Autor filmu - mam na myśli popularny twór ' SŁYCHAĆ STRZAŁY '. To był filmik jakiegoś Ruska, który już nie żyje. Mieszkał nieopodal miejsca katastrofy.
Autorem filmu na którym słychać strzały i głosy po polsku był jakiś sPiSkowiec, który podłożył do oryginalnego filmu swoją ścieżkę dźwiękową.
Oryginalny film komórką nagrał nie "jakiś Rusek", lecz Rosjanin, Wołodia Safonienko, który żyje i ma się dobrze:
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 1250
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 23:37, 29 Paź '12
Temat postu:
Cytat:
Obecnie wiadomo, że katastrofa była następstwem rozkazu Lecha Kaczyńskiego zmuszającego pilotów do lądowania wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów.
czy kolega z budki na łeb spadł ?
celebrowane od grudnia ? przez naszych cudownych biegłych analizy nagrania z kokpitu Jaka-40 do tej pory nie przyniosły efektu.
być może dlatego ze korespondencja między jakiem a barakiem kontroli lotów odbywała się w staroegipskim dialektem dymnym
nasi fachowcy poprosili stronę rosyjską o pomoc i czekamy na materiały z lotniska w smoleńsku , chodzi o kopię zapisu rozmów z baraku kontroli lotów na Siewiernym , bez tej kopii nasi biegli nie wydadzą pełnej opinii dotyczącej nagrań z Jaka-40
w świetle ostatnich samobójstw analizy taśm powinny raczej ruszyć z kopyta chyba że tłumaczenie z ruskiego na polski potrwa ze dwa lata
obecnie wiadomo , że katastrofa nie była następstwem rozkazu Lecha Kaczyńskiego zmuszającego pilotów do lądowania....... i bez zgody kontrolerów
od dawna wiadomo że tutka podchodziła do lądowania, nie mylić z lądowaniem , za zgodą kontrolerów z budki kontroli lotów w Siewiernym
Cytat:
Kontroler mówił że mają kontynuować podejście i że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie niżej niż 50 metrów......
słyszałem jak mówił wcześniej, że najniżej mogą zejść na 50 metrów i być gotowi odlecieć, jeśli nie zobaczą pasa. Nie na 100. Teraz: czy nasze słowa są bardziej wiarygodne, czy stenogram?
Obecnie wiadomo, że katastrofa była następstwem rozkazu Lecha Kaczyńskiego zmuszającego pilotów do lądowania wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów.
czy kolega z budki na łeb spadł ?
Czy kolega ma wiedzę, że Lech Kaczyński zadecydował, by samolot lądował na jednym z zapasowych lotnisk na Białorusi, ale piloci zdecydowali się, by lądować wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów w smoleńskiej mgle tylko dlatego, by zrobić na złość Prezydentowi?
Scorpio napisał:
od dawna wiadomo że tutka podchodziła do lądowania, nie mylić z lądowaniem
"Podejście do lądowania" to jeden z etapów lądowania, więc tych określeń nie można rozdzielać.
Gdy piloci zdecydują się lądować (albo gdy Prezydent tak rozkaże), to lądowanie w pierwszej kolejności polega na podejściu.
Jeśli kolega ma wiedzę, że samolot miał lądować na innym lotnisku niż XUBS, to proszę o tym napisać.
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1437
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 07:44, 30 Paź '12
Temat postu:
Ślady materiałów wybuchowych na wraku Tu-154
Cytat:
Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet.
Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Do Smoleńska ponad miesiąc temu udali się śledczy w towarzystwie pirotechników z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego. Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
Skąd na wraku Tu-154 wzięły się ślady materiałów wybuchowych? Niektórzy eksperci twierdzą, że może to być osad z tkwiących w ziemi niewybuchów z okresu II wojny światowej.
"Rzeczpospolita", arb
Cytat:
na nim ślady materiałów wybuchowych
Badania przeprowadzali przez miesiąc w Smoleńsku polscy prokuratorzy i biegli – ustaliła „Rzeczpospolita". Wrócili dwa tygodnie temu.
Informację o tym, że prokuratura od kilkunastu dni zna wyniki ekspertyz, potwierdziliśmy w rozmowie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem.
Polscy prokuratorzy mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Dostarczona przez Rosjan analiza nie spełniała wymogów proceduralnych. Nasi biegli odmówili podpisania ostatecznej opinii o przyczynach zgonu bez dokładnego przebadania wraku. Domagali się ponownego wyjazdu do Smoleńska. Twierdzili, że polscy eksperci, którzy prowadzili wcześniejsze badanie, mieli do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Do Smoleńska wraz z prokuratorami pojechali biegli pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, z nowoczesnym sprzętem. Już pierwsze próbki, zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła maszyny, dały wynik pozytywny. Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę. Podobne wyniki dało badanie miejsca katastrofy, gdzie odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu.
Ślady materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu, ujawnione podczas tej właśnie wyprawy do Smoleńska.
Wiadomość o odkryciu osadu z materiałów wybuchowych natychmiast przekazano do Warszawy na ręce prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz naczelnego prokuratora wojskowego płk. Jerzego Artymiaka. Prokurator generalny osobiście przekazał informacje premierowi Donaldowi Tuskowi. Od powrotu ze Smoleńska trwają intensywne konsultacje, co dalej robić z tym odkryciem.
Eksperci nie są w stanie stwierdzić, w jaki sposób na wraku maszyny znalazły się ślady trotylu i nitrogliceryny. Wciąż biorą pod uwagę hipotezy, według których osad z materiałów wybuchowych mógłby pochodzić z niewybuchów z okresu II wojny światowej. Wówczas w rejonie Smoleńska toczyły się bardzo ciężkie walki.
Do tej pory biegli pracujący dla prokuratury nie stwierdzili obecności we wraku materiałów wybuchowych. Powoływali się przy tym na ekspertyzy rosyjskich specjalistów.
Rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk w rozmowie z „Rz" zapowiedział wczoraj, że w najbliższych dniach prokuratura zajmie stanowisko w tej sprawie.
Rzeczpospolita
Ale ludziom przed TV wtłoczy się skutecznie przekaz ,że to pozostałości materiałów wybuchowwych z nazjazdu Chińskiego Cesarza ,z I I wieku przed narodzinami Chrystusa ,o którym dopiero teraz prawda wychodzi na jaw ...
Gadając do dupy o ksywie armar ,istnieje ponadprzeciętne ryzyko ,że zostaniecie ..... no sami wiecie . _________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Czy,i na ile,śmierć chorążego Remigiusza Musia jest nieprzypadkowa zależy głównie od sposobu w jaki kontroler lotów wydał komendę zejścia do wysokości 50 m.
Jeśli był to sposób konwencjonalny,to znaczy z wieży padła taka komenda to jej ślad pozostał w rejestratorze czarnej skrzynki JAKa 40, która jak wiadomo znajduje się w Polsce.W takim przypadku zarówno życie jaki i śmierć chorążego są bez znaczenia wobec istniejących dowodów.
Jeśli zaś polecenie zejścia do wysokości 50m zostało przekazana jakoś inaczej,"niekonwencjonalnie",w sposób którego nie rejestruje czarna skrzynka,w sposób który wiadomy był tylko Remigiuszowi Musiowi i tylko on mógłby to potwierdzić i udowodnić,wtedy faktycznie-komuś mogła być na rękę jego śmierć.
Dziwnym trafem zbiega się śmierć chorążego i wykrycia śladów trotylu w samolocie .
Ogólnie jakbyś nie zauważył jest w Polsce tendencja wśród wojskowych do samobójstw w piwnicy tudzież garażu .
Na chwile wróćmy do czarnej skrzynki którą uważasz za dowód . Wywiady państw dysponują takimi środkami, taką techniką , o której nie przeczytasz nawet w numerze "Techniki wojskowej " .
A teraz pozbierajmy wszystko do kupy . Pytanie : dlaczego teraz dopiero polscy śledczy znaleźli ślady materiałów wybuchowych w samolocie ? Dwa lata tam jeżdżą i dopiero teraz . Zresztą nie trzeba było latać do Rosji by wykryć materiały wybuchowe. M.W. zostawiają ślad na ubraniach , na ciele ofiar , więc prawidłowa sekcja zwłokmogłaby to wykazać . Ale sekcji nie było .
Więc na czym stoimy , hipotezy o zamachu nie można było wykluczyć od samego początku , tylko ignorant by ją odrzucił i uznał za absurd . I ty @pszeku i ja doskonale wiemy , że są to metody ( zamachy , mordy ) prowadzenia wielkiej polityki .
Moja wersja jest taka , że Rosjanie od samego początku wiedzieli o zamachu . Ale dowiedzieli się o tym z badań wraku pod kontem materiałów wybuchowych . I co zrobili . Utajnili to , gdyż wiedzą , że motłoch myśli po najlżejszej linii oporu . Czyli winni są Rosjanie . Wydaje się to proste , ale jest to prosta sprawa dla tych co czytają gównianą prasę a sami pojęci nie mają o tym jak robi się prawdziwą politykę .
Wróćmy na chwile do 9 stycznia 2012 roku kiedy to postrzelił się pułkownik Polskiej prokuratury . Rzecz niebywała na skalę światowa , w końcu Polska jest w NATO, kraj stabilny itd . Wróćmy do momentu przed postrzałem , czyli do oświadczenia pułkownika . A wynika z niego jasno, że w polskich instytucjach hulają obce wywiady szczególnie te z krajów które rządzący uważają za "przyjaciół "
Cytat:
O tym, że przedmiotem rozmowy pomiędzy prokuratorem nadzorującym »śledztwo smoleńskie« ( i jak się na szczęście okazało) ( no nie wiem czy na szczęście ) funkcjonariuszami amerykańskich służb FBI i CIA były fakty dotyczące bezpośrednio postępowania przygotowawczego świadczą jednoznacznie zeznania przesłuchanego przeze mnie agenta FBI.
W związku z tym wysuwam wniosek , że za rozbiciem się rządowego TU-154 10 kwietnia 2010 roku stoi wywiad amerykański. Polska jest tylko środkiem w rozgrywce jaką prowadzi USA i Rosja . To taka sama gra jak w przypadku zatopienia łodzi podwodnej Kursk przez USA , czy cyrk z tarczą antyrakietową w Polsce . Śmierć prezydenta kraju który jest fanatycznym sojusznikiem USA ( o tym może chociażby świadczyć jego wycieczka w 2008 roku do Gruzji ) na terytorium Rosji to jest szach dla Rosjan .
Po dwóch latach budowani różnych teorii spiskowych o brzozie, mgle , błędnych decyzjach, wybuch w samolocie . Wersja która wydawała się dla ludzi nieprawdopodobna może mieć miejsce . Ujawnianie owych informacji o materiałach wybuchowych, śmierci świadka który słyszał wybuch zbiega się również z wyborami prezydenckimi w USA. A wszyscy wiemy jak sztywny prezydent był lubiany przez polonie w USA .
Kolejne pytanie : co teraz ? Teraz to my Polacy jesteśmy w dupie . Być może prezydent państwa Polskiego został zamordowany , a Polska jako kraj niewiele może zrobić . Bo już długo niewiele może zrobić jest tylko środkiem do celu , pionkiem na szachownicy. Ale upadek króla i ewentualny szach nie kończą gry
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Tak łżesz, że aż pogubiłeś się w swoich kłamstwach. Na poprzedniej stronie w swoim poście napisałeś co innego, mianowicie że Lechu kazał lądować na łeb, na szyję w Smoleńsku. Natomiast w kolejnym piszesz, że Kaczyński kazał lądować na Białorusi, ale to piloci chcieli wylądować za wszelką cenę w Smoleńsku. No chyba ze twoja wiedza zmienila sie za te kilka dni o 180%?
armar napisał:
Scorpio napisał:
Cytat:
Obecnie wiadomo, że katastrofa była następstwem rozkazu Lecha Kaczyńskiego zmuszającego pilotów do lądowania wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów.
czy kolega z budki na łeb spadł ?
Czy kolega ma wiedzę, że Lech Kaczyński zadecydował, by samolot lądował na jednym z zapasowych lotnisk na Białorusi, ale piloci zdecydowali się, by lądować wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów w smoleńskiej mgle tylko dlatego, by zrobić na złość Prezydentowi?
armar napisał:
fearmen13 napisał:
To, że to zamach to już chyba każdy powinien wiedzieć.
Każdy by wiedział, gdyby tylko były podstawy do mówienia o zamachu.
Obecnie wiadomo, że katastrofa była następstwem rozkazu Lecha Kaczyńskiego zmuszającego pilotów do lądowania wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów.
Autorem filmu na którym słychać strzały i głosy po polsku był jakiś sPiSkowiec, który podłożył do oryginalnego filmu swoją ścieżkę dźwiękową.
Oryginalny film komórką nagrał nie "jakiś Rusek", lecz Rosjanin, Wołodia Safonienko, który żyje i ma się dobrze:
Robisz z siebie parszywego zaprzańca rozpowszechniając kłamstwa...
Jeśli się myliłem to przepraszam, ale widziałem to info na internecie - na rzetelnej stronie, jakby ktoś ' zwykły ' to napisał to bym nie uwierzył, ale mówię : skoro to info ze strony, a nie post to tak widocznie było, teraz Ty podajesz inną wersję to już nie wiem.
Ogólnie jest już tyle wersji tego wszystkiego, że łatwo się zgubić.
Tak nawiasem armar zdecyduj się, bo zaprzeczasz sobie i trochę wodę z mózgu można sobie zrobić. Pozdrawiam
Gadając do dupy o ksywie armar ,istnieje ponadprzeciętne ryzyko ,że zostaniecie ..... no sami wiecie .
Będzie tak jak w "Człowieku z żelaza". Rewolucja się od nich odwróci uznając za zdrajców co jest normalne a mocodawcy się wyprą ich działalności co też powinno być jasne dla każdego myślącego.
Jak się tkwi w szambie po uszy to się nie szarpie.
_________________ ...
Tak łżesz, że aż pogubiłeś się w swoich kłamstwach. Na poprzedniej stronie w swoim poście napisałeś co innego, mianowicie że Lechu kazał lądować na łeb, na szyję w Smoleńsku. Natomiast w kolejnym piszesz, że Kaczyński kazał lądować na Białorusi, ale to piloci chcieli wylądować za wszelką cenę w Smoleńsku. No chyba ze twoja wiedza zmienila sie za te kilka dni o 180%?
Lech kazał lądować wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów - to jest fakt.
Kolegi Scorpio PYTAŁEM, czy ma jakąś wiedzę podważającą wpływ Lecha Kaczyńskiego na katastrofę. O pytaniu świadczy choćby zapytajnik kończący wypowiedź.
Fearmen13 to odpowiedzialne z Twojej strony, że przepraszasz za błąd.
Masz prawo powoływać się na doniesienia medialne, ale tylko te potwierdzone, a nie z "niezależnej", czy innych mediów dla idiotów.
Dziś rano "Rzeczpospolita" opublikowała kłamliwe informacje o trotylu i nitroglicerynie odnalezionych na szczątkach Tupolewa, a jak już zapewne wiesz - to tylko była tylko niedopuszczalna prowokacja zlecona przez Kaczyńskiego z Macierewiczem - do czego gazeta się przyznała:
"Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie"
''Specyfikacja techniczna
Technologia: IMS, transformacja Hardamarda
Wykrywalność: czarny proch, azotan amonu (AN), TNT, AN-TNT, RDX,PETN, HMX, Tetryl, C4, TATP, SEMTEX itp. (baza środków wybuchowych może być aktualizowana o nowe środki).
Czułość: 10-9 g
Poziom fałszywych alarmów: 1%
Tryb próbkowania: zbieranie cząsteczek z powietrza i z powierzchni przedmiotów
Czas przygotowania do pracy: 10 minut
Czas analizy: 4-10 s
Czas kalibracji: 30 s
Rodzaj alarmu: dźwiękowy oraz wyświetlenie nazwy substancji po angielsku''
"Niemieckie służby skłócają Słowian. Smoleńsk - majstersztyk agentury niemieckiej. Obsadzenie stanowiska premiera RP agentem manewrowym służb niemieckich, który oddany służbie jest w stanie zrobić wszystko, co mu rozkażą mocodawcy. Przypadek Gabriela Janowskiego, który bronił polskiego cukru i aby odwrócić uwagę od meritum sprawy agentura niemiecka "załatwia" go dosypując prochy do napoju. Janowski w wyniku działania podanych podstępem narkotyków staje się "wariatem", którego nie słucha nikt. Tak się robi politykę niemiecką w Polsce."
Co o tym sądzicie? O "antyputinizmie" Kaczyńskich mówi się wiele, a antyniemieckim nastawieniu dużo mniej... Aby ktoś nie pomyślał, nie skojarzył...
„…a na zakończenie zacytuję może słowa, które mi utkwiły bardzo w pamięci… ostatnie słowa, jakie słyszałam, prezesa Kurtyki… prezesa IPNu. Powiedział te słowa tuż po konferencji katyńskiej, jaka miała miejsce 6 kwietnia 2010 roku. Wyszedł z tej konferencji bardzo zdenerwowany i rzucił takie słowa „DEMONTAŻ PAŃSTWA JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ. TERAZ ZACZNĄ ZNIKAĆ LUDZIE”.”
fragment wypowiedzi red. Anny Pietraszek, wiceprezes KSD (Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy)
"Niemieckie służby skłócają Słowian. Smoleńsk - majstersztyk agentury niemieckiej. Obsadzenie stanowiska premiera RP agentem manewrowym służb niemieckich, który oddany służbie jest w stanie zrobić wszystko, co mu rozkażą mocodawcy. Przypadek Gabriela Janowskiego, który bronił polskiego cukru i aby odwrócić uwagę od meritum sprawy agentura niemiecka "załatwia" go dosypując prochy do napoju. Janowski w wyniku działania podanych podstępem narkotyków staje się "wariatem", którego nie słucha nikt. Tak się robi politykę niemiecką w Polsce."
Co o tym sądzicie? O "antyputinizmie" Kaczyńskich mówi się wiele, a antyniemieckim nastawieniu dużo mniej... Aby ktoś nie pomyślał, nie skojarzył...
Skąd jest ten fragment?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 1250
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 12:28, 31 Paź '12
Temat postu:
Cytat:
ale piloci zdecydowali się, by lądować wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów w smoleńskiej mgle tylko dlatego, by zrobić na złość Prezydentowi? ....
Czy kolega ma wiedzę, że Lech Kaczyński zadecydował, by samolot lądował na jednym z zapasowych lotnisk na Białorusi.......
i tu kolega ma sporo racji bo cóz by takiego się stało gdyby załoga tutki nie zdecydowała się na manewr podejścia do lądowania do wysokości decyzji 100/50, nawet wbrew temu co mówiła im budka kontrolna?
pewnikiem nieeezadowolony byłby pan Prezydent i gdzie oni by wylądowali biedacy
jednak pana Prezydenta nie było w kabinie pilotów i nie wiem czy kolega ma wiedzę o tym że pana Błasika też nie było w kabinie pilotów a raczej nikt nie rozpoznał jego głosu w kokpicie co radośnie potwierdzili nasi prokuratorzy opierając się na opinii biegłych z Krakowa
a czy kolega ma wiedzę o tym ze Arkadiusz Protasiuk oraz drugi pilot Robert Grzywna odmówili ladowania na wyrazny "rozkaz" lecha kaczyńskiego w Tbilisi
wyladowali sobie po złości w gandży
w azerbejdżanie
Protasiuk w trakcie tego lotu był drugim pilotem , Robert Grzywna nawigatorem natomiast prokuratora wojskowa odmówiła podjęcia śledztwa w tej sprawie całkowicie przyznając racje załodze
innymi słowy wątek z wywieraniem presji i zastraszania pilotów przez sierotkę marysie ,kolega wybaczy ,kupy się nie trzyma
Cytat:
"Podejście do lądowania" to jeden z etapów lądowania, więc tych określeń nie można rozdzielać...... lądowanie w pierwszej kolejności polega na podejściu.
może się mylę, niech mnie kolega poprawi w razie czego bo gdy piloci zechcą wylądować to muszą najpierw wystartować
jeśli kolega pozwoli to ten etap pozwolę sobie rozdzielić tym bardziej że od "podejścia do lądowania" (na kursie , na ścieżce podejścia) do wytracenie prędkości na ziemi ,czyli ostatniego etapu lądowania mamy jeszcze przynajmniej cztery etapy które składają się na bezpieczne lądowanie
ostatni etap lądowania czyli wytracenie prędkości tutki zakończyło się katastrofą smoleńską lecz przynajmniej cztery etapy które jak zapewne kolega wie zostały pominięte przez pilotów
natomiast samo podejście do lądowania jak najbardziej za zgodą kontrolerów z budki smolenskiej do wysokości 100 metrów(według pewnego samobójcy do 50 metrów) było kontynuowane z gotowością odejścia na drugi krąg co jak wiadomo mimo usilnych starań załogi nie do końca się udało
w/g krakowiaków
Ziętek sto
Protasiuk odchodzimy na drugie
Ziętek dziewięćdziesiąt osiemdziesiąt
Grzywna odchodzimy
nie wiem co zaszło pod siewiernyj ,powinni sobie podejść do wysokości decyzji, nawet gdyby widoczność wynosiła zero a pani jaga produkowała sztuczną kolorową mgłę, po czym po stwierdzeniu że ni chuja nic nie widać spokojnie odejść
dlaczego stało się inaczej mam nadzieje z łaskawą pomocą kolegi oraz ostatnio tak wielu nowych ekspertów rzucających na szale swoje naukowe autorytety dowiedzieć się jak najwięcej
i nie wiem czy kolega ma wiedzę o tym że pana Błasika też nie było w kabinie pilotów a raczej nikt nie rozpoznał jego głosu w kokpicie co radośnie potwierdzili nasi prokuratorzy opierając się na opinii biegłych z Krakowa
Raczej chodzi o to, że wśród tych 17 głosów należących do różnych osób słyszalnych w kabinie pilotów nie wskazano generała Błasika, lecz pozostawiono jego wypowiedzi jako wypowiedzi osoby nierozpoznanej.
Generał Błasik musiał być niejednokrotnie w kokpicie, gdyż wykonywał wówczas lot inspektorski - czyli odpowiadał za bezpieczeństwo samolotu i decyzji podejmowanych przez załogę (szczegóły np. tu: http://www.nie.com.pl/art24347.htm ).
Scorpio napisał:
a czy kolega ma wiedzę o tym ze Arkadiusz Protasiuk oraz drugi pilot Robert Grzywna odmówili ladowania na wyrazny "rozkaz" lecha kaczyńskiego w Tbilisi
wyladowali sobie po złości w gandży
w azerbejdżanie
Protasiuk w trakcie tego lotu był drugim pilotem , Robert Grzywna nawigatorem natomiast prokuratora wojskowa odmówiła podjęcia śledztwa w tej sprawie całkowicie przyznając racje załodze
innymi słowy wątek z wywieraniem presji i zastraszania pilotów przez sierotkę marysie ,kolega wybaczy ,kupy się nie trzyma
Prokuratura przyznała, że pilot miał prawo odmówić TERRORYŚCIE lądowania wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów.
Na ile lat trafił za kratki ten terrorysta?
Z tego co wiem to Protasiuk musiał przestać latać samolotem, a nie Kaczyński.
Scorpio napisał:
jeśli kolega pozwoli to ten etap pozwolę sobie rozdzielić tym bardziej że od "podejścia do lądowania" (na kursie , na ścieżce podejścia) do wytracenie prędkości na ziemi ,czyli ostatniego etapu lądowania mamy jeszcze przynajmniej cztery etapy które składają się na bezpieczne lądowanie
Dla jasności:
Fazy lądowania
* podejście do lądowania - ustawienie statku powietrznego na ścieżce podejścia, z odpowiednim, dostosowanym do zaistniałych warunków kątem zniżania oraz z odpowiednią poprawką na wiatr i z odpowiednią konfiguracją płata (np. ustawie klap do lądowania) oraz wysuniętym podwoziem, włączenie świateł lądowania, sprawdzenie check-listy;
* podprowadzenie - bezpośrednie przygotowanie do lądowania, wprowadzenie ostatnich poprawek przed przyziemieniem (np. zniwelowanie trawersowania);
* wyrównanie (załamanie) - wykonywane na bardzo niskiej wysokości zmniejszenie kąta zniżania do zera - innymi słowy, w przypadku poziomo położonej powierzchni lotniska, zmniejszenie prędkości opadania do zera;
* wytrzymanie - faza, w której statek powietrzny, lecąc na wysokości wyrównania, stopniowo wytraca prędkość (energię) aż do prędkości przyziemienia, która zbliżona jest zwykle do minimalnej;
* przyziemienie - dotknięcie ziemi przez statek powietrzny, w odpowiedniej dla danego typu statku konfiguracji;
* dobieg - wytracenie prędkości na ziemi, aż do zatrzymania się, bądź rozpoczęcia kołowania.
Scorpio napisał:
ostatni etap lądowania czyli wytracenie prędkości tutki zakończyło się katastrofą smoleńską lecz przynajmniej cztery etapy które jak zapewne kolega wie zostały pominięte przez pilotów
Tego nie wiem, ale rozumiem, że kolega nam tu dokładnie wyjaśni co konkretnie piloci pominęli.
Scorpio napisał:
natomiast samo podejście do lądowania jak najbardziej za zgodą kontrolerów z budki smolenskiej do wysokości 100 metrów(według pewnego samobójcy do 50 metrów) było kontynuowane z gotowością odejścia na drugi krąg co jak wiadomo mimo usilnych starań załogi nie do końca się udało
Kolego drogi, wyjaśnij proszę na czym polegała owa "gotowość", skoro piloci WYLĄDOWALI w krzakach (nagrał się na TAWS sygnał, że podwozie siadło na gruncie)?
Scorpio napisał:
w/g krakowiaków
Ziętek sto
Protasiuk odchodzimy na drugie
Ziętek dziewięćdziesiąt osiemdziesiąt
Grzywna odchodzimy
Podajesz wysokość nad gruntem, a nie nad poziomem lotniska.
Zanim zaczniesz przytaczać argumenty bądź łaskaw odliczyć 60 metrów głębokości jaru nad którym wówczas przelatywał samolot i wówczas wyjdzie Ci, że na wysokości 20 metrów można spekulować, że ktoś powiedział "odchodzimy".
80 metrów (do gruntu) - 60 metrów (gruntu pod poziomem lotniska) = 20 metrów nad poziomem lotniska.
Scorpio napisał:
nie wiem co zaszło pod siewiernyj ,powinni sobie podejść do wysokości decyzji, nawet gdyby widoczność wynosiła zero a pani jaga produkowała sztuczną kolorową mgłę, po czym po stwierdzeniu że ni chuja nic nie widać spokojnie odejść
Nie powinni podchodzić do lądowania, gdy widoczność była mniejsza niż minimum.
Nie powinni i nie mieli do tego prawa.
Nawet nie mieli prawa mieć tego lotniska jako docelowe, gdy widoczność wynosiła mniej niż minimum.
O minimach poczytasz np. tu: http://www.rp.pl/artykul/473346.html
a czy kolega ma wiedzę o tym ze Arkadiusz Protasiuk oraz drugi pilot Robert Grzywna odmówili ladowania na wyrazny "rozkaz" lecha kaczyńskiego w Tbilisi
wyladowali sobie po złości w gandży
Do czego to się ludzie nie uciekają aby udowodnić swe racje.Proponuj trzymać się faktów.A fakty są takie że ani Arkadiusz Protasiuk ani Robert Grzywna nie odmawiali wykonania rozkazu Lecha Kaczyńskiego.
Nie odmówili choćby dlatego że żaden z nich w czasie "kaukaskiego lotu"nie pełnił funkcji dowodcy.Dowódcą był mjr Grzegorz Pietruczuk Dopiero po 10.04.2010 dla podparcia pewnej wątpliwej tezy, "przyłączono" do tego pokładowego kolektywu oporu Protasiuka,ale informacje z tamtych gorących dni nie mówiły o pilotach a o pilocie.
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/pilot-k.....77965.html
a potem w związku z odznaczeniem dla mjr Grzegorza Pieturczuka było słynne zapytanie nr 2496 do ministra obrony narodowej którego inaczej niż presją a nawet chęcią zemsty,nazwać nie można.
Co zaś się tyczy lądowania w Smoleńsku to wszystkie znaki na niebie i ziemi (nomen omen), wskazują że Lech Kaczyński taki rozkaz wydał.
Nieledwie dwa kwadranse po wydarzeniu pewna znana i publiczna osoba wyraziła żal z powodu spowodowanej rozkazem Lecha Kaczyńskiego śmierci 95 osób Znana i publiczna osoba nie wiedziała wówczas że z róznych względów nie uda się odczytać niektórych słów a nawet fraz które zostały wypowiedziane w kabinie pilotów.Mam przeczucie graniczące z pewnością że były to wyłącznie względy grzecznościowe.A grzeczność to skrupuł dość łatwy do usunięcia.
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
a czy kolega ma wiedzę o tym ze Arkadiusz Protasiuk oraz drugi pilot Robert Grzywna odmówili ladowania na wyrazny "rozkaz" lecha kaczyńskiego w Tbilisi
wyladowali sobie po złości w gandży
Do czego to się ludzie nie uciekają aby udowodnić swe racje.Proponuj trzymać się faktów.A fakty są takie że ani Arkadiusz Protasiuk ani Robert Grzywna nie odmawiali wykonania rozkazu Lecha Kaczyńskiego.
Nie odmówili choćby dlatego że żaden z nich w czasie "kaukaskiego lotu"nie pełnił funkcji dowodcy.Dowódcą był mjr Grzegorz Pietruczuk
Chyba, że dowództwo zostało przekazane innemu pilotowi, prawda?
Mamy informacje na temat tego, że Lech Kaczyński rozkazał, by prawego pilota zastąpić drugim pilotem:
Reporterzy radia RMF FM dotarli do zeznań pilotów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Ustalili szokujące fakty. Okazuje się, że lądowania w Tbilisi odmówił też drugi pilot – mjr Arkadiusz Protasiuk, kapitan lotu do Smoleńska. Zgodnie z rozkazem z Warszawy miał on zająć miejsce Pietruczuka. Tragicznie zmarły kapitan także sprzeciwił się prezydentowi.
Wczorajszy artykuł Cezarego Gmyza w "Rzeczpospolitej" wywołał burzę na szczytach polskiej polityki i po raz kolejny podzielił publicystów i polityków. Choć dziennik przyznał się do błędu, dziennikarz nie daje za wygraną i zapowiada, że z niczego się nie wycofuje.
Co ciekawe, tekst o trotylu w prezydenckim tupolewie to nie pierwsza tego typu "dziennikarska bomba". Dotychczasowe okazywały się jednak prawdziwe.
Cezary Gmyz w zawodzie dziennikarza pracuję od ponad dwudziestu lat. Zaczynał w TVP, gdzie zajmował się treściami religijnym i relacjonował pielgrzymki papieża Jana Pawła II. Później współpracował z "Życiem Warszawy", "Życiem" i "Wprost". Rozpoznawalność dała mu współpraca właśnie z tym ostatnim tygodnikiem.
O czym wówczas pisał? Głównie o religii i historii. W archiwum tekstów opublikowanych przez niego we "Wprost", artykułów politycznych jest jak na lekarstwo. Szeroko zajmował się za to planowanymi zmianami w polskim Kościele i pontyfikatem Jana Pawła II.
Osobiście jest luteranem, mocno zaangażowanym w działania tej społeczności w Polsce. Nie ukrywa tego, a w swoim Twitterowym opisie podaje: "Jako luterski kacerz od urodzenia w mniejszości. Bardziej reporter niż publicysta".
W 2007 roku, po blisko czterech latach współpracy, odszedł z "Wprost" i rozpoczął pracę w "Rzeczpospolitej". Od kilkunastu miesięcy publikuje też w tygodniku "Uważam Rze".
To właśnie na łamach "Rzeczpospolitej" w 2009 roku opublikował artykuł o kulisach tzw. afery hazardowej i związków z nią czołowych polityków Platformy Obywatelskiej. Skutki były poważne: do dyspozycji premiera oddało się sześciu najważniejszych polityków PO, a ze swoim stanowiskami pożegnali się m.in. Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki.
Kilka miesięcy później głośno było o podsłuchach, które w latach 2005-2007 wykorzystywano przeciwko niemu, a także m.in. Monice Olejnik, Maciejowi Dudzie i Bertoldowi Kittelowi. Ostatecznie sprawę umorzono.
W ostatnich miesiącach Gmyz pisał m.in. o aferze w ministerstwie rolnictwa i błędach MSZ. Szczególnie szerokim echem odbiła się ta druga sprawa. Okazało się bowiem, że jeszcze przed nieprzychylną publikacją "Rzeczpospolitej" na temat działań MSZ, ministerstwo próbowało zablokować publikację.
Jak pracę Gmyza oceniają inni dziennikarze? Po wczorajszej publikacji opinie są podzielone.
Sam zainteresowany od rana brylował w mediach - wystąpił w TVP Info, a także wypowiedział się m.in. dla serwisu gazeta.pl. Wszędzie podkreślał, że informacje weryfikował w czterech niezależnych źródłach. Po konferencji Wojskowej Prokuratury Okręgowej zamilkł.
To wtedy na Twitterze rozgorzała burza, a jego koledzy głośno domagali się, by zabrał głos. "Cezary - odbierz proszę" - pisał Krzysztof Skórzyński z TVN24. Tomasz Sekielski dodał: "Gdzie jest Cezary Gmyz? Jakieś oświadczenie, wyjaśnienia? Rano błyszczał w mediach, teraz nie ma nic do powiedzenia?".
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" głos zabrał dopiero po kilku godzinach. "Z niczego się nie wycofuję. Moi informatorzy to ludzie o najwyższej wiarygodności. Źródła od siebie niezależne. I zawsze będę ich chronił" - napisał na Twitterze. Zdecydował się na to już po zamieszaniu z oświadczeniem redakcji "Rzeczpospolitej".
Początkowo dziennik zamieścił na swoich stronach internetowych wpis, w którym potwierdzono, że gazeta pomyliła się pisząc o trotylu i nitroglicerynie. Po pewnym czasie zwrot "pomyliliśmy się" zniknął ze strony.
Zamieszanie wyjaśnił sam zainteresowany. - Po rozmowie ze mną redakcja usunęła ze swego oświadczenia słowa "pomyliliśmy się" i uważam to za satysfakcjonujące. Myślę, że zebrany przeze mnie materiał pokazuje, że wysoce prawdopodobne jest, iż wykryte substancje to trotyl i nitrogliceryna. Wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie nie służy bowiem do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych - przekonywał w rozmowie z serwisem niezalezna.pl.
Co ciekawe, komentarze po publikacji Gmyza trwają do dziś. Szczególnie mocno całą sprawę skomentował Seweryn Blumsztajn z "Gazety Wyborczej". - Cezary Gmyz chciał tym tekstem podpalić państwo. Próba okazała się żałosna - mówił cytowany przez "Presserwis".
Co na to Gmyz? Jeszcze wczoraj wieczorem na Twitterze napisał: "Przyjaciołom dziękuję za wsparcie. Wrogów czniam (takie piękne staropolskie słowo)". Po pewnym czasie na swoim Facebooku dodał: "Dzięki wszystkim za wsparcie. To był bardzo ciężki dzień. Na szczęście miałem w życiu już większe obciążenia. Myśli suicydalnych nie mam. Choć zmęczony czuję się dobrze. Pozdrawiam".
MAK przedstawił raport ukazujący w sposób kompletny jaki przebieg miała katastrofa i jakie czynniki do niej doprowadziły.
Moje "dylematy" zostaną rozwiązane, gdy wszyscy dotknięci "zespołem Macierewicza" przedstawią jeden spójny raport będący alternatywą dla raportu MAK.
Póki co żadna z tych osób nie jest w stanie nawet odpowiedzieć na proste pytanie:
Na jakim lotnisku zapasowym Lech Kaczyński polecił lądować, gdy się dowiedział, że w Smoleńsku piloci nie mają prawa lądować w związku z występującą tam mgłą?
Nie zrozumieliśmy się. Twoje "dylematy dotyczyły filmu z testów samolotu w USA w latach 60 czy 70, który zamieściłeś wcześniej, na którym urywa się skrzydło ww samolotu. Otóż na filmie wklejonym przeze mnie jest to wyjaśnione. Więc nie udawaj, że nie jarzysz, tylko pisz konkretnie.
Cytat:
Proszę o podanie choć kilku takich przypadków, w których brzoza nie łamie skrzydła.
Fakty pokazują, że łamie.
A ile jest udokumentowanych, sfilmowanych takich przypadków, co to za linia obrony swoich argumentów? Zostało ukazane, że nie jest możliwe urwanie skrzydła, w sposób naukowy biorąc pod uwagę konkretny samolot, wysokość, warunki atmosferyczne (m.in wilgoć ma na to wpływ) Wskaż przypadek katastrofy samolotu, który zahaczając o coś obrócił się i wylądował na dachu zabijając wszystkich, z którego kokpit wyparował. Może gdzieś coś takiego miało miejsce, tego nie wiem.
Cytat:
Brak krateru oznacza, że samolot uderzał pod niewielkim kątem.
Mały rozrzut fragmentów samolotu świadczy o braku wybuchu.
Skoro uderzył pod niewielkim kątem to dlaczego tak ogromny rozmiar zniszczeń. Położenie różnych fragmentów samolotu od 10 kwietnia zmieniało się, udowodniono to na licznych zdjęciach satelitarnych, jest mnóstwo materiałów i opracowań w internecie na ten temat.
Cytat:
Qub@ napisał:
I teraz te, które mnie zaciekawiły najbardziej:
- Przyspieszenia uderzenia samolotu w ziemie nie są większe niż 25G
Brak podstaw do takiego stwierdzenia.
No właśnie analizując Twoje wypociny można całość podsumować takim oto zdaniem. Udowodnij ten brak podstaw do takiego stwierdzenia mając na uwadze powyższe zdanie o przeciążeniach.
Dlaczego nikt z komisji Millera nie pofatygował się na konferencje zespołu Macierewicza by móc bronić swojej jedynie słusznej teorii? Żeby wypunktować pisiorów po całości? Totalna ignorancja. Oczywiście rzygam już tym tematem, ale czasami szlak mnie trafia widząc niektóre brednie i idiotyzmy wypisywane czy też usłyszane gdzieś w mediach. Rzygam także pisem z jego "wielkim" przywódcą. Dlaczego o tym wspominam? Bo czasami w rozmowach prywatnych, czy to w pracy czy gdzieś indziej obserwuje co media zrobiły ludziom w głowach, wystarczy wspomnieć o swoich wątpliwościach co do przyczyn tego zdarzenia i już przypinaną łatkę pisiora. Przecież to kabaret jest co się w tym kraju wyprawia. Zależy mi jedynie jako obywatelowi tego specyficznego kraju na tym by dowiedzieć się co naprawdę się tam zdarzylo, to chyba logiczne i normalne.
Cała otoczka tej sprawy, cyrk ze śledztwem i kolejne argumenty obalane (np. o pijanym błasiku) powodują, że naprawdę ciężko przy zdrowych zmysłach wierzyć w te bajki, które serwują nam media głównego ścieku.
Wczoraj afera z tym trotylem. Być może jest to celowa manipulacja, by wciągnąć PiS w "smoleńską grę" gdyż to potęguje polaryzację społeczeństwa i co najważniejsze poprawia sondaże PO, które poszły na łeb na szyję ostatnio. Niektórzy zaobserwowali trend pisu, który powoduje wzrost poparcia w okresach "zamrożenia Macierewicza" i wygasaniu sprawy smoleńska. Debaty kaczora o gospodarce czy służbie zdrowa (ktore w mojej ocenie to pic na wodę fotomontaż) mogły pogorszych notowania po, więc trzeba było zrobić coś by machina ruszyła dalej. Zasugerowałem taką teorię choć wcale nie wierzę w żadne sondaże, które są tak samo wiarygodne jak tusk z kaczyńskim razem wzięci, no ale po to jest ten temat, żeby dyskutować.
_________________ "...odejdziemy, ale tak trzaśniemy drzwiami, że cały świat zadrży..."
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1437
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:09, 31 Paź '12
Temat postu:
Apogeum POdłości
Cytat:
Rząd miał zaatakować PiS w sposób najbardziej perfidny, obrzydliwy, najprawdopodobniej wykorzystując smoleńską tragedię. O tym, że to się stanie wiedzieli wszyscy, były na ten temat plotki, nikt nie wiedział jednak kiedy i jaka będzie tego treść.
Platforma Obywatelska, praktycznie od początku drugiej kadencji dryfuje od kryzysu do kryzysu. Od afery do afery. Od tragedii do tragedii. ...palców władzy? Otóż wczoraj Platforma Obywatelska upiekła kilka pieczeni, i to wielkiego kalibru, na jednym ogniu. Dokonajmy zatem analizy, co tak naprawdę się wczoraj stało:
Czy dla ofiar smoleńskiej tragedii, Chorążego Musia i innych osób zmarłych w tajemniczych okolicznościach, też tego miejsca nie było?
Źródło grafiki: http://2.s.dziennik.pl/pliki/3700000/3700069-donald-tusk-sluchawki-300-227.jpg
"Zbiorowy Samobójca" eliminuje świadków w przyszłym procesie
Cytat:
Informacja o śladach materiałów wybuchowych we wraku opublikowana dziś przez Rzeczpospolitą wyjaśnia także serię wypadków i samobójstw dotyczącą świadków potwierdzających fakt, iż w Smoleńsku doszło do zamachu.
Dzisiaj jest dzień przełomowy, publikacja RzePy spieła wszystkie poszlaki i zeznania osób, które potwierdzają, że 10 kwietnia 2010 roku nie doszło do katastrofy, a 96 osób na czele z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim zostało zamordowanych przez Putina, Tuska, Komorowskiego i Arabskiego.
I pomimo, iż wcześniej wyciekały różne inne ważne informacje, że przypomnę blogera Nowego Ekranu Demostenesa, który 10 miesięcy temu opublikował post "Ślady materiałów wybuchowych na ciele Zbigniewa Wassermanna"
to dziś mamy do czynienia z pierwszą informacją potwierdzającą zamach, ustaloną przez oficjalnych ekspertów polskiej prokuratury.
Jeśli Rzeczpospolita wie to od kilku dni, to Seremet i Tusk wiedzą to od 2-3 tygodni. To ważne, gdyż tłumaczy także niedawną śmierć Remigiusza Musia, technika Jaka-40, osoby, która słyszała ostatnie słowa załogi Tu-154 i jej rozmowę z rosyjską wieżą kontrolną.
Fakt, że to nie było samobójstwo nie był do dzisiaj taki oczywisty dla wielu osób (w tym np. dla Janusza Korwin Mikke), bo co prawda Muś słyszał wyraźnie naprowadzanie Tupolewa z Prezydentem RP na katastrofę oraz 3 wybuchy przed katastrofą
ale przecież o tym wszystkim już dawno zdążył zeznać przed polską prokuraturą więc nie był powiernikiem jakiejś nieujawnionej tajemnicy.
Dzisiaj już wszystko jasne, komando "Zbiorowych Samobójców" nie zamordowało Remigiusza Musia dlatego, by tajemnica nie ujrzała światła dziennego. Oni już kilka dni temu wiedzieli, że i tak ujrzy i nic na to nie mogą poradzić. Oni mordując Musia po prostu eliminowali głownego świadka w przyszłym procesie karnym przeciwko polskim sprawcom zamachu, oraz przeciwko tym wszystkim wysokim urzędnikom, prokuratorom, wojskowym i agentom służb specjalnych, którzy zajmowali się tuszowaniem i mataczeniem w śledztwie dotyczącym śmierci 96 Polaków na ziemi smoleńskiej. Bo gdy są silne dowody (a nie tylko poszlaki), że doszło do wybuchu na pokładzie Tu-154 a więc do zamachu, to do takiego procesu przeciwko sprawcom po prostu musi dojść, i to nie tylko w sprawie morderstwa, ale także zabójststwa Prezydenta i jego ukrywania w porozumieniu z obcym mocarstwem, zamachu stanu i pospolitej Zdrady Ojczyzny.
W tym procesie zeznania złożone wcześniej do protokołu w Prokuraturze to mało, najważniejsi będą świadkowie, którzy będą zeznawać pod przysiegą, odpowiadać na pytania, oraz których będzie mjożna skonfrontować z zeznaniami innych świadków i działaniem oskarżonych. Dlatego właśnie Muś musiał zginąć mimo, że od Smoleńska mineło 2,5 roku.
Co prawda nie była to pierwsza ofiara komanda "Zbiorowych Samobójców" która miała wiedzę dotyczącą Zamachu w Smoleńsku, ale ta śmierć jest przełomowa - o czym za chwilę.
Wcześniej stracili życie w dziwnych okolicznościach: ....
1. Grzegorz Michniewicz ...
· 2. Chorąży Stefan Zielonka - szyfrant w kancelarii premiera. Zielonka dysponował wiedzą o tajnikach łączności w NATO oraz miałdostęp do najściślejszych danych, m.in. wiadomości nadawanych z placówek zagranicznych do centrali.Przy rozkładających się zwłokach szyfranta znaleziono sznur wskazujący na samobójstwo. Jednak na ciele były rany kłute wskazujące na morderstwo.
3, Prof.Stefan Grocholewski- ekspert od odczytywania nośnikówcyfrowych, wykrył manipulacje w nagraniach cz. skrzynek z CASY. "Zmarł" 31.03.2010r.
· 4. Mieczysław Cieślar, biskup Diecezji Warszawskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, zginął w wypadku samochodowym 18.04.2010 r, miał być następcą Adama Pilcha, który zginął w Smoleńsku. Podobno otrzymał telefon ze Smoleńska od A.Pilcha już po katastrofie.
5. Krzysztof Knyż, operator "Faktów",10 kwietnia 2010 był w Smoleńsku. Zmarł w Moskwie 2 czerwca 2010r. Śmierć całkowicie przemilczana.
6. Profesor Marek Dulinicz, szef grupy archeologicznej, zginął 6 czerwca 2010 w wypadku samochodowym, w trakcie oczekiwania na wyjazd do Smoleńska.
7. Doktor Eugeniusz Wróbel, wykładowca na Politechnice Śląskiej, specjalista od komputerowych systemów sterowania samolotem, poddawał w wątpliwość, ...CENZURA BIMI PRAWDA 2 .INFO .. miała garstka prokuratorów, specjalistów, oraz Prokurator Generalny Seremet i Donald Tusk. wraz z Arabskim Z czego tylko Donald Tusk i Tomasz Arabski mieli bezpośredni interes w eliminacji przyszłego świadka oskarżenia. Eliminacji jak najszybcszej, zanim sprawa znów stanie sie topowa i dziennikarze będą ponownie szukali kontaktu z takimi osobami.
Stawiam więc tezę, że komandem "Zbiorowych Samobójców" steruje bezpośrednio Donald Tusk, bo tylko on ma takie mozliwości i kontrolę nad Służbami Specjalnymi jako Premier oraz Koordynator, oraz poparcie Bronisława Komorowskiego będącego końcówką byłych oficerów WSI.
Uważam także, że dopiero teraz na całego zacznie sie polowanie komanda na przyszłych świadków oskarżenia.
Faryzeusze ,odejdżcie tam ,gdzie wasza mamona zło-ta , chapajcie ,mury stawiajcie i siejcie rodzynki na SAHARZE .... nowy KIBUC szykujcie ...... faryzeusze ..... tfu .Zbiorowych Samobójców
_________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Nie zrozumieliśmy się. Twoje "dylematy dotyczyły filmu z testów samolotu w USA w latach 60 czy 70, który zamieściłeś wcześniej, na którym urywa się skrzydło ww samolotu. Otóż na filmie wklejonym przeze mnie jest to wyjaśnione. Więc nie udawaj, że nie jarzysz, tylko pisz konkretnie.
Na podanej przez Ciebie prezentacji w której jest odniesienie do tego filmu jest napisane:
"Zewnętrzny zbiornik uszkadza zewnętrzny zbiornik paliwa. Słup zostaje przecięty" ( http://www.youtube.com/watch?v=3XUo-xqb7jU%t=16m20s )
Nie ma tam informacji, że skrzydło zostaje przecięte, a przecież to jest najbardziej istotne w rzekomo rzetelnej prezentacji Biniendy
Jasno więc widać, że zaprzaniec Binienda zwyczajnie kłamie na temat katastrofy spowodowanej rozkazem Lecha Kaczyńskiego zmuszającym pilotów do lądowania wbrew przepisom i bez zgody kontrolerów (którego to faktu do tej pory nikt nie stara się podważać).
Problem jednak w tym, że idioci powołują się na kłamstwa tego zaprzańca nawet nie starając się analizować, że przecież prezentacja Biniendy jest niezgodna z faktami.
Dlaczego stawiasz się po stronie idiotów twierdząc, że skrzydło nie zostało odcięte, "bo Binienda tak twierdzi" wbrew nagranym na filmie faktom?
Qub@ napisał:
Położenie różnych fragmentów samolotu od 10 kwietnia zmieniało się, udowodniono to na licznych zdjęciach satelitarnych, jest mnóstwo materiałów i opracowań w internecie na ten temat.
Tylko debile uważają, że ciała ofiar katastrofy miały leżeć nietknięte do czasu przyjazdu Jarosława Kaczyńskiego.
Jak wiesz Macierewicz, który był w czasie katastrofy w Katyniu gdy tylko usłyszał, że samolot "jego Prezydenta" uległ katastrofie i pasażerowie zostali przerobieni na mielonkę, to dostał takiego apetytu, że poszedł się nażreć, a następnie jak bydło pojechał do swojej obory, bo nie interesowało go co właściwie się stało.
Tacy zaprzańcy obecnie mówią, że w czasie wydobywania ciał coś przestawiono, a niektóre elementy po obfotografowaniu przeniesiono tak, by hieny z Polski miały utrudnioną kradzież (głównie zakonnice na zlecenie księży, jak się później okazało).
Jesteś złodziejem, czy idiotą, że powtarzasz zarzuty zaprzańca Macierewicza, którego zachowanie na wieść o katastrofie można przypisać bydłu, bo nie człowiekowi?
Cytat:
Udowodnij ten brak podstaw do takiego stwierdzenia mając na uwadze powyższe zdanie o przeciążeniach.
Komplet danych masz przedstawiony w raporcie MAK. Jeśli nie jesteś w stanie podważyć wiarygodności tego raportu choć w jednym stwierdzeniu, to po co się odzywasz?
Qub@ napisał:
Dlaczego nikt z komisji Millera nie pofatygował się na konferencje zespołu Macierewicza by móc bronić swojej jedynie słusznej teorii? Żeby wypunktować pisiorów po całości?
Pisiory się wypunktowały same, gdy poszły się nażreć na wieść o katastrofie (Maciorewicz sam nie żarł).
Przedwczoraj ponownie się wypunktowały pokazując, że nie zależy im na poprawie warunków życia w Polsce, lecz wyłącznie na przytakiwaniu kretyństwom Jarosława, który zaryzykował życie swojego brata i 95 osób dla politycznej walki, by tylko pokazać, że PiSu mgła nie zatrzyma.
Spytaj jakiegoś pisiorka jak się czuje ze świadomością, że popiera wariata...
Qub@ napisał:
Zależy mi jedynie jako obywatelowi tego specyficznego kraju na tym by dowiedzieć się co naprawdę się tam zdarzylo, to chyba logiczne i normalne.
Więc przeanalizuj w swoim rozumku gdzie Lech Kaczyński polecił lądować, gdy się dowiedział, że lądowanie w Smoleńsku jest niemożliwe.
Jak już będziesz uważał, że wiesz jaką decyzję podjął Lech Kaczyński (po konsultacji telefonicznej z obecnie wyraźnie chorym psychicznie Jarosławem), to nam tutaj napisz, bo jak widzisz idioci omijają wypowiedzi na ten temat.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów