z racji tego iż zaczynaliśmy z pułapu niecałych 100$ średniej płacy u początku lat '90.
To bez znaczenia, bo liczy się siła nabywcza, a nie ilość pieniędzy.
kyoumass napisał:
Nawet w Chinach już wielkie koncerny produkujące iPhone'y zaczynają zastanawiać się nad wdrożeniem maszyn do produkcji dóbr.
Rzecz w tym, że Chiny po mistrzowsku rozegrały otwarcie się na świat. Każdy zagraniczny inwestor, chcąc otworzyć fabrykę w Chinach, musiał zgodzić się na powstanie spółki typu joint-venture, będącej w rękach lokalnej administracji. W ten sposób pragmatyczni Chińczycy przejęli rozwijane przez lata technologie, dzięki którym wskoczyli na wyższy poziom i sami mogą je dalej ulepszać.
Dla przykładu mogę podać fakt, że do 2020 roku Chiny opanują już 50% rynku wycieczkowców, a to przecież najbardziej zaawansowane techonologicznie jednostki pływające!
POlska natomiast, położyła się plackiem przed kapitałem, nie dyktując mu żadnych warunków.
kyoumass napisał:
Kapitalista też płaci podatki. Skąd ten poroniony pomysł? Spółka może nie płacić podatków, ale właściciel jak najbardziej płaci.
Z ogromnych możliwości rozmaitych odliczeń. Widać to nawet w Polsce.
Jeśli chodzi o podatki firm, to w USA nie brakuje korporacji, które dostają więcej rządowego wsparcia, niż zapłacą podatku. Znajdziesz mnóstwo info na ten temat.
kyoumass napisał:
Sprawiedliwy - czyli jaki
Według pracy, która zaspokaja potrzeby człowieka.
kyoumass napisał:
Socjalizm, jakby nie patrzeć, zakładał pełne zatrudnienie społeczeństwa - a to wymaga oporu wobec techniki.
Wprost przeciwnie. W którymś z wątków porównywałem min. liczbę patentów przyznanych Polsce w '89 roku i bodajże '12. Dorobek tego drugiego roku to zaledwie jakieś 18% osiągnięć polskiej nauki u schyłku PRL-u, taki "postęp" przyniosła III RP.
kyoumass napisał:
Socjalizm przy całych swoich zaletach i wadach jest systemem anachronicznym. Zakłada pełne zatrudnienie, które musi opierać się rozwoju technologicznemu, podtrzymując etaty i zawody nikomu niepotrzebne.
Idąc tym tropem należałoby stwierdzić, że trzeba wrócić do sierpów, by każdy mógł znaleźć zatrudnienie. Byłoby to jednak absurdalne.
Postęp technologiczny sprzyja min. zwiększaniu wydajności i skracaniu czasu pracy, dzięki którym wszyscy mogą znaleźć zatrudnienie. W wielu państwach tzw. Zachodu, rzadko kto pracuje po 8h dziennie, w przeciwieństwie do POlski.
Statystyczni Niemcy, Holendrzy i Norwegowie spędzają w pracy niecałe 6h dziennie. Bogate nacje stać na konsumpcję, przez co mogą tworzyć nowe miejsca pracy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Zachodnioeuropejczyk np. nie odmaluje domu czy nie naprawki usterki samodzielnie, tylko wezwie do tego ekipę, dając jej zarobić. Analogicznie min. z pójściem do restauracji, zamiast spożywania obiadu w domu. I tak dalej. Polsce to nie grozi i również dlatego miejsc pracy stale ubywa.
kyoumass napisał:
Socjalizm przy całych swoich zaletach i wadach jest systemem anachronicznym. Zakłada pełne zatrudnienie, które musi opierać się rozwoju technologicznemu, podtrzymując etaty i zawody nikomu niepotrzebne.
Weź pod uwagę, że wiele dzisiejszych zawodów nie istniało jeszcze 10-15 lat temu. Kto wtedy słyszał np. o twórcy aplikacji mobilnych?
kyoumass napisał:
rzykłady? Kiedyś "na kasie" były 3 etaty na 3 zmiany. Dzisiaj w niektórych sklepach stawia się "samoobsługowe kasy", na których samemu sobie skanujesz produkty do zapłacenia.
Nie brakuje firm, które celowo utrzymują bezrobocie przez zbyt niskie zatrudnienie. Odnosząc się do tej samej branży, można powiedzieć, że pracownik dyskontu de facto robi za trzech - jest kasjerem, pracownikiem sklepu i magazynierem w jednym. Gdyby na polskim rynku pracy obowiązywały branżowe układy zbiorowe, zamiast ultraliberalnej wolnoamerykanki, to taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.
To bez znaczenia, bo liczy się siła nabywcza, a nie ilość pieniędzy.
Wybacz, ale kłamiesz. Nie mówimy tutaj o nominalnej sile pieniądza. Statystyczny Anglik, Niemiec mógł sobie bez problemu odłożyć pieniądze - powiedzmy - na Commodore, podczas gdy Polak musiał odłożyć kilkakrotność pensji. Dla przykłady: PlayStation kosztowało 7 mln PLN, czyli o 2 mln więcej niż przeciętna płaca Polaka. Na zachodzie sprzęt był sprzedawany po 300$. Średnia płaca w USA to circa 2000 $.
Zaczynaliśmy jak Niemcy po II WŚ. Teraz jesteśmy 25 lat "do przodu" i - jakbyś nie chciał patrzeć - jesteś bogatszy od siebie samego o 2,5-krotność tego co zarabiałeś pod koniec ub. wieku.
Cytat:
Jeśli chodzi o podatki firm, to w USA nie brakuje korporacji, które dostają więcej rządowego wsparcia, niż zapłacą podatku. Znajdziesz mnóstwo info na ten temat.
Góral postawił tezę, ze to kapitalista nie płaci podatku - a nie, że jego firma nie płaci. Za prezydentury Wałęsy przedsiębiorca był zwolniony na 3 lata z płacenia podatku. Czym innym był horrendalny - i narzucony jeszcze za komuny - "popiwek" a czym innym płacenie dochodowego.
Cytat:
Według pracy, która zaspokaja potrzeby człowieka.
To nie jest odpowiedź. To się nawet nie kwalifikuje na odpowiedź. Konkrety - ile to powinien zarabiać Iksiński?
Cytat:
Wprost przeciwnie. W którymś z wątków porównywałem min. liczbę patentów przyznanych Polsce w '89 roku i bodajże '12. Dorobek tego drugiego roku to zaledwie jakieś 18% osiągnięć polskiej nauki u schyłku PRL-u, taki "postęp" przyniosła III RP.
Jedno z drugim ma niewiele wspólnego. Wcześniej trzeba było korzystać z innowacji radzieckich, albo samemu budować wynalazki, które na Zachodzie były znane od dawien dawna. W przeciwnym wypadku w czasach Gierka nie ściągano by Fergussonów, które przewyższały jakościowo i techniczne polskie Ursusy.
Czym innym jednak było też brak nostalgii nad tym, że w Polsce istniał system metryczny (a nie imperialny) i problemy były z najmniejszymi śrubami.
Cytat:
Postęp technologiczny sprzyja min. zwiększaniu wydajności i skracaniu czasu pracy, dzięki którym wszyscy mogą znaleźć zatrudnienie. W wielu państwach tzw. Zachodu, rzadko kto pracuje po 8h dziennie, w przeciwieństwie do POlski.
Czy w Polsce pracują ludzie po 16h jak w Japonii? Nie. Jeśli tak to daj znać PIP, która przetrzebi pracodawca na niezłe pieniądze.
Cytat:
Weź pod uwagę, że wiele dzisiejszych zawodów nie istniało jeszcze 10-15 lat temu. Kto wtedy słyszał np. o twórcy aplikacji mobilnych? Very Happy
Nie wszyscy będą informatykami, ergo nie wszyscy będą potrzebni.
Cytat:
Nie brakuje firm, które celowo utrzymują bezrobocie przez zbyt niskie zatrudnienie. Odnosząc się do tej samej branży, można powiedzieć, że pracownik dyskontu de facto robi za trzech - jest kasjerem, pracownikiem sklepu i magazynierem w jednym. Gdyby na polskim rynku pracy obowiązywały branżowe układy zbiorowe, zamiast ultraliberalnej wolnoamerykanki, to taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.
Najpierw sam pisałeś o wydajności, by teraz uważać wydajność za minus. Kiedyś pani Stasia siedząca na kasie nie robiła nic innego od liczenia odręcznego na papierze należności za artykuły. Nawet wówczas nie było takiego ruchu w sklepach jak obecnie w hipermarketach, lecz to nie przeszkadzało p. Stasi wieść dość spokojne 6h na stanowisku na którym pracowała sporadycznie.
To w takim razie odpuśćmy sobie dalszą dyskusję, bo nie ma ona najmniejszego sensu.
Na przykład Norweg kwalifikujący się do opieki społecznej w swoim kraju, będzie w Polsce osobą zamożną, łapiącą się na 2. próg PIT, gdyby osiągał takie dochody z tytułu umowy o pracę.
Czy zatem powiesz, że ~85k zł brutto rocznie w Polsce to bida, bo w Norwegii to naprawdę skromniutkie pieniądze
Cytat:
Statystyczny Anglik, Niemiec mógł sobie bez problemu odłożyć pieniądze - powiedzmy - na Commodore, podczas gdy Polak musiał odłożyć kilkakrotność pensji.
Cały szkopuł w tym, że ceny nie są identyczne na całym świecie. Kubańczycy, pomimo pozornie niskich pensji, mogą sobie pozwolić na auta chińskiej marki Geely (właściciel min. Volvo), które na Białorusi kosztują od 10 tys. $ w zwyż. Jak to możliwe Wystarczy ruszyć głową.
Kiedyś Polska nie była częścią europejskiego wspólnego rynku, więc porównywanie cen mijało się z celem. Zresztą, nawet jeszcze 10 i więcej lat temu Niemcy przyjeżdzali do Szczecina na zakupy. Obecnie to szczecinianie jeżdzą do Berlina i Schwedt, bo na niektórych produktach można zaoszczędzić. Dlatego warto uwzględnić punkt odniesienia.
kyuomass napisał:
Średnia płaca w USA to circa 2000 $.
I co z tego, skoro Amerykanin musi się zatroszczyć o pokrycie wielu wydatków z własnej kieszeni Chociażby leczenia.
kyuomass napisał:
Teraz jesteśmy 25 lat "do przodu" i - jakbyś nie chciał patrzeć - jesteś bogatszy od siebie samego o 2,5-krotność tego co zarabiałeś pod koniec ub. wieku.
Serio?! Nie sądzę.
Płace realne nieustannie spadają, więc Polacy stają się coraz biedniejsi, ponieważ pracodawcy w coraz większym stopniu okradają ich z wartości dodanej. Pomijam fakt, że w '89 roku poniżej minimum socjalnego żyło tylko 15% społeczeństwa, a od '04 roku stale 55-60%. Zajebisty "postęp".
kyoumass napisał:
Konkrety - ile to powinien zarabiać Iksiński?
Ponieważ należymy do UE oraz ceny i koszty życia w Polsce nie różnią się diametralnie od niemieckich, to odniosę się do zachodnich sąsiadów.
Wydajność pracy w Polsce stanowi 46,36% wydajności za Odrą. Niemiecka płaca minimalna to 1473 €. Jeśli pomnożymy ją przez 46,36%, to otrzymamy 682,93 €. Równowartość tej kwoty powinna być polską płacą minimalną, w przeliczeniu na godzinę byłoby to 4,27 € brutto. Nikt nie powinien zarabiać mniej.
Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że w Niemczech i większości państw zachodnich przypada mniej firm na 1000 obywateli (dane min. GEM), niż w Polsce, co nie dziwi, gdyż wraz z rozwojem kapitalizmu postępuje koncentracja kapitału. Niemniej jednak, świetnie ukazuje totalny bezsens owczego pędu do zakładania firm bez wystarczającego kapitału, jak ma to miejsce w Polsce.
kyoumass napisał:
Jedno z drugim ma niewiele wspólnego.
Ma ogromnie dużo. III RP zlikwidowała duże przedsiębiorstwa, które wcześniej inwestowały w badania. Współczesna Polska nie ma osiągnięć na tym polu, ponieważ nie posiada własnego przemysłu. PRL plasował się pod względem przyznanych patentów na 6-7. miejscu w Europie, co odpowiadało wielkości gospodarki.
PS : 6 spośród 10 największych firm w Polsce to przedsiębiorstwa postPRLowskie, 3 powstały z kapitału zagranicznego, a 1 jest przedwojenne. Największą polską firmą powstałą po '89 roku jest... sieć handlowa Lewiatan, plasująca się na 29. lokacie rankingu Forbes'a. III RP w pełnej krasie.
PS2 : Gdyby przedsiębiorstwa założone w PRL-u rzeczywiście były przestarzałe/zacofane/do bani/etc., to żaden zachodni koncern nie kupiłby ich celem zamknięcia i pozbycia się konkurencji.
kyoumass napisał:
W przeciwnym wypadku w czasach Gierka nie ściągano by Fergussonów, które przewyższały jakościowo i techniczne polskie Ursusy.
Wybacz, ale pierdolisz. Ursus dzięki mądrej polityce Gomułki był 7. producentem traktorów na świecie (!). Z kolei model C-330 (o ile się nie mylę) był hitem na skalę światową, który nawet dzisiaj można spotkać w gospodarstwach. Niestety, ekipa Gierka lekkomyślnie skorzystała z brytyjskiej licencji, zamiast rozwijać polską myśl techniczną. Tu absolutnie nie chodziło o żadną niższość Ursusa, co potwierdza jego wysoka pozycja na ówczesnym globalnym rynku.
Cytat:
"kyoumass"]że w Polsce istniał system metryczny (a nie imperialny)
My nie anglosasi, by używać jednostek imperialnych.
kyoumass napisał:
Czy w Polsce pracują ludzie po 16h jak w Japonii? Nie.
Statystyki pokazują, że praca po 16h w Japonii to mit.
kyoumass napisał:
Nie wszyscy będą informatykami
To tylko przykład. Podam inne - kiedyś nie było inżynierów mechaników pracujących jako obliczeniowcy i siedzących całymi dniami w LS-Dyna, CATIA czy Solid Works. Czasy się zmieniają, zawody również.
kyoumass napisał:
Najpierw sam pisałeś o wydajności, by teraz uważać wydajność za minus.
Kapitalistyczna wydajność nie ma nic wspólnego z brakiem opierdalania się!
Gdyby tak było, to Bangladesz i Kambodża cechowałyby się najwyższą "wydajnością", wszak zapierdala się tam po kilkanaście godzin na dobę. Jednak wartość wytworzonych przez nich dóbr jest niewielka, stąd znikoma kapitalistyczna wydajność pracy Azjatów.
Analogicznie w przypadku Polski. Przecież to nie wina polskich pracowników, że pracują w montowniach banalnych gotowców, zamiast tworzyć np. dobra luksusowe czy know-how.
Gwoli komentarza. To nie jedyne "wygaszone" zakłady.
kyoumass napisał:
Kiedyś pani Stasia siedząca na kasie nie robiła nic innego od liczenia odręcznego na papierze należności za artykuły. Nawet wówczas nie było takiego ruchu w sklepach jak obecnie w hipermarketach, lecz to nie przeszkadzało p. Stasi wieść dość spokojne 6h na stanowisku na którym pracowała sporadycznie.
Podobna praca, także pod względem wartości dodanej ze względu na dość porównywalne ceny (warunek konieczny sensownego porównania), po obu stronach Odry ogromnie różni się wysokością zapłaty.
Pani Stasia z polskiego Lidla na starcie dostanie 2k zł brutto, ale jej niemiecka koleżanka po fachu zacznie od co najmniej 11 €/h, czyli zarobi prawie 4-krotnie więcej.
Jeżeli weźmie się pod uwagę standardy zatrudnienia w obu państwach, to różnica okaże się jeszcze większa.
Jak to możliwe, że wbrew dogmatom religii liberalnej nie powoduje to co najmniej 4-krotnego wzrostu cen oraz bankructwa firmy ze względu na dużo wyższe koszty pracy i podatki Normalnie, po prostu przedsiębiorca nie musi prowadzić rabunkowej eksploatacji pracowników, zamiast której może zadowolić się mniejszymi, cywilizowanymi, zyskami.
Wiadomo, że w Polsce to nie do pomyślenia, bo tutejszy liberalny kapitalizm promuje nieróbstwo premiowane błyskawicznym zyskiem. Jak w trzecioświatowej kolonii.
Jak to możliwe, że wbrew dogmatom religii liberalnej nie powoduje to co najmniej 4-krotnego wzrostu cen oraz bankructwa firmy ze względu na dużo wyższe koszty pracy i podatki Normalnie, po prostu przedsiębiorca nie musi prowadzić rabunkowej eksploatacji pracowników, zamiast której może zadowolić się mniejszymi, cywilizowanymi, zyskami.
Odpowiem Analogicznie.
Gwoli komentarza. to nie jedyne porownanie.
Socjalizm jest matka faszyzmu a wy idioci lewacy jestescie ojcami faszyzmu bo spuszczacie sie w ten socjal jak malpy w zgnile banany.
Znowu siejesz mit pani z Lidla z Niemiec i jakies 2000E z kosmosu bierzesz.
Jeszcze raz masz tabele dochodowego wzgledem zarobkow.
Dlaczego cenu nie sa 4- razy drozsze na zachodzie?? to zalezy ceny czego.
Cenu uslug gdzie wykonywana jest praca po min 11E/h sa wyzsze czesto nawet ponad czterokrotnie.
No właśnie , w kapitalizmie chleb na ciebie czeka , co nie znaczy że ciebie na niego stać . I tak właśnie ładnie wygląda chleb na taśmie produkcyjnej jak z reklamy . Dobry bochenek tego co kiedyś było normalne a dziś jest wypierane substytutami , dziś kosztuje ponad 10 zł . Niektórzy muszą pracować dwie godziny by na niego zarobić . A gdzie wędlinka a gdzie warzywko nie wspominając o napitku . I nagle okazuje się , że połowa dniówki pochłania żarcie a druga to podatki .
I żrą ludzie gówno , jakie za tzw komuny do handlu by nie zostało dopuszczone . I jeszcze dopierdolą 2 lata ekstra dłużej do emerytury , której ty - żrąc gówno - nie dożyjesz . Cudowny system , wypierdolą cię byś ty na emeryturze z wegetacji względnej ( kiedy pracowałeś )nie popadli w wegetację nędzną , gdyż rząd zapierdolił wam wasze emerytury .
A wiesz @ares , gdzie ja teraz w tych czasach oglądam takie kolejki jak na pierwszym z lewej zdjęciu ? W aptece . Niedaleko mnie jest jedna z kilku najtańszych aptek w Trójmieście . I codziennie , są w niej kolejki mimo iż pracuje pięć okienek . W większości to ludzie starsi , chodzące cienie pragnące przedłużyć swoją agonię . Teraz na takich się robi kasę . Żrąc gówno dłużej pracując zdążysz jeszcze wydać masę kasy na podtrzymanie zdrowia .
ares napisał:
Socjalizm jest matka faszyzmu a wy idioci lewacy jestescie ojcami faszyzmu bo spuszczacie sie w ten socjal jak malpy w zgnile banany.
Długo nad tym myślałeś ? Wiesz niektórzy ludzie mają pofałdowane mózgi tudzież mówią na to bruzdy , dzięki temu są mądrzy . Ważny jest stopień pofałdowania . Natomiast ty @ares , ty nie masz żadnego fałdowania, żadnych bruzd . Ty masz stygmaty na mózgu . I kiedy twój gładki mózg próbuje sobie uświadomić , że może myśleć logicznie , następuje pęknięcie na twojej bani . Ty najzwyczajniej cierpisz próbując myśleć logicznie i konstruktywnie . Z stąd już bliska droga do boga
Cytat:
Cenu uslug gdzie wykonywana jest praca po min 11E/h sa wyzsze czesto nawet ponad czterokrotnie.
Ceny usług nie tyle są wyższe co na tzw. Zachodzie potrafią dobrze opłacać prace rzemieślnika .
Skoro tak wielu "rzemieślników" wyjechało to świadczy o tym jak nędznie musiało być w tej kapitalistycznej kolonii .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 487
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 13:21, 10 Mar '15
Temat postu:
Ordel napisał:
Niedaleko mnie jest jedna z kilku najtańszych aptek w Trójmieście . I codziennie , są w niej kolejki mimo iż pracuje pięć okienek . W większości to ludzie starsi , chodzące cienie pragnące przedłużyć swoją agonię .
Witam krajana - czyżby chodziło o tą przy Hucisku?
Wtrącę swoje 3 gr - ludzie stoją w aptekach nie tylko dlatego by przedłużyć agonię, ale też dlatego, że namnożyło się pełno cud-specyfików ją przedłużających. One w PRL poprostu nie istniały, ew. ludzie umierali szybciej, co ładnie prezentuje statystyka długości życia.
Co do reszty to się zgadzam.
To nie jedyny minus w porównaniu do Chin Ludowych. Młodym absolwentom studiów wiedzie się zdecydowanie lepiej w Pekinie i Szanghaju, niż w Hong Kongu. Jak wytłumaczysz to, że kapitalistyczny Hong Kong ma mniej do zaoferowania, niż ChRL
areks napisał:
Znowu siejesz mit pani z Lidla z Niemiec i jakies 2000E z kosmosu bierzes
Jeśli uważasz, że w niemieckim Lidlu płacą poniżej wynagrodzenia określonego układem zbiorowym, to podaj jakiś dowód. W Niemczech, podobnie jak w całym świecie cywilizowanym, podlega to pod paragraf, więc Twoje stwierdzenia są absolutnie niewiarygodne.
PS : Żaden obywatel RFN nie wstałby z łóżka, gdyby rzucić mu jałmużnę w postaci polskich zarobków. Przeciwdziałaniu takim patologiom służy socjal oraz siła organizacji pracowniczych.
areks napisał:
Jeszcze raz masz tabele dochodowego wzgledem zarobkow.
I na chuj to komu Trzeba zacząć odróżniać podatki od ubezpieczeń.
Po zapłaceniu podatków i składek większy % pensji brutto zostaje w kieszeni Polaka, niż Niemca. Obrazek dotyczy średniej krajowej. W Niemczech jest silna progresja podatkowa, więc lepiej zarabiający Niemiec otrzyma jeszcze mniejszy % pensji brutto.
PS2 : "Najbogatszy milioner zarobił tam 45,5 mln zł i zapłacił 2,9 mln zł podatku." - czyli 6,37%
No rzeczywiście POlska prześladuje bogatych! Podatki wręcz horrendalne!
areks napisał:
Dlaczego cenu nie sa 4- razy drozsze na zachodzie?? to zalezy ceny czego.
Cenu uslug gdzie wykonywana jest praca po min 11E/h sa wyzsze czesto nawet ponad czterokrotnie.
Cóż, w dyskoncie zarabiają od 11 €/h, a niemieckie ceny nie odbiegają zbytnio od polskich, przez co Niemcy nie zalewają Szczecina i innych przygranicznych miejscowości, więc znowu kłamiesz. To bardzo ważne spostrzeżenie, ponieważ dowodzi, że nawet chujowe sieci handlowe mogłyby tworzyć miejsca pracy z najniższą płacą w wysokości połowy niemieckiej (zgodnie z różnicą wydajności), czyli >3000 zł brutto/m-c, ale na przeszkodzie do tego stoi liberalna "logika" równego podziału biedy.
Nie są wyższe 4-krotnie - niektóre porównywalne (gastro, w znacznym stopniu noclegi, nie wspominając o spożywce, chemii, elektro i odzieży, etc.), inne zaś 1,5-2-2-coś-krotnie droższe (typu fryzjer, dentysta, mechanik). Jeśli uwzględnimy przy tym różnice zarobków, to wyjdzie, że z punktu widzenia Niemca są one i tak tańsze, niż dla Polaka u siebie.
W tym miejscu pojawia się coś, co powoduje u każdego korwinisty czy libertarianina mózg rozjebany - jak to możliwe, że niemiecki przedsiębiorca może zadowolić się niższymi zyskami oraz dlaczego płace realne maleją wraz ze zmniejszającymi się realnymi kosztami pracy:?:
Jeśli uważasz, że w niemieckim Lidlu płacą poniżej wynagrodzenia określonego układem zbiorowym, to podaj jakiś dowód. W Niemczech, podobnie jak w całym świecie cywilizowanym, podlega to pod paragraf, więc Twoje stwierdzenia są absolutnie niewiarygodne.
Idiota jestes i tyle.
Ideowiec nie zrozumie pragmatyka po raz tysieczny.
To czym Ty sie podniecasz to jest tylko TEORIA.
Malo kto pracuje w Niemczech na pelen etat bo PRACA SIE NIE OPLACA zrozum wreszcie.
Taka typowa Pani z Lidla pracuje 40-80h miesiecznie najczesciej na MINIJOB do 400 Euro miesiecznie bo takie Lidle to tez sa franczyzy i kazdy stara sie placic jak najmniejsze podatki.
Takie walki sa mozliwe tylko dlatego ze Niemcy placa Wyrownanie czyli ten Twoj zajebany Socjal.
Kazdy ciapaty tak robi od 50 lat i teraz nawet Niemcy sie wycwanili bo ich kurwica bierze ze imigranci wala w chuja a oni musza zapierdalac.
No i taka typowa Helga ma wyjebane na pelen etat bo idzie pracowac 40h legalnie, pozniej wali w chuja ze do lekarzy chodzi albo cokolwiek innego a Arbeitsamt czy tam Jobcenter doplaca takiej Pani 400 na mieszkanie i 400 na zycie plus na dzieci. A Pani Helga po godzinach napierdala na czarnucha drugie pol etatu.
Jestes Lewakiem i tyle w temacie.
Czepiacie sie prawicowcow dlatego, ze chca aby kazdy odpowiadal za siebie i pracowal na siebie bo w przeciwnym wypadku sami bedziecie musieli na siebie zapierdalac i tego sie boicie.
Te Twoje tabelki sa tak miarodajne jak tabele ze srednia dlugoscia kutasa w Europie.
Ja sie Ciebie pytam jeszcze raz na forum Kaczafi, pochwal sie gdzie pracujesz, co robisz, bez szczegolow bo i tak do tego burdelu nie pojde ale pochwal sie co w zyciu osiagnales aby tak promowac Socjalizm???
Malo kto pracuje w Niemczech na pelen etat bo PRACA SIE NIE OPLACA zrozum wreszcie.
To prawda, że wielu Niemców i Zachodnioeuropejczyków nie pracuje na pełen etat. Jednak nie z braku opłacalności, lecz dlatego, że zarobki pozwalają na godne życie nawet przy niepełnym etacie. Poza tym, wzrastająca wydajność pracy umożliwia skracanie tygodnia roboczego. Od dłuższego czasu na Zachodzie wynosi on 35-37/38 h, a nie 40 jak w Polsce. Z kolei organizacje i partie lewicowe domagają się obniżenia do 30h.
I w tym miejscu rzuca się w oczy zasadnicza różnica między POlskimi korwinistycznymi oszołomami, którzy za granicą najchętniej przerobiliby pół doby, zniżając się do poziomu Bangladeszu by więcej zarobić, zamiast walczyć o wyższe stawki, a ludźmi świadomymi swojej wartości i przysługujących praw.
areks napisał:
Taka typowa Pani z Lidla pracuje 40-80h miesiecznie najczesciej na MINIJOB do 400 Euro miesiecznie
Na minijobie nie można zarobić więcej, niż 450 €, co w tym przypadku daje maksymalnie 41 h/m-c. Świetny interes za taką kwotę. Polski pracownik musi na tyle harować miesiąc, a nie tydzień. Mam nadzieję, że czaisz różnicę.
areks napisał:
Takie walki sa mozliwe tylko dlatego ze Niemcy placa Wyrownanie czyli ten Twoj zajebany Socjal.
Brakuje Ci wyobraźni.
Dzięki temu przedsiębiorcy mają motywację do podnoszenia zarobków i uczciwego opłacania pracy. Przecież prezes jebanego Lidla nie będzie na raz zapierdalał na kasie, sklepie i w magazynie, tylko musi do tego zatrudnić ludzi w odpowiednim wymiarze godzin!
Minijob-owiec na 1/4 etatu nie załatwi sprawy, więc musi zapłacić tyle, by skusić pracownika na cały etat. Ot, cała filozofia.
areks napisał:
kazdy stara sie placic jak najmniejsze podatk
Pierdolisz jak potłuczony. Wstyd, że socjalista musi Ci tłumaczyć nieodłączny element kapitalizmu, jakim są podatki.
W Belgii singiel zarabiający 5-krotność średniego wynagrodzenia otrzyma 44% pensji brutto, ale w Bułgarii aż 82%.
Wolałbyś zarabiać 5-krotność belgijskiej czy bułgarskiej średniej płacy Uzasadnij odpowiedź.
areks napisał:
No i taka typowa Helga ma wyjebane na pelen etat bo idzie pracowac 40h legalnie
Nie mam zielonego pojęcia, jaką pracę trzeba wykonywać, by nie odczuć różnicy między minijobem z socjalem, a pełnym etatem. Mycie naczyń? Sprzątanie kibli? Zamiatanie ulic?
areks napisał:
A Pani Helga po godzinach napierdala na czarnucha drugie pol etatu.
Chyba mówisz o POlaczkach wyznających religię liberalną, przez których Polacy uchodzą potem za idiotów na Zachodzie. Kto normalny pracuje na czarno?
areks napisał:
Czepiacie sie prawicowcow dlatego, ze chca aby kazdy odpowiadal za siebie i pracowal na siebie
Żeby tak było, to trzeba by znieść kapitalizm. W przeciwnym razie każdy pracownik najemny zawsze będzie musiał zapierdalać na kapitalistycznego nieroba.
Nie bez powodu kapitalizm w chwili swoich narodzin pozbawił ludzi wolnego dostępu do ziemi, a tym samym możliwości pracy na swoim. Kłaniają się braki w wiedzy.
areks napisał:
Te Twoje tabelki sa tak miarodajne jak tabele ze srednia dlugoscia kutasa w Europie.
Wykaż błędy.
areks napisał:
by tak promowac Socjalizm???
W socjalizmie każdy jest kowalem własnego losu, a w kapitalizmie zakładnikiem zastanej sytuacji. Podstawowa różnica, którą wreszcie czas pojąć.
Czy korwiniści i libertarianie zechcą wyjaśnić, dlaczego min. najbardziej liberalny rynek pocztowy w Europie nie idzie w parze z najwyższym standardem świadczonych usług oraz zatrudnienia pracowników
Kolejne pytanie do gorliwych wyznawców religii liberalnej - czy w obliczu możliwości zastąpienia przez tańszych obcokrajowców, zdecydowalibyście się na obniżkę płacy i pogorszenie warunków życia, oby tylko dotrzymać wierności swojej wolnorynkowej wierze, bo przecież samoorganizacja pracownicza i regulacje przeciwdziałające patologiom to "zły" socjalizm
tak sobie czytam wypowiedzi kaczafiego od pewnego czasu,
wątek nieco się wydłużył wiec chciałem to wszystko jakoś zebrać do kupy.
znalazłem idealny filmik streszczający te poglądy
najciekawsze od 1 minuty
Kazdy przeciwnik socjalizmu jest imbecylem. Kazdy zwolennik dzikiego kapitalizmu jak rowniez skrajnej panstwowosci jest faryzeuszem badz idiotom. A dlaczego? Bo zanim to napisalem poznalem oba skrajne przypadki. Oba ow kieronki w umiarkowanej formie sluza jakiemus celowi. Oba gdy sa naduzywane przestaja dzialac wlasciwie ku pierwotnemu celowi. Socjalizm jest ok. Niewolnictwo nie jest ok. Komuna i faszyzm tez nie jest ok. Klasyczny liberalizm chyba tylko byl ok. Reszta to gowno i smieci z kasa czy bez..
Może to nieodpowiedni temat , ale świetnie obrazuje działania tzw kapitalistów .
Cytat:
Firma ArcerolMittal Poland rozważa zaprzestanie produkcji stali w swym oddziale w Krakowie (dawnej Hucie im. T. Sendzimira). Znajdujący się w dzielnicy Nowa Huta oddział jest na drugim miejscu pod względem wielkości produkcji stali w Polsce. Powodem takiej decyzji mają być trudności w zrealizowaniu unijnej dyrektywy IED, która wymaga dużych inwestycji w ochronę środowiska. Firmy hutnicze mają na to czas do końca 2018 roku. W Krakowie chodzi zaś konkretnie o modernizację jedynego działającego wielkiego pieca w hucie. Przedstawiciele firmy chcą uzyskać pomoc finansową od polskiego rządu w tym zakresie.
Sanjay Samaddar, prezes ArcelorMittal Poland stwierdził - „Prowadzimy z przedstawicielami rządu dialog, od którego zależy, czy zainwestujemy w piec i utrzymanie produkcji stali w Krakowie, czy też będzie tam prowadzona jedynie działalność przetwórcza”.
Wygaszenie pieca miałoby oczywisty wpływ na zmniejszenie zatrudnienia w hucie. Jego działanie zapewnia bowiem pracę ok. 1,5 tys. osób.
http://xportal.pl/?p=19811
Ta , kapitalista nie zainwestuje w nowe technologie , skoro może szantażować państwo ( dajcie kasę bo zwolnimy ludzi ) . Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłaby - na początek - sugestia nacjonalizacji zakładu, a kiedy sugestie nie pomagają , nacjonalizacja . Bo z jakiej parafii państwo ma dawać kasę prywaciarzowi . Bo robi łaskę że ludzi zatrudnia .
To jest świetny biznes . Najpierw kupujesz spółkę skarbu państwa którą doprowadza się na skraj bankructwa , za bezcen . Dajesz ludziom nadzieje na pracę i godziwe zarobki . Z czasem , co jakiś czas wyciągasz rękę po państwowe dotacje na ratowanie zakładu . Kiedy raz dostaniesz kasę , wtedy już wiesz , ze szantaż podziała za każdym razem . A inni patrzą , skoro jemu się udało więc i my naciągnijmy frajerów . A w mediach słyszymy , że w tym kraju nic nie jest rentowne . Kopalnie nierentowne , koleje nierentowne , huty nierentowne , stocznie nierentowne itd . I człowiek sobie myśli , nic tylko las posiać na tym ugorze _________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Ta , kapitalista nie zainwestuje w nowe technologie , skoro może szantażować państwo ( dajcie kasę bo zwolnimy ludzi ) . Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłaby - na początek - sugestia nacjonalizacji zakładu, a kiedy sugestie nie pomagają , nacjonalizacja
Belgowie i Francuzi w swoim czasie również toczyli bój z tym koncernem, z którego udało im się wyjść zwycięsko właśnie dzięki groźbie nacjonalizacji. W Polsce także pewnie by to zadziałało, ale przecież rządzące KoLiberki nie posuną się do tego, bo "święta własność", etc.
Rzecz w tym, że własność w ujęciu kapitalistycznym pełni rolę narzędzia legitymizującego przemoc (wyzysk, kreowanie bezrobocia, dewastacja środowiska, dojenie publicznych pieniędzy, itp.) i dlatego należy ją maksymalnie ograniczać, bo interes jednostki żądnej błyskawicznego zysku nie może odbywać się kosztem społeczeństwa.
Tutaj też daje się we znaki powszechna ignorancja, przejawiająca się min. w stawianiu znaku równości między autem/TV/komputerem, czyli mieniem osobistym/własnością użytkową, a np. fabryką, czyli własnością kapitalistyczną.
Ordel napisał:
Bo z jakiej parafii państwo ma dawać kasę prywaciarzowi . Bo robi łaskę że ludzi zatrudnia .
Najzabawniejszy w tym wszystkim jest "sprzeciw" kapitalistów wobec wydatków budżetowych. Gdy chodzi o usługi publiczne, to zaraz bulwers, że niby "rozdawnictwo/kradzież/pierdololo", ale już w przypadku sponsorowania działalności gospodarczej to w pełni uprawnione mimo tego, że pierwsze w porównaniu z tym to drobne na waciki, które dodatkowo stymulują konsumpcję.
Kapitał w ten sposób domaga się jeszcze większego finansowania jego działalności kosztem usług należnych społeczeństwu. Chyba nawet mało mu kasy pochodzącej z długów zaciąganych przez samorządy, na terenie których działają SSE.
"Krzanowski: przedsiębiorcy narzekający na Polskę to frustraci
Jeśli ktoś dzisiaj narzeka, że pensja minimalna jest na zbyt wysokim poziomie, to niech sam idzie i żyje za tę pensję - mówi Wirtualnej Polsce jeden z najbogatszych Polaków Jerzy Krzanowski. Krytykuje on organizacje pracodawców [1], które walczą o jak najniższe wyznaczenie minimalnej krajowej czy lobbują za utrzymaniem umów śmieciowych.
Zdaniem twórcy potęgi firmy Nowy Styl zatrudnianie przez kilka lat osób na umowach śmieciowych to "skandal i oszustwo", które trzeba jak najszybciej "wyciąć". W jego opinii w ten sposób dorabiać mogą sobie co najwyżej emeryci. Jak deklaruje, wśród blisko trzech tysięcy jego pracowników nie ma ani jednego pracującego na "śmieciówce".
- Musimy dbać o miejsca pracy, które budują naszą przyszłość. Jeśli ktoś mówi, że ma biznes, który funkcjonuje tylko wtedy gdy pensja minimalna wynosi 1500 zł, to to jest biznes, który i tak upadnie - mówi WP Krzanowski.
Jak dodaje, przedsiębiorcy powinni przestać kłócić się "o 20 zł pensji minimalnej". Jego zdaniem, organizacje biznesowe muszą zaproponować związkom zawodowym rezygnację ze "śmieciówek" i właśnie ograniczania pensji minimalnej. W zamian strona związkowa powinna umożliwić zmianę prawa dotyczącego zatrudnienia, tak by dopasować je do dzisiejszych realiów.
Krzanowski krytykuje też osoby, które narzekają, że Polska jest cały czas zbiurokratyzowanym krajem, w którym od lat rzuca się pod nogi kłody przedsiębiorcom.
- To jest nieprawda kompletna. To mówią frustraci, którym się po prostu nie udało, a nie ludzie którzy prowadzą poważne interesy - denerwuje się milioner, którego majątek szacuje się na 750 mln zł.
Jerzy Krzanowski razem z bratem Adamem na początku lat 90. założyli firmę Nowy Styl. Dziś to czwarty producent mebli biurowych w Europie, którego produkty trafiają do ponad 100 krajów na całym świecie. Polska firma od kilku lat dynamicznie się rozwija i kupuje firmy z innych krajów, m.in. z Niemiec."
Chociaż jeden kapitalista nie stracił poczucia rzeczywistości.
[1] - Humorystycznie można dodać, że jedna z organizacji pracodawców zajmuje się min. prowadzeniem szkoleń z tematyki przedstawionej na poniższym plakacie. Śmiać się czy płakać
Już wracam, bo mnie wywiało z wątku... jakoś nie chciało mi się odpisywać.... kiedyś były listy mailingowe i było łatwiej... ale cóż...
Kaczafi napisał:
Na przykład Norweg kwalifikujący się do opieki społecznej w swoim kraju, będzie w Polsce osobą zamożną, łapiącą się na 2. próg PIT, gdyby osiągał takie dochody z tytułu umowy o pracę.
Czy zatem powiesz, że ~85k zł brutto rocznie w Polsce to bida, bo w Norwegii to naprawdę skromniutkie pieniądze
Powiem, że Norwedzy mają ropę i gaz ziemny z którego mogą finansować taki a nie inny socjal. Gdyby w Polsce wygrzebać te łupki, zrobić rewolucje grafenową oraz petryfikować węgiel na ropę, to także mielibyśmy podobny status życiowy.
Cytat:
Cały szkopuł w tym, że ceny nie są identyczne na całym świecie. Kubańczycy, pomimo pozornie niskich pensji, mogą sobie pozwolić na auta chińskiej marki Geely (właściciel min. Volvo), które na Białorusi kosztują od 10 tys. $ w zwyż. Jak to możliwe Wystarczy ruszyć głową.
Tutaj się pojawia twój relatywizm.
W 2012 r. Kuba miała inflacje na poziomie 5,5%.
Białoruś na poziomie 50%. Obecnie jest to 17 %.
http://ieconomics.com/belarus
Jeden kraj jest bardziej odpowiedzialny za swoją politykę monetarną, a inny nie. Na ten przykład można by porównać inflacje w KRLD z inflacją na Kubie. O niczym ona nie świadczy na gruncie zarobków, prócz tego, że jedne kraje zarabiają na liberalizacji rynku, a inne na izolacji tracą.
Cytat:
Kiedyś Polska nie była częścią europejskiego wspólnego rynku, więc porównywanie cen mijało się z celem. Zresztą, nawet jeszcze 10 i więcej lat temu Niemcy przyjeżdzali do Szczecina na zakupy. Obecnie to szczecinianie jeżdzą do Berlina i Schwedt, bo na niektórych produktach można zaoszczędzić. Dlatego warto uwzględnić punkt odniesienia.
Z tego co wiem to jeździ się nie po to by zaoszczędzić, a po to by kupić lepsze artykuły chemiczne, które są bardziej żrące. Ja nie piorę ubrań, więc się nie znam, ale wydaje mi się, że nie jest to jakaś znacząca różnica. Jeśli jest, to raczej Polacy kupują ze względów jakościowych, a nie ilościowych. Sam jestem Szczecinianinem i nie widuje zawalonych Peugeotów polskich artykułami z Niemiec, a coś zgoła innego – zawalone niemieckie VW wyjeżdżające z Ku Słońcu.
Cytat:
I co z tego, skoro Amerykanin musi się zatroszczyć o pokrycie wielu wydatków z własnej kieszeni Chociażby leczenia.
Możesz nie odkładać na leczenie. Twoja brocha.
Cytat:
Płace realne nieustannie spadają, więc Polacy stają się coraz biedniejsi, ponieważ pracodawcy w coraz większym stopniu okradają ich z wartości dodanej. Pomijam fakt, że w '89 roku poniżej minimum socjalnego żyło tylko 15% społeczeństwa, a od '04 roku stale 55-60%. Zajebisty "postęp".
Spytaj samego siebie czy uważasz, że chciałbyś jako piekarz zarabiać tyle samo co 10 lat temu? No raczej nie. Płaca minimalna ciągnie za sobą koszty pracy, a te ciągną cenę produktów. W Niemczech czy Norwegii nie znajdziesz produktów w postaci chleba tańszych niż w Polsce. Różni się natomiast płaca minimalna, która np. w Szwecji jest ubranżowiona. Inaczej zarabia piekarz, a inaczej ekspedient. Ceny wobec każdej z branż ustala państwo – w Niemczech do niedawna wolny rynek.
Jeśli ustalasz jednolitą płacę dla wszystkich to efekty masz tego w swojej ulotce. Bogacisz się, ale koszty pracy ciągną cenę produktu, przez co realny zarobek waha się zaledwie w kilku procentach.
Cytat:
Ma ogromnie dużo. III RP zlikwidowała duże przedsiębiorstwa, które wcześniej inwestowały w badania. Współczesna Polska nie ma osiągnięć na tym polu, ponieważ nie posiada własnego przemysłu. PRL plasował się pod względem przyznanych patentów na 6-7. miejscu w Europie, co odpowiadało wielkości gospodarki.
Nie zgodzę się.
PRL nie był 6-7. Gospodarką europejską. Odlicz najpierw RFN, NRD, Czechosłowacje, ZSRR, Francje, Włochy, UK, Jugosławie, Szwajcarie, Austrie… i parę krajów Beneluksu i masz już zakłamanie w postaci wyników w Europie. Na naszą korzyść działało to, że było mniej państwa, a Norwedzy jeszcze nie odkopali swoich złóż na M. Płn.
Powiem, że Norwedzy mają ropę i gaz ziemny z którego mogą finansować taki a nie inny socjal.
No tak, gdyby nie ropa i gaz, to Norwegia byłaby tak biedna jak sąsiednie Dania, Szwecja Finlandia... Oh wait, to bardzo bogate państwa!
Norwegowie nie konsumują pieniędzy pochodzących z ropy i gazu, lecz odkładają na specjalne fundusze i inwestują, również za granicą. Ustawa zezwala na wykorzystanie nie więcej, niż 4% środków z funduszu i to tylko w przypadku kiepskiej sytuacji gospodarczej, co dotąd nie zostało osiągnięte. W Internecie znajdziesz więcej info na ten temat.
kyoumass napisał:
Białoruś na poziomie 50%. Obecnie jest to 17 %.
To akurat nie gra roli, ponieważ na Białorusi wynagrodzenia rosną szybciej, niż inflacja.
Dzięki temu Białorusini nie ubożeją, w przeciwieństwie np. do współczesnych Ukraińców.
Kolejna ciekawostka :
"Białoruś zajmuje czołową pozycję wśród państw Europy oraz Azji Centralnej jeśli chodzi o ilość klasy średniej w stosunku do ogółu ludności. Według badań Banku Światowego na Białorusi do klasy średniej należy 80% ludności, około 18% obywateli można zaliczyć do klasy niższej niż średnia, około 2% – do klasy biednej. Ludzi ubogich Bank Światowy w ogóle się nie dopatrzył.
Według tego współczynnika Białoruś wyprzedza nawet Polskę, Rosję, Łotwę i Węgry"
Jeśli weźmiemy pod uwagę jakość, to i cena wypadnie inaczej. Porównywanie w przeciwnym razie mija się z celem. To tak, jakby porównywać mortadelę z "mięsa" oddzielonego mechanicznie ze swojską polędwicą.
Problem w tym, że produkty przeznaczone wyłącznie na polski rynek bardzo często są niskiej jakości, która nie spełniałaby norm obowiązujących w wielu państwach. Jeżeli odniesiemy się tylko do produktów tej samej kategorii, to wymiernej różnicy wtedy nie uświadczymy.
kyoumass napisał:
zawalone niemieckie VW wyjeżdżające z Ku Słońcu.
Weź też poprawkę na to, że wielu mieszkańców przygranicznych powiatów to Polacy, którzy wyemigrowali do dawnej NRD za lepszym życiem. Pod Galaxy, Kaskadą czy Turzynem jakoś nie widać nadmiaru aut na niemieckich blachach, a tym bardziej nie słychać niemieckiego na prawo i lewo.
Zresztą, nastawienie na zagranicznego (tutaj rosyjskiego) klienta zdecydowanie bardziej widać w okolicy Trójmiasta i Elbląga, niż Niemców w przypadku Szczecina i Świnoujścia. W tych pierwszych stronach bez problemu trafisz na rosyjskojęzyczne tablice i obsługę mówiącą w tym języku, nie wspominając już o wszechobecnych obcokrajowcach.
kyoumass napisał:
Spytaj samego siebie czy uważasz, że chciałbyś jako piekarz zarabiać tyle samo co 10 lat temu?
To zależy od siły nabywczej wynagrodzenia.
kyoumass napisał:
W Niemczech czy Norwegii nie znajdziesz produktów w postaci chleba tańszych niż w Polsce.
To prawda, ale życie nie kończy się na chlebie.
kyoumass napisał:
w Niemczech do niedawna wolny rynek.
Tak jak w Szwecji, a nie wolny rynek. Gdyby nie masowy napływ taniej siły roboczej ze Wschodu, to wprowadzenie dolnego limitu nie byłoby konieczne. Jednak troska o stan finansów państwa spowodowała taką kolej rzeczy.
kyoumass napisał:
Jeśli ustalasz jednolitą płacę dla wszystkich
Gdzie niby tak jest
Przecież niemieckie 8,5 €/h absolutnie nie oznacza, że jest to minimalną stawką dla wszystkich. W prawie każdej branży minimum określone układem zbiorowym wyraźnie przekracza tę kwotę.
kyoumass napisał:
Bogacisz się, ale koszty pracy ciągną cenę produktu
Nie tyle same koszty pracy, co niepohamowana żądza zysku. Realne koszty pracy od roku '96 spadły co najmniej o 20%, ale ceny realne nie poszły w dół.
W '12 roku średni godzinowy koszt pracy w całej polskiej gospodarce wyniósł ok. 7 €/h, a w Niemczech troszkę ponad 30 €/h, czyli był prawie 4,3-krotnie niższy, co również nie znalazło pełnego odzwierciedlenia w cenach.
kyoumass napisał:
PRL nie był 6-7. Gospodarką europejską
Jeśli chodzi o stan z końcówki lat '70 czy '80 roku, to pewno był w tyle za ZSRR, RFN, Francją, UK, Włochami i Hiszpanią, ale wyprzedzenie reszty jest jak najbardziej możliwe chociażby ze względu na przewagę ludnościową. Współczesna, odprzemysłowiona Polska jest 10. gospodarką Europy, o włos wyprzedzając Belgię i Norwegię.
PS : Aktualność tego przemówienia oraz dziecinną naiwność solidaruchów widać gołym okiem w III RP.
Dołączył: 27 Mar 2013 Posty: 266
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 19:49, 16 Mar '15
Temat postu:
kyoumass napisał:
Kapitalista też płaci podatki. Skąd ten poroniony pomysł? Spółka może nie płacić podatków, ale właściciel jak najbardziej płaci.
Spodoba Ci się ten film.
Obawiam się jedynie, że mylnie go zinterpretujesz. Problemem nie jest to, że kapitalista płaci podatki, bądź płaci je za niskie. Problemem jest to, że klasa średnia, która w gospodarce rynkowej ma kierować popytem nie może nim kierować, ponieważ ich praca jest zbyt kosztowna, ergo zarabiają mniej niż powinni lub mniej osób jest na etacie. Dlaczego? Lepsza technologia, tworzy lepsze miejsca pracy. Jest to proces długotrwały i nieodwracalny. Możesz sobie piać z niezadowolenia, że ludzie pracy mają coraz mniej pracy. Stają się zbędni z prostych przyczyn - są ludźmi i mają swoje wady.
Socjalizm przy całych swoich zaletach i wadach jest systemem anachronicznym. Zakłada pełne zatrudnienie, które musi opierać się rozwoju technologicznemu, podtrzymując etaty i zawody nikomu niepotrzebne. Przykłady? Kiedyś "na kasie" były 3 etaty na 3 zmiany. Dzisiaj w niektórych sklepach stawia się "samoobsługowe kasy", na których samemu sobie skanujesz produkty do zapłacenia. Innym przykładem są telefonistki. Jakieś pojedyncze pracują na infoliniach, lecz to nie to samo co tumany dziewcząt zatrudnianych zaraz po szkole do obsługi telefonów. Nie masz już "pani dyspozytorki", która "ekspresową" rozmowę ustawi ci za 3 kolejne godziny. Wszystkim zawiaduje komputer.
I postęp ten będzie dot. coraz szerszych kręgów zawodowych.
Socjalizm, jakby nie patrzeć, zakładał pełne zatrudnienie społeczeństwa - a to wymaga oporu wobec techniki. Gdy w Polsce stworzono lepszy komputer od amerykańskiego IBM (http://pl.wikipedia.org/wiki/K-202) nie wtłoczono ich do masowej produkcji. Czemu? Rzesze ludzi straciłoby pracę - a to było nie po myśli partii, która stawiała na "skok cywilizacyjny" Gierka, który zakończył się tak, że lata '80-te jesteśmy zmuszeni nazywać "dekadą straconą".
"Bogaci nie tworzą miejsc pracy" - pewnie, bo ich celem jest stworzenie takiego systemu w firmie, żeby nie było wydatków- inaczej zamiast kasy fiskalnej żądaliby osobistego urzędnika państwowego na swoim utrzymaniu. Zamiast kupować betoniarkę kazaliby mieszać beton czterem pomocnikom na raz. Jednocześnie celem pracownika jest utrzymać pracę lub zwiększyć swój dochód - przy deflacji cena pracy spadałaby, więc zastanowiłby się pracownik dziesięć razy zanim usiądzie na skrzynce z narzędziami - wiadomo, że mu stawki nie zmniejszą tylko go wyrzucą a wtedy będzie miał do wyboru niższe stawki (bo deflacja) - lepiej w deflacji jest utrzymać stawkę i przepracować 20 lat u jednego burżuja zamiast co pół roku dostawać mniej o wartość deflacji.
Gorzej dla PKB jest kiedy stawki optycznie rosną - wtedy posiedzę w firmie na przeczekanie bo mam nadzieję, że znajdę lepszą stawkę.
Żyjemy w czasach, gdzie wierzyciel oprócz płacenia komuś - zabiega o staranność : nie dość, że płacę przedsiębiorcy za przekopanie ogródka firmie to jeszcze nadskakuję pracownikom. Nie dość, że ogarniam klientelę, państwo to jeszcze muszę myśleć za czterech pracowników bo im się należy a jak nie to sobie pójdą. Tak to wygląda w czasach inflacji.
W czasach deflacji to ja jako właściciel firmy zabiegam o klienta a pracownik zabiega o moje względy.
Naprawdę łatwiej jest mi kupić nowość, kiedy jedzenie tanieje - więc i proste pomysły jak n.p. czyszczenie butów pozwalają przeżyć chcącemu.
Dzisiaj pieniądz traci na wartości a do tego przedsiębiorca zmaga się z systemem i nie ma czasu, ochoty ani wolnych pieniędzy, żeby wydać na pucybuta.
Dochodzi alienacja wynikająca z socjalizmu i właściwie to się okazuje, że tylko kryminaliści z ultrapaństwa jawią się nam zbawieniem.
_________________ 2 palce i 2 palce to 1-szy,2-gi... 4 palce
a^2+b^2=c^2=> trójkąt jest prostokątny
A heliocentryzm? To jeszcze wiedza, czy już wiara?
Oczywista oczywistość. Jeśli produkty i usługi nie znajdą nabywcy, to miejsca pracy zostaną zlikwidowane, więc to ich nabywcy są rzeczywistymi twórcami miejsc pracy. Jeżeli zbyt duża część społeczeństwa jest pozbawiona odpowiedniej siły nabywczej, a nieliczna garstka dysponuje zbyt wielkimi środkami, by móc je wydać, to dekoniunktura gotowa. Gospodarka pada przez barierę popytu.
Firma może z powodzeniem funkcjonować nawet bez jednego kapitalisty, czego przykładem mogą być spółdzielnie, ale już przedsiębiorstwo złożone z samych kapitalistycznych pasożytów nie ma racji bytu, bo ktoś musi zapierdalać.
Gwoli komentarza.
Bardziej ambitnie.
Tutaj w formie anarchistycznej vlepki propagandowej.
Bóg z nami napisał:
a do tego przedsiębiorca zmaga się z systemem i nie ma czasu, ochoty ani wolnych pieniędzy, żeby wydać na pucybuta.
Sektorowi przedsiębiorstw nie brakuje wolnych środków. Jego oszczędności stanowią aż 16% PKB, a pracowników zaledwie 1,3% PKB i stale maleją! Problem w tym, że na polskim rynku nie istnieją branżowe regulacje dotyczące zatrudnienia, jak np. układy zbiorowe. Po co więc zatrudnić jednego czy dwóch pracowników więcej, skoro jeden może harować za trzech, a jak mu się nie podoba, to przyjdzie Ukrainiec Całe sedno sprawy.
Bóg z nami napisał:
więc i proste pomysły jak n.p. czyszczenie butów pozwalają przeżyć chcącemu.
W jakim, kurwa, świecie
PS : Myślę, że w tym wątku warto wspomnieć, iż wbrew dogmatom religii liberalnej, kapitał zawsze posiada konkretną narodowość.
"O grupowym zwolnieniu i likwidacji Prefabetu w Kozienicach, który produkował materiały budowlane, zdecydował nowy, duński właściciel firmy. Pracę straci prawie 100 osób. (...) Stopa bezrobocia w powiecie kozienickim wynosi 17 procent. (...) Mieszkańcy Kozienic nie rozumieją, dlaczego zamyka się przedsiębiorstwa, które nieźle sobie radzą na rynku."
Co na to korwiniątka Jak wytłumaczą to, że duński kapitalista woli rozwijać produkcję u siebie pomimo najwyższych w UE kosztów pracy i podatków, zamiast korzystać z półdarmowej siły roboczej oraz rozmaitych ulg zapewnianych przez POlski liberalny kapitalizm
Wkleje tutaj post kolegi z innego tematu, ktory jak ulal opisuje metode Pana/Pani Kaczafiego:
de93ial napisał:
25 metod na dezinformację.
1. Hear no evil, see no evil, speak no evil (brak dosłownego tłumaczenia na polski). Można to rozumieć jako: „Nie widzisz zła, nie słyszysz zła, nie rozmawiasz o złym więc Cię zło ominie” lub jako popularne w Polsce: „Nie wywołuj wilka z lasu”. Niezależnie co wiesz, nigdy nie dyskutuj na ten temat – szczególnie jeśli jesteś kimś na stanowisku, dziennikarzem itp. Jeśli temat nie jest nigdy poruszony to sprawa nie istnieje i nigdy nie będziesz miał problemu z danym zagadnieniem.
2. Bądź nie do przekonania i łatwo się oburzający. Unikaj dyskusji na tematy zasadnicze i w zamian koncentruj się na tematach peryferyjnych twierdząc, że są one kluczowe dla jakiejś tam uznanej za świętą i nietykalną grupy czy problemu. Ten chwyt jest znany też jako: „Jak macie czelność!!!” typ ataku.
3. Używaj posądzenia o plotkarstwo. Unikaj dyskutowania na temat oskarżeń, nie ważne jak poważnych i nie ważne ile dowodów na to istnieje, przedstawiając je jako plotki i zwariowane posądzenia. Wszelkie obraźliwe zwroty nawet najdalsze od prawdy też możesz użyć w tej sytuacji. Ta metoda pracuje szczególnie dobrze gdy masz do dyspozycji prasę, która nie zadaje pytań tylko publikuje co powiedziałeś – w ten sposób opinia publiczna może się dowiedzieć o zaistniałych faktach tylko i wyłącznie jako o czymś „wyglądającym na plotkę”. Jeśli możesz znaleźć konekcję niewygodnego materiału z Internetem, użyj ten fakt jako dowód, że to wszystko jest tylko plotką rozsiewaną przez „bandę smarkaczy z Internetu” i nie ma pokrycia w prawdzie.
4. Atakowanie Chochola. Znajdź lub stwórz pozorny element w wywodzie Twego oponenta, który możesz łatwo podważyć co postawi Cie w dobrym świetle a oponenta w złym. Stwórz zagadnienie, które według Twojej interpretacji wywodu oponenta istnieje lub wybierz najsłabsze zagadnienie w najtrudniejszym do udowodnienia oskarżeniu. Uczyń to zagadnienie bardzo ważnym (jeśli nie kluczowym) i zniszcz sugerując, że wszystkie inne oskarżenia są zniszczone razem z nim, oczywiście unikając dyskusji na istotne tematy.
Dodaję (dla lepszego zrozumienia) definicję tego chwytu opublikowaną w Wikipedii
Sofizmat rozszerzenia, (sofizmat – błąd logiczno-językowy), w wersji podstawowej polegający na atakowaniu przesadzonej wersji argumentu czy twierdzenia drugiej strony dyskusji („atakowanie chochoła”), czyli odpowiedź na stwierdzenie, które w rzeczywistości nie zostało przez drugą stronę wypowiedziane. Inne odmiany tego sofizmatu to:
cytowanie słów przeciwnika wyjętych z kontekstu – wybór takich słów, które wyjęte z kontekstu wypaczają poglądy danej osoby;
atak na osobę, która nie potrafi zręcznie prowadzić dyskusji na dany temat i po „zwycięstwie” w takiej dyskusji twierdzenie, że udowodniony został przeciwny punkt widzenia;
wymyślenie fikcyjnej osoby rzekomo posiadającej poglądy, które są krytykowane, i używanie jej w dyskusji.
5. Wykolejenie akcji oponentów przez wyzwiska i wyśmianie. Znane też jako „zabij tego co przynosi złą nowinę”, chociaż są też inne metody. „Przyklej etykietę” oponentowi na przykład „nienormalny”, „prawicowiec”, „liberał”, „lewicowiec”, „terrorysta”, „konspiracyjny teoretyk”, „radykał”, „rasista”, „fanatyk religijny”, „dewiat seksualny” itp. To oddali ludzi go popierających z obawy, że i oni dostaną taką samą „etykietę”.
6. Hit and Run. „Hit and Run” znaczy „uderz i uciekaj” (lub może „cios i unik” po polsku?) ale nie wiem czy to właściwy tytuł. Powinno być chyba po prostu „Oczernianie” lub „Obrzucanie….ehmm….Stolcem”. Na forum publicznym szybko zaatakuj oponenta i wycofaj się nie czekając na odpowiedz, lub po prostu zignoruj odpowiedz. To działa świetnie na Internecie lub jako „Listy do Redakcji” gdzie niekończący się strumień nowych osobowości nie musi tłumaczyć się z podawanych oskarżeń – po prostu atak bez żadnej dyskusji i dawania szansy drugiej stronie.
7. Oskarż oponenta o ukryte motywy jego akcji. Przekręć i przewartościowuj każdy fakt, który może sugerować ukryte osobiste motywy oponenta. W ten sposób unikasz dyskutowania na temat kluczowy i zmuszasz oponenta do przejścia do obrony.
8. Powołaj się na swój autorytet. Powołaj się na swój stopień naukowy czy zajmowane stanowisko („To ja jestem prawnikiem/ lekarzem/ naukowcem/ prezydentem/ sołtysem wiec tylko ja wiem co mówię!”). Okraś swoje wystąpienie dużą ilością zawodowego żargonu aby podkreślić swoja wyższość. W ten sposób możesz odrzucić wszelkie oskarżenia bez dawania jakichkolwiek logicznych wyjaśnień i dowodów.
9. Udaj głupka. Niezależnie ile dowodów i logicznych wywodów jest prezentowanych unikaj dyskutowania i tylko zaprzeczaj mówiąc, że oskarżenia nie mają sensu, nie mają dowodów, nie są logiczne itd. itp. Dobieraj epitety dla największego efektu.
Jest stare polskie powiedzenie, które dobrze ilustruje ten chwyt: „Napluj świni w oczy a ona powie, ze deszcz pada”.
10. Zrób atak oponenta sprawą „nic w tym nowego”. (Osobiście nazwałbym to „Akcja uprzedzająca”) Właściwie jest to użycie podstawionej osoby (jak w punkcie 4) ale na dużo większą skalę. Aby się obronić w dużej, bardzo poważnej i trudnej do zatuszowania (wcześniej czy później nabierze ona rozgłosu) sprawie należy stworzyć swojego własnego oskarżyciela, który wcześniej od innych (prawdziwych oponentów) zaatakuje. Zaatakuje na tyle nieudolnie, że będzie łatwo pokonany i ośmieszony. Wszyscy prawdziwi oponenci nie mają później żadnych szans bo niezależnie od posiadanych dowodów są zawsze wiązani z pierwszym oponentem i ignorowani. Jest wskazane aby podstawiona osoba miała jakieś formalne lub nieformalne związki z przyszłymi oponentami w tej sprawie.
Ten chwyt ma swoją wersję prawną używaną w sądownictwie. W wielu krajach (z pewnością w USA) nie wolno sądzić osoby dwa razy za to samo przestępstwo. Wielu bogatych czy wpływowych (czytaj: nietykalnych) ludzi uniknęło surowych kar za, na przykład, morderstwo, które (wszyscy wiedzą na 100%) popełnili. Trzeba było tylko „posmarować” aby prokurator oskarżył bardzo nieudolnie (lub za wcześnie, zanim wszystkie dowody były w ręku) i „nietykalny” morderca wychodzi na wolność – nie wolno go oskarżyć o to samo jeszcze raz nawet gdyby po pijaku się chwalił jak sprytnie zabił zonę.
11. „Łapki do góry”- pozycja poddającego się pieska. Użyj drobny, niegroźny element z faktów oskarżenia; przyznaj się do niego grając rolę złamanego, pełnego winy grzesznika. Zwróć uwagę publiczności, że był to tylko jeden drobny, niewinny błąd a nie żadne planowane wielkie przestępstwo jak oponent chce to przedstawić aby Cię zniszczyć. Twoi pomocnicy powinni Cię po tym wesprzeć i nawoływać publicznie do zakończenia tego nonsensu ponieważ Ty zrobiłeś wszystko jak na prawdziwie uczciwego człowieka przystało. Jeśli ten trick jest dobrze przeprowadzony to zdobędziesz sympatię opinii publicznej za swoja „uczciwość” i nie będziesz więcej pytany o resztę sprawy.
12. Enigma nie ma rozwiązania. Używając wszystkich, nawet (a może szczególnie?) nieważnych detali sytuacji gdy przestępstwo było dokonane wykreuj tak skomplikowany obraz sytuacji, że jedyna konkluzja może być brak czy też niemożliwość wskazania winnego. To spowoduje, że zainteresowani w danej sprawie zaczną się zniechęcać i nie będziesz zmuszony odpowiadać na pytania kluczowe.
13. Logika ze świata bajek. Unikaj dyskusji poprzez własną dedukcję opierającą się na peryferyjnych lub całkowicie fałszywych przesłankach a unikającą wszelkich ważnych dla sprawy faktów. W ten sposób będziesz wyglądał jak logicznie myślący (poprawnie dedukujący) człowiek szukający prawdy.
Ten punkt jest dość trudny. Spróbuje w miarę moich możliwości wytłumaczyć na przykładzie. Logika dedukcyjna jest pewnie jedną z najstarszych i najlepszych form rozumowania. Znamy ją doskonale z matematyki: „Jeśli X jest większy od Y a Y jest większy od Z to X jest większy od Z”. Proste i logiczne rozumowanie, nieprawdaż? Czasami jednak można wpaść w pułapkę. Oto przykład: „Pszczoła jest zwierzęciem; pszczoła ma sześc nóg; skoro koń jest zwierzęciem więc też ma sześc nóg”. Widzimy, że opierając się na prawdziwych przesłankach możemy dojść do błędnej konkluzji – wystarczy tylko „zapomnieć” aby zadać pytanie: „Czy wszystkie zwierzęta maja sześc nóg?”. To samo dotyczy osoby pragnącej nas manipulować – może ona poprawnie dedukować ale będzie używała wyselekcjonowane fakty tak aby dojść do zaplanowanej (i korzystnej dla niej) konkluzji.
14. Żądaj kompletnej odpowiedzi na wszystkie pytania. Unikaj tematu przez żądanie od oponenta aby kompletnie rozszyfrował przestępstwo i dał natychmiast poprawne odpowiedzi na wszystkie nasuwające się pytania. Chwyt ten dobrze pracuje jeśli mamy do czynienia ze sprawami kwalifikującymi się do Zasady Numer 10.
15. Użyj tylko wybiorczo fakty prezentowane przez oponenta po to aby dojść do innej niż jego konkluzji. To wymaga szybkiego kreatywnego myślenia, chyba, że przestępstwo było dobrze zaplanowane i jest już gotowy scenariusz na tę okazję.
16. Spraw aby dowody rzeczowe i świadkowie zniknęli. Jeśli coś nie istnieje to nie ma sprawy – koniec problemów!
17. Zmień temat. Zwykle wraz z użyciem innych chwytów z tej listy – znajdź sposób aby wykoleić („sprowadzić na manowce”) całą dyskusję przez brutalne i kontrowersyjne komentarze w nadziei zwrócenia uwagi dyskutujących na inny, łatwiejszy do kontroli temat. Pracuje szczególnie dobrze jeśli masz wspólników obecnych w tej dyskusji, którzy zaczną się z tobą „kłócić” co do zagadnień w nowym temacie. W ten sposób inni obecni wcześniej czy później dołączą do jednej ze stron i oryginalny temat dyskusji będzie zapomniany.
18. Zdenerwuj, sprowokuj i uczyń oponentów agresywnymi. Jeśli żaden inny chwyt nie wychodzi – zbesztaj oponentów z błotem, wyśmiej i wykpij po to aby się zdenerwowali i stali agresywni wobec Ciebie. Wtedy będą oni wyglądać źle i jakby mieli coś osobiście przeciwko Tobie. W ten sposób unikniesz mówienia o kluczowych tematach a nawet jeśli oni będą kontynuować logiczną dyskusję na kluczowy temat – skup się nad „problemem” jak czuli są oni na Twój krytycyzm.
19. Zignoruj przedstawione dowody, żądaj dowodów niemożliwych do przedstawienia. To jest prawdopodobnie wariant „udaj głupka” zasady (numer 9). Niezależnie jakie dowody oponent prezentuje, upieraj się, ze jest to wszystko bezwartościowe i żądaj od oponenta dowodu, który nie jest możliwy (dowód może istnieć ale jest nie do uzyskania przez oponenta lub dowód jest przez Ciebie już zniszczony – na przykład broń użyta w morderstwie). Aby uniknąć dyskutowania – kategorycznie odrzucaj i krytykuj wszelkie publikacje czy książki jako akceptowalne źródło informacji, zaprzeczaj wartości zeznań świadków a nawet odrzucaj rządowe (czy urzędów ścigania) oświadczenia jako bezwartościowe i bez znaczenia w tej sprawie.
20. Sfabrykowane dowody. Kiedykolwiek jest to możliwe, zaprezentuj nowe fakty i rozwiązania zaprojektowane i stworzone aby zaprzeczać wersji wydarzeń prezentowanej przez oponenta. Są to pożyteczne narzędzia do zneutralizowania czy utrudnienia wyciągnięcia właściwych wniosków z dochodzenia. To najlepiej pracuje w sytuacji gdy przestępstwo było wcześniej dobrze przygotowane włącznie z powyższą opcją – wtedy będzie bardzo trudno oddzielić rzeczywiste fakty od tych zawczasu sfabrykowanych.
21. Zwołaj specjalną komisje śledczą, powołaj nadzwyczajnego prokuratora czy inny organ dochodzeniowy. Wykolej cały proces dochodzeniowy i całkowicie zneutralizuj wszystkie „wrażliwe” tematy bez wchodzenia w dyskusję. Gdy ten specjalny organ dochodzeniowy jest już zwołany – wszystkie materiały dowodowe mogą legalnie stać się tajemnicą. Na przykład, gdy prokurator jest jednym z Twoich ludzi, może on sprawić, ze specjalna komisja będzie miała dostęp tylko do bezwartościowej części dokumentów a kompletna dokumentacja dowodowa będzie zapieczętowana i nigdy niedostępna w przyszłości. Gdy komisja wyda oficjalny (sprzyjający Tobie) werdykt – można uznać, ze sprawa jest zamknięta. Ta technika jest używana aby uczynić winnego niewinnym oraz aby uczynić niewinnego winnym (po angielsku: „framing the victim” a po polsku chyba najbliżej jest: „wrobienie kogoś”).
22. Kreacja nowej prawdy. Stwórz swoich własnych ekspertów, grupy (organizacje), autorów (dziennikarze i pisarze) i liderów albo weź pod kontrolę tych już istniejących. Mają oni, przez swoje badania naukowe, dochodzenia, badania socjologiczne czy własne zeznania, za zadanie stworzyć nową rzeczywistość korzystną dla Ciebie. W tym przypadku, jeśli musisz ustosunkować się do tematów kluczowych wniesionych przez oponenta – to możesz, i to z autorytetem!
23. Odwróć uwagę „większymi” sprawami. Jeśli powyższe chwyty nie działają i trzeba uniknąć rozgłosu kiedy, nieodwracalnie, rozprawy sądowe (lub coś w tym rodzaju) nadchodzą – stwórz (lub rozdmuchaj istniejące) afery aby odwrócić uwagę mediów i większości społeczeństwa od Twoich problemów.
24. Ucisz krytyków. Jeśli nic innego nie skutkuje, pomyśl o wyeliminowaniu oponentów przez użycie drastycznych środków – to rozwiąże Twoje problemy kompletnie. Może to być śmierć, areszt lub zatrzymanie, szantaż czy zniszczenie reputacji przez publikacje obciążającego materiału albo zwyczajne zniszczenie źródeł dochodu, uszkodzenie emocjonalne czy zdrowotne.
25. Przepadnij. Jeśli jesteś osobą, która trzyma klucze do całej tajemnicy (lub za dużo uwagi jest już poświęcone Twojej osobie) i myślisz, ze robi się „za gorąco” – zniknij!
8 symptomów zachowania się osoby winnej dezinformowania innych
1) Unikanie. Nigdy nie „bierze byka za rogi” w dyskusji czy nawet wnosi coś nowego do sprawy; na ogół unika dawania cytatów, źródeł informacji czy jakichkolwiek dowodów ich prawdziwości. Praktycznie wszystko w jego prezentacji sugeruje autorytet i ekspertyzę bez jakichkolwiek dowodów na to dawanych.
2) Selektywność. Ma tendencje uważnego doboru swoich oponentów w dyskusji przez używanie „hit-and-run” taktyki (Sposób numer 6 wspomniany powyżej) przeciwko ludziom wspierającym oponenta w swych komentarzach albo przez kierowanie silnych ataków przeciwko oponentom znanym ze swej bezpośredniości w dyskusji (czytaj: niebezpiecznym). Jeśli osoba komentująca wdaje się w dyskusję i staje się zagrożeniem – wejdzie ona także w cel ataku.
3) Przypadkowość. Ma tendencję pojawiania się „przypadkowo” wnosząc nowy kontrowersyjny temat do już trwającej ważnej dyskusji na arenie publicznej. Nikt go nie zna, nie było go wcześniej w tej dyskusji. Tak samo szybko zniknie gdy temat, który poruszył nie będzie już nikogo interesował. Ci ludzie są wybrani lub dostali polecenie aby się pojawić w pewnym celu i zniknąć.
Nazwałbym to: „Prowokator”.
4) Praca w grupie. Często operują oni w grupie gdzie popierają się nawzajem. Oczywiście takie grupy zdarzają się w normalnym życiu publicznym ale te specjalne grupy, o których mówimy mają tendencję pojawiać się gdzie pracują specjaliści w jakiejś dziedzinie. Czasami jeden z nich infiltruje przeciwna stronę i czeka dobrego momentu aby osłabić lub wykoleić akcję oponentów.
5) Anty-konspiracyjnosc. Te typy prawie zawsze mają odrazę do „teoretyków konspiracji”, zwykle do tych co wierzą, że to nie Lee Harvey Oswald zabił Prezydenta Kennedy’ego. Spytajmy się samych siebie dlaczego oni to robią i dlaczego tak bardzo się skupiają na temacie zabójstwa Kennedy’ego. Myślałbyś, że oni powinni w ten sam sposób (jednakowo) uznawać za wariatów wszystkich ludzi podejrzewających jakiekolwiek konspiracje czy po prostu wszystkich ich, jednakowo zignorować. Skoro tak nie robią, dają nam powód do podejrzenia, że jest jakis ukryty motyw selektywności ich ataków.
Wyraźnie było to napisane przed wydarzeniami „911” i całym „cyrkiem” z terroryzmem. Sprawa Kennedy’ego przybladła w porównaniu z obecnymi konspiracjami. Od 2001 roku ten typ artysty dezinformacji NUMER 5 pracuje już non-stop!!!
6) Sztuczne emocje. Mieszanka podejrzanej emocjonalności i jednocześnie nadzwyczajnej „gruboskórności” – potrafi przezwyciężyć i przetrwać nawet przygniatający atak krytyki i odtrącenia. Najprawdopodobniej źródłem tego jest trening w organizacji wywiadowczej – ta osoba, niezależnie jak oczywiste są dowody winy, zaprzeczy wszystkiemu i nigdy nie podda sie emocjom. Z tegoż powodu jego emocje wydają się (i są!) sztuczne. Większość z nas będąc zdenerwowana atakiem oponenta nie potrafi ukryć tego i nasze odpowiedzi będą miały specyficzny, trochę agresywny charakter. Artyści dezinformacji mają tutaj trudności – ponieważ są poprzez długi trening pozbawieni wszelkich emocji , nie wyczuwają kiedy dokładnie normalna osoba byłaby zdenerwowana, na ile, na jak długo itd. To powoduje, że ich zachowanie „nie pasuje” do sytuacji – często są oni zbytnio dramatyczni w swoim zachowaniu przeskakując z jednej pozy emocjonalnej w druga. Wracając do „gruboskórności”. Nic nie może zniechęcić tej osoby i niezależnie z jaką ilością krytyki się spotyka będzie kontynuowała swoja rutynę bez brania poprawki na uwagi i krytykę słuchających podczas gdy każda normalna osoba by takie poprawki wniosła albo kompletnie zrezygnowała z dyskusji.
Co do treningu w organizacji wywiadowczej. Wspomniany trening mógł mieć miejsce w kręgu rodzinnym.
7) Zaprzeczają sami sobie – łapią się na własnych kłamstwach. Gdy uważnie słuchać to co oni mówią to wcześniej czy później sami się wydadzą. Czasami to wypływa z ich słabego przygotowania do roli jaką grają, czasami jest to mimowolne (Zygmunt Freud się kłania!) gdyż prawdę ciężko omijać non-stop. Zauważyłem, ze często zaprzeczają temu co wcześniej powiedzieli. Na przykład jeden z nich mówił, ze jest pilotem w Navy (latanie z lotniskowców – szczyt wykształcenia w pilotażu; wszyscy piloci skończyli wyższą szkolę oficerską a wielu przedtem politechnikę) ale później tłumaczył się, ze jego prymitywny sposób wysławiania wynika z braku wyższego wykształcenia. Nie znam pilotów z Navy bez wyższego wykształcenia. Inny delikwent znowu twierdził, ze nie ma doświadczenia co do pewnego zagadnienia ale potem twierdził odwrotnie.
DODATEK: Faktor czasu. Ostatnio odkryto, ze szybkość reakcji mediów jest jednym z chwytów w dezinformacji. Istnieją trzy sposoby:
A) Każda publikacja oponenta otrzymuje natychmiastową odpowiedz. Rząd i wszyscy wszechmocni gracze mogą sobie pozwolić na grupę ludzi tylko siedzących i czekających na okazje zadania ciosu. Skoro dezinformacja działa tylko gdy naiwny członek opinii publicznej to widzi – szybka reakcja jest kluczowa – zanim ten naiwny „oglądacz TV” zacznie logicznie analizować to co właśnie przeczytał.
B) Gdy masz do czynienia z artystą dezinformacji w sposób bezpośredni (na przykład wysyłasz mu pytanie przez Internet) – oczekuj długiego okresu reakcji (48 – 72 godzin). Jest to konieczne dla niego aby dobrze się zastanowić nad odpowiedzią czy nawet dostać pozwolenie od zwierzchników.
C) Tak jak w punkcie A) powyżej, po 48-72 godzinach może nastąpić grupowy atak na Ciebie. Szczególnie gdy Twoje pytanie wskazywało na poważne zagrożenie dla przestępców. Oczekuj ataku z wielu stron.
Chciałbym dołożyć moje „3 grosze” czy raczej jeszcze jedna sztuczkę artyści dezinformacji używają coraz częściej na nas – to jest moje własne znalezisko. Nazwałbym to „ODCHYLANIEM OD PRAWDY„. Prawdy nie można odchylić czy zmienić – jest jedna i koniec dyskusji. Co jest tak naprawdę odchylane to tok naszego rozumowania w poszukiwaniu prawdy. Jest to trochę jak znana technika używana w zapasach, judo i innych sportach walki: „nigdy nie stawiaj oporu silniejszemu przeciwnikowi – zamiast tego użyj jego własny ruch przeciwko niemu a swoja sile tylko aby lekko zmienić kierunek jego ataku”. Tak to więc gdy jakiś kryminalny przekręt jest stopniowo (ale nieodwracalnie) odkrywany przez oponenta, zaprzeczanie oczywistym faktom byłoby jak próba stawiania oporu w walce wręcz z dużo silniejszym przeciwnikiem. Zamiast tego niech Twój człowiek pojawi się wśród grupy oponentów i postara się być jednym z najbardziej wokalnych i dominujących. Tak jak wszyscy wkoło będzie on dociekał prawdy i efektywnie wspierał ruch oponentów aby dochodzenie nabrało rozpędu. Podekscytowani ludzie szybko zbliżający się do pełnego obrazu prawdy (znamy to uczucie: „wszystkie elementy sprawy pasują i maja sens, tak niewiele już brakuje do pełnego rozwiązania…”) nie zauważą, że błędne detale są im podsunięte i te detale wykoleją cale dochodzenie. Przypomina to wykolejenie pociągu: nie ważne czy zjedzie z toru pod katem 90 stopni czy tylko 1 stopnia – będzie leżał w polu! . Podam przykład z życia.
Ludzie dociekający prawdy co się stało 11 września 2001 (słynne „911”) marnują teraz czas i siły dyskutując na temat tego czy były to rzeczywiście samoloty czy może pociski rakietowe czy jeszcze coś innego. Grzebią się w jeszcze kilku innych głupich, peryferyjnych detalach, których nawet nie przytoczę. Kogo to wszystko obchodzi?!?!?! Fakty, fizyczne dowody i książka od Fizyki z klasy 6-tej szkoły podstawowej udowadniają w 100%, że wszystkie budynki kompleksu World Trade Center były profesjonalnie zburzone przy pomocy kontrolowanych detonacji ładunków wybuchowych. Jakieś tam samoloty czy cokolwiek to było służyły tylko do odwrócenia uwagi. Wspomniany ruch ludzi dociekających prawdy o „911” nie zrobił żadnego zauważalnego postępu od około 10 lat – to jest od momentu gdy „nowi liderzy” tego ruchu pojawili się na scenie i wnieśli „nowe detale godne uwagi”.
Gdy się głębiej zastanowić to zauważymy, że tak zwana „kontrolowana opozycja” (ci niby-niezależni dziennikarze, strony internetowe, gazety itp) są dostarczycielami „ODCHYLENIA OD PRAWDY” : w 95% dają dobre, wartościowe i prawdziwe informacje. Problem jest tylko z tymi pozostałymi 5%……….
27. Odwracanie kota ogonem, klamanie w zywe oczy, powielanie ciagle tego samego typu klamstw, np. wszystkie zydowsko-lichwiarskie zwyczaje przypisuje zwyklym przedsiebiorcom tak jakby kazdy przedsiebiorca stosowal zydowskie praktyki.
28. Podpieranie sie cytatami miedzy innymi Engelsa badz innym psycho-syjonistycznych-lichwiarzy.
,,Klamstwo powtorzone 100 razy staje sie prawda,, ... Kaczafi
Socjalizm w Polsce polega na tym, ze tacy jak ja placa na takich jak ty, zrozum to.
Przypadek? Jednocześnie to właśnie wśród najmłodszych jest najwięcej gorliwych wyznawców różnych odłamów religii liberalnej. Wszak lotny umysł jest niepotrzebny, a nawet niewskazany do bezmyślnego klepania korwinizmów.
areks napisał:
Socjalizm w Polsce polega na tym, ze tacy jak ja placa na takich jak ty, zrozum to.
W jaki niby sposób?
areks napisał:
Wkleje tutaj post kolegi z innego tematu, ktory jak ulal opisuje metode Pana/Pani Kaczafiego:
Dokonałeś samozaorania, podobnie jak kiedyś z powoływaniem się na skrajnie lewicowego Orwella.
areks napisał:
Podpieranie sie cytatami miedzy innymi Engelsa badz innym psycho-syjonistycznych-lichwiarzy.
Widzisz, nie trzeba nawet sięgać do samego Engelsa, by doszukać się rzeczowej krytyki kapitalizmu.
Można czerpać także z dorobku wybitnych duchownych, w tym rzymskokatolickich.
areks napisał:
tak jakby kazdy przedsiebiorca stosowal
Absolutnie nie twierdzę, że każdy zachowuje się jak typowy POlaczek z gębą wypchaną korwinizmami. W jednym z poprzednich postów przytoczyłem wypowiedź dość uczciwego przedsiębiorcy. Poniżej zamieszczam kolejną.
Rzecz w tym, że uczciwi nie boją się regulacji przeciwdziałających patologiom, a niejednokrotnie sami domagają się ich wprowadzenia min. z troski o zapobieganie przed psuciem rynku.
Na myśl o nich trzęsą się jedynie najzwyklejsi krętacze, którzy potrafią dorabiać się wyłącznie na ludzkim nieszczęściu i dojeniu państwa. Takich życiowych nieudaczników wydajesz się wspierać.
Wkleje tutaj post kolegi z innego tematu, ktory jak ulal opisuje metode Pana/Pani Kaczafiego:
Nie "metodę Kaczafiego" a metodę wszelkiej maści krętaczy. I nie ma znaczenia czy bronią socjalizmu, imperializmu, totalitaryzmu, kapitalizmu czy jakiegokolwiek innego izmu - krętacz jest zawsze krętaczem.
Innymi słowy ta "metoda Kaczafiego" równie dobrze może być nazwana "metodą Areksa".
Życzę wzniesienia się ponad obecny poziom dyskusji, bo na tym nie dojdziecie nigdy do porozumienia. Z drugiej strony żaden z Was porozumienia nie szuka, a jedynie próbujecie "przekonać" drugą stronę, że "to JA mam rację".
Nie wyjdzie żadnemu z Was, jeśli pozostaniecie tam gdzie jesteście.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 »
Strona 9 z 10
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów