Złoto, Złoto, Złoto - o gospodarce inaczej

grzanek

Braciszek Nataniel obnaża bożyszcze liberastów, chamerykańskiego JKM — Rona Paula — piewcę powrotu do standardu złota.

Marylin

A ja chyba jako jedyna chciałam podziekować Szczypiorowi, bo tu wszyscy na niego warczą. Zrobił kawał dobrej roboty. Właśnie czytam artykuły Stathisa są bardzo ciekawe i otwierają oczy. Dotąd w swojej naiwności myślałam, że w mediach są zarówno medialne prostytutki jak i obiektywni ludzie (jakieś 5%, ale myślałam że są) . Co do Alexa Jonesa już od początku miałam zastrzeżenia, ale np. co do Petera Schiffa to myślałam, że jest raczej obiektywnym analitykiem. Chyba tylko i wyłacznie dlatego, że często pokazują go w RT, która wydawała mi się stacją obiektywnie relacjonującą wydarzenia nt. USA. Widać Stathis ma rację, że ludzie dzielą się na dwie grupy: wyzyskiwaczy i psychopatów, a druga grupa to potulne bydło niezdolne do samodzielnego myślenia. Przecież na tym forum jest wciąż mnóstwo ludzi, którzy latami śledzą poczyniania Alexa Jonesa i ekscytują się New World Order. Nie widzą przesady w tym wszystkim i wierzą w każde słowo tego grubego debila. Początkującym można jeszcze wybaczyć, ale jak ktoś latami tego słucha i nie zdaje sobie sprawy z manipulacji to zwykły idiota. Mimo bardzo ciekawych artykułów Stathisa nikt ich dotąd nie skomentował i pewnie nikt nie czytał (może tu nikt nie zna angielskiego) chyba ludzie boją się po prostu przyznać, że byli głupcami i są stale manipulowani zarówno przez zwykłe media jak i alternatywne.

jarondo

Marylin napisał:

Widać Stathis ma rację, że ludzie dzielą się na dwie grupy: wyzyskiwaczy i psychopatów, a druga grupa to potulne bydło niezdolne do samodzielnego myślenia.

Jeśli ma rację, to po co go czytasz, i przytaczasz? Czyżbyś samodzielnie nie myślała?
Kim jest ten człowiek, że ma monopol na prawdę?

Szczypior

Marylin napisał:

A ja chyba jako jedyna chciałam podziekować Szczypiorowi, bo tu wszyscy na niego warczą. Zrobił kawał dobrej roboty. Właśnie czytam artykuły Stathisa są bardzo ciekawe i otwierają oczy. Dotąd w swojej naiwności myślałam, że w mediach są zarówno medialne prostytutki jak i obiektywni ludzie (jakieś 5%, ale myślałam że są) . Co do Alexa Jonesa już od początku miałam zastrzeżenia, ale np. co do Petera Schiffa to myślałam, że jest raczej obiektywnym analitykiem. Chyba tylko i wyłacznie dlatego, że często pokazują go w RT, która wydawała mi się stacją obiektywnie relacjonującą wydarzenia nt. USA. Widać Stathis ma rację, że ludzie dzielą się na dwie grupy: wyzyskiwaczy i psychopatów, a druga grupa to potulne bydło niezdolne do samodzielnego myślenia. Przecież na tym forum jest wciąż mnóstwo ludzi, którzy latami śledzą poczyniania Alexa Jonesa i ekscytują się New World Order. Nie widzą przesady w tym wszystkim i wierzą w każde słowo tego grubego debila. Początkującym można jeszcze wybaczyć, ale jak ktoś latami tego słucha i nie zdaje sobie sprawy z manipulacji to zwykły idiota. Mimo bardzo ciekawych artykułów Stathisa nikt ich dotąd nie skomentował i pewnie nikt nie czytał (może tu nikt nie zna angielskiego) chyba ludzie boją się po prostu przyznać, że byli głupcami i są stale manipulowani zarówno przez zwykłe media jak i alternatywne.

1. Dzięki.

2. Nie mam wątpliwości że to forum jest stworzone i zaludnione przez płatnych funkcjonariuszy hasbary. Tutaj znajduje się całkiem przyzwoita analiza tego problemu: https://prawda2.info/viewpost.php?p=254242

3. Jak interesujesz się spekulacją to Mike Stathis pewnie jest dobrym adresem. Jak interesujesz się ekonomią generalnie to polecam Michaela Hudsona, wrzucałem go tutaj: https://prawda2.info/viewtopic.php?t=21540 Jest paru relatywnie uczciwych ekonomistów.

Stathis oczywiście ma wiele wad. Podstawowa to fakt, że tłumaczy on rzeczywistość w kategoriach wszechogarniającego żydowskiego spisku. To jest ciekawe podsumowanie od użytkownika “YouTube” którego nazwę przetłumaczyłbym jako “żydowska tuba daje d*py”:

4. Alex Jone$tein to po prostu Alex Jone$tein.

5. RT jako alternatywa dla CNN to coś w rodzaju PO versus PiS albo odwrotnie (co kto woli, to zupełnie bez znaczenia) lub Obama versus McCain:

6. Tłumaczę sobie rzeczywistość w kategoriach wszechogarniającego żydowskiego spisku. To wygląda zgrubsza tak:

Oczywistym jest że funkcjonariusze hasbary będą robić wszystko aby ten obraz zakłamać. Robią to dokładnie tak jak opisał Palmer Eldritch wyżej (https://prawda2.info/viewpost.php?p=254242)

Tutaj jest inne, zupełnie koszerne spojrzenie na temat owych “psychopatów”. Wydaje mi się że też warto to oglądnąć:

Bimi

Swoją drogą pragnę zwrócić uwagę tych co cokolwiek kminą, że dzisiejszy dzień był już czwartym z rzędu gdy GOFO znowu były ujemne: http://www.lbma.org.uk/pages/index.cfm?page_id=55&show=2013

Nie będę się jednak zagłębiał w szczegóły i wyjaśniał istoty paradoksu ujemnych GOFO, coby nie psuć tego zajebistego wątku dla odmóżdżonych debili.

Szczypior

Kapitan_Nemo napisał:

Skończyłem ksiązki Millsa, wyobraźnie i elitę władzy. Raczej dobrze zainwestowany czas - możesz mi podać może jeszcze kilka innych nazwisk naukowców zepchniętych do defensywy?

=========================================================================

Ordel napisał:

A wiesz do czego służy pw , ( na dole między profil a ignore ) chwalipięto Wink

=========================================================================

Kapitan_Nemo napisał:

Nie jestem chwalipiętą - nie lubię pw, pomyśl o Bimim, który bombarduje sobą internet pod postacią niezliczonych kont użytkowników Razz

, rozmawiając sam ze sobą. To jest dopiero wysoka samoocena - Jak Szekspir 21 wieku

=========================================================================

Szczypior napisał:

C. Wright Mills jest niesamowity. On wcale nie był jakoś specjalnie zepchnięty do defensywy, dostawał granty z nowojorskich “fundacji dobroczynnych”.

Naukowców zepchniętych do defensywy jest całe mnóstwo w wielu dziedzinach. Wystarczy abyś był zdolny i inteligentny i miał twardy kręgosłup i możesz stracić swoje miejsce w Systemie.

Na gorąco – przypomniało mi się o jakiejś amerykańskiej biolożce która w Meksyku za młodu odkryła kości datowane (po warstwach geologicznych) na 300 tys. lat. Nie zgodziła się sfałszować dokumentację znaleziska i została bez pracy. Zgodnie z nowoczesną religią współczesnej nauki w Meksyku nie może być tak starych kości bo ludzie pojawili się w Amerykach ~30 tys. lat temu.

Nie wiem jaka dziedzina Ciebie interesuje i wobec tego niewiele mogę zarekomendować. Na pewno nie mam pełnego przeglądu sytuacji w żadnej dziedzinie, najbardziej interesowałem się naukami ekonomicznymi. Mogę tylko powiedzieć że cała humanistyka to tylko żydowskie pseudo-nauki. Trzeba naprawdę głęboko kopać aby znaleźć coś wartościowego.

Waldemar Pastuszka mówi że współczesna nauka jest dla debilów pejsatych. Ma rację.

=========================================================================

Kapitan_Nemo napisał:

Nie chodzi mi o określoną dziedzinę, bardziej czytając książki takiej jednostek zwracam uwagę na sposób myślenia i sposób dochodzenia do prawdy. Jak prowadzą dochodzenia, jak widzą inne osoby - np. Mills innych socjologów tłumaczył na swój jeżyk pokazując w prosty sposób, że to zwykłe pajace pajacujące za pomocą wyszukanego słownictwa, za którym nie stało żadne uzasadnienie co do wartości merytorycznej.

Jeżeli chodzi o to, co chce, to najbardziej chciałbym dostać w ręce książki ze zbioru ksiąg zakazanych w watykanie. Zwłaszcza te napisanych przez świetych = były tak świete, że kościół nie mógł sobie pozwolić na rozpropagowywanie - np. O. Pio napisał kilka dzieł, które tam są. Po za tym chciałbym dostać w swoje ręce dzieła Da Vinci dotyczące natury człowieka i nauk społecznych, one też tam są. Może znasz miejsce w ineternecie, gdzie byłby chcociaż wykaż autorów z tytułami.

A idąc generalizacją to 2 ścieżki obieram. Książki, które pozwalają nawigować w tym świcie - podając mi zmienne, które są znaczące, żeby się np. nie rozbić o góre lodową. A druga dotyczy mnie - czyli żebym umiał reperować w sobie śilnik, tankować dobre paliwo itd.

Ksiązki z ekonomii chętnie poczytam.
Gdybyś miał coś dotyczące pracy wewnętrznej ze świata zachodu, coś ala pisma yogiczne byłbym wdzięczny chciałbym porównać sobie jedno z drugim.
Coś co rozbija proces motywacyjny na częsci pierwsze też byłoby ciekawe.
Historia i ukrywane fakty jak najbardziej, ale bardziej, żeby przypminać sobie o możliwościach kłamwstwa silnego organizmuu politycznego. Chyba mało się zmieni w moim życiu jeżeli ktoś mi powiem, że mój gatunek istnieje np. od 100 milionów lat.
Gdybyś znał coś takiego jak podręcznik kłamcy - coś na rodział spisu chwytów użwanych przez sofistów, najczęśtsze błedy logiczne, chwyty erystyczne.

Nie chodziło mi o coś określonego, bardziej liczyłem na to, że jak podasz mi 2-3 przypadkowo podane z głowy nazwiska, to przynajmniej jedno z nich okaże się na tyle interesujące aby się nim zając. A potem zapytałbym znowu w przyszłości.

=========================================================================

grzanek napisał:

Kapitan_Nemo napisał:

Gdybyś znał coś takiego jak podręcznik kłamcy - coś na rodział spisu chwytów użwanych przez sofistów, najczęśtsze błedy logiczne, chwyty erystyczne

Wszystko już było na forum. Jak nie u Palmera, to u Szczypiora:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka#Me.....nhauera.29
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_b%C5%82%C4%99d%C3%B3w_poznawczych
http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C5%82%C4%99dy_logiczno-j%C4%99zykowe

=========================================================================

grzanek napisał:

Aha! Byłbym zapomniał:

Nemcio napisał:

Gdybyś znał coś takiego jak podręcznik kłamcy

grzanek tutaj napisał:

Hasbara Handbook: Promoting Israel on Campus

=========================================================================

Kapitan_Nemo napisał:

Dzięki, te linki mogą okazać się przydatne, może gdzieś w przypisach będą jakieś refenrencje do czegoś podane, obiły się kiedyś o oczy, ale przeglądnąłem tylko pobieżnie.

A pozostałe 2 pozycje mam przerobione - chyba do lektur obowiązkowych powinny należeć.

Bardziej mi chodzi o coś co pokazywałoby coś w rodzaju sztuki podstępu (taka książka istnieje, ale dotyczy informatyki i infiltracji zasobów informacyjnych korporacji). Tylko coś napisane przez starożytnych - zawsze szansa, że cenzura coś przeoczyła jest wyższa - omówione przykłady jakieś albo coś.

No bo jeszcze ewentualnie można celować w jakieś książki strategiczne, tylko, ze one pokazują jak robić, zeby nasze było na wierzchu.

Dzięki raz jeszcze Smile

=========================================================================

To jest chyba tak że każdego z nas nurtują własne pytania wynikające z osobistych doświadczeń, sytuacji życiowej, fazy rozwoju duchowego czy intelektualnego i innych czynników.

Jeśli znajdziemy odpowiedzi na te pytania w książce/artykule/filmie to staje się on dla nas ważny. Każdy w tej samej książce może znaleźć odpowiedzi na zupełnie inne pytania.

Książki które wrzucałem były dla mnie ważne/interesujące, odpowiadały na nurtujące mnie pytania. Dla innych mogą być nudne, pozbawione znaczenia, itp.

Oglądnij sobie to:

Waldemar Pastuszka ma dobry punkt obserwacyjny, poza współczesną zaparszywiałą cywilizacją. Wydaje mi się że dobrze pójść w jego ślady. Jeśli wejdziesz do aparatu pojęciowego pejsatej pseudo-nauki to już jesteś w pułapce, nic się nie dowiesz. Bardzo łatwo wpaść w tą pułapkę, oni wrzucają technokratyczny slang w psychologii, socjologii, ekonomii, historii i nie pozwalają wyjść z tych pojęć. To intelektualna klatka. Ważne aby mieć jakiś punkt odniesienia i związek z pojęciami które w chrześcijańskiej filozofii nazywały się uniwersaliami, typu Prawda, Fałsz, Dobro, Zło, Piękno itp. Jak pamiętasz o uniwersaliach to łatwo zdemaskujesz pejsatą pseudo-naukę. To właśnie zrobił C. Wright Mills bodajże w “Wyobraźni socjologicznej”. On wykazał tam, między innymi, zafałszowane podejście współczesnej pseudo-socjologii.

Generalny mechanizm pejsatej cywilizacji, o tym pisze Marek Głogoczowski (http://wiernipolsce.files.wordpress.com/2013/06/wojna-bogc3b3w.pdf). Wiesz dlaczego bary Makdonalds albo KFC nazywają się “restauracjami”? O tym pisze właśnie Głogoczowski. Zresztą polecam tego autora (http://markglogg.eu/, https://wiernipolsce.wordpress.com/author/markglogg/). O tym bardziej szczegółowo pisze Howard Bloom w “Lucifer Principle” (http://howardbloom.net/the-lucifer-principle/). Nie czytałem jeszcze ale podobno dobre.

Jeśli chodzi o historię najnowszą to na pewno ważna jest “Kontrowersja Syjonu” Reeda (http://egawlas.homeunix.net/kontrowersja_syjonu/index.html). O późniejszych czasach pisze F. William Engdahl (http://www.engdahl.oilgeopolitics.net/, http://www.voltairenet.org/auteur124557.html?lang=en).

O ekonomii pisze Michael Hudson (http://michael-hudson.com/). On się powołuje na Henrego George'a sprzed stu lat. Czytałem inną książkę, która była reklamowana jako nawiązanie do Henrego George'a ale zapomniałem tytułu. Książka świetna, tłumaczy w prosty sposób mechanizmy z globalnej ekonomiki.

Jeśli interesuje Ciebie jakaś tematyka to najlepiej wejdź na jakieś forum anglojęzyczne/rosyjskojęzyczne/niemieckojęzyczne dla inteligentnych ludzi (nie Prawda2 Laughing

) i tam znajdziesz propozycje.

O Watykanie nic nie wiem bo to mnie nie kręci. Już nie kręci. Jeśli chodzi o filozofię to chyba nie ma co wchodzić w nowożytną, zwłaszcza anglojęzyczną. Prawdziwa filozofia to Starożytność. Oni oczywiście zafałszowali samo rozumienie “starożytności”. Starożytność to może być Egipt czy Babilon a nie Rzym. Naprawdę nic nie wiemy o “starożytności”.

Całkiem niedawno odkryto ruiny dość rozwiniętej instalacji o znaczeniu (prawdopodobnie) sakralnym Göbekli Tepe (http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B6bekli_Tepe). To miasto ma kilkanaście tysięcy lat. Zgodnie ze współczesnym stanem “wiedzy” to miasto wybudowali ludzie uprawiający gospodarkę łowiecko-zbieracką bo podobno nie było wtedy rolnictwa. To oczywiście idiotyzm, te ruiny pokazują na jak niskim poziomie jest współczesna “historia”.

Cytat:

A idąc generalizacją to 2 ścieżki obieram. Książki, które pozwalają nawigować w tym świcie - podając mi zmienne, które są znaczące, żeby się np. nie rozbić o góre lodową. A druga dotyczy mnie - czyli żebym umiał reperować w sobie śilnik, tankować dobre paliwo itd.

Najpierw musisz nakreślić tudzież odczytać CEL swojego życia. To jest bardzo ważne, bo jak już wsiądziesz do jakiegoś pojazdu który prowadzi w którymś kierunku, to dobrze wiedzieć czy zaprowadzi Cię on do Celu czy od niego oddali.

Mam wrażenie że tutaj bardziej pomoże easy russian i jego filmiki. Ze swojej strony tylko podam przyczyny depresji i innych chorób psychicznych diagnozowanych przez babilońskich lekarzy ~trzy tysiące lat temu, o których mowa w tej książce (gorąco polecam):

Podobno w Babilonie wiedziano że człowiekowi odbija szajba jeśli żyje wbrew zasadom ustalonym przez bogów. Tego oczywiście nie wiedzą współcześni żydowscy psychiatrzy i pożałowania godni psycholodzy. Oni mają pigułki, elektrowstrząsy albo lobotomię Laughing

Nie wiem czy easy russian się ze mną zgodzi ale chyba należy odkryć zasady ustalone przez bogów i do nich się zastosować. To rozwiąże dużo problemów, między innymi z tankowaniem.

Kapitan_Nemo

Dzięki, znalazłem bez problemu większość.

Co do filmiku WP to czymś takim bym odpowiedział:

Z krytyką do nauki powszechnej się zgadzam. Nie zgadzam się natomiast z podejściem do niej - jeżeli wiesz, że coś jest liczbą ujemną to wystarczy pomnożyć przez (-1) i liczba staje się dodatnia. Tak jak w filmiku koleś mówi, ze na gównie lotos rośnie - to rośnie dlatego, że filtry na jego korzeniach potrafią z gówna wyciągać/przerobić to co wartościowe.

Samo dorzucenie tego w czym się tkwi jest dużym marnotrastwem. Lepiej przerobić na swoją korzyść, bo bombardowanie i tak nie ustanie. Proces myślowy mniej więcej taki - żydowski pocisk we mnie leci - zamiast zrobić unik - złap pocisk weź schowaj do swojego laboratorium rozłóż na czynniki pierwsze, zobacz jaki element natury człowieka atakuje itd. Taki sposób daje chyba więcej experience pointów.

Marylin

Szczypior napisał:

Podobno w Babilonie wiedziano że człowiekowi odbija szajba jeśli żyje wbrew zasadom ustalonym przez bogów. Tego oczywiście nie wiedzą współcześni żydowscy psychiatrzy i pożałowania godni psycholodzy. Oni mają pigułki, elektrowstrząsy albo lobotomię Laughing

Nie wiem czy easy russian się ze mną zgodzi ale chyba należy odkryć zasady ustalone przez bogów i do nich się zastosować. To rozwiąże dużo problemów, między innymi z tankowaniem.

Nikt do końca nie wie czemu komuś odbija szajba. Jedno jest pewne na pewno nie dlatego, że ktoś żyje wbrew zasadom ustalonym przez Bogów Very Happy

Niektórzy rodzą się np. z pewnymi predyspozycjami do depresji czy schizofrenii. Mają za dużo bądź za mało neuroprzekaźników w mózgu. Tzw. psychotropy podaje się by znormalizować liczbę neuroprzekaźników. To co polecasz człowiekowi choremu na schizofrenię dziesięć zdrowaś maryjo i na klęczkach do Częstochowy?

jarondo

Proste, wybierasz boga, wg którego twoje zasady są normalne, i możesz mówić, że inni mają szajbę.

grzanek

W kontekście tego, co — w ramach swojej tytanicznej pracy, którą wykonał w wątku poniższym i w innych — pisał Szczypior o migracji finansowej międzynarodówki na przestrzeni wieków, wg schematu Wenecja — Amsterdam — Londyn, chciałbym po raz kolejny podzielić się z forumowiczami cytatem z — genialnego wprost w swej prostocie i treściwości — wydanego za schyłkowego Gierka, szkolnego podręcznika do historii, z którym — pod względem kumulacji oraz esencjonalności wiedzy w nim zawartej — dzisiejsze wydawnictwa szkolne zapewne nie mogą się równać. Przepisuję fragmenty nieco obszerniejsze niż to, co bezpośrednio odnosi się do rzeczonej kwestii, bo mimo że nie nawiązują do niej wprost, pasują do tego wątku jak ulał, jak również po to, żeby zachować szerszy kontekst, niezbędny do zrozumienia podkreślonych partii tekstu. Przekaz — co prawda — relatywnie koszerny, ale treści spod niego wyzierające — jak najbardziej informatywne. Zresztą dzisiaj pewnie i tak obwołanoby książkę jako antysemicką...

Cytat:

Skutki wypraw krzyżowych. Wyprawy krzyżowe nie osiągnęły stawianego im celu i nie wyparły muzułmańskich Seldżuków z krajów Bliskiego Wschodu, wywarły za to doniosły wpływ na życie gospodarcze i kulturę Europy Zachodniej. Przejawił się on przede wszystkim w przyspieszeniu zapoczątkowanego już przed krucjatami rozwoju gospodarki towarowo-pieniężnej. Pośrednictwo handlu między Bliskim Wschodem, tak zwanym Lewantem, a Europą Zachodnią przeszło z rąk kupców arabskich i bizantyjskich w ręce kupców włoskich ( Laughing

) z Pizy, Genui, Wenecji. Miasta te nie dały sobie wydrzeć zdobytej pozycji także po upadku państw łacińskich na Wschodzie, gdyż trwałym śladem okresu krucjat pozostały ich handlowe faktorie we wschodniej części Morza Śródziemnego i nad Morzem Czarnym.

Jerzy Dowiat, Historia dla klasy 1 liceum ogólnokształcącego, wyd. XIV, Warszawa 1980, s. 316.

Cytat:

Pieniądz. Powszechną wymianę ułatwiał pieniądz, który stał się także powszechnym miernikiem wartości zarówno w rolnictwie, gdzie renta pieniężna wyparła wcześniejsze formy renty feudalnej, jak w produkcji rzemieślniczej.
Pieniądzem średniowiecznym były monety, bite z kruszców szlachetnych. Długo dominowało srebro. Najpowszechniejszą monetą były denary, których jeszcze Karol Wielki bił 240 z funta srebra. Z biegiem lat straciły one na wartości: poszczególni władcy bili denary o różnej, z reguły coraz mniejszej, zawartości srebra. W XIII wieku denar, będący już wówczas monetą drobną, stracił znaczenie na rzecz grosza, wprowadzonego przez Wenecję tuż przed czwartą krucjatą; grosz zawierał ponad 2 g srebra. W miastach włoskich bito także monety złote: floreny i dukaty.
W obiegu znajdowała się więc wielka rozmaitość pieniądza. Każdy monarcha bił własną monetę, poza tym przywilej bicia monety uzyskiwali także możniejsi feudałowie, biskupi, miasta. Toteż posługiwanie się pieniądzem nie było rzeczą łatwą. Orientacja w świecie kursujących monet, umiejętność określania rzeczywistej wartości każdego pieniądza, stanowiły specjalną wiedzę, której nie miał przeciętny kupiec. Dlatego większe transakcje prowadzili kupcy ze sobą za pośrednictwem kantorów wymiany, które gwarantowały bezbłędne przeliczenie należności na każdy rodzaj monety, a za swe usługi pobierały niewielki procent.
Przedsiębiorców zajmujących się wymianą pieniędzy nazywano bankierami od włoskiego wyrazu banco, oznaczającego stół (ławę), za którym zasiadał bankier i na którym kładziono worki z pieniędzmi.

Operacje pieniężne i kredytowe. Działalność bankierów nie ograniczała się do wymiany pieniędzy. Bardzo popularną usługą banków było przekazywanie powierzonych pieniędzy w inne, odległe miejsce. Dla kupca dokonującego poważnych transakcji sprawiało bowiem duży kłopot wożenie ze sobą odpowiednich sum. Pieniądz kruszcowy, a taki tylko wówczas istniał, był ciężki i kupiec jadący np. po zakup wełny na jarmarki szampańskie musiałby brać ze sobą wiele worów monet, co pociągało za sobą konieczność wzięcia w podróż odpowiedniej liczby zwierząt jucznych i zwiększało ryzyko wyprawy. Zamiast tego jednak mógł kupiec całą sumę wpłacić bankierowi, a na otrzymany od niego kwit – weksel – otrzymać ją z powrotem od przedstawiciela tegoż banku u celu podróży.
Innym rodzajem operacji stało się coraz częstsze przeprowadzanie za pośrednictwem banków obrotów bezgotówkowych kredytowanych. Odbywało się to w ten sposób, że np. podczas jarmarku kupcy mający pieniądze złożone u bankiera zawierali między sobą umowy kupna i sprzedaży, lecz nie dokonywali na bieżąco wypłat. O tych transakcjach zawiadamiali tylko bankiera, który w swych księgach rachunkowych przenosił tylko odpowiednie sumy z konta jednego klienta na konto drugiego. Taka forma handlu miała tę zaletę, że pozwalała na przeprowadzenie licznych transakcji w warunkach, gdy pieniędzy w obiegu było za mało w stosunku do liczby i wartości towarów na rynku [deflacja – grzanek].
Za wszystkie te usługi bank pobierał niewielkie opłaty, które przy dużych obrotach składały się na ogromne zyski.
Ojczyzną banków były miasta włoskie, ale te formy działalności upowszechniły się wszędzie tam, gdzie dokonywano obrotów na wielką skalę, a więc także we Flandrii i w miastach niemieckich [czyli pasożydów zawsze pełno tam, gdzie tłum potencjalnych ofiar – grzanek].
Do bankierów, dysponujących stale zasobami gotówki, zwracali się coraz częściej feudałowie, wśród nich także najpotężniejsi monarchowie, o pożyczki. Kościół jednak potępiał udzielanie pożyczek na procent jako lichwę i ta ich forma stała się w średniowieczu monopolem Żydów, których nie obowiązywały zakazy kościelne. Natomiast chrześcijański bankier udzielał pożyczek nie na procent, lecz pod odpowiedni zastaw. Jeśli zastawem była ziemia, wierzyciel pobierał z niej rentę feudalną tak długo, póki dług nie został zwrócony. Większy jeszcze zysk przynosiły inne formy zastawu, udzielane przez niektórych monarchów, jak np. kopalnie.

Rola polityczna miast. Wzrost znaczenia pieniądza podnosił również znaczenie tych zajęć, które najprędzej prowadziły do jego zdobycia. Pod tym względem kupiec i bankier górowali zarówno nad chłopem i rzemieślnikiem, jak i nad właścicielem dóbr feudalnych. Zamożne miasta handlowe dzięki swym zasobom pieniężnym uwalniały się z łatwością z więzów zależności feudalnej. Te z nich, które byt swój i przyszłość wiązały z rozwojem rynku wewnętrznego, odczuwały przykro anarchię, jaką zrodziło rozdrobnienie feudalne, ciągłe wojny wewnętrzne, brak bezpieczeństwa na drogach, cła ustanowione przez poszczególnych feudałów; wszystko to bowiem odbijało się niekorzystnie na handlu. Toteż dążeniem takich miast stało się przezwyciężenie rozdrobnienia feudalnego. Zaznaczyło się to szczególnie we Francji, gdzie miasta poparły budowę jednolitej, scentralizowanej monarchii.
Największym jednak miastom uczestniczącym w handlu dalekosiężnym, zwłaszcza morskim, a mniej zainteresowanym rynkiem krajowym, obce były takie dążenia. Przeciwnie: broniły one własnej niezależności politycznej od monarchii feudalnej. Takie miasta skupiły się nad dwiema najważniejszymi międzynarodowymi drogami morskimi.

Miasta włoskie. Nad Morzem Śródziemnym były to republiki miejskie w północnych Włoszech: Wenecja i Genua, które przez kilka wieków rywalizowały ze sobą o panowanie na morzu i o korzystne pozycje w handlu ze Wschodem. Już w okresie wypraw krzyżowych Wenecja zdobyła przewagę, a wziąwszy po IV krucjacie udział w rozbiorze Cesarstwa Bizantyjskiego zawładnęła kluczowymi punktami na Peloponezie i na wyspach Morza Egejskiego. Genua miała za to kolonie nad Morzem Czarnym na Krymie i przez prawie cały XIV wiek flota genueńska walczyła z wenecką, jak równy z równym. Inne miasta Włoch północnych – Piza, Florencja, Mediolan, Sjena – miały podrzędniejsze znaczenie, bogacąc się raczej rzemiosłem (wyrób sukna we Florencji, tkanin jedwabnych w Mediolanie) niż pośrednictwem handlowym.

Przesłanki „przeprowadzki” do Niderlandów... – grzanek

Flandria. Nad Morzem Północnym, we Flandrii, rozkwitały także liczne ośrodki sukiennictwa: Ypres, Brugia, Gandawa i inne. W XIII wieku odgrywały one poważną rolę w handlu, dostarczając sukna na jarmarki szampańskie i na inne rynki. Później znaczenie ich zmalało, tylko Brugia rozkwitała nadal jako jeden z głównych ośrodków handlu międzynarodowego w Europie. Miasta flandryjskie wywalczyły sobie rozległy samorząd, a choć nie dobiły się samodzielności politycznej, stać je było na to, by nieraz przeciwstawiać się swym seniorom, hrabiom Flandrii.

Ibidem, ss. 339–342.

gambolo

Polska straciła na złocie 5 mld zł Razz

Cytat:

Przez spadek cen kruszcu w 2013 r. mocno stopniały rezerwy NBP – alarmuje "Puls Biznesu".
Rok 2013 przyniósł przełom na rynku surowcowym - ceny złota w końcu zaczęły spadać. Z nadmuchiwanego przez dekadę balonu zaczęło wyraźnie uchodzić powietrze. Rynkowa cena uncji obniżyła się z 1675 do 1202 USD, czyli skurczyła się o 28 proc.

Spadek cen kruszcu - choć dobrze świadczy o kondycji światowej gospodarki - oznacza jednak problemy dla Narodowego Banku Polskiego (NBP), który w złocie ma ulokowanych część swoich rezerw. W Banku Anglii ma zdeponowane 98,3 tony złota, a 4,9 tony trzyma we własnym skarbcu.

Taniejące złoto sprawiło, że bank centralny stracił na kruszcu w rok 5,1 mld zł (wartość złotowych rezerw spadła z 17,1 do 12 mld zł). Co prawda, to tylko papierowa strata (złoto nie wyparowało, Polska nadal ma tyle samo sztabek, ile rok temu), jednak ma ona spore znaczenie dla polskiej gospodarki.

Spadek wyceny rezerw złota to jeden z powodów, dla których NBP w 2013 r. prawdopodobnie nie odnotuje znaczącego zysku lub nawet będzie miał stratę, a to oznacza, że nie wspomoże tym razem budżetu (95 proc. zysku NBP trafia do Ministerstwa Finansów).

jeśli takie artykuły pojawiają się na onecie to chyba czas na zakupy
niedługo złoto pójdzie do góry
_________________
BTC: 12TUcYoA2im8sgd4d2pKLZE3r9NFTRjG6b

umabauman

http://independenttrader.pl/184,sprawa_niemieckiego_zlota.html

Ogólna wymowa artykułu: Amerykanie prolongują oddanie Niemcom ich rezerw złota w nieskończoność, kiedy mogliby to zrobić jednym transportem. Amerykanie w ten sposób pokazują Niemcom na arenie międzynarodowej ich słynny gest środkowego palca. Złoto jest coraz bardziej certyfikowane, nie ma przełożenia na fizyczną postać.
Większość złota jest wykupywana i składowana przez Chińczyków.

Cytat:

"Sytuacja zaczyna przypominać rok 1929, rok latających bankierów. Robi się ciekawie."

Kolejny autor, który robi wszystkim nadzieję na kolejny rok 1929, a ogłaszano ich pewnie tyle, co końców świata. Do tego kreśli jakieś animozje dyplomatyczno-ekonomiczne między USA, a Niemcami i tym, że można by "zrobić pokazowe przekazanie złota". To nie te czasy, tu sie wszystko wikła i miesza i nie jest tak oczywiste, jak zorganizowanie uroczystej defilady, po której wszystkim skoczy w górę morale. Kiedy ambasador USA w FR mówił publicznie o łapówkach Rosjan dawanych Kirgistańskim urzędasom na założenie baz w ich "Kraju nad (wpisać nazwę narodowej rzeki)", to jego odpowiedź na oburzenie mediów była następująca: "to jest polityka XXI w., odchodzimy od XIX w. standardów".

Pisałem, że warto czerpać informacje ze źródeł niezależnych (czytaj "blogów i serwisów jak podany powyżej") ale w wypadku złota sytuacja ekonomiczna jest tak kompleksowa i zmieniająca się z chwili na chwilę, jak wszystko co w dzisiejszym rynku, że ogarnąć ją i stworzyć celne prognozy mógłby chyba tylko sztab ekonomistów, do tego z odpowiednim kapitałem pod ręką dla stymulowania rynku w celu tychże prognoz realizacji.

A przy okazji: bitcoin to doskonała alternatywa dla złota. Nie trzeba nigdzie go składować w magazynach tylko na serwerach, open-source, coraz więcej ludzi akceptuje dokonywane nim płatności. Jak jebnie i ten system, to przynajmniej będę wiedział, że nie za sprawą pustek w Fort Knox.

outlaw87

As Russia Dumps A Record Amount Of US Treasurys, Here Is What It Is Buying

Cytat:

So as Russia is selling record amount of US paper, what is it buying?
Russia Buys 900,000 Ounces Of Gold Worth $1.17 Billion In April
Russia's gold reserves rose to 34.4 million troy ounces in April, from 33.5 million troy ounces in March, the Russian central bank announced on its website yesterday. The value of its gold holdings rose to $44.30 billion as of May 1, compared with $43.36 billion a month earlier, it added.

Russian Gold Reserves in Million Fine Troy Ounces - 1995-2014 - Monthly Chart (Bloomberg)
całość-http://www.zerohedge.com/news/2014-05-21.....-it-buying

First Germany, Now Austria Demands An Audit Of Its Offshore Held Gold

Cytat:

Austria is planning to send auditors to the Bank of England in order to verify the existence of Austrias gold reserves stored in british vaults.

The Austrian accountability office will sent a delegation to London in order to check on Austrias gold reserves stored in vaults at the Bank of England. This is reported by Austrian magazine Trend. The measure is seen as a consequence of growing public pressure. There is a rising disbelief among Austrians about the existence of the gold.

całość -http://www.zerohedge.com/news/2014-05-26.....-held-gold

ElComendante

Nasz kraj też miał złoto w Bank of England. Oczywiście nie spodziewam się żadnego audytu ze strony naszych sprzedawczyków, bo wiadomo, że tego złota już nie ma. Wiedzą to zarówno dżemojady jak i nasze sprzedawczyki.

outlaw87

ElComendante napisał:

Nasz kraj też miał złoto w Bank of England. Oczywiście nie spodziewam się żadnego audytu ze strony naszych sprzedawczyków, bo wiadomo, że tego złota już nie ma. Wiedzą to zarówno dżemojady jak i nasze sprzedawczyki.

o nasze złoto zatroszczył się Rostowski,przez swoje wszystkie lata ,wyśmienitej kadencji jako minister finansów. Laughing

jarondo

Wyłożyli zapewne wolfram. Albo będą przewozić z celi do celi, które są przeznaczone na złoto wizytującego państwa.

grzanek

Nie za bardzo wiedziałem, gdzie to wrzucić, to wrzucam tutaj w nawiązaniu do pierwszego postu w tym wątku, bo pasuje jak ulał: viewpost.php?p=249050
Dokładnie chodzi o ten fragment:

Szczypior napisał:

Faktem jest że amerykański (całkowicie prywatny!!!) kartel finansowy eksportuje inflację na cały świat bo cały świat musi używać dolarów. Wartość każdej waluty determinowana jest tym co można za tą walutę kupić. Do 1971 roku dolar teoretycznie miał pokrycie w złocie. Teraz świat musi używać dolarów bo tylko za tą walutę można kupić ropę naftową i inne kluczowe surowce. Jak pojawi się coś cennego w innej walucie to zaraz przyjadą bohaterscy Marines i potem będzie to można kupić już tylko za dolary. Tak funkcjonuje cały Trzeci Świat.

Dlaczego tylko za dolary można kupić ropę naftową? Kiedyś chodziło głównie o Arabię Saudyjską. Saudowie to marionetkowa dynastia pustynnych wielbłądojebców zainstalowana na tronie sezonowego państwa powstałego po upadku Imperium Osmańskiego. Instalacja Saudów odbyła się z wielką pomocą wywiadu brytyjskiego w czasach kiedy to Londyn był głównym miastem stronnictwa weneckiego. Arabia Saudyjska, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i podobne państewka to tylko pastuchy całkowicie uzależnione kiedyś od Londynu a teraz od Nowego Jorku. Te super-bogate szejki to tylko wyciągnięci do władzy za uszy agenci stronnictwa weneckiego czy międzynarodowych Żydów (jak zwał tak zwał), pastuchy bez żadnych tradycji państwowych. Każdy z nich jest co najwyżej tak mądry jak Piłsudski skrzyżowany z Wałęsą. Jedynym poważnym państwem w tym rejonie jest Iran, kiedyś takie ambicje miał Irak ale już mu się ambicje skończyły

Łgarstwa tego jankeskiego szowinisty i germanofila Duke'a obnażyłem już dawno temu u Palmera http://palmereldritch1984.wordpress.com/.....ida-dukea/
Tu chciałem jedynie zilustrować przykładem modus operandi Duke'a w sytuacji, kiedy jego gość zaczyna na antenie mówić rzeczy dla Hamburgerów niewygodne.

http://mediaarchives.gsradio.net/dduke/082714.mp3 – Tutaj od ~37:00 luterański pastor Mark Dankof (na zdjęciu po lewej), który widocznie wyróżnia się spośród "niespecjalnie wyrobionej intelektualnie" jankeskiej tłuszczy – zapewne z uwagi na swoje słowiańskie (to pozornie niemiecko brzmiące nazwisko) korzenie – próbuje naświetlić problem hegemonii petrodolara w rozliczeniach międzynarodowych i – mimo swoich oczywistych jankeskich afiliacji, dzięki swojej elementarnej uczciwości intelektualnej, której Duke'owi zbyt często (eufemizm) brakuje – powołuje się na przykład polityki Putina czy ogólnie bloku BRICS mającej w założeniu przełamać ów dyktat stronnictwa weneckiego narzucający ludzkości dolara jako jedyną walutę w rozliczeniach międzynarodowych związanych z zakupem ropy naftowej od państw OPEC. Wątek zostaje natychmiast ucięty przez gospodarza, zanim Dankof zdąży podać jakieś istotniejsze informacje, i zastąpiony gównoproblemami (© by Wadlek Pastuszka) w rodzaju wojny kulturowej prowadzonej przez (zakamuflowane) żydostwo przeciw białym ludziom w Ameryce i Europie (w zasadzie jest to problem całkiem istotny, ale w kontekście hegemonii petrodolara jednak drugorzędny), tak by słuchacze niczego istotnego z audycji się nie dowiedzieli.

Duke nagminnie zakrzykuje swoich gości (którzy z reguły mają dużo więcej ciekawych rzeczy do powiedzenia niż on), kiedy rozmowa zaczyna niefortunnie zbaczać na (wg niego) niewygodny tor. Czy mowa jest o anglosaskim ludobójstwie Indian czy Aborygenów, czy też o innych zbrodniach anglosaskiego imperializmu lub zboczeniach anglosaskiego kapitalizmu, ten egocentryczny (to taki jankeski Pastuszka) pajac zawsze wtrąca się gościowi w zdanie, by odwrócić uwagę audytorium od faktów zadających kłam jego wyidealizowanemu obrazowi WASP (White Anglo-Saxon Protestant) i poprzez to stawiających "naród amerykański" (cokolwiek by to miało oznaczać) w niekorzystnym świetle. Warto, ażeby forumowicze mieli na uwadze tę jego iście akademicką rzetelność i obiektywność przy okazji lektury kolejnego artykułu z www.davidduke.com.

Adam Polo

"W 2014 roku los świata spoczął w rękach Szwajcarów. To nie przesada - 30 listopada Helweci wezmą udział w referendum, które może odmienić oblicze świata finansów, a wraz z nim całej gospodarki. Wystarczy, że opowiedzą się za złotem i przeciwko swym elitom.

Inicjatywa nazywa się „Ratuj nasze szwajcarskie złoto” i składa się z trzech postulatów:

1) Szwajcarskiemu Bankowi Narodowemu (SNB) nie będzie wolno sprzedawać złota

2) złoto będzie musiało stanowić przynajmniej 20% aktywów SNB

3) szwajcarskie złoto będzie mogło być przechowywane jedynie w Szwajcarii.

Projekt jest dziełem Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP) – konserwatywnej i prorynkowej formacji politycznej w mediach głównego nurtu określanej jako „populistyczna”. W 2011 roku SVP zdobyła 26,6% głosów, co dało jej 54 miejsca w Zgromadzeniu Federalnym. Po odrzuceniu przez izbę niższą szwajcarskiego parlamentu organizatorzy kampanii zebrali wymagane przez prawo sto tysięcy podpisów potrzebnych do rozpisania ogólnokrajowego referendum.

Powrót do złota

Dzięki temu 30. listopada Szwajcarzy zadecydują, czy chcą ograniczyć swobodę działalności banku centralnego i w praktyce przywrócić oparcie franka w złocie. Na laiku ta propozycja nie robi większego wrażenia: ot, taka fanaberia złotolubnych Helwetów. Rzecz może mieć jednak niebagatelne skutki. Po raz pierwszy od przynajmniej 40 lat ktoś chce ograniczyć władzę jednego z najważniejszych banków centralnych świata. Po drugie, ten ktoś chce powrotu złota do systemu monetarnego w niemal bezpośredniej formie. Postulat utrzymywania 20% rezerw walutowych w złocie w praktyce oznacza częściowe oparcie franka szwajcarskiego na kruszcu.

Wszystkie oczy zwrócone na Szwajcarów
Dla polskich kredytobiorców groźne nie byłyby raczej chwilowe wahania notowań szwajcarskiej waluty. Znacznie bardziej może być perspektywa jej trwałego umocnienia.

Gdyby Helweci zdecydowali się powiązać swój pieniądz ze złotem, co proponuje się w referendalnej propozycji, świat ponownie zwróciłby uwagę na franka jako na "bezpieczną przystań" w otoczeniu zalanym papierowym pieniądzem. Trudno oczekiwać, że wówczas udałoby się zachować dzisiejsze sztywne powiązanie euro-frank, a szwajcarski bank centralny miałby ograniczoną możliwość działania.

Obecnie walutowe kredyty hipoteczne wyróżniają się jakością na tle innych typów zobowiązań w portfelach banków. Częściowo jest to wynik przymusowych przewalutowań na złotówki kredytów spłacanych z opóźnieniami. Trwałe wzmocnienie się franka szwajcarskiego na pewno spowodowałoby wzrost odsetka zobowiązań spłacanych nieregularnie. Trudno jednak oszacować, czy problem przybrałby taką skalę, by konieczne okazały się rozwiązania systemowe, z którymi eksperymentują obecnie np. Węgrzy.

Szwajcaria była ostatnim krajem, który zrezygnował z jakiejś formy zabezpieczenia własnej waluty złotem, porzucając żółty metal dopiero w roku 1999. Czyli ponad ćwierć wieku po tym, jak zrobiły to Stany Zjednoczone wypowiadając wymienialność dolara na złoto. 15 lat temu złoto stanowiło 30% rezerw walutowych. Ale pod wpływem namów Międzynarodowego Funduszu Walutowego Szwajcaria podobnie jak Wielka Brytania zaczęła wyprzedawać rezerwy złota.

Wówczas Stany Zjednoczone były jedynym supermocarstwem i światowym hegemonem. Dolar rósł w siłę i wydawał się „równie dobry jak złoto”. Światowa gospodarka napędzana globalizacją rozwijała się pomimo coraz częstszych kryzysów finansowych. Świat opanowała internetowa gorączka, co skłoniło wielu poważnych ekonomistów do ogłoszenia początku „nowej gospodarki” opartej na wiedzy i sieciach komputerowych. Akcje drożały, surowce były w odwrocie, ropa tania jak barszcz (10 USD za baryłkę), a złoto zniżkowało od dwóch dekad. W takiej atmosferze wiele krajów na wyścigi pozbywało się kruszcu. Ale nie wszystkie. Stany Zjednoczone, Niemcy, Włochy i w pewnym stopniu także Francja utrzymały ogromne rezerwy złota.

Szwajcarzy jako dotychczas najwięksi obrońcy złota zaczęli z neofickim zapałem pozbywać się „barbarzyńskiego reliktu”. Pomiędzy rokiem 2000 a 2005 sprzedali ponad 1,5 tys. ton po cenach rzędu 300-500 USD za uncję. To i tak lepiej niż Brytyjczycy, gdzie Gordon Brown jako szef Banku Anglii pozbywał się królewskiego metalu po cenach niższych niż 300 USD/oz.

Monetarna ekspansja Szwajcarów

We wrześniu 2011 roku SNB wyznaczył minimalny kurs wymiany euro na poziomie 1,20 CHF. Ustanowienie tego parytetu wymusiło na Szwajcarach gigantyczne zakupy euro w zamian za świeżo wyemitowane franki. Polityka interwencji walutowych sprawiła, że w trzy lata bilans SNB rozrósł się z 250 mld do 522 mld franków (!). W rezultacie udział złota w aktywach SNB obniżył się do zaledwie 7,5% na koniec sierpnia 2014 roku wobec 30% 15 lat temu. Obecnie (X 2014) SNB posiada 1.040 ton złota i są to siódme co do wielkości państwowe rezerwy złota na świecie.

Jeśli referendum uzyska poparcie większości głosujących, SNB będzie musiał zwiększyć rezerwy złota przeszło 2,5-krotnie! Przy obecnych cenach (ok. 1200 CHF/oz) oznaczałoby to konieczność zakupu ok. 1,7 tys. ton złota, czyli ok. 60% rocznego wydobycia. Tak silny, choć zapewne krótkotrwały wzrost popytu zapewne doprowadziłby do nagłego wzrostu cen złota. Z tego też powodu ewentualne zakupy SNB zapewne byłyby mniejsze (bo ceny złota byłyby wyższe).

Frank mający 20-procentowe zabezpieczenie w fizycznym złocie najprawdopodobniej dramatycznie zyskałby na wartości względem „papierowych” walut zabezpieczonych jedynie dobrym słowem swoich emitentów. Szwajcarska waluta umocniłaby swoją rolę „bezpiecznej przystani” i pewnej lokaty kapitału na niepewne czasy. Równocześnie ruch Helwetów osłabiłby zaufanie do euro, dolara i innych walut fiducjarnych.

Złoty kaganiec dla drukarek

W takiej sytuacji obrona parytetu 1,20 CHF za euro oznaczałaby, że za 20% zakupionych na rynku euro SNB musiałby nabywać złoto. A ponieważ ilość metalu jest ograniczona (w przeciwieństwie do podaży papierowego pieniądza), pojawiłby się naturalny limit dla interwencji SNB. Byłaby nim dostępność fizycznego złota. W praktyce pozytywny wynik referendum oznaczałby koniec parytetu 1,20 CHF za euro i franka znacznie mocniejszego niż obecnie.

Zakładając zaledwie 20% aprecjację szwajcarskiej waluty i stabilny kurs EUR/PLN cena franka wzrosłaby z obecnych 3,50 zł do 4,20 zł, zrównując się z kursem euro. Dla Polaków zadłużonych w szwajcarskiej walucie oznaczałoby to skokowy wzrost zadłużenia oraz bieżących rat kredytowych. W krótkim terminie nagła aprecjacja franka wywołałaby perturbacje także w samej Szwajcarii, wymuszając nominalny spadek cen i płac, aby utrzymać konkurencyjność gospodarki. W istniejącym od stu lat inflacyjnym środowisku taka zmiana byłaby mentalną rewolucją.

SNB lubi parytety tylko z euro

Do głosowania przeciwko złotu ze zrozumiałych względów nawołuje Szwajcarski Bank Narodowy. SNB panicznie boi się, że „złota inicjatywa” ograniczy swobodę prowadzenia polityki monetarnej (czytaj: niszczenia siły nabywczej franka). „Postulat, aby złoto stanowiło 20% naszych aktywów, poważnie ograniczyłby możliwość prowadzenia polityki monetarnej (...) Podczas obrony minimalnego kursu wymiany zostalibyśmy zmuszeni nie tylko do kupowania euro, ale także znacznych ilości złota” – tłumaczył sprzeciw banku wiceprezes SNB Jean-Pierre Danthine.

Pan Danthine przytacza też stary i w obecnych warunkach kompletnie absurdalny argument, że złoto „nie płaci odsetek ani dywidendy”. A jaki dochód przynoszą niemieckie papiery skarbowe, które SNB kupuje przy ujemnej rentowności? Ale może być jeszcze gorzej:

„Połączenie zakazu sprzedaży złota ze zobowiązaniem do utrzymywania przynajmniej 20% aktywów w złocie mogłaby stopniowo doprowadzić do sytuacji, gdy aktywa SNB składałyby się głównie ze złota: każde zwiększenie bilansu z racji prowadzenia polityki monetarnej oznaczałoby konieczność zakupu złota, ale w przypadku jego redukcji nie bylibyśmy w stanie sprzedać naszych rezerw złota” – dodał Jean-Pierre Danthine.

Oddajcie nasze złoto! Hmm.. jakie złoto?

Nie mniej emocji niż dwa pierwsze budzi trzeci postulat „złotej inicjatywy”, czyli repatriacja szwajcarskiego złota. Według deklaracji zarządu SNB 70% kruszcu przechowywana jest w Szwajcarii, 20% w Banku Anglii i 10% w Banku Kanady. Argumentem na rzecz takiego rozmieszczenia jest dywersyfikacja rezerw oraz możliwość szybkiej sprzedaży w londyńskim City. Jednak akurat w przypadku Szwajcarii argumenty te tracą na znaczeniu. Po pierwsze, Zurych również jest ważnym ośrodkiem obrotu metalami szlachetnymi. Po drugie, trudno sobie wyobrazić, aby jakaś wroga armia była w stanie zdobyć i okupować górzystą i ufortyfikowaną Szwajcarię, w której prawie każdy dorosły mężczyzna ma broń i odbyte przeszkolenie wojskowe.

Natomiast kwestia zwrotu ponad 200 ton złota ze skarbców Banku Anglii może być nieco problematyczna. Po pierwsze, we współczesnym świecie takie posunięcie postrzegane jest jak swego rodzaju towarzyski nietakt. Po drugie, nie wiadomo, czy Anglicy w ogóle mają złoto w swoim skarbcu. Znamienny jest przypadek Bundesbanku, który od dwóch lat nie może się doprosić zwrotu SWOJEGO złota od nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej i nie wiadomo, czy w ogóle niemieckie złoto wróci do domu.

Szykuje się gorący listopad

Pierwsze sondaże opinii publicznej wskazują, że „złota inicjatywa” cieszy się poparciem 45% respondentów. Przeciwko opowiada się 39% ankietowanych, a 16% nie ma jeszcze zdania. Takie wyniki zmroziły szwajcarski establishment, który z dnia na dzień może utracić kontrolę nad pieniądzem. W najbliższych tygodniach możemy więc spodziewać się nasilonej kampanii propagandowej zniechęcającej Szwajcarów do poparcia „złotej inicjatywy”. Zwolennicy powrotu do złota będą wyśmiewani, oskarżani o niebezpieczny fanatyzm i chęć zdestabilizowania gospodarki.

Szwajcarskie elity – zwłaszcza z wpływowych kręgów finansowych – zapewne wezwą na pomoc zagraniczne „autorytety”, podobnie jak to miało miejsce tuż przed wrześniowym referendum w Szkocji. Zobaczymy, czy Helweci będą mieli więcej odwagi od Szkotów, których niepodległościowe ambicje zostały zniweczone przez emerytów żyjących z czeków przysyłanych przez Londyn. Ale jeśli Szwajcarzy opowiedzą się za złotem, to 1 grudnia obudzimy się w zupełnie innym świecie."

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-Szwa.....325,2.html
_________________
"Bądźmy realistami, żądajmy niemożliwego"

Ordel

Cytat:

Putin dąży do niezależności od dolara za wszelką cenę – pisze niemiecka gazeta Die Welt.

Rosja aktywnie uzupełnia swoje rezerwy złota. Tym samym Władimir Putin realizuje swój plan, dlatego, że ekonomicznych powodów dla takich masowych zakupów nie ma, zapewnia niemiecka gazeta Die Welt. Najprawdopodobniej prezydent Rosji kieruje się nie ekonomicznymi przesłankami, ale dążeniem do osłabienia dolara, pisze gazeta.

— To cichy atak na wszechmocnego dolara. Taka deklaracja niezależności. Prezydent Rosji Władimir Putin skupuje złoto, nie ściągając na siebie uwagi, ale działając przy tym z rozmachem: tylko w styczniu złote rezerwy Rosji wzrosły o 20 ton – czegoś takiego nie było już od dawna. Teraz wynoszą one w sumie 1300 ton, informuje Die Welt.

Politycy obawiają się początku nowej zimnej wojny między Moskwą i Zachodem, ale w sektorze finansowym trwa ona już od dawna, pisze gazeta.
„Kto skupuje złoto, ten przeszkadza dominowaniu zachodnich walut” i tym samym próbuje złamać przewagę USA i Europy, — zauważają autorzy artykułu. Według danych gazety, złote rezerwy Rosji od 2005 roku zwiększyły się prawie 4-krotnie. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły one o ponad 200 ton. „Putin chce zrezygnować z dolara – ile by to nie kosztowało” – twierdzą autorzy. Według nich, pieniądze rzeczywiście można wykorzystać jako broń finansową, a Waszyngton w przeszłości także z niej korzystał, aby wywrzeć nacisk na Rosję.

Sankcje, które Zachód wprowadził podczas kryzysu krymskiego, pozbawiły rosyjskie przedsiębiorstwa możliwości otrzymywania kredytów na międzynarodowych rynkach, dlatego, że wszystkie operacje prowadzone są tam zwykle w dolarach. Teraz Putin chce obniżyć zależność od wiodącej waluty światowej, podkreśla Die Welt.

Jednocześnie jedyne państwo, które kupuje złoto jeszcze aktywniej niż Rosja to Chiny – podkreśla gazeta. W tej chwili ich rezerwy wynoszą 1600 ton, dzięki czemu Chiny zajmują piąte miejsce w światowym rankingu zapasów złota. Rosja znajduje się na szóstym miejscu, a pierwsze miejsca należą do Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Włoch i Francji.
Chiny i Rosja wykupują złoto, bez względu na to, że ich gospodarki znajdują się w trudnej sytuacji i nie mogą pozwolić sobie na takie nabytki, zauważa Die Welt. Zainteresowanie z ich strony podnosi również cenę złota, toteż wartość uncji już przewyższyła 1250 dolarów. Możliwe, że Chiny kierują się tymi samymi motywami, co i Rosja, zakłada gazeta. One również dążą do niezależności od dolara i od Stanów Zjednoczonych, podkreśla Die Welt.

Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/gospodarka/201.....z41J9Lxawg

Światowa wojna to kwestia czasu . Jankesi tak łatwo się nie poddadzą . Dziś - jeszcze - to oni są dominującym imperium . A zraniona i osaczona bestia jest nieobliczalna w swoich działaniach .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M

Goska

Tylko w styczniu 2016, Rosja skupila 20 ton zlota - podaje niemiecka gazeta.

Azyren

Ogólnie to zgadzam się w wielu rzeczach które pisze @Szczypior, choć w wielu się również nie zgadzam, ale na pewno należy mu się + za odwaloną robotę, bo tekst, choć nie ustrzegł się błędów, na pewno pozwala wyrobić sobie opinię np. w sprawie złota i waluty złotej mniej rozeznanym czy początkującym czytelnikom. A więc po kolei do czego się mogę przyczepić:

Szczypior napisał:

Ze względu na uzależnienie całego świata od ropy naftowej oraz ze względu na pokrycie dolara w ropie w najbliższej przyszłości nie grozi nikomu dolarowa hiperinflacja.

Jak to się ma do obecnej sytuacji gwałtownego spadku cen rynkowych ropy naftowej? Przecież z tego tekstu powinno wynikać, że dolar powinien teraz lecieć na łeb, na szyję, a jednak tak nie jest. W tym jest zasadniczy problem, że dolar nie ma w niczym pokrycia i jest w 100% pieniądzem fiducjarnym, czyli jest wartością samą w sobie.

Szczypior napisał:

Chińczycy nie są fetyszystami złota, zawsze mieli je w pogardzie. Nawet jak używali pieniądza kruszcowego to było to srebro a nie złoto. Marco Polo pisał o papierowym chińskim pieniądzu paręset lat temu.

Nie do końca prawda. Chińczycy (przynajmniej pod koniec panowania dynastii Mandżurskiej) stosowali system biwalutowy, czyli w obiegu były dwie waluty funkcjonujące na innych płaszczyznach, i tak w obrocie wewnętrznym była moneta złota, a w rozrachunkach z obcokrajowcami była moneta srebrna. Trochę tak jak z rublem i rublem transferowym w ZSRR. Wiem też, że Europejczycy dokonali w pewnym momencie ataku spekulacyjnego na chińską monetę srebrną (doprowadzając najpierw do tezauryzacji, a potem całkowitej dewaluacji tej waluty) zmuszając chińczyków do zmiany tego systemu. Gdzies to czytałem, ale nie pamiętam już dokładnie gdzie - Jak sobie przypomnę to zacytuje.

A co do pieniądza papierowego, to owszem, funkcjonował on ale stosunkowo krótko, gdyż w skutek inflacji i plagi fałszerstw szybko wycofano go z użytku. Chińczycy w czasie dynastii Yuan (czasy pobytu w Chinach Marco Polo) nie znali jeszcze technologii cyfryzacji, czy znaków wodnych, więc nie byli w stanie zabezpieczyć papierowego pieniądza przed podrabianiem - Ergo: waluta papierowa nie miała wówczas racji bytu.

Wiem że Szczypior niestety nie jest juz aktywnym użytkownikiem tego forum, ale mam nadzieję że znajdzie się ktoś w roli jego adwokata.

PS: Oprócz tego co cytowałem, znalazłem jeszcze kilka uchybień, ale to napiszę po dokonaniu dokładniejszej weryfikacji.

Ordel

Ten tekst - pośrednio - mówi nam o tym że jak idziemy na wojnę to jebie nas pierdolenie górnolotnych haseł o wolności , demokracji itp. Idziemy na wojnę dla łupów i każdy bierze ile może , nie ma znaczenia rusek , yankes czy Wietnamczyk . Tylko ryba nie bierze Wink

Cytat:

Kolekcjoner z Wielkiej Brytanii znalazł złote sztabki w zbiorniku paliwa starego radzieckiego czołgu T-54, który kupił na eBay - pisze gazeta The Sun.

Nick Mead, uzupełniając swoją kolekcję, na którą składa się 150 egzemplarzy sprzętu bojowego za 30 tys. funtów szterlinga kupił czołg.

Kiedy razem z mechanikiem Toddem Chamberlainem rozmontowywał maszynę, by przekonać się, że w środku nie ma amunicji, znalazł w zbiorniku paliwa 5 złotych sztabek. Według wstępnych ocen ich wartość przekracza 2 mln funtów szterlinga (około 2,5 mln dolarów).

Mead przypuszcza, że złoto schowali iraccy żołnierze plądrujący Kuwejt podczas wojny w Zatoce Perskiej w latach 1990-1991. Później czołg został odbity i trafił do Wielkiej Brytanii. „Nie wiedzieliśmy, co robić. Nie można tak po prostu zjawić się w kantorze z pięciu sztabkami złota w ręku, dlatego zadzwoniliśmy na policję" — powiedział Chamberlain.
Władze podjęły decyzję w sprawie przewiezienia złota do Londynu. Miejscowy komisariat odmówił udzielenia komentarzy na ten temat.

„Zresztą nawet jeśli nie odzyskam złota, zostanie mi czołg" — oznajmił Mead.

Gość nie wiedział co zrobić ze złotem więc oddał na policję . Zamiast to przetopić na malutkie sztabki , albo w cokolwiek . W życiu bym złota nie oddał państwu , prędzej bym wyrzucił do morza .
I teraz pytanie czy odzyska złoto , czy dostanie tylko znaleźne ?
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M

Sikorski

Tutaj widać, że ludzie na zachodzie z powodu tego, że są bogaci mają (oczywiście ogólnie mówiąc) inną mentalność niż my np. Dla większości Polaków koleś jest frajerem, ale taki kolekcjoner z GB ma w życiu wszystko, on się nie martwi o emeryturę, stać go na podróże - my na wszystko musimy ciężko tyrać, często być poniżanymi w pracy. Stąd również bierze się wszelka niechęć Polaków do imigrantów - za ciężko harujemy na życie, żeby komuś jeszcze pomagać. Sam bym wziął przetopił na porcje jedną z tych sztabek i powoli skupował przez lata, resztę ukrył dla dzieci/wnuków. W sytuacji przeciętnego Polaka to trzeba byłoby być debilem, żeby oddać to państwu - szczególnie polskiemu państwu Very Happy

Ordel

Ten fragment wiele wyjaśnia :

Cytat:

Nie wiedzieliśmy, co robić. Nie można tak po prostu zjawić się w kantorze z pięciu sztabkami złota w ręku

To nie są sztabki po 5 tysi , a 5 sztabek za 2 mln funtów . W dodatku znalezione w czymś co kupiliśmy i raczej nikt się o to nie upomni , chyba że dojdą do tego że jest to jakieś irackie złoto z konkretnego miejsca. Wiec nikt mi nie powie że nie myślał o ich sprzedaży .
Po za tym gość jest pasjonatem militariów ( niebiednym ) , żyje w swoim świecie i te złote sztabki psują jego sielankę . Zważcie na to że gość nie odkrył tego złota sam , a ze swoim mechanikiem , a to o jedną osobę za dużo do podziału ( zakładam że mechanik nie jest tak "niebiedny" jak ten gość Wink

) , a ludzi trzeba opłacić co by język za zębami trzymali , a i tego nie możemy być pewni . Nie wiemy jakby się zachował jakby odkrył to sam . W dodatku gość ma warsztat w którym remontuje militaria , więc przetopienie złota nie powinno sprawiać mu problemu . Doszedł do tego faktu do którego dochodzi część ludzi - złoto powoduje "szaleństwo" i ściąga na nas same kłopoty .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M

Ordel

Kiedyś w w odległych czasach których historii ludzka pamięć nie wspomina Wink

, złoto było źródłem energii . Po tamtych czasach człowiekowi pozostało dążenie do posiadania złota .

Cytat:

Ze względu na swoje właściwości złoto bardzo nadaje się do zastosowania w astronomii i badaniach kosmosu. Ten metal praktycznie z niczym nie wchodzi w reakcję chemiczną – jest najmniej reaktywnym pierwiastkiem. Złoto jest najwspanialszym przewodnikiem elektryczności. Posiada też zdolność odbijania energii promieniowania podczerwonego. Statek kosmiczny pokryty złotem będzie bezpiecznie chroniony przed żarem z dowolnego źródła ciepła. Jak wiadomo, złoto należy do najrzadszych pierwiastków we Wszechświecie. Nic więc dziwnego, że Obcy mogli wykorzystywać naszą planetę, jako ogromną kopalnię złota. Do jakich celów mogli Obcy tak bardzo potrzebować tego kruszcu?

Jest bardzo możliwe, że odpowiednikiem dzisiejszych elektrowni atomowych były w starożytności piramidy. Zgodnie ze współczesnymi wynikami badań, piramidy mogą akumulować i wytwarzać energię. Analiza całego kompleksu piramid wykazała, że pod nimi mogą się znajdować nieznane dotąd podziemne pomieszczenia. Przybysze z kosmosu wykorzystywali żółty metal tak, jak my wykorzystujemy naftę, gaz ziemny, węgiel i uran – jako źródła energii. W meksykańskim Tehuacán nie tak dawno odkryto piramidę, w której podstawie był zbudowany kondensator potężnej pojemności. Rezultat ekspertyzy zachowanych elementów był zaskakujący.

Warstwy dielektryka stanowiła idealnie czysta mika, a przekładkami w tym ogromnym kondensatorze był właśnie żółty metal najwyższej próby. Ta konstrukcja gromadziła energię z kosmosu i była najwyraźniej źródłem zasilania dla licznych urządzeń elektrycznych Obcych. Gigantyczne bloki porfirowe i granitowe stosowane do wznoszenia ich budowli, trzeba było czymś rozcinać, przenosić i układać jakimiś maszynami. Do tego wszystkiego potrzebna była ogromna energia. A to wszak tylko mały wycinek życiowej aktywności „bogów”. Piramida mogła też stanowić część jakiegoś większego systemu odbiorczego i przekaźnikowego. Bez wątpienia istniał przepływ informacji między ziemską kolonią i planetą macierzystą.

https://olabloga.eu/po-co-obcym-zloto

Dlatego w przyszłości odbierzemy bankom całe zgromadzone złoto i użyjemy je do pokrycia poszycia naszych statków kosmicznych które ruszą na podbój Kosmosu Wink

. Po to nam jest złoto Smile

.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M