W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Prawda2.Info -> Forum -> Podania
Podanie o rejestrację numer 4194
Rozpatrzone:Pozytywnie, wynikiem 545, dnia 2011/08/01. Użytkownik: Krzyzak (liczba postów: 487)
Wysłane:16:00, 28 Lip '11
Temat podania:szukam właśnie wszelkich informacji na temat szczepień
Treść podania:Wierzę wypowiadającym się tutaj rodzicom.
Przedwczoraj mój syn został zaszczepiony DTP (+ 2 inne szczepionki) i od tego momentu przestał chodzić. Co więcej przez 6 godzin po szczepieniu nie było z nim kontaktu. Błąd popełniła lekarka, która wydaje szczepionki (w zastępstwie za właściwego pediatrę, która była akurat na urlopie) - bo syn miał traumatyczne problemy po pierwszej dawce DTP, gdy miał miesiąc (jest wpis w dokumentacji medycznej). Ta była czwarta – ostatnia.
Na szczęście po 6 godzinach zaczął z nami rozmawiać i zachowywać się jak dawniej - prócz nóżek, które nadal były bezwładne.
Wyobrażacie sobie traumę rodzica, który miał dziecko, które do tej pory chciało biegać zamiast chodzić, niezwykle żywe i radosne. Nawet karmić go trzeba było czasem „w locie”. A teraz trzeba go posadzić i tylko w tej pozycji może się bawić. A każdy ruch powoduje u niego ból.
Szybkie konsultacje z kierownikiem ZOZ, potem telefon na oddział ratunkowy szpitala i rozmowa z pediatrą, i czekamy noc. Zero poprawy. Jedziemy do przychodni. Tam go badają, nie wyciągają konsekwencji w stosunku do lekarki. Diagnoza - nic mu nie będzie, to tylko obrzęk, taki niewidoczny siniak i dziecko się oszczędza.
Jedziemy do Akademii Medycznej w Gdańsku. Tak dzieckiem zajmuje się pediatra. Syn nadal nie chodzi (minęło 36 godzin). Zleca badanie neurologowi - wszystko się wydaje OK, neurolog obiecuje, że może go zostawić na obserwację, ale nie chcemy się z nim rozstawać. Wracamy do pediatry. Syn w międzyczasie zaczyna nagle zachowywać się znacząco lepiej. Pediatra zaleca jeszcze jedną konsultację w szpitalu zakaźnym. Jedziemy. Tam kolejny pediatra głównie z nami rozmawia - już nie chcemy by badał syna, który zasnął (zmęczony płaczem i całą tą sytuacją). Ogląda nóżki (szczepienie w mięsień) i mówi, żeby się jednak nie przejmować, że będzie OK.
Wracamy po 5 godzinach badań, syn zaczyna stawiać pierwsze kroki. Kuśtyka, ale widać, że się stara przezwyciężyć ból. Trauma rodziców powoli ustępuje. Jednak nie wiem, czy to nie pozostanie bez wpływu w przyszłości. Lekarka w przychodni sama mówi, że to już 5-y znany jej przypadek powikłań po DTP w ostatnim czasie - przy czym przez ostatnie 20 lat w jej karierze nie miała żadnego. Ten argument podchwyciła także neurolog, bo w dane z internetu nie wierzyła. Rozumiem ją.
Trzymamy dokumentację - w tym kopie pomyłki szczepionki (powinien dostać Tripacel - jak ostatnie 2x). Słyszałem o rodzicach, którzy dzięki niej (dokumentacji) mają pieniądze na rehabilitację dzieci. Neurolog od razu stwierdziła, że zachowanie dziecka to bezpośrednie następstwo szczepienia.
Jestem dobrej myśli i nie panikowałem, ale nie wiem czy i jeśli już, to czym, szczepić kolejne dziecko, które za parę miesięcy przyjdzie na ten świat. Może szczepionki 5W1? - sąsiadka szczepiła dwa dzieciaki i wszystko OK, chociaż materiały w internecie mówią, że te płatne szczepionki są jeszcze bardziej niebezpieczne...
I przyznam, że podejście szpitali było dla mnie naprawdę wyjątkowe i godne uznania. Bardzo starali się by mojemu dziecko nie stała się krzywda oraz by wyjaśnić, co mu może dolegać.
Sam jestem zwolennikiem spiskowej teorii (po tym, co działo się z moim synem, czy też po tym, że szczepiąc się przeciw grypie ZAWSZE chorowałem a nie szczepiąc się czasem tak, czasem nie a jeśli już zachorowałem, to przechodziłem grypę dokładnie tak samo) - że koncernom zależy tylko na kasie. A człowiek już dawno nie jest człowiekiem - tylko kasą, którą można od niego wydobyć. Nie znam też innych metod leczenia – nawet nie wiem, na czym polega tak szeroko propagowana przez przeciwników szczepionek – homeopatia. Ba – przez jakieś 25 lat nie musiałem korzystać z pomocy lekarskiej i nawet nie miałem książeczki RUM. Może dlatego odzwyczaiłem się od konieczności konsultowania z ludźmi (lekarzami), bo uważam, że organizm sobie powinien sam poradzić. Dobry jest też sport – jak ktoś tu wspominał. Gdy go intensywnie uprawiałem, to przez 10 lat nie miałem nawet przeziębienia.

I jeszcze w kwestii alergii - tak, jestem alergikiem. Od 9 roku życia, czyli pawie 30 lat. Stało się to nagle, podczas wakacji. Zmokłem podczas ulewy i pocięły mnie tzw. gzy. Rano obudziłem się z nosem pełnym glutów. I odtąd już co roku tak było.
Początkowo nawet nie znano takiej nazwy, jak alergia, więc w każde wakacje męczyłem się kichając po 30 razy w ciągu 5 minut.
Potem był clotrimazol, phenazolina - leki po których spało się w dzień i strasznie tyło. Po paru latach powstały inne - np. zyrtec - trochę bardziej cywilizowane. Ale wszystkie powodowały senność i nie eliminowały alergii. Od 3-4 lat biorę telfast - ten mocniejszy, 180. W tym czasie przeniosłem się też na wieś. Mam własny ogródek. I zacząłem zwracać uwagę na to, co jem. Często na półce leżą 2 produkty - porównajcie ich skład. Np. twarożek Piątnicy i Valbone. Ten pierwszy nie dość że tańszy, to nie zawiera ścierwa chemicznego. Inne produkty podobnie - jak zjem ogórek własnej produkcji, jest OK - po kupnym mam zgagę. Truskawki własne są słodkie (nawet lekko zielone) - te kupne to kwaśna tragedia - od 2 lat nie kupiłem truskawek. Tak samo z innymi rzeczami - pomidory, rzodkiewka...
Do czego zmierzam - 2011 to PIERWSZY!!! rok, kiedy nie wziąłem ani jednej tabletki na alergię. Zawsze początek czerwca - tydzień, przełom czerwca/lipca - dwa tygodnie, to byłem wyłączony z życia.
Alergie mamy - to moja teoria - przez chemię w jedzeniu, którą jest faszerowane niemal wszystko. Spójrzcie na jogurty - ile z nich zawiera mleko w proszku, a owocowe? - w truskawkach barwnik naturalny (a jakże Smile) koszenila - czyli czerwone suszone robaki wyglądające jak roztocza; w poziomkach sok z buraków... Mnóstwo witamin z grupy E (E330 na przykład) itd. itp.
Co ponadto? - spaliny, szczególnie stare diesle - uważam, że one trują nas strasznie.
Jednakże najważniejsze jest jedzenie. Oczywiście nie da się wyeliminować wszystkiego - bo nikt nie będzie robił wędlin we własnym zakresie itp., ale zawsze można wybierać produkty rozsądnie i patrzeć na skład.

Człowiek składa się z tego, co je, pije, oddycha. Dodam, że normalnie wszystko słodzę, jem ciasta (zamiast nachemizowanych batoników - chociaż też je lubię), zdarza mi się zjeść chipsy czy BigMaca (3-4x w roku), piję kawę Smile. Biorę też syntetyczny magnez, bo wyraźnie organizm się go domaga (brak w organiźmie - drgająca powieka)...
Twoja ocena:

Skocz do:  


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile