Alkohol szkodzi, ale nigdy bym nie zarzekł się prawa do picia tego. Będę trochę moralizował, ale chuj tam. Jedno piwo, ale nie jakieś siki, tylko prawdziwe, robione przez lokalnych wytwórców, niepasteryzowane (chociażby browar Amber). Po łyku takiego piwa robisz "aaahhhhh" i ogarnia cię błogość. Nadużywanie tego cudownego napoju to profanacja.
Wódka jest dla ludzi, woda jest dla świń. To samo z innymi używkami. Bez wyjątku.
p.s. Mówię tutaj o wszystkich używkach, chociaż użyłem przykładu alkoholu. Sam już trochę sobie poużywałem, niezależnie czy czekolady, kaw, papierosów, cygar, tabaki, wspomnianego najróżniejszego alkoholu (jestem koneserem weselnych barków), yerby mate, czystej guarany i kto wie, może przyjadę tam do Bimiego wypalić skręta.
I w tym wszystkim wystarczy zasada trzymać się bezpiecznej dawki i robić potem przerwy.