego kraju. Są 3 wyjścia:
1. Nie podają godziny "lądowania" bo już podali to 8.56 i tyle.
2. Nie podają bo nie wiedzą jeszcze - chcą wszystko dobrze wyjaśnić i trwają ustalenia.
3. Nie podają bo...bo "gówno was to obchodzi kiedy rozjebał się wasz prezydent".
Samolot z prezydentem który nie darzył miłością Rosji rozbija się w Rosji - toż to woda na młyn różnych bzdurnych teorii, jednak jest zastanawiające dlaczego tak mało oficjalnie wiemy? Czy nie powinni powiedzieć wszystkiego co wiedzą? Jak na razie dezinformacja za dezinformacją.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:34, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ten obrazek z WP to ewidentny fake
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Maat




Dołączył: 08 Sie 2008
Posty: 10
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:04, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://smolensk-2010.pl/2010-04-20-niebo.....-2010.html

Czy są tu jacyś specjaliści od chemitrails?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
waha123




Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 1270
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:53, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tu opinia dziadka piłsudskiego o "czarnej skrzynce" Laughing



To trzeba mieć na myśli przy analizie amatorskich filmów z katastrofy jak i z "zapisem czarnych skrzynek"..

z żołnierskim pozdrowieniem "do widzenia" Laughing
_________________
Piłeś...nie jedź!
Nie piłeś...napij się!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:12, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja mam tylko jedno pytanie:

Minęły 22 dni od katastrofy i do tej pory nie ma nawet jednego zdania opublikowanego z czarnej skrzynki

Gdyby nie wpadka dziennikarza polsatu dalej myślelibyśmy że samolot spadł o 8:56

Do tego ciotowaty polski prokurator który je rosjanom z ręki "o skrzynki możemy tylko poprosić ale to będzie cud jak je dostaniemy"

Nie twierdzę, że to był zamach, ale gołym okiem widać mataczenie i niekompetencję śledczych Evil or Very Mad

dzisiaj w końcu coś konkretnego:

Cytat:
Przedstawiciele Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i specjaliści z Polski, wyjaśniający przyczyny katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, udali się do USA, gdzie wspólnie z amerykańskimi ekspertami zbadają niektóre urządzenia z rozbitej maszyny.
Poinformowała o tym we wtorek agencja ITAR-TASS, powołując się na źródło w MAK.

- Rosyjscy i polscy eksperci, którzy udali się do Stanów Zjednoczonych, wspólnie ze specjalistami Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu USA (NTSB) zbadają system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS i system nawigacji satelitarnej GNSS z samolotu Tu-154M w amerykańskich zakładach, które je wyprodukowały - przekazał rozmówca rosyjskiej agencji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wld




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:28, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obecnie sytuacja wyglada tak, ze wszyscy na czele z plemielem sa zainteresowani, aby to byla katastrofa. Ewentualny zamach rodzi zbyt wiele zagrozen dla stabilnosci.....handlu miedzy UE, a Rosja. Wszystkim sie to oplaca handlowo i politycznie. Ruskie maja spokoj, moga robic co chca, plemiel udaje, ze cos robi, a UE pozbyla sie problemu. Media juz szykuja Komorowskiego na prezydenta. Co 2,5 sekundy B. Komorowski to,... B. Komorowski tamto....

Wszystko zostalo juz zaprzepaszczone, tak mysle. Nasze SKW nie zabezpieczylo przed dostaniem sie w rece ruskich kluczowych urzadzen szyfrujacych, a nawet telefonow ofiar. Jasne, ze prezydent musi miec jakas lacznosc w swoim samolocie z BBN, Sztabem Generalnym itd. i napewno nie porozumiewa sie otwartym tekstem.
_________________
"sodomitom smierc i sodomitom wojna"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Arwena




Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 593
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:05, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

znalazlem cos takiego,
poczytajcie i podzielcie sie opiniami

podobno ten tekst jest na cenzurowanym

http://blogmedia24.pl/node/29064

Cytat:

W zabójstwie Kaczyńskiego widać styl Putina



1.5.2010 18:43

Gieorgij Gordin, „Komentarz z Rosji”


Teraz, gdy ciała Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i jego współtowarzyszy spoczywają w ziemi, jest najwyższy czas, aby wymienić tych, którzy zorganizowali rozbicie się samolotu, dobijanie w miejscu upadku samolotu ocalałych Polaków i nieustannie dezinformują światową społeczność co do wyników tak zwanego „śledztwa”.

Wiadomo, że „śledztwo” katastrofy przebiega pod kierownictwem tych samych osób, które organizowały rozbicie się samolotu i posłały komandosów do „oczyszczenia terenu” z tych, którzy przeżyli. Wiadomo, jaki będą „wyniki śledztwa” przeprowadzonego przez osoby, których głównym zadaniem jest zatarcie śladów zbrodni. Gdy ci sami zabijają i ci sami prowadzą śledztwo, sprawcy zazwyczaj pozostają niewykryci. Jednakże istnieje światowa społeczność.

Potomek jednego z naszych kolegów znajdował się na stanowisku, przez które przechodziło duża ilość pierwotnych informacji z miejsca katastrofy. Wiele szczegółów znamy z pierwszej ręki. Porównanie tekstów rosyjskiej propagandy z materiałami pochodzącymi ze źródeł pierwotnych umożliwia wniesienie poprawek do powszechnie znanych informacji. Niech będzie to naszym wkładem w śledztwo jednej z najbardziej bezczelnych zbrodni 21 wieku.

Poprawka pierwsza. Powszechnie wiadomo, że od pierwszych minut po katastrofie zamiast informacji płynących z lotniska „Północne”, w eter poszła pośpiesznie sklecona dezinformacja kiepskiej jakości.
Dezinformowano dokładnie o wszystkim, co się działo naprawdę. O gęstości mgły, o dźwiękach, jakie słyszeli spotykający. O czterech podejściach do lądowania. O rzekomym rozkazie samego Kaczyńskiego posadzić samolot w Smoleńsku. O tym, że w ten sam sposób omal nie doprowadził do rozbicia samolotu w Gruzji. O zachowaniu różnych służb oraz rzekomej „barierze językowej”. O tym, o czym naprawdę zeznawali miejscowi mieszkańcy, przede wszystkim lotnicy i pracownicy lotniska. O każdy drobiazg.

Mieliśmy możliwość odtworzenia procesu powstawania czekistowskiego kłamstwa w trybie on line. Wyraźnie zarysowały się dwie tendencje. Jedna polega na przeinaczaniu wiadomości tak, że dane wyjściowe stają się zupełnie różne od danych wejściowych. Często są wręcz przeciwieństwem informacji, która rzekomo była podstawą ogłoszonych oficjalnych komunikatów.

Zestawienie wiadomości na wejściu i wyjściu w trybie online pozwala na stwierdzenie, że wszystkie materiały bez wyjątku były poddawane przeróbce według jednej konkretnej „odgórnej” wytycznej. Taka przeróbką zajmowali się nie tylko dziennikarze poszczególnych czasopism (choć oni także), ale przede wszystkim oficjalne rosyjskie agencje informacyjne.

Wszystkie rosyjskie agencje informacyjne i mass media – „przekaziory” musiały przekonać swoich czytelników, słuchaczy i widzów, że „samolot rozbił się z winy załogi, która nie sprostała swojemu zadaniu w trudnych warunkach pogodowych”.

Drugą tendencję tworzenia czekistowskiego kłamstwa w trybie online można określić następująco: na wejściu całkowity brak jakichkolwiek informacji z miejsca zdarzenia. Natomiast na wyjściu – niewiadomo skąd pojawiają się „wiarygodne wiadomości”, w tym rzekome informacje z ostatniej chwili z miejsca katastrofy. Informacje te oczywiście nie pochodzą z miejsca upadku samolotu. Chyba nie ma potrzeby wyjaśniać, że najczystsze wymysły na wyjściu preparowano według wspomnianej już dyrektywy – „samolot rozbił się z winy załogi, która nie sprostała swojemu zadaniu w trudnych warunkach pogodowych”.

Z pierwszej poprawki wynika, że wytyczna, według której zbierano się do kłamania po katastrofie, została opracowana jeszcze przed rozbiciem samolotu Lecha Kaczyńskiego. Natomiast zamieszanie i rozbieżności były spowodowane przede wszystkim przesadnym wysiłkiem kremlowskich propagandystów, którzy starali się ze wszystkich sił, by skłamać jak najbardziej wyraziście i przekonująco.

W pierwszych minutach zdarzenia nie mogą pojawiać się jasne i jednoznaczne informacje. Dla porównania przypomnijmy sobie przynajmniej jeden przykład, jak zachowują się kremlowskie agencje informacyjne i mass media, gdy nie ma żadnej zawczasu przygotowanej wytycznej.

Gdy zmarł pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn, wszystkie rosyjskie mass media przez kilka godzin milczały, jakby wepchnęły języki w jedno miejsce. Wszystkie duże zachodnie już dawno ogłosiły tę wiadomość, gdy na Kremlu dopiero opamiętano się i wydano wskazówkę, jak i co ogłaszać.
Po katastrofie samolotu Lecha Kaczyńskiego wskazówka „jak i co ogłaszać” pojawiła się od razu. Oznacza to, że były osoby odpowiedzialne, które zawczasu wiedziały, że samolot spadnie.

Poprawka druga. Nasi eksperci obejrzeli wszystkie dostępne materiały wideo i doszli do następującego wniosku. Nawet gdyby straż pożarna w ogóle nie przyjechała i wszystkie te fragmenty samolotu, które żarzyły się w pierwszych minutach filmowania (materiał wideo Andrieja Mienderieja), spłonęły całkowicie, nie mogło być mowy o żadnych „dwudziestu nierozpoznawalnych zwłokach”. Nawet przy tym stromym stopniu kątowym, pod jakim zwalono samolot prezydenta Polski.

Nie mówiąc już o tym, że pożar szybko zgaszono (widać to na późniejszych zdjęciach tych samych fragmentów samolotu) oraz że traf chciał, iż większość „nierozpoznawalnych” to wojskowi i ochroniarze prezydenta. Nie da się zwrócić bliskim ciała „ofiary katastrofy lotniczej” z rosyjską kulą w głowie, jak w 1940 roku.

Takie zwroty jak „uspokój się!”, „nie zabijajcie nas!”, „patrz mu w oczy!”, „dawaj pistolet!” w języku polskim mogły zostać wypowiedziane tylko przez pasażerów samolotu. Natomiast komenda w języku rosyjskim: „Wszyscy z powrotem, wychodzimy stąd!” mogła być oddana przez dowódcę oddziału specjalnego, który rozstrzeliwał rannych Polaków.
O innych momentach w filmie nawet nie ma co mówić. Kto jeszcze wczesną wiosną – 10 kwietnia, rankiem, mógł stać w samej białej koszuli w zimnych smoleńskich lasach, obok samolotu, który przed chwilą runął, oprócz członka załogi? Inne znane i bezpośrednie dowody Katynia – 2 każdy zdrowy człowiek może zobaczyć sam.

Swoją drogą, nasz kolega – w przeszłości starszy oficer oddział specjalnego Ministerstwa Obrony, twierdzi, że po zawaleniu operacji (wideo, które zdążył sfilmować Andriej Mienderiej) jej wykonawcy już nie żyją. Tak samo jak i strzelcy drugiego eszelonu – ci, którzy brali udział w likwidacji nieudolnego oddziału specjalnego.

Polacy, którzy przeżyli katastrofę, zrozumieli, że komandosi „w czarnych ubraniach” (w filmie) przyszli ich zabić i odstrzeliwali się. To słychać w filmie. Wykonawcy dyspozycji Putina „pracowali” z tłumikami. Ale nagranie wideo z dźwiękiem i widokiem zarówno atakujących jak i ocalałych zdemaskowało wszystkie ich wybiegi.

Dlatego jedne „rosyjskie osoby oficjalne” przez dwa tygodnia nie mogą podrobić treści „czarnych skrzynek”, a drugie, pojąwszy, że sprawa pali się, puściły do mass mediów balon próbny na temat „kaukaskiego śladu” w rozbiciu się samolotu prezydenta Polski. Ciąg dalszy nastąpi, rosyjskie i polskie „osoby oficjalne” dopiero rozpędzają się. Jednakże nie zdołają już zatrzeć śladów.

Z drugiej poprawki dochodzimy do wniosku, że „oficjalne dane” na temat „materiału genetycznego” zamiast ciał 21 Polaków nie są zgodne ze stanem szczątków samolotu. Oznacza to, że zginęli z innej przyczyny. Przyczynę tę wyjaśnia film Andrieja Miendierieja.

Poprawka trzecia. Wszyscy eksperci jednogłośnie przytoczyli paralelę z niedawnego upadku samolotu przy lądowaniu na lotnisku Domodiedowo w Moskwie. Ale warunki tam były zupełnie inne. Załoga samolotu Ту-204 lecącego z Egiptu była na nogach od wczesnego ranka, czyli prawie całą dobę. Po odlocie z Moskwy do Hurghady nastąpiło krótkie spięcie kabla i pojawiło się dymienie. Po przebyciu sporej odległości trzeba było zawracać. Oczywiście nerwy wszystkich były napięte.

Po wymianie instalacji załoga tym samym samolotem, z tymi samymi pasażerami znowu poleciała do Hurghady. Trzeba było namawiać i uspokajać pasażerów, że nie ma więcej żadnego niebezpieczeństwa. Bezpośredni lot do Hurghady trwa, w zależności od typu samolotu, około 5 godzin. Przylecieli do Egiptu. Z uwzględnieniem awaryjnego powrotu i remontu, załoga Ту-204 miała już przepracowane 9 godzin. Norma godzin lotu została wyczerpana. Normalnie należało iść odpocząć.
Co robić – zamawiać hotel i płacić za postój samolotu? Strata tym większa, że planowych pasażerów już wywieziono na lot powrotny. Kompania lotnicza za to nie podziękuje. Zgodzili się więc lecieć z powrotem.

Niedaleko od Moskwy popsuł się sprzęt nawigacyjny. W odróżnieniu od polskiego samolotu panowała głęboka noc, i 21-22 marca nad całą Moskwą stała gęsta mgła. Lądowanie według przyrządów „koszących” nie udało się, załoga zmęczona i rozdrażniona, a tu jeszcze radiowy wysokościomierz zawył. Dokucza, że niby to ziemia jest blisko – a idź ty…! W rezultacie – typowy błąd zaufanego do siebie doświadczonego pilota, który setki razy sadzał samolot w podobnych warunkach. Prawie na lotnisku macierzystym.

Na smoleńskim lotnisku „Północny” nic podobnego nie miało miejsca. Nie była to noc, nie było takiej mgły, załoga nie była zmęczona, nie musiała spędzić całego dnia w napiętej i nerwowej atmosferze. Sytuacja normalna, załoga wypoczęta i czujna. Sprzęt nawigacyjny pracuje doskonale, aż do postronnej ingerencji w sterowanie samolotem na małej wysokości.

Z trzeciej poprawki dochodzimy do wniosku, że warunki pogodowe i stan załogi w danym przypadku nie mogły być główną przyczyną katastrofy.
Poprawka czwarta. Oba samoloty, których wypadki były porównywane przez ekspertów, są podobnego typu. W Smoleńsku ТU-154, w Domodiedowo ТU-204. Samolot, który leciał z Hurghady, też spadł do lasu, i także oderwało mu skrzydła. W efekcie – dwie osoby w oddziale reanimacji, reszta odniosło rany różnego stopnia ciężkości. Po upadku w lesie samolotu podobnego typu w chwili znalezienia szczątków Tu-204, który leciał z Hurghady, wszystkie osoby żyły!

Rzecz jasna, jest różnica między upadkiem samolotu z kilkoma członkami załogi (ТU-204 w Domodiedowo) a upadkiem samolotu z 96 osobami na pokładzie. Ale samolot polskiego prezydenta był załadowany mniej niż na dwie trzecie. Pokład ТU-154 może mieścić 163 osoby. Jeśli samolot jest załadowany mniej niż na 2/3, można nim sterować bez trudu.

Następna okoliczność – polski samolot po zaczepieniu skrzydłem drzew obrócił się. Jednakże podczas lądowania załoga i pasażerowie muszą mieć zapięte pasy. Nie ma powodu do przypuszczenia, że tego przepisu nie przestrzegano przy lądowaniu w niezbyt gęstej, ale jednak mgle.
Ostatnia okoliczność mogąca wpłynąć na liczbę ofiar śmiertelnych to kąt ataku samolotu w momencie uderzenia o ziemię. Istnieje informacja od doświadczonych lotników wojskowych, że TU-154 Lecha Kaczyńskiego „schodził do lądowania, jak myśliwiec”. Czyli pod bardziej stromym kątem niż zwyczajnie. To faktycznie może zwiększyć liczbę ofiar śmiertelnych. Świadczą o tym także szczątki samolotu oraz ich rozmieszczenie.

Wersja oficjalna – „podczas katastrofy zginęli wszyscy”. Orzeczenie ekspertów: prawdopodobieństwo zgonu wszystkich co do jednej osoby w samolocie polskiego prezydenta jest takie same, jak gdyby woda z odkręconego kranu poleciała do góry zamiast na dół – prosto do sufitu. Innymi słowy, prawdopodobieństwo, że w tej katastrofie zginęły wszystkie 96 osób znajdujących się na pokładzie samolotu TU-154, jest zerowe.

Z czwartej poprawki dochodzimy do wniosku, że w każdym przypadku ktoś z pasażerów musiał przeżyć katastrofę polskiego samolotu, a może nawet uniknąć zranień. Wszyscy zginąć mogli tylko w jednym przypadku: jeżeli oddział specjalny dobił ich już po upadku.

Nie jesteśmy w stanie nawet wymienić liczby dostrzelonych – liczba ta waha się od 10 do 21 osób. Zgodnie z oceną najbardziej doświadczonych ekspertów, nierozpoznawalnych (zmasakrowanych lub spalonych) mogło być najwyżej 10 – 12 ciał. Nie wszyscy podczas katastrofy znajdowali się w przedniej części samolotu. Płomień szybko zgaszono. Naprawdę nie rozpoznawalnych zwłok na miejscu upadku zapewne było bardzo mało lub nie było w ogóle.

A więc „jedynie materiał genetyczny pozostały po 21 osobach”, o którym mowa w wersji FSB, w rzeczywistości jest liczbą osób, którzy przeżyły katastrofę prezydenckiego samolotu Lecha Kaczyńskiego. Dobili ich rosyjscy komandosi, po czym wywieźli i zamienili w kawałki spalonego mięsa, aby ukryć ślady zbrodni.

Poprawka piąta. W jaki sposób zorganizowano rozbicie samolotu polskiego prezydenta? Eksperci nam wyjaśnili, że to bardzo proste. Samolot został strącony przez rosyjskie specsłużby na małej wysokości, po podmianie parametrów lądowania. Tego dokonać można kilkoma sposobami. Na przykład, poprzez sekundowe zmanipulowanie systemu naprowadzania na niedużym wysokości tuż przed lądowaniem.
Albo poprzez impuls elektromagnetyczny skierowany do bocznych kanałów sterowania samolotem (sterów, lotek) przed lądowaniem. Piloci wszystko widzieli i rozumieli, ale nic już nie mogli zrobić. Zabrakło czasu.

Właśnie dlatego, aby ukryć ślady zbrodni, ocalałych członków załogi i tych, którzy mogli słyszeć ich rozmowy, należało dobić na ziemi.
Wykonawcy rozkazu Putina przeliczyli się jednak w tym, że wśród ocalałych były osoby uzbrojone i odważne, które nawet w tej sytuacji stawiały czynny opór. Oddział specjalny nie mógł bez przeszkód powystrzelać rannych Polaków w przewidzianych ramach czasowych. Musiał zatrzymać się na miejscu kaźni, gdzie ich zastały osoby, które przybiegły na miejsce katastrofy, przede wszystkim Andriej Mienderiej, który nagrywał sytuację kamerą.

Następnie wszystko potoczyło się dokładnie według przewidzianego w Kremlu planu. Miejsce katastrofy zostało otoczone, nikogo nie przepuszczano, a ciała ofiar katastrofy lotniczej i zastrzelonych na ziemi wywieziono. Ślady napadnięcia i egzekucji zostały usunięte.
Ta poprawka jest kluczem do zrozumienia, co się zdarzyło; wyjaśnia ona wszystko, i komentarze tu nie są potrzebne.

Poprawka szósta. Dlaczego Putin postanowił popełnić zbrodnię na swoim terytorium? Zdaniem ekspertów, w ten sposób strącić samolot i zapewnić wiarygodne przykrycie aktu terrorystycznego można jedynie na terytorium całkowicie kontrolowanym przez rosyjskie służby specjalne.
Po pierwsze, niezbędnego impulsu elektromagnetycznego nie można nadać na odległość tysięcy kilometrów. A na system naprowadzania oddziaływać można tylko ten, kto siedzi za pulpitem kontrolera lotów lub kontroluje go z zewnątrz. Ale owo „z zewnątrz” powinno być tuż obok, na niedużej odległości.

Po drugie, na swoim terenie są najlepsze możliwości zatarcia śladów. Co miało miejsce od pierwszej sekundzie po katastrofie, ma miejsce obecnie i dopiero nastąpi, gdy zaczną ogłaszać wyniki oficjalnego „wspólnego” śledztwa.

Eksperci wymienili mnóstwo pozycji. Niezbędność dwukrotnej wymiany fizycznych źródeł zakłóceń – „żarówek” przed przylotem samolotu Kaczyńskiego i od razu po katastrofie.

Dostrzelić tych, którzy przeżyli, rozerwać na strzępy i spalić ciała zastrzelonych pasażerów i członków załogi. Zapewnić „tajemnicze zniknięcie” dowodów, na przykład, broni, z której odstrzeliwali się ochroniarze Lecha Kaczyńskiego i wojskowi, którzy przeżyli katastrofę.
Wyszukiwać naboje wystrzelone przez oddział specjalny i polskich wojskowych w szczątkach samolotu i drzewach w miejscu egzekucji. Podrabiać wskazania „czarnych skrzynek”. Podawać wykaz pogody oraz inne parametry katastrofy niezbędne do potwierdzenia fałszywej wersji o rzekomej „winie załogi, która nie zdołała wylądować w trudnych warunkach pogodowych”. Itd.

Z szóstej poprawki dochodzimy do wniosku, że rozwiązanie techniczne zamachu, a przede wszystkim „środki przykrycia” wymagały, aby samolot został strącony na terytorium kontrolowanym przez putinowskie specsłużby.

Przechodzimy do poprawki siódmej – „celowości politycznej” (z punktu widzenia Kremla) tego aktu terrorystycznego.

Lech Kaczyński był względnie bezpieczny, dopóki Putin nie upatrzył sobie „polskiego Janukowycza” – ciężko myślącego „przyjaciela Rosji”, polskiego premiera Donalda Tuska. Był to zwrot, po którym czekistowską wierchuszkę Rosji zajmowało tylko jedno: jak przeczyścić drogę dla swojej marionetki lub komuś podobnego z tegoż grona „przyjaciół Rosji”. Wiedząc o zwyczajach i wcześniejszych czynach Putina, nietrudno domyśleć się, w jaki sposób planowali tego dokonać. Co i jak oni zrobili, cały świat dowiedział się rankiem 10 kwietnia.

Z siódmej poprawki dochodzimy do wniosku, że stawka Kremla na „polskiego Janukowycza” – Donalda Tuska, jego towarzyszy i elektorat uruchomiła mechanizm fizycznej likwidacji Lecha Kaczyńskiego. Najlepiej razem z najwybitniejszymi jego zwolennikami. Metody – najzwyczajniejsze z arsenału Putina oraz jego towarzyszy z KGB.
Poprawka ósma. Na co liczyli organizatorzy zamachu w tak ryzykownej sprawie? Przecież skutki naprawdę mogą być – i niechybnie będą – najbardziej niekorzystne dla Kremla. Nic nowego: tak samo, jak i w ciągu ostatnich dziesięciu lat, stawiano na najzwyczajniejszych durniów.
Przywódców państw zachodnich na Kremlu zawsze uważano za nieco głupawych. Takich, którzy przysłuchują się opinii swojego społeczeństwa i obnoszą się z jakimiś prawami człowieka, jak kurwa z kapeluszem. Tę tezę ja mogę uzasadnić i zaświadczyć osobiście.

Na Kremlu po dziś dzień uważają, że nikt nie uwierzy, iż lider Federacji rosyjskiej mógł zdecydować się na coś takiego. Zobowiązać swoich podwładnych do zorganizowania zabójstwa prezydenta innego państwa na swoim terytorium! Nie uwierzą także własnym oczom i uszom. Nawet gdyby politykom i mieszczanom z krajów dobrobytu zostały przedstawione niezbite dowody – i tak nie uwierzą.

W głowach zachodnich obywateli są własne wyobrażenia na temat granic kremlowskiego podstępu. Takie ryzyko! Takie okrucieństwo! Po co? Moi drodzy, przecież to Rosja! Tu nigdy nie było inaczej. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!

I nikt z zadowolonych sobą mieszczan nie przypomni sobie prawdziwej twarzy Putina, gdy ten w porywie nieokiełznanego gniewu obiecał „powiesić za jaja” prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Mówił to w obecności przywódców krajów zachodnich.
Nikt nie przypomni sobie szczerego żalu Putina, że nie udało się do końca otruć Wiktora Juszczenki. Prezydenta Ukrainy – państwa, które, zgodnie z publiczną wypowiedzią Putina, „w ogóle nie istnieje”.
Nikt nie przypomni sobie nadania przez Putina trucicielom prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki stopni generałów rosyjskich resortów siłowych i specsłużb.

A przecież Lech Kaczyński był trzecim prezydentem sąsiedniego państwa po Saakaszwilim i Juszczenką, którego Putin nienawidził bardziej od pozostałych. Nikt nie spodziewał się takiego spotkania? Do tego jest szkoła rosyjskich specsłużb. Wśród ścian KGB Putin był długo szkolony do działań zaskakujących i niespodziewanych dla przeciwnika.
Z ósmej poprawki dochodzimy do wniosku, że Putin zawsze mordował ludzi, których uważał za swoich wrogów. Przy czym zawsze ryzykował, przeprowadzając najbardziej skandaliczne operacje specjalne, w tym za granicą. Lech Kaczyński znajdował się w pierwszej trójce wrogów Putina i był jedynym, do którego mógł dobrać się. A tu jeszcze „polski Janukowycz” nadarzył się.

Co zaś tyczy się liczenia Kremla na beznadziejne durnie, którzy nie dadzą wiary nawet niezbitym dowodom popełnionej zbrodni, to na dzień dzisiejszy sprawdza się to nawet w Polsce.

Poprawka dziewiąta. Każdy człowiek posiada swoją „firmową” cechę określającą jego postępowanie. Posiada ją także Putin. Zachód tak i nie potrafił prawidłowo odpowiedzieć na pytanie: „Who is Mister Putin?”. Słusznie zauważono jego skłonność do rozwiązań siłowych, ale to drobiazgi.

Wyróżniająca cecha Putina od razu rzuca się w oczy. Jest to skrajne okrucieństwo na granicy szaleństwa.

Uczniowie w Biesłanie we wrześniu 2004 roku. Rozkaz Putina – przerwać negocjacje i zielone światło do spalania dzieci z dział czołgów. W efekcie – ponad 350 ofiar śmiertelnych, grubo ponad 500 rannych, włącznie z najlepszymi komandosami rosyjskich oddziałów specjalnych wystawionych na ogień zaporowy powstańców. Ogromna ilość inwalidów.
Zakładnicy w teatrze muzycznym „Nord-Ost” na moskiewskiej Dubrowce w październiku 2002 roku. Powstańcy zabili trzech osób, na rozkaz Putina otruto co najmniej 174 widzów spektaklu. To tylko te ofiary śmiertelne, których rodzinom udało się udowodnić ich nazwiska. Fałszywej oficjalnej liczby nawet nie warto wymieniać.

Od swojego patrona nie odstają zaufani Putina, na przykład, „mały Kadyrow”. Dzisiaj oni popełniają bestialstwa, które raz już były poddane ocenie prawnej w Norymberdze. Całe najbliższe otoczenie Putina to naturalni kandydaci na ławę oskarżonych Międzynarodowego Trybunału Wojennego.

Co jeszcze należy wiedzieć, aby przewidzieć postępowanie Putina i jego podwładnych przy spotkaniu zajadle znienawidzonego na Kremlu prezydenta sąsiedniego państwa?

Z dziewiątej poprawki dochodzimy do wniosku, że zabójstwo Lecha Kaczyńskiego i 95 jego współtowarzyszy pasuje do podstawowej charakterystyki Putina tak samo dokładnie, jak nabój do komory.
Poprawka dziesiąta. Punkty przełomowe w biografii Putina. Są monotonne, ale bardzo wymowne w świetle zabójstwa Lecha Kaczyńskiego oraz znacznej części polskiej elity.

Czy pozostały jeszcze jakieś wątpliwości, gdy jesienią 1999 roku wysadzono domy w Moskwie i Wołgodońsku? Przy czym na poziomie rządowym zawczasu wymieniono miejsce wybuchu! Nawet Adolf Hitler nie pozwalał sobie wysadzać spokojnie śpiących Niemców. Ograniczył się do podpalenia Reichstagu.

A nieprzerwany szereg „tajemniczych” zabójstw poważnych przeciwników politycznych Putina, obrońców praw człowieka, dziennikarzy, przedstawicieli organizacji młodzieżowych i publicznych? Od momentu, gdy Putin otrzymał władzę, zabójstwa polityczne w Rosji i poza jej granicami stały się codziennością.

Bezbronnym kobietom w bramie strzelają w plecy lub mordują prosto w putinowskiej milicji. Zdrowych mężczyzn wyrzucają przez okna, trują i strzelają zza rogu. Aby złamać niepokornych, rosyjskie struktury siłowe spalają ich domy, porywają ich dzieci i mordują ich rodziców. O czym jeszcze trzeba wiedzieć, aby po kolejnej zbrodni władzy rosyjskiej nie ględzić: „Tego nie może być! Na to nikt nie pójdzie!” i podobne głupoty.
Z dziesiątej poprawki dochodzimy do wniosku, że cała dotychczasowa biografia Putina jest nasycona takimi samymi monotonnymi zbrodniami, jakie popełniono 10 kwietnia na lotnisku „Północne”. Byłoby nawet nieco dziwne, gdyby Putin nie spróbował przynajmniej otruć swoich wrogów.
Teraz podchodzimy do istoty zagadnienia.

Pozycja jedenasta – styl Putina. Postępowanie każdego zbrodniarza posiada charakterystyczne cechy i niuanse, które są nie do podrobienia. Nawet gdyby ktoś bardzo tego chciał – nie da rady.
Przyjrzyjmy się przykładom.

Akt terrorystyczny w lutym 2004 roku w stolicy Kataru Ad-Dauhy. Wysadzono znienawidzonego przez Kreml Zelimchana Jandarbijewa oraz jego 13-letniego syna. Źle przygotowani dywersanci z Moskwy wpadli jak frajerzy. W wynajętym samochodzie zostawili skrawki kabli i kawałki taśmy izolacyjnej. Zostali schwytani , jak należało. Putin dopiął, aby zwrócono ich Moskwie.

A teraz uwaga! Podchodzimy do najważniejszej rzeczy. Przekazanych z Kataru bandytów średniej rangi na lotnisku spotykano jak głowy obcych państw. Są teraz bohaterami i przykładem dla kremlowskiej młodzieży.
Tu właśnie kryje się charakterystyczny wykrętas jego stylu. Jest to, można rzec, podpis Putina pot tymi zbrodniami, których ideowym inspiratorem on był, jest i będzie, aż zasiądzie na ławie oskarżonych Międzynarodowego Trybunału. Jest to styl Władimira Władimirowicza Putina.

Ta właściwość stylu rozszyfrowuje się następująco: oficjalnie nic wspólnego z tym nie mamy, ale wszyscy muszą wiedzieć i rozumieć, że tylko my mogliśmy uczynić coś takiego! I tak będzie ze wszystkimi, kto wystąpi przeciwko nam!

Przykładów są tysiące. Znane są przeważnie te zbrodnie, w sprawie których prowadzono śledztwa w innych krajach. Na przykład, sprawa otrucia Saszy Litwinienko. Jego truciciela nazwiskiem Ługowoj demonstracyjnie mianowano do Państwowej Dumy. Macie wy wszyscy, Europejczycy i inni Anglicy! Żeby wszyscy wiedzieli, kto naprawdę zabił swojego wroga i za co. I tak będzie z każdym, kto ośmieli się sprzeciwiać majorowi rezerwy KGB.

Nie odstają jego ulubieni mianowańcy. Czy mógłby „mały Kadyrow” bez wiedzy Putina organizować serię zamachów za granicą? Śmiech pomyśleć.
W Rosji wszystko jest o wiele prościej. Sami zabijają i sami „poszukują”. Wszystkie bez wyjątku „zamówienia” Putina nie zostały wyjaśnione. Przebrzmiało publiczne porwanie Magasa na lotnisku i demonstracyjne rozstrzelanie – prosto w milicyjnym samochodzie – właściciela inguskiej witryny internetowej Mahometa Jewłojewa.

Drodzy blogerzy! Nawet jeżeli zostaniecie demonstracyjnie, na oczach dużego skupiska ludzi zastrzeleni przez usłużnego pułkownika putinowskich specsłużb, odpowiadać będzie szeregowy gliniarz – „zwrotniczy”. I ten więcej niż rok w zawieszeniu nie dostanie.
Szczególnym przypadkiem było zabójstwo Anny Politkowskiej. Tu Putin pozwolił sobie nawet publicznie zakpić, mówiąc, że „jej zabójstwo spowodowało nam szkodę o wiele większą niż to, co ona napisała. Zarozumiała forma tegoż przesłania – drżyjcie, my możemy nie tylko zabić, ale także zabić, splunąć i nie zauważyć!

Ta matryca jest nie do podrobienia. Wylazła ona od razu po zabójstwie Lecha Kaczyńskiego. Od nagłówków „Wszyscy nieprzyjaciele Rosji znajdą swój koniec pod Smoleńskiem” do form bardziej zakamuflowanych – „czy teraz przyjaciele Rosji wezmą górę?”.

Ten sam styl – oficjalnie była to katastrofa, ale wszyscy powinni wiedzieć i rozumieć, kto i dlaczego zakatrupił prezydenta Polski oraz jego współtowarzyszy. I tak będzie z pozostałymi, w razie czego. A poza tym – ubolewamy i jesteśmy pogrążeni w żałobie razem z przyjacielskim narodem polskim po strasznej katastrofie lotniczej”.
Z jedenastej poprawki dochodzimy do wniosku, że Putin zawsze umieszczał swój autograf pod organizowanym i przeprowadzonym aktem terrorystycznym. Umieścił i teraz.

Ostatnia uwaga – dwunasta. Jak będą reagować oficjalne osoby innych państw? Nietrudno przewidzieć. Bardzo wielu postara się przemilczeć oczywiste i niezbite fakty. Będą zamykać oczy, zatykać uszy, nie widzieć, nie wiedzieć, i nie słyszeć.

Dlaczego? To bardzo proste. Jak w świetle dzisiejszych wydarzeń muszą wyglądać wszyscy ci kozły tudzież, przepraszam za neologizm, koźlice polityczne, które przez lata całowały się i zadawały z majorem rezerwy KGB?

Kto zapraszał tego czekistowskiego chłopca do swojego stołu obiadowego, wygadywał pochwalne peany, prawił komplementy i namawiał do odpoczynku na prywatnej wyspie wśród ciepłego morza?
Kto po dziś dzień walczy za „dobre stosunki” z taką putinowską Rosją i taką jej władzą, wszelcy budowniczowie rurociągów i inni „pragmatycy”? Przecież teraz poły ich galowych marynarek i mankiety spódnic są splamione krwią Lecha Kaczyńskiego i polskiej elity.

Nie zdziwię się, jeżeli Putina i „polskiego Janukowycza” – Donalda Tuska – dwóch głównych partnerów w sprawie zabójstwa prezydenta Polski – w najbliższym czasie znowu zobaczymy razem. I obaj będą w dwa gardła będą opowiadać jedna i te samą kremlowską fabułę na temat „osiągniętych wyników wspólnego śledztwa” i nierozłączną przyjaźń między narodami rosyjskim i polskim”.

A w dalszym planie usłużni komentatorzy, niby ot tak, napomkną, że przed pewnym czasem niejaki Lech Kaczyński i jego kamraci próbowali skłócić dwa „brackie narody”. Ale im się nie udało.
Dlatego zabójstwo prezydenta Polski oraz znacznej części jej elity politycznej obecnie staje się poważną próbą dla wielu krajów zachodniej demokracji.

Jednak są na tym świecie tacy politycy i przywódcy państw, którzy nie są niczym zobowiązani wobec Putina. Co więcej, są tacy, którzy już wcześniej widzieli istotę Putina i jego reżimu. Znali prawdziwe poglądy majora rezerwy i dlatego wcale nie są zdziwieni tym , co zaszło. Są widzący parlamentarzyści, organizacje pozarządowe i prasa.
W tych krajach Europy, których elity polityczne dokarmia rosyjski „Gazprom” i inne deripaski, jest opozycja.

Są zachodnie służby specjalne, NATO i światowa społeczność.
Wreszcie jest wideo nakręcone przez Andrieja Miendiereja, zawodowi eksperci oraz mnóstwo uczciwych, porządnych i odważnych ludzi. Dlatego zbliża się wasz koniec, kremlowskie małpy.

P. S. Użytkownicy czeczeńskiego forum Adamalla (www.adamalla.com) pisali, że pod imieniem „Gieorgij Gordin” ukrywa się Proszyn Sergiusz, syn Aleksandra, rosyjski wicekonsul w Stambule. Forum to zostało wyczyszczone, wiadomość o Gieorgiju Gordinie zachowała się w „pamięci podręcznej” Google pod następującym linkiem:

http://webcache.googleusercontent.com/se.....nt=firefox

_________________
możliwość pomylenia się to część bycia wolnym
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Imamiah




Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:22, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Polscy wojskowi meteorolodzy o złej pogodzie w Smoleńsku dowiedzieli się dopiero 10 kwietnia o 8:25 - na kwadrans przed katastrofą - ustaliła "Rzeczpospolita". Jednak, jak pisze dziennik, nawet wtedy nie przekazali tej informacji załodze prezydenckiego Tu-154 M. Wojskowi piloci podkreślają, że należało to zrobić. Mówią, że w kwestii zabezpieczenia lotu do Smoleńska wykazano się biernością i chaosem.

Dziennik ustalił, że w toku śledztwa zabezpieczono między innymi dokumenty z Centrum Hydrometeorologicznego Sił Zbrojnych. Jak pisze "Rzeczpospolita", depesza od cywilnych synoptyków z Okęcia była alarmująca: "Widoczność w Smoleńsku do 500 metrów, niebo niewidoczne". Informacje te pochodziły z cywilnej rosyjskiej stacji meteorologicznej. Centrum Hydrometeorologii nie przekazało już tych danych pilotom lecącym do Smoleńska. Dziennik podaje, że ostatnią depeszę o warunkach atmosferycznych załoga prezydenckiego lotu otrzymała tuż przed wylotem z Okęcia o 7:27, pochodziła ona z 5:00 i - jak się później okazało - była już dawno nieaktualna. Mówiła bowiem o dobrej widoczności.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1....._mgle.html

Czyli do grona winnych dołączają meterolodzy?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WiZa




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 29
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:33, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Problem w tym, że z pozoru najbardziej nieprawdopodobne teorie mogą okazać się prawdziwe, choć z pozoru zdrowy rozsądek, nie pozwoli nam w nie wierzyć. Jak można zaczadzić umysły całych społeczeństw testowano na nas już niejednokrotnie i okazywało się, że za pomocą mediów ludziom można wmówić nieomal wszystko. Przykładem niech będzie tutaj chociażby atak na Pentagon, którego wytłumaczenie było tak kretyńskie, że graniczyło z jakąś czarną komedią absurdu, a jednak ludzie w nie uwierzyli, żeby tylko nie zmuszać się do myślenia i byle ktoś inny za nich pomyślał, a potem pokazał "całą prawdę"w TV.
Podobnie będzie z tą tragiczną dla nas katastrofą. Banda prostaków, których zżera nienawiść będzie powtarzać za Gazetą Wyborczą, że to Kaczyński krzyczał na pilotów, szarpał ich tak że nie mogli utrzymać w rękach sterów samolotu i to on jest winny śmierci tylu zacnych ludzi. To wszystko potwierdzi Lis z TVN-u i to będzie ich "prawdą" i to wystarczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Turecki




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 257
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:08, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
Ja mam tylko jedno pytanie:

Minęły 22 dni od katastrofy i do tej pory nie ma nawet jednego zdania opublikowanego z czarnej skrzynki



Voltar. Do rozszyfrowania zapisów z urządzeń pokładowych trzeba pomocy amerykanów.

Przecież trzeba uzgodnić z amerykańcami "oficjalne" zapisy ze skrzynek oraz uzgodnić oficjalną wersję wydarzeń dla szarej masy czyli dla nas. Dziwne po co angażować jankesów ? NTSB ma wielkie doświadczenie w badaniu wypadków lotniczych. Nie wydaje mi się aby zajęło im wiele czasu rozszyfrowanie tej zagadki. Dziwne

Nie oszukujmy się Ci co mają wiedzieć co się stało już dawno wiedzą.
_________________
Nie interesuje mnie magia, ufo i wszelkie kwestie wiary...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Kociu99




Dołączył: 23 Lip 2009
Posty: 104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:54, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A JEŚLI TO BYŁ ZAMACH?

Rozważania, czy pod Smoleńskiem doszło do katastrofy lotniczej, czy też zamachu, są o tyle bezcelowe, iż nie uzyskamy w przewidywalnej przyszłości żadnych dowodów na rzecz konkretnej tezy. To rosyjskie służby decydują, co będziemy wiedzieli i do jakich danych uzyskamy dostęp. Mogą więc prowadzić z nami grę operacyjną na własnych warunkach, a do tego poprzez szeroką agenturę wpływu i orientację prorosyjską dowolnie kształtować opinię publiczną, neutralizować ludzi dla siebie niewygodnych, dezinformować i wprowadzać chaos informacyjny. Mogą także prowadzić walkę między sobą, manipulując nami za pośrednictwem fałszywych informacji ujawnianych przez osoby godne zaufania bądź prawdziwych podawanych przez podejrzane źródła. Pamiętajmy, że internet jest w Rosji pod ścisłą kontrolą FSB.

Dopuszczenie Polaków do rosyjskiego śledztwa na rosyjskim terytorium nic nie zmienia, gdyż, po pierwsze, nikt nie lubi spotkać się z białoruskim TIR-em, a po drugie, to nie będzie ani polskie, ani międzynarodowe śledztwo, tylko nadal rosyjskie. Równie dobrze moglibyśmy poprzestać na zadowoleniu się stwierdzeniami znanego z prawdomówności Putina, nasi dziennikarze i eksperci przecież wiedzą, że władze na Kremlu nigdy nie kłamią, skoro same ich o tym zapewniły. Gdybyśmy pomyśleli inaczej, moglibyśmy narazić na szwank nowe stosunki Tusko-Putinowskie, które dostały tak pozytywnego przyspieszenia na grobie Lecha Kaczyńskiego. A już na pewno wywołalibyśmy niezadowolenie marszałka Komorowskiego, a przecież nikt chyba nie chce sprawić przykrości osobie wytypowanej dla nas przez „Gazetę Wyborczą”, „Tageszeitung” i media rosyjskie na przyszłego prezydenta, z którego nareszcie wszyscy poza Polakami będą zadowoleni.

W naszej strefie robimy, co chcemy

Podnoszony często argument, iż miejsce katastrofy na terenie Rosji jest tak dla niej niekorzystne, iż wyklucza zamach, jest nielogiczny. Na swoim terenie służby rosyjskie całkowicie kontrolują sytuację. Odebranie katastrofy przez społeczność międzynarodową zależy od działania mediów, a w tej sferze w Rosji są one jedynie instrumentem władzy, a poza nią działa nie tylko silna agentura rosyjska, ale przede wszystkim orientacja prorosyjska i gospodarcza wspólnota interesów. Wystarczy jako przykład wymienić politykę prowadzoną przez premiera Włoch Berlusconiego.

Propagandowa wygrana, nawet sprawy katyńskiej, na forum międzynarodowym jest bardzo łatwa. Oto Putin przedstawia się jako liberalniejszy od Miedwiediewa, na którego ostatnio stawiała Unia i prezydent Obama i demonstracyjnie odcina się od stalinizmu. Premier Rosji staje się znów ulubionym demokratą jak w roku 2000, gdy mordował Czeczenię.

Zastanówmy się jedynie, czy gdybyśmy rzeczywiście mieli do czynienia z zamachem, powstała po nim sytuacja byłaby korzystna dla Rosji, czy wręcz przeciwnie, Moskwa by na niej jedynie straciła. Sądzę, że kwestię tę trzeba rozpatrywać na pięciu poziomach, co jest o tyle trudne, iż na każdym z nich nie występują ci sami gracze.

Na poziomie międzynarodowym ewentualny zamach, o którym Amerykanie musieliby dowiedzieć się dzięki satelitom, oznaczałby wysłanie sygnału: nasza strefa wpływów pokrywa się z dawną sowiecką i jeśli ekipa Obamy chce mieć w nas partnerów, musi uznać nasze aspiracje. W naszej strefie robimy, co chcemy. Jesteśmy równym (na razie) wam mocarstwem. Takie podejście jest logiczne. Po ostatniej rezygnacji USA z przewagi wojskowej w broni niekonwencjonalnej w wyniku podpisania upokarzającego porozumienia zastępującego START 2, natychmiast obwołanego przez rosyjską agenturę „zwycięstwem Zachodu i rozsądku”, rzeczą naturalną ze strony rosyjskiej jest eskalacja żądań. Rosjanie zatrzymają się, gdy napotkają opór. Na razie go nie ma, a więc Ameryka będzie cofała się nadal aż do opamiętania. Ale kiedy i po zapłaceniu jakich kosztów przez jego ofiary nastąpi refleksja, tego nie wiemy. Rosja wspomagając fundamentalistów, może jednocześnie mnożyć żądania w zamian za obietnicę współpracy przeciwko nim. Stawką jest cała Azja Zachodnia, przy której Polska nie ma żadnego znaczenia.

Sojusz pragmatyków

Kolejny poziom to partnerstwo rosyjsko-niemieckie. Z punktu widzenia interesów Centrum po opanowaniu sytuacji na Ukrainie należało całkowicie zwasalizować Polskę. W wypadku Ukrainy agentura wykonała ogromną pracę, by przekonać wszystkich, że prezydent Janukowycz jest całkowicie niezależny od Rosji. Co ciekawe, tego typu „informacje” deus ex machina pojawiły się jednocześnie na całym świecie. Oczywiście był to tylko przypadek i doskonała praca żądnych prawdy dziennikarzy.

Hipotetyczny zamach byłby postawieniem Niemcom ultimatum. Polska nie będzie kondominium. Robimy tu, co chcemy, a jeśli mamy być partnerami, możemy co najwyżej wziąć pod uwagę wasze interesy. Wybierajcie. Dotychczasowa postawa Niemiec oznacza, iż te warunki zostałyby przyjęte. W dalszej perspektywie może to prowadzić do prób wyprowadzenia z RFN wojsk amerykańskich i wytyczenia wyraźnych granic wpływów niemieckich w Europie postkomunistycznej.

Rozszerzeniem tej płaszczyzny byłby jasny znak dany starej Unii. Jesteśmy partnerami, wy zajmujecie się sobą, a nowi członkowie Unii pozostają naszymi wasalami. Ostatecznie mógłby ukształtować się model współpracy niemiecko-rosyjskiej, w którym Niemcy rządzą w Unii, a Rosja na obszarze dawnego bloku sowieckiego przy jednoczesnej eliminacji USA z Europy. W ten sposób w Europie powstałby tandem rosyjsko-niemiecki. A ewentualny zamach lub nawet katastrofa przedstawiana nieoficjalnie jako zamach miałaby złamać wolę oporu i wymusić uznanie nowego modelu.

Co dałoby Rosji pozbawienie PiS kierownictwa? Przypomnijmy, że lecieć miał również Jarosław Kaczyński, a gdyby do tego doszło, nastąpiłby natychmiastowy rozpad partii. Przecież, prawdę powiedziawszy proces kolonizacji PiS przez ludzi związanych z obozem przeciwnika lub tzw. pragmatyków, czyli działaczy gotowych na każde ustępstwo w zamian za posadę, synekurę i święty spokój od prokuratorów, sądów i Czerskiej, był już bardzo zaawansowany. W wypadku przegranych wyborów doszłoby do jego szybkiej finalizacji. To właśnie pomysł takiego rozwiązania – sojuszu pragmatyków – na kilka dni przed katastrofą puszczono jako balon próbny.

Nie znamy tylko dwu rzeczy zasadniczych: jakie były wyniki prawdziwych sondaży i jaka jest sytuacja gospodarcza, tzn. kiedy nastąpi załamanie złotówki, której kurs jest sztucznie utrzymywany poprzez zwiększanie zadłużenia celem pokrywania stale rosnącego deficytu. Złotówka musi w końcu odczuć obciążenia zadłużeniem i deficytem.

A co za tym idzie, nie wiemy, czy z wyborami prezydenckimi można było czekać do października. W wypadku udanego procesu kolonizacji PiS lub jego rozpadu wybory parlamentarne w 2011 r. już nie byłyby niebezpieczne. To kwestia, kto będzie prezydentem, stanowiła klucz do opanowania sytuacji politycznej w Polsce.

17 jest większe od 18

Na Onecie można było przeczytać ok. dwu tygodni temu, iż prezydent Kaczyński z 18 proc. poparcia „goni” marszałka Komorowskiego z 17 proc. W ten sposób dzięki osiągnięciom matematyki tuskowej mogliśmy się dowiedzieć, iż 17 jest większe od 18. „Dziennikarz”, który to wymyślił, jest niewątpliwie przedstawicielem leninowskiej szkoły matematyki i w ten sposób zadał słuszny kłam matematyce burżuazyjnej. Dla nas wniosek jest jednak taki, że skoro oficjalnie ogłoszono stosunek preferencji wyborczych 18 do 17, to w rzeczywistości musiało być dla Marszałka o wiele gorzej. Musiał to być dzwonek alarmowy. Pośpiech mógł być jednak równie dobrze wywołany czynnikami pozapolskimi.

Dlaczego jednak Polska, opanowana całkowicie przez PO i stojące za nią środowiska byłej komunistycznej bezpieki, o czym mówili sami jej przedstawiciele, oraz agenturę marzącą o zniszczeniu IPN, miałaby być rozwiązaniem korzystniejszym dla Centrum niż Polska rozrywana wewnętrznymi sporami i niestabilna?

Premier Tusk już zdążył poinformować nas: „wyginiecie jak dinozaury”. Uważam, że oznacza to, iż jest on przekonany, że politycy uważający, iż Polska może mieć jakieś własne interesy, bronić ich, być w jakimkolwiek stopniu niezależna od Rosji i Niemiec, już nie mówiąc o prowadzeniu, o zgrozo, własnej polityki i dążąca do likwidacji decydującego wpływu na życie wewnętrzne dawnych służb, mafii i agentury, to po prostu „dinozaury”. To polityka XIX-wieczna, nieaktualna, bezsensowna, niemożliwa do prowadzenia we współczesnych warunkach i śmieszna przez swoją staromodność. Właśnie tak myślące kierownictwo Polski jest idealne dla realizowania interesów Rosji.

Katastrofa lub zamach ucharakteryzowany na wypadek mógłby posłużyć do przedstawienia jako wkroczenie pojednania rosyjsko-polskiego w fazę finalną pod hasłem „kochajmy się”. Tym bardziej że spontaniczna reakcja Rosjan, zwykłych ludzi, jest godna podziwu i imponująca swoją szczerością. Na tle tego pojednania nikt nie zauważyłby, jak społeczeństwo polskie akceptuje ciche, ale pełne i ostateczne podporządkowanie Polski właśnie Rosji, zamiast dotychczasowego tandemu rosyjsko-niemieckiego. Przy bliższej analizie koszty ewentualnej operacji okazują się więc jedynie jej zaletami.

Ze starej agentury na nową

Dwa elementy obecnej sytuacji wydają się niezwykle niepokojące. Kontratak agentury i orientacji prorosyjskiej, która rozpoczęła zwalczanie hipotezy zamachu, zanim ta jeszcze została w pełni sformułowana, a następnie zastosowała wobec niej całkowite embargo. Wskazuje to na wielki strach i działanie zaplanowane oraz koordynowane. Dodatkowo akcja PO na wszystkich frontach przeciwko ludziom związanym z PiS już w trzy godziny po katastrofie wskazuje na niezwykłą u Polaków sprawność organizacyjną lub przygotowanie. Nie chodzi tylko o BBN, Bank Narodowy czy IPN, ale także o nominacje całego nowego dowództwa armii.

Ale dlaczego zginęli ludzie SLD? Czy w przypadku omawianej hipotezy, zostaliby po prostu poświęceni?

Na zmiany w byłym bloku sowieckim należy patrzeć globalnie. Tu nic nie dzieje się w jednym kraju, gdyż centrum wpływów nadal znajduje się w Moskwie. Tej pępowiny nie odcięto i nie chciano odciąć, mimo rozmaitych zabiegów symbolicznych. Jedni nie mieli dość woli i siły, inni odwagi, a jeszcze innych łączyła z Centrum wspólnota interesów, i to po większej części nowych. Ostatecznie przecież większość obywateli wybiera przyszłość, chce mieć autostrady, a sowieckich agentów uważa za patriotów albo potrzebnych profesjonalistów, gdyż jak wiadomo Rosja nie ma żadnych interesów w Polsce ani powodów, by nam szkodzić.

W tym roku rozpoczęto wymianę starej agentury na nową, bardziej perspektywiczną. W tym celu w Rumunii poświęcono Iona Iliescu, ujawniając jego powiązania z GRU i KGB, a nawet udział tych służb w obaleniu, ohydnego zresztą, dyktatora Ceausescu i zainstalowania właśnie ekipy „wyniesionej przez spontaniczną rewolucję”. Taki już los niepotrzebnych agentów – muszą swoim kosztem uwierzytelnić nową agenturę.

Starzy komuniści doskonale wiedzą, jak działało NKWD I KGB. Dlatego, nawet gdyby pod Smoleńskiem wydarzyła się katastrofa, oni jej tak dla siebie nie zinterpretują, lecz zrozumieją, iż Centrum żąda od nich całkowitej rezygnacji z samodzielnej roli, posłuszeństwa i dyscypliny. Dlatego można się spodziewać szybkiej wasalizacji SLD wobec PO. Pierwszym krokiem będzie porozumienie w mediach, by natychmiast odwrócić obecny trend i zapanować nad świadomością obywateli. Musi powrócić amnezja i pogarda dla tożsamości narodowej.

Ewentualny zamach mógłby być też potężnym narzędziem dyscyplinowania wszystkich nieposłusznych, myślących o samodzielności lub nawet niezbyt sprawnych. Rozkazy muszą być wykonywane bez względu na trudności z ich realizacją. To byłby sygnał dla wszystkich, w tym także dla ludzi PO. Warto też przypomnieć, że kandydat SLD na prezydenta Jerzy Szmajdziński był zwolennikiem zakupu amerykańskich F-16.

Między Putinem a Miedwiediewem

A teraz zastanówmy się nad ostatnią, wewnątrzrosyjską płaszczyzną. W Rosji mamy do czynienia z rywalizacją dwu ośrodków władzy: premierowskiego i prezydenckiego. Jest to niezależne od woli Putina i Miedwiediewa, ponieważ w takich wypadkach decyduje ich zaplecze. To jedni lub drudzy ludzie mogą awansować i dzielić się apanażami. Dla wszystkich już nie starczy. Dlatego wydarzenie pod Smoleńskiem, jeśli nie okazałoby się katastrofą, mogło stanowić element rozgrywki między obu obozami. Gdyby zaś było katastrofą, stanie się stawką w grze między nimi. O tym już wkrótce się przekonamy.

Z punktu widzenia zaplecza byłaby to rywalizacja między GRU i KGB. Zauważmy, że lotnisko w Smoleńsku jako wojskowe znajduje się pod kontrolą GRU. Dalsze losy Plusina, jego ewentualna depresja, pięciokrotne śmiertelne postrzelenie się, a następnie rzucenie się pod TIR-a będą ważną wskazówką. Rzecz jasna służba, która wyszłaby zwycięsko z tej kombinacji, wcale nie musi byś odpowiedzialna za ewentualny zamach. Gdyby zaś to była katastrofa, przecież można za pośrednictwem przecieków sugerować zamach dokonany przez przeciwnika. Dlatego należy analizować wszystkie przecieki w kontekście rywalizacji w Moskwie i pamiętać, iż GRU, FSB i wywiad cywilny mają swoje przedłużenia w Polsce. Stąd niejeden kandydat może być popierany stamtąd, choć przez innego gracza.

Każdą operację o tej skali łatwo jest uruchomić, ale jeszcze nikomu nie udało się zachować nad nią całkowitej kontroli, mimo że służby sowieckie i rosyjskie zawsze były przekonane, że akurat im takie rzeczy się powiodą. Wystarczy przypomnieć pieriestrojkę. Dlatego o przyszłości zadecyduje kontrola nad mediami i siła przebudzenia narodowego. Czy okaże się ono jedynie krótką przerwą w śnie, czy też początkiem stawania się narodem po 50-letnim eksperymencie sowieckim i 20-letnim postkomunistycznym?
Źródło:
Gazeta Polska
Strona www źródłowa:
http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nomorenazi




Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 386
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:26, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na rosyjskim forum osoba z pseudonimem hodok pisze o jakimś gnieździe oraz wkleił(a) zdjęcie (poniższe) na którym wskazuje jakieś gniazdo (tak przynajmniej wynika z wolnego gugle tłumaczenia, ale jest ono niedoskonałe, więc prosiłbym kogoś o dobre precyzyjne przetłumaczenie tekstów w okolicy tego obrazka, w szczególności czy to jest ten las w tamtym czasie). Przydałoby się powiększyć obrazek, ewentualnie napisać do tego forumowicza czy posiada (czy jeszcze posiada..) w większej rozdzielczości.



http://img96.imageshack.us/i/14138882.jpg/



http://img576.imageshack.us/img576/1619/a208.jpg

Link do strony forum:
http://forum.smolensk.ws/viewtopic.php?f=2&t=48375&start=11500


Może takie gniazdko mają na myśli:

Źródło: http://www.ausairpower.net/APA-Rus-PLA-PD-SAM.html#mozTocId878882

Pojawiła się w Internecie jakaś szczątkowa informacja, że w okolicy jeździł samobieżny system przeciwlotniczy Tunguska

Tak wygląda jeden z modeli, tylko że jego obecność jest, wytłumaczalna. ? W pobliżu jest baza wojskowa, zawsze to jakiś argument za jego obecnością (szczegół, że jest to baza z bronią elektomagnetyczną - źródło: http://www.forum.gorlice24.pl/viewtopic.php?p=18310 a oryginale źródło: http://www.rgnpress.ro/content/view/42818/1/ )


Prosiłbym więc o rozwianie wątpliwości, bo się dziwnie denerwuję.
No i jeszcze te ćwiczenia wojskowe rosyjsko-białoruskie w 2009 r.
Cytat:

Siły zbrojne ZbiR, czyli Związku Białorusi i Rosji przeprowadziły we wrześniu wspólne ćwiczenia wojskowe lądowe, powietrzne i morskie pod kryptonimem "Zapad 2009". W ćwiczeniach udział brało 12,6 tys. żołnierzy, z czego siły zbrojne Białorusi reprezentowało 6,5 tys. osób, siły zbrojne Rosji - około 6 tys. osób. 30 osób przybyło z Kazachstanu, związanego ze ZBiR umowami sojuszniczymi.

Prezydent Miedwiediew najpierw obserwował w okolicach Bałtijska (w rosyjskiej części Prus Wschodnich) ćwiczenia rosyjskiej floty z trzech mórz: Bałtyku, Morza Czarnego oraz Północnego. Przećwiczono m.in. desant z morza na miejscową plażę, co zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń miało być elementem walk w obronie wybrzeża. Następnie obydwaj prezydenci zgodnie obserwowali działania bojowe w okolicach Brześcia, polegające na odpieraniu ataku nieprzyjaciela prowadzonego z kierunku zachodniego.
Polscy obserwatorzy jednomyślnie komentują, że rosyjsko-białoruskie sztaby ćwiczą wojnę z NATO, w pierwszym rzędzie z Polską.

(...)

Źródło: http://www.asme.pl/12564830254350.shtml

Warto przeczytać cały artykuł, jest w nim także list zwykłych obywateli, działaczy opozycyjnych Białorusi wyrażających swoją dezaprobatę dla takich działań.

A zwierzęca elyta jak zwykle próbuje rozegrać swoją brudną grę rękoma zwyczajnych ludzi, dlatego warto głośno mówić o prawdzie, żeby uniknąć, rozlewu krwi. Trzeba pamiętać, że to co zostało zrobione to może być prowokacja. Stawka jest wysoka. Na pewno mają kilka scenariuszy wydarzeń, choć takiego Andrieja to się raczej nie spodziewali hehe, po prostu dar.

Najlepiej jakby ich wszystkich wysłać na jedną wysepkę, niech się użerają ze sobą, byle z dala od normalnych ludzi. No, ale to po Trybunale, łącznie z pomagierami.

Braterstwo z narodami sąsiednimi na poziomie zwyczajnych ludzi jest piękną intencją, choć zainicjowaną właśnie teraz..skrajne granie na uczuciach, no ale może warto grać tą kartą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:34, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kociu99 napisał:
Strona www źródłowa:
http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl

No tak,"źródło" szalom24 - i wszystko jasne.Ale dobrze,załóżmy że to był zamach ,załóżmy nawet że były ku temu powody ,ale na litość boską , nie takie o których pisze szalom24.
Ponieważ wiele faktów ,zdarzeń ,skrzętnie skrywa się przed polską opinią publiczną a z pewnych względów media angielskojęzyczne również nie są zbyt wylewne ,nawet najkrótsze przedstawienie mojej tezy wymaga osobnego tematu,
który założę w możliwie najszybszym czasie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kociu99




Dołączył: 23 Lip 2009
Posty: 104
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:50, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czego sie człowiek nie dotknie okazuje się koszerne?!
Tak można wszystko skomentować. Może napisz co na to wskazuje, że Antysaolon to żydzi, albo co w tym tekście jest nie tak.
Chętnie poznam również bardziej wiarygodne strony
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marka




Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 154
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:21, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AHTUUblrAH napisał:
Kociu99 napisał:
Strona www źródłowa:
http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl

No tak,"źródło" szalom24 - i wszystko jasne.Ale dobrze,załóżmy że to był zamach ,załóżmy nawet że były ku temu powody ,ale na litość boską , nie takie o których pisze szalom24.
Ponieważ wiele faktów ,zdarzeń ,skrzętnie skrywa się przed polską opinią publiczną a z pewnych względów media angielskojęzyczne również nie są zbyt wylewne ,nawet najkrótsze przedstawienie mojej tezy wymaga osobnego tematu,
który założę w możliwie najszybszym czasie.


A skąd wiesz że nie takie? Jak możesz tak pisać skoro nie znasz prawdy?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gasienica




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 532
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:16, 04 Maj '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czyżby amerykański hi-tech satelitarny system naprowadzania okazał się bardziej zawodny od "przestarzałego" rosyjsko-radzieckiego?

z portalu http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,78410.....trofy.html


Cytat:
13.20 Rosyjscy i polscy eksperci w USA ws. katastrofy

Przedstawiciele Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i specjaliści z Polski, wyjaśniający przyczyny katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, udali się do USA, gdzie wspólnie z amerykańskimi ekspertami zbadają niektóre urządzenia z rozbitej maszyny.

Poinformowała o tym agencja ITAR-TASS, powołując się na źródło w MAK. - Rosyjscy i polscy eksperci, którzy udali się do Stanów Zjednoczonych, wspólnie ze specjalistami Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu USA (NTSB) zbadają system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS i system nawigacji satelitarnej GNSS z samolotu Tu-154M w amerykańskich zakładach, które je wyprodukowały - przekazał rozmówca rosyjskiej agencji.

ITAR-TASS podała też, że rosyjscy i polscy specjaliści przesłuchują w MAK przybyłych z Polski dowódców eskadry i samolotu Jak-40, który wylądował na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku przed katastrofą maszyny prezydenckiej.


Z tego co podaje blog "Smolensk" wynika, że do ok. kilometra przed początkiem lotniska TU 154 leciał w idealnej linii pasa startowego, ale przesuniety o 50 m na lewo od jego osi. Czy przypadkiem nie było to:

1. niedopatrzenie w kalibracji GPS (GNSS), względnie
2. satelitarne u(nie)ruchomienie jakiegoś "chipa" w tym urządzeniu,
3. inna usterka tego hi-tech systemu.

To samo pytanie odnośnie TAWS: "normalnie" tak wyposażony samolot, mający "wpisany w komputer" profil wysokościowy terenu nad którym ma przelecieć przed lądowaniem, winien trafić na początek pasa startowego, we mgle i w nocy z dokładnością 1 metra, tak jak te amerykańskie latające bomby, które trafiały w budynki Ministerstwa Obrony Jugosławii w Belgradzie w kwietniu 1999 roku.

Dlaczego zatem ta peregrynacja do NTSB USA po info nt. ew. usterek GNSS i TAWS?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 132, 133, 134   » 
Strona 57 z 134

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile